Niemieckie talerze latające - niebezpieczny mit
Na początku lat pięćdziesiątych w krajach Europy rosła napływająca ze Stanów Zjednoczonych fala sensacyjnych doniesień na temat UFO. Giuseppe Belluzzo, włoski ekspert od turbin, a zarazem przedwojenny poseł do faszystowskiego parlamentu oraz minister gospodarki doszedł do wniosku, że zna przyczynę owych zagadkowych zjawisk. W wywiadzie udzielonym jednej z gazet stwierdził, że raporty na temat UFO mogą dotyczyć zaawansowanych technicznie wojskowych prototypów dysków, opartych być może na jego własnych pomysłach, pochodzących jeszcze z 1942 roku. Od tego czasu doniesienia na temat niemieckiego UFO zaczęły żyć własnym życiem i zyskały niezasłużony status faktów.
Temat niemieckich badań nad kolistymi aparatami latającymi, zwanymi popularnie V-7, spotyka się w publikacjach z najróżniejszą oceną, począwszy od jego zupełnego ignorowania, poprzez ostrożne uwagi, że być może jest w tym jakiś element prawdy, aż po uznawanie praktycznie wszystkich aspektów tego zagadnienia za autentyczne. Niestety, poza nielicznymi wyjątkami wnioski te nie są w przekonujący sposób udokumentowane i stanowią raczej domniemania lub przypuszczenia ich autorów niż szczegółową i precyzyjną analizę zakończoną obiektywną weryfikacją.
Celowość zweryfikowania informacji o niemieckich dyskach potwierdzają zaś różne fakty, z których najdobitniejszym wydaje się sama liczba promujących je publikacji. Obecnie sięga ona kilkuset opracowań, w tym wiele książek, wydanych na całym świecie. Dodając do tego imponujący „wkład” autorów różnych internetowych witryn, publikacje poświęcone niemieckim dyskom można śmiało liczyć w tysiącach. Ignorowanie takiej obfitości materiałów i udawanie, że problemu V-7 nie ma dawno przestało być zatem uzasadnione i rozsądne. Sięgając wstecz stwierdzamy, że w coraz starszych opracowaniach o niemieckich dyskach sygnalizowany w nich stopień technicznego zaawansowania owych konstrukcji zaczyna niespodziewanie maleć, zupełnie tak, jak gdyby ktoś wypuszczał powietrze z nadmuchiwanego przez lata balonu. Powyższa cecha jest zarazem pierwszą istotną wskazówką, że w przypadku rewelacji o niemieckich dyskach mamy do czynienia z rozwijającym się od dziesięcioleci mitem. O tym zaś, że wskazówka ta jest prawidłowa, można się przekonać, docierając do najwcześniejszych artykułów poruszających ten problem, a przypadających na lata 1950–1953. To właśnie w tych publikacjach formowały się podstawy mitu o niemieckich dyskach.
Narodziny i rozwój mitu o niemieckich dyskach
Aby udowodnić, że cała historia o V-7 jest niczym więcej, jak tylko mitem, należy dać precyzyjną odpowiedź na cztery podstawowe pytania – gdzie, kiedy i dzięki komu ów mit powstał oraz w jaki sposób „przywędrował” on do czasów współczesnych, rozrastając się po drodze do tak niebotycznych rozmiarów? Nieoczekiwanie rozwiązanie powyższej łamigłówki wyjaśnia równocześnie zagadkowość przewodniego wątku większości publikacji o V-7, jaki stanowi informacja dotycząca czterech postaci – Giuseppe Belluzzo, Rudolfa Schrievera, Richarda Miethego oraz Habermohla – uznawanych powszechnie za głównych budowniczych niemieckich dysków.
Kiedy zatem i gdzie zrodził się ten najbardziej zagmatwany mit o niemieckiej Wunderwaffe?
Był rok 1950. We Włoszech, podobnie jak w wielu innych europejskich krajach, w prasie rosła napływająca ze Stanów Zjednoczonych fala sensacyjnych doniesień na temat UFO. Giuseppe Belluzzo, włoski ekspert od turbin, a zarazem przedwojenny poseł do faszystowskiego parlamentu oraz minister gospodarki z lat 1925–1928, doszedł do wniosku, że zna przyczynę owych zagadkowych zjawisk. W wywiadzie udzielonym dla sobotnio-niedzielnego wydania gazety „Il Giornale d’Italia” (z 25 marca 1950 roku) Belluzzo stwierdził, że raporty na temat UFO mogą dotyczyć zaawansowanych technicznie wojskowych prototypów dysków, opartych być może na jego własnych pomysłach, pochodzących jeszcze z 1942 roku. Aby hipotezę tę uwiarygodnić, Belluzzo przedstawił ogólną charakterystykę zasady działania swojego projektu, który – jak podkreślił – nie wyszedł nigdy poza etap szkiców i wstępnych obliczeń[1]. W twierdzeniach Belluzzo nie było więc mowy o żadnym opracowanym i oblatanym w trakcie II wojny światowej prototypie. W swoim wywiadzie Belluzzo nie wspominał również o tak popularnych obecnie i kojarzonych z V-7 konstruktorach, jak Richard Miethe, Rudolf Schriever czy Habermohl. W odniesieniu do swojego projektu ani razu nie użył też nazwy V-7. Czymkolwiek zatem było oświadczenie Giuseppe Belluzzo, nie było ono nigdy świadectwem udziału w budowie jakiegokolwiek prototypu dysku, a tym samym dowodem powstania V-7.
[1] Il’ dischi volanti: frono ideati nel 1942 in Italia e in Germania, Il Giornale d'Italia, 25 marca 1950.
Ciąg dalszy ...
W ciągu kilku kolejnych dni opowiedziana przez Belluzzo historia powtórzona została przez szereg czołowych włoskich dzienników. Dotarła ona również do Niemiec. 30 marca 1950 roku, czyli zaledwie 6 dni po ukazaniu się w „Il Giornale d’Italia” pierwszego wywiadu z włoskim inżynierem, niemieckie czasopismo „Der Spiegel” opublikowało artykuł, którego trzon stanowił wywiad z drugim, po Giuseppe Belluzzo, rzekomym twórcą V-7 – Rudolfem Schrieverem. Analogicznie jak w przypadku informacji podanych przez Belluzzo, również w twierdzeniach Schrievera trudno doszukać się jakiegokolwiek potwierdzenia współczesnej wersji mitu o V-7.
Rewelacje Schrievera sprowadzały się do przedstawienia niczym nie udokumentowanej historii, jak to pracując w 1942 roku w miejscowości Eger[2], wpadł na pomysł budowy wirnikopłatu o kolistym kształcie. Pomysł ten, jak twierdził Schriever, narodził się podczas oglądania grupki dzieci, rzucających do siebie kółkiem do gry we frisbee! Jest to zatem wersja cokolwiek inna niż choćby ta przedstawiona w książce Gary’ego Hylanda Zaginione tajemnice technologii III Rzeszy, w której można przeczytać, że Schriever doszedł do swoich idei: studiując pionierskie osiągnięcia niemieckich konstruktorów śmigłowców, takich jak profesor Focke[3]. Najciekawsza i zarazem najważniejsza jest jednak inna informacja, podana przez Schrievera. Otóż nad swoim szkicami latającego dysku miał on pracował aż do 15 kwietnia 1945 roku. Wtedy to z gotowymi już rysunkami dysku postanowił zapoznać RLM (Reichsluftministerium – Ministerstwo Lotnictwa Rzeszy). Jak podkreśla Schriever, do prezentacji jednak nie doszło ze względu na koniec wojny. W kontekście powyższej informacji, autoryzowanej przez samego Schrievera, dość zabawnie brzmią roszczenia współczesnych autorów, podających jakoby 14 lutego 1945 roku, a więc na dwa miesiące przed zakończeniem szkiców swojego dysku, Schriever wraz z Habermohlem odbyli lot testowy gotowym prototypem, osiągając w dodatku prędkość około 2000 km/h!
Powracając do informacji podanych przez samego Schrievera, analogicznie jak w przypadku Belluzzo, można w nich zauważyć brak wzmianek o kilku dodatkowych szczegółach, tak charakterystycznych dla późniejszych publikacji o V-7. Przede wszystkim Schriever ani słowem nie wspomina o swoich rzekomych współpracownikach – Miethem i Habermohlu. Nie twierdzi on także, jakoby miał coś wspólnego z Włochem Giuseppe Belluzzo. Z ust Schrievera nie pada również żadna wzmianka o samym V-7! Jedyne, co potwierdza Schriever, to fakt, że już po wojnie w domku letniskowym swojego teścia zorganizował sobie warsztat konstrukcyjny, do którego rzekomo włamano się 4 sierpnia 1948 roku; miały wtedy zginąć plany oraz jedyny model jego dysku[4].
Zamieszczony 30 marca 1950 roku w „Der Spiegel” wywiad ze Schrieverem jednoznacznie dowodzi więc, że nie było żadnych tajnych dysków opracowanych przy jego udziale ani – tym bardziej – przez niego oblatanych.
[2] Niemiecka nazwa miasta Cheb w Protektoracie Czech i Moraw.
[3] G. Hyland, Zaginione tajemnice technologii III Rzeszy, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2002, s. 55.
[4] Luftfahrt – Untertassen – Sie fliegen aber doch, Der Spiegel, 30 marca 1950.
Ciąg dalszy ...
Trzeci etap tworzenia fundamentu pod przyszły mit o V-7 rozpoczął się we Francji nieco ponad dwa lata po publikacjach w „Il Giornale d’Italia” oraz „Der Spiegel”. Tym razem w głównej roli wystąpił francuski dziennik „France Soir”, na którego łamach 7 czerwca 1952 roku pojawił się wywiad z Richardem Miethe – trzecim domniemanym budowniczym niemieckich dysków. Miethe został w nim przedstawiony jako „były pułkownik” i zarazem doktoryzowany, niemiecki inżynier lotniczy[5]. Podobnie jak w przypadku twierdzeń Belluzzo i Schrievera, także to, o czym opowiedział Miethe, pozostaje poza wszelkim zasięgiem weryfikacji. Jest to o tyle istotne, że jego roszczenia były już znacznie bardziej rozbudowane.
Przede wszystkim Miethe nie tylko twierdził, jakoby brał udział w budowie prototypu jakiegoś latającego dysku, ale w dodatku przypisywał sobie nadzorowanie związanych z nim prac. Dla rewizji całego mitu o V-7 wywiad z Richardem Miethe jest ważny z jeszcze kilku innych względów. Stanowi on z pewnością pierwsze (znane autorowi) źródło, w którym pojawia się nagminnie stosowana w literaturze nazwa – V-7. Drugim ważnym szczegółem podanym przez Miethego jest „sprecyzowanie” lokalizacji całego programu m.in. na Wrocław. Bezwzględnie najważniejszym faktem, o jakim wspomina, jest stwierdzenie, że V-7 został zbudowany. Niemniej jednak Miethe nie napomyka ani słowem, że prototyp odbył jakiś lot testowy. W jego świadectwie nie pojawia się również kilka innych informacji, jakże charakterystycznych dla dzisiejszych opowieści o V-7. Wspomniani współpracownicy, wespół z którymi Miethe budował rzekomo swoją konstrukcję, pozostają w jego relacji anonimowi. Miethe jest zatem trzecim po Belluzzo i Schrieverze źródłem informacji nie potwierdzającym istnienia tzw. kolektywu: Miethe–Schriever–Habermohl–Belluzzo oraz przeprowadzenia z V-7 próbnych lotów.
Wszystkie powyższe świadectwa zamykają pierwszy etap kształtowania się mitu o niemieckich dyskach, stanowiący zarazem podwaliny pod jego przyszły, główny nurt. Z informacji, które w trzech niezależnych wywiadach podali Giuseppe Belluzzo, Rudolf Schriever oraz Richard Miethe, jeden fakt wynika jasno – żaden z nich nie twierdził, jakoby prototypy dysków były w trakcie II wojny światowej oblatane, a sugestie, że prototyp taki w ogóle był budowany, wyraził jedynie Miethe, nie przedstawiając na to jednak żadnych dowodów! Istotną, wspólną cechą wszystkich tych trzech wywiadów jest kontekst, w jakim były one pisane, a który każdorazowo stanowiła próba logicznego wyjaśnienia coraz liczniejszych i bardziej sensacyjnych prasowych doniesień o UFO. Poczynając od Belluzzo, poprzez wywiad ze Schrieverem, a kończąc na Miethem, każdy z nich wspominał o planach niemieckich dysków w jednym konkretnym celu, jakim było uprawdopodobnienie hipotez o wojskowym pochodzeniu raportów o tzw. latających talerzach i przypisanie ich opracowanym po wojnie konstrukcjom, opartym na ich własnych pomysłach z czasów II wojny światowej.
Pierwszym sygnałem, dowodzącym, w jak błyskawicznym tempie powyższe świadectwa zaczęły ulegać wypaczeniom, są dalsze losy informacji o rzekomym projekcie V-7, podanych przez Miethego na łamach „France Soir”. Po krótkiej izolacji w prasie francuskiej, w której„świadectwo” Miethego powielone zostało przez kilka innych gazet, dotarło ono ostatecznie tam, gdzie cała legenda o niemieckich dyskach się rozpętała, czyli z powrotem do Włoch. Do owej drugiej już włoskiej odsłony rewelacji o V-7 doszło 6 września 1952 roku na łamach gazety „Tempo”. Zamieszczony w niej artykuł, napisany przez włoskiego dziennikarza Luigiego Romersę, przedstawiał historię opracowanego przez Miethego V-7 w zgoła nowym świetle. W przeciwieństwie do informacji podanych przez samego Miethego, Luigi Romersa dochodził bowiem do zaskakujących wniosków, jakoby17 kwietnia 1944 roku V-7odbył pierwszy lot testowy nad brzegami Bałtyku. Co mniej wybredny czytelnik gazety „Tempo” mógł dodatkowo znaleźć w niej swoisty tego „dowód” w postaci zdjęć jakichś ciemnych plam na równie niewyraźnym tle[6].
[5] K. McClure, Phoney Warfare, Fortean Studies 2001, Nr 7.
[6] L. Romersa, V7: La Russia ha la chiave del prodigioso segreto [Ze wstępem J. Alaina], „Tempo”, 6 września 1952.
http://portalwiedzy.onet.pl/4869,68489, ... pisma.htmlKonkurs "Moje okno na Wszechświat"
http://www.scopedome.com/pl/konkurs-media.aspx