Teraz jest piątek, 1 listopada 2024, 02:02

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Wrzesień 2009
PostNapisane: wtorek, 1 września 2009, 10:21 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Koniec świata według Majów
Jukatan przyciąga turystów turkusowym morzem i bielutkimi plażami, luksusowymi hotelami oraz pozostałościami po cywilizacji Majów. I sposobem bycia mieszkańców – radosnym i bezpośrednim. O dobry nastrój troszczy się muzyka, melodyjne mariachis i porywające karaibskie rytmy oraz tequila – królowa barów i dyskotek.


Już w pierwszych godzinach po wylądowaniu w Cancun przewodnik wspomina o przepowiedni Majów, że dni tego świata są policzone, a najpewniejszą datą wielkiej apokalipsy jest dzień 21.12.2012 roku. Ale jak ma wyglądać koniec świata, o tym przepowiednia milczy. Dopiero po powrocie do Warszawy dowiaduję się o pierwszym przypadku tzw. świńskiej grypy i o możliwości powstania globalnej epidemii, czyli pandemii.
Czyżby to zwiastun apokalipsy? – pomyślałem. Ale strachy na Lachy. Od zdiagnozowania grypy minęło już miesiące, Meksyk zmniejszył stopień grypowego alertu, granice nie zostały zamknięte, a liczba zachorowań na całym świecie oscyluje wokół 30 tysięcy. Chyba więc kapłani i astronomowie starożytnych Majów nie mieli na szczęście na myśli świńskiej grypy, prorokując zagładę świata.

Nie powiedzieli również, że katastrofa ma zacząć się na Jukatanie, choć dla nich był to wówczas cały świat.

Nie do poznania
Jukatan jest jednorodny w krajobrazie. Ogromny nizinny obszar prawie w całości porośnięty jest tropikalnymi zaroślami mangrowymi, dżunglą nie do przebycia. Nieprzyjazną, podmokłą, pełną groźnych zwierząt – pum, jaguarów, aligatorów, węży oraz natrętnych insektów.

Tam, gdzie bujna roślinność spotyka się z brzegami morza, pojawiają się wielokilometrowe wstęgi piaszczystych plaż. Z zielonego piekła trafia się wprost do raju. Bogactwo roślin, dorodnych palm, kolczastych kaktusów i wonnych kwiatów oszałamia przybyszów.

Ruch turystyczny napotkał jednak barierę nie do przebycia – brakowało tu wszystkiego: hoteli, restauracji, środków transportu. Aż do lat 70. XX wieku. Wtedy zaczął powstawać nowy Jukatan – kurortowy, w pełnym znaczeniu tego słowa. Zmiana oblicza tego skrawka wybrzeża mogłaby być kanwą epickiego filmu.

Fiesty dla gringos
Do zamieszkanej przez 20 rodzin rybackiej wioski Cancun zaczęto budować drogę przez dżunglę. Już po pięciu latach rybacka osada zmieniła się w tętniące życiem miasto. Wkrótce powstało kilkadziesiąt nowoczesnych hoteli, domów handlowych, klubów golfowych i tenisowych, barów, restauracji i dyskotek (ze znaną z filmu "Maska" Coco Bongo), kasyn oraz lokali o mniej lub bardziej podejrzanej reputacji.

Po 25 latach od pierwszych inwestycji liczba przybyszów odwiedzająca co roku Jukatan dobiła do miliona.
Więcej zapraszam do czytania, bo jest aż 5 stron tu taj.
http://plaze.onet.pl/3486,1572473,konie ... ykuly.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: środa, 2 września 2009, 08:11 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Indie: lecimy na Marsa
Indie zamierzają wysłać sondę na Marsa między rokiem 2013 a 2015 - poinformował Madhavan Nair, szef Indyjskiej Agencji Badań Kosmicznych podczas trwającej w indyjskim stanie Goa pięciodniowej astronautycznej konferencji naukowej.

Indyjska agencja prowadzi już wstępne prace nad misją marsjańską. Przygotowuje program badawczy i szuka partnerów do tego przedsięwzięcia. Wystrzelenie sondy marsjańskiej przewidziane jest po realizacji drugiej misji księżycowej Chandrayaan-2, planowanej przed rokiem 2013. W jej ramach na orbitę Księżyca ma zostać wyniesiony satelita, z którego wystartuje bezzałogowy pojazd księżycowy. Jest on obecnie projektowany, a ma być zbudowany wspólnie ze specjalistami rosyjskimi.

Pierwsza indyjska misja księżycowa Chandrayaan-1 zakończyła się w niedzielę przed czasem, bowiem łączność z sondą kosmiczną została zerwana. Mimo to, udało się - zdaniem ekspertów - zrealizować 95 proc. zaplanowanych prac badawczych. Sonda wykonała między innymi zdjęcia powierzchni Srebrnego Globu, które posłużą do stworzenia trójwymiarowego atlasu Księżyca.

Trwająca obecnie konferencja astronautyczna w indyjskim stanie Goa poświęcona jest głównie kwestiom obniżenia kosztów misji kosmicznych. Dyskutowane są aspekty technologiczne oraz założenia tanich lotów w kosmos. Na konferencji podano, że misja Chandrayaan-1 kosztowała mniej niż 100 milionów dolarów, podczas gdy koszty podobnych misji zagranicznych wynoszą ponad 500 milionów dolarów.

Konferencja, w której udział bierze 100 specjalistów z Indii oraz 40 ekspertów z zagranicy, wpisuje się w indyjskie zaangażowanie w międzynarodowy podbój przestrzeni kosmicznej. Pierwszy indyjski satelita został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną w roku 1975 za pomocą rosyjskiej rakiety nośnej. W następnych latach Indie umieściły na orbicie Ziemi wiele satelitów komunikacyjnych, badawczych, a także wojskowych. Do ich wynoszenia w przestrzeń kosmiczną wykorzystywane są obecnie rakiety indyjskie.

Indyjski przemysł kosmiczny świadczy obecnie usługi komercyjne wynosząc na orbitę Ziemi satelity innych państw. W planach indyjskich specjalistów jest także lot załogowy, który ma się odbyć w najbliższej dekadzie.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: środa, 2 września 2009, 08:13 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Było groźnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Astronauci z wahadłowca Discovery w czasie wyjścia w otwartą przestrzeń kosmiczną zdjęli z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) stary zbiornik na amoniak.

W trakcie spaceru najpoważniejszym zmartwieniem pary kosmonautów - Nicole Scott i Danny'ego Olivasa - był sposób, w jaki odłączą ogromny, ważący 600 kilogramów zbiornik.

Pojemnik ma 1,5 m długości, 2,1 m szerokości i 1,2 m wysokości. Był przyłączony do stacji od 2002 roku. Nowy zbiornik na amoniak zamontowany zostanie w trakcie drugiego wyjścia w przestrzeń, zaplanowanego na czwartek. Stary wróci na Ziemię na pokładzie wahadłowca.
Chwila grozy pojawiła się, gdy po około półtorej godziny od wyjścia w przestrzeń Olivas na palcu wskazującym swej prawej rękawicy dostrzegł wystrzępienie. Centrum misji przez kilka minut oceniało problem, zanim pozwoliło pozostać mu na zewnątrz stacji. Większe uszkodzenie zmusiłoby centrum do porzucenia zadania.

Parę minut później Stott zgłosiła odczyt wysokiego stężenie dwutlenku węgla, jednak nie odczuwała braku tlenu. Według centrum misji najprawdopodobniej zawinił czujnik.

Astronauci przez pół godziny musieli także pracować bez kontaktu z Ziemią, gdyż burza nad stacją łączności satelitarnej na wyspie Guam zakłóciła komunikację.

Chwilę przed rozpoczęciem spaceru dwójki astronautów ISS oficjalnie przekazano warte 5 mln dolarów urządzenie do ćwiczeń.

Przyrząd składa się z ponad 100 części i był jedną z pierwszych rzeczy wyładowanych z Discovery po dokowaniu do stacji.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: środa, 2 września 2009, 08:16 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Indie: mamy problem, straciliśmy kontakt z satelitą
Indie straciły rano kontakt z krążącym wokół Księżyca bezzałogowym pojazdem kosmicznym Chandrayaan-1, który wykonywał swoją pierwszą misję kosmiczną - poinformowała indyjska państwowa agencja kosmiczna ISRO.

- Mamy poważny problem. Jeśli nie nawiążemy ponownie kontaktu stracimy ten pojazd - oświadczył rzecznik ISRO.
Warta 79 milionów dolarów misja rozpoczęła się w październiku ubiegłego roku wzbudzając ogólnonarodową euforię i włączając Indie do azjatyckiego wyścigu kosmicznego, w którym rywalizują one m.in. z Chinami.
Miesiąc później powierzchni Srebrnego Globu dotknął wypuszczony z pokładu Chandrayaan-1 lądownik, który przesłał na Ziemię zdjęcia powierzchni Księżyca. Jednak w lipcu awarii uległ jeden z czujników głównego pojazdu krążącego po orbicie Księżyca. Wywołało to obawy, że misja będzie musiała być skrócona.
Jednym z jej głównych celów było odnalezienie izotopu helu 3, który bardzo rzadko występuje na Ziemi, a w przyszłości może być wykorzystywany do uzyskania energii z procesu syntezy jądrowej, w którym nie powstawałyby odpady promieniotwórcze.

ISRO planuje w ciągu czterech lat wysłać na Księżyc misję załogową.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: środa, 2 września 2009, 08:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
W środę na niebie złączenie Jowisza i Księżyca
W środę wieczorem będzie można podziwiać złączenie jasnego Jowisza z Księżycem - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

- Wieczorem 2 września będziemy mieli okazję dojrzenia ciekawej koniunkcji czyli złączenia dwóch jasnych obiektów na sferze niebieskiej. Tym razem w rolach głównych wystąpią Księżyc - będący niespełna dwa dni przed pełnią oraz jasny Jowisz, czyli największa planeta Układu Słonecznego - powiedział naukowiec.

Dodał, że dokładnie o godzinie 21.24 naszego czasu oba ciała będzie dzielił dystans tylko 1.8 stopnia. Będzie je wtedy widać 20 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem, świecące jasno na tle gwiazd z konstelacji Koziorożca.

- Ze względu na ich duży blask nie powinniśmy mieć żadnych problemów z ich lokalizacją i podziwianiem - zapewnia dr Olech.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/w-sr ... 1360616,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: sobota, 5 września 2009, 08:11 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Fascynacja fenomenem UFO w Stephenville jest olbrzymia

"Wiara w istnienie cywilizacji pozaziemskich stanowi wciąż temat gorących dyskusji. Ufność w to, że w różnych miejscach wszechświata istnieją kultury dorównujące nam inteligencją bądź przewyższające nas pod tym względem, nie zawsze kończy się na pustych deklaracjach. W niektórych kręgach, gdzie wiara w UFO jest niezachwiana, zauważyć można konkretne działania. Kilka miesięcy temu informowaliśmy o rządowych planach budowy ambasady dla przedstawicieli obcych cywilizacji w Kazachstanie. Teraz musimy odnotować obywatelską inicjatywę mieszkańców teksańskiej miejscowości Stephenville, którzy nieśmiało zaczynają przebąkiwać o budowie lądowiska dla przybyszów z innych planet.
Fascynacja Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi spowodowana jest częstotliwością, z jaką obserwować można je nad miastem. W kilkunastotysięcznej miejscowości nie ma zbyt wielu osób, które nie zetknęłyby się z tym zjawiskiem. Fascynacja fenomenem UFO w Stephenville jest tak duża, że w stacji CNN wielokrotnie można było oglądać reportaże, w których lokalna społeczność opowiadała o swoich kontaktach z pozaziemską cywilizacją. Mieszkańcy Stephenville byli też gośćmi popularnego w Stanach Zjednoczonych programu, którego gospodarzem jest Larry King.
O tym, że Stephenville jest miejscem wyjątkowym pod względem ilości osób zafascynowanych zjawiskiem UFO, świadczyć mogą choćby billboardy i szyldy reklamowe, których nie sposób nie zauważyć wjeżdżając do miasta. "UFO parkuje z tyłu" - brzmi komunikat zamieszczony pod szyldem jednego z barów serwujących potrawy z drobiu; "UFO preferuje fioletowe tacos" - głosi hasło znajdujące się na innym billboardzie. Nie sposób zatem odmówić zaradności wielu przedsiębiorcom, którzy wywąchali marketingowy potencjał w całym zamieszaniu związanym z NOL..."
http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,tit ... caid=68b00

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: sobota, 5 września 2009, 08:13 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ziemia na krawędzi nowej katastrofy
Działalność gospodarcza i społeczna współczesnej cywilizacji ludzkiej prowadzi do szóstego z kolei globalnego wymarcia organizmów żywych na Ziemi - uważa australijski naukowiec prof. Richard Kingsford z uniwersytetu stanu Nowa Południowa Walia.

Zdaniem prof. Richarda Kingsforda ekspansywny rozwój współczesnego społeczeństwa przemysłowego, szybki wzrost liczby ludności i zanieczyszczenie środowiska naturalnego stwarzają warunki dla ginięcia na masową skalę żywych organizmów.
Zniszczenie przyrody następuje na naszych oczach, liczne gatunki zwierząt pozbawiane są swych tradycyjnych miejsc zamieszkania, gruntownie zmienia się ich sposób życia. W rezultacie znalazły się one na krawędzi całkowitego wyginięcia" - podkreślił Kingsford w raporcie, cytowanym przez brytyjskie media.
Naukowiec wskazuje na fakt, że obecnie na planecie rozpoczął się proces niszczenia globalnego ekosystemu. Szczególnie negatywną rolę odgrywa tu wyrąb lasów, przede wszystkim tropikalnych, a także trwające podgrzewanie atmosfery Ziemi.

W czasach istnienia naszej planety pięciokrotnie dochodziło na niej do globalnych katastrof, które powodowały masową zagładę form życia biologicznego, istniejących w tamtych okresach. W głównej mierze katastrofy te były związane z gwałtownymi zmianami warunków klimatycznych, chociaż dokładnej przyczyny dwóch z nich naukowcy nie potrafią podać. Około 250 mln lat temu z niejasnych powodów wyginęło 95% istot żywych.

Zdaniem prof. Kingsforda, obecnie nasza planeta znów znalazła się na krawędzi nowej, szóstej z kolei podobnej katastrofy.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: sobota, 5 września 2009, 08:54 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Tak niewiele zmienia tak wiele
Międzynarodowa grupa naukowców pod kierownictwem uczonych z Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych (NCAR) postanowiła odpowiedzieć na jedno z najtrudniejszych pytań meteorologii - jak zmiany podczas 11-letniego cyklu słonecznego mogą wpływać na zmiany pogody na Ziemi, skoro ilość energii docierająca ze Słońca na Ziemię waha się w tym czasie zaledwie o 0,1%.

Okazało się, że zmiany są wywołane wpływem gwiazdy na dwa pozornie niepowiązane rejony - stratosferę i Ocean Spokojny. Skład chemiczny stratosfery oraz temperatura wód powierzchniowych Pacyfiku reagują na różnicę w aktywności Słońca tak, że jej wpływ na planetę jest większy, niż wynikałoby to tylko z 0,1-procentowej różnicy w docierającej energii. Zmiany w stratosferze i na Oceanie spokojny mają wpływ na wiatry, opady, powstawanie chmur i temperaturę oceanów, co w efekcie znacznie wpływa na pogodę na całej planecie.

Słońce, stratosfera i oceany są połączone tak, że wpływa to na przykład na zimowe opady w Ameryce Północnej - mówi Gerald Meehl z NCAR. Dzięki zrozumieniu roli cyklu słonecznego możemy dostarczyć naukowcom nowych narzędzi, które pozwolą im lepiej przewidywać regionalne wzorce zmian pogodowych przez kilka najbliższych dekad - dodaje.

Zespół Meehla najpierw potwierdził teorię mówiącą, że niewielka zmiana ilości energii docierającej w czasie szczytu, jest absorbowana przez ozon stratosferyczny. Prowadzi to do ogrzania stratosfery nad tropikami i jednocześnie do powstawania dodatkowych ilości ozonu, który absorbuje dodatkowe ilości energii słonecznej. Stratosfera ogrzewa się nierównomiernie i do największego nagrzania dochodzi na niższych szerokościach geograficznych. W efekcie tego procesu dochodzi do zwiększenia opadów w tropikach.

Jednocześnie Słońce ogrzewa powierzchnię oceanów. Najbardziej nagrzewa się ona na obszarach subtropikalnych, gdzie i tak jest mało chmur. To prowadzi do zwiększonego parowania i wytworzenia się chmur, które gnane pasatami przesuwają się nad ląd. Tam dochodzi do opadów. Mamy więc do czynienia z dodatkowym wzmocnieniem efektu ze stratosfery. To co dzieje się wyżej, wpływa na niższe obszary atmosfery, a to co dzieje się na powierzchni oceanów - wpływa na wyższe obszary. Im intensywniej świeci Słońce nad suchszymi regionami, tym bardziej napędzane są pasaty, które zabierają ze sobą wilgoć i powodują bardziej intensywne opady w regionach tropikalnych.

Taki mechanizm ma z kolei wpływ nie tylko na monsun w Indiach, ale również na zjawiska La Nintilde'a i El Ninio.

Autor: Mariusz Błoński

http://fakty.interia.pl/nauka/news/tak- ... 1362466,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: sobota, 5 września 2009, 08:56 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kolejny "spacer kosmiczny" astronautów z Discovery
Dwóch astronautów z wahadłowca Discovery - Amerykanin Danny Olivas i Szwed Christer Fuglesang - wyszło wczoraj po raz drugi w przestrzeń kosmiczną aby zamontować na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nowy zbiornik na amoniak.

Początek kolejnego "spaceru kosmicznego", planowanego na 6,5 godziny, opóźnił się o 53 minuty ze względu na drobną awarię systemu łączności w skafandzre Olivasa.

Zadaniem astronautów będzie tym razem zwolnienie zaczepów mocujących zbiornik w ładowni Discovery, tak aby mógł być przetransportowany przy pomocy "automatycznego ramienia" wahadłowca na miejsce montażu. Stary zbiornik, który został odłączony od Stacji podczas pierwszego wyjścia w kosmos, zostanie umieszczony w ładowni i przewieziony na Ziemię.

Amoniak wykorzystywany jest do chłodzenia systemów nawigacyjnych stacji ISS.

Trzecie wyjście w przestrzeń kosmiczną przewidziane jest na sobotę o godz. 20.49 czasu GMT (02.49 czasu polskiego w niedzielę).

Discovery, który wystartował z Florydy w piątek wieczorem, przycumowany jest do Stacji od poniedziałku. Siedmioosobowa załoga promu oraz sześciu członków załogi Stacji zajęta była też wyładowywaniem kontenera Leonardo, w którym znajdowało się prawie 7 ton zaopatrzenia i aparatury naukowej.

Kolejny lot wahadłowca do stacji ISS przewidziany jest na listopad. Przed ostatecznym wycofaniem wahadłowców z eksploatacji w drugiej połowie 2010 r., planuje się jeszcze 6 misji.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/kole ... 1362975,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: poniedziałek, 7 września 2009, 08:04 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Spędzili ok. 7 godzin w przestrzeni kosmicznej
Dwaj astronauci z wahadłowca Discovery: Amerykanin Danny Olivas i Szwed Christer Fuglesang - pomyślnie zakończyli w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego trzecie wyjście w przestrzeń kosmiczną.

Astronauci - pracując - spędzili na zewnątrz statku ok. 7 godzin. Był to trzeci i zarazem ostatni spacer z planowanych podczas 13-dniowej misji wahadłowca.

NASA poinformowała, że podczas tej misji jej członkowie przeprowadzili cały szereg prac przy instrumentach i urządzeniach na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Dokończyli też prace rozpoczęte podczas poprzedniego lotu wahadłowca.
W miniony czwartek, podczas drugiego wyjścia w kosmos, ta sama para astronautów zamontowała nowy zbiornik z ciekłym amoniakiem, który jest wykorzystywany do chłodzenia systemów nawigacyjnych ISS.

Obecny spacer jest 133. od rozpoczęcia w roku 1998 budowy ISS i 14. w tym roku.

Wahadłowiec Discovery ma odcumować od ISS we wtorek. Na Przylądku Canaveral ma wylądować w czwartek.


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: poniedziałek, 7 września 2009, 20:33 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Rewolucja w astronomii! Wielkiego wybuchu nie było?
W świecie nauki wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Badacze najpierw z właściwą sobie arogancją prezentują jedną teorię, by niedługo potem ją przedefiniować. Tym razem naukowcom udało się trafić na ślad galaktyki oddalonej od nas o 12,8 miliardów lat świetlnych. Znalezisko może wywrócić do góry nogami funkcjonujące dotąd założenia dotyczące początków wszechświata. Jest to najdalsza jak dotąd odkryta przez człowieka galaktyka, a w jej wnętrzu znajduje się supermasywna czarna dziura. - poinformował serwis "Live Science".
Wielu specjalistów nie kryje zaskoczenia, że w odległości 12,8 miliarda lat świetlnych udało się odnaleźć galaktykę wielkości Drogi Mlecznej. Musiałoby to bowiem oznaczać, że tuż po powstaniu wszechświata formowały się potężne galaktyki. Obserwowany przez naukowców obiekt widziany jest bowiem tak, jak wyglądał niemal 13 miliardów lat temu, a dotychczasowe koncepcje zakładały, że wszechświat powstał 13,7 miliardów lat temu.

To zaskakujące, że tak olbrzymia galaktyka istniała, kiedy wszechświat liczył sobie szesnastą część obecnego wieku i do tego zawierał czarną dziurę miliard razy masywniejszą niż Słońce. Galaktyka i czarna dziura musiały się uformować bardzo szybko we wczesnym wszechświecie." - powiedział Tomotsugu Goto z Uniwersytetu Hawajskiego, który jest jednym z autorów odkrycia.

Dotychczas dzierżycielem rekordu była galaktyka odkryta w 2005 r. oddalona o 12,5 miliarda lat świetlnych.

"To odkrycie otworzyło nowe okno dla badań ewolucji galaktyk i czarnych dziur na początku wszechświata." - powiedział Yousuke Utsumi z Narodowe Obserwatorium Astronomicznego w Japonii.


Szczegółowe informacje o odkryciu zostaną wkrótce opublikowana na łamach popularnego czasopisma naukowego "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society".

W tej sytuacji warto sobie zadać pytanie, czy warto wciąż ufać teoriom naukowców, którzy mimo kolejnych odkryć wciąż kurczowo trzymają się dotychczasowego modelu powstania wszechświata wprowadzając doń tylko kolejne udziwnienia?

http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,pag ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: poniedziałek, 7 września 2009, 20:42 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Bajeczne zjawisko na nocnym niebie
Astronomowie-amatorzy obserwują rozgwieżdżone niebo nad bułgarską miejscowością Avren. Na niebie widać "deszcz perseidów" - cząstki komety. Kiedy Ziemia przechodzi przez chmurę tych cząstek wpadają one w naszą atmosferę i spalają się w niej. Z Ziemi wygląda to jak deszcz spadających gwiazd.
http://wiadomosci.wp.pl/gid,11397752,ka ... leria.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: czwartek, 10 września 2009, 22:33 
Offline
Administrator
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 24 sierpnia 2009, 14:27
Posty: 9555
Lokalizacja: Chorzów
Wahadłowiec uniknął zderzenia w kosmosie

Załoga amerykańskiego promu kosmicznego Discovery uruchomiła silniki korekcyjne, by usunąć się z drogi podejrzanego orbitującego obiektu i uniknąć zderzenia z nim.
Na polecenie kontroli naziemnej silniki włączono około godziny 18 czasu polskiego.

Według przedstawicieli Państwowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA), swobodnie orbitujący przedmiot najprawdopodobniej oddzielił się od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) lub zacumowanego przy niej wahadłowca podczas sobotniego wyjścia astronautów w otwartą przestrzeń kosmiczną. Eksperci nie zdołali ustalić, czym jest tajemniczy obiekt.

Planowane na czwartek lądowanie Discovery na Florydzie może nie dojść do skutku z powodu występujących tam burz. W takim przypadku NASA rozważyłaby w piątek możliwość skorzystania z alternatywnego lądowiska w Kalifornii.

Wahadłowiec, który wyniósł na orbitę transport zaopatrzenia, był zacumowany przy ISS ponad tydzień.

http://wiadomosci.onet.pl/2040971,12,item.html

_________________
Pozdrawiam, Marek Substyk
Portal AstroCD, http://www.astrocd.pl, Forum AstroCD, http://www.forum.astrocd.pl
Sklep Allegro AstroCD - literatura i pomoce naukowe dla miłośników astronomiiObrazek facebook.com/Wydawnictwo.AstroCD
Obrazek Mój profil na Facebooku
tel. 880-184-000 (prywatny), e-mail: astrocd@astrocd.pl (prywatne), m.substyk@urania.edu.pl (Urania-PA), marek.substyk@ptma.pl, zarzad@ptma.pl (PTMA);
tel. 575-572-330 (praca), e-mail: katowice@deltaoptical.pl
------------------------------------------------------------

Wielkie Wyprawy Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. USA 2020/Islandia 2020



Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: piątek, 11 września 2009, 21:47 
Offline
Administrator
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:04
Posty: 3866
Lokalizacja: Chorzów
http://www.orion2012.pl/patrick_geryl

Fragmenty książki Patricka Geryla
Proroctwo Oriona na rok 2012


O wszystkim tym wiedzieli ludzie, którzy żyli w starożytności i niepodobna im nie wierzyć. Dlaczego ? Bo nasze pole magnetyczne jest jednym z najmniej zrozumiałych cudów wszechświata. W artykule Zmiany kierunków pola magnetycznego Ziemi w Science z 17 stycznia 1969 roku Allan Cox stwierdza: Istnieje zawstydzający brak teorii wyjaśniającej obecny stan pola magnetycznego Ziemi. Jeszcze w roku 2000 sytuacja pozostawała niezmieniona.

Co teraz myślą naukowcy ? Nasze pole magnetyczne jest elektromagnesem. Wszyscy to wiedza. Jak to się dzieje ? Ponieważ nasza planeta obraca się, magnetyzm jest indukowany w taki sam sposób, jak w cewce, przez która płynie prąd elektryczny. Innymi słowy, Ziemia jest gigantyczna prądnicą z biegunem północnym i południowym.

Nie pytaj o więcej - naukowcy naprawdę tego nie wiedzą ! Odwrócenie biegunów się zdarza. Potwierdzają to geolodzy. Dzieje się to co mniej więcej 11 500 lat, ale nikt nie wie dlaczego. Wszystkie spekulacje sprowadzają się do nieznanej siły, powodującej te odwrócenia - ale dotychczas nie ma na to odpowiedzi. Zawstydzające ? No chyba!

To kieruje nasza uwagę ku Słońcu - tam możemy zobaczyć, jak potężne mogą być odwrócenia magnetyczne ! Siły magnetyczne są prawdziwym powodem milionów wybuchów jądrowych na Słońcu, jest ono bowiem gwiazdą magnetyczną: ma biegun północny, biegun południowy i równik.

Podobnie jak Ziemia, Słońce się obraca. Obrót Słońca jest bardzo szybki, ponad 6000 kilometrów na godzinę. Powstaje mnóstwo pól magnetycznych, które rozgrzewają koronę słoneczną do temperatury powyżej l 000 000°C. Pojedynczy rozbłysk słoneczny spowodowany krótkim spięciem w jednym z pól magnetycznych wytwarza energie równą dwóm miliardom bomb wodorowych ! Wyobraźcie sobie taki wybuch na Ziemi, a szybko obliczycie straty, jakie mógłby spowodować.

Następnie weźmy plamy słoneczne. Charakteryzuje je potężne pole magnetyczne. Siła magnetyczna plam słonecznych jest ogromna - 20000 razy większa, niż Ziemi. Plamy słoneczne przebijają powierzchnię Słońca co 11 lat - tyle wynosi ich cykl. Na początku każdego cyklu bieguny plam słonecznych odwracają się, powodując gigantyczne eksplozje nuklearne!

To kieruje nas ponownie ku starożytnym. Odkryli oni teorie pól magnetycznych Słońca. Cotterell w swojej książce Prorocza wiedza Majów opisuje te teorie, przedstawiając obliczenia Majów dotyczące zmian pola magnetycznego Słońca.

To jest doprawdy coś nadzwyczajnego. Kiedy to się dzieje, ogromne rozbłyski słoneczne sięgają biegunów Ziemi. I wtedy – bum ! Pole magnetyczne Ziemi również się odwraca i zaczyna ona krążyć w odwrotnym kierunku. Biegun północny staje się południowym i na odwrót ! Rozumiecie ? Ziemia rusza w przeciwnym kierunku, a bieguny się odwracają !

Po przeczytaniu tych zapisków ogarnął mnie strach. To jasne, że czeka nas światowa katastrofa o nieznanych rozmiarach. Niemal cała ludzkość zniknie z powierzchni Ziemi. Europa powróci do epoki lodowcowej i stanie się terenem niemożliwym do zamieszkania z powodu zaniknięcia ciepłego prądu - Golfsztrom. W Ameryce Północnej będzie jeszcze gorzej. W jednej chwili znajdzie się ona pod lodem bieguna południowego, tak jak to się stało z Atlantyda. Nieuchronność katastrofy nie budziła wątpliwości. W swojej książce The Path of the Pole profesor Charles Hapgood pisze: Znalazłem dowód na trzy rozmaite pozycje bieguna północnego w niedawnym okresie. Podczas ostatniego zlodowacenia Ameryki Północnej biegun wydawał się znajdować w Zatoce Hudsona, (...). Przesunął się na swoje obecne miejsce pośrodku Oceanu Arktycznego jakieś 12000 lat temu.

Datowanie za pomocą metody badania rozpadu cząstek radioaktywnych sugeruje, że biegun znalazł się w Zatoce Hudsona jakieś 50 000 lat temu, a przedtem był ulokowany na Morzu Grenlandzkim (...). Jeszcze 30 000 lat wcześniej biegun mógł znajdować się w okręgu Yukon w Kanadzie. Jeśli zmieni się biegun północny, zmieni się także południowy. Hapgood pisze, co następuje: Poważny dowód na umiejscowienie bieguna w Zatoce Hudsona pochodzi z Antarktydy. Przy ustawieniu bieguna północnego na 60° szerokości północnej i 83° długosci zachodniej, biegun południowy odpowiednio znajdowałby się na 60o° szerokości południowej i 97° długości wschodniej - na oceanie poza Wybrzeżem Mac-Roberstona Ziemi Królowej Maud, na Antarktydzie. To umieszczałoby biegun południowy około siedem razy dalej od Morza Rossa na Antarktydzie, gdzie znajduje się on teraz.

Powinniśmy się zatem spodziewać, że w tamtym czasie Morze Rossa nie było pokryte lodem. Mamy dokładne potwierdzenie tego faktu. Połącz ze sobą precesję równonocy, przesunięcie się skorupy ziemskiej i odwrócenie pola magnetycznego, a otrzymasz w ten sposób obraz kolosalnego mordercy. Góry i wyspy wypiętrzy on w niebo i spowoduje gigantyczna zagładę. Nikt nie kwestionuje powiązania pomiędzy epoką lodowcową i zmianami magnetycznymi.

Zlodowacenie odgrywało główną rolę niemal we wszystkich katastrofach w dziejach Ziemi. Steven M. Stanley z Uniwersytetu Johna Hopkinsa twierdzi, że ochłodzenie klimatu było czynnikiem sprawczym wyginięcia gatunków w kambrze, a także w permie, w dewonie itd. Niewiele ponad 100 lat temu ludzi szokowało przypuszczenie, że wielkie płyty lodowcowe o grubości półtora kilometra mogły pokrywać kiedyś tereny o umiarkowanym klimacie w Ameryce Północnej i w Europie. Później przyjęto teorie nie jednej, ale wielu epok lodowcowych. Z czasem znaleziono dowody występowania okresów zlodowaceń na całej Ziemi, nawet w regionach tropikalnych.
Odkryto, że płyty lodowe obejmowały niegdyś ogromne przestrzenie zwrotnikowych Indii i równikowej Afryki. Coleman, jeden z największych znawców epok lodowcowych, pisał w swojej ksiażce Ice Ages Recent and Ancient (Epoki lodowcowe dawne i nowe): Odkryto również, że te płyty lodowe rozmieszczone były w sposób niejako kapryśny. Syberia, na której znajdują się teraz najzimniejsze tereny świata, nie była pokryta lodem. To samo dotyczy większości Alaski i terytorium Yukonu w Kanadzie, podczas gdy północna Europa, z jej stosunkowo łagodnym klimatem, pokryta była lodem daleko na południe, aż do szerokości Londynu i Berlina. Również większość obszaru Kanady i Stanów Zjednoczonych była pokryta lodem - lodowiec sięgał aż do Cincinnati i do doliny Missisipi.


Opis Colemana.

Profesor L.K. Charlesworth z Queen's University w Belfaście wyraża swoją opinię następująco: Przyczyna tych wszystkich zmian, jedna z największych zagadek w historii geologii, pozostaje nierozwiązana; mimo usiłowań całych pokoleń astronomów, biologów, geologów, meteorologów i fizyków, odpowiedz ciągle nam umyka. Coleman, który w swoich poszukiwaniach spenetrował wiele terenów Afryki i Indii, badając tam dowody istnienia na nich zlodowaceń, interesująco opisuje swoje doświadczenia w wynajdowaniu oznak bardzo niskich temperatur w miejscach, gdzie spływał potem w promieniach palącego tropikalnego słońca: W upalny wieczór na początku zimy 2,5º w głąb strefy gorącej, wśród tropikalnego otoczenia trudno sobie wyobrazić, że ten teren był przez tysiące lat pokryty warstwa lodu o grubości tysięcy metrów.

Kontrast pomiędzy przeszłością i teraźniejszością jest tak zdumiewający, że łatwo zrozumieć, dlaczego geolodzy długo i zaciekle walczyli z teoria zlodowacenia Indii pod koniec karbonu. Kilka godzin gmerania i stukania młotkiem w intensywnym afrykańskim słońcu, bez kropli wody, aby żebrać prążkowane kamyki i płytkę łupku - to najbardziej wyrazisty kontrast pomiędzy teraźniejszością i przeszłością, bo chociaż 27 sierpnia to dopiero wczesna wiosna, upal jest taki, jak w gorący dzień sierpniowy w Ameryce Północnej. Suchy, obezwładniający blask i lejący się pot sprawia, że myśl o grubych warstwach lodu zalęgających w tym samym miejscu wydaje się wręcz nieprawdopodobna, ale bardzo nęcącą

Wiemy zatem już, że okresy zlodowaceń i przesunięcia biegunów zdarzają się często. Za kilka lat znowu ma do tego dojść. Co się wydarzy ? Ruch obrotowy Ziemi gwałtownie się zwolni, a następnie zmieni kierunek. Obecnie Ziemia porusza się z zachodu na wschód, potem będzie się obracać ze wschodu na zachód. Innymi słowy, Ziemia będzie nadal obracać się wokół swojej osi. To oznacza, że Ziemia będzie musiała zwolnić i zacząć obracać się w przeciwnym kierunku. Nastąpi to w czasie krótszym niż doba, a towarzyszyć temu będą potężne zmiany, kataklizmy, śmierć miliardów ludzi i wielkie zniszczenie.

Następnie sytuacja unormuje się ponownie, tyle ze nastąpią zmiany klimatyczne w związku z przesunięciem się biegunów.

Teraz możecie mnie spytać: Czy jesteś pewien tego, co mówisz To logiczne pytanie, na które spróbuje odpowiedzieć. Data 27 lipca 9792 roku p.n.e. Została odczytana przez Alberta Slosmana z hieroglifów. Koniec świata zgodnie z przepowiedniami Majów ma nastąpić 21-22 grudnia 2012 roku n.e. .

Teksty Egipcjan wskazują na szczególna pozycje Wenus w momencie, kiedy Atlantyda uległa zniszczeniu. Wenus ma doniosłe znaczenie także dla Majów. By się o tym przekonać, wystarczy przeczytać Prorocza Wiedze Majów. Kod Wenus znalazł się w ich inskrypcjach i w budowlach. Moje przewidywania, które następnie udowodniłem matematycznie, mówiły, że w tekstach egipskich można znaleźć te same kody. W Egipcie istniał podziemny kompleks pomieszczeń, których Herodot nazwał wielkim labiryntem, składający się z ponad 3000 komnat. Tam właśnie dokonywano obliczeń astronomicznych! Były one kontynuacją tych, które przedtem przeprowadzano na Atlantydzie. Przechowano je, bo, jak ze zdumieniem przeczytałem, Atlantydzi znali dokładną datę zniszczenia ich lądu już na 200 lat przed katastrofą! Tu apeluje do waszych umysłów. Chce, żebyście zrozumieli, że oni obliczyli termin końca Atlantydy - teraz spoczywającej pod biegunem południowym.

Dodajcie do siebie zmiany pól magnetycznych i precesje, a wynikiem będzie kolosalny kataklizm, o którym mówili od początku. W powiązania pomiędzy latami 2012 n.e. I 9792 p.n.e. Nie ma, co wątpić. Jeśli w dalszym ciągu będziemy lekceważyć te odkrycia, wszyscy zginiemy. Dzwony powinny bić na alarm na całym świecie ! To wydarzenie będzie porównywalne z eksplozją 10 000 bomb atomowych naraz. Cale kontynenty przestaną istnieć. Miliardy ludzi zgina. Będzie to największa tragedia na świecie od czasów biblijnego potopu.

Oparte jest to nie na niejasnych przesłankach, ale na matematyce i wiedzy, która posiadły w tajemniczy sposób ludy starożytne. Chyba ze podejmiemy środki zaradcze na szeroka skale, by uzbroić się przeciwko tej masowej destrukcji. Zdaje sobie sprawę, że nie każdy zdoła się uratować. Ale jeżeli nie zrobimy nic - straty w ludziach będą o wiele większe.



Mówię wyraźnie: jeżeli ludzkość nie przyjmie szybko do wiadomości znaczenia tej daty, sama sobie zgotuje śmierć. Manuskrypty sprzed wielu stuleci potwierdzają, co następuje:

1. Obliczenia Majów i Egipcjan są takie same.
2. Zarówno Majowie, jak i Egipcjanie niezależnie ustalili z wielka precyzja datę końca świata.
3. Egipcjanie i Majowie musieli dysponować znakomitym kalendarzem, by dokonywać swoich obliczeń.

Z powyższych faktów, z których żadnemu nie można zaprzeczyć, możemy wywnioskować, że Majowie byli potomkami Atlantydów albo oparli swoja wiedze na przekazie tych, którzy przeżyli kataklizm. Co do Egiptu, wiemy to już z całkowitą pewnością? W ten sposób możemy logicznie wytłumaczyć globalny kataklizm w roku 2012 n.e. . Ponadto ta wiedza potwierdza, że obie cywilizacje nie tylko pochodziły z tego samego źródła, ale także, że obie były w stanie same to udowodnić. To uzupełnia obraz i stawia nas w obliczu największego na przestrzeni wieków wyzwania dla ludzkości: nadciągającego kataklizmu. Ta gigantyczna katastrofa geologiczna może zetrzeć naszą cywilizację z powierzchni ziemi. Nasza reakcja może być: rezygnacja, panika, rozpacz, uparte udawanie, że nic się nie dzieje itd.. Ale w przeciągu tych niewielu lat, jakie nam zostały, miejmy nadzieje, że ostrzeżenie dotrze do wystarczającej liczby ludzi, by można było podjąć konieczne działania. To sprawi, że najbardziej wartościową wiedzę będziemy mogli przekazać przyszłym pokoleniom. Przypomnijmy sobie następujące słowa Franka C. Hibbena w jego książce The Lost Americans:

Jedna z najbardziej interesujących teorii końca plejstocenu jest ta, która wyjaśnia te pradawna tragedie olbrzymim trzęsieniem ziemi, gigantyczna erupcja wulkanu o niezwykłej, katastrofalnej sile. Ta przedziwna idea znajduje potwierdzenie szczególnie w wierzeniach ludów zamieszkujących tereny Alaski i Syberii. Pogrążone w mule, czasami pośród stert kości leżą złoża popiołu wulkanicznego. Nie ma wątpliwości, że równocześnie z końcem zwierząt plejstoceńskich, przynajmniej na Alasce nastąpiły potężne erupcje wulkaniczne. To dowodzi, że zwierzęta, których ciała zachowane są do dzisiaj, musiały zginąć i błyskawicznie zostały zasypane popiołem - w ten sposób się przechowały.
Ciała, które po śmierci pozostają na powierzchni, rozkładają się, a kości rozsypują. Erupcja wulkaniczna wyjaśnia wyginiecie zwierząt na Alasce - wszystkich naraz, w sposób, który jest satysfakcjonującym nas dowodem. Stada zwierząt zginęły od razu z powodu gorąca i uduszenia się lub nie bezpośrednio - zatrutymi wyziewami gazów wulkanicznych. Również burze morskie towarzyszyły wybuchom wulkanów - burze w niezwykłych rozmiarach. Różnice temperatur i wyrzucane w górę tony popiołu i pumeksu mogły wywołać ogromne wiatry i wybuchy o niespotykanej gwałtowności. Jeśli to tłumaczy koniec wszystkiego, co żyło, plejstocen miał istotnie bardzo gwałtowne zakończenie.

Przeczytajcie te słowa ponownie i zapamiętajcie na zawsze. Dlatego musimy pilnie wydobyć na światło dzienne wiedze starożytnej Atlantydy o dniu następnego kataklizmu. Bez tej zasadniczej informacji późniejsza cywilizacja może, za jakieś 12000 lat, znaleźć się nagle w epoce kamienia łupanego. Nie wiem, czy aby przekazać te informacje, musimy zbudować gigantyczne piramidy.

Wiem, że te budowle odgrywały zasadnicza role w moich poszukiwaniach, że to one doprowadziły mnie do miejsca, w którym krzyknąłem Eureka ! Opierając się na czysto matematycznych podstawach, badacz może wydedukować z tych budowli ogromne ilości danych i wiedzy o kataklizmie. Ta wiedza z czasów starożytnych uczy nas następujących rzeczy:

1. Nasza uzależniona od komputerów cywilizacja zostanie zrujnowana przez odwrócenie się pola magnetycznego Słońca, które wyśle w przestrzeń kosmiczna chmurę naładowanych elektromagnetycznie cząsteczek. Zakłóci to pole magnetyczne Ziemi, nastąpi przesuniecie skorupy ziemskiej, co spowoduje gigantyczne, zalewające wszystko fale.

2. Ta burza słoneczna i odwrócenie się biegunów zniszczy cały sprzęt elektroniczny. Spowoduje to stratę 99,99999999% naszej wiedzy w ciągu zaledwie paru godzin.

3. Powstała na skutek przesunięcia skorupy ziemskiej gigantyczna fala zburzy całkowicie wszystkie biblioteki i zniszczy wszystkie książki.

Aby sprostać temu wielkiemu wyzwaniu, musimy być, jak to już udowodniłem, przygotowani na najgorsze. Ci, co przeżyją, muszą mieć podstawową wiedzę z zakresu wszelkich nauk, bo będą musieli zaczynać od grzebania w ziemi. Nic z rzeczy ważnych dla nas nie będzie już funkcjonować - nic nie pozostanie. Od tych niewielu, którzy przeżyją, zależeć będzie, czy nasza historia będzie miała dalszy ciąg, czy nie.

Kiedy spojrzeć na Ziemie z przestrzeni kosmicznej, ujrzy się błękitną planetę, pokrytą głównie woda ? Oceany są nie tylko źródłem życia, ale i o tym będzie właśnie tutaj - również przyczyna śmierci. Kiedy skorupa ziemska zaczęła się przesuwać, wszystko, zarówno masa lądów, jak i wód, nabrała pewnej prędkości. Kiedy skorupa ziemska znowu przyśpieszyła i w końcu się zatrzymała, wywołało to ogromne drgania. Porównajmy to z samochodem, wjeżdżającym w mur. Im większa prędkość, tym silniejsze uderzenie. Kiedy płyty tektoniczne uderzają jedna o druga, towarzysza temu tytaniczne trzęsienia, wybuchy wulkanów itd. W niektórych miejscach płyty zgniatają się nawzajem w taki sposób, że tworzą góry o kilometrowych wysokościach. Gdzie indziej lezące pod spodem warstwy rozrywają się, otwierają i w ich głębinach znikają całe lądy ?

Nadchodzące wydarzenia apokaliptyczne nie dadzą się z niczym porównać. Będą tak niszczycielskie, że trudno to pojąć. Podczas wypadku samochodowego zachodzi jeszcze inne zjawisko. Jeżeli nie jesteś dobrze przypięty, możesz zostać wyrzucony z samochodu. Ludzie nie zapinający pasów bezpieczeństwa wylatują przez przednie szyby, a jeśli wypadek następuje przy dużej szybkości, rezultatem są ciężkie zranienia, a nawet śmierć. W języku naukowców nazywa się to prawem bezwładności. Wszystkie przedmioty poruszające się z pewna prędkością zachowują te prędkość.
Jest to prawo natury, które zawsze istniało i nigdy nie przestanie istnieć. Ofiary wypadków samochodowych dobrze o tym wiedza. To uniwersalne prawo działa także w stosunku do samej kuli ziemskiej. Jeżeli przestudiowałeś dokładnie poprzednie przesunięcia się biegunów w opisie zagłady Atlantydy, wiesz, że to wszystko wydarzyło się zaledwie w ciągu kilku godzin.

Naukowo można udowodnić, że przesuniecie skorupy ziemskiej wyniosło 29°. Świadczą o tym stwardniale skały magnetyczne, które jeszcze teraz wskazują na poprzedni, dawny biegun! Takie przesuniecie kątowe odpowiada przesunięciu skorupy ziemi o 3000 kilometrów! Wyobraźcie sobie, że musicie przejechać samochodem 3000 kilometrów w ciągu 15 godzin. Trzeba by jechać z szybkością 200 km na godzinę! Od momentu, kiedy Ziemia zaczęła się poruszać, osiągnęła pewną szybkość. Jeżeli to się stanie za jednym szarpnięciem, może cię wyrzucić w powietrze. Z chwilą, kiedy Ziemia osiąga stałą prędkość, nie zauważamy już tego.

Teraz dochodzę do najważniejszego. Pole magnetyczne Ziemi odwraca się, i powstaje gigantyczna fala wody niszcząca na swojej drodze setki istot żywych: ludzi i zwierząt. To tak, jakby nagle pojawił się przed tobą gigantyczny mur, przed którym musisz zatrzymać nagle swój wyścigowy wóz. Ale już jest za późno ! Ze straszna siłą uderzasz w przeszkodę i to wyrzuca cię z samochodu. Oto, co dzieje się z oceanami w momencie kataklizmu. Z powodu prawa bezwładności nie są w stanie się zatrzymać. Zależnie od kierunku, morza zaczynają występować z brzegów.

Odwrócenie biegunów.

Ale sprawa jest bardziej skomplikowana. Wydarza się nie tylko poślizg skorupy ziemskiej, ale również odwrócenie się biegunów. Ziemia zaczyna obracać się w przeciwnym kierunku niż dotychczas ! Nieszczęście, jakiego nie można sobie wyobrazić. Spójrzcie tylko na liczby. Obwód równika wynosi około 40 000 kilometrów. Jako ze Ziemia robi całkowity obrót w ciągu 24 godzin, oznacza to, że co każde 24 godziny odbywamy podróż długości 40 000 kilometrów. Podziel 40 000 kilometrów przez 24 godziny, a dojdziesz do szokującego wniosku, że krążymy dookoła osi ziemskiej z prędkością 1666 kilometrów na godzinę. Jeżeli w czasie mającego nastąpić kataklizmu Stany Zjednoczone przesuną się w kierunku obecnego bieguna północnego (przyszłego południowego), to tak jakby woda w porcie nowojorskim nagle opadła. W Brazylii ukażą się wielokilometrowe plaże, bo woda siłą zostanie wypchnięta.

W przeciwstawnych masach lądów wydarzy się zjawisko przeciwne. Z nadzwyczajną szybkością wody podniosą się na katastrofalną wysokość. Gigantyczna fala, nigdy dotychczas niewidziana, wysoka na setki metrów (tak, nawet ponad kilometr!) bezlitośnie zniszczy wszystkie tereny nadbrzeżne. Nie będzie można uciec przed tą gwałtownością przyrody. Nawet nieduże fale - 10 metrowej wysokości - są w stanie zetrzeć z powierzchni ziemi wszystko, co napotkają na drodze. Co zatem zrobi taka ściana wody ? Zaleje sobą wszystko, co żyje. Wyobraźcie sobie, że mieszkacie nad morzem i nagle widzicie fale o wysokości kilkuset metrów, zbliżającą się do was. Zanim zdołacie zareagować, już będziecie przykryci miliardami litrów wody morskiej ! Nie zapominajcie, że ta gigantyczna fala ma ogromną prędkość, powstała bowiem dzięki potężnym siłom.
Ta energia musi zostać całkowicie rozprowadzona, zanim oceany wrócą do dawnego spokoju. To oznacza wielkie zniszczenie wszelkiego życia. Gdy fala rozpłynie się ponad lądami, zginie więcej ludzi, niż dotychczas we wszystkich wojnach w historii. W swojej książce Voyage dans I Amerique meridionale (Podróż do Ameryki Południowej) Alcide d'Orbigny pisze:

Twierdze, że zwierzęta lądowe Ameryki Południowej zostały zniszczone wtargnięciem wody na kontynent. Jak inaczej moglibyśmy wytłumaczyć tą całkowitą destrukcje i jednorodność kości, odnajdywanych w pampasach ? Jasnym dowodem tego jest niezmierna liczba kości i całych zwierząt, których ilość jest największa w ujściach dolin, jak to wskazuje p. Darwin. Odkrył on największą ilość szczątków w Bahia Blanca, w Bajada, a także na wybrzeżu i w dopływach Rio Negro, również u ujścia doliny. To potwierdza, że zwierzęta były unoszone wodą i w większości dopłynęły do wybrzeży. Błoto pampasów nagromadziło się nagle w rezultacie gwałtownego napływu mas wody, unoszącej ze sobą grunt i inne szczątki pływające i mieszającej je ze sobą.

Zatem Amerykanie i Kanadyjczycy nie tylko znajdą się teraz w temperaturze polarnej, ale ponadto wśród mas wody spływającej z gór, tratującej wszystko, wyrywającej z ziemi drzewa, tak jakby nic nie ważyły, wyrzucającej w powietrze zwierzęta i ludzi, samochody itd. - na kilometry naprzód; nic, absolutnie nic nie uchroni się przed ta gwałtowną przyroda. Nawet liczne zwierzęta morskie zginą, bo zostaną zgniecione niesionymi resztkami i wciśnięte w ziemię. Będzie to jeden gigantyczny, masowy grób - mieszanina ciał setek milionów ludzi i zwierząt.
Te ciała, które pozostaną nienaruszone dzięki zamrożeniu, będą ostrzeżeniem dla przyszłych pokoleń, by nie zaniedbywać wzmianek o siłach, drzemiących w naturze - tak, by nie powtórzył się dawny błąd. Geolog Harlen Bretz pisze w The Channeled Scabland of the Columbia Plateau (Journal of Geology, listopad 1923): Pod koniec ostatniego zlodowacenia nastąpiła katastrofalna powódź. Ogromna ściana wody z grzbietami fal, ciągle przewalającymi się przed nią. Wysokość jej dochodziła do 450 metrów. Przelewała się przez szczyty pobliskich wzgórz jak ogromne wodospady i kaskady, szerokie na 15 kilometrów, tocząc przed sobą całymi kilometrami ogromne, wielometrowe głazy. Potężne masy wody wypłukały kanały, głębokie na wiele metrów, w bazaltowej płycie Płaskowyżu Kolumbijskiego. Wypływając z doliny Clark Fork River w zachodniej Montanie i przepływając przez północne Idaho z prędkością 16 km³ na godzinę, woda osiągnęła głębokość 250 metrów, płynąc przez Wallula Gap na granicy stanów Waszyngton i Oregon, a następnie spłynęła do Kolumbii w swojej nieprzejednanej wędrówce do Pacyfiku. Wypłukując od 30 do 60 metrów ziemi w wielu miejscach, powódź odsłoniła całkowicie 3200 kilometrów kwadratowych Płaskowyżu Kolumbijskiego, wypłukując błoto i piasek, pozostawiając tylko nagie ściany dolin głębokich na 120 metrów, jak jałowe wspomnienie dawnej świetności. Powódź skończyła się równie szybko, jak się zaczęła, w ciągu paru dni. Pozostawiła gigantyczne słupy rzeczne, które teraz były wzgórzami o wysokości ponad 30 metrów, i deltę o obszarze 320 kilometrów kwadratowych w połączeniu dolin Willamette i Columbia River. W części tej delty znajdują się teraz Portland, Oregon, Waszyngton i Vancouver. Zginęły już miliardy ludzi, a to jeszcze nie był koniec. Gigantyczna fala wydawała się posuwać naprzód bez końca. Sięgała coraz dalej w głąb lądu. Było się bezpiecznym dopiero na wysokości 1500 metrów ponad poziomem morza.
Oczywiście, jeżeli to miejsce nie podlegało przesunięciom lądów ! Nigdzie, dosłownie nigdzie nie można było być pewnym przeżycia. W tej heroicznej walce pomiędzy siłami światła i ciemności przewaga sił ciemności stawała się coraz bardziej widoczna. Cala kula ziemska przeżywała straszne chwile. Tu i ówdzie ludzie w rozpaczy usiłowali wspiąć się na wierzchołek góry, by się zabezpieczyć przed podnoszącymi się wodami. Tylko niewielu się udało. Morze było zbyt potężne, by je pokonać. Ogromne, bezlitosne fale toczyły się naprzód. Fala dotarła do piramid. Te potężne budowle nie były w stanie oprzeć się jej sile: pokryła je fala powodzi. Grzmiąc gwałtownie, woda popłynęła przez wejście i dostała się do komnaty królewskiej. Przed tysiącami lat w tym miejscu odbywał się rytuał zmartwychwstania. Dzisiaj te komnaty były zalane szalejącą woda. Cywilizacja cofnie się znowu do epoki kamiennej, jeśli w ogóle przetrwa. Opowieści o tych wydarzeniach zdeterminują późniejsze zachowanie ludzi w ciągu nadchodzących tysięcy lat. Będzie się o tym mówić i przekazywać opowieści z ojca na syna. Towarzyszyć temu będą nieśmiertelne opowiadania o odwadze i rozpaczy, a także historyczne relacje o wydarzeniach. Zupełnie tak samo, jak to, co teraz czytamy o dawnych katastrofach.

Autor: Patrick Geryl

_________________
Adam Skrzypek

GSO 10", SW ED80, SW 90/900, AZ4, Nikon Action VII 10x50
Star Adventurer, Canon 1100D mod


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: sobota, 12 września 2009, 09:13 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Czy teleskop Hubble'a sfotografował biblijne niebo?
Jedną z podstawowych prawd głoszonych wśród chrześcijan jest dogmat o nieśmiertelności ludzkiej duszy, która po śmierci wędruje do raju, czyśćca lub do czeluści piekielnych na wieczne potępienie. Na temat wyglądu tych trzech "światów" niewiele wiadomo. Jaki mają kolor i kształt? Czy są zmaterializowane, a jeśli tak, to gdzie się znajdują? Na te pytania nie są w stanie odpowiedzieć nawet największe autorytety Kościoła. Dlatego wśród niektórych wyznawców popularne są "luźne" rozważania na temat charakteru tego miejsca.
W związku z tym, że domniemana dusza jest niewidzialna, to należałoby założyć, że podobnie rzecz ma się z rajem, do którego trafić mają zbawieni. Jednak wśród ludzi, którym bliskie są idee chrześcijańskie, a którzy lubią teoretyzować, nie brakuje osób, które uważają, że raj może mieć postać materialną. Mało tego. Są nawet tacy, którzy sądzą, że przy użyciu odpowiedniej aparatury, można by było go zobaczyć. Ludzką wyobraźnię rozpalają kolejne informacje na temat możliwości Kosmicznego Teleskopu Hubble'a oraz kolejne porcje pochodzących z niego niesamowitych zdjęć wszechświata. Czy zatem skonstruowanie jeszcze potężniejszego urządzenia mogłoby nas przybliżyć do poznania prawdy? Czy możliwe jest, by raj istniał jako część kosmosu?

Ci, którzy skłaniają się do takiego punktu widzenia przypominają, że zgodnie z wiarą wyznawaną przez rzesze chrześcijan, Jezus wstąpił do nieba. Do nieba wraz z duszą i ciałem wzięta została także Maryja - matka Chrystusa. Bóg miał zabrać do nieba także Henocha i Eliasza. Czy te biblijne prawdy mogą jednak stanowić o tym, że raj znajduje się w naszym wymiarze, być może gdzieś w oddalonej o miliony lat świetlnych galaktyce?


Dlaczego ludzie poruszają takie kwestie? Do stawiania takich, wydawać by się mogło banalnych pytań, skłania ich wrodzona ciekawość. Czy jest jednak jakikolwiek sens, by zaprzątać sobie głowę zagadnieniami dotyczącymi wyglądu hipotetycznego nieba? Odpowiedź znaleźć można w Nowym Testamencie: "Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują."

Wyobrażenia dotyczące życia po śmierci są oczywiście domeną ludzi wierzących. I tu warto zaznaczyć, że w różnych religiach wizja ta wygląda inaczej. Problemów związanych z rozważaniami dotyczącymi kształtu raju nie mają oczywiście ateiści, dla których wszystko od początku do końca jest jasne.
http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,tit ... caid=58bb9

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: sobota, 12 września 2009, 10:38 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Pierwsze zdjęcia z odnowionego Teleskopu Hubble'a
Zaprezentowano pierwsze zdjęcia wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble' od czasu wykonania czwartej misji serwisowej naprawiającej teleskop i poszerzającej jego możliwości. Zainstalowane przez astronautów nowe instrumenty są czulsze od dotychczasowych.

Zaprezentowano zdjęcia mgławic, gromady kulistej gwiazd, galaktyk, widmo pozostałości po supernowej, widmo galaktyki, widmo kwazara, zdjęcie soczewkowania grawitacyjnego przez gromadę galaktyk, obserwacje mgławicy utworzonej przez gwiazdę Eta Carinae.

Na jednym ze zdjęć widać piękną mgławicę Motyl (NGC 6302). W jej środku znajduje się umierająca gwiazda, która miała początkowo pięć mas Słońca. Gwiazda odrzuciła swoją otoczkę gazową, a obecnie oświetla ją promieniowaniem ultrafioletowym, które powoduje świecenie mgławicy. Taki obiekt astronomowie nazywają mgławicą planetarną, chociaż nie ma on nic wspólnego z planetami (nazwa pochodzi z dawnych czasów, gdyż oglądane przez niewielkie teleskopy mgławice przypominają okrągłe tarcze planet).

Wykonując obserwacje sprawdzono działanie czterech z sześciu instrumentów. Wykonane obserwacje obejmują zdjęcia nowej kamery Wide Field Camera 3 (WFC3), naprawionej kamery Advanced Camera for Surveys (ACS) oraz widma ze spektrografów Cosmic Origins Spectrograph (COS) i Space Telescope Imaging Spectrograph (STIS).

Misja serwisowa STS-125 była przeprowadzona w maju b.r. Podczas jej trwania zainstalowano dwa nowe instrumenty (WFC3 oraz COS), naprawiono dwa inne (ACS oraz STIS). Okazało się też, że po trzymiesięcznych testach i kalibracjach działają również dwa pozostałe instrumenty (kamera podczerwona oraz spektrometr NICMOS).

Kosmiczny Teleskop Hubble'a (HST) ma już 19 lat, jego następcą będzie Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, którego wysłanie na orbitę zaplanowano na rok 2011. Teleskop Hubble'a jest instrumentem NASA, obsługiwanym we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną ESA.

Więcej informacji:
Sen. Mikulski Unveils First Images from Rejuvenated Hubble

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: NASA
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2292

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: niedziela, 13 września 2009, 07:06 
Offline
Ranga: [7]
Ranga: [7]
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 27 sierpnia 2009, 10:54
Posty: 2027
Widziałem juz nowe zdjęcia po remoncie,zaje...

_________________
Dysortografik - "20 calowy Karlikowiec


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: poniedziałek, 14 września 2009, 20:00 
Offline
Moderator globalny
Moderator globalny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 10:12
Posty: 3375
Lokalizacja: SiemCe
Wciąż szukamy idealnego miejsca na obserwacje nieba. Zobaczcie jaką miejscówkę znaleźli astronomowie z Australii i USA: http://www.rmf.fm/fakty/?id=161303&temat=103
Gdyby nie ta odległość i temperatura, to było by super :roll:

_________________
refraktor SW 150/750, Orion EON 72/430, MAK 90/1250, FirstScope 76/300
AZ4, Vixen Porta, AllView, FASTRON-5s
Canon EOS 600D, Canon EOS 300D, Canon 50 mm f/1.8 II, Canon 17-85 mm f/4-5.6
ToupTek Camera GPCMOS1200KMB

Zapraszam serdecznie na mojego bloga: https://modeler4884.blogspot.com/


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: wtorek, 15 września 2009, 08:24 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Uran widoczny "gołym okiem"
Najbliższe noce to czas, w którym Uran można dostrzec "gołym okiem". Jak poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie, związane jest to z tym, że planeta ta obecnie znajduje się w opozycji, czyli momencie, w którym Słońce, Ziemia i Uran ustawiają się w jednej linii.
W tym roku opozycja Urana wypada 17 września o godzinie 11.42 naszego czasu. Jego blask wynosi obecnie 5,7 wielkości gwiazdowej, a średnica tarczy niespełna 4 sekundy łuku - poinformował PAP Olech.

Uran świeci obecnie w konstelacji Ryb, blisko granicy z gwiazdozbiorem Wodnika. Wieczorem dojrzymy go około 20 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem. Najlepiej na obserwacje wyjść jednak w okolicach północy. Wtedy to Uran świeci dokładnie na południu, prawie 40 stopni nad horyzontem.

Planety znane w starożytności i średniowieczu, czyli Merkury, Wenus, Mars, Jowisz i Saturn, są jednymi z najjaśniejszych obiektów na niebie, więc nie ma najmniejszych problemów z dojrzeniem ich "gołym okiem". Inaczej jest z dwiema ostatnimi planetami Układu Słonecznego - Uranem i Neptunem.

Tego ostatniego możemy dostrzec w zasadzie tylko przez lornetkę lub teleskop. Inaczej sprawa ma się z Uranem. Jego jasność nigdy nie spada poniżej 6 wielkości gwiazdowej, więc w zasadzie zawsze można go dojrzeć bez użycia żadnych instrumentów. Powszechnie uznaje się bowiem, że osoba bez poważnych wad wzroku, z ciemnego miejsca, jest w stanie dojrzeć gwiazdy o jasności nawet w okolicach 6,5 wielkości gwiazdowej, a więc niespełna dwa razy słabsze od typowego blasku Urana.

Blask Urana nie jest jednak stały i zmienia się na skutek jego zmiennej odległości od Ziemi i od Słońca. Z powierzchni naszej planety najlepiej obserwować go podczas tzw. opozycji, czyli momentu, w którym Słońce, Ziemia i Uran ustawiają się w jednej linii, a sam Uran świeci przez to w odległości 180 stopni od Słońca, będąc najlepiej widoczny o północy i jednocześnie będąc najbliżej Ziemi.
http://wiadomosci.onet.pl/2042624,16,ur ... ,item.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: wrzesień 2009
PostNapisane: wtorek, 15 września 2009, 08:34 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Smok i motyl w Kosmosie
http://wiadomosci.onet.pl/131617,21,0,pokaz.html
Zdjęcia Księżyca
http://wiadomosci.onet.pl/131393,21,0,pokaz.html
Spektakularna kosmiczna porażka
Korea Południowa, która chciała zostać 10. kosmiczna potęgą na świecie, odniosła spektakularną porażkę. Rakieta, która wystartowała z ośrodka w Nori nie zdołała wprowadzić na orbitę satelity. Władze w Seulu zapowiadają jednak, że zrobią wszystko, by podbić kosmos w przyszłości.
http://wiadomosci.onet.pl/130859,21,0,pokaz.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL