Jakoś tak analizując pogodę w okolicach Nowego Roku wyglądało na to że 6-7 styczeń będzie okienko pogodowe co z całą pewnością ucieszyło łowców komety Lovejoy, ale mniej innych łowców DS-ów z powodu mocno świecącego Łysego towarzysza Ziemi.
Co jest przeszkodą dla astrofotografów jest dobrą wieścią dla nocnych łazęgów. Tym razem propozycja wyjazdu padła z ust Rafała Mamoka w Nowy Rok. Oczywiście zamieniając dni urlopu ochoczo się zgodziłem. Tym bardziej że spodziewana temperatura miała oscylować w okolicy -26 stopni C. Sprawa była umówiona tylko miejsce było nie ustalone i mieliśmy wybrać Babia Góra lub Tatry
W święto Trzech Króli chwilę po 15 pojawiłem się w Katowicach po Rafała. Po spakowaniu wszystkich klamotów ruszyliśmy. Po jakiejś pól godzinie jazdy ustaliliśmy że jedziemy w Tatry. Wylądowaliśmy na parkingu w Palenicy Białczańskiej dobrze po 18. Zastało nas tam dużo śniegu i temperatura minus 17 stopni. Krótkie przetasowanie, odpowiedni ubiór i ruszyliśmy w kierunku Morskiego Oka. Po krótkim marszu z czołówkami Księżyc zaczął tak mocno „świecić” że zrezygnowaliśmy z sztucznego światła bazując tylko i wyłącznie na nim. Otaczała nas prawdziwie zimowa aura z ośnieżonymi drzewami, zmrożonymi potokami i mocno skrzypiącym śniegiem pod nogami. Po dotarciu do schroniska postanowiliśmy się nieco ogrzać przed dalszą wędrówką. Spotkaliśmy tam parę młodych ludzi nieco zdziwionych naszym widokiem. Po małej pogawędce ruszyliśmy dalej z myślą przejścia do Doliny Pięciu Stawów. Niestety zamknięty szlak niebieski nie bez powodu był zamknięty (śniegu po pas), a żółty przez Szpiglasowy Wierch również nie dawał zbyt wielkiej szansy na powodzenie naszych zamiarów. Wróciliśmy więc nad Morskie Oko (termometr na schronisku pokazywał minus 22) i zeszliśmy na zmrożoną taflę jeziora. Okazało się że spotkaliśmy tam trzech facetów z konkurencyjnego forum cykających kometę. Chłopaki z Zakopanego byli nieźle przygotowani do astrofotograficznej walki na mrozie i przypuszczam że sceneria dała im możliwość pięknych ujęć czego im serdeczne życzę i pozdrawiam jednocześnie. My przyłączyliśmy się do nich ale po jakiejś pół godzinie wymiękliśmy z mrozu i po spakowaniu foto sprzętu ruszyliśmy dalej przez malowniczo zmrożoną taflę Morskiego Oka. Kolejnym naszym korygowanym na bieżąco pomysłem było dostanie się bliżej szczytu Rysów (oczywiście w ramach rozsądku gdyż TOPR właśnie ogłosił 3 stopień zagrożenia lawinowego). Po wdrapaniu się na Czarny Staw próbowaliśmy walczyć dalej. Niedługo okazało się dla nas jasne, że niestety to będzie koniec naszych zamiarów. Raki, czekany w takich warunkach można jedynie ponosić w plecaku. Jedynie kijki pozwalały nam się nie wywalać. Po kilkudziesięciu metrowej wędrówce z plecakami po pas w świeżym śniegu jakiekolwiek próby wchodzenia wyżej nie miały najmniejszego sensu. Decyzja zapadła – biwakujemy tutaj. Szybkie rozłożenie namiotu, wypakowanie śpiworów i…..możemy zacząć focić
. Tak szczerze to nie był nasz priorytet a jedynie wartość dodana do wędrówki. Nie wiem ile czasu robiliśmy zdjęcia ale zdążyliśmy nieco zmarznąć. Rafał skrył się chwilę wcześniej, ja jeszcze próbowałem strzelić coś dłuższą ogniskową co niezbyt się udawało, za to udało mi się mocno wyziębić stopy. Godzina 2.30. Pora spać. Spać to może zbyt łatwe słowo w 25 stopniowym mrozie ale pora odpocząć. Do rana jakoś wiercąc się przetrwaliśmy i po 7 zaczęliśmy się pakować. Słońce oświetlało szczyty i było pięknie. W schronisku spędziliśmy parę dłuższych chwil pijąc ciepłe napoje, a po otwarciu kuchni (a nawet przed jej oficjalnym otwarciem) za piękny uśmiech Rafała Pani zrobiła nam pyszną jajecznicę która w takich okolicznościach smakuje wybornie. Potem powolny powrót na parking przez nadejściem całej rzeszy turystów ( w dużej mierze rosyjskojęzycznych) i odjazd w stronę domów. Pogoda zgodnie z prognozami się popsuła. Zdjęcia nie są rewelacyjne (pierwsza szybka obróbka), ale nie nastawialiśmy się na foto. Głównym problemem jest jednak zimno. Taki mróz powoduje zamarzanie smarów w pierścieniach obiektywów, a manipulowanie nimi zgrabiałymi palcami jest mocnym utrudnieniem. Stąd też problemy z ostrością. Z resztą elektronika aparatu też mocno głupiała. W każdym bądź razie wypad udokumentowany. Na koniec chciałem podziękować Rafałowi za fajny wypad i pożyczkę odpowiednich szpejów. Do następnego
Załączniki: |
widok na Mięguszowieckie Szczyty + Lovejoy.jpg [ 403.05 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|
samolot.jpg [ 444.13 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|
Rysy krótko.jpg [ 363.13 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|
Morskie Oko.jpg [ 438.44 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|
Świt.jpg [ 300.57 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|
Rysy długo.jpg [ 416.03 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|
focimy.jpg [ 605.35 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|
Hiady.jpg [ 349.86 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|
foto na biwaku.jpg [ 417.28 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|
miejscówka.jpg [ 417.8 KiB | Przeglądane 8907 razy ]
|