Dzisiaj przemykające chmurki troszkę przeszkadzały w podglądaniu księżycowych zakamarków. Także dziś poczyniłem tylko obserwacje wizualne. Ale po kolei.
Zacząłem od przyjrzenia się tarczy Księżyca przez długo nieużywaną już lornetkę DO 8x32. I już przy powiększeniu zaledwie 8x można było wychwycić kilka niuansów na srebrnej tarczy naszego satelity. Od razu rzucił się w oko krater Aristarchus, który dosłownie ocierał się o terminator. Posadzenie lornetki na statywie fotograficznym (całość wyglądała jak Wall-E
) polepszyło nieco stabilność obrazu i zaraz dało się wychwycić troszkę więcej księżycowych dziurek, szczególnie w południowych rejonach. Ale dopiero "odpalenie" teleskopu pozwoliło w pełni delektować się fotonami odbitymi od księżycowej tarczy.
Czyli teraz po kolei. Zestaw obserwacyjny ten sam co wczoraj, czyli Orion EON 72/430 oraz UWAN 7mm uzbrojony w Solar Continuum, UV/IR cut oraz Moon & Skyglow. Obraz jak zwykle na początku falował jak galareta, no ale tak to już jest jak się otworzy okno... Jednak z minuty na minutę turbulencje malały. Dzisiaj terminator przebiegał niemal idealnie wzdłuż południka 50W, więc postanowiłem powędrować wzdłuż niego. Swoją dzisiejszą wędrówkę zacząłem od pełnego karterów południa. Od razu moją uwagę przykuły trzy kratery: Kircher, Bettinus oraz Zucchius. Ich charakterystyczny układ wyglądał jakby Księżyc miał zamontowane silniki odrzutowe
Nieco ponad tą trójcą dopatrzyłem się charakterystycznego, śledziowatego Schiller'a. Nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale odkąd pamiętam ten krater zawsze mi się podobał; mogę go zaliczyć to moich ulubionych. Nieco obok Schillera wyłaniał się powoli z cienia krater Phocylides, czyli fragment Buta Giganta - lunaryzmu wypatrzonego przez Jurka. Idąc dalej ku północy, bardzo ładnie prezentowała się okolica krateru Mersenius, czyli zachodniego brzegu Mare Humorum. Zdecydowanie dzisiaj był to najpiękniejszy rejon Księżyca. Bardzo ciekawie prezentowały się delikatne nierówności pomiędzy kraterami Mersenius oraz Gassendi. Podążając dalej wzdłuż południka 50W, kolejnym ciekawym przystankiem był krater Aristatchus wyłaniający się majestatycznie na tle Oceanu Burz. Nieco bardziej na wschód dało się jeszcze wypatrzyć Kepler'a, choć ten krater był już dalej od terminatora, toteż jego obraz był mniej plastyczny. Dzisiejszą podróż zakończyłem w rejonie Sinus Iridum. Dziś ta zatoka nie prezentowała się tak pięknie jak wczoraj, ale za to bardzo ładnie odznaczały się trzy znajdujące się nieopodal kratery: Marian, Charp oraz Foucault.
Podsumowując, tak się złożyło, że dzisiejszą wędrówkę rozpocząłem przy trzech kraterach na południu Księżyca i zakończyłem również przy trzech kraterach tyle, że na północy. Kolejna księżycowa wędrówka dobiegła końca. Szkoda tylko, że nie przywiozłem ze sobą żadnej pamiątkowej fotografii...