Zarobić patrząc w gwiazdy, czyli recepta na kryzys
Ilu znacie astronomów? Ilu z nich pracuje w zawodzie? Ten wywiad jest szczególny, ponieważ dotyczy realizacji szalonego marzenia.
Lubi Pani marzyć patrząc w gwiazdy?
Oczywiście. Chyba każdy z nas lubi czasami oderwać się od rzeczywistości i pomarzyć. Myślę, że noc i gwiazdy bardzo pomagają uruchomić wyobraźnię.
Jak to się stało, że została Pani astronomem?
Jak to często bywa – przez przypadek. Co prawda od dziecka lubiłam nocą patrzyć w niebo i chciałam wiedzieć co i dlaczego do nas mruga i jak wygląda z bliska. Jednak przez dłuższy czas swojej przyszłości zawodowej nie wiązałam z astronomią. Sytuacja zmieniła się na studiach fizyki, które rozpoczęłam na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Gdy po drugim roku okazało się, że jako specjalizację mogę wybrać astronomię, nie miałam żadnych wątpliwości. Potem była praca na etacie asystenta na uczelni i studia doktoranckie na Uniwersytecie Warszawskim. Mam nadzieję, że teraz pomyślnie rozpoczyna się nowa forma mojej przygody z astronomią.
Jak duże szanse mają absolwenci astronomii na znalezienie pracy w zawodzie? Właśnie, co w ogóle można robić po astronomii?! Przyznam, że to jakiś kosmos!
O! Szanse są olbrzymie, można aplikować do NASA lub Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA. Nie no trochę żartuję, chociaż teoretyczne szanse oczywiście są i myślę, że każdy przyszły astronom w którymś momencie rozważa taką możliwość. Absolwenci astronomii najczęściej pracują w obserwatoriach astronomicznych, planetariach lub jednostkach naukowo-badawczych. W samej Warszawie są trzy duże astronomiczne instytuty naukowe. Elementy astronomii wykładane są także m. in. na geologii, geografii i nawigacji morskiej. Oprócz tego, każdy astronom jest również fizykiem, często z przygotowaniem dydaktycznym, co stwarza możliwość podjęcia pracy nauczyciela. Jest także możliwość wybrana przeze mnie – popularyzacja astronomii. W Polsce ścieżki tej drogi są dopiero przecierane przez „pionierów”. Na zachodzie takie firmy już od dawna funkcjonują. Jak widać, możliwości jednak istnieją. Musimy też pamiętać, że studiów astronomicznych każdego roku w Polsce nie kończą tysiące studentów, lecz jedynie dziesiątki, może setka. Rynek pracy nie jest więc zalany astronomami.
Czym dokładnie zajmować się będzie Pani firma?
W dużym skrócie „Planeta Anuka” będzie zajmować się pokazywaniem i wyjaśnianiem jaki piękny i różnorodny jest Wszechświat, jakie ciekawe i fascynujące obiekty możemy zobaczyć w bliskim i dalszym otoczeniu Ziemi. Czyli ogólnie - popularyzacją astronomii, przede wszystkim wśród uczniów szkół wszystkich szczebli, w przedszkolach, ale także wśród wszystkich zainteresowanych na różnego rodzaju festynach, piknikach, imprezach integracyjnych, przyjęciach urodzinowych itp. Oferta edukacyjna będzie obejmowała pokazy w przenośnym planetarium i autorskie wykłady, prezentacje lub warsztaty przy użyciu komputera i odpowiednich pomocy dydaktycznych. Oferta będzie również obejmowała pokazy i projekcję filmów w planetarium. Myślę, że ważną cechą mojej działalności będzie duża elastyczność oraz to, że tematyka, zakres materiału i użyte środki przekazu będą dostosowane do wieku i wymagań odbiorcy.
Przenośne planetarium? Co to dokładnie jest?
Przenośne planetarium składa się z dwóch zasadniczych części: nadmuchiwanej kopuły (moja ma średnicę 5m) oraz systemu projekcyjnego - ja zdecydowałam się na model cyfrowy, który oferuje dużo większe możliwości w porównaniu z tradycyjnym planetarium. Pod kopułą uzyskujemy przestrzenny obraz, mamy wrażenie patrzenia np. na rzeczywiste, rozgwieżdżone niebo czy nawet przebywania w przestrzeni kosmicznej. Cały sprzęt jest na tyle mały, że mieści się w samochodzie osobowym, do jego obsługi wystarczą dwie osoby. Planetarium jest więc w pełni mobilne, mogę z nim dojechać w dowolne miejsce. Potrzebne jest jedynie odpowiednio duże pomieszczenie (minimalne wymiary 6 x 6 x 3 m) z dostępem do prądu, czyli np. sala gimnastyczna. Pod kopułą planetarium możemy obejrzeć niebo o dowolnej porze dnia i roku na różnych szerokościach geograficznych. Dzięki temu bardzo łatwo można wyjaśnić ruch dobowy i roczny Ziemi, czyli wyjaśnić jak powstaje noc, dzień i pory roku. Ponadto możemy zobaczyć Układ Słoneczny, przenieść się na Księżyc lub Marsa, a nawet wybrać się w podróż kosmiczną i zobaczyć mgławice planetarne, wybuchy supernowych czy zderzenia galaktyk. Możliwe jest także wyświetlanie filmów odpowiednio przystosowanych do projekcji na kopule. Wrażenie jest naprawdę niesamowite.
Otrzymała Pani dotację z Urzędu Pracy. Ciężko było ją dostać?
Z mojego punktu widzenia nie było to trudne. Bardzo pomogło mi to, że miałam sprecyzowany pomysł na biznes, a ponadto uczestniczyłam w szkoleniu przygotowującym do wypełnienia wniosku o dotację.
Czego boi się Pani najbardziej?
Boję się skomplikowanych i często zmieniających się przepisów, ich niejednoznaczności - całej biurokracji. Mam wrażenie, że urzędy nastawione są na „przyłapanie” przedsiębiorcy na jakimś błędzie, a chyba powinny sprzyjać i pomagać mu, co byłoby z korzyścią dla wszystkich. Prowadzenie działalności gospodarczej w tak niesprzyjających warunkach jest w moim przekonaniu dużym wyzwaniem. Trochę też obawiam się kryzysu, tego że ludzie oszczędzając, nie będą chcieli wydać pieniędzy na coś tak „oderwanego od Ziemi” jak moje pokazy.
Proszę dokończyć zdanie: chwile przyjemności to czas, który wypełniam...
…marzeniami do spełnienia i tymi już spełnionymi.
http://lekko.o2.pl/artykul/3400/1/zarob ... ryzys.html