MAK 150/1800, ASI 120M z filtrem redGSO#29, EQ-ATM, AutoStakkert!2 (450/2500), Registax 6.
Miyamori Valley18 czerwca br. przejrzystość powietrza była wzorcowa (nad północnym horyzontem widoczne były obłoki srebrzyste). Gwiazdy, pomimo pełni, w dużej ilości zdobiły niebo. Księżyc oślepiał swoim blaskiem. Miałem wrażenie jakby w tym jego blasku majaczyły jakieś nuty żółci, różu i fioletu - niezupełnie zmieszane, ale dostrzegane naprzemiennie, zależnie jak się na Srebrny Glob patrzyło. Pewnie to złudzenie, albo może jakiś quasi-zmysłowy sygnał znakomitej transparentności atmosfery? Tę kwestię pozostawiam nierozstrzygniętą. Niestety, stabilność słupa powietrza pomiędzy Księżycem a teleskopem pozostawiała dużo do życzenia. Powierzchnia satelity, upstrzona kraterami, kraterkami i mikrokraterkami "gotowała się" , ale momentami (było ich niewiele) obraz trochę się uspokajał i wyostrzał.
W takich warunkach powstał na matrycy kamerki obraz zachodniej formacji kraterów: Schickard, Lohrmann, Hevelius i Cavalerius oświetlonych w fazie 1 dnia i 14 godzin przed pełnią. Sprzyjające światło dopiero nieśmiało sięgało do leżącego dalej na zachód, zacienionego krateru Riccioli. Właśnie między Lohrmannem, a Ricciolim widać było ciemną smugę, którą w połowie długości przecinała inna słabsza .
Załącznik:
Miyamori Valley_18.06.2016r_21..54_MAK150_TK1,65x_ASI120M_redGSO#29_OPIS....jpg [ 487.77 KiB | Przeglądane 7005 razy ]
W kręgu europejskim struktura znana pod nazwą: "krzyża św. Andrzeja", bo przypomina znak drogowy o tej nazwie. Za oceanem, określana jest bardziej finezyjnie - "Miyamori Valley". Choć jestem obserwatorem Księżyca, to nie dążę do konsekracji struktur jego powierzchni, więc kiedy śpiewność brzmieniowa tej ostatniej nazwy bardziej mi pasuje - zostanę przy niej.
Miyamori Valley jest zadziwiająco prosta, kontrastowa, jakby była częścią arterii komunikacyjnej, ale nie imputujmy jej cywilizacyjnych konotacji - wystarczy nam aż nadto jej abstrakcyjnego formalizmu i czegoś, co moglibyśmy nazwać światłocieniowym oportunizmem. Jest pięknym łącznikiem pomiędzy księżycowym dniem i nocą. Jest oszczędnym w formie drogowskazem - do krateru Riccioli, zyskującym po jednej godzinie już sporo blasków w swym wnętrzu. Może zapewnia mu wydajny drenaż z resztek nocy?
Na zdjęciu widać zachodni brzeg Oceanus Procellarum i na nim, wiele półkolistych lub w zarycie kolistych struktur, będących starymi kraterami wypełnionymi lawą. Są również takie, które wystają z "oceanicznej toni" tworząc coś na podobieństwo kręgów na wodzie. Możemy się tylko domyślać, ile wyrazistych i kształtnych struktur impaktowych pochłonęło morze lawy, ile form światłocieniowych nigdy nie powstanie. Jakże ubogi pod tym względem jest tu księżycowy interior, jak monotonny. Zachodnia krawędź Srebrnego Globu, jawi się więc jak brzeg Wenezueli po bezkresie oceanicznej podróży. Dotarłszy do nowego lądu, chciałoby się krzyknąć: "spalić wszystkie statki".
Załącznik:
1 Grimaldi i Miyamori Valley_18.06.2016r_22.11_MAK150_ASI120M_redGSO#29_105%....jpg [ 430.22 KiB | Przeglądane 7005 razy ]
Załącznik:
2 Grimaldi i Miyamori Valley_18.06.2016r_23.17_MAK150_ASI120M_redGSO#29_105%....jpg [ 699.17 KiB | Przeglądane 7005 razy ]