Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 19:09

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: sobota, 23 października 2010, 08:15 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kopernik" już przyjmuje zgłoszenia grup szkolnych
wczoraj, 15:56 POg / PAP

Internetowa Platforma Edukacyjna i cykliczne spotkania dla nauczycieli to narzędzia, które mają ułatwić grupom szkolnym i ich opiekunom eksperymentowanie w Centrum Nauki Kopernik. W piątek 22 października rozpoczęła się telefoniczna rezerwacja biletów dla zorganizowanych grup.

"Kopernik" zainauguruje działalność 5 listopada spektaklem "Wielki Wybuch" w reżyserii Petera Greenewaya. W piątek w siedzibie Centrum zaprezentowano ofertę dla nauczycieli i uczniów.

- Centrum Nauki Kopernik to instytucja w znacznej mierze przeznaczona dla uczniów i nauczycieli. Szacujemy, że połowa naszych zwiedzających to będą grupy szkolne. Nie należy jednak od nas oczekiwać, że zastąpimy szkołę. Naszą podstawową misją jest inspirowanie, zaciekawianie i budowanie pozytywnego wizerunku nauki - powiedział w piątek dyrektor CNK Robert Firmhofer.
Rezerwacja miejsc dla całych grup, które chcą wspólnie zwiedzać Centrum rozpoczęła się w piątek. - Od godziny 8 do 12 zarezerwowano już ponad 4 tysiące miejsc. Zainteresowanie jest duże, ale miejsc do końca roku jest jeszcze dużo więcej - zapewnił Firmhofer.

Jak zaznaczył dyrektor CNK, "Kopernik" to nowy typ instytucji, którą zwiedza się samodzielnie. "Może to oznaczać pewne wyzwanie dla zwiedzających, a w szczególności dla nauczycieli, którzy prawdopodobnie są przyzwyczajeni do typowego zwiedzania w grupach, takiego jak we wszystkich muzeach" - powiedział dyrektor CNK.

- Zależy nam na tym by każdy z nauczycieli mógł przygotować tutaj swoje własne niepowtarzalne zajęcia (...). Nauczyciele będą mogli stworzyć swoją własną wizję korzystania z Centrum. Dwa przeciwstawne bieguny w tych wizjach to rozrywka i realizacja bardzo konkretnych celów. Proporcje między czasem zabawy, a czasem nauki pozostaną w gestii nauczyciela - zapewniła Anna Dziama z Działu Edukacji i Komunikacji Naukowej.

- Mamy jednak pewne pomysły, dzięki którym możemy pomóc nauczycielom - zapewnił dyrektor CNK. Podstawową pomocą zarówno dla nauczycieli, jak i wszystkich zwiedzających "Kopernika" ma być internetowa "Platforma Edukacyjna", dostępna na stronie www.kopernik.org.pl.

- Będzie ona źródłem wiedzy o eksponatach i zjawiskach pokazywanych na naszych wystawach. W dniu otwarcia znajdzie się na niej objaśnień około 300 eksponatów - tłumaczył Lech Nowicki z Działu Edukacji i Komunikacji Naukowej.

Pod koniec roku Platforma zostanie rozbudowana przede wszystkim o źródła wiedzy. Znajdą się na niej informacje o książkach, krótkie artykuły naukowe, odnośniki do internetowych stron edukacyjnych czy Wikipedii. Na Platformie będą się również toczyły dyskusje na tematy inspirowane eksponatami prezentowanymi w "Koperniku".

- Żeby przygotować nauczycieli do wizyty w Centrum chcemy ich również zapraszać na cykliczne czwartkowe spotkania. Nauczyciele, po wcześniejszej rejestracji, będą mogli wejść do Centrum, swobodnie się po nim poruszać i zaplanować swoje zajęcia. Potem podzielą się z nami swoimi wrażeniami, pomysłami, potrzebami. Będą mogli również zwrócić nam uwagę co im przeszkadza w realizacji danych zajęć - powiedziała Dziama.

Pierwsze takie spotkanie odbędzie się 18 listopada. W tym roku organizatorzy planują przeprowadzenie pięć takich spotkań, w każdym z nich udział weźmie do 30 nauczycieli.

Jak powiedział Firmhofer, od pierwszej połowy 2011 roku w "Koperniku" będzie można skorzystać ze specjalnych laboratoriów. "Będą to trzy laboratoria: biologiczne, chemiczne i fizyczne oraz pracownia robotyczna. Przygotowujemy teraz scenariusze zajęć dla grup 14-16 osobowych. Zajęcia będą trwały od półtorej do dwóch godzin. W tygodniu laboratoria będą dostępne wyłącznie dla grup szkolnych, ale w weekendy będą czekały na indywidualnych zwiedzających" - zapewnił dyrektor CNK.

Już od listopada goście Centrum będą mogli przeprowadzać eksperymenty na pięciu wystawach stałych: "Korzenie cywilizacji", "Strefa światła", "Człowiek w ruchu", "Człowiek i środowisko" i specjalną galerię dla dzieci "Bzzz!".

W kolejnych miesiącach zostaną otwarte również galerie: Re:generacja, Teatr Robotyczny oraz umieszczony wokół Kopernika i na jego dachu Park Odkrywców. W maju 2011 roku ruszy multimedialne planetarium.

Koszt budowy Centrum wyniósł 365 mln zł, z czego 207 mln zł to środki z Unii Europejskiej. CNK jest wspólną inicjatywą miasta st. Warszawa, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Autor: POg Źródła: PAP
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/koperni ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: wtorek, 26 października 2010, 08:32 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Zwierzena geniusza - S.Hawking
„ Nie umiałem czytać do 8 roku życia, (..) Byłem leniwym studentem” – to słowa największego mózgu XX wieku – brytyjskiego astrofizyka Stephena Hawkinga.

Podczas publicznego wykładu w Royal Albert Hall, znamienitej sali kongresowej w Londynie, profesor Hawking (ur. 8 stycznia 1942 r.) przytoczył wiele nieznanych faktów ze swojego życia. Ku zdumieniu zgromadzonych słuchaczy, okazało się, że Hawking wiódł bardzo „zwyczajne” życie i przez długi czas nie przejawiał wybitnych zdolności.
„Nie byłem bystrzakiem. Moja młodsza siostra Philippa czytała już wieku 4 lat. Ja dopiero w wieku lat ośmiu. Moje zeszyty były zawsze niechlujne, a charakter pisma doprowadzał do rozpaczy nauczycieli.” Hawking podkreśla, że w szkole podstawowej wcale nie był prymusem.

Stephen Hawking był synem biologa, doktora Franka Hawkinga, specjalizującego się w medycynie tropikalnej. Ojciec pragnął, by Stephen został lekarzem. Pod presją ojca podjął studia przyrodnicze na Uniwersytecie Oxfordzkim, ale jego zamiłowanie do matematyki wygrało i poświęcił się zgłębianiu tajników fizyki.
Był typowym, aktywnym fizycznie i społecznie, leniwym studentem. Jak sam mówi, nie przejmował się specjalnie nauką, nie robił notatek, nie studiował podręczników. Jednak jego ówcześni koledzy nazywali go Einsteinem. „Widocznie widzieli we mnie coś więcej, niż ja sam.” Śmiał się Hawking.

W późniejszym czasie obliczył ile czasu poświęcał w trakcie studiów na rzeczywista naukę - wyszło mu nie więcej niż godzina dziennie. „ Nie jestem z tego dumny, po prostu takie miałem wówczas podejście, dzieliłem je zresztą z innymi studentami.”.
Nudę studiowania Hawking przerywał sportem, jeździł konno, należał do prestiżowej oksfordzkiej czwórki wioślarskiej. Nic nie zapowiadało przyszłej, dramatycznej choroby. Do czasu, gdy zaczął odczuwać zaburzenia równowagi.

W wieku 21 lat jego świat mógł runąć - przekazano mu wiadomość o nieuleczalnej chorobie – stwardnieniu zanikowym bocznym (Amyotrophic lateral sclerosis = ALS), która przykuła go do wózka, a w przyszłości miała odebrać także mowę. “Świadomość, że mogę umrzeć w młodym wieku sprawiła, że zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo warto żyć i jak wiele rzeczy chcę zrobić”.- opowiada Hawking.
Postępująca choroba była przełomem w jego karierze, całkowicie poświecił się fizyce i kosmologii. Jego profesorowie są jednak zgodni co do tego, że osiągnąłby sukces bez względu na nią. Choć początkowo Hawking był bardzo sceptyczny co do istnienia czarnych dziur, ich tajemnica całkowicie pochłonęła jego pracę. Jednym z pierwszych spektakularnych osiągnięć Hawkinga było opracowanie teorii o powstawaniu czarnych dziur. Jego zdaniem narodziły się one podczas wielkiego wybuchu. Ponadto stwierdził, że zapadające się gwiazdy emitują ciepło, nazwane później promieniowaniem Hawkinga.
Od 1974 roku, w wieku zaledwie 32 lat nie był w stanie samodzielnie wstać z łóżka, a jego mowa stała się trudna do zrozumienia nawet dla najbliższych. Niedługo później stał się całkowicie sparaliżowany. Jednak nie załamał się, porusza się na elektrycznym wózku, a do porozumiewania się stosuje specjalnie dla niego przygotowany syntezator mowy.

Na zdjęciu: 12 sierpnia 2009 roku prezydent USA Barack Obama nadał prof. Hawkingowi najwyższe odznaczenie - Medal Wolności
Wciąż pracuje, pojawia się na publicznych wystąpieniach, a nawet pisze książki przy pomocy swoich przyjaciół i sekretarzy. Jest to bardzo żmudny proces, ale dzięki temu wybitny umysł profesora Hawkinga pozostaje sprawny, a on sam może przekazywać nam swoją wiedzę i przemyślenia dotyczące przyszłości.

Hawking uwielbia eksperymenty, jego ulubionym był, przygotowany w 2007 roku przez NASA, lot zmodyfikowanym samolotem Boeing 727, pozbawionym grawitacji na pokładzie. Hawking choć na chwilę mógł uwolnić się od wózka i doświadczyć stanu nieważkości. (na zdjęciu)
Pomimo choroby Hawking był dwukrotnie żonaty. Z pierwszą żoną Jane, poślubioną w 1965 roku ma nawet troje dzieci. Po 30 latach ze względu na ciężar sławy i wiele poróżnień rozwiedli się. Drugą żoną Hawkinga była opiekująca się nim pielęgniarka o imieniu Elaine, której poprzedni mąż stworzył dla Hawkinga syntezator mowy… w 2006 roku para również się rozwiodła.
Do dziś dnia profesor Hawking nie przestaje zadziwiać. Wciąż publikuje prace naukowe dotyczące czarnych dziur, grawitacji kwantowej i kosmologii. Od 2008 roku zajmuje się również istnieniem życia w kosmosie, podróży w czasie i natury Boga. Jego poglądy bywają często kontrowersyjne. Otwarcie sprzeciwia się zakazom badan nad komórkami macierzystymi, głęboko wierząc, że ich wyniki mogą w przyszłości wspomóc leczenie takich chorób jak ALS.
W ostatniej głośnej książce z 2010 roku „ The grand design” dowodzi, że powstanie świata nie wymagało istnienia żadnej wyższej siły sprawczej. Jego zdaniem współczesna wiedza z zakresu fizyki i astronomii potrafi precyzyjnie to wytłumaczyć.

Na zdjęciu: 31 października 2008 prof. Hawking brał udział w seminarium Papieskiej Akademii Nauk, dotyczącego naukowych podstaw ewolucji wszechświata i życia
http://odkrywcy.pl/gid,12790634,title,Z ... caid=6b210

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: wtorek, 26 października 2010, 08:33 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Zmiana czasu na zimowy w Polsce następuje zawsze w ostatnią niedzielę października (w tym roku jest to 31 października). 31 października 2010r. przestawiamy zegary z godziny 3:00 na 2:00 i śpimy godzinę dłużej :-)
Zmiany czasu mają spowodować efektywniejsze wykorzystanie światła dziennego (nie marnować światła słonecznego). Główną zaletą zmiany czasu jest oszczędność energii zużywanej na oświetlenie. Czas letni "sprawia", że Słońce wstaje godzinę później. Oszczędności te pomniejszają się podczas 4 najciemniejszych miesięcy w roku: listopada, grudnia, stycznia i lutego; później się włącza światło wieczorem, ale za to wcześniej rano. Dlatego zimą wraca się do czasu podstawowego - w Polsce czasu środkowoeuropejskiego (zmiana czasu na zimowy).

Kiedy przestawiamy zegary?
W całej Unii Europejskiej (dyrektywa UE 2000/84/EC [1]) o 1:00 czasu uniwersalnego (w zależności od strefy czasowej o 22:00 / 00:00 / 01:00 / 02:00 / 03:00 czasu lokalnego) w ostatnią niedzielę marca zegary przestawia się godzinę do przodu, a (w zależności od strefy czasowej o 23:00 / 01:00 / 02:00 / 03:00 / 04:00 czasu lokalnego) w ostatnią niedzielę października, o godzinę do tyłu.

W Polsce czas letni wprowadzany i odwoływany jest zgodnie z rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów z 15 marca 2004 roku w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2004-2008.

Zgodnie z rozporządzeniem zmiana czasu polega na zmianie wskazań zegarów z godziny 2 minut 00 na godzinę 3 minut 00, która będzie godziną początkową czasu letniego środkowoeuropejskiego.

Do 1995 czas letni w Polsce był odwoływany w ostatnią niedzielę września (a wprowadzany w ostatnią niedzielę marca tak jak teraz). Wcześniej daty zmiany czasu były ogłaszane w Monitorze Polskim i tak np. w 1964 zmiana czasu na letni nastąpiła dopiero 31 maja, a na zimowy 27 września.

Jako pierwszy o potrzebie stosowania czasu letniego pisał Benjamin Franklin. Jednakże humorystyczna wymowa tego artykułu sprawiła, że nie zaczęto się do niej stosować (Franklin postulował, by ludzie wstawali i kładli się spać wcześniej).

Poważnie temat zmiany czasu opisał Brytyjczyk William Willett w broszurce "Waste of Daylight", wydanej w 1907 r. Jednak pomimo znacznego lobby w rządzie brytyjskim, nie udało mu się przeforsować tego pomysłu.

Pionierami we wdrożeniu czasu letniego byli Niemcy. Podczas I wojny światowej, 30 kwietnia 1916 przesunęli wskazówki zegara o godzinę w przód, a 1 października 1916 o godzinę w tył. Wkrótce potem i Anglicy zaadaptowali to w swoim kraju. 19 marca 1918 Kongres Stanów Zjednoczonych ustalił podział na strefy czasowe w USA i wprowadził na czas trwania wojny obowiązek stosowania czasu letniego w celu oszczędności paliwa służącego do produkcji energii elektrycznej. W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949, 1957-1964 i nieprzerwanie od 1977 roku.

Czas letni w Polsce zostanie wprowadzony ponownie dnia 27 marca 2011r.

Źródło Wikipedia

Opracowanie: Marcin Sienko
http://www.astrohobby.pl/modules.php?na ... le&sid=994

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: czwartek, 28 października 2010, 08:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ruszył przełomowy projekt podboju kosmosu
Amerykańska agencja kosmiczna NASA podjęła pierwsze kroki w celu uruchomienia przełomowego projektu ws. kolonizacji nowych planet. "Hundred Years Starship" to pomysł zbudowania statku kosmicznego, który przewiezie kolonizatorów na inną planetę, na której pozostaną na zawsze – informuje serwis dailymail.co.uk.

Pete Worden z NASA poinformował, że dostał 1 mln dolarów na powołanie do życia zespołu, który będzie pracował nad projektem. – Mamy nadzieję, że uda się namówić kilku miliarderów do utworzenia funduszu Hundred Year Starship – powiedział Worden, dodając, że jeszcze 20 lat temu w sprawie takich planów należało zachowywać dyskrecję. Worden poinformował, że w sprawie podróży w jedną stronę w kierunku Marsa rozmawiał z założycielem Google, Larrym Page. Ocenili oni, że taka podróż jest możliwa i może kosztować 10 miliardów dolarów.

Według Wordena pierwsi osadnicy na Marsa mogą dotrzeć w 2030 roku.

Ewentualne misje kolonizatorów generują nie tylko problemy techniczne. Naukowcy Dirk Schulze-Makuch i Paul Davies na łamach pisma "Journal of Cosmology" zwracają uwagę na problem etyczny ws. ewentualnego wysłania kolonizatorów na inne planety. "Żeby to osiągnąć wymagana jest nie tylko współpraca międzynarodowa na ogromna skalę. Jest potrzeba powrotu do ducha poszukiwań i podejmowania ryzyka, jak za czasów wielkiej eksploracji naszej planety. Pojawią się problemy etyczne z oceną udziału ludzi w takim przedsięwzięciu, czy znajdą się w roli bohaterów lub ofiar" – napisali naukowcy na łamach gazety – czytamy w serwisie.
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/ruszyl- ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: czwartek, 28 października 2010, 08:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Szykują się na "bliskie spotkanie" w kosmosie
NASA przygotowuje się do bliskiego spotkania, w sensie dosłownym, z kolejną kometą. Amerykańska sonda kosmiczna Deep Impact, która już krąży w kosmosie, 4 listopada zbliży się na odległość 435 mil (700 kilometrów) do komety Hartley 2. Jak zapowiadają eksperci, będzie to wydarzenie historyczne.

NASA ujawniła właśnie szczegóły swojej misji badawczej. Jak powiedział Tim Larson, kierownik projektu EPOXI z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii, amerykańska agencja kosmiczna liczy na to, że poprzez badanie komet zdobędzie więcej informacji na temat tworzenia Układu Słonecznego.

EPOXI to luźny skrót dwóch naukowych misji, w których bierze udział sonda Deep Impact: Extrasolar Planet Observation and Characterization (program obserwacji i charakteryzacji planet pozasłonecznych) oraz Deep Impact Extended Investigation (rozszerzone badania Deep Impact).

- Uważa się, że komety mają najbardziej pierwotne pozostałości materiału, który istniał podczas formowania się systemu słonecznego. Tak więc, kiedy nasze planety formowały się i zbliżały się do siebie, to właśnie ten materiał krążył wówczas w Układzie Słonecznym. Uważamy, że został on zachowany właśnie w komecie – wyjaśnił Larson.

Planowane na przyszły tydzień spotkanie będzie piątą okazją, kiedy ludzie będą mogli oglądać z bliska jedno ze zlodowaciałych ciał niebieskich, a w przypadku sondy Deep Impact będzie to już drugie spotkanie tego typu. Jak ujawnił Larson w rozmowie z CNN Radio, sonda wykorzysta dwa teleskopy z cyfrowymi kamerami kolorowymi i zacznie przesyłanie obrazów na Ziemię w ciągu około 30 minut od spotkania.

W lipcu 2005 roku próbnik wystrzelony z Deep Impact zderzył się z kometą Tempel, po raz pierwszy ujawniając materiał znajdujący się we wnętrzu komety.

Kometa Hartleya 2 nie jest duża, jeśli porówna się ją do innych. Ma tylko pół mili szerokości, czyli około 0,8 km. Larson mówi jednak, że nie ma to znaczenia, ponieważ im więcej wiemy o kometach, tym więcej wiemy na temat Układu Słonecznego i sposobu, w jaki formowała się Ziemia.

Rozpoczęta właśnie kampania obserwacyjna potrwa łącznie 79 dni, z jedną sześciodniową przerwą na kalibrację instrumentów i manewry korygujące trajektorię lotu. Poza zdjęciami sonda uzyska też widma i dane z innych instrumentów.

- Mamy nadzieję dowiedzieć się, jakie cechy komet są pierwotne, z czego po raz pierwszy się uformowały, a także jakie cechy odróżniają komety, zależnie od tego ile czasu spędziły w Układzie Słonecznym, jak często zbliżały się do Słońca i jak bardzo zostały zmodyfikowane przez interakcję ze Słońcem – wyjaśnia Larson. – Zrozumienie niektórych z tych kluczowych, fundamentalnych cech komet jest tym, na co liczymy w związku z naszą misją.

Tłumaczenie: Onet.pl
http://wiadomosci.onet.pl/cnn/szykuja-s ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: czwartek, 28 października 2010, 16:44 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Zbadano masywną gwiazdę neutronową
Amerykańskie obserwatorium radioastronomiczne NRAO poinformowało o zmierzeniu masy gwiazdy neutronowej znajdującej się w układzie podwójnym z białym karłem. Uzyskany wynik to dwie masy Słońca.

Grupa astronomów kierowana przez Paula Demoresta z National Radio Astronomy Observatory (NRAO) obserwowała pulsara PSR J1614-2230 odległego o około 3000 lat świetlnych. Jest to szybko rotująca gwiazda neutronowa emitująca regularne sygnały radiowe na zasadzie podobnej do latarni morskiej. PSR J1614-2230 obraca się 317 razy w ciągu sekundy.

Pulsar ten znajduje się w układzie podwójnym, co pozwoliło na wyznaczenie jego masy. Jego towarzyszem jest biały karzeł, który dokonuje jednego obiegu wokół pulsara w ciągu dziewięciu dni. Co więcej, orbita białego karła jest tak ułożona względem obserwatora na Ziemi, że regularnie przesuwa się przed pulsarem, co powoduje zaburzenia w sygnale radiowym od pulsara. Przyczyną tych zaburzeń jest silne pole grawitacyjne białego karła. Efekt ten nazywany jest opóźnieniem Shapiro i to właśnie dzięki niemu naukowcy ustalili masy gwiazd.

W 1930 roku indyjski astrofizyk Subrahmanyan Chandrasekhar wykazał, że graniczna masa białego karła to 1,44 masy Słońca. Limit ten pozwala odróżnić białego karła od gwiazdy neutronowej. Gorzej jest z ustaleniem górnej granicy gwiazdy neutronowej, według różnych modeli szacowana jest ona na około 2, a nawet 3 masy Słońca. Ten górny limit zwany jest granicą Tolmana-Oppenheimera-Volkoffa (albo granicą TOV) i oznacza maksymalną możliwą masę stabilnej, nierotującej gwiazdy neutronowej.

Poza "normalnymi" gwiazdami neutronowymi, złożonymi głównie ze zdegenerowanych neutronów, niektórzy naukowcy sugerują, że istnieją obiekty o jeszcze bardziej zwartej formie zdegenerowanej materii. Byłyby nimi bardziej masywne gwiazdy neutronowe. Istnienie takich "gwiazd kwarkowych" jest jednak na razie jedynie hipotezą.

Grupa Demoresta uzyskała dla pulsara PSR J1614-2230 wynik około dwóch mas Słońca (a dokładniej: 1,97 +/- 0,04 masy Słońca). Artykuł przedstawiający ten rezultat ukazał się w najnowszym wydaniu czasopisma "Nature" (numer z 28 października).

Wynik ten jest zgodny z najnowszymi obliczeniami teoretycznymi innego zespołu naukowców. W artykule opublikowanym w tym roku w "The Astrophysical Jorunal" zespół kierowany przez Andrew Steinera sugeruje, że maksymalna możliwa masa gwiazdy neutronowej to od 1,9 do 2,2 mas Słońca.

Więcej informacji:

* Astronomers Discover Most Massive Neutron Star Yet Known
* A two-solar-mass neutron star measured using Shapiro delay


[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: National Radio Astronomy Observatory (NRAO) / Nature
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2630

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: piątek, 29 października 2010, 08:57 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Deszcz meteorów w Chinach

Data: 21 lutego 1490

Niektórzy czytelnicy znają z pewnością anegdotę o tym, jak to uczeni z francuskiej Akademii Nauk, którym francuscy chłopi donieśli o widzianym przez nich spadku kamieni z nieba, kategorycznie stwierdzili, że nie będą się zajmować się tak bzdurną sprawą, ponieważ doskonale wiadomo, że w niebie żadnych kamieni nie ma.

Dziś jednak z całą pewnością wiadomo o tym, że w niebie kamieni jest całkiem sporo – i że niektóre z nich mają naprawdę pokaźne rozmiary. Wiadomo też doskonale, że kamienie takie niekiedy z nieba spadają – i mogą wyrządzić naprawdę dużo szkody.

Co tu dużo mówić – wizje katastrofy spowodowanej uderzeniem w Ziemię ciała z Kosmosu są w masowej kulturze tak powszechne, że trudno przypuszczać, by czytelnicy tego artykułu nigdy się z nimi nie zetknęli. I co więcej – takie katastrofy zdarzały się naprawdę.

Gwałtowny koniec mezozoiku

Najsłynniejsza z takich katastrof miała miejsce ok. 65 milionów lat temu. W obecny półwysep Jukatan w Meksyku uderzyła wówczas lecąca z prędkością co najmniej kilkunastu kilometrów na sekundę asteroida o średnicy ok. 10 kilometrów. Skały w miejscu uderzenia i sam obiekt zamieniły się w plazmę o temperaturze być może nawet 100 000 stopni Celsjusza. Eksplozja o sile 10 000 razy większej od tej, jaką wywołałby jednoczesny wybuch wszystkich bomb atomowych i wodorowych zgromadzonych w arsenałach nuklearnych USA i ZSRR w szczytowym okresie tzw. zimnej wojny w ciągu kilku sekund wyrwała w Ziemi krater o średnicy 100 km i głębokości (przejściowo) 40 km. W powietrze wyrzuconych zostało co najmniej 90 000 kilometrów sześciennych materii – stukrotnie więcej, niż wynosiła masa samej asteroidy. Zmiatająca wszystko na swojej drodze fala uderzeniowa rozeszła się na wszystkie strony z początkową prędkością kilku kilometrów na sekundę, a sięgająca w kosmos kula ognista wydzielała tak olbrzymią ilość ciepła, że drzewa i cała roślinność w promieniu co najmniej 1200 kilometrów od miejsca uderzenia asteroidy natychmiast stanęły w płomieniach. Wyrzucone z krateru masy skalne spadły w odległości setek i tysięcy kilometrów, tworząc blisko krateru warstwę nawet kilkusetmetrowej grubości. Znaczna część odłamków wyleciała poza atmosferę, niektóre z nich – rozpędzone do prędkości powyżej 11,19 km/s (II prędkości kosmicznej) na zawsze opuściły pole grawitacyjne Ziemi.

Skutki katastrofy były straszliwe. 75% żyjących wówczas gatunków wyginęło kompletnie. Najsłynniejszymi ofiarami kataklizmu były oczywiście dinozaury, z których (nie licząc bardzo szczególnej grupy małych dinozaurów, jakimi w istocie są ptaki) nie przetrwał ani jeden.

Ciemno, zimno

Według zaproponowanej w 1978 r. przez Louisa i Waltera Alvarezów teorii o wielkim impakcie pod koniec okresu kredowego zasadniczą przyczyną wymierania organizmów miało być odcięcie dopływu promieni słonecznych przez gigantyczną ilość pyłu, jaka została wyrzucona do atmosfery wskutek uderzenia i eksplozji asteroidy. Według tej teorii „poimpaktowa noc” spowodowała zahamowanie procesu fotosyntezy i wyginięcie najpierw roślin, później żywiących się nimi dinozaurów roślinożernych, a w końcu żywiących się tymi pierwszymi dinozaurów drapieżnych.

(Prawie) wszystko się spaliło

Nowsze badania wskazują jednak na to, że dinozaury mogły wyginąć znacznie szybciej, niż wydawało się to Alvarezom. Zdaniem Douga Robertsona, geologa z Uniwersytetu Stanu Colorado, powracające na Ziemię z przestrzeni kosmicznej masy wyrzuconych przez impakt odłamków wytworzyły w atmosferze taką ilość ciepła, że niebo dosłownie stało się czerwone, a wszystkie zwierzęta spaliły się w ciągu dwóch godzin – chyba, że były schowane odpowiednio głęboko pod wodą lub ukryte w głębokich norach lub jaskiniach. Dinozaury były stanowczo zbyt duże, by zmieścić się w byle dziurach – i dlatego zginęły. Małe wówczas ssaki, a także ptaki mogły to zrobić – i dlatego, generalnie rzecz biorąc, przetrwały.

Późniejsze katastrofy

Potężne - choć nie tak wielkie, jak ta pod koniec okresu kredowego - katastrofy wywołane spadkiem obiektów z kosmosu miały miejsce także po zagładzie dinozaurów. Jedna z nich wydarzyła się całkiem niedaleko Polski. Ok. 14 i pół miliona lat temu w miejsce, gdzie obecnie znajduje się bawarskie miasteczko Nördlingen, uderzyła asteroida o średnicy ok. 1,5 kilometra. Eksplozja o sile równej wybuchowi 1,8 miliona bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę wyrwała krater o średnicy ok. 25 kilometrów – znany dziś jako Nördlinger Ries.

Niewykluczone jest również, że podobne katastrofy miały miejsce w czasach znacznie nam bliższych. Ostatnio (w sierpniu 2007 r.) naukowcy w Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara wysunęli tezę, że prawie 13 000 lat temu nad Ameryką Północną eksplodowała kometa o średnicy co najmniej 4 kilometrów. Skutkiem tego zdarzenia – które zapewne przypominało nieco upadek słynnego Meteoru Tunguskiego – tyle, że w nieporównywalnie większej skali – były olbrzymie pożary lasów, wyginięcie wielkich zwierząt – w tym mamutów i wywołane wyrzuceniem do atmosfery olbrzymich ilości pyłu tysiącletnie gwałtowne ochłodzenie klimatu, który dopiero co zaczął się ocieplać po długim okresie zlodowacenia.

Nikt nie zginął od uderzenia meteoru?

Te wszystkie kataklizmy zdarzyły się jednak w czasach nader odległych – tak w każdym razie odległych, że nie obejmuje ich ludzka pamięć. Dlatego też zagrożenie zagładą z Kosmosu dla większości ludzi wydaje się czymś kompletnie abstrakcyjnym. I choć wielu ludzi wie o tym, że dinozaury wyginęły na skutek uderzenia w Ziemię asteroidy, to jednocześnie czymś bardzo powszechnym jest przekonanie, że nie jest znany ani jeden przypadek, by ktokolwiek został zabity przez meteor.

Odkrycie chińskiego astronoma

Czy rzeczywiście jednak nikt nie poniósł śmierci wskutek uderzenia ciała z kosmosu? Pracujący w obserwatorium w Pekinie chiński astronom Jin Zhu przeglądając stare chińskie kroniki dokonał zdumiewającego odkrycia. Okazało się bowiem, że w aż dziesięciu różnych książkach opisana została katastrofa, jaka w 1490 r. (według naszej rachuby czasu) nawiedziła miasto Qingyang (lub, jak kto woli, Ch’ing Yang) w prowincji Shaanxi. Jakkolwiek dokładna data owej katastrofy podawana bywała różnie, to jej miejsce i rok, w którym się one wydarzyła ustalone były wyjątkowo zgodnie. Opisy nie pozostawiały też żadnej wątpliwości co do tego, ofiarą jakiego zjawiska padli mieszkańcy Ch’ing Yang i jego okolic.

Dziesiątki tysięcy zabitych

Na miasto runął olbrzymi deszcz meteorów. Według odnalezionych przez Jina Zhu opisów„kamienie spadały z nieba, jak deszcz”. Większe z tych kamieni ważyły od dwóch do dwóch i pół kilograma, masa mniejszych mieściła się w przedziale od jednego, do półtora kilograma. Liczba ofiar tego niezwykłego kataklizmu nie jest podawana zbyt precyzyjnie, ale pewne jest, że zginęło przeszło 10 000 ludzi.

Inne wypadki spowodowane przez meteory

Czy można uznać, że opisy tego zdarzenia są jakimś wymysłem? Cokolwiek by o tym nie sądzić, opisane w chińskich kronikach zjawisko nie jest czymś nieprawdopodobnym. W dawnych kronikach – bynajmniej nie tylko chińskich – odnotowanych zostało znacznie więcej podobnych zdarzeń:

*
14 września 1511 we Włoszech roku meteor zabił jednego mnicha i jedno zwierzę.
*
W 1639 r. „wielki kamień” spadł na rynek w chińskim mieście, niszcząc tysiące domów i zabijając tysiące ludzi.
*
24 lipca 1790 r. we Francji meteor zabił rolnika i krowę.
*
5 września 1907 r. meteor zabił całą rodzinę w mieście Hsin-p'ai w prowincji Weng-li w Chinach.
*
W 1929 r. meteor zabił gościa weselnego przed ślubem w Zvezvan w ówczesnej Jugosławii.

Istnieją też przypuszczenia, że spadki ciał z Kosmosu odpowiedzialne są za znacznie większe – choć bardzo tajemnicze i mało wyjaśnione – katastrofy.

*
Zniszczenie etruskiego miasta Volsinii ok. 520 roku p.n.e.
*
Zniszczenie klasztoru w Colingiham w roku 679.
*
Uderzenie w Bałtyk i lokalne tsunami w około roku 800 n.e.

Przypuszcza się też, że słynny pożar Chicago w 1871 r. został wywołany spadkiem meteorów powstałych po wcześniejszym rozpadzie komety Bieli.

Teza do kosza

Te wszystkie wydarzenia wymagają – w miarę możności – stosownych badań i wyjaśnień. Niemniej jednak, jedna rzecz wydaje się pewna: teza, iż przypadki śmierci wskutek uderzenia meteoru po prostu nie miały miejsca nadaje się do kosza. Powtarzane w wielu publikacjach zdanie:„nie jest znany przypadek, by ktoś został zabity przez meteor” należałoby zastąpić zdaniem: „nie jest znany przypadek, by ktoś został zabity przez meteor w obecności specjalisty od meteorów i lekarza”. Tylko ci bowiem fachowcy mogliby z całkowitą pewnością stwierdzić, że dany człowiek poniósł śmierć na skutek uderzenia ciałem z Kosmosu.

Bartłomiej Kozłowski
http://kalendarium.polska.pl/wydarzenia ... ?id=289628

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: piątek, 29 października 2010, 13:41 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Przewidziano ruchy gwiazd na 10 tysięcy lat naprzód
Astronomowie często patrzą miliony lat wstecz, badając odległe galaktyki. Tym razem naukowcy korzystający z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a pokusili się o analizę przyszłości - policzyli jakie będę ruchy gwiazd w jednej z gromad kulistych w Drodze Mlecznej.

Obiektem zainteresowania stała się gromada kulista Omega Centauri, widoczna na niebie gołym okiem. Wiedział o niej już 2 tysiące lat temu starożytny astronom Ptolemeusz. Traktował ją jednak jako pojedynczą gwiazdę, nie przypuszczając, że skrywa prawie 10 milionów gwiazd. Jako gromadę kulistą obiekt ten zidentyfikowano w 1867 r., a obecnie znamy prawie 150 tego typu gromad w Drodze Mlecznej.

Naukowcy użyli Kosmicznego Teleskopu Hubble'a do dokładnego zbadania gromady, udało im się nawet zmierzyć ruchy części gwiazd. Analizie zostały poddane archiwalne zdjęcia z okresu czterech lat (z lat 2002 i 2006), a astronomowie za pomocą wyrafinowanych technik analizy danych zmierzyli ruchy ponad 100 tysięcy gwiazd z gromady Omega Centauri.

"Potrzeba było szybkich, skomplikowanych programów komputerowych, aby zmierzyć niewielkie przesunięcia pozycji gwiazd w ciągu czterech lat", powiedział Jay Anderson ze Space Telescope Science Institute w Baltimore, Md. (Stany Zjednoczone), który przeprowadził badania.

"Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble'a wystarczy poczekać trzy do czterech lat, aby wykryć ruchy gwiazd dokładniej niż za pomocą teleskopu naziemnego w ciągu 50 lat" dodaje Roeland van der Marel, współpracujący z Andersonem.

Na swojej witrynie internetowej NASA zamieściła film prezentujący gromadę Omega Centauri oraz przewidywane ruchy jej gwiazd w ciągu najbliższych 10 tysięcy lat. Można go obejrzeć tutaj.

Więcej informacji:

* Hubble Data Used to Look 10,000 Years into the Future


[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: NASA / STScI
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2631

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: piątek, 29 października 2010, 13:42 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Czwarty tegoroczny start rakiety Ariane 5
Europejska Agencja Kosmiczna ESA poinformowała o udanym starcie rakiety Ariane 5, który odbył się ostatniej nocy. Rakieta wyniosła w kosmos dwa satelity telekomunikacyjne.

Start był czwartym w tym roku, a 53 z kolei startem rakiety nośnej Ariane 5. Nastąpił 28 października z kosmodromu w Gujanie Francuskiej o godzinie 23:51 polskiego czasu. Rakieta wyniosła dwa satelity na orbitę transferową o perygeum 250 km, apogeum 35913 km i nachyleniu 2 stopni. Łączna masa wyniesionych satelitów to 7460 kg.

Pierwszym z satelitów jest W3B, który przesunie się następnie na orbitę geostacjonarną nad równikiem na pozycję 30,5 stopnia długości geograficznej wschodniej. W3B będzie transmitował kanały telewizyjne na obszar Europy, Środkowego Wschodu, Azji Centralnej, Afryki i wysp na Oceanie Indyjskim.

Drugi satelita, BSAT-3b, również będzie poruszał się po orbicie geostacjonarnej, na pozycji 110 stopni długości geograficznej wschodniej i będzie obsługiwał Japonię.

Do końca bieżącego roku planowane są jeszcze dwa starty rakiet Ariane 5.

Więcej informacji:

* Ariane 5's fourth launch of 2010


[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: Europejska Agencja Kosmiczna ESA
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2632

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: piątek, 29 października 2010, 13:43 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Europejska Agencja Kosmiczna ESA zmieniła orbitę satelity Envisat
Europejski satelita Envisat przesunął się na nową, niższą orbitę, aby zaoszczędzić paliwo. Satelita prowadzi obserwacje Ziemi.

Satelita Envisat został wystrzelony w 2002 r. Ma na swoim pokładzie 10 instrumentów naukowych do badania ziemskiej atmosfery, lądów, mórz i lądolodów. Początkowo planowano, że będzie krążył dookoła Ziemi przez pięć lat. Okazało się jednak, że jego stan jest na tyle dobry, że może dalej służyć jako dobre źródło danych naukowych, więc Europejska Agencja Kosmiczna ESA zdecydowała o przedłużeniu misji. Misja Envisat będzie finansowana do 2013 roku.

Jednak aby satelita mógł operować przez kolejne trzy lata, trzeba było opracować sposób na zmniejszenie zużycia paliwa. Satelita został przesunięty na niższą orbitę, tak aby nie musiał korygować zmian nachylenia orbity. Zmiana nie jest duża, bo wynosi 17 kilometrów.

Operacja przesuwania satelity z orbity o wysokości 800 km na niższą 783 km rozpoczęła się 22 października. W pierwszej fazie obniżono orbitę o 10 km za pomocą dwóch manewrów trwających po 28 minut. Druga faza nastąpiła 26 października, podczas której kolejne dwa manewry obniżyły orbitę o dodatkowe 7 km. 27 października rozpoczęto ponowne włączanie instrumentów naukowych satelity. W listopadzie i grudniu różne zespoły naukowców sprawdzą jakość danych satelity z jego nowej orbity.

Więcej informacji:

* Envisat in its new home


[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: Europejska Agencja Kosmiczna ESA
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2633

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: piątek, 29 października 2010, 19:37 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Radarowe obserwacje komety Hartleya 2
4 listopada koło komety 103P/Hartley 2 przeleci amerykańska sonda kosmiczna Deep Impact (w ramach misji EPOXI). Wcześniej jednak udało się uzyskać obrazy komety za pomocą naziemnego radaru.

Naukowcy z Obserwatorium Arecibo w Puerto Rico w dniu 24 października rozpoczęli radarowe obserwacje komety, które potrwały do piątku 29 października. Na podstawie obserwacji ustalono, że jądro komety jest bardzo wydłużone i ma około 2,2 kilometra długości oraz obraca się w ciągu 18 godzin. Wyniki te są zbliżone do rezultatów otrzymanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a, które wskazują że jądro ma średnicę około 1,5 kilometra. Dodatkowo dzięki obserwacjom radarowym poznano kierunek i prędkość cząsteczek wyrzucanych przez kometę. Dane te przekazano zespołowi misji EPOXI.

"Obserwacje komety Hartleya 2 za pomocą naziemnego radaru można porównać do uzyskiwania obrazów wirującego ogórka z odległości 1345 kilometrów.", tłumaczy Jon Giorgini z JPL, członek zespołu wykonującego radarowe obrazy komety.

W Arecibo działa system radarowy o mocy 1 megawata, służący do badania ciał Układu Słonecznego. Wykorzystuje on czaszę największego na świecie pojedynczego radioteleskopu o średnicy 305 metrów.

4 listopada koło komety Hartleya 2 przeleci amerykańska sonda Deep Impact. Odległość między kometą , a sondą wyniesie 700 kilometrów. Będzie to już drugie spotkanie sondy z kometą, gdyż w 2005 roku minęła kometę 9P/Tempel-1.

Więcej informacji:

* Space Radar Provides a Taste of Comet Hartley 2


[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: JPL / NASA
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2634

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: sobota, 30 października 2010, 09:49 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Atrakcje listopadowego nieba
Atrakcją listopadowych nocy jest aktywność aż trzech ciekawych rojów meteorów oraz dobre warunki do obserwacji Jowisza, Saturna i Wenus - informują astronomowie.

W listopadzie dni skracają się coraz bardziej. W Warszawie w dniu Wszystkich Świętych Słońce wzejdzie o godz. 6.31, a zajdzie o godz. 16.07. 30 listopada wschód naszej dziennej gwiazdy będzie można obserwować o godz. 5.21, a zachód o godz. 15.28.

Kolejność faz Księżyca jest w listopadzie następująca: nów - 6 XI o godz. 5.51, pierwsza kwadra - 13 XI o godz. 17.59, pełnia - 21 XI o godz. 18.27 i ostatnia kwadra - 28 XI o godz. 21.36. Najbliżej naszej planety Srebrny Glob znajdzie się 3 listopada o godz. 18.23 i 30 listopada o godz. 20.10, a najdalej - 15 listopada o godz. 12.48.

Merkury, Mars oraz Pluton znajdują się na niebie na tyle blisko Słońca, że ich obserwacje w listopadzie są albo bardzo trudne, albo niemożliwe.

Zaczyna się natomiast sezon na obserwacje Wenus. Planeta pojawia się nad ranem, nisko nad południowo-wschodnim horyzontem. Z czasem warunki do jej obserwacji szybko się poprawiają, dzięki temu pod koniec miesiąca, godzinę przed wschodem Słońca, świeci już 20 stopni nad horyzontem. Przy jej dużym blasku, nie będzie problemów z jej odnalezieniem.

W pierwszej połowie nocy można obserwować wciąż jasnego, ale oddalającego się od opozycji Jowisza. Planeta znajduje się na granicy konstelacji Wodnika i Ryb. Świeci z dużym blaskiem -2.7 wielkości gwiazdowych, co pozwala na bardzo łatwą identyfikację. Dysponując lunetą lub teleskopem można poobserwować Jowisza. Już przy powiększeniu kilkudziesięciu razy widać wyraźnie galileuszowe księżyce planety, a także jej tarczę z zarysem szczegółów na powierzchni.

Nad ranem, w konstelacji Panny, świeci Saturn. Warunki do jego obserwacji z czasem się poprawiają. Pod koniec miesiąca, godzinę przed wschodem Słońca, widać go na wysokości 30 stopni nad horyzontem.

Dla odmiany wieczorem można obserwować Urana i Neptuna. Ten pierwszy, w dobrych warunkach jest widoczny gołym okiem i świeci w gwiazdozbiorze Ryb. Neptuna można odnaleźć w konstelacji Koziorożca.

W listopadzie w pobliżu opozycji znajduje się planetoida (6) Hebe. Ma ona jasność około 8.5 wielkości gwiazdowych, a więc jest dostrzegalna nawet przez niewielką lornetkę. Można ją odnaleźć w gwiazdozbiorze Wieloryba.

Listopad to ciekawy miesiąc także ze względu na roje meteorów. Najbardziej znanym i aktywnym listopadowym rojem są Leonidy, które mają już za sobą okres świetności związany z powrotem ich komety macierzystej 55P/Tempel-Tuttle w 1998 roku. Nadal znajdują się one jednak w okresie przejściowym, w którym bardzo trudno szacować ich aktywność. Przez to w maksimum można równie dobrze zobaczyć 20, jak i 50 meteorów w ciągu godziny. Astronomowie spodziewają się owego maksimum 17 listopada o godz. 22.15, a więc w czasie mało korzystnym dla obserwatorów w Polsce.

Poza tym, można się spodziewać wtórnych maksimów, z których jedno prognozowane jest na godz. 16 naszego czasu, także 17 listopada.

W listopadzie można też obejrzeć Alfa Monocerotydy. Jest to rój aktywny od 15 do 25 listopada, z maksimum w okolicach nocy 21 listopada, w którym obserwuje się 2-3 meteory na godzinę. Astronomowie zwracają uwagę, że ten rój lubi jednak popisywać się wybuchami aktywności, w których widać nawet kilkaset meteorów na godzinę.

Przez cały miesiąc można też obserwować meteory z rozległego kompleksu Taurydów Północnych i Południowych związanych z kometą 2P/Encke. Część południowa roju osiąga maksimum 5 listopada, a część północna - 12 listopada. W obu maksimach można się spodziewać około pięciu meteorów na godzinę.

Taurydy to wolne i często bardzo jasne meteory, które na przykład dwa lata temu dawały nawet kilka bardzo jasnych bolidów na noc. W tym roku do ich obserwacji zachęca korzystny układ faz Księżyca.
http://fakty.interia.pl/nauka/news/atra ... 1551684,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: sobota, 30 października 2010, 09:50 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Księżycowe wody
Na Srebrnym Globie jest woda. W dodatku w większej ilości niż na Saharze. Teraz można myśleć nawet o budowie bazy na księżycowym terenie.

Ilość wody, którą w zeszłym roku znaleziono na Księżycu, może wystarczyć, by założyć tam kosmiczną stację paliw. Naukowcy przekonali się o tym po wystrzeleniu rakiety w kierunku krateru położonego nieopodal południowego bieguna jedynego satelity Ziemi. Badacze z NASA uderzyli w krater pociskiem o nazwie Cabeus. Jak informuje najnowszy numer miesięcznika "Science", w wyniku eksplozji w przestrzeń wzleciało około dwóch ton materii zawierającej 5,6 proc. wody. Pod względem masy to więcej wody niż na Saharze, gdzie jej udział wynosi 2-3 proc.

Anthony Colaprete, naukowiec planetarny z laboratorium Ames Research Laboratory w NASA i autor serii artykułów opublikowanych w "Science", twierdzi, że na Księżycu może znajdować się dość wody, by rozszczepić ją na wodór i tlen, w celu wykorzystania wodoru jako paliwa rakietowego. Wtedy z Księżyca mogłyby startować rakiety kosmiczne zmierzając w różne strony Układu Słonecznego, m.in. do księżyców Saturna lub Jupitera. – Okazuje się, że tak naprawdę wcale nie znaliśmy Księżyca – mówi Peter Schultz, geolog planetarny z Brown University i autor dwóch innych artykułów. – Teraz dowiedzieliśmy się, że istnieje inna twarz Księżyca, która może być prawdziwym skarbem.
Na Księżycu wytropiono także tlenek węgla, dwutlenek węgla, amoniak, srebro i rtęć. Zdaniem Colaprete, Księżyc jest idealnym przystanią dla statków kosmicznych z powodu małej grawitacji wynoszącej zaledwie jedną szóstą przyciągania ziemskiego. Aby wprowadzić statek na niską orbitę okołoziemską, potrzeba niemal miliona litrów paliwa. – Pojazdy opuszczają orbitę ziemską ze znacznie uszczuplonymi zapasami paliwa – mówi Colaprete. – Jeżeli znajdziemy bogactwa naturalne na Księżycu lub w jakimkolwiek innym miejscu, możemy ich użyć do produkcji paliwa w przestrzeni kosmicznej i zbudować tam infrastrukturę, dzięki której ludzie będą się mogli zapuszczać w inne rewiry kosmosu.

Colaprete dodaje, że gdyby udział lodu w materii tej części Księżyca sięgał jedynie pół procent, to i tak opłaciłoby się przetwarzać go na wodę i rozbijać ją na podstawowe komponenty. Poza tym wytrącanie wodoru z wody jest procesem znacznie bardziej energooszczędnym niż wytrącanie go ze skał.
Schultz nie kryje, że naukowcy byli zaskoczeni także innymi pierwiastkami na Księżycu. Najbardziej oczywistym wyjaśnieniem ich obecności może być założenie, że stanowią one pozostałość po uderzeniach meteorytów lub komet. Trzeba jednak pamiętać, że na Księżycu istniały niegdyś aktywne wulkany, które też mogły się przyczynić do ich wytworzenia.

Zebrane informacje pochodzą z sondy kosmicznej Lunar Crater Observation and Sensing Satellite (LCROSS). To właśnie ona wystrzeliła rakietę w krater, w którym wykryto wodór. Uderzenie wzbiło materiał księżycowy na wysokość ponad 800 metrów. To wystarczająca wysokość, aby oglądać to zjawisko z Ziemi. Przez około cztery minuty sonda badała chmurę pyłu za pomocą instrumentów dostępnych na jej pokładzie. Według raportów, waga wyniesionego w przestrzeń pyłu wynosiła niemal dwie tony.

Znajdujący się nieopodal południowego bieguna Księżyca krater Cabeus jest stale pogrążony w cieniu. Colaprete mówi, że w odróżnieniu od pozostałych części Księżyca (przez 14 dni wystawionych na światło słoneczne, by przez kolejne 14 dni kryć się w cieniu), bieguny są poddane działaniu światła słonecznego przez około 80-90 proc. czasu. Z tego powodu powstały tam lepsze warunki do prowadzenia badań, a także do zatrzymywania się tam statków kosmicznych.

– Na Księżycu można wybudować bazę w rejonie nasłonecznionym, z którego można się przenosić na nieopodal się znajdujące, zacienione połacie – twierdzi Colaprete. – Panują tam wybitnie ekstremalne warunki i dlatego w bardzo krótkim czasie można zmienić adres: z miejsca, które otrzymuje 70-80 proc. światła słonecznego, w miejsce, w którym zupełnie go nie ma.

Poza tym naukowcy chcą się dowiedzieć, gdzie ewentualnie jeszcze na Księżycu leży lód, a także, jakie warunki panują w okolicy tego punktu, w który uderzyła rakieta.
Autor: Elizabeth Lopatto Źródła: The Washington Post
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/nauka/k ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: niedziela, 31 października 2010, 10:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Planetoida o średnicy 0,5 km może zaszkodzić Ziemi
Uderzenie w Ziemię planetoidy o średnicy 500 metrów mogłoby już bardzo poważnie uszkodzić warstwę ozonową i narazić nas na szkodliwy wpływ promieniowania ultrafioletowego - informuje serwis Astronomy Now.

Dotychczas naukowcy uważali, że groźne w skali całego globu są zderzenia Ziemi z planetoidami o średnicy kilku kilometrów. Szacuje się, że obiekt o rozmiarze około 10 km był odpowiedzialny za zagładę dinozaurów sprzed prawie 70 milionów lat.

Tymczasem z badań przeprowadzonych przez Elisabettę Pierazzo z Planetary Science Institute (USA) wynika, że groźne dla życia na całej Ziemi może być już zderzenie z ciałem o średnicy od 500 metrów do jednego kilometra.
Pierazzo przeprowadziła komputerowe symulacje uderzenia takiego obiektu w ocean i jego wpływu na ziemską atmosferę. Okazało się, efektem mogłoby być znaczne uszkodzenie warstwy ozonowej, która chroni nas przez szkodliwym wpływem słonecznego promieniowania ultrafioletowego. Miarą intensywności tego promieniowania jest Indeks UV (ang. Ultraviolet Index - UVI). Jego typowe wartości nie przekraczają 10.

Z symulacji Pierazzo wynika, że zderzenie z planetoidą o średnicy 0,5 km spowodowałoby takie zubożenie atmosfery w ozon, że Indeks UV przekroczyłby poziom 20 na kilka miesięcy i to w dużym zakresie szerokości geograficznych na północ i na południe od równika.

Zderzenie z planetoidą o średnicy 1 km byłoby jeszcze groźniejsze. W zakresie szerokości geograficznych od -50 do +50 stopni, UVI przez ponad dwa lata mógłby przekraczać poziom 50, docierając nawet do 56.

Tak duże napromieniowanie fotonami UV mogłoby mieć bardzo złe skutki dla wielu organizmów na Ziemi. Zakłóciłoby to wzrost niektórych roślin, a w przypadku ludzi miało ogromny wpływ na wzrost liczby zachorowań na raka skóry, mogłoby uszkadzać wzrok i powodować zmiany w strukturze DNA. Nie jest wykluczone, że w takim przypadku ludzkość byłaby zmuszona do funkcjonowania tylko w nocy, kiedy Słońce znajduje się pod horyzontem i nie bombarduje bezpośrednio swoimi promieniami UV.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: niedziela, 31 października 2010, 10:43 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Odliczanie dni do spotkania z kometą
W czwartek 4 listopada amerykańska sonda kosmiczna Deep Impact minie w bliskiej odległości kometę Hartleya 2. Będzie to piąte w historii zbliżenie do komety, a po raz pierwszy jedna sonda odwiedzi dwie komety.

Sonda obecnie zbliża się do komety z prędkością 12,5 km/s. Ostateczna faza zbliżania rozpocznie się 3 listopada, na 18 godzin przed minięciem jądra komety. Zostanie wtedy wyłączona transmisja danych na Ziemię, a sonda zmieni swoją orientację tak, aby instrumenty naukowe miały jak najlepszy widok na jądro komety. W tym czasie wszystkie zarejestrowane zdjęcia będą zapisywane na dwóch komputerach sondy. Deep Impact minie kometę w dniu 4 listopada o godzinie 15:01 polskiego czasu w odległości zaledwie około 700 kilometrów. Po tym manewrze sonda będzie mogła ponownie skierować swoją antenę do transmisji danych w kierunku Ziemi, nie tracąc jednocześnie komety z pola widzenia swoich głównych instrumentów naukowych.

Kampania obserwacyjna komety zaczęła się już na dwa miesiące przed zbliżeniem do obiektu. 5 września sonda wykonała zdjęcia 103P/Hartley 2, będąc wtedy w odległości 60 milionów kilometrów od komety. Misję wspierają teleskopy naziemne i krążące na orbicie okołoziemskiej. Na podstawie obserwacji wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a naukowcy szacują rozmiar jądra kometarnego na około 1,5 km. Z kolei radarowe obrazy z radioteleskopu w Arecibo wskazują, że jądro ma wydłużony kształt i mierzy 2,2 km długości.

Projekt EPOXI to rozszerzona faza misji Deep Impact, której pierwotnym celem była kometa 9P/Tempel-1. Po dokonaniu przelotu w pobliżu jądra komety sonda nadal była w na tyle dobrym stanie, że NASA rozpisała konkurs na jej powtórne użycie do badań obiektów w przestrzeni kosmicznej. Konkurs wygrał projekt EPOXI złożony z dwóch elementów - zbadania kolejnej komety oraz poszukiwań planet pozasłonecznych. Mimo zmiany nazwy misji na EPOXI, sama sonda pozostała przy starej nazwie Deep Impact.

Dzięki powtórnemu użyciu sondy już znajdującej się w kosmosie zaoszczędzono 90 proc. środków, które pochłonęłoby przygotowanie, przetestowanie i wystrzelenie z Ziemi nowej sondy mającej takie samo zadanie do wykonania.

Więcej informacji:

* Countdown to Comet Flyby Down to Nine Days
* Witryna misji EPOXI


[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: NASA
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2637

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2010
PostNapisane: piątek, 19 listopada 2010, 20:33 
Offline
Ranga: [6]
Ranga: [6]
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 17:43
Posty: 1633
Lokalizacja: Nowy Sącz
Paweł Baran napisał(a):
Za tydzień startuje wielkie liczenie gwiazd na niebie
29 października wystartuje ogólnoświatowy projekt badania zanieczyszczenia nieba sztucznym światłem. Udział w nim może wziąć każdy chętny. Projekt jest szczególnie polecany dla szkół.
[...]


... żonka "puściła" temat u Siebie w szkole, rezultat: około 10ciu raportów wysłanych na stronkę z i okolic Łabowej. :)
Ciekawostką jest fakt, że w okolicach Naszego popularnego "krzyża" przy którym prowadzimy czasami zajęcia w terenie z astronomii, dokładnie nieco wyżej w górę, wszystkim, którzy tam liczyli gwiazdy wyszło magnitudo 7 :shock: :o (!) - fakt, że niebo jest tam zaj....e ale mimo wszystko będę to musiał sprawdzić kiedyś przy dobrej pogodzie osobiście. Jeśli to się potwierdzi to trzeba by w okolicy znaleźć jakąś "stancję" ;)

_________________
Pozdro - Wojtek
Tel: 693 161 949

E-mail:
adalwb@astrocd.pl
adalwb@wp.pl

Na razie koniec z "ciężkim" sprzętem:
HEQ5Pro SynScan SW200/1000, SW ED80/600Pro, SW 80/400, Orion SSDSMI III, i jakieś dooperelle.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL