Niesamowita historia! Pamiętam, rozmawialiśmy o tym, podczas naszego pierwszego spotkania w Izdebnie.
W książce ''Spadające Gwiazdy'' gdzieś ''dawno temu'' , a dokładnie w roku jej wydania, pierwszy raz dowiedziałem się o istnieniu Janusza Wilanda
Mam wielki sentyment do tek książki, poza tym, że jest to wspaniała rozprawka na temat ciał meteorowych i meteorytów, to jeszcze sam fakt, że będąc dzieckiem czytałem o Januszu, by po tylu latach móc poznać Go osobiście. Dla mnie to jest fenomenalne, jak cała ta historia z potencjalnym UFO. Teraz po wielu latach, mamy finał całego zajścia nad polskim niebem. Zgadzam się z Januszem, prowadzenie dziennika, jest ważną sprawą i pisanie o tym na stronach internetu też Co do książki, muszę ją za wszelką cenę odzyskać, bo zaginęła mi, a po latach znalazłem na strychu jedynie kilka kartek
Bardzo ciekawy finał całej historii i po tylu latach- internet to fajna sprawa. Ale gdyby nie ludzie, którzy czytają o gwiazdach i nie tylko, obserwują niebo, śledzą wydarzenia w astronomii, na nic by zdało się to wszystko.
Pozdrawiam serdecznie