Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 11:01

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: czwartek, 27 października 2016, 08:43 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Start studenckiego satelity PW-Sat2 planowany na koniec 2017 roku
Start satelity PW-Sat2, skonstruowanego przez studentów Politechniki Warszawskiej, planowany jest na koniec 2017 roku. Satelita w przestrzeń kosmiczną ma wyruszyć z bazy Vandenberg w Stanach Zjednoczonych. Będzie to drugi satelita studentów PW, który znajdzie się w kosmosie.
Satelita zbudowany w Studenckim Kole Astronautycznym PW zostanie wyniesiony na orbitę o wysokości ok. 575 km na rakiecie Falcon 9. Start zorganizuje firma Innovative Space Logistics B.V.

W środę w Warszawie kontrakt na wyniesienie satelity podpisali: dyrektor Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej prof. Krzysztof Badyda i założyciel firmy Innovative Space Logistics B.V. – Abe Bonnema.

O zadaniach PW-Sat2 mówiła w środę podczas konferencji prasowej kierownik projektu Inna Uwarowa: "Stwierdziliśmy, że chcemy walczyć z kosmicznymi śmieciami – obiektami, które po zakończeniu swojej misji zagrażają innym, działającym satelitom, bo nie można już nimi sterować. Działalność człowieka w kosmosie jest prężna, więc jest ich coraz więcej. Musimy szukać metod, które pomogą ten problem rozwiązać. Stwierdziliśmy, że nie będziemy ściągać nieczynnych satelitów z orbity, ale stworzymy system, który zapobiega powstawaniu tych śmieci”.

Zadaniem drugiego satelity projektowanego przez członków Studenckiego Koła Astronautycznego jest więc test innowacyjnej technologii deorbitacji. Sam satelita jest prostopadłościanem o wymiarach 10x10x22 cm. Systemem deorbitującym PW-Sata2 jest kwadratowy żagiel wykonany z wytrzymałej folii o powierzchni 4 m kw. zwinięty oraz umieszczony w cylindrze. Niemal dwa miesiące po wyniesieniu na orbitę żagiel zostanie odblokowany, a następnie wysunięty na bezpieczną odległość od satelity i otwarty. W ten sposób znacznie zwiększy się opór aerodynamiczny satelity, który przyspieszy obniżanie jego orbity.

Według analiz przeprowadzonych przez studentów przy optymalnych warunkach takie rozwiązanie znacznie skróci czas deorbitacji satelity. Dzięki temu przyszłe satelity, po zakończeniu swojej misji, nie będą zmieniały się w sterty niebezpiecznych śmieci i zagrażały np. astronautom na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).

Na pokładzie PW-Sat2 umieszczone zostaną dwie kamery z nieskomplikowanym układem optycznym, które umożliwią studentom obserwację fragmentu powierzchni żagla deorbitacyjnego. Twórcy satelity zamierzają zarejestrować proces otwierania go, aby móc później dokładnie zweryfikować zarówno działanie zastosowanych mechanizmów, jak i samą skuteczność rozwiązania.

Jak powiedziała Inna Uwarowa, ważnym elementem PW-Sata2 będzie też czujnik słoneczny, służący do zebrania informacji o pozycji i orientacji satelity w przestrzeni na podstawie kąta padania promieni słonecznych. Czujnik to rodzaj satelitarnego kompasu, który dostarczy informacji potrzebnych do prawidłowego ustawienia PW-Sata2. Jego odczyty zostaną porównane z komercyjnie dostępnym czujnikiem.

Dzięki dofinansowaniu uzyskanemu na początku 2016 roku z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego sięgającemu 180 tys. euro zespołowi udało się przeprowadzić przetarg i wyłonić firmę, która zorganizuje start. Koszt budowy samego satelity sięgnął 60-80 tys. euro. Kwota ta – jak podkreślała Uwarowa – jest i tak dość niska, bo satelity tego typu i tej wielkości kosztują zwykle około 100 do 200 tys. euro.

Prace nad satelitą PW-Sat2 zespół złożony z ponad 30 studentów z różnych wydziałów Politechniki Warszawskiej rozpoczął w 2013 roku. Wcześniej - w lutym 2012 roku - na orbicie okołoziemskiej znalazł się pierwszy polski satelita PW-Sat, również zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej. Aktywny kontakt z satelitą trwał około pół roku od momentu umieszczenia go na orbicie, po czym satelita przeszedł w stan całkowitej hibernacji. Wówczas zawiódł jeden z podsystemów, co przyczyniło się do trudności z odebraniem przez satelitę komendy otworzenia ogona deorbitacyjnego. Jak zapewniają twórcy następnego satelity, PW-Sat2 będzie gotów zmierzyć się z taką awarią i wykonać misję automatycznie, nawet w razie utraty łączności z satelitą.

PAP - Nauka w Polsce

ekr/ agt/
Tagi: pw-sat2
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... -roku.html


Załączniki:
Start studenckiego satelity PW-Sat2 planowany na koniec 2017 roku.jpg
Start studenckiego satelity PW-Sat2 planowany na koniec 2017 roku.jpg [ 16.38 KiB | Przeglądane 5438 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: czwartek, 27 października 2016, 08:44 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Wilczek stawia "Piękne pytanie", ale niekonieczne daje ciekawą odpowiedź
"Czy świat jest dziełem sztuki?" - zastanawia się noblista Frank Wilczek w książce "Piękne pytanie". Pokazuje, że czasem zgłębianie wiedzy o wszechświecie może dawać radość porównywalną do kontaktu z najwspanialszymi dziełami sztuki. Nie przeczę, że Wilczek ma rację, ale jego opowieść mnie nie wciąga.
Frank Wilczek to profesor MIT, jeden z laureatów Nagrody Nobla z fizyki w 2004 r. Komitet noblowski docenił jego badania dotyczące "asymptotycznej swobody w teorii silnych oddziaływań między cząstkami elementarnymi".

Wilczek (jego nazwisko nie bez powodu brzmi całkiem znajomo - jego dziadkowie pochodzili z Polski), jako niekwestionowany autorytet w dziedzinie fizyki, w swojej książce "Piękne pytanie - odkrywanie głębokiej struktury Wszechświata" postanawia zaprezentować swoje spojrzenie na relacje między nauką a pięknem.

"Książka ta jest długim ciągiem rozważań na temat jednego pytania: Czy świat jest ucieleśnieniem pięknych idei?" - zaczyna książkę noblista. Fizyk nie jest pierwszą osobą, która stawia sobie to pytanie. Odpowiedzi szuka więc u myślicieli takich jak Pitagoras, Platon, Arystoteles. Nie zabraknie tu też spojrzenia na naukę znanego od Newtona, Maxwella czy Emmy Noether. Wilczek prezentuje też różne idee ze świata nauki, które przez to, że wydają się piękne, mogą świadczyć o pięknie wszechświata. Jest tu więc i opowieść o równaniach Maxwella, i o "jodze instrumentów muzycznych", i wykład o postrzeganiu barw.

Może niedostatecznie się skupiłam na jego wywodach (wybaczcie, wciągała mnie fizyka, ale już nie filozofia), ale według mnie ta jego opowieść się nie klei... Albo Wilczek stawia sobie zbyt trudne pytanie, albo o nim w trakcie pisania książki zapomina... Mnie to nie urzeka.

Poza tym miejscami Wilczek jest w swojej opowieści tak ekscentryczny, że przestaje budzić moje zaufanie. Np. Model Standardowy noblista z uporem maniaka nazywa "Teorią Rdzenia", bo - zdaniem fizyka - Model "zasługuje na lepszą nazwę". A pole - np. pole elektryczne, czy magnetyczne, nazywa "fluidem". Nie do końca przekonuje mnie też powracająca ciągle w książce metafora yin i yang jako materii i siły...

Tak czy inaczej jest w "Pięknym Pytaniu" sporo inspirujących fragmentów. Wilczek w książce prezentuje np. swój nowatorski pomysł na to, jak otworzyć przed człowiekiem "nowe wymiary widzenia barwnego". Wilczek wyjaśnia, że informacja o kolorach dociera do nas jako sygnał elekromagnetyczny o charakterze czasowym (jest to sygnał modulowany). "Wykorzystując modulację czasową, możemy skonstruować dodatkowe kanały odbioru barw, rozszerzając w ten sposób nasze postrzeganie wzrokowe" - jest zdania Wilczek. Według niego takie podejście mogłoby pomóc np. osobom z daltonizmem. Np. kolor zielony można byłoby dla nich kodować w nowatorskich urządzeniach jako dodatkowe migotanie czy pulsowanie - modulację czasową. Wilczek zaznacza, że już swój pomysł opatentował. Mam nadzieję, że Wilczkowi coś z tej teorii wyjdzie, ale - cóż - nie uwierzę, dopóki nie zobaczę rozwiązania.

Ciekawe podejście prezentuje też Wilczek, kiedy zgaduje, jak rozwijałaby się nauka wśród różnych gatunków zwierząt, które odbierają świat nieco inaczej niż ludzie. Np. pajęczy świat zmysłów opiera się na dotyku - stawonogi te muszą przecież wyczuwać drgania swoich sieci. "Inteligentne pająki miałyby ułatwioną drogę do opracowania teorii pola" - uważa Wilczek i dodaje: "czułyby (...), iż siły są przenoszone przez jakiś ośrodek wypełniający przestrzeń i przemieszczają się w nim ze skończoną prędkością(...) Wszystkie byłyby Faradayami i bardzo szybko wymyśliłyby ogólnoświatową sieć" - żartuje.

Innym plusem książki jest słowniczek z podstawowymi sformułowaniami z zakresu fizyki. To całkiem spora (licząca aż 150 stron) porcja popularnonaukowej wiedzy z zakresu fizyki. Czuję, że nieraz będę do niego zaglądać.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

lt/ mrt/
Tagi: filozofia nauki , fizyka
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... wiedz.html


Załączniki:
Wilczek stawia.jpg
Wilczek stawia.jpg [ 9.62 KiB | Przeglądane 5437 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: czwartek, 27 października 2016, 08:46 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Gwiazdy pulsujące w rytmie serca potwierdzone w nowych badaniach
Wysłane przez czart
Obserwacje przeprowadzone przy pomocy teleskopu Keplera pomogły w odkryciu tak zwanych "heartbeat stars", czyli "pulsujących gwiazd", których zmiany w jasności przypominają zapis bicia ludzkiego serca.

Naukowcy z NASA, za pomocą danych uzyskanych z teleskopu Keplera, zaobserwowali wiele "heartbeat stars", które należą do gwiazd podwójnych. Angielska nazwa tego rodzaju gwiazd pochodzi od ich cyklicznych zmian jasności, które do złudzenia przypominają elektrokardiogram, czyli graficzny zapis elektrycznej czynności serca.

Badanie takich gwiazd pulsujących jest istotnym tematem dla świata naukowego, ponieważ analiza ich wydłużonych orbit eliptycznych może być kluczowa do lepszego zrozumienia w jaki sposób siły grawitacyjne gwiazd oddziałują na siebie nawzajem.

"Heartbeat stars", zaobserwowane przez kosmiczny teleskop Keplera, są gwiazdami podwójnymi, czyli gwiazdami, które okrążają wspólny środek masy układu. Podczas jednego takiego krążenia, ich dystans wobec siebie może zmieniać się nawet 10-krotnie. W momencie, gdy gwiazdy są wobec siebie najbliżej, ich wzajemne przyciąganie grawitacyjne zniekształca je do nieco elipsoidalnego kształtu, który jest jedną z przyczyn zmian w ich jasności.

Jednym z autorów badania opublikowanego w czasopiśmie Astrophysical Journal jest Avi Shporer, odbiorca prestiżowego stypendium Sagana, z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA (Jet Propulsion Laboratory). Badanie Shporera opisuje orbity 19 układów "heartbeat stars", co jest jak dotąd największą tego typu grupą poddaną szczegółowej analizie w pojedynczym badaniu. Naukowcy przeanalizowali również gwiazdy zidentyfikowane wcześniej za pomocą teleskopu Keplera w 2011 i 2012 roku. Według Shporera badane obiekty są zazwyczaj większe i gorętsze niż nasze Słońce. "Mimo tego istnieje szansa, że są gwiazdy w innych przedziałach temperatur, których jeszcze nie poddaliśmy analizie" - mówi Shporer.

Autorzy badania sugerują również, że w takich systemach podwójnych może istnieć trzecia lub nawet czwarta gwiazda, która nie została jeszcze odkryta. Aktualnie są prowadzone badania w celu potwierdzenia obecności potencjalnej trzeciej gwiazdy.

Autor: Agata Musiuk

Źródło: NASA

Więcej informacji:
• 'Heartbeat Stars' Unlocked in New Study
• NASA’s Kepler space telescope discovered ‘heartbeat’ stars

Na ilustracji:
Artystyczna wizja "heartbeat stars" i ich krzywa zmian blasku. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gwi ... -2574.html


Załączniki:
Gwiazdy pulsujące w rytmie serca potwierdzone w nowych badaniach.jpg
Gwiazdy pulsujące w rytmie serca potwierdzone w nowych badaniach.jpg [ 196.6 KiB | Przeglądane 5436 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: czwartek, 27 października 2016, 08:48 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Teleskop VLT niespodziewanie wykrył olbrzymie halo wokół odległych kwazarów
Wysłane przez czart
Czyżby wszystkie odległe kwazary były otoczone przez olbrzymie gazowe halo? Pewności na razie nie ma, ale takie są wnioski z najnowszych obserwacji przeprowadzonych teleskopem VLT.

Międzynarodowa grupa astronomów kierowana, przez Swiss Federal Institute of Technology (ETH) w Zurychu, postanowiła zbadać własności gazowego składnika kosmicznej sieci. Przy okazji odkryto niespodziewane własności kwazarów.

Kosmiczną siecią nazywamy wielkoskalowe rozmieszczenie gromad galaktyk, supergromad galaktyk, ciemnej materii i gazu. Pomiędzy nimi są pustki wokół których ciągną się skupiska materii. Całość przypomina sieć pajęczą w trzech wymiarach. Gazowa składowa tej sieci jest bardzo trudna do zaobserwowania, stąd pomysł badaczy, aby do zbadania jej własności wykorzystać gaz znajdujący się w halo wokół jasnych kwazarów, czyli bardzo odległych galaktyk aktywnych, w których jądrach znajdują się supermasywne czarne dziury (olbrzymia jasność centrum kwazara wynika z gwałtownego pochłaniania przez czarną dziurę spadającej na nią materii). Halo wokół kwazara może rozciągać się nawet na 300 tysięcy lat świetlnych.

Zbadano 19 kwazarów wybranych spośród najjaśniejszych dostępnych do obserwacji przez instrument MUSE. To zamontowane na teleskopie VLT urządzenie pozwala na uzyskiwanie jednocześnie obrazów, jak i widm. Co więcej mamy widmo dla każdego piksela zarejestrowanego obrazu.

Okazało się, że wszystkie 19 kwazarów posiada wokół siebie jasne, gazowe halo. A tymczasem poprzednie badania wskazywały, że takie halo może mieć około 10% kwazarów. Czyli w przypadku grupy liczącej 19 obiektów powinno zostać wykryte wokół dwóch kwazarów. Nie wiadomo dlaczego uzyskano tak nieoczekiwany wynik. Być może zdolności obserwacyjne MUSE przewyższają możliwości wcześniejszych instrumentów o tyle, że dopiero teraz stało się możliwe wykrycie halo. Inną przyczyną mogą być jakieś odmienne własności zbadanej grupy w stosunku do całej populacji kwazarów (wybrano przecież spośród najjaśniejszych).

Na dodatek w halo wykryto względnie zimny gaz międzygalaktyczny o temperaturze około 10 000 stopni Celsjusza. To zdecydowanie mniej niż przewidują modele struktury i powstawania galaktyk, według których gaz znajdujący się tak blisko galaktyk powinien mieć temperaturę przekraczającą milion stopni.

Źródło: ESO

Więcej informacji:
• Teleskop VLT niespodziewanie wykrył olbrzymie halo wokół odległych kwazarów

Na zdjęciu:
18 z 19 kwazarów zbadanych przy pomocy instrumentu MUSE na teleskopie VLT. Każdy z kwazarów jest otoczony przez jasne, gazowe halo. Źródło: ESO/Borisova et al.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tel ... -2575.html


Załączniki:
Teleskop VLT niespodziewanie wykrył olbrzymie halo wokół odległych kwazarów.jpg
Teleskop VLT niespodziewanie wykrył olbrzymie halo wokół odległych kwazarów.jpg [ 194.9 KiB | Przeglądane 5435 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: czwartek, 27 października 2016, 08:50 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
W niedzielę cofamy wskazówki zegara.
Zmiana czasu na zimowy ma swoje zalety

W nocy z soboty na niedzielę będziemy spali godzinę dłużej, bo zmieniamy czas z letniego na zimowy. 30 października nad ranem cofniemy wskazówki zegarów z godz. 3 na godz. 2. Większość pośpi godzinę dłużej, ale niektórych czeka godzina więcej pracy. Zmiana czasu z letniego na zimowy pozytywnie wpływa na nasze serce.
W całej Unii Europejskiej do czasu zimowego wraca się w ostatnią niedzielę października, a na czas letni przechodzi się w ostatnią niedzielę marca. Mówi o tym obowiązująca bezterminowo dyrektywa UE ze stycznia 2001 r.: "Począwszy od 2002 r. okres czasu letniego kończy się w każdym państwie członkowskim o godz. 1 czasu uniwersalnego (GMT), w ostatnią niedzielę października".
W Polsce zmianę czasu reguluje rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z 5 stycznia 2012 r. w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2012–2016.
Zmiana czasu, odbywająca się dwa razy w roku. Najbliższa będzie w nocy z soboty na niedzielę (29-30 października). Wtedy rozpocznie się czas zimowy. Do letniego wrócimy 26 marca 2017 roku.
Zawały serca
Zmianę czasu wprowadzono na celu efektywniejszego wykorzystania światła dziennego i oszczędności energii. Jednak o słuszności tego posunięcia cały czas się dyskutuje. Zmiana czasu, nawet o godzinę, zaburza nasz rytm dobowy. Organizm nie lubi zmian i musi się do nich przystosować (zobacz niekorzystne skutki zmiany czasu z letniego na zimowy na organizm człowieka).
Interesującej analizy wpływu zmian czasu na nasze zdrowie dokonali szwedzcy naukowcy. Po przeanalizowaniu rejestrów szpitalnych z ostatnich dwudziestu lat stwierdzili, że zmiana czasu ma wpływ na częstotliwość występowania zawałów serca. Dr. Imre Janszki z Karolinska Institute i dr. Rickard Ljung, członek Szwedzkiej Narodowej Rady Zdrowia i Dobrobytu zauważyli, że zmianie czasu na zimowy towarzyszy spadek liczby zawałów serca, niestety efekt odwrotny występuje przy zmianie czasu na letni, a więc gdy przesuwamy zegarki o godzinę do przodu, co wiąże się ze skróceniem czasu snu. W ciągu pierwszych siedmiu dni liczba stwierdzanych ataków serca wzrastała średnio o 5 procent.
Przyczyny ogólnoświatowego zamieszania
Choć pierwszym, który wspominał o potrzebie rozróżnienia czasu zimowego i letniego był Benjamin Franklin, to pionierami we wdrożeniu zmiany czasu byli Niemcy. Podczas I wojny światowej, 30 kwietnia 1916 r., przesunęli wskazówki zegara o godzinę w przód, a 1 października 1916 r. o godzinę w tył. Wkrótce potem Anglicy zaadaptowali ten pomysł w swoim kraju. 19 marca 1918 r. Kongres Stanów Zjednoczonych ustalił podział na strefy czasowe w USA i wprowadził na czas trwania wojny obowiązek stosowania czasu letniego w celu oszczędności paliwa służącego do produkcji energii elektrycznej. W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949 i 1957-1964; obecnie obowiązuje ona nieprzerwanie od 1977 roku.
Zmiany w wielu państwach
Dziś rozróżnienie na czas zimowy i letni stosuje się w około 70 krajach na całym świecie. Z informacji dostępnych na portalu WorldTimeZone.com wynika, że rozróżnienie na czas letni i zimowy obowiązuje we wszystkich krajach europejskich z wyjątkiem Islandii i Białorusi. W 2014 roku na stałe na czas zimowy przeszła też Rosja, dzięki czemu teraz Rosjanie nie muszą przestawiać już swoich zegarków.
W USA, Kanadzie i Meksyku czas zimowy i letni stosuje się z wyjątkiem pewnych regionów. Z kolei w Ameryce Południowej zegarki przestawia się w Chile, Paragwaju i niektórych regionach Brazylii. Większość krajów na tym kontynencie zmieniała dawniej czas na letni, ale już z tego zrezygnowała. W Afryce czas letni stosują m.in. Maroko, Libia i Namibia. W Azji zmiany czasu obowiązują tylko w niektórych krajach Bliskiego Wschodu, m.in. w Izraelu i Iranie. W większości krajów azjatyckich, w tym w Japonii, Indiach i Chinach, czasu letniego nie stosuje się.
O zmianie czasu z letniego na zimowy w 2013 roku opowiadał Łukasz Święcicki z Instytutu Psychiatrii i Neurologii:
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 7,1,0.html


Załączniki:
W niedzielę cofamy wskazówki zegara.jpg
W niedzielę cofamy wskazówki zegara.jpg [ 92.65 KiB | Przeglądane 5434 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: czwartek, 27 października 2016, 08:52 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Australijski teleskop obserwuje niebo w radiowym technikolorze
Radosław Kosarzycki
Teleskop zlokalizowany głęboko na zachodnio-australisjskich pustkowiach stworzył zdjęcie Wszechświata przedstawiające go w taki sposób, w jaki widziałyby go nasze oczy gdyby mogły rejestrować promieniowanie radiowe.
Opublikowane dzisiaj w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society wyniki przeglądu nieba o nazwie GaLactic and Extragalactic All-sky MWA (GLEAM) obejmują katalog 300 000 galaktyk zaobserwowanych przez Murchison Widefield Array (MWA) – radioteleskop, którego budowa pochłonęła 50 milionów dolarów.
Główna autorka opracowania dr Natasha Hurley-Walker z Curtin University oraz International Centre for Radio Astronomy Research (ICRAR) przyznała, że jest to pierwszy przegląd radiowy, którego efekty możemy podziwiać w tak niesamowitym technikolorze. „Ludzkie oko widzi porównując jasność w trzech różnych głównych barwach – czerwieni, zieleni i błękicie. GLEAM przewyższa ludzkie oko obserwując niebo w każdym z 20 głównych kolorów. To znacznie lepiej niż w przypadku możliwości ludzkiego oka, ale także lepiej niż sama krewetka modliszkowa, która widzi w 12 różnych głównych barwach.”
GLEAM to wielkoskalowy, radiowy przegląd nieba w wysokiej rozdzielczości obejmujący zakres częstotliwości od 70 do 230 MHz. „Nasz zespół wykorzystuje dane zebrane w ramach przeglądu do odkrycia co się dzieje w trakcie kolizji gromad galaktyk,” mówi dr Hurley-Walker. „Oprócz tego możemy także obserwować pozostałości po eksplozjach najstarszych gwiazd w naszej galaktyce.”
Dyrektor MWA dr Randall Wayth podkreśla, że GLEAM jest jednym z największych radiowych przeglądów nieba. „Obszar objęty naszym przeglądem jest ogromny. Tego typu rozległe przeglądy nieba dostarczają astronomom niesamowicie cennych informacji i wykorzystywane są w wielu obszarach astrofizyki, często w sposób zupełnie niezamierzony przez osoby dokonujące przeglądu.”
Źródło: RAS
Tagi: GaLactic and Extragalactic All-sky MWA, GLEAM, Murchison Widefield Array, MWA, Radioastronomia, SKA, SKA-low, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/10/26/au ... nikolorze/


Załączniki:
Australijski teleskop obserwuje niebo w radiowym technikolorze.jpg
Australijski teleskop obserwuje niebo w radiowym technikolorze.jpg [ 331.3 KiB | Przeglądane 5433 razy ]
Australijski teleskop obserwuje niebo w radiowym technikolorze2.jpg
Australijski teleskop obserwuje niebo w radiowym technikolorze2.jpg [ 213.84 KiB | Przeglądane 5433 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: czwartek, 27 października 2016, 08:54 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Usterka komputera mogła pogrążyć lądownik Schiaparelli
Radosław Kosarzycki
Zdjęcia sporych rozmiarów koła wzburzonej gleby marsjańskiej nie pozostawiają wiele dla wyobraźni: lądownik Europejskiej Agencji Kosmicznej, którego zadaniem było przetestowanie technologii lądowania na Marsie rozbił się o powierzchnię Czerwonej Planety, być może przy tym nawet eksplodując.
Wydarzenia z 19. października mogą być wciąż bolesne dla naukowców z ESA jednak teraz będą musieli je przeżywać jeszcze wiele razy w kolejnych symulacjach komputerowych. Lądownik Schiaparelli stanowił element realizowanej przez ESA misji ExoMars, a jego lądowanie miało stanowić preludium do kolejnej misji planowanej na 2020 rok, kiedy to naukowcy zamierzają umieścić na Marsie dużo większy lądownik oraz łazik, którego zadaniem będzie m.in. wwiercenie się na głębokość 2 metrów w poszukiwaniu śladów życia na Marsie. Zrozumienie niepowodzenia lądownika Schiaparelli i zabezpieczenie się przed jego przyczynami stanowi teraz najwyższy priorytet – mówi Jorge vago, naukowiec projektu ExoMars.
W przeciwieństwie do brytyjsko-europejskiego lądownika Beagle 2, który zniknął podczas lądowania na Marsie w Boże Narodzenie 2003 roku, Schiaparelli przesyłał dane do statku matki podczas swojej podróży przez atmosferę. Wstępna analiza wskazuje, że manewr wejścia w atmosferę rozpoczął się idealnie. Następnie lądownik rozłożył spadochron. Jednak 4 minuty i 41 sekund po rozpoczęciu planowanego na 6 minut lotu, coś poszło nie tak. Osłona termiczna i spadochron odczepiły się od lądownika za wcześnie. Następnie silniczki, których zadaniem było wyhamowywanie lądownika przez 30 sekund, uruchomiły się na zaledwie 3 sekundy, po czym zostały wyłączone bowiem komputer lądownika ocenił, że znajduje się już na powierzchni.
W tym momencie lądownik nawet uruchomił zestaw swoich instrumentów przygotowanych do zbadania pogody i pola elektrycznego na powierzchni. Instrumenty jednak nie zebrały żadnych danych. „Zgaduję, że w tym momencie lądownik wciąż był za wysoko. Najprawdopodobniej od tego momentu lądownik po prostu swobodnie spadał w kierunku powierzchni Marsa,” dodaje Vago.
Według najlepszych szacunków lądownik spadł z wysokości 2-4 kilometrów i uderzył w powierzchnię przy prędkości ponad 300 kilometrów na godzinę. Szacunki opierają się na zdjęciach miejsca „lądowania” Schiaparellego wykonanych 20. października przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną niepowodzenia był błąd oprogramowania lądownika lub problem w łączeniu danych przesyłanych przez różne czujniki, przez co sonda uważała, że znajduje się znacznie niżej niż to było w rzeczywistości – mówi Andrea Accomazzo, kierownik misji planetarnych w ESA. Accomazzo zaznacza jednak, że to tylko przypuszczenia i nie chce diagnozować usterki zanim nie zakończy się pełna analiza danych. Jeżeli jednak Accomazzo ma rację – jest to zła i dobra wiadomość.
Europejskie oprogramowanie i czujniki to elementy lądownika, które mają być wykorzystane podczas lądowania kolejnej części misji: ExoMars 2020. W ramach tej misji jednak będzie wykorzystany sprzęt zaprojektowany zarówno w Europie jak i w Rosji. Błędy oprogramowania powinny być łatwiejsze do naprawy niż fundamentalne problemy ze sprzętem, które przecież przed lotem przeszły wszystkie testy bez zarzutu.
Wkrótce zespół ExoMars będzie starał się odtworzyć usterkę za pomocą wirtualnego lądownika, którego zadaniem jest symulowanie pracy sprzętu i oprogramowania rzeczywistego lądownika – naukowcy muszą wiedzieć jak sobie poradzić z tą usterką zanim zaczną zmieniać cokolwiek w planach misji ExoMars 2020.
Więcej w artykule oryginalnym: http://www.nature.com/news/computing-gl ... er-1.20861
Tagi: ExoMars, ExoMars 2020, lądownik Schiaparelli, misje marsjańskie, niepowodzenie lądownika Schiaparelli, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/10/26/us ... iaparelli/


Załączniki:
Usterka komputera mogła pogrążyć lądownik Schiaparelli.jpg
Usterka komputera mogła pogrążyć lądownik Schiaparelli.jpg [ 96.57 KiB | Przeglądane 5431 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: czwartek, 27 października 2016, 08:56 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Aerobits zwycięzcą Galileo Masters 2016
Radosław Kosarzycki
System zapewniający bezpieczną odległość między dronami zwyciężył w polskiej edycji konkursu Galileo Masters. Technologia już wkrótce ma zabezpieczyć lotnictwo przed realnym zagrożeniem kolizji z bezzałogowymi pojazdami powietrznymi.
W samych Stanach Zjednoczonych miesięcznie dochodzi do ponad 100 groźnych incydentów z udziałem dronów. W większości bezzałogowe statki powietrzne niebezpiecznie zbliżają się do pasażerskich samolotów. Ostatni głośny incydent w Polsce miał miejsce 9 czerwca, kiedy niezidentyfikowany bezzałogowiec zbliżył się do samolotu linii Emirates, który chwilę wcześniej wystartował z lotniska na Okęciu. W efekcie lotnisko było zmuszone wstrzymać starty na kilkanaście minut.
W 2014 roku podobnych zdarzeń było dziesięciokrotnie mniej. Skala problemu rośnie więc tak bardzo, że niezbędne jest wprowadzenie nowych systemów bezpieczeństwa dedykowanych dla dronów. Co prawda, jeszcze do niedawna uważano, że nie da się na tyle zminiaturyzować wymaganych elektronicznych komponentów, aby móc je wykorzystać w technologii UAV. Jednak postęp w elektronice nastąpił tak szybko, że niedawne deklaracje naukowców przestają być już aktualne.
Polska technologia antykolizyjna
Zwycięzcy największego międzynarodowego konkursu na komercyjne użycie nawigacji satelitarnej Galileo Masters opracowali zintegrowaną technologię umożliwiającą bezpieczne współdzielenie przestrzeni powietrznej między załogowymi i bezzałogowymi statkami powietrznymi.
„Nasze działania miały początkowo charakter badawczy i były dedykowane do zastosowań wewnętrznych. Kiedy pojawiły się pierwsze publiczne debaty na temat konieczności wprowadzenia systemów antykolizyjnych dla dronów my dysponowaliśmy już działającym prototypem.” – mówi dr Rafał Osypiuk pomysłodawca projektu Aerobits.
„Decydującym impulsem do dalszych prac były jednak wypowiedzi ekspertów, którzy informowali wówczas o braku dostępu do takiej technologii. W ten sposób opracowaliśmy nowe moduły, które na powierzchni kilku centymetrów kwadratowych integrowały lotniczą technologię ADS-B (Automatic Dependent Surveillance – Broadcast) oraz technologię precyzyjnego pozycjonowania satelitarnego multi-GNSS (Global Navigation Satellite System).” – dodaje dr Rafał Osypiuk.
Naukowcy swój projekt pokazali światu po raz pierwszy na międzynarodowych targach lotniczych ILA Berlin Air Show w czerwcu tego roku. Decyzja o udziale w wydarzeniu okazała się strzałem w dziesiątkę, technologia wzbudziła duże zainteresowanie nie tylko wśród producentów dronów, ale również instytucji i organizacji wpływających na kształt prawa lotniczego w Unii Europejskiej.
Od momentu wykupienia praw autorskich, naukowcy działają jako dwuosobowy startup przy Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym.
„Projekt powstał na polskiej uczelni i jest przykładem tego, że i w naszym kraju udaje się tworzyć potrzebne rozwiązania technologiczne w środowisku akademickim, które później można wdrożyć na rynek. W porównaniu z innymi zgłoszeniami do konkursu, ten projekt ma już za sobą kilka lat ważnych prac badawczo-rozwojowych i kilka zintegrowanych oraz przetestowanych prototypów. To świadczy o wysokim poziomie zaawansowania technologicznego.” – mówi Krzysztof Kanawka organizator polskiej edycji konkursu Galileo Masters.
Aktualnie zespół Aerobits pracuje nad nowym technologicznym rozwiązaniem, które będzie stanowiło bazę do wytwarzania sub-miniaturowych systemów antykolizyjnych o skalowalnej funkcjonalności. Wejście na rynek naukowcy planują na rok 2017, jednak dużo zależeć będzie od efektów współpracy w zakresie powiązania systemów elektronicznych z regulacjami prawnymi.
Niemiecka Agencja Kosmiczna wyróżnia polski projekt
W tegorocznej edycji Galileo Masters ważne wyróżnienie otrzymał także projekt ACNS (ang. Augmented Crane Navigation System), który uzyskał nagrodę specjalną od Niemieckiej Agencji Kosmicznej. Zespół projektu ACNS opracowuje system automatyzacji dźwigów podczas prac na wysokościach. Technologia odpowiadać będzie za nawigację i transport ładunków, minimalizowanie szans na zderzenie oraz zmniejszenie wahań zaczepów.
Partnerzy i organizatorzy polskiej edycji Galileo Masters: Blue Dot Solutions, Black Pearls VC, Polska Agencja Kosmiczna, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, Agencja Rozwoju Przemysłu, Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna, GMV, Creotech Instruments S.A., ITTI. Patronat honorowy nad konkursem objęło Ministerstwo Rozwoju, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego.
Galileo Masters (European Satellite Navigation Competition – ESNC) uznawany jest za najważniejszy w Europie konkurs dla osób zainteresowanych technologiami satelitarnymi, którzy myślą o działalności w sektorze kosmicznym. Do konkursu zgłaszane są pomysły na aplikacje, urządzenia i technologie wykorzystujące nawigację satelitarną. Nagroda główna w konkursie wynosi 20 000 euro, a suma wszystkich nagród przekracza 1 milion euro. Polska edycja konkursu w 2016 roku zdobyła najwięcej zgłoszeń spośród wszystkich edycji w Europie.
Tagi: Galileo Masters 2016, GNSS, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/10/26/ae ... ters-2016/


Załączniki:
Aerobits zwycięzcą Galileo Masters 2016.jpg
Aerobits zwycięzcą Galileo Masters 2016.jpg [ 100.62 KiB | Przeglądane 5430 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: piątek, 28 października 2016, 08:24 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Światowid i dwie Rusałki polecą w kosmos. To polskie satelity

Rusałka 1 i Rusałka 2 to polskie nanosatelity, które polecą w kosmos. Zostaną zbudowane z podzespołów smartfonów, a na orbicie będą umieszczone razem ze Światowidem - pierwszym prywatnym polskim satelitą komercyjnym. Ich budową zajmuje się firma z Wrocławia. W kosmos sprzęt zostanie wysłany w pierwszym kwartale 2018 roku.
Nanosatelity będą pracować pod kontrolą systemu Android. Zastosowane zostaną w nich rozwiązania znane z używanych na co dzień telefonów komórkowych. Pierwsze tego typu urządzenia powstawały w centrach badawczych NASA. Agencja szukała sposobu na wykorzystanie elektroniki użytkowej w miniaturowych satelitach.
W dzisiejszych czasach dążymy do miniaturyzacji na wielu polach, również w przemyśle kosmicznym. Rozwiązania typu PhoneSat pozwalają niskim kosztem zbudować prawdziwego satelitę. Dzięki wykorzystaniu podzespołów ze smartfonów możemy z powodzeniem wysyłać w przestrzeń kosmiczną kilka czy kilkanaście takich maszyn naraz, nie obawiając się, że któraś z nich zawiedzie i zaszkodzi całemu systemowi. Na razie szykujemy się do wystrzelenia Światowida i dwóch nanosatelitów PhoneSat - sprawdzimy, jak taka chmura satelitów współpracuje ze sobą na orbicie - wiedza ta da nam podstawy do kolejnych planowanych przedsięwzięć - mówi Grzegorz Zwoliński, współzałożyciel SatRevolution z Wrocławia.
Wewnątrz nanosatelitów znajdą się podzespoły tradycyjnego telefonu. Płyta główna, kamera, GPS, żyroskop czy magnetometr. Dodamy zostanie moduł do kontaktu z ziemią za pomocą fal radiowych, specjalne baterie i rozkładane panele słoneczne. Nanosatelity nie będą miały wyświetlacza. Wszystkie elementy zmieszczą się w obudowie o rozmiarach 10 na 10 na 5 centymetrów. PhoneSat z Wrocławia ma ważyć mniej niż pół kilograma.
Sprzęt na orbitę wyniesie rakieta Neptune N3, należąca do jednej z amerykańskich firm. Start zaplanowano na początek 2018 roku. Dokładny termin uzależniony jest od warunków atmosferycznych. Rakieta wystartuje z platformy umieszczonej na Oceanie Spokojnym.
Satelity umieszczone zostaną na wysokości około 310 kilometrów. Będą poruszać się z prędkością do ośmiu kilometrów na sekundę. To oznacza, że w półtorej godziny okrążą Ziemię.
Rusałki będą wysyłać sygnały na ziemię. Ich twórcy chcą sprawdzić, jak długo satelity zbudowane z telefonów będą działać w kosmosie. Światowid to satelita badawczy. Będzie zbierał dane dotyczące pola magnetycznego i grawitacji Ziemi. Ma obserwować zmiany pogody i zjawiska atmosferyczne. Będzie także wykonywał zdjęcia naszej planety.
(az)
Bartek Paulus

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-s ... Id,2297736


Załączniki:
Światowid i dwie Rusałki polecą w kosmos.jpg
Światowid i dwie Rusałki polecą w kosmos.jpg [ 196.27 KiB | Przeglądane 5424 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: piątek, 28 października 2016, 08:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nasza szkolna przygoda z astronomią 2015/2016 - wyniki konkursu

Ogłaszamy wyniki konkursu "Nasza szkolna przygoda z astronomią 2015/2016, w którym brały udział szkoły prenumerujące "Uranię" w ramach projektu dopłat do prenumeraty z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pierwsze miejsce zajęły ex aequo szkoły z miejscowości Brzeszcze i Jasło.

W ramach konkursu prowadzonego przez Uranię, szkoły mogły nadsyłać dokumentację dowolnej, związanej z astronomią, aktywności całej szkoły lub dowolnego zespołu lub grupy uczniów danej placówki. Prace przyjmowaliśmy do 30 kwietnia 2016 r. Do wygrania były fundusze na zakup sprzętu astronomicznego, przy czym zwycięskie szkoły same zdecydują jaki sprzęt zakupią do wysokości wskazanej kwoty. Łączna pula nagród przekroczyła 10 tysięcy złotych.

Jury konkursu postanowiło o przyznaniu dwóch pierwszych miejsc oraz dwóch drugich miejsc.

Miejsce pierwsze zajęły:
• Szkoła Podstawowa nr 2 im. Mikołaja Kopernika w Brzeszczach
• Zespół Szkół Miejskich Nr 3 w Jaśle
Natomiast miejsce drugie:
• Zespół Szkół, Publiczne Gimnazjum im. Władysława Reymonta w Porąbce Uszewskiej
• Koło Astronomiczne PULSAR w Zespole Szkół Zawodowych i II Liceum Ogólnokształcącym we Włodawie
Przyznano także wyróżnienia oraz dodatkowe nagrody indywidualne dla uczniów.

Dziękujemy wszystkim szkołom za udział w konkursie i gratulujemy laureatom!

Więcej informacji:
• Ogłoszenie wyników konkursu "Nasza szkolna przygoda z astronomią" 2015/2016
• Prenumerata sponsorowana Uranii dla szkół z dopłatami od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nas ... -2577.html


Załączniki:
Nasza szkolna przygoda z astronomią.jpg
Nasza szkolna przygoda z astronomią.jpg [ 232.66 KiB | Przeglądane 5423 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: piątek, 28 października 2016, 08:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Młody układ gwiezdny z którego powstanie ciasny układ wielokrotny
Radosław Kosarzycki
Po raz pierwszy w historii astronomowie dostrzegli fragmentację pyłowego dysku materii wokół młodej gwiazdy. Naukowcy podejrzewali, że istnieją takie procesy spowodowane przez niestabilność grawitacyjną – jednak dopiero nowe obserwacje przeprowadzone za pomocą obserwatorium Atacama Large Milimeter/submilimeter Array (ALMA) oraz Karl G. Jansky Very Large Array (VLA) pozwoliły zaobserwować ten proces w akcji.
„Uzyskane przez nas wyniki bezpośrednio wspierają wnioski mówiące o tym, że istnieją dwa mechanizmy powstawania wielokrotnych układów gwiezdnych – fragmentacja dysków okołogwiezdnych jaką widzimy powyżej oraz fragmentacja większych obłoków pyłu i gazu, z których powstają młode gwiazdy,” mówi John Tobin z University of Oklahoma oraz Obserwatorium w Lejdzie.
Gwiazdy powstają z olbrzymich obłoków gazu i pyłu, gdy materia w obłoku zaczyna zapadać się grawitacyjnie w gęstsze jądra, które zaczynają przyciągać ku sobie więcej materii. Opadająca materia prowadzi do powstania rotującego dysku wokół młodej gwiazdy. Z czasem młoda gwiazda zbiera na tyle dużo masy, aby temperatury i ciśnienie w jej centrum umożliwiło rozpoczęcie reakcji termojądrowych.
Wcześniejsze badania wskazywały, że układy wielokrotne zazwyczaj zawierają gwiazdy towarzyszące stosunkowo blisko, w odległości mniejszej niż 500 AU, lub znaczniej dalej – 1000 AU. Astronomowie uważali, że za różnice między tymi odległościami odpowiadają różne mechanizmy powstawania tych układów. Układy, w których składniki są bardziej od siebie oddalone, powstają gdy potężne obłoki ulegają fragmentacji wskutek turbulencji – najnowsze obserwacje wspierają tę ideę.
Natomiast o układach, w których składniki są znacznie bliżej siebie, uważano, że pochodzą z fragmentacji mniejszych dysków otaczających młodą protogwiazdę, jednak wniosek ten opierał się na stosunkowej bliskości składników układu.
„Teraz dostrzegliśmy ten proces fragmentacji dysku niemal na żywo,” mówi Tobin.
Tobin, Kaitlin Kratter z University of Arizona wraz ze współpracownikami wykorzystali ALMA i VLA do zbadania młodego układu potrójnego L1448 IRS3B skrytego w obłoku gazowym w gwiazdozbiorze Perseusza, jakieś 750 lat świetlnych od Ziemi. Najbardziej centralna młoda gwiazda oddalona jest od pozostałych o 61 i 183 jednostki astronomiczne. Wszystkie trzy gwiazdy otoczone są dyskiem materii, który na zdjęciach wykonanych za pomocą ALMA, ma wyraźną strukturę spiralną, która z kolei – według astronomów – wskazuje na niestabilność w dysku.
„Ten cały układ najprawdopodobniej ma mniej niż 150 000 lat,” mówi Kratter. „Nasze analizy wskazują, że dysk jest niestabilny, a najbardziej oddalona z tych trzech protogwiazd mogła powstać w ostatnich 10-20 tysiącach lat,” dodaje.
Układ L1448 IRS3B według astronomów stanowi bezpośredni, obserwacyjny dowód fragmentacji na to, że fragmentacja w dysku może prowadzić do powstania młodego układu gwiazd na bardzo wczesnych etapach rozwoju.
„Teraz będziemy poszukiwać kolejnych układów tego typu, aby dowiedzieć się jak często takie procesy przyczyniają się do powstawania populacji układów wielokrotnych,” mówi Tobin.
Naukowcy opublikowali wyniki swoich badań 27. października w periodyku Nature.
Źródło: NRAO
Tagi: Układ podwójny, Układ wielokrotny gwiazd, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/10/27/ml ... elokrotny/


Załączniki:
Młody układ gwiezdny z którego powstanie ciasny układ wielokrotny.jpg
Młody układ gwiezdny z którego powstanie ciasny układ wielokrotny.jpg [ 72.32 KiB | Przeglądane 5423 razy ]
Młody układ gwiezdny z którego powstanie ciasny układ wielokrotny2.jpg
Młody układ gwiezdny z którego powstanie ciasny układ wielokrotny2.jpg [ 63.42 KiB | Przeglądane 5423 razy ]
Młody układ gwiezdny z którego powstanie ciasny układ wielokrotny3.jpg
Młody układ gwiezdny z którego powstanie ciasny układ wielokrotny3.jpg [ 137.36 KiB | Przeglądane 5423 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: piątek, 28 października 2016, 08:32 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
15 000 głazów i wciąż coraz więcej
Radosław Kosarzycki
Międzynarodowe wysiłki mające na celu znalezienie, potwierdzenie i skatalogowanie planetoid zagrażających naszej planecie osiągnęły kolejną okrągłą liczbę: 15 000 odkrytych obiektów. Ich liczba jednak bezustannie wzrasta.
Liczba skatalogowanych planetoid, które poruszając się po swojej orbicie zbliżają się do Ziemi zaczęła gwałtownie rosnąć odkąd osiągnęła poziom 10 000 zaledwie trzy lata temu.
Obiekty zbliżające się do Ziemi, tzw. NEO to planetoidy lub komety o rozmiarach od kilku metrów do kilkudziesięciu kilometrów, których orbity zbliżają się do orbity Ziemi, co z kolei oznacza, że potencjalnie mogą zderzyć się z naszą planetą.
Odkryte dotychczas NEO stanowią tylko część dużo większej populacji ponad 700 000 planetoid w Układzie Słonecznym.
„Tempo odkrywania planetoid znacznie wzrosło w ostatnich kilku latach, a zespoły rozsiane po całym świecie odkrywają średnio 30 nowych obiektów tygodniowo,” mówi Ettore Perozzi, menedżer NEO Coordination Centre w centrum ESA w Rzymie.
„Kilkadziesiąt lat temu 30 obiektów odkrywano w ciągu roku. Wyraźnie widać, że międzynarodowe wysiłki zaczynają przynosić wymierne skutki. Wierzymy, że udało się już odkryć 90% obiektów o rozmiarach powyżej 1000 metrów, jednak – nawet przy liczbie 15 000 – udało się dopiero odkryć ok. 10 % obiektów o rozmiarach powyżej 100 metrów i mniej niż 1% tych o rozmiarach min. 40 metrów.”
Aktualnie dwa główne projekty poszukiwania obiektów NEO znajdują się w USA: Catalina Sky Survey w Arizonie oraz projekt Pan-STARRS na Hawajach – to one odpowiadają za blisko 90% odkrywanych obiektów.
ESA z kolei realizuje program Space Situational Awareness, w ramach którego powstaje we Włoszech centrum łączące nowe i istniejące dane obserwacyjne z teleskopów europejskich i wspiera nową sieć dystrybucji informacji.
„Centrum publikuje European Risk List zawierającą wszystkie obiekty, dla których ryzyko kolizji z Ziemią nie może być wykluczone,” mówi Detlef Koschny, kierownik grupy NEO w biurze Space Situational Awareness.
„W najbliższych 40 latach istnieje bardzo niewielkie ryzyko kolizji któregokolwiek z tych obiektów z Ziemią, jednak niezbędne jest uważne obserwowanie i poprawianie orbit wszystkich obiektów NEO.”
W ostatnich latach astronomowie współpracujący lub sponsorowani przez ESA skupiali się na obserwacjach odkrytych już obiektów, potwierdzając ich położenie i uzyskując bardziej szczegółowe dane orbitalne. Część z tych prac realizowana była w obserwatorium ESA na Teneryfie.
Inne obserwatoria odpowiadały za fotografowanie lub potwierdzanie orbit szczególnie interesujących obiektów, takich jak chociażby 2016 RB1, która przemknęła w pobliżu Ziemi 7 września br. w odległości zaledwie 34 000 km.
Naukowcy szacują, że tempo odkrywania nowych obiektów będzie rosło w nadchodzących latach.
ESA opracowuje nowe teleskopy, które realizować będą automatyczne conocne przeglądy nieba w poszukiwaniu nowych obiektów NEO. Aktualny harmonogram przewiduje rozpoczęcie obserwacji w 2018 roku.
Źródło: ESA
Tagi: NEO, Obiekty NEO, Planetoidy, poszukiwanie planetoid, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/10/27/15 ... az-wiecej/


Załączniki:
15 000 głazów i wciąż coraz więcej.jpg
15 000 głazów i wciąż coraz więcej.jpg [ 76.65 KiB | Przeglądane 5422 razy ]
15 000 głazów i wciąż coraz więcej2.jpg
15 000 głazów i wciąż coraz więcej2.jpg [ 95.18 KiB | Przeglądane 5422 razy ]
15 000 głazów i wciąż coraz więcej3.jpg
15 000 głazów i wciąż coraz więcej3.jpg [ 65.68 KiB | Przeglądane 5422 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: sobota, 29 października 2016, 08:52 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Upiorny blask umierającej gwiazdy
Julia Liszniańska
W opowiadaniu Edgara Allana Poe „Serce oskarżycielem” zabójca wyznaje swą zbrodnię po tym, jak zdawało mu się, że słyszy bicie serca swojej ofiary. Bicie serca okazuje się być iluzją. Jednak astronomowie odkryli prawdziwe „serce oskarżyciela” w kosmosie, w odległości 6500 lat świetlnych od Ziemi. „Sercem” jest zgniecione jądro zmarłej gwiazdy, zwanej gwiazdą neutronową, która eksplodowała jako supernowa, a teraz wciąż bije z rytmiczną precyzją. Dowodem na bicie serca są gwałtowne impulsy energii pochodzące z szybkiego obrotu gwiazdy neutronowej.
Gwiezdny relikt jest osadzony w samym centrum Mgławicy Kraba. Ocalałą pozostałość gwiazdy stanowi pulsar, który wiruje 30 razy na sekundę. Tworzy on zabójcze pole magnetyczne, które wytwarza energię tryliona woltów. Koncentruje ono sygnał w wąskie wiązki, które tworzą rozszerzający się pierścień, najlepiej widoczny w prawym górnym rogu pulsara. Pulsar emituje błyski w zakresie promieniowania radiowego, optycznego i innych częstotliwości.
The Advanced Camera for Surveys (ACS), instrument Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, wykonywał obserwacje w okresie od stycznia do września 2012 roku. Zielona barwa filtra użytego w kamerze nadała mgławicy temat nawiązujący do Halloween.
Mgławica Kraba jest jedną z najstarszych, najlepiej zbadanych pozostałości supernowych. Obserwacje mgławicy datuje się na 1054 rok naszej ery, kiedy to chińscy astronomowie jako pierwsi odnotowali pojawienie się gwiazdy, która była widoczna w ciągu dnia przez 23 doby. Gwiazda świeciła wówczas sześć razy jaśniej niż Wenus. Tajemniczą gwiazdę również zaobserwowali obserwatorzy japońscy, arabscy oraz rdzenni Amerykanie.
W 1758 roku, podczas poszukiwania komety, francuski astronom Charles Messier odkrył zamgloną mgławicę w pobliżu lokalizacji długo zanikającej supernowej. Później dodał mgławicę do swego katalogu jako „Messier 1”, oznaczając go jako „fałszywą kometę”. Prawie sto lat później brytyjski astronom William Parsons naszkicował mgławicę. Jej podobieństwo do skorupiaka prowadziło do innej nazwy M1, Mgławicy Kraba. W 1928 roku astronom Edwin Hubble po raz pierwszy zaproponował skojarzenie Mgławicy Kraba z chińskim „gościem na niebie” z 1054 r.
Mgławica Kraba rozciąga się na odległość 10 lat świetlnych, choć cały czas dalej się rozwija. Znajduje się między rogami Byka, zaledwie 1º (dwie tarcze Księżyca) od gwiazdy dzeta (ζ) Tauri. W dobrych warunkach można ją dostrzec przez lornetkę, ale aby zobaczyć tę wydłużoną mglistą plamkę w kształcie płomienia świecy, potrzebny będzie teleskop.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/ ... j-gwiazdy/


Załączniki:
Upiorny blask umierającej gwiazdy.jpg
Upiorny blask umierającej gwiazdy.jpg [ 130.05 KiB | Przeglądane 5415 razy ]
Upiorny blask umierającej gwiazdy2.jpg
Upiorny blask umierającej gwiazdy2.jpg [ 55.34 KiB | Przeglądane 5415 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: sobota, 29 października 2016, 08:54 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Posiadamy kolejny dowód, wskazujący na obecność dziewiątej planety w Układzie Słonecznym
autor: John Moll
W Pasie Kuipera, zlokalizowanym poza orbitą Neptuna, znajdują się liczne ciała niebieskie, w tym planety karłowate, takie jak Pluton. Naukowcy z Uniwersytetu w Arizonie zajęli się badaniami tych ciał niebieskich. Stwierdzono, że zachowania niektórych z nich mogą rzeczywiście wskazywać na obecność dziewiątej planety.
Główny autor badania, profesor nauk planetarnych Renu Malhotra, wraz ze swoim zespołem analizował dane, dotyczące tych najbardziej oddalonych ciał niebieskich w Pasie Kuipera. Obiekty te charakteryzują się bardzo ekscentryczną orbitą. Różnica w ich okresach orbitalnych jest stosunkowo niewielka co wskazuje na obecność masywnej planety. Jeden z badaczy oszacował, że może ona mieć masę dziesięciokrotnie większą od Ziemi.
Wyniki badań zostały zaprezentowane podczas 48. posiedzenia Division for Planetary Sciences oraz 11. Europejskiego Kongresu Nauk Planetarnych w Kalifornii. Praca profesora Renu Malhotra i jego zespołu jest kolejną cegiełką, dokładaną do poszukiwań dziewiątej planety. Posiadamy coraz więcej dowodów, wskazujących na obecność masywnego, tajemniczego ciała niebieskiego za orbitą Neptuna, lecz ostateczne potwierdzenie przyjdzie dopiero wtedy, gdy planeta ta zostanie bezpośrednio zaobserwowana przez nasze teleskopy.
Źródło:
http://futurism.com/new-evidence-suppor ... lanet-ni...
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/pos ... slonecznym


Załączniki:
Posiadamy kolejny dowód.jpg
Posiadamy kolejny dowód.jpg [ 47.51 KiB | Przeglądane 5414 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: sobota, 29 października 2016, 08:56 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kolejne polskie satelity - wrocławska firma wyśle na orbitę smartfony
Wysłane przez czart
Smartfony w kosmosie? Chcą je wysłać Polacy. Dwa nanosatelity PhoneSat będą zbudowane z podzespołów smartfonów i wykorzystają system operacyjny Android. Będą nosić nazwy Rusałka 1 i Rusałka 2. Maszyny zostaną wyniesione na orbitę razem z satelitą Światowid.

Nanosatelity PhoneSat pracują pod kontrolą systemu Android i wykorzystują rozwiązania stosowane w telefonach komórkowych. Pierwsze tego typu urządzenia powstały w ramach należącego do NASA projektu Small Spacecraft Technology Program w kalifornijskim ośrodku Ames Research Center. Celem programu było znalezienie sposobu na wykorzystanie elektroniki użytkowej w miniaturowych satelitach – tak powstały amerykańskie propozycje PhoneSat w modelu CubeSat – czyli sześcienne nanosatelity o boku o długości 10 cm i wadze poniżej kilku kilogramów.

W dzisiejszych czasach dążymy do miniaturyzacji na wielu polach, również w przemyśle kosmicznym. Rozwiązania typu PhoneSat pozwalają niskim kosztem zbudować prawdziwego satelitę. Dzięki wykorzystaniu podzespołów ze smartfonów możemy z powodzeniem wysyłać w przestrzeń kosmiczną kilka czy kilkanaście takich maszyn naraz, nie obawiając się, że któraś z nich zawiedzie i zaszkodzi całemu systemowi. Na razie szykujemy się do wystrzelenia Światowida i dwóch nanosatelitów PhoneSat – sprawdzimy, jak taka chmura satelitów współpracuje ze sobą na orbicie – wiedza ta da nam podstawy do kolejnych planowanych przedsięwzięć – mówi Grzegorz Zwoliński, współzałożyciel SatRevolution S.A.

Wewnątrz nanosatelitów produkowanych przez SatRevolution zostaną umieszczone kluczowe podzespoły stosowane powszechnie w smartfonach – płyta główna, kamera, GPS, żyroskop czy magnetometr. Aktualnie testom poddawany jest telefon z serii LG Nexus. Ponadto swoje miejsce wewnątrz maszyny znajdą również moduł do komunikacji z Ziemią za pomocą fal radiowych, specjalne baterie, układ zarządzania zasilaniem i rozkładane panele słoneczne. Wszystkie elementy pomieści specjalna obudowa o rozmiarach 10x10x5 cm, a masa jednego urządzenia nie przekroczy 0,5 kg.

Rozmiar i kształt nanosatelitów – tzw. Half CubeSat – został dopasowany do wyrzutni P-POD (Polly-Picosatellite Orbital Deployer, czyli Orbitalna Wyrzutnia dla Wielu Piksosatelitów), która pozwala na załadunek obiektów o wymiarach do 10x10x34 cm. Dzięki zmniejszeniu rozmiarów nanosatelitów, w jednej rurze zostaną umieszczone Światowid, Rusałka 1 i Rusałka 2. Rakieta Neptune N3 amerykańskiej firmy Interorbital Systems wyniesienie satelity na orbitę na początku 2018 r. Dokładny termin uzależniony jest od warunków pogodowych, gdyż wystrzelenie nastąpi z platformy pływającej na Oceanie Spokojnym.

Satelity będą orbitowały na wysokości ok. 310 km i poruszały się z prędkością nawet 8 km/s – czyli w 1,5 godziny wykonają jedno okrążenie wokół Ziemi. W czasie misji głównym zadaniem nanosatelitów PhoneSat będzie wysyłanie sygnałów do stacji naziemnej, tak aby sprawdzić, jak długo będą działać podzespoły zaczerpnięte z telefonów. Z kolei Światowid, jako satelita badawczy, będzie zbierał dane takie jak zmiany w polu magnetycznych i grawitacyjnym Ziemi czy zmiany pogody i zjawisk atmosferycznych. Będzie również robił zdjęcia i przesyłał obrazy, które mogą być wykorzystane w takich dziedzinach jak meteorologia, oceanografia, geologia czy kartografia.

Źródło: SatRevolution S.A.

Jest to treść komunikatu prasowego firmy SatRevolution S.A.

Na zdjęciu:
Praca przy konstrukcji podzespołów dla satelitów. Źródło: SatRevolution.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kol ... -2579.html


Załączniki:
Kolejne polskie satelity - wrocławska firma wyśle na orbitę smartfony.jpg
Kolejne polskie satelity - wrocławska firma wyśle na orbitę smartfony.jpg [ 135.31 KiB | Przeglądane 5413 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: sobota, 29 października 2016, 08:58 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
ExoMars - nowe zdjęcia pozostałości po rozbitym lądowniku
Wysłane przez czart
NASA pokazała kolejne zdjęcia miejsca rozbicia się europejskiego lądownika Schiaparelli na powierzchni Marsa. Fotografie wykonała sonda orbitalna Mars Reconnaissance Orbiter.

Na stronach NASA oraz ESA można zobaczyć nowe zdjęcia obszaru, na którym 19 października 2016 r. rozbił się lądownik Schiaparelli, wysłany w ramach europejskiej misji ExoMars. Poprzednie fotografie w niższej rozdzielczości uzyskano 20 października, a nowsze i w wyższej rozdzielczości udało się wykonać 25 października.

Według opisu na stronie Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), na zdjęciach widać trzy miejsca związane z rozbiciem się lądownika. Ciemny, okrągły obszar to przypuszczalnie bezpośrednie miejsce uderzenia w marsjański grunt. ESA przypuszcza, że uderzenie spowodowało powstanie krateru o głębokości 50 cm. Nie wiadomo skąd asymetryczność ciemnych pasm rozbiegających się promieniście od miejsca upadku, być może wybuchło paliwo w zbiornikach i materia została bardziej odrzucona w kierunku wybuchu. Zazwyczaj taką asymetryczność obserwuje się w przypadku upadku meteorytów pod małym kątem, ale Schiaparelli miał dużo mniejszą prędkość niż meteoryty i powinien spaść względnie pionowo.

Kolejny punkt związany z Schiaparelli znajduje się 1,4 kilometra na wschód. Jest to obiekt z kilkoma jasnymi plamami, wokół których znajduje się ciemny fragment powierzchni Marsa. Agencja kosmiczna przypuszcza, że jest to osłona termiczna i miejsce jej upadku. Trzeci punkt znajduje się 0,9 kilometra na południe od dużego ciemnego obszaru. Leży tu prawdopodobnie spadochron i tylna osłona, do której był zamontowany.

Nie wiadomo czy ciemny łuk po prawej stronie i nieco w górę od głównego obszaru, ma także związek z rozbiciem się lądownika. Podobne wątpliwości są odnośnie paru jasnych punktów w pobliżu.

NASA zapowiedziała, że wykona więcej zdjęć miejsca rozbicia się lądownika, aby mieć fotografie pod różnymi kątami widzenia i zweryfikować przypuszczenia odnośnie poszczególnych elementów Schiaparelliego leżących na powierzchni Marsa. Z kolei ESA nadal dokonuje analizy danych przesłanych przez lądownik za pośrednictwem orbitalnej sondy Trace Gas Orbiter, aby ostatecznie ustalić przyczyny niepowodzenia lądowania na Marsie.

Więcej informacji:
• Further Clues to Fate of Mars Lander, Seen From Orbit
• Detailed images of Schiaparelli and its descent hardware on Mars

Źródło: NASA / ESA

Na zdjęciu:
Zdjęcie fragmentu powierzchni Marsa z pozostałościami po rozbiciu się lądownika Schiaparelli. Obraz dostarczyła sonda Mars Reconnaissance Orbiter. Źródło: NASA/JPL-Caltech/Univ. of Arizona.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/exo ... -2580.html


Załączniki:
ExoMars - nowe zdjęcia pozostałości po rozbitym lądowniku.jpg
ExoMars - nowe zdjęcia pozostałości po rozbitym lądowniku.jpg [ 118.83 KiB | Przeglądane 5412 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: sobota, 29 października 2016, 09:01 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
New Horizons zakończyła przesyłanie danych z przelotu w pobliżu Plutona
Radosław Kosarzycki
Sonda New Horizons zakończyła w tym tygodniu przesyłanie danych naukowych zebranych w trakcie zeszłorocznego przelotu w pobliżu Plutona.
Po przebyciu ponad 5 miliardów kilometrów (5 godzin 8 minut świetlnych), ostatnie zdjęcie układu Pluton-Charon wykonane za pomocą kamery Ralph/LEISA dotarło do centrum kontroli misji w Johns Hopkins Applied Physics Laboratory (APL) w Laurel w stanie Maryland o godzinie 5.48 25 października br. Zdjęcie odebrane zostało za pomocą stacji DSN (Deep Space Network) w Canberra w Australii. Były to ostatnie dane z ponad 50 gigabajtów danych przesyłanych na Ziemię w ciągu ostatnich 15 miesięcy.
„Dane o Plutonie zebrane przez sondę New Horizons zachwycały nas niejednokrotnie bogactwem struktur odkrywanych na powierzchni tak Plutona jak i jego księżyców,” mówi Alan Stern, główny badacz misji New Horizons z SwRI w Boulder, Kolorado. „Przed nami ogrom pracy związany z analizą ponad 400 obserwacji naukowych, z których dane dotarły na Ziemię. I właśnie to mamy zamiar robić – kto wie kiedy po raz kolejny jakiekolwiek dane z Plutona dotrą na Ziemię?”
Ze względu na fakt, że sonda miała tylko jedną szansę na zebranie danych, New Horizons została zaprojektowana do zebrania możliwie największej ilości danych w możliwie najkrótszym czasie – dlatego podczas przelotu sonda zbierała 100 razy więcej danych niż była w stanie przesłać na Ziemię. Ustalono zatem, że sonda prześle na Ziemię wybrane, najważniejsze dane już bezpośrednio po przelocie, a następnie rozpocznie przesyłanie wszystkich innych danych zapisanych na pokładzie sondy.
Źródło: JHUAPL
http://www.pulskosmosu.pl/2016/10/28/ne ... u-plutona/


Załączniki:
New Horizons zakończyła przesyłanie danych z przelotu w pobliżu Plutona.jpg
New Horizons zakończyła przesyłanie danych z przelotu w pobliżu Plutona.jpg [ 56.25 KiB | Przeglądane 5411 razy ]
New Horizons zakończyła przesyłanie danych z przelotu w pobliżu Plutona2.jpg
New Horizons zakończyła przesyłanie danych z przelotu w pobliżu Plutona2.jpg [ 31.63 KiB | Przeglądane 5411 razy ]
New Horizons zakończyła przesyłanie danych z przelotu w pobliżu Plutona3.jpg
New Horizons zakończyła przesyłanie danych z przelotu w pobliżu Plutona3.jpg [ 43.64 KiB | Przeglądane 5411 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: sobota, 29 października 2016, 09:43 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
48 obiektywów Canon 400 mm f/2.8L II złączonych w jeden, czyli jak astronomowie szukają nowych galaktyk
Obiektywy Canona 400 mm f/2.8L II, dzięki innowacyjnym powłokom SWC, pozwalają lepiej podglądać galaktyki. Zobaczcie, jak naukowcy korzystają ze sprzętu fotograficznego.
Poszukując sposobów na obserwowanie galaktyk astronom Piter van Dokkum postanowił skorzystać ze sprzętu, który dobrze zna jako fotograf amator. Między innymi dzięki zaawansowanym innowacyjnym powłokom optycznym, razem ze swoim zespołem, Piter był w stanie odkryć wcześniej niewidoczne galaktyki.
W 2011 roku Dokkum razem z kolegą, profesorem i astronomem, Roberto Abrahamem, zastanawiali się nad tym, jak uzyskać lepszy dostęp do rozproszonego światła, które znajduje się w kosmosie. Astronom postanowił wypróbować konsumencki sprzęt fotograficzny, a właśnie w tym czasie Canon zaprezentował obiektyw 400 mm f/2.8L II.
Obiektyw Canon 400 mm f/2.8L II zaprezentowany w 2010 oferuje powłoki SWC — SubWavelength Structure Coating, w których wykorzystano mikroskopijne struktury w kształcie stożka, mniejsze, niż długość fali światła widzialnego. Wszystko to zostało zastosowane w celu zmniejszenia wewnętrznych odbić i rozproszenia światła. Taki rodzaj powłoki powinien teoretycznie pomóc zbierać rozproszone światło na tyle, że pozwoli to na obserwowanie i badanie galaktyk o niskiej jasności. I rzeczywiście tak się stało. Okazało się, że obiektywy Canona w porównaniu z najlepszymi teleskopami dają wyniki prawie o rząd wielkości lepsze, zapewne po części dzięki technologii SWC. Jednym słowem obiektywy Canon 400 mm f/2.8L II nadawały się do podglądania kosmosu.
Konstruktorzy kupili kolejne obiektywy i w ten sposób powstał system Dragonfly Telephoto Array. Dzięki grupie obiektywów naukowcy zwiększyli efektywną przysłonę systemu. Van Dokkum i Abraham zaczęli od 8 obiektywów, które obecnie rozrosły się do dwóch systemów z 48 obiektywami.
Do obiektywów nie podłączono jednak EOS-ów 5DSR, jak można by się spodziewać. Każdy obiektyw jest przymocowany do aparatu z matrycą CCD, który oferuje specjalne filtry astronomiczne. Miedzy obiektywem i aparatem znajduje się specjalny adapter, który pozwala na napęd autofokusu oraz Intel Compute Stick, który odpowiada za przetwarzanie danych. Wszystko jest kontrolowane za pomocą komputera, który wykonuje polecenia w stylu - "auto obserwacja Marsa, ekspozycja 900 s".
System Dragonfly pozwolił na zbadanie wielu ciał niebieskich, takich jak np. Gromada Coma, która jest jedną z najczęściej oglądanych galaktyk. Zespół badaczy nadal stara się dowiedzieć więcej o galaktykach i różnorodności ich formacji za pomocą teleskopu Dragonfly.
Źródło: Dpreview
http://fotoblogia.pl/9705,48-obiektywow ... h-galaktyk


Załączniki:
astronomowie szukają nowych galaktyk.jpg
astronomowie szukają nowych galaktyk.jpg [ 112.73 KiB | Przeglądane 5409 razy ]
astronomowie szukają nowych galaktyk2.jpg
astronomowie szukają nowych galaktyk2.jpg [ 54.52 KiB | Przeglądane 5409 razy ]
astronomowie szukają nowych galaktyk3.jpg
astronomowie szukają nowych galaktyk3.jpg [ 46.74 KiB | Przeglądane 5409 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: niedziela, 30 października 2016, 10:18 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Misje NASA odkrywają tabuny dyniowatych gwiazd
Radosław Kosarzycki
Astronomowie analizujący obserwacje wykonywane w ramach misji Kepler i Swift odkryli grupę szybko rotujących gwiazd, które emitują promieniowanie rentgenowskie ponad 100 razy silniejsze od maksymalnych poziomów kiedykolwiek zarejestrowanych w przypadku Słońca. Tak szybko rotujące gwiazdy ulegają spłaszczeniu, przez co wyglądem przypominają dynie. Uważa się, że są one wynikiem połączenia się dwóch gwiazd, które wcześniej tworzyły ciasny układ podwójny.
„Te 18 gwiazd rotuje z okresem zaledwie kilku dni, podczas gdy Słońce wykonuje obrót wokół własnej osi w prawie miesiąc,” mówi Steve Howell, naukowiec z NASA Ames Research Center w Moffett Field i kierownik zespołu badawczego. „Tak duże tempo rotacji napędza aktywność, którą znamy ze Słońca: plamy słoneczne, rozbłyski itp i maksymalizuje ich intensywność.”
Najbardziej ekstremalnym członkiem tej grupy gwiazd jest pomarańczowy olbrzym typu K o nazwie KSw 71 – gwiazda 10 razy większa od Słońca, obracająca się wokół własnej osi w zaledwie 5.5 dnia i emitująca promieniowanie rentgenowskie ponad 4000 intensywniejsze niż Słońce.
Owe gwiazdy zostały odkryte w ramach rentgenowskiego przeglądu oryginalnego pola Keplera, fragmentu nieba obejmującego gwiazdozbiory Łabędzia i Lutni. W okresie od maja 2009 do maja 2013 roku teleskop Kepler mierzył jasność ponad 150 000 gwiazd w tym regionie w poszukiwaniu regularnych spadków jasności spowodowanych przez planety przechodzące na tle tarcz swoich gwiazd macierzystych. Misja okazała się niesamowitym sukcesem i doprowadziła do odkrycia ponad 2300 potwierdzonych egzoplanet i ponad 5000 kandydatów na planety. Wciąż trwająca wydłużona misja teleskopu – o nazwie K2 – kontynuuje pracę teleskopu w badaniach obszarów nieba wzdłuż ekliptyki, płaszczyzny orbity Ziemi wokół Słońca.
„Efektem ubocznym misji Kepler jest fakt, że oryginalne pole Keplera jest teraz jednym z najlepiej zbadanych fragmentów nieba,” mówi członek zespołu Padi Boyd z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt. Cały ten obszar obserwowany był w zakresie podczerwonym przez Wide-field Infrared Survey Explorer (WISE), a Galaxy Evolution Explorer (GEE) obserwował go w zakresie ultrafioletowym. „Nasza grupa z kolei poszukiwała zmienne źródła rentgenowskie, szczególnie aktywne galaktyki, w których centralna czarna dziura napędza emisję,” tłumaczy.
Wykorzystując rentgenowskie i ultrafioletowe/optyczne teleskopy na pokładzie satelity Swift, badacze przeprowadzili przegląd Kepler-Swift Active Galaxies and Stars Survey (KSwAGS) skupiając się na sześciu stopniach kwadratowych nieba (fragment nieba 12 razy większa od tarczy Księżyca w pełni) w ramach pola Keplera.
„W ramach KSwAGS odkryliśmy 93 nowe źródła rentgenowskie, z czego połowa to galaktyki aktywne, a druga połowa to różnego typu gwiazdy rentgenowskie,” mówi członek zespołu Krista Lynne Smith z University of Maryland w College Park, która kierowała analizą danych z satelity Swift. „Wielu z tych źródeł nie widzieliśmy wcześniej ani w zakresie rentgenowskim ani ultrafioletowym.”
Dla najjaśniejszych źródeł zespół uzyskał widma za pomocą 200-calowego teleskopu w Obserwatorium Palomar w Kalifornii. Źródła te stanowią szczegółowe chemiczne portrety tych gwiazd i wyraźnie dowodzą wzmożonej aktywności gwiezdnej oraz szczególnie silne linie wapnia i wodoru.
Naukowcy wykorzystali pomiary z Keplera do określenia tempa rotacji i rozmiarów 10 z tych gwiazd. Ich rozmiary mieszczą się w przedziale od 2.9 do 10.5 rozmiarów Słońca. Temperatury ich powierzchni oscylują wokół temperatury Słońca obejmując przy tym typy widmowe od F do K. Astronomowie klasyfikują takie gwiazdy jako podolbrzymy i olbrzymy – bardziej zaawansowane fazy ewolucji gwiazd, charakteryzujące się większym stopniem zużycia zapasów wodoru. Wszystkie gwiazdy tego typu z czasem staną się dużo większymi czerwonymi olbrzymami.
Artykuł opisujący wyniki badań zostanie opublikowany 1 listopada w periodyku Astrophysical Journal.
Już czterdzieści lat temu Ronald Webbink z University of Illinois zauważył, że ciasne układy podwójne nie powinny przetrwać, gdy zapasy paliwa w jednym ze składników tego paliwa się wyczerpią i gwiazda zacznie zwiększać swoje rozmiary. Gwiazdy powinny połączyć się wtedy w jedną szybko rotującą gwiazdę początkowo zanurzoną w dysku gazu wyrzuconego podczas łączenia. Taki dysk powinien się rozwiać w ciągu kolejnych 100 milionów lat pozostawiając jedynie bardzo aktywną, szybko rotującą gwiazdę.
Howell wraz ze współpracownikami wskazuje, że ich 18 gwiazd z przeglądu KSwAGS powstała właśnie w ten sposób i dopiero niedawno odrzuciła swoje dyski gazowe.
Źródło: NASA Goddard Space Flight Center
Tagi: ciasne układy podwójne, gwiezdne dynie, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/10/30/mi ... ch-gwiazd/


Załączniki:
Misje NASA odkrywają tabuny dyniowatych gwiazd.jpg
Misje NASA odkrywają tabuny dyniowatych gwiazd.jpg [ 193.97 KiB | Przeglądane 5403 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Październik 2016
PostNapisane: poniedziałek, 31 października 2016, 11:02 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Młody układ gwiezdny uchwycony w akcie tworzenia
Wysłane przez nowak
Po raz pierwszy w historii astronomowie zobaczyli fragmentujący się gazowy dysk materii wokół młodej gwiazdy w układzie wielokrotnym. Naukowcy spodziewali się zobaczyć taki proces w działaniu, spowodowany przez niestabilność grawitacyjną, ale nowe obserwacje z ALMA i VLA ukazały proces w akcji.

Badania bezpośrednio potwierdzają wniosek, że istnieją dwa mechanizmy tworzenia się układów wielokrotnych gwiazd. Jest to fragmentacja dysków protoplanetarnych (taka, jaką widzimy w tym przypadku), oraz rozdrobnienie większych obłoków gazu i pyłu, z których powstają młode gwiazdy.

Gwiazdy formują się w gigantycznych obłokach gazu i pyłu w czasie, gdy materia w chmurze zapada się grawitacyjnie w gęste jądra, które zaczynają czerpać dodatkową materię do wewnątrz. Opadająca materia formuje dysk rotujący wokół młodej gwiazdy. Ostatecznie młoda gwiazda gromadzi wystarczającą ilość masy, aby wytworzyć temperaturę i ciśnienie w swoim centrum, które wywołają reakcje termojądrowe.

Wcześniejsze badania wskazywały, że układy wielokrotne zwykle mają towarzysza, w stosunkowo bliskiej odległości (około 500-krotna odległość Ziemia - Słońce), bądź znacznie dalszej, ponad 1000-krotna odległość Ziemia - Słońce. Astronomowie sądzą, że różnice w odległościach są wynikiem różnych mechanizmów formacji. Większe dystanse w układach formują się podczas, gdy wielkie obłoki fragmentują się w trakcie turbulencji, a współczesne obserwacje potwierdzają to założenie.

Ciaśniejsze układy są efektem fragmentacji mniejszych dysków okrążających młode protogwiazdy, ale wnioski te oparto głównie na względnej bliskości gwiezdnych towarzyszy. Teraz astronomowie mogą obserwować taką fragmentację dysku.

Astronomowie z Uniwersytetu Arizona używali radioteleskopów ALMA i VLA do badania młodego, potrójnego układu gwiazd zwanego L1448 IRS3B, znajdującego się w obłoku gazu w gwiazdozbiorze Perseusza, oddalonego około 750 lat świetlnych od Ziemi. Najbardziej centralna z układu gwiazda jest oddalona od dwóch pozostałych odpowiednio o 61 i 183 odległości Ziemia - Słońce. Wszystkie trzy gwiazdy są otoczone przez dysk materii, które ALMA ukazuje jako spiralną strukturę świadczącą o niestabilności w dysku.

Naukowcy sądzą, że cały dysk ma mniej niż 150.000 lat. Ich analizy zakładają, że jest on niestabilny a najbardziej od siebie oddalone protogwiazdy mogły powstać zaledwie 10.000-20.000 lat temu. Astronomowie wnioskują, że badając dalej układ L1448 IRS3B, otrzymają bezpośrednie obserwacyjne dowody na to, że fragmentacja dysku może produkować młode układy wielokrotne gwiazd na bardzo wczesnym etapie ich rozwoju.

Więcej informacji:
Young Stellar System Caught in Act of Forming Close Multiples


Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ALMA Observatory

Na zdjęciu: Na zdjęciu: Zdjęcie z ALMA układu L1448 IRS3B, z dwiema gwiazdami w centrum i trzecią, odległą od nich. Spiralna struktura otaczającego pyłowego dysku sygeruje jego niestailność. Źródło: Bill Saxton, ALMA (ESO/NAOJ/NRAO), NRAO/AUI/NSF.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mlo ... -2581.html


Załączniki:
Młody układ gwiezdny uchwycony w akcie tworzenia.jpg
Młody układ gwiezdny uchwycony w akcie tworzenia.jpg [ 41.07 KiB | Przeglądane 5399 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL