Teraz jest piątek, 29 marca 2024, 00:58

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: wtorek, 13 stycznia 2015, 09:27 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Szklanka magnezu, szczypta siarki, doprawić wodą... Jak stworzyć planetę podobną do Ziemi?
Jedna szklanka magnezu, jedna szklanka krzemu, ćwierć łyżeczki siarki i odrobina wody... To zaledwie kilka składników potrzebnych do "przyrządzenia" Ziemi. Kilka dni temu astronomowie poinformowali środowisko nauki, że przepis na egzoplanety podobne do Ziemi niemal identyczny jak przepis na stworzenie Błękitnego Globu.
Niewiele planet, które udało się odkryć człowiekowi można porównać do Ziemi. Ale czy planety ziemiopodobne też mają skalistą powierzchnię, jądro z żelaza i zawierają wodę? Badanie, które kilka dni temu zaprezentowano na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, sugeruje, że egzoplanety, których masa nie przekracza 1,6 raza masy Ziemi, mają bardzo podobną budowę do Błękitnego Globu. Więc jeśli ktoś zamierza szukać potencjalnej kandydatki na Ziemię, prawdopodobnie może zignorować większe obiekty - pisze Daniel Clery w swoim felietonie na łamach portalu sciencemag.com.
Najwięcej egzoplanet udało się odkryć dzięki kosmicznemu teleskopowi Keplera. Instrument zauważył te obiekty poprzez dokładną analizę światła. Blask egzoplanet "przechodzących" przed swoją planetą macierzystą nieco słabnie. To "przyciemnienie" pozwala naukowcom wydedukować rozmiary średnicy egzoplanety, ale nie masę.
Zachwiana gwiazda
Pomiar masy wymaga zupełnie innej techniki. Podczas gdy egzoplaneta podobna do Ziemi okrąża swoją gwiazdę, grawitacja sprawia, że gwiazda "chwieje się". Im cięższa planeta tym odchylenia są większe. Astronomowie, za pomocą spektrografu, mierzą to charakterystyczne kołysanie poprzez pomiar częstotliwości światła wysyłanego przez gwiazdę. Gdy ta "odsuwa się" od planety jej światło jest znacznie bardziej rozciągnięte i zmniejsza swoją częstotliwość. Z kolei gdy gwiazda "zbliża się" do planety światło jest bardziej skupione, a jego częstotliwość wzrasta.
Poszukiwania bliźniaczki Ziemi
• Naukowcy od lat badają w ten sposób tzw. bliźniaczki Ziemi, ale zespół kierowany przez Courtney Dressing z Harvard-Smithsonian Center for Astrophyics w Cambridge (Massachusetts), wykorzystał nowoczesny spektrograf zwany HARPS-North, by zmierzyć masę niewielkich egzoplanet, które powodują niewielkie kołysania swoich gwiazd. Zespół ekspertów policzył masy 10 znanych egzoplanet o średnicach do 2,7 razy większych od średnicy Ziemi. Wyniki pokazały, że pięć najmniejszych egzoplanet (których średnica byla do maksymalnie 1,6 razy większa od średnicy Ziemi) ma podobną budowę do naszej planety - skalistą, z rdzeniem z żelaza.
- To sugeruje, że przepis na nie jest taki sam jak na Ziemię - wyjaśniła Dressing.
Z kolei pięć większych egzoplanet ma znacznie mniejsze gęstości, a to sugeruje, że zawierają lżejsze materiały, albo bardziej "puszyste", czyli np. wodę, wodór i hel. Jednak aby znaleźć światy podobne do Ziemi, powinniśmy skupić się na pierwszej piątce egzoplanet, czyli na tych o średnicy mniejszej od 1,6 średnicy Ziemi.
Podczas spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego naukowcy zgodnie stwierdzili, że wyniki "mają sens" i można je poprzeć.
Przepis na Ziemię
A dla tych, którzy chcieliby sami stworzyć planetę podobną do Ziemi Daniel Clery podał przepis:
Składniki:
- 1 szklanka magnezu
- 1 szklanka krzemu
- 2 szklanki żelaza
- 2 szklanki tlenu
- 1/2 łyżeczki aluminium
- 1/2 łyżeczki niklu
- 1/2 łyżeczki wapnia
- 1/4 łyżeczki siarki
- trochę wody, którą dostarczyły asteroidy.
Wykonanie:
Składniki wrzucić do dużej miski i wymieszać. Później uformować z nich kulę i delikatnie umieścić w strefie zamieszkiwalna (ekosferze) wokół jakieś młodej gwiazdy. Następnie należy podgrzewać kulę do czasu aż zacznie świecić. Piec kilka milionów lat. Warto przy tym obserwować jak zmienia kolory z białego na żółty, później na czerwony i złoto-brązowy. W końcu emisja światła wygaśnie. Na koniec doprawić odrobiną wody i składnikami odżywczymi. Kula nieco się skurczy, bo zacznie z niej parować woda. Wówczas zaczną formować się chmury i oceany. Warto odsunąć się, poczekać kilka kolejnych milionów lat i zobaczyć, co się dzieje. Jeśli będziesz miał odrobinę szczęścia, na powierzchni pojawi się życie.
Źródło: sciencemag.org
Autor: kt/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 5,1,0.html


Załączniki:
2015-01-13_08h21_37.jpg
2015-01-13_08h21_37.jpg [ 60.96 KiB | Przeglądane 14705 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: wtorek, 13 stycznia 2015, 09:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Słońce skraca życie
Promieniowanie słoneczne może wpływać na życie człowieka w zaskakujący sposób. Najnowsze wyniki badań, przeprowadzonych w Norwegii, pokazują wyższą śmiertelność dzieci urodzonych w latach szczególnie wysokiej aktywności słonecznej. Osoby urodzone w tych latach żyją też przeciętnie krócej niż te, które przyszły na świat w latach, kiedy aktywność Słońca była najmniejsza. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Proceedings of the Royal Society B"

Naukowcy z Norwegian University of Science and Technology w Trondheim badali przypadki osób urodzonych w Norwegii na przestrzeni dwóch stuleci i porównywali przeciętną długość życia tych, którzy urodzili się w latach maksymalnej i minimalnej aktywności słonecznej. Okazało się, że urodzeni w latach maksymalnej intensywności promieniowania słonecznego żyją przeciętnie o 5,2 roku krócej.


Mechanizm, w jaki aktywność Słońca oddziałuje na stan zdrowia nowo narodzonego dziecka, nie jest dokładnie znany. Podejrzewa się jednak, że podwyższony poziom promieniowania ultrafioletowego może degradować witaminę B9, czyli kwas foliowy, szczególnie istotny przy wzroście i intensywnych podziałach komórek płodu. -To wskazuje, że najlepszy moment na poczęcie dziecka przypada w czasach niskiej aktywności słonecznej. Tak czy inaczej, warto pamiętać, by w ciąży raczej się nie opalać - mówi współautorka pracy, Gine Roll Skjarvo z NUST.

Skjarvo i jej współpracownicy przeanalizowali dane dotyczące 9 tysięcy osób urodzonych w Norwegii miedzy rokiem 1676 a 1878. Porównano je z historycznymi informacjami dotyczącymi aktywności słonecznej, przygotowanymi przez U.S. National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA). Aktywność mierzy się liczbą plam na Słońcu, przeciętny cykl trwa 11 lat, z czego 8 lat to okres niskiej aktywności, a przez 3 lata aktywność jest podwyższona.

Jak się okazało, dzieci urodzone w latach silnej aktywności słonecznej miały mniejszą szansę dożycia dorosłości, znaczny procent umierał przed ukończeniem 2 lat. Urodzone w tych latach kobiety o niższym statusie materialnym i - co za tym idzie - spędzające więcej czasu na otwartym powietrzu były potem mniej płodne i miały mniej dzieci, które dorastały do wieku 20 lat.

W takich historycznych badaniach nie sposób oczywiście wyeliminować wszystkich istotnych czynników, jednak po uwzględnieniu tych, które się dało, wnioski jednoznacznie wiązały długość życia z aktywnością Słońca. Naukowcy podkreślają, że w ciąży nie należy całkiem unikać promieniowania słonecznego, jest ono niezbędne dla wytwarzania odpowiednich ilości witaminy D. Z tych badań wyraźnie jednak wynika, że upodobanie do długotrwałych słonecznych kąpieli trzeba na czas ciąży opanować. I znaleźć jakiś złoty środek.
Grzegorz Jasiński


http://fakty.interia.pl/ciekawostki/new ... Id,1585259

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: środa, 14 stycznia 2015, 10:57 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Podwójny pulsar, który badano przez kilka lat, nagle zniknął
admin
Międzynarodowy zespół astrofizyków przez pięć lat studiował oddalony o 25 tysięcy lat świetlnych od Ziemi pulsar podwójny J1906. Obiekt nagle zniknął i nie ma po nim śladu w żadnej długości fal.
Naukowcy zdołali dokonać pomiarów krzywizny relatywistycznej czasoprzestrzeni i pola grawitacyjnego systemu binarnego składającego się z gwiazdy neutronowej i szybko obracającej się wokół niej innej gwiazdy. Zanim obiekt zniknął udał się zbadać niektóre z cech charakterystycznych tych rzadkich i wciąż tajemniczych obiektów wszechświata.
Jak wynika z raportu opublikowanego w The Astrophysical Journal, grupa naukowców z Holandii próbowała zwymiarować siłę grawitacyjną obiektów, co prowadziłoby do ustalenia masy obiektów. Pulsar J1906 został odkryty w 2004 roku i znajduje się w odległości 25 tysięcy lat świetlnych od naszej planety. Jeszcze niedawno, co 144 ms emitował wiązkę fal radiowych.
Ustalono, że masa obu obracających się wokół siebie gwiazd wynosi mniej więcej tyle ile masa Słońca, ale odległość między nimi jest 100 razy mniejsza niż odległość Ziemi od naszej dziennej gwiazdy. Zaobserwowano, że pulsar ulega zjawisku precesji. Jego oś obrotu zaczyna kreślić okrąg. Wiąże się to ze zmianami osi obrotu pulsara. W ciągu roku obserwacji zmieniła się ona o 2,2 stopni.
Obecnie pulsar jest już poza zasięgiem naszych urządzeń pomiarowych i obserwacyjnych. To pierwszy wypadek, gdy pulsar zniknął na skutek precesji. Zanim wykona pełne koło może minąć jeszcze 160 lat.
Dodaj ten artykuł do społeczności
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/pod ... le-zniknal


Załączniki:
Pulsar.jpg
Pulsar.jpg [ 184.65 KiB | Przeglądane 14691 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: środa, 14 stycznia 2015, 10:58 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Zachód słońca nad Warszawą. Przepiękne zdjęcia od internauty
We wtorek w Warszawie można było poczuć... wiosnę. Słupki rtęci pokazały nawet 10 stopni na plusie, a na dodatek dzień zakończył się przepięknym zachodem słońca.
O niezwykłym spektaklu, który rozegrał się na niebie świadczą zdjęcia internauty chestera, który przesłał je do redakcji TVN Warszawa.
Fotografie zostały zrobione w Wilanowie w kierunku Okęcia. Na jednym z nich widać nawet samolot.
Zobacz więcej na TVN Warszawa.

Źródło: tvnwarszawa.pl
Autor: tvnwarszawa.pl
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html


Załączniki:
Wtorkowy zachód słońca nad Warszawą.jpg
Wtorkowy zachód słońca nad Warszawą.jpg [ 177.09 KiB | Przeglądane 14691 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: środa, 14 stycznia 2015, 11:02 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Słońce w szczycie aktywności może nam skracać życie

Słońce co około 11 lat znajduje się w szczycie swojej aktywności. Jak wykazali naukowcy, promieniowanie słoneczne ma w tym okresie niebagatelny wpływ na nasz organizm, bo może skracać nam życie. Co więcej, właśnie teraz znajdujemy się w tym groźnym czasie.
Naukowcy z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim postanowili sprawdzić, jaki wpływ na nasze zdrowie i życie ma podwyższona aktywność słoneczna, czyli okres w którym właśnie teraz się znajdujemy. Wyniki badań okazały się zaskakujące.
Badacze przeanalizowali czas życia 9 tysięcy osób, które urodziły się i zmarły w Norwegii w latach 1676-1878. Wzięto pod uwagę dane historyczne, aby związek przyczynowo-skutkowy nie był zakłócony np. przez współczesną medycynę.
Następnie naukowcy posłużyli się rekonstrukcją aktywności słonecznej na tle ubiegłych lat, która dostarczona została przez astrofizyków z amerykańskiego Narodowego Urzędu do spraw Oceanów i Atmosfery (NOAA).
Cykl słoneczny, który trwa około 11 lat, podzielono na dwa okresy. W pierwszym, trwającym 8 lat, Słońce jest mało aktywne. Zmienia się to na 3 lata, gdy osiąga apogeum swojej aktywności. Ten drugi okres najbardziej interesował norweskich badaczy. Ich podejrzenia okazały się trafne.
Osoby, które zostały urodzone w tym szczególnym, 3-letnim odcinku wzmożonej aktywności Słońca, żyły średnio o 5 lat krócej niż osoby urodzone w mniej aktywnym, 8-letnim odcinku cyklu słonecznego. Zależność okazała się piorunująca.
Naukowcy nie do końca jednak wiedzą, co konkretnie wpływa na organizm człowieka, skracając mu życie. Sądzi się, że promienie ultrafioletowe, składające się na promieniowanie słoneczne, niszczą witaminę B9, a więc kwas foliowy, który bierze istotny udział w regulacji wzrostu i funkcjonowania komórek w okresie płodowym.
To sprawiło, że dzieci urodzone w okresie wysokiej aktywności słonecznej, częściej nie dożywały 2 lat, a mniej zamożne kobiety, które często spędzały czas poza domem, wystawiając się na nadmierne promieniowanie, były mniej płodne, a ich dzieci rzadziej dożywały 20. roku życia.
Wniosek z tego taki, że w okresie maksymalnej aktywności słonecznej nie powinniśmy zbyt długo przebywać na Słońcu, zwłaszcza w okresie ciąży, bez względu na to czy opalamy się czy też spacerujemy. Jednak nie oznacza to wcale, że powinniśmy za wszelką cenę unikać Słońca, bowiem nasz organizm potrzebuje cennej witaminy D, której niedobór może zwiększać istotnie ryzyko rozwoju miażdżycy i cukrzycy.
Trzeba podkreślić, że właśnie teraz znajdujemy się w apogeum słonecznej aktywności, które może potrwać jeszcze około roku. Następnie czeka nas kilkuletni okres spadku aktywności i potem kilkuletni jej wzrost, a więc lata, gdy promieniowanie słoneczne będzie miało na płód najmniejszy wpływ.
Do tego czasu możemy przebywać w Słońcu codziennie do kilkunastu minut w okresie wiosenno-letnim oraz do 2 godzin w okresie jesienno-zimowym, bez uszczerbku na zdrowiu, bez względu na to czy jesteśmy w ciąży czy też nie.
Warto przy okazji w tym czasie uzupełniać niedobór kwasu foliowego, który niszczony jest przez promieniowanie ultrafioletowe, np. spożywając brokuły, szpinak, kapustę, kalafior czy też pomidory, pomarańcze i banany.
Źródło: Twoja Pogoda
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/11 ... acac-zycie

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: czwartek, 15 stycznia 2015, 09:23 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Fragment komety spłonął nad Warszawą. Zobacz to niezwykłe zjawisko na filmie


Karol Wójcicki
Wtorkowy wieczór. Niebo nad Polską rozświetlił wyjątkowo jasny i długi meteor. Zjawisko trwające kilkanaście sekund uchwyciły stacje wideo Polskiej Sieci Bolidowej oraz wielu miłośników astronomii. Specjaliści sądzą, że mógł to być mały fragment komety.


Wtorek, godzina 17:50:48. Nisko nad wschodnim horyzontem, nieco na lewo od wschodzącego gwiazdozbioru Oriona pojawia się jasny punkt. Z każdą sekundą robi się coraz jaśniejszy i wznosi się coraz wyżej nad widnokrąg. Lecąc z coraz większą prędkością kątową, co chwila rozbłyska, jakby eksplodował. Ostatecznie gaśnie wysoko nad głowami po kilkunastu sekundach lotu. W najjaśniejszych rozbłyskach był nieco słabszy od Księżyca w kwadrze.


Taki widok mogli zobaczyć mieszkańcy Warszawy we wtorkowy wieczór. Zjawisko było widoczne prawie w całej Polsce. Jego trajektoria wśród gwiazd mogła się jednak znacząco różnić.

Fachowcy nie mają wątpliwości - to był bolid, czyli wyjątkowo jasny meteor. To zjawisko powstałe w górnych partiach atmosfery na skutek przedzierania się przez nią obiektu pochodzenia kosmicznego. Najczęściej jest nim meteoroid, mała planetoida, ale mogą też nim być obiekty wytworzone przez człowieka, jak rakieta czy uszkodzony satelita.

Wczesna pora pojawienia się meteora na niebie pozwoliła zobaczyć go wielu miłośnikom astronomii, którzy korzystając ze świetnej pogody, obserwowali widoczną na niebie kometę Q/2014 C2 Lovejoy. Zjawisko uchwyciły też stacje wideo Polskiej Sieci Bolidowej. To sieć zmodyfikowanych kamer przemysłowych skierowanych w niebo, które rejestrują najjaśniejsze zjawiska meteorów. Zarejestrowanie przelotu takiego obiektu przez co najmniej dwie stacje pozwala wyznaczyć jego trajektorię i obliczyć ewentualne miejsce upadku, jeśli tylko pozwalają na to warunki.

Analiza nagrań pozwoliła stwierdzić, że zjawisko rozpoczęło się na pograniczu białorusko-ukraińskim, 25 km na południe od Pińska na Białorusi, na wysokości 102 km nad Ziemią. Następnie obiekt mknął na zachód z początkową prędkością 27 km/s. W połowie swojego lotu, mniej więcej nad przejściem granicznym w Brześciu doszło do serii rozbłysków. Najjaśniejszy z nich osiągnął jasność -7 mag (dla porównania najjaśniejsza gwiazda Syriusz ma -1,47 mag, a Księżyc w kwadrze ok. -10 mag). Podczas obniżania lotu obiekt natrafiał na coraz gęstsze warstwy atmosfery, co wyhamowało go do ok. 21 km/s. Ostatecznie po 341 km lotu zgasł na wysokości 62 km. Znajdował się wtedy kilka kilometrów na wschód od granic Warszawy.

Badacze tego typu zjawisk zwracają uwagę, że było ono wyjątkowe. - Bolid był wyjątkowo długi, bardzo płaska trajektoria miała nachylenie zaledwie 5 stopni. Orbita bolidu ma spory mimośród i podobna jest do orbit komet krótkookresowych z aphelium pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna - informuje Przemysław Żołądek, prezes Pracowni Komet i Meteorów - Kometarne pochodzenie wydaje się potwierdzać duża wysokość początkowa i bogata w rozbłyski krzywa blasku - dodaje.

Zjawisko zarejestrowały również stacje nasłuchu radiowego. Echo przelotu tego fragmentu przez atmosferę trwało przez blisko 2 minuty. Jednak w tym przypadku prawie jednoznacznie należy odrzucić możliwość spadku meteorytu na ziemię. Obiekt w całości spłonął w atmosferze.

Źródło: Polska Sieć Bolidowa


http://wyborcza.pl/1,75476,17255578,Fra ... wykle.html
Fragment komety spłonął nad Warszawą. (Dariusz Sikorski)


Załączniki:
Fragment komety spłonął nad Warszawą.jpg
Fragment komety spłonął nad Warszawą.jpg [ 24.84 KiB | Przeglądane 14658 razy ]
2015-01-15_09h09_00.jpg
2015-01-15_09h09_00.jpg [ 14.86 KiB | Przeglądane 14658 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: czwartek, 15 stycznia 2015, 09:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nowe teleskopy w Paranal do polowania na egzoplanety
Pierwsze światło w należącym do ESO Obserwatorium Paranal w północnym Chile uzyskał system Next-Generation Transit Survey (NGTS). Projekt będzie poszukiwał tranzytujących egzoplanet – planet pozasłonecznych, które przechodzą przed swoją gwiazd i powodują niewielkie osłabienia jej blasku, które można zarejestrować przy pomocy czułych instrumentów. Teleskopy skupią się na odkrywaniu planet wielkości Neptuna i mniejszych, o średnicach od dwóch do ośmiu razy większych niż rozmiary Ziemi.
Next-Generation Transit Survey (NGTS) jest systemem obserwacji szerokiego pola złożonym z sieci dwunastu teleskopów, każdy o aperturze 20 centymetrów [1]. To nowe urządzenie zostało zbudowane przez konsorcjum brytyjsko-szwajcarsko-niemieckie i będzie pracować w Obserwatorium Paranal w północnym Chile, które charakteryzuje się świetnymi warunkami obserwacyjnymi i bardzo dobrą infrastrukturą.
„Potrzebowaliśmy miejsca, w którym jest wiele pogodnych nocy, a powietrze jest przejrzyste i suche, tak aby można było dokonywać jak najdokładniejszych pomiarów. Paranal to najlepszy wybór” mówi Don Pollacco z University of Warwick w Wielkiej Brytanii, jeden z kierowników projektu NGTS.
System NGTS został zaprojektowany do działania w trybie automatycznym i będzie nieustannie monitorował jasność setek tysięcy względnie jasnych gwiazd na niebie południowym. Ma szukać tranzytujących egzoplanet i osiągnąć dokładność w pomiarach jasności gwiazd na poziomie jednej tysięcznej obserwowanej jasności – taki poziom nie był nigdy do tej pory uzyskiwany za pomocą naziemnych instrumentów o szerokim polu widzenia przeznaczonych do przeglądów nieba [2].
Bardzo duża dokładność pomiarów jasności na całym szerokim polu jest technicznie wymagająca, ale wszystkie niezbędne technologie przetestowano przy użyciu mniejszego, prototypowego systemu, który działał na La Palma na Wyspach Kanaryjskich w latach 2009-2010. NGTS korzysta także z sukcesu eksperymentu SuperWASP, który do tej pory wiedzie prym w kategorii wykrywania wielkich planet gazowych.
Odkrycia dokonane za pomocą NGTS będą następnie badane innymi, większymi teleskopami, w tym należącym do ESO teleskopem VLT. Jednym z celów jest znalezienie małych planet na tyle jasnych, aby udało się wyznaczyć ich masy. Pozwoli to na obliczenie gęstości, a w konsekwencji na wyciągnięcie wniosków odnośnie budowy tych obiektów. Być może podczas tranzytów uda się także zbadać atmosfery egzoplanet. Podczas tranzytu część światła gwiazdy przechodzi przez atmosferę planety, jeśli takową ona posiada, co pozostawia niewielkie, ale możliwe do wykrycia oznaki. Do tej pory wykonano jedynie kilka tego typu obserwacji, natomiast NGST powinien dostarczyć dużo więcej potencjalnych celów do takich badań.
Jest to pierwszy teleskop umieszczony w Paranal, którym nie zarządza ESO. Kilka projektów działającym na mocy podobnych porozumień funkcjonuje w starszych Obserwatorium La Silla. Dane z NGST będą zapisywane w systemie archiwum ESO i dostępne dla astronomów na całym świecie w kolejnych dziesięcioleciach.
Peter Wheatley z University of Warwick, jeden z kierowników projektu NGST, podsumowuje: „Bardzo się cieszymy z rozpoczęcia naszych poszukiwań małych planet wokół pobliskich gwiazd. Odkrycia NGST, i późniejsze obserwacje teleskopami naziemnymi i kosmicznymi, będą ważnym krokiem w badaniach atmosfer i budowy małych planet, takich jak Ziemia.”
W skład konsorcjum NGTS wchodzą: University of Warwick, Wielka Brytania; Queen’s University of Belfast, Wielka Brytania; University of Leicester, Wielka Brytania; University of Cambridge, Wielka Brytania; Geneva University, Szwajcaria oraz DLR Berlin, Niemcy.
Uwagi
[1] Teleskopy NGTS są zmodyfikowanymi wersjami małych komercyjnych teleskopów wysokiej klasy produkowanych przez Astro Systeme Austria (ASA). Kamery NGTS to z kolei zmodyfikowane wersje kamer ikon-L od Andor Technology Ltd (http://www.andor.com), opartych o kamery CCD od e2v (http://www.e2v.com) (kamery w wersji: red-sensitive deep-depletion CCD).
[2] Znajdująca się na orbicie misja NASA o nazwie Kepler ma lepszą dokładność pomiarów jasności gwiazd, ale skanuje mniejszy obszar nieba niż NGTS. Szersze pole poszukiwań NGTS pozwoli znaleźć jaśniejsze przypadki planet pozasłonecznych, lepiej nadające się do dalszych, bardziej szczegółowych badań.
Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart
http://orion.pta.edu.pl/nowe-teleskopy- ... gzoplanety
Teleskopy Next-Generation Transit Survey (NGTS) w Obserwatorium Paranal podczas testów.
ESO/G. Lambert


Załączniki:
Nowe teleskopy w Paranal do polowania na egzoplanety.jpg
Nowe teleskopy w Paranal do polowania na egzoplanety.jpg [ 42.98 KiB | Przeglądane 14657 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: czwartek, 15 stycznia 2015, 09:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Zaginiony Beagle odnaleziony na Marsie?
19. grudnia 2003 roku malutki statek kosmiczny o nazwie Beagle 2 został wypuszczony z pokładu orbitującej wokół Marsa sondy Mars Express. W dniu Bożego Narodzenia lądownik wszedł w atmosferę planety z prędkością 20.000 km/h i od tego momentu słuch po nim zaginął. Najnowsze doniesienia wskazują, że NASA mogła odnaleźć zgubę, która stanowiła część misji prowadzonej przez Europejską Agencję Kosmiczną.

The Guardian donosi, że przedstawiciele NASA związani z kamerą HiRISE zamontowaną na pokładzie Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) będą uczestniczyć w ten piątek (16. stycznia) w konferencji, w trakcie której przekażą najnowsze wieści na temat misji Beagle 2.

Przypuszcza się, że kamera, która może wykonywać zdjęcia obiektów o wielkości mniejszej niż 1 metr, mogła zarejestrować zagubiony lądownik, podobnie jak było to w przypadku dwóch lądowników Viking, które osiadły na powierzchni Marsa w 1976 roku.

“HiRISE to jedyny instrument na Marsie, który jest w stanie zobaczyć Beagle 2”, zdradza Shane Byrne, naukowiec z University of Arizona pracujący przy HiRISE. “Na pewno (lądownik) znajduje się blisko miejsca planowanego lądowania. Wszedł w atmosferę w odpowiednim czasie i miejscu”. Szczegóły jednak poznamy dopiero w piątek, ponieważ Byrne i jego koledzy zostali poproszeni o nie udzielanie dalszych informacji na ten temat do czasu konferencji.

Celem lądownika Beagle 2, który kształtem przypomniał latający talerz, było zbadanie skał, powierzchni gleby Czerwonej Planety oraz to co znajduje się pod nią. Nazwa lądownika pochodzi o nazwy statku, na pokładzie którego podróżował i prowadził badania Karol Darwin. Sonda była wyposażona w robotycznę ramię z zamontowanymi instrumentami do pobrania próbek gleby z i spod powierzchni planety, a także z wnętrza skał. Pobrane próbki miały być następnie przeniesione na pokład Beagle 2, do odpowiedniego pieca i następnie podgrzane. Wydobywający się gaz miał zostać zbadany przez spektrometr masowy pod kątem obecności śladów życia, głównie śladów węgla.

Niestety nic jednak takiego się nie stało. Kontakt z Beagle 2 utracono, a on sam zaginął na ponad dekadę. Jeśli jednak w piątek jego odnalezienie zostanie potwierdzone, to pomoże to w odrzuceniu wielu hipotez na temat tego co się stało, np. jedna z nich zakładała, że Beagle 2 spłonął w atmosferze planety.


Hubert Siejkowski
Źródło: http://www.cnet.com/news/has-nasa-found ... e-on-mars/,
http://www.theguardian.com/science/2015 ... der-rema...
http://orion.pta.edu.pl/zaginiony-beagl ... -na-marsie
Sonda Mars Express zbliża się do Czerwonej Planety po podróży trwającej pół roku (wizja artystyczna).
All rights reserved Beagle 2
Lądownik Beagle 2 odłącza się do Mars Express (wizja artystyczna).
All rights reserved Beagle 2
Model lądownika Beagle 2.
All rights reserved Beagle 2


Załączniki:
Model lądownika Beagle 2.jpg
Model lądownika Beagle 2.jpg [ 45.08 KiB | Przeglądane 14656 razy ]
Lądownik Beagle 2 odłącza się do Mars Express.jpg
Lądownik Beagle 2 odłącza się do Mars Express.jpg [ 269.39 KiB | Przeglądane 14656 razy ]
Sonda Mars Express zbliża się do Czerwonej Planety po podróży trwającej pół roku.jpg
Sonda Mars Express zbliża się do Czerwonej Planety po podróży trwającej pół roku.jpg [ 233.86 KiB | Przeglądane 14656 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: czwartek, 15 stycznia 2015, 09:31 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Przyczyną ewakuacji astronautów mogła być awaria komputera
W amerykańskim segmencie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nie doszło do wycieku amoniaku - poinformowała w środę na Twitterze agencja kosmiczna USA. Kontrolerzy lotów analizują systemy pokładowe ISS w poszukiwaniu przyczyn awarii.
Nie ma śladu wycieku - uspokoiła NASA na Twitterze. Podała, że kontrolerzy lotów analizują systemy pokładowe ISS w poszukiwaniu przyczyn awarii. Wstępnie wygląda to na fałszywe wskazanie spowodowane awarią czujnika lub komputera.
• Sytuacja się polepsza
Wcześniej rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos informowała, że sytuacja jest opanowana, a sześciu członków załogi (trzech Rosjan, dwóch Amerykanów i Włoch) jest bezpiecznych w rosyjskim segmencie ISS. Amerykańska załoga szykowała się do pozostania w rosyjskiej części na noc, ale teraz nie wyklucza się powrotu Amerykanów do ich segmentu ISS.
- Mamy się dobrze. Sytuacja jest pod kontrolą - raportował wcześniej Roskosmosowi inżynier pokładowy Aleksandr Samokutajew, zapytany z Ziemi o stan załogi. - Nie bierzemy pod uwagę ewakuacji. Personel jest bezpieczny w rosyjskim segmencie. Sytuacja jest stale monitorowana - mówił wówczas agencji TASS szef Roskosmosu Oleg Ostapienko. Dodał, że o sprawie zostały poinformowane władze w Moskwie, w tym wicepremier Dmitrij Rogozin.
Rosjanie relacjonowali, że do zdarzenia doszło o godz. 9.44 czasu polskiego, kiedy z systemu chłodzącego w amerykańskim segmencie wyciekł amoniak. Roskosmos podał, że po ewakuacji amerykańskich kosmonautów w rosyjskiej części stacji poziom zanieczyszczeń powietrza utrzymuje się w bezpiecznych normach i załodze nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
Przedstawiciele rosyjskiej agencji kosmicznej podkreślili też, że decyzję o przeprowadzeniu jakichkolwiek prac naprawczych w amerykańskim segmencie będą podejmowane przez specjalistów z USA.
Źródło: PAP, Reuters, NASA
Autor: mab/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 1,1,0.html


Załączniki:
2015-01-15_09h17_07.jpg
2015-01-15_09h17_07.jpg [ 60.23 KiB | Przeglądane 14655 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: czwartek, 15 stycznia 2015, 15:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Krople jak asteroidy
Padająca na piasek kropla deszczu pozostawia ślad, który przypomina krater uderzeniowy po upadku asteroidy - informuje pismo "PNAS".

Xiang Cheng i jego koledzy z University of Minnesota w Minneapolis ostrzeliwali warstwę maleńkich szklanych kuleczek kroplami wody o różnej energii i obserwowali efekty zderzeń. Ku zaskoczeniu naukowców, kratery powstające pod wpływem upadku kropel przypominały kratery pozostawiane przez meteoryty i asteroidy, przy czym kształt krateru zależał od energii zderzenia w ten sam sposób, co w wypadku asteroid.

Jak wyjaśniają autorzy badań, tego rodzaju obserwacje pomagają lepiej zrozumieć rozpryskiwanie się płynów - zjawisko znacznie bardziej skomplikowane od zderzeń ciał stałych. Zdobyta wiedza może pomóc przewidzieć wpływ deszczu na erozję gleby albo zaprojektować lepsze systemy nawadniania kropelkowego




Badania nad powstawaniem kraterów uderzeniowych zostały zapoczątkowane przez amerykańskiego geologa Daniela Barringera, który w roku 1903 zidentyfikował krater meteorytowy w Arizonie (nazwany później kraterem Barringera). Chciał odnaleźć żelazne jądro ogromnego meteorytu i zostać milionerem dzięki jego eksploatacji. Niestety, wieloletnie wiercenia zakończyły się fiaskiem - jak wyjaśnili inni naukowcy, impet uderzenia sprawił, że jadro meteorytu odparowało.

Odkrycie Barringera oraz przeprowadzone przez niego eksperymenty (np. strzelanie ze strzelby w błoto i badanie powstających kraterów) zostały docenione dopiero w latach 60., gdy rozpoczął się amerykański program księżycowy. Ponieważ w suchym klimacie Arizony krater o średnicy 1500 metrów i głębokości 170 m znakomicie się zachował, trenowali tam przyszli zdobywcy Księżyca.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: piątek, 16 stycznia 2015, 09:55 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kometa Lovejoy osiągnie w tym tygodniu maksymalną jasność, a już jest widoczna gołym okiem
admin
O ile tylko pozwoli na to pogoda możliwe będzie zaobserwowanie bardzo interesującego obiektu astronomicznego - komety C/2014 Q2. Została ona odkryta w sierpniu zeszłego roku, a od grudnia stała się nie lada atrakcją astronomiczną.
Zwykle obserwowanie komet nie jest łatwe ze względu na ich niewielką jasność. Komety, które da się zobaczyć gołym okiem są bardzo rzadkie, ale C/2014 Q2 do nich należy. Aby ją jednak obserwować nieuzbrojonym okiem trzeba liczyć na krystalicznie czyste niebo i znajdować się z dala od miast.
Obiekt ten będzie lepiej widoczny za pomocą lornetki, nie koniecznie astronomicznej. Za pomocą teleskopu można zobaczyć tę kometę jeszcze dokładniej. Ze względu na jej zielony kolor zdecydowanie łatwiej ją wypatrzyć. Wynika on z tego, że jądro tej komety składa się głównie z dicyjanu i dicarbonu, czyli cząsteczek węgla. Obecnie następuje okres największej jasności tej komety, a szczyt ma nastąpić w trakcie tego weekendu. Kometa C/2014 Q2 najbliżej Ziemi znalazła się 7 stycznia 2015 i była wtedy oddalona od naszej planety o około 70 milionów kilometrów. Peryhelium ma nastąpić dopiero 30 stycznia, a jej odległość od Słońca wyniesie wtedy około 193 miliony kilometrów.
W momencie odkrycia kometa osiągała jasność o magnitudzie +15, a obecnie jest to już +3,8, czyli widać ją gołym okiem. Niewykluczone, że w sobotę może być jeszcze jaśniejsza. Aby odnaleźć ten obiekt trzeba zwrócić teleskop w okolicę Mgławicy Oriona i następnie podążać w kierunku gwiazdozbioru Byka. Codziennie będzie ją można zobaczyć o 2 stopnie wyżej nad horyzontem.
Niezłą okazją do obserwacji będzie 18 stycznia, kiedy kometa Lovejoy będzie widoczna w okolicy dobrze znanej gromady gwiazd zwanej Plejadami. Z pewnością będzie to czas, w którym powstanie wiele pięknych astrofotografii przedstawiających oba te obiekty.
Dodaj ten artykuł do społeczności
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kom ... olym-okiem
Kometa Lovejoy C/2014 Q2 - źródło: http://sen.com/images/damian-peach
Źródło: M. Jäger
Źródło: Łukasz Szczepański / http://lukasz.foto-zdjecia.pl/main.php?g2_itemId=12656
Źródło: Astronomy Now


Załączniki:
Kometa Lovejoy.jpg
Kometa Lovejoy.jpg [ 131.54 KiB | Przeglądane 14635 razy ]
Łukasz Szczepański.jpg
Łukasz Szczepański.jpg [ 73.99 KiB | Przeglądane 14635 razy ]
Astronomy Now.jpg
Astronomy Now.jpg [ 105.66 KiB | Przeglądane 14635 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: piątek, 16 stycznia 2015, 10:10 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Wiatry i wydmy na Tytanie
Tytan, księżyc Saturna, jest osobliwym miejscem. W przeciwieństwie do innych księżyców ma bardzo gęstą atmosferę. Na jego powierzchni znajdują się rzeki i jeziora składające się częściowo z gazów naturalnych takich jak metan i etan. Pomimo danych, z których wynika że występuje tam tylko lekka bryza, znajdują się tam również smagane wiatrem wydmy wysokie na setki metrów, o ponad kilometrowej szerokości, długie na setki kilometrów.

Artykuł napisała Jagienka Naglik.

Badania prowadzone przez Devon Burr z Wydziału Nauk Ziemskich i Planetarnych Uniwersytetu w Tennessee ukazują, że wiatr na Tytanie musi wiać szybciej niż początkowo przypuszczano, aby mógł powodować ruchy piasków. To odkrycie może pomóc w wyjaśnieniu sposobu formowania wydm.

Dekadę temu Burr i innych naukowców zaskoczyły zdjęcia Tytana wykonane przez sondę Cassini, na których dostrzec dało się niezidentyfikowane wcześniej wydmy składające się z cząsteczek drobnych jak ziarenka piasku, z których istnienia nie zdawano sobie poprzednio sprawy.

Jednak największą tajemnicą pozostaje kształt wydm. Jak wynika z danych uzyskanych przez sondę Cassini, dominujące wiatry kształtujące wydmy wiały ze wschodu na zachód, podczas gdy opływowa postać wydm wokół barier takich jak góry i kratery wskazuje, że zostały stworzone przez wiatry wiejące w dokładnie przeciwnym kierunku.

W celu rozwikłania tej zagadki Burr poświęciła sześć lat na remont nieczynnego wysokociśnieniowego tunelu aerodynamicznego NASA by odtworzyć warunki panujące na powierzchni Tytana. Razem ze swoim zespołem badawczym obserwowali zachowanie piasku podczas stymulacji wiatru w gęstej atmosferze jak na Tytanie. Mając na uwadze niepewność co do dokładnych właściwości piasku na księżycu użyli w tunelu jego 23 różnych odmian.
Po 2 latach dogłębnych badań zespół odkrył, że aby takie ruchy piasku były możliwe, potrzeba wiatru o znacznie większej prędkości. Wiatr na Tytanie może wiać o około 50 procent szybciej niż dotychczas sądzono. To odkrycie pomaga wyjaśnić ukształtowanie wydm.

Devon Burr wyjaśnia, że dominujące wiatry słabe wiejące ze wschodu na zachód nie są wystarczająco silne by ruszyć piasek. Jednakże bardzo rzadko zdarzyć może się tak, że wiatr na chwilę zmieni kierunek i się wzmocni. Jak wynika z badań, na Tytanie takie zjawisko ma miejsce dwa razy w roku Saturna (około 30 lat ziemskich). Dzieje się to wtedy, kiedy Słońce przechodzi przez równik powodując przemieszczenia atmosfery, a w efekcie również wiatrów . To właśnie wtedy najprawdopodobniej kształtują się wydmy. Zjawisko to zachodzi tak rzadko, że mogło zostać niezarejestrowane przez Cassini.

Badania te były wspierane finansowo przez Program NASA ds. Planetarnej Geologii i Geofizyki oraz Program Badań Planet Zewnętrznych. Nowe dotacje pozwolą Burr i jej partnerom na dokładne przebadanie wiatru w różnych klimatach na Tytanie oraz wpływu sił elektrostatycznych na ruchy piasków.

W skład zespołu Burr weszli: Josh Emery z tego samego wydziału Uniwersytetu w Tennessee, jak również współpracownicy z Laboratorium Fizyki Stosowanej Uniwersytetu Johna Hopkinsa, Instytutu SETI, Uniwersytetu Stanowego Arizony oraz Uniwersytetu Kalifornii w Davis.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: The University of Tennessee
http://news.astronet.pl/7550
Na górnym zdjęciu wydmy piaskowe na potężnym księżycu Saturna - Tytanie - które są ukształtowane podobnie do wydm w Namibii (dolne zdjęcie). Przejaśnienia na pierwszej fotografii nie są chmurami, a topograficznymi strukturami między wydmami.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: NASA
Osad wewnątrz tunelu aerodynamicznego

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: University of Tennessee


Załączniki:
Na górnym zdjęciu wydmy piaskowe na potężnym księżycu Saturna - Tytanie.jpg
Na górnym zdjęciu wydmy piaskowe na potężnym księżycu Saturna - Tytanie.jpg [ 97.11 KiB | Przeglądane 14634 razy ]
Osad wewnątrz tunelu aerodynamicznego.jpg
Osad wewnątrz tunelu aerodynamicznego.jpg [ 65.22 KiB | Przeglądane 14634 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: piątek, 16 stycznia 2015, 10:12 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Pod koniec stycznia nastąpi bliskie i bezpieczne rendez-vous Ziemi z asteroidą
Asteroida opisana przez naukowców jako 2004 BL86, już wkrótce minie Ziemię w odległości równej trzykrotnemu dystansowi pomiędzy naszą planetą a Księżycem. Do spotkania dojdzie pod koniec stycznia. Eksperci zwracają uwagę, że to będzie najbliższe kosmiczne rendez-vous Ziemi i kosmicznej skały. Kolejne nastąpi dopiero w 2027 roku.

W poniedziałek 26 stycznia asteroida 2004 BL86 znajdzie się najbliżej względem Ziemi - podkreśla Don Yeomans, będący od 16 lat menadżerem biura projektu NEO (ang. Near Earth Objects, tłum. Obiekty Bliskie Ziemi - red.). Centrum projektu agencji NASA znajduje się w Laboratorium Napędu Odrzutowego w Pasadenie (stan Kalifornia, USA).
"Stara znajoma"
Mijająca naszą planetę skała została odkryta 30 stycznia 2004 roku za pomocą teleskopu w ośrodku Lincoln Near-Earth Asteroid Research (LINEAR), znajdującym się na terenie amerykańskiego Pomnika Narodowego Białe Piaski w stanie Nowy Meksyk. Kolejne tak bliskie spotkanie nastąpi za 12 lat, w 2027 roku, gdy minie nas asteroida 1999 AN10.
Daleka i wielka
- Przelatująca skała będzie na tyle daleko, by nie stanowić zagrożenia - zaznaczył Yeomans. Dystans, jaki 26 stycznia będzie dzielił Ziemię a obiekt 2004 BL86 będzie wystarczająco duży, by określić go mianem "bezpieczny". Naukowcy szacują, że wyniesie około 1,2 mln kilometrów, czyli trzy razy więcej niż dystans Ziemia-Księżyc (równy 380 tys. km - red.).
Jednocześnie jej rozmiary są wystarczające, byśmy mogli jej się z tej odległości dokładnie przyjrzeć, poczynić cenne obserwacje i może, przy odrobinie szczęścia, czegoś się nauczyć o jej naturze - dodał.
Cenne dane
Asteroidzie 2004 BL86 przyglądać się będą zespoły w obserwatorium Goldstone Deep Space Network na pustyni Mojave (wschodnia część stanu Kalifornia, USA) oraz zespół z Obserwatorium Arecibo (Portoryko), gdzie znajduje się radioteleskop o największej pojedynczej czaszy na świecie o średnicy równej 305 metrów.
Oba ośrodki będą skupione nie tylko na dokonywaniu precyzyjnych pomiarów, ale także na przekazywaniu obrazu w możliwie najlepszej rozdzielczości.
- Dzięki obserwacji orbity asteroidy jeszcze dzień po jej przelocie, możemy zacząć dysponować najlepszą bazą danych o tym obiekcie. To szczególnie ważne, ponieważ na chwilę obecną wiemy o nim niewiele - zauważa Lance Benner kierujący zespołem zajmującym się tropieniem asteroid w ramach projektu NEO.
Lornetka też się sprawdzi
Przelot kosmicznej skały będzie można podziwiać nie tylko w obserwatoriach. Miłośnicy astronomii dysponujący własnym teleskopem lub silnie przybliżającą obraz lornetką, także zdołają ją dostrzec. - Planuję ją zobaczyć, pomagając sobie moją wysłużoną, ulubioną lornetką - stwierdził menadżer projektu NEO, Don Yeomans.
Magnetyzujące skały
- Prywatnie postrzegam asteroidy za coś niezwykłego. To dzięki nim na Ziemi pojawiły się składniki, z których powstała woda i mogło wykiełkować życie; zapewniły naszej planecie bogactwo różnorakich minerałów i pozostałych surowców - przyznał. - W asteroidach jest coś, co powoduje, że nie potrafię od nich oderwać oczu i zaprzątają mi myśli - dodał Yeomans.
Szacowana trajektoria lotu asteroidy 2004 BL86:
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 1,1,0.html
Źródło: NASA
Autor: mb/mk


Załączniki:
Pod koniec stycznia nastąpi bliskie i bezpieczne rendez-vous Ziemi z asteroidą.jpg
Pod koniec stycznia nastąpi bliskie i bezpieczne rendez-vous Ziemi z asteroidą.jpg [ 61.31 KiB | Przeglądane 14633 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: piątek, 16 stycznia 2015, 18:55 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Święto Gdańskiej Nauki z okazji urodzin Jana Heweliusza
Spacery śladami gdańskich ludzi nauki, warsztaty astronomiczne i historyczne oraz gra poświęcone Janowi Heweliuszowi, to tylko niektóre atrakcje zaplanowane w ramach Święta Gdańskiej Nauki obchodzonego przy okazji rocznicy urodzin związanego z miastem astronoma.
Astronom i browarnik Jan Heweliusz urodził się 28 stycznia 1611 r. w Gdańsku, a zmarł także w tym mieście dokładnie w dniu swoich 76. urodzin. Od wielu lat gdański samorząd w drugiej połowie stycznia organizował zestaw imprez upamiętniających znanego gdańszczanina. Jakiś czas temu postanowiono przy tej okazji przypominać także innych naukowców związanych z miastem. I tak powołano do życia Święto Gdańskiej Nauki.

Jak poinformowano na czwartkowej konferencji prasowej, tegoroczne Święto rozpocznie się 17 stycznia i potrwa do 28 stycznia.

Jedną z jego głównych atrakcji ma być m.in. uruchomienie przygotowanej specjalnie na tę okazję przez Gdańską Organizację Turystyczną (GTO), gry miejskiej poświęconej Heweliuszowi. Jak wyjaśniła Magdalena Węgrowicz z GTO, aby wziąć udział w grze, trzeba będzie zaopatrzyć się w specjalną papierową mapę oraz aplikację na smartfony.

„Gdy uczestnik gry pojawi się we wskazanych na mapie miejscach związanych z Heweliuszem, aplikacja umożliwi wysłuchanie poświęconych naukowcowi informacji, wśród których znajdą się też podpowiedzi ułatwiające rozwiązanie pewnej zagadki, co jest celem całej gry" - powiedziała Węgrowicz zaznaczając, że aplikacja i mapy będą dostępne przez cały rok, nie tylko w czasie Święta Gdańskiej Nauki.

Z kolei gdańscy przewodnicy przygotowali z okazji Święta zestaw spacerów po Gdańsku pt. „Tropem uczonych". Przechadzki odbędą się w najbliższą niedzielę. W trakcie spacerów poznać będzie można miejsca kojarzące się ze związanymi z Gdańskiem naukowcami reprezentującymi bardzo różne dziedziny - od historii, po fizykę czy biologię, w tym Heweliuszem czy Gabrielem Fahrenheitem.

25 stycznia w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej odbędzie się koncert pod hasłem „Gwiazdy na Gdańskim Niebie", na którym wystąpi pochodząca ze Stanów Zjednoczonych saksofonistka Lakecia Benjamin.

Na Święto Gdańskiej Nauki złożą się także liczne wykłady i warsztaty - głównie historyczne i astronomiczne, przygotowane m.in. przez Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną, Muzeum Archeologiczne oraz Centrum Hewelianum.

Kulminacja Święta będzie miała miejsce 28 stycznia, kiedy to na skwerze przy pomniku Heweliusza odbędzie się okazjonalne widowisko plenerowe, a w Ratuszu Głównego Miasta Gdańska wręczone zostaną nagrody naukowe im. Jana Heweliusza. Nagrody te ustanowione zostały w 1987 r. i co roku przyznawane są w dwóch dziedzinach: nauk humanistycznych oraz nauk ścisłych i przyrodniczych.

Jan Heweliusz parał się nie tylko astronomią i piwowarstwem, był też grafikiem, drukarzem i wydawcą. W młodości studiował prawo, matematykę, astronomię i rysunek na uczelniach w Holandii, Anglii i Francji. Po powrocie do Gdańska w 1634 roku przez wiele lat prowadził intensywne obserwacje astronomiczne, korzystając przy tym z wielu samodzielnie zbudowanych, unikatowych przyrządów. W 1664 r. Heweliusz został członkiem Królewskiej Akademii Nauk w Londynie. Naukowiec stworzył ponad 20 dzieł, w tym atlas 54 gwiazdozbiorów, z których 12 opisano po raz pierwszy. Był również twórcą prototypu zegara wahadłowego i peryskopu.

PAP - Nauka w Polsce

aks/ pz/
Tagi: jan heweliusz
http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualno ... iusza.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: sobota, 17 stycznia 2015, 09:35 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
New Horizon - pierwsza faza spotkania z Plutonem
Sonda NASA New Horizon rozpoczęła długo wyczekiwane spotkanie z Plutonem. Bliski przelot New Horizon obok Plutona będzie miał miejsce 14 lipca tego roku i do tego czasu naukowcy będą przeprowadzać manewry korygujące lot sondy oraz prowadzić pierwsze badania Plutona i jego okolic.

Sonda New Horizon wyruszyła z Ziemi w styczniu 2006. Po pokonaniu blisko 7,5 miliarda kilometrów wkrótce znajdzie się wewnątrz orbit pięciu znanych księżyców Plutona.

Aby dobrze ustalić czas najbliższego przelotu obok Plutona oraz skorygować lot sondy, naukowcy potrzebują informacji o dynamice układu Plutona. W tym celu został zaprojektowany aparat fotograficzny Long-Range Reconnaissance Imager (LORRI), dzięki któremu zostaną wykonane zdjęcia o wysokiej rozdzielczości. LORRI rozpocznie działanie w niedzielę 25 stycznia, a pierwsze manewry są przewidziane nie później niż na początku marca.

Podczas pierwszej fazy spotkania, która będzie trwać do wiosny, New Horizon rozpocznie badania okolic Plutona. Instrumenty badawcze będą między innymi wykonywać pomiary strumieni wysokoenergetycznych cząstek pochodzących ze Słońca, a na wiosnę aparaty fotograficzne i spektrometry na pokładzie sondy będą w stanie dostarczyć zdjęcia o rozdzielczości wyższej niż największe teleskopy na Ziemi, umożliwiając w ten sposób opracowanie dokładnych map powierzchni Plutona i jego księżyców.

Więcej informacji o New Horizon znajduje się na stronie NASA oraz na stronie misji.

Dodała: Agata Senczyna
Uaktualniła: Agata Senczyna

Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna
http://news.astronet.pl/7551

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: niedziela, 18 stycznia 2015, 10:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Największy cyfrowy aparat świata bliższy ukończenia
[chip.pl]

Największa cyfrówka świata przygotowywana jest do współpracy z "Wielkim teleskopem do badań synoptycznych" (LSST), jaki budowany jest w Chile. Jej zadaniem ma być fotografowanie całego widocznego nieba, w odstępach do kilka nocy.

Konstrukcja przygotowana na przyjęcie teleskopu jest już na ukończeniu, przy czym jego pierwsze uruchomienie planowane jest na rok 2019, a rozpoczęcie w pełni normalnego funkcjonowania – na rok 2022. Nas jednak najbardziej interesuje sam aparat cyfrowy, który będzie z tym teleskopem współpracował, bo można śmiało powiedzieć, że będzie to największa cyfrówka dostępna kiedykolwiek na ziemi.


Rozmiarami zbliżony będzie do samochodu osobowego, ale przewyższy go wagą, która sięgać ma około trzech ton. Przede wszystkim jednak wyposażony będzie w ogromną matrycę cyfrową, składającą się tak naprawdę ze 189 odrębnych przetworników CCD, połączonych razem. Jak to się przełoży na rozdzielczość praktyczną? Twórcy aparatu twierdzą, że w połączeniu z teleskopem będzie możliwe na przykład odróżnienie umieszczonych blisko siebie świateł samochodu, znajdującego się... 650 kilometrów dalej. To więcej, niż wynosi w linii prostej odległość z Warszawy do Gdańska.


W historii teleskopu można mówić o kilku przełomach. Pierwszym była ostateczna decyzja i zgoda rządu amerykańskiego na budowę teleskopu. W ostatnich dniach wydarzył się jednak drugi przełom – jak poinformował dyrektor całego projektu Steven Kahn, udało się już zgromadzić całość środków finansowych, które gwarantować będą powstanie teleskopu LSST oraz jego wieloletnie funkcjonowanie. W ciągu 10 lat zintegrowany z nim aparat ma wykonać około 800 15-sekundowych ujęć nieba, z których każde obejmować będzie wycinek nieba większy około 49 razy od powierzchni, którą zasłania księżyc. W ciągu roku gromadzonych będzie w ten sposób około 6 petabajtów danych.

http://www.chip.pl/news/sprzet/kamery-i ... ukonczenia


Załączniki:
Large Synoptic Survey Telescope (LSST).jpeg
Large Synoptic Survey Telescope (LSST).jpeg [ 40.77 KiB | Przeglądane 14599 razy ]
Konstrukcja przygotowana na przyjęcie teleskopu jest już na ukończeniu.jpeg
Konstrukcja przygotowana na przyjęcie teleskopu jest już na ukończeniu.jpeg [ 66.07 KiB | Przeglądane 14599 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: niedziela, 18 stycznia 2015, 10:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Przynajmniej dwie nieznane planety mogą się znajdować za orbitą Plutona
admin,

Temat planety X powraca cyklicznie i o dziwo tym razem nie ze strony pasjonatów mitycznej planety Nibiru wspominanej jeszcze przez Sumerów, ale ze strony poważnych naukowców. Dodatkowo donoszą oni, że za orbitą Plutona mogą się znajdować dwa ciała niebieskie wpływające grawitacyjnie na pozostałe obiekty w tamtej okolicy.
Do takich wniosków doszedł Carlos de la Fuente Marcos z uniwersytetu UCM (The Complutense University of Madrid) po przeanalizowaniu trzynastu tak zwanych ekstremalnych transneptunowców (ETNO - extreme trans-Neptunian object) czyli planetoid lub planet karłowatych takich jak Pluton, znajdujących się poza orbitą Neptuna uważanego obecnie za ostatnią planetę naszego systemu.
Orbity tych ETNO są drastycznie różne od przewidywań astronomów. Oczywiste jest zatem, że musza na nie oddziaływać jakieś niebagatelne siły, których nie uwzględniono przy kalkulacji ich trajektorii. Zdaniem naukowca jego wyliczenia wskazują, że na skrajach naszego Układu Słonecznego muszą się znajdować przynajmniej dwie nieznane dotychczas planety.
Do wniosków takich de la Fuente doszedł po przeprowadzeniu licznych symulacji komputerowych. Model matematyczny powstał na podstawie obserwacji komety 96P/Machholz 1 oraz wspomnianych kilkunastu transneptunowców, które zachowywały się niezgodnie z oczekiwaniami. Badania wykazały, że może się tak dziać tylko wtedy, gdy na ich ruch wpływają inne silne źródła grawitacji.
Uczony twierdzi, że takich dużych obiektów astronomicznych może być nawet więcej niż dwa. Obiegają Słońce w odległości, co najmniej 200 AU i więcej. Odległość między Ziemią i Słońcem to 1 AU. Te hipotetyczne planety muszą mieć siłę grawitacji większą od Ziemi. Tajemnicą pozostaje, dlaczego nie zostały dotychczas zaobserwowane. Widać za to, że wpływają na ruch innych odległych ciał niebieskich.
Źródło:
http://www.agenciasinc.es/en/News/Trans ... here-are...
Dodaj ten artykuł do społeczności
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/prz ... ta-plutona


Załączniki:
Przynajmniej dwie nieznane planety mogą się znajdować za orbitą Plutona.jpg
Przynajmniej dwie nieznane planety mogą się znajdować za orbitą Plutona.jpg [ 94.18 KiB | Przeglądane 14599 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: niedziela, 18 stycznia 2015, 10:30 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Gdzie się podziały wszystkie gwiazdy?
Na tym intrygującym zdjęciu z ESO wydaje się, iż brakuje części gwiazd. Ale czarna pustka w pięknym polu gwiazd nie jest w rzeczywistości pusta, a obszarem przestrzeni kosmicznej gęsto wypełnionym gazem i pyłem. Ten ciemny obłok nosi nazwę LDN 483 — Lynds Dark Nebula 483. Obłoki tego typu są miejscami narodzin przyszłych gwiazd. Instrument Wide Field Imager zamontowany na 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO w Obserwatorium La Silla w Chile wykonał niniejsze zdjęcie LDN 483 i jego otoczenia na niebie.
LDN 483 [1] znajduje się około 700 lat świetlnych od nas i widać go konstelacji Węża. Obłok zawiera wystarczająco dużo materii pyłowej, aby całkowicie zablokować światło widzialne od gwiazd tła. Szczególnie gęste obłoki molekularne, takie jak LDN 483, należą do kategorii ciemnych mgławic ze względu na swoje przesłaniające światło właściwości. Bezgwiezdna natura LDN 483 i podobnych obiektów sugerowałaby, że są miejscami, w których gwiazdy nie mogą się narodzić i rozwijać. Ale fakty są wprost przeciwne: ciemne mgławice to najbardziej płodne środowiska dla powstawania gwiazd.
Astronomowie badający procesy powstawania gwiazd w LDN 483 odkryli jedne z najmłodszych obserwowalnych gwiazd w fazie narodzin, ukrytych we wnętrzu LDN 483. Te „ciężarne” gwiazdy można porównać do stadium przebywania w macicy, jeszcze przed kompletnym narodzeniem młodej gwiazdy.
W pierwszym etapie gwiezdnego rozwoju przyszła gwiazda jest kulą gazu koncentrującego się pod wpływem grawitacji z otaczającego obłoku molekularnego. Protogwiazda jest całkiem chłodna – ma około minus 250 stopni Celsjusza – i świeci jedynie w zakresie długich fal submilimetrowych [2]. Jednak temperatura i ciśnienie we jądrze nowo powstałego obiektu rosną.
Najwcześniejszy etap rozwoju gwiazdy trwa zaledwie tysiące lat, zaskakująco krótko w porównaniu z innymi astronomicznymi procesami, gdzie typowe życie gwiazd trwa miliony, a nawet miliardy lat. W kolejnych etapach w ciągu kilku milionów lat protogwiazda stanie się cieplejsza i gęstsza. Jej emisja będzie coraz bardziej energetyczna, zmieniając się z chłodnego, światła dalekiej podczerwieni do światła widzialnego. Początkowo słabo świecąca protogwiazda stanie się w pełni jasną gwiazdą.
Gdy coraz więcej gwiazd będzie powstawać z atramentowych wnętrz LDN 483, ciemna mgławica rozproszy się i straci swoją nieprzezroczystość. Brakujące gwiazdy tła, które są obecnie ukryte przed naszym wzrokiem, znowu staną się widoczne – ale tylko na miliony lat, bowiem potem zostaną przyćmione blaskiem nowo narodzonych gwiazd [3].
Uwagi
[1] Katalog ciemnych mgławic Lyndsa (Lynds Dark Nebula catalogue) to dzieło, które opracował amerykański astronom Beverly Turner Lynds, publikując je w 1962 roku. Ciemne mgławice zostały wyszukane na podstawie wizualnego przeglądania płyt fotograficznych przeglądu nieba Palomar Sky Survey.
[2] Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA), zarządzana częściowo przez ESO, obserwuje w zakresie submilimetrowym I milimetrowym, który jest idealny do badań tego typu bardzo młodych gwiazd w obłokach molekularnych.
[3] Tego rodzaju młodą gromadę otwartą gwiazd można zobaczyć tutaj, a bardziej dojrzałą na tym zdjęciu.
Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart
http://orion.pta.edu.pl/gdzie-sie-podzi ... ie-gwiazdy
Ciemna mgławica LDN 483 sfotografowana za pomocą 2,2-metrowego teleskopu MPG/ESO w Obserwatorium La Silla.
ESO


Załączniki:
Ciemna mgławica LDN 483.jpg
Ciemna mgławica LDN 483.jpg [ 96.29 KiB | Przeglądane 14599 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: niedziela, 18 stycznia 2015, 10:32 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Trzeci katalog źródeł promieniowania gamma
Kosmiczne obserwatorium promieniowania gamma wysokich energii Fermi GST (ang. Gamma-ray Space Telescope) od sierpnia 2008 roku obserwuje najbardziej energetyczne obiekty w kosmosie. Początkowo misja nazwana została GLAST, później nazwę obserwatorium zmieniono na Fermi GST, aby upamiętnić włoskiego fizyka Enrico Fermiego.

Misja została wyposażona w dwa instrumenty:
• LAT (ang. Large Area Telescope) - detektor monitorujący całe niebo w zakresie energii od 20 MeV do 500 GeV

• GBM (Gamma-ray Burst Monitor) – specjalny detektor monitorujący niebo w poszukiwaniu nagłych i ekstremalnych zjawisk takich jak na przykład rozbłyski gamma. Detektor obserwuje w zakresie energetycznym od 8keV do 30MeV

Instrument LAT monitoruje całe niebo, dzięki czemu gromadzi liczne obserwacje aktywnych jąder galaktyk, w szczególności blazarów, pozostałości po wybuchach supernowych, potencjalnych źródeł ciemnej materii oraz centrum Drogi Mlecznej. Dane zebrane przez instrument są publicznie dostępne na stronie internetowej misji.

Na podstawie czterech pierwszych lat obserwacji powstał Trzeci Katalog Źródeł (3FGL), który 8-go stycznia opublikowany został na stronie Kolaboracji Fermi (http://fermi.gsfc.nasa.gov/ssc/data/acc ... r_catalog/).

Katalog zawiera informacje, indeksy widmowe, wartości zaobserwowanych strumieni, informacje na temat zmienności dla 3033 źródeł! Parametry obiektów zostały wyznaczone na podstawie 4 lat obserwacji. Liczba źródeł zawartych w katalogu jest dwa razy większa niż we wcześniejszym katalogu, stworzonym na podstawie dwóch lat obserwacji.

Ponad 1100 obiektów zidentyfikowanych przez naukowców to blazary.

1009 źródeł zawartych w 3FGL to obiekty, które wciąż nie zostały zaobserwowane na innych częstotliwościach, a ich natura jak dotąd nie została wyjaśniona przez astronomów.

Kolejny, planowany przez Kolaborację Fermi katalog, ma obejmować ponad 6 lat obserwacji.


Oryginalny artykuł: http://arxiv.org/abs/1501.02003

18.01.2015
Alicja Wierzcholska | Źródło: fermi.gsfc.nasa.gov
http://orion.pta.edu.pl/trzeci-katalog- ... ania-gamma
Wizja artystyczna przedstawiająca misję Fermi.
Źródło: NASA.gov


Załączniki:
Wizja artystyczna przedstawiająca misję Fermi..jpg
Wizja artystyczna przedstawiająca misję Fermi..jpg [ 40.42 KiB | Przeglądane 14599 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Styczeń 2015
PostNapisane: niedziela, 18 stycznia 2015, 10:34 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Polscy astronomowie znów odkryli planetę pozasłoneczną
Zespół złożony głównie z polskich astronomów z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu odkrył dwa obiekty w pobliżu gwiazdy odległej o około 230 lat świetlnych. Obiektami tymi są planeta podobna do Jowisza oraz brązowy karzeł.
To już czternasta planeta odkryta przez grupę prof. Andrzeja Niedzielskiego.

Odkrycie jest efektem prowadzonego od 10 lat projektu obserwacyjnego za pomocą 9,2-metrowego teleskopu Hobby-Eberly (HET) w Teksasie, wspartego od niedawna obserwacjami za pomocą 3,58–metrowego Telescopio Nazionale Galileo (TNG) na Wyspach Kanaryjskich. Zespołem badawczym kieruje prof. Andrzej Niedzielski z UMK w Toruniu. W przypadku pierwszego z teleskopów współpraca prowadzona jest z prof. Aleksandrem Wolszczanem z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii, a w obserwacjach z drugiego teleskopu z Evą Villaver z Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie.

Obserwowano gwiazdę o oznaczeniu TYC 1422-614-1, która jest odległa od nas o 233 lata świetlne. Gwiazda ma masę zbliżoną do słonecznej (o 15 proc. większą), ale dużo większe rozmiary – aż siedmiokrotnie przekraczające średnicę Słońca. TYC 1422-614-1 jest bardziej ewolucyjnie zaawansowana niż Słońce, należy do obiektów zwanych przez astronomów czerwonymi olbrzymami. Nasze Słońce za kilka miliardów lat również znajdzie się w fazie czerwonego olbrzyma, zwiększy swoje rozmiary i dosięgnie być może nawet orbity Ziemi. Z kolei opisywany czerwony olbrzym TYC 1422-614-1 także będzie jeszcze zwiększać swój promień i za około 120-130 milionów lat wchłonie swoje planety.

Gwiazdy TYC 1422-614-1 nie da się dostrzec gołym okiem, gdyż jej jasność na nocnym niebie to 10 magnitudo. Ale znajduje się w zasięgu niewielkich teleskopów – widać ją w gwiazdozbiorze Lwa.

Jak tłumaczy prof. Niedzielski, bliżej gwiazdy, w odległości 0,69 jednostki astronomicznej, znajduje się planeta „b” o masie 2,5 masy Jowisza, zaś na bardziej rozległej orbicie, w odległości 1,37 jednostki astronomicznej krąży ciało „c” o masie 10 mas Jowisza. Umieszczone w naszym Układzie Słonecznym nowo odkryte obiekty krążyłyby w przybliżeniu na orbitach Wenus i Marsa. Okryte planety są jednak dużo bardziej masywne od tych z Układu Słonecznego.

„Obiekt TYC 1422-614 c ma tak dużą masę, że najprawdopodobniej nie jest planetą, a tzw. brązowym karłem” - mówi Niedzielski.

Brązowe karły to kategoria obiektów pośrednich pomiędzy planetami a gwiazdami. Czasem używa się określenia, że to „nieudane gwiazdy”. Mają masy większe niż planety, ale zbyt małe, aby zainicjować reakcje termojądrowe syntezy wodoru w hel i w ten sposób stać się gwiazdą. Obiekty te są natomiast zdolne do syntezy deuteru, co odróżnia je od planet.

Jak wskazują badacze z UMK, układ planetarny TYC 1422-614 jest drugim najbardziej wyewoluowanym układem planetarnym spośród znanych. Pierwszy również został odkryty przez toruńskich astronomów (przy gwieździe BD+20 2457). Dodatkowo to jeden z niewielu układów, w którym mamy zarówno planetę, jak i brązowego karła.

Dodatkowo naukowcy przypuszczają, że planeta z tego układu przez około 4 miliardy lat znajdowała się w odległości od swojej gwiazdy umożliwiającej występowanie na powierzchni wody w stanie ciekłym. Ponieważ jednak raczej jest to planeta gazowa (jak Jowisz), a nie skalista (jak Ziemia), to potencjalnych miejsc do rozwinięcia się życia można ewentualnie upatrywać na księżycu planety, jeśli takowy posiadała.

Publikacja opisująca wyniki badań ukazała się w styczniowym wydaniu czasopisma naukowego „Astronomy & Astrophysics”.

Pełen skład zespołu badawczego to: prof. Andrzej Niedzielski (UMK), Eva Villaver (Universidad Autónoma de Madrid), prof. Aleksander Wolszczan (Pennsylvania State University), mgr Monika Adamów (UMK), mgr Kacper Kowalik (UMK), dr Gracjan Maciejewski (UMK), dr Grzegorz Nowak (Instituto de Astrofísica de Canarias Teneryfa oraz UMK), Anibal García-Hernández (Instituto de Astrofísica de Canarias, Teneryfa), mgr Beata Deka (UMK) oraz mgr Michalina Adamczyk (UMK).

PAP - Nauka w Polsce
http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualno ... eczna.html

Prof. Andrzej Niedzielski przy jednym z teleskopów Centrum Astronomii UMK. Fot.: Andrzej Romański / UMK.


Załączniki:
Prof. Andrzej Niedzielski przy jednym z teleskopów Centrum Astronomii UMK..jpg
Prof. Andrzej Niedzielski przy jednym z teleskopów Centrum Astronomii UMK..jpg [ 12.6 KiB | Przeglądane 14599 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL