Tadeuszu, udzielenie tylko odpowiedzi w kwestiach estetyki odbioru byłoby właśnie powierzchownym podejściem do Twojej pracy. Ale odpowiedź jest jak najbardziej pozytywna - tak podoba mi się (choć jest to wrażenie subiektywne, bez odniesień do warsztatu i środków wyrazu, ponieważ moja wiedza w tych dziedzinach nie jest wystarczająca). Zaintrygowało mnie zagadnienie wyrażone słownie w tytule i rzeczowe oraz akcentujące sugestie niewerbalne jakie znalazłem w kompozycji obrazu - wydawało mi się, jakbyś podprogowo zinterpretował tytułowe zdanie oznajmujące jako zwiastun konieczności, ale bez pesymistycznego nastawienia - raczej jako krzyk pełen niewiary w niuchronność wizji. W wyjątku ocalenia tkwi według mnie zaprzeczenie aktów destrukcyjnych w całym Wszechświecie - może to niedorzeczne, ale użyję tu sentencji, która oddaje sens mojej myśli: nic nie jest tak pewne we wszechświecie jak życie. Użyłeś przerysowań i nieliniowej perspektywy właśnie żeby zaprzeczyć dosłowności pierwszego wrażenia, żeby zawiesić przeświadczenie o rzeczywistym zagrożeniu, a wydobyć właśnie akcent przetrwania w symbolice drzewa - tryumfu tego elementu obrazu, który jest najbardziej naturalny, zwyczajny i pospolity - zielony odcień życia. Do mnie tak właśnie przemawia Twój obraz - nie jako przejaw estetyki malarskiej, ale jako element towarzyszących nam dylematów filozoficznych i poszukiwań sensu istnienia.
_________________ MAK 150, ED80, refraktor TS 152/900, EQ3-2 ASI 120 MM CMOS (mono), Lumix G3 Celestron Outland LX 10x42, Bresser 8x56
|