Teraz jest czwartek, 18 kwietnia 2024, 03:47

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: sobota, 17 września 2016, 08:34 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Internet huczy: będzie trzynaście znaków zodiaku. Powracający mit o decyzji NASA
Lubisz horoskopy? Przestraszyła Cię informacja, że pojawił się nowy znak zodiaku i teraz będziesz musiał czytać horoskop, na który dotychczas nie zwracałeś uwagi, gdyż zamiast Bliźniętami jesteś aktualnie Bykiem? Nie ma się czym martwić, to nie do końca jest prawda.
W mediach pojawiła się sensacyjna informacja, że Amerykańska Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) ma wprowadzić nowy znak zodiaku - Wężownika. Miałby on obowiązywać od 29.11 do 17.01, pomiędzy Skorpionem i Strzelcem. Spowodowałoby to olbrzymie zamieszanie, gdyż w przypadku aż 86 procent ludzi zmieniłby się ich dotychczasowy znak zodiaku. Zmianie uległyby również daty obowiązywania dotychczasowych dwunastu znaków. Jerzy Rafalski, astronom z Planetarium w Toruniu, skwitował uśmiechem tą wiadomość.
To nie zadanie NASA
Informacja o nowym znaku zodiaku nie jest niczym nowym. Już w 2011 roku część mediów poinformowała, że NASA zamierza dołączyć Wężownika do dotychczasowej listy. Okazało się to jednak tylko wyssaną z palca plotką. - Astronomowie, czyli na przykład pracownicy NASA, nie będą ustawiali znaków zodiaku. Nie wierzę w to. To jest związane z astrologią, z horoskopami, z wierzeniem o wpływach z nieba płynących ze strony planet. Nie wierzę, żeby NASA próbowała coś przesuwać wśród znaków zodiaku. Zostawmy to astrologom - mówi Rafalski.
Co więcej, na stronie internetowej NASA trudno znaleźć informację o jakimkolwiek pomyśle związanym z Wężownikiem.
Nic się nie stało
- Mamy granice gwiazdozbiorów. Kiedyś wzięto mapę nieba i zaczęto dokładnie rysować. Wielka Niedźwiedzica, proszę bardzo. Skorpion - obrysowujemy, Waga - też. Był także gwiazdozbiór Wężownika, który miał taką dziwną nogę. I okazało się, że ta noga zahacza o pas, gdzie przesuwają się planety. I wszyscy nagle powiedzieli - mamy nowy znak zodiaku! Nie, to jest tylko niedogadanie ludzkie. Tak należałoby to nazwać. Tak naprawdę nic się nie stało w Kosmosie. Dlatego dziś śmiejemy się tylko, że niektórzy są Wężownikami - dodaje Rafalski.
Czym jest Wężownik?
To wyraźny gwiazdozbiór znajdujący się w rejonie równika niebieskiego. Jest jedenastym w kolejności pod względem powierzchni, jego obszar dzieli na dwie części konstelację Węża. Liczba gwiazd dostrzegalnych nieuzbrojonym okiem to około 100. W Polsce widoczny jest latem. Jest jedną z 48 konstelacji ptolemejskich. Mimo że przez obszar gwiazdozbioru przebiega ekliptyka, Wężownika nie zalicza się w astrologii do gwiazdozbiorów zodiakalnych. Wynika to z tego, że granice tego gwiazdozbioru przecinają ekliptykę od stosunkowo niedługiego czasu – od standaryzacji gwiazdozbiorów w roku 1930.
Nazwa wzięła się z greckiej mitologii. Uważano, że Wężownik posiada moc wskrzeszania umarłych. Według mitu, Hades był wściekły, ponieważ został oszukany. Tylko on powinien mieć władzę nad duszami umarłych. Przekonał Zeusa, aby zamordować Wężownika piorunem. Pokonany przez Zeusa Wężownik stał się konstelacją wśród reszty gwiazd.
Zobacz, jak wygląda zodiakalne światło na pomarańczowym karle:
Źródło: higherperspectives.com;
Autor: AP/jap
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 4,1,0.html


Załączniki:
Internet huczy.jpg
Internet huczy.jpg [ 122.12 KiB | Przeglądane 3682 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: sobota, 17 września 2016, 08:37 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Sonda Cassini rozpoczyna ostatni rok pracy przy Saturnie
Radosław Kosarzycki
Po ponad 12 latach badania Saturna, jego pierścieni i księżyców, sonda Cassini rozpoczęła ostatni rok swojej niesamowitej podróży. Zakończenie tej historycznej odysei naukowej zaplanowano na wrzesień 2017 roku, ale zanim do niego dojdzie czeka nas jeszcze ostatni niesamowity popis możliwości tej sondy.
Poczynając od 30 listopada br. orbita sondy Cassini będzie przebiegać tuż za zewnętrzną krawędzią pierścieni. 20 następnych okrążeń gwiazdy to tak zwane orbity w pierścieniu F. Podczas tych trwających około tygodnia okrążeń sonda Cassini będzie się zbliżała na odległość 7800 kilometrów od środka wąskiego pierścienia F charakteryzującego się lekko zaburzoną i grudkowatą strukturą.
„W trakcie orbit w pierścieniu F mamy nadzieję przyjrzeć się pierścieniom jak i niewielkim księżycom oraz innym strukturom w nich zanurzonym znacznie dokładniej niż dotychczas,” mówi Linda Spilker, naukowiec projektu z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie. „Ostatnim razem tak blisko pierścieni byliśmy zaraz po dotarciu do Saturna w 2004 roku, jednak wtedy widzieliśmy ich nieoświetloną stronę. Teraz mamy przed sobą dziesiątki możliwości zbadania ich struktury z wyjątkową wysoką rozdzielczością i po obu stronach.”
Ostatni ruch: Wielki Finał
Ostatnia faza misji Cassini – zwana Wielkim Finałem – rozpocznie się najszybciej w kwietniu 2017 roku. Zbliżenie do największego księżyca Saturna – Tytana pozwoli na zmianę orbity sondy tak, aby przebiegała ona przez przerwę między Saturnem a jego pierścieniami – całkowicie niezbadany obszar o szerokości zaledwie 2400 kilometrów. Następnie czekają nas 22 przeloty przez tą przerwę, z których pierwszy zaplanowany jest na 27 kwietnia.
Podcxzas Wielkiego Finału sonda Cassini wykona zdjęcia Saturna z najmniejszej odległości w historii, stworzy mapy pola magnetycznego i grawitacyjnego planety i prześle na Ziemię zdjęcia atmosfery Saturna wykonane z niesamowicie małej odległości. Naukowcy maja także nadzieję, że w tym czasie dowiedzą się więcej o strukturze wnętrza planety, dokładnej długości dnia na Saturnie oraz całkowitej masie pierścieni – która to informacja może pozwolić ostatecznie oszacować ich wiek. Co więcej, sonda Cassini bezpośrednio przeanalizuje ziarna pyłu zalegającego w głównych pierścieniach i zbada skład chemiczny najwyższej warstwy atmosfery Saturna.
„To zupełnie jak całkowicie nowa misja,” mówi Spilker. „Wartość naukowa orbit w pierścieniu F oraz Wielkiego Finału jest na tyle wysoka, że jesteśmy sobie w stanie wyobrazić osobną misję, której zadaniem byłoby wykonanie tego co my teraz wykonamy w ramach Wielkiego Finału.”
Od początku 2016 roku inżynierowie misji rozpoczęli ustawianie orbity sondy Cassini, tak aby przygotować sondę na finałową fazę jej misji. Poprzez serię bliskich przelotów w pobliżu Tytana badacze stopniowo zwiększali nachylenie orbity sondy Cassini względem płaszczyzny pierścieni i równika Saturna. Takie zorientowanie orbity pozwoli sondzie na przeskoczenie przez pierścienie podczas jednego (i ostatniego) bliskiego przelotu w pobliżu Tytana, do którego dojdzie w kwietniu przyszłego roku.
„Wielokrotnie w trakcie misji wykorzystywaliśmy grawitację Tytana do wysyłania sondy Cassini po całym układzie Saturna,” mówi Earl Maize, menedżer projektu Cassini z JPL.
Wielki Finał misji zakończy się dramatycznie 15 września 2017 roku kiedy to sonda Cassini wpadnie w atmosferę Saturna, zwracając na Ziemię dane o składzie chemicznym planety, aż do momentu utraty sygnału. Wkrótce potem sonda spłonie w atmosferze Saturna.
I choć koniec misji się zbliża, w siedzibię JPL rozpoczęto odliczanie czasu pozostałego do wejścia sondy w atmosferę Saturna, to przed nami jeszcze cały rok fascynujących odkryć i rewelacyjnych zdjęć.
Źródło: NASA
Tagi: Saturn, Sonda Cassini, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/17/so ... -saturnie/


Załączniki:
Sonda Cassini rozpoczyna ostatni rok pracy przy Saturnie.jpg
Sonda Cassini rozpoczyna ostatni rok pracy przy Saturnie.jpg [ 99.83 KiB | Przeglądane 3681 razy ]
Sonda Cassini rozpoczyna ostatni rok pracy przy Saturnie2.jpg
Sonda Cassini rozpoczyna ostatni rok pracy przy Saturnie2.jpg [ 181.12 KiB | Przeglądane 3681 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: niedziela, 18 września 2016, 09:32 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Wiemy jak tlen znalazł się w atmosferze ziemskiej
Naukowcy odkryli, w jaki sposób Ziemia zyskała swoją tlenową atmosferę. Według nich poziom tlenu wzrósł w wyniku tektoniki płyt, formowania się kontynentów oraz dzięki pojawieniu się na naszej planecie życia.
Badania zostały przeprowadzone dzięki nowemu modelowi klimatycznemu, który wykorzystuje wiele dziedzin nauki, takich jak petrologia, geodynamika, wulkanologia, czy geochemia. Opracowanie badaczy z amerykańskich uniwersytetów Rice i Yale oraz Uniwersytetu Tokijskiego opublikowano w czasopiśmie "Nature Geoscience".
- Pomysł jest bardzo prosty, ale pełne zrozumienie go wymaga obszernej wiedzy o tym, jak funkcjonuje Ziemia - mówi główny autor badań Cin-Ty Lee z Uniwersytetu Rice.
Dwa wzrosty poziomu tlenu
Lee oraz Laurence Yeung i Adrian Lenardic z Uniwersytetu Rice, Ryan McKenzie z Uniwersytetu Yale i Yusuke Yokoyama z Uniwersytetu Tokijskiego swoje opracowanie stworzyli dzięki modelowi klimatycznemu, który wskazuje wzrost poziomu tlenu w ziemskiej atmosferze w dwóch momentach w historii naszej planety: około 2 miliardów lat temu i około 600 mln lat temu.
Obecnie około 20 procent atmosfery składa się z tlenu w stanie wolnym (O2). Nie jest on związany z innymi elementami, tak jak atomy tlenu w innych gazach atmosferycznych, takich jak dwutlenek węgla, czy dwutlenek siarki. Przez większą część 4,5-miliardowej historii Ziemi wolny tlen w ziemskiej atmosferze nie istniał.
- Nie brakowało go dlatego, że jest rzadki - tłumaczy Lee. - Tlen jest jednym z najbardziej powszechnych pierwiastków na skalnych planetach, takich jak Mars, Wenus i Ziemia. Jest jednak jednym z najbardziej reaktywnych chemicznie elementów. Tworzy silne wiązania chemiczne z wieloma pierwiastkami, przez co często jest uwięziony w tlenkach, pochowanych we wnętrzu naszej planety - w formie skał. Ziemia nie jest wyjątkiem wśród innych planet, prawie cały tlen pozostaje zamknięty w jej głębokim skalnym wnętrzu - dodaje badacz.
Zmiana składu skorupy ziemskiej
Według naukowców około 2,5 miliarda lat temu znacznie zmienił się skład skorupy ziemskiej. W czasie, gdy wystąpił pierwszy wzrost poziomu tlenu atmosferycznego, pojawiły się też ziarna mineralne, zwane kryształami cyrkonu.
Kryształy cyrkonu krystalizują ze stopionych skał ze specjalnymi kompozycjami, a ich pojawienie się oznacza przemianę z ubogiego w krzemionkę wulkanizmu w taki, który jest w nią bogaty. Jest to ważne dla składu atmosfery, ponieważ skały bogate w krzemionkę mają znacznie mniej żelaza i siarki niż te, w których krzemionki jest mało, a żelazo i siarka reagują z tlenem go pochłaniają. Na tej podstawie uważamy, że pierwszy wzrost poziomu tlenu może być związany ze znacznym zmniejszeniem wydajności jego pochłaniaczy - tłumaczy Lee.
Dokładny powód pierwszego wzrostu poziomu tlenu nie jest do końca znany, jednak naukowcy uważają, że wiązał się on z tektoniką płyt i z momentem, gdy powierzchnia Ziemi stała się na tyle mobilna że jej część była w stanie zapaść się do wnętrza planety.
Cykl węglowy a poziom tlenu
Drugi wzrost poziomu tlenu w atmosferze był związany z obiegiem węgla w przyrodzie.
- Produkcja tlenu jest związana z globalnym obiegiem węgla - cyklem węglowym pomiędzy Ziemią, biosferą, atmosferą i oceanami - mówi Lee.
Według badacza cykl węglowy Ziemi nigdy nie był w stanie równowagi, ponieważ dzięki aktywności wulkanicznej węgiel powoli ucieka z wnętrza naszej planety w formie dwutlenku węgla, który jest kluczowym składnikiem niezbędnym do fotosyntezy. Węgiel jest usuwany z atmosfery dzięki powstawaniu skondensowanych form węgla, takich jak węgiel organiczny lub węglany. Pierwiastek ten odkłada się głównie na granicy kontynentów, a nie w oceanie. Oznacza to, że nie wróci on już do wnętrza Ziemi, a przy aktywności wulkanicznej udział węgla w atmosferze wzrasta.
Produkcja tlenu jest związana z produkcją węgla, także i poziom tlenu a atmosferze wzrasta. Model, z którego korzystali naukowcy wykazał, że drugi wzrost poziomu tego pierwiastka w atmosferze wystąpił dość późno w historii Ziemi.
- Dokładny moment zależy od modelu, ale oczywiste jest, że tworzenie skorupy kontynentalnej naturalnie prowadzi do dwóch wzrostów poziomu tlenu atmosferycznego, tak jak wykazują skamieniałości - twierdzi Lee.
Nowy model nie jest pozbawiony kontrowersji. Według niego, produkcja dwutlenku węgla wzrasta z upływem czasu, co nie zgadza się z powszechnie panującą opinią, że stężenie dwutlenku węgla w atmosferze od 4 miliardów lat stale spada. Mimo to naukowcy twierdzą, że być może warto ponownie przyjrzeć się wczesnej historii Ziemi.
Poziom dwutlenku węgla w atmosferze nie tylko prowadzi do wzrostu poziomu tlenu, ale także przyczynia się do wzrostu roślinności na Ziemi. Najnowsze badania NASA wykazują, że obszary, które do niedawna pokryte były lodem, jałową ziemią lub piachem, teraz mogą pochwalić się bujną roślinnością.
Źródło: science daily
Autor: zupi/rp
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 0,1,0.html


Załączniki:
Wiemy jak tlen znalazł się w atmosferze ziemskiej.jpg
Wiemy jak tlen znalazł się w atmosferze ziemskiej.jpg [ 77.35 KiB | Przeglądane 3676 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: niedziela, 18 września 2016, 09:34 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Hubble obserwuje galaktykę soczewkowatą wyróżniającą się w tłumie
Radosław Kosarzycki
Pojedyncze wyraźne źródło światła świecące z odległych zakątków przestrzeni kosmicznej malowniczo wkomponowuje się w tło pełne innych odległych i barwnych galaktyk.
Powyższe zdjęcie wykonane za pomocą kamery Advanced Camera for Surveys (ACS) zainstalowanej na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble’a (HST) przedstawia galaktykę soczewkowatą PGC 83677. Tego typu galaktyki to punkt pośredni między bardziej powszechnymi galaktykami eliptycznymi i spiralnymi.
Na zdjęciu wyraźnie widać stosunkowo spokojne rejony zewnętrzne jak i intrygujące jądro galaktyki PGC 83677. Badania tej galaktyki pozwoliły na odkrycie siedzącej w niej monstrualnej czarnej dziury wyrzucającej duże ilości wysoko-energetycznego promieniowania rentgenowskiego i ultrafioletowego.
Źródło: ESA
Tagi: ACS, galaktyka soczewkowata, galaktyki soczewkowate, HST, Hubble obserwuje, Kosmiczny Teleskop Hubble'a, PGC 83677, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/17/hu ... -w-tlumie/


Załączniki:
Hubble obserwuje galaktykę soczewkowatą wyróżniającą się w tłumie.jpg
Hubble obserwuje galaktykę soczewkowatą wyróżniającą się w tłumie.jpg [ 114.96 KiB | Przeglądane 3675 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: niedziela, 18 września 2016, 09:36 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
OSIRIS-REx: aktualizacja statusu misji
Radosław Kosarzycki
Tydzień po wyniesieniu w przestrzeń kosmiczną sondy OSIRIS-REx (Origins, Spectral Interpretation, Resource Identification, Security-Regolith Explorer) sonda pracuje całkowicie prawidłowo i rozpoczęła swoją dwuletnią podróż do planetoidy Bennu. W piątek nad ranem sonda znajdowała się około 3.2 milionów kilometrów od Ziemi i oddalała się od niej z prędkością 19 800 kilometrów na godzinę. Wszystkie podsystemy sondy działają zgodnie z założeniami.
Celem sondy OSIRIS-REx jest spotkanie, zbadanie, a następnie przywiezienie na Ziemię próbki materii z powierzchni planetoidy Bennu. Próbka pochodząca z prymitywnej planetoidy pozwoli naukowcom zrozumieć procesy zachodzące podczas formowania się Układu Słonecznego niemal 4.5 miliarda lat temu.
Po starcie do którego doszło 9 września o godzinie 0:45 polskiego czasu, rakieta Atlas 5 prawidłowo wyniosła sondę poza ziemską atmosferę i umieściła ją dokładnie tam gdzie zaplanowali nawigatorzy sondy. Osiemnaście i pół godziny później sonda przecięła orbitę Księżyca w odległości 386,500 kilometrów od Ziemi. Kilka godzin później zakończono fazę startową misji i rozpoczęto fazę lotu w kierunku planetoidy.
12 września sonda OSIRIS-REx wykonała pierwsze zdjęcie za pomocą kamery nawigacyjnej rejestrującej położenie gwiazd tła potwierdzając tym samym jej prawidłowe działanie. Zdjęcia wykonywane za pomocą tej kamery służą następnie do porównania ich z katalogiem pokładowym, który z kolei pozwala sondzie zorientować się w swoim położeniu.
W przyszłym tygodniu inżynierowie kontrolujący sondę OSIRIS-REx przeprowadzą kontrolę instrumentów naukowych zainstalowanych na pokładzie sondy.
Źródło: NASA
Tagi: Bennu, Misje do planetoid, OSIRIS-REx, Planetoidy, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/17/os ... usu-misji/


Załączniki:
OSIRIS-REx.jpg
OSIRIS-REx.jpg [ 36.36 KiB | Przeglądane 3674 razy ]
OSIRIS-REx2.jpg
OSIRIS-REx2.jpg [ 166.18 KiB | Przeglądane 3674 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: niedziela, 18 września 2016, 09:38 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Miliard gwiazd skatalogowanych!
Anna Wizerkaniuk
W ramach misji GAIA, przeprowadzonej przez Europejską Agencję Kosmiczną, opublikowano już pierwsze dane, które dotyczą skatalogowania pierwszego miliarda gwiazd w Drodze Mlecznej i poza nią.
Ogrom materiału, na który astronomowie oczekiwali przez dekady, w końcu do nich dotarł, a przecież to dopiero początek. Podczas konferencji prasowej w Madrycie, członkowie ESA zaprezentowali długo wyczekiwane wyniki pomiarów przeprowadzonych przez sondę GAIA (Global Astrometric Interferometer for Astrophysics). Zawierają one precyzyjne pozycje około miliarda gwiazd znajdujących się w naszej galaktyce oraz innych sąsiednich. Nigdy wcześniej nie wykonano tak dokładnych pomiarów na tak dużą skalę.
CEL: mapa Drogi Mlecznej i nie tylko
Głównym celem misji GAIA jest wykonanie niezwykle precyzyjnej, trójwymiarowej mapy nieba. Aby to osiągnąć, sonda będzie obserwować każdą z gwiazd ok. 70 razy w ciągu 5 lat. GAIA poszukuje danych dotyczących paralaksy rocznej (heliocentrycznej) – minimalnego, pozornego ruchu gwiazd na tle dalszych obiektów spowodowanego przez ruchomy punkt obserwacyjny na Ziemi.
Anthony Brown przedstawił pierwszą wersję atlasu, który zawiera pozycje gwiazd podane z dokładnością do kilku mikrosekund kątowych dla gwiazd o jasności 20,7 magnitudo. Są to obiekty o pół miliona słabsze niż te, które można zaobserwować gołym okiem. Wizualizacją danych z katalogu jest mapa całego nieba o rozdzielczości porównywalnej do tej, którą osiąga Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Według Browna „Jest to jak wykonanie zdjęcia przez Hubble’a – tylko że całego nieba”.
Ale to nie koniec! Publikacja zawiera również dane pokazujące ruch w trójwymiarze 2 milionów gwiazd w naszym sąsiedztwie, które są na tyle jasne, by GAIA mogła zarejestrować ich widma oraz określić ich prędkość zbliżania bądź oddalania od Ziemi. Ponadto opublikowano też pomiary 3,2 tysiąca gwiazd zmiennych typu RR Lyrae, umożliwiających pomiar odległości pomiędzy obiektami w kosmosie. Są to tak zwane świece standardowe.
POWÓD: lepsza technologia
Prawie trzy lata minęły od wystrzelenia sondy GAIA (19 grudnia 2013r.), zanim misja zaczęła przynosić pierwsze efekty. Mimo to, osiągnięcie celu zajmie lata. Przewiduje się, że ostatni zbiór danych zostanie opublikowany w 2023r – trzy lata po zakończeniu pracy sondy. Jednak, już teraz naukowcy połączyli nowo zebrane informacje ze starszymi pomiarami paralaksy, aby nie trzeba było długo czekać na dokładniejsze pomiary odległości obiektów. Niestety, dotyczy to niewielkiej liczby wybranych gwiazd.
Aby zaobserwować zjawisko paralaksy rocznej, należy określić z bardzo dużą dokładnością pozycję gwiazdy. Obecnie, dzięki dostępowi do wysoko precyzyjnego sprzętu jest to możliwe. Jednak jeszcze w XVIw. pomiary minimalnych ruchów gwiazd „przymocowanych” do nieboskłonu, były technicznie niewykonalne. Z tego powodu Duńczyk – Tycho Brahe odrzucił teorię Kopernika i utrzymał przekonanie o geocentrycznej budowie Układu Słonecznego.
Dopiero w latach 30. XIXw. Friedrich Wilhelm Bessel, astronom pochodzący z Niemiec, opublikował pierwsze wiarygodne pomiary paralaksy rocznej pobliskiej gwiazdy – 61 Cygni. Jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku znano paralaksy 800 gwiazd. Kiedy poprzednik sondy GAIA – satelita Hipparcos rozpoczął obserwacje, na które atmosfera Ziemi nie miała wpływu, liczba ta wzrosła do ok. 50 000. Jednak w 1997r. Hipparcos zakończył swoją misję, a w 2002r. odwołano zaprojektowaną przez NASA misję FAME (Full-Sky Astrometric Mapping Explorer), co spowodowało przestój w wykonywaniu dalszych obserwacji.
GAIA: więcej niż gwiazdy
Czas oczekiwania dobiegł już końca. GAIA przewyższyła swojego poprzednika zarówno w ilości jak i jakości przeprowadzonych pomiarów. Naukowcy liczą na odkrycie tysięcy nowych egzoplanet, dziesięciokrotnie większej liczby asteroid, a nawet setek tysięcy białych i brązowych karłów.
GAIA pokazuje też, że astrometria to nie tylko nudne zbieranie danych. Odległości do gwiazd stanowią podwaliny praktycznie wszystkich zagadnień na polu astrofizyki i kosmologii. Paralaksa roczna jest też pierwszym i najważniejszym krokiem w drabinie odległości kosmicznych. Bez znajomości położenia obiektu we wszystkich trzech wymiarach w przestrzeni kosmicznej, jego właściwości fizyczne mogą być jedynie przewidywane.
ESA zadbała o to, by wyniki pomiarów były jak najszybciej dostępne dla każdego. Choć surowe dane mogą interesować prawdopodobnie tylko profesjonalnych astronomów, to dla amatorów przygotowano oprogramowanie „Gaia Sky„, które przedstawia wizualizację nieba w 3D w czasie rzeczywistym. Dostępne jest ono na systemy operacyjne Windows, Linux oraz OS X.
Ponadto warto odwiedzić stronę poświęconą misji – Gaiaverse. Znajduje się tam archiwum z najważniejszymi danymi zebranymi przez sondę. Będzie ich już tylko przybywać, ponieważ oczekuje się, że GAIA, w ciągu całego, 5-letniego życia, dostarczy więcej zdjęć niż teleskop Hubble’a w czasie pierwszych 21 lat działania.
Otrzymane informacje można również połączyć z innymi badaniami, np. z niedawno opublikowanymi widmami ponad 250 000 gwiazd Drogi Mlecznej uzyskanymi dzięki GALAH (Galactic Archaeology with HERMES). Zapewni to nowe wskazówki, aby lepiej zrozumieć kompozycję i ewolucję naszej galaktyki. Warto dodać, że raz wykonany przez sondę „spis powszechny” gwiazd będzie wykorzystany nie tylko przez współczesnych astronomów, ale będą z niego korzystały również przyszłe pokolenia.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/ ... ogowanych/


Załączniki:
2016-09-18_09h28_25.jpg
2016-09-18_09h28_25.jpg [ 80.89 KiB | Przeglądane 3673 razy ]
2016-09-18_09h29_02.jpg
2016-09-18_09h29_02.jpg [ 102.02 KiB | Przeglądane 3673 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: poniedziałek, 19 września 2016, 08:17 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Planetarium słupskich licealistów czeka na wsparcie internautów
Licealiści ze Słupska zbudowali własne, mobilne planetarium, w którym może zmieścić się nawet 30 osób. Teraz swój pomysł mogą zaprezentować podczas konferencji na Uniwersytecie Stanforda w USA. Na razie jednak zbierają fundusze na wyjazd do Stanów.
W planetarium przygotowanym przez uczniów z I Liceum Ogólnokształcącego ze Słupska mieści się nawet 30 osób. Kopuła planetarium ma 6 metrów.

Wszystko zaczęło się 10 lat temu, kiedy Wojciech Karcz - dziś pracownik Centrum Nauki Kopernik - był uczniem liceum. Efektem jego zamiłowania do wyzwań konstrukcyjnych był np. dziesięciometrowy, foliowy miś i wahadło Foucault. Miesiąc przed maturą postanowił stworzyć w pełni funkcjonalne planetarium. Sześciometrowa kopuła powstała w całości z kartonu, a projektor gwiazd zasilano starym akumulatorem od Fiata 126p.

Teraz Wojciech Karcz powtórzył ten projekt z obecnymi licealistami właśnie z I LO ze Słupska, korzystając z aktualnie dostępnych technologii. Kopuła słupskiego planetarium wykonana została z rurek PVC, okrytych starym spadochronem i wyciemnionych folią. Do stworzenia projektora gwiazdowego wykorzystano zwykły projektor cyfrowy i wypukłe lustro. Planetarium jest mobilne – można je łatwo demontować i montować w dowolnym miejscu. Kosztowało ok. 1,5 tys. zł, a prace trwały około trzech tygodni.

Swoje planetarium licealiści przedstawili podczas czerwcowej konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Planetariów - IPS, która odbyła się w Warszawie. "W trakcie naszych projekcji odwiedzili nas ludzie z całego świata, w tym przedstawiciele Stanford University, którzy zaprosili nas na konferencję >Fablearn<. Planowany wyjazd może stanowić niepowtarzalną szansę w naszym rozwoju naukowym i będzie wyjątkową okazją do zaprezentowania i rozpowszechniania efektów naszej oryginalnej oraz innowacyjnej pracy światowej społeczności" - wyjaśniają licealiści.

Podczas konferencji w Stanfordzie licealiści mają poprowadzić warsztat, podczas którego wspólnie z uczestnikami zbudują planetarium według własnego projektu. "Chcemy pokazać międzynarodowej społeczności nauczycieli oraz edukatorów, że tego typu projekt jest świetnym narzędziem służącym do nauczania fizyki, astronomii czy matematyki w bardzo ciekawy sposób" - piszą twórcy planetarium.

Aby sfinansować wyjazd grupy do USA, twórcy mobilnego planetarium uruchomili kampanię crowdfundingową, w której do 7 października chcieliby zebrać 28 tys. zł.

Więcej na temat projektu oraz prowadzonej akcji społecznościowej zbiórki funduszy można przeczytać na stronie: https://polakpotrafi.pl/projekt/planeta ... a-stanford

PAP - Nauka w Polsce

ekr/ mrt/
Tagi: cnk , planetarium
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... autow.html


Załączniki:
2016-09-19_08h10_45.jpg
2016-09-19_08h10_45.jpg [ 14.85 KiB | Przeglądane 3667 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: poniedziałek, 19 września 2016, 08:18 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kosmiczny Podcast nr 0 – 18.09.2016
Przed Wami pierwszy odcinek naszego nowego Kosmicznego Podcastu – to faktycznie nazwa wymyślona jakieś 10 sekund przed rozpoczęciem nagrania, ale przecież nie o nazwę tu chodzi – „Nie o to tu chodzi” jest zdecydowanie głównym przesłaniem tego odcinka. Dlaczego? Musicie dotrwać do końca.
Oczywiście jest to nasze pierwsze podejście do tematyki tworzenia podcastu – dlatego wątki się urywają, prowadzący się plączą w zeznaniach, wkrada się gdzieś „polityka” i generalnie jest mało profesjonalnie. Nie obiecujemy jednak, że kiedykolwiek będzie dużo lepiej. Może trochę lepiej, ale niewiele lepiej.
Jesteśmy przygotowani na siarczystą krytykę (o ile przygotowanie w moim przypadku to wyłączenie komputera, a w przypadku Krzyśka ucieczka na siłownię).
A tak naprawdę liczymy na konstruktywną krytykę z Waszej strony, sugestie, porady – co powinniśmy zrobić, aby lepiej Wam się słuchało. Ponadto zapraszamy także do przesyłania pytań astronomiczno-kosmicznych na info@pulskosmosu.pl – postaramy się w każdym odcinku na kilka pytań odpowiedzieć. Jeżeli natomiast jesteście Patronami Pulsu Kosmosu – macie gwarancję uzyskania odpowiedzi na swoje astronomiczno-kosmiczne pytania (dlaczego powtarzam astronomiczno-kosmiczne? Posłuchajcie pierwszego odcinka).
Tymczasem – zapraszamy do słuchania!
Tagi: astronomy podcast, Kosmiczny Podcast, podcast astronomiczny, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/18/ko ... 8-09-2016/

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: wtorek, 20 września 2016, 09:01 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku
Ariel Majcher
To już niestety ostatnie dni kalendarzowego lata. Prawie dokładnie w środku tygodnia, w czwartek 22 września o godzinie 16:21 naszego czasu, Słońce przekroczy równik niebieski, przenosząc się na pół roku na południową półkulę nieba i tym samym na półkuli północnej planety Ziemia zacznie się astronomiczna jesień. Jednak ze względu na refrakcję atmosferyczną, podnoszącą nieco obiekty będące blisko horyzontu, prawdziwe zrównanie dnia z nocą nastąpi w niedzielę 25 września. Potem, aż do 18 marca przyszłego roku – tym razem kilka dni przed równonocą – noc będzie dłuższa od dnia.
Księżyc jesień przywita ostatnią kwadrą na pograniczu gwiazdozbiorów Byka i Oriona, przez którą przejdzie niecałą dobę później. Wcześniej będzie można obserwować Srebrny Glob oddalający się od planety Uran i zakrywający południową część Hiad i Aldebarana. Niestety zakrycie najjaśniejszych gwiazd tej gromady nie będzie widoczne z Polski. Wraz z początkiem jesieni na porannym niebie zacznie pojawiać się planeta Merkury, zbliżająca się do maksymalnej elongacji zachodniej 29 września. Będzie to najlepszy okres widoczności tej planety na porannym niebie w tym roku dla obserwatorów na wysokich północnych szerokościach geograficznych. Na wieczornym niebie nadal widoczne są planety Saturn i Mars, zaś przez większą cześć nocy można obserwować planetę Neptun.
Poniedziałek 19 września naturalny satelita Ziemi zaczął w Rybach, gdzie w fazie 93% świecił około 3° na południe od gwiazdy o Psc i jednocześnie jakieś 5° na południowy wschód od planety Uran. Do opozycji tej planety pozostał jeszcze miesiąc, dlatego jest ona dostępna obserwacjom prawie przez całą noc, górując po godzinie 2, na wysokości prawie 50°. Obecnie planeta świeci blaskiem +5,7 magnitudo i za kilka dni, gdy Księżyc odsunie się od niej i jeszcze bardziej zmniejszy swoją fazę, na ciemnym niebie, będzie można z powodzeniem próbować dostrzec ją gołym okiem. Uran wyraźnie przesuwa się na południowy zachód i jest już o stopień bliżej gwiazdy ζ Psc, niż o Psc, wysuwając się poza obręb figury, złożonej z sześciu gwiazd o nieco mniejszej od niej jasności.
Tej samej nocy niewiele ponad 11° na południowy wschód od Księżyca świecić będzie planeta karłowata (1) Ceres. W tym tygodniu świeci ona z jasnością obserwowaną +7,2 magnitudo i przejdzie bardzo blisko gwiazdy 69 Ceti, mającej jasność obserwowaną +5,3 wielkości gwiazdowej. Niestety do największego zbliżenia obu ciał niebieskich dojdzie, gdy będą one u nas pod horyzontem. Tuz po wschodzie oby ciał, w sobotę 24 września ok. godz. 21;00 dystans między nimi będzie mniejszy od minuty kątowej. Dzięki tam bliskiemu przejściu w sąsiedztwie sporo jaśniejszej gwiazdy łatwo można ocenić szybkość poruszania się tej planety karłowatej względem gwiazd tła. Dokładna, wykonana w programie Nocny Obserwator, mapa nieba z trajektorią Urana i Ceres znajduje się tutaj.
We wtorek 20 września Księżyc będzie miał fazę 86% i będzie zajmował pozycję na pograniczu gwiazdozbiorów Wieloryba i Barana, ponad 10° na północ od Ceres. Tej nocy Księżyc będzie kolejno przecinał linie, łączące gwiazdę Menkar z Wieloryba, z najjaśniejszymi gwiazdami konstelacji Barana. O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie świecił mniej więcej 8° na północy wschód od Menkara i jednocześnie po jakieś 15° na południowy wschód od najjaśniejszych gwiazd drugiej z wymienionych w tym akapicie konstelacji.
Kolejne ponad 2 doby Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Byka. Pierwszej nocy, z wtorku 20 września na środę 21 września naturalny satelita Ziemi spędzi przy granicy Byka z Baranem, wędrując ponad 11° na południe od Plejad i zakrywając gwiazdę 4 wielkości 5 Tauri. Niestety Polska znajdzie się tym razem na zachodniej granicy zakrycia i w żadnym zakątku naszego kraju nie będzie można obejrzeć zakrycia w całości. Zakrycie nastąpi jeszcze przed wschodem Księżyca i gwiazdy, w Polsce będzie widoczne tylko odkrycie, nisko nad widnokręgiem, za to po ciemnej stronie tarczy Srebrnego Globu. Dokładne czasy odkryć podane są w tabeli niżej.
W nocy ze środy na czwartek Księżyc przetnie znaną gromadę gwiazd Hiady, zakrywając jasne gwiazdy w południowej jej części i Aldebarana, który nie jest częścią Hiad. Niestety zakrycia i odkrycia najjaśniejszych gwiazd Hiad oraz Aldebarana będą widoczne tylko z Azji i wschodniej Afryki. Z obszaru Polski będzie można obserwować zakrycia gwiazdy, położonych na południowy wschód od Aldebarana: 89 oraz σ1 i σ2. Szczegóły poszczególnych zjawisk pokazuje poniższa tabela:
Ciekawe spotkanie Księżyca z innym ciałem niebieskim czeka go w nocy z piątku 23 na sobotę 24 września. Tej nocy faza Srebrnego Globu spadnie już do 44% i jego blask nie będzie już aż tak przeszkadzał, jak na początku tygodnia. Księżyc czeka bliskie spotkanie z Alheną, czyli trzecią co do jasności gwiazdy Bliźniąt. O godzinie podanej na mapce oba ciała niebieskie będzie dzielił dystans 1,5 stopnia.
W drugiej części tygodnia na porannym niebie zacznie się pojawiać planeta Merkury, która powoli zbliża się do maksymalnej elongacji zachodniej 29 września. Niestety będzie ona wynosiła tylko 18°, co spowoduje, że o świcie Merkury będzie na wysokości maksymalnie kilku stopni. Merkurego można zacząć obserwować w czwartek 22 września. Zrazu będzie on wystawał nieśmiało ponad widnokrąg, jednak z dnia na dzień powinien o wyglądać coraz lepiej. W niedzielę 25 września na godzinę przed wschodem Słońca Merkury będzie się znajdował na wysokości niecałych 5°, gdzie będzie świecił z jasnością +0,2 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza będzie miała malejącą średnicę 8″ i rosnącą fazę 33%. Merkury będzie najjaśniejszym obiektem w tym rejonie nieba, zatem z jego identyfikacją nie powinno być problemu.
Pora przenieść się na niebo wieczorne, a na nim wciąż świecą planety Saturn i Mars, choć dystans między nimi nieustannie się zwiększa. Pod koniec tygodnia będzie on wynosił ponad 18°. Warunki obserwacyjne obu planet systematycznie ulegają pogorszeniu: obie planety zachodzą coraz wcześniej. Ratuje je trochę coraz szybciej zapadający zmierzch, dzięki czemu ich warunki widoczności pogarszają się znacznie wolniej, niż gdyby to było przy wzrastającej długości dnia. Jasność Marsa spadnie już do 0 magnitudo, średnica jego tarczy wynosi 9″, zaś jego tarcza ma wciąż fazę około 85%. Saturn świeci blaskiem +0,5 wielkości gwiazdowej, przy tarczy średnicy 16″. Maksymalna elongacja Tytana (tym razem zachodnia), przypada na wtorek 20 września.
Na koniec do opisania została planeta Neptun. Ona jest już po opozycji, ale warunki obserwacyjne tej planety wciąż są bardzo dobre. Neptun porusza się ruchem wstecznym i do końca tego tygodnia oddali się od gwiazdy λ Aqr na odległość ponad 100 minut kątowych. Ostatnia planeta Układu Słonecznego świeci obecnie z jasnością +7,8 wielkości gwiazdowej i jest widoczna już w niedużych lornetkach, a λ Aqr jest w tym sezonie obserwacyjnym doskonałą wskazówką. W związku z odejściem i zmniejszeniem księżycowej tarczy planeta jest widoczna na coraz ciemniejszym niebie, co też powoduje, że jest teraz łatwiejsza do odnalezienia, niż kilka dni temu.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/ ... 2016-roku/


Załączniki:
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku.jpg
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku.jpg [ 179.32 KiB | Przeglądane 3658 razy ]
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku2.jpg
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku2.jpg [ 128.39 KiB | Przeglądane 3658 razy ]
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku3.jpg
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku3.jpg [ 57.5 KiB | Przeglądane 3658 razy ]
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku4.jpg
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku4.jpg [ 77.16 KiB | Przeglądane 3658 razy ]
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku5.jpg
Niebo w trzecim tygodniu września 2016 roku5.jpg [ 80.73 KiB | Przeglądane 3658 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: wtorek, 20 września 2016, 09:02 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Urania nr 4/2016 i druga Ziemia przy Proximie
Wysłane przez czart
Ukazał się kolejny numer "Uranii" (4/2016) i właśnie jest wysyłany do prenumeratorów. Okładka wskazuje Wam kilka z zawartych w numerze tematów: sensacyjne odkrycie planety okrążającej gwiazdę Proxima Centauri, możliwości samodzielnego odkrycia supernowej oraz artykuł o pierwszym polskim astronomie (który nosił imię Witelo).

Ciekawe co by powiedział Witelon (Witelo) o odkryciu planety wokół najbliższej Słońcu gwiazdy? Ten pierwszy polski astronom, żyjący w XIII wieku, znacznie przyczynił się m.in. do rozwoju optyki. Ale jego postać nadal otoczona jest wieloma tajemnicami. Próbujemy wyjaśnić niektóre z nich.

A może by tak samemu coś odkryć? Na przykład supernową. Zachęcamy do lektury artykułu pt. "Supernowe kwitną w moim ogrodzie", w którym Jarosław Grzegorzek przedstawia swój program poszukiwań supernowych. Od 2014 roku odkrył już cztery supernowe.

Planeta okrążająca Proximę Centauri, najbliższą gwiazdę względem Układu Słonecznego. Jej odkrycie zostało ogłoszone pod koniec przez Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) i inne instytucje, a publikacja przedstawiająca wyniki badań ukazała się w "Nature". Opisujemy planetę Proxima b, a w którymś z kolejnych numerów zamieścimy zapewne szerszy artykuł na temat odkrycia. A skoro już w temacie planet jesteśmy, to tranzyty planet pozasłonecznych można już obserwować sprzętem dostępnym dla astronomów amatorów. Dokonał tego na przykład Gabriel Murawski z PTMA Białystok (dla znanej planety HD 189733 b) - zachęcamy do własnych prób!

Z kolei w dziale "Przeczytane w Nature/Science" można poczytać o najnowszych badaniach Księżyca. Wydawałoby się, że naturalny satelita Ziemi nie ma już przed nami tajemnic, ale to tylko pozory. Nadal mnóstwo pytań dotyczących Księżyca czeka na odpowiedź.

Nauczycieli i uczniów (ale nie tylko ich) zachęcamy do liczenia gwiazd. W ciekawym artykule opisujemy "Star Count" oraz "Globe at Night" dwa projekty edukacyjne w ramach których "liczy się gwiazdy", aby oszacować poziom zanieczyszczenia świetlnego w różnych punktach na świecie. Warto dołączyć do tych społecznościowych projektów.

W galerii prezentujemy tym razem zdjęcia obłoków srebrzystych, które można było obserwować w Polsce od maja do sierpnia tego roku.

Polecamy lekturę stałych działów, takich jak Astronawigacja, Szkoła astropejzażu, Spacerkiem po Księżycu, CYRQLARZ, Obserwator Słońca, czy nowego cyklu pt. "Komeciarz". Jest też sporo nowinek z badań kosmosu oraz obszerny kalendarz astronomiczny.

Zachęcamy do lektury i prenumeraty "Uranii". Można też zamówić wersję cyfrową naszego pisma.

Więcej informacji:
• Zamów prenumeratę "Uranii - Postępów Astronomii"
• Kup numer 4/2016 w sklepie internetowym
• Numer 4/2016 w wersji elektronicznej na komputery, tablety i smartfony
• Spis treści numeru 4/2016
• Słowo wstępne do numeru 4/2016
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ura ... -2492.html


Załączniki:
Urania nr 4.jpg
Urania nr 4.jpg [ 163.86 KiB | Przeglądane 3657 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: wtorek, 20 września 2016, 09:04 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nie będzie nowego znaku zodiaku
Poruszany niedawno temat rzekomego zamiaru wprowadzenia 13-tego znaku zodiaku, wężownika, został ostatecznie uznany za nieprawdziwy. Zamieszanie komentuje Karol Wójcicki, autor popularnej strony o astronomii "Z głową w gwiazdach".
Pojawił się w ubiegłym tygodniu news, który obiegł absolutnie cały świat, internet zawrzał. NASA wprowadza nagle nowy znak zodiaku, trzeba zmienić horoskopy - tłumaczy Karol Wójcicki - Ja znam ten gwiazdozbiór, jest bardzo piękny, w pięknym miejscu jest na niebie położony, tuż obok centrum naszej galaktyki - dodaje - Ale to nie ma żadnego związku z rzeczywistością.
Astronomia a astrologia
- Zacznijmy od ustalenia pewnych podstawowych faktów. NASA to ludzie zajmujący się astronomią. To taka nauka, to jest słowo klucz: nauka, która zajmuje się badaniem ciał niebieskich. Ale w ogóle nie zajmuje się astrologią, która zajmuje się, tak podobno, przewidywaniem przyszłości na podstawie ruchu planet na tle gwiazd - wyjaśnia astronom.
Chociaż astrologia i astronomia mają ze sobą niewiele wspólnego, łączą je wspólne korzenie.
Uczciwie trzeba przyznać, że astronomia jako taka wywodziła się z astrologii, bo ludzie najpierw zaczęli patrzeć w gwiazdy, analizować ruch planet, próbując znaleźć tam odpowiedzi na różne pytania - tłumaczy - Potem astronomowie na tym bazowali i stworzyli swoja naukę. Ale dzisiaj naukowcy się tym nie zajmują. NASA nie ma żadnego interesu, żeby tworzyć nowe horoskopy.
Wężownik istniał już w starożytności
Wężownik to tak naprawdę postać umieszczona tam na niebie przez starożytnych Greków. To jest Asklepios, mistrz sztuki lekarskiej, który w pewnym momencie nawet uzyskał zdolność wskrzeszania ludzi ze zmarłych, co wkurzyło bardzo Hadesa, i dlatego go wtedy dobili, wsadzili na niebo za uznanie zasług i ten gwiazdozbiór dzisiaj tam jest - wyjaśnia Karol Wójcicki.
Bezpodstawność horoskopów
Młody astronom mówi także, że sam nie czyta horoskopów i tłumaczy, dlaczego są one dla niego bezpodstawne.
- Jest potwornie naiwnym myśleć, że ziemia jest tak wyjątkowym miejscem, że to co widzimy na naszym niebie ma tak szalenie ważne znaczenie. Nie ma - wyjaśnia astronom - Pamiętajcie jeszcze o jednej rzeczy, a propos tych decyzji i tych zmian, które mogą jakkolwiek wpływać na pracę astrologów. Ja nie znam się na niej dobrze, ale kilka lat temu rozmawialiśmy o tym, że Pluton został skreślony z listy planet, też decyzją Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Tej samej, która kiedyś wprowadziła wężownika zahaczającego o ekliptykę. Co wtedy się stało z horoskopami? Czy Pluton był uwzględniany jakoś w tych horoskopach jako planeta? Czy jego położenie było analizowane, czy dalej jest uznawany za planetę? To są decyzje trochę administracyjne.
- Jeśli ktoś chciałby, żeby to urzędnicy nie tylko rządzili jego życiem codziennym, w stylu jaką drogą pojadę do pracy, ale również czy na przykład będę miał szczęście następnego dnia, jeśli ktoś chce w coś takiego wierzyć to wolna droga, ale nauka jest jednak trochę ciekawsza - kwituje miłośnik astronomii.
Źródło: tvn24
Autor: mg/rp
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 9,1,0.html


Załączniki:
Nie będzie nowego znaku zodiaku.jpg
Nie będzie nowego znaku zodiaku.jpg [ 83.13 KiB | Przeglądane 3655 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Ostatnio edytowano wtorek, 20 września 2016, 09:07 przez Paweł Baran, łącznie edytowano 1 raz
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: wtorek, 20 września 2016, 09:06 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Możemy być świadkami narodzin nowej planety
Naukowcy przy pomocy specjalistycznego i bardzo precyzyjnego sprzętu dokonali niesamowitego odkrycia. Okazało się, że 170 lat świetlnych od Ziemi tworzy się lodowy olbrzym.
Astronomowie zaobserwowali proces tworzenia się lodowej planety w gwiazdozbiorze Hydry. Obiekt powstaje niedaleko młodej gwiazdy (pomarańczowego karła) TW Hydrae, otoczonej dyskiem protoplanetarnym. Jest to najbliższy Ziemi znany dysk protoplanetarny (znajduje się w odległości ok. 172 lat świetlnych od naszej planety)
Obserwacji dokonano za pomocą sprzętu ALMA. Jest to największy na świecie interferometr radiowy (instrument astronomiczny do badania źródeł promieniowania radiowego, wykorzystujący zjawisko interferencji fal radiowych), znajdujący się w Chile. Mieści się na płaskowyżu Chajnantor w Andach, na wysokości ponad 5000 m n.p.m. To miejsce, zlokalizowane ok. 50 km na wschód od miasta San Pedro de Atacama w północnym Chile, ma jedną z najsuchszych atmosfer na Ziemi.
Przy użyciu interferometru można zaobserwować pył ziaren, które składają się na dysk tworzący planetę.
Wyniki badań
Seria obserwacji naukowców została opublikowana w czasopiśmie "Astrophysical Letters". Zespół zarejestrował system z dyskiem protoplanetarnym, który jest zbudowany z ziaren gazowych i pyłowych o różnych rozmiarach. Badacze zauważyli, że na dysku istnieje pięć szczelin, w których brakuje dużych cząstek pyłu. W jednej z nich, brakuje blisko 50 proc. takich cząstek.
Ta znacząca luka znajduje się 3,3 mld km od gwiazdy TW Hydrae, czyli dalej niż odległość pomiędzy Uranem a Słońcem.
- Biorąc pod uwagę rozmiar orbity i jasność TW Hydrae, ta planeta może być lodowym olbrzymem, podobnym do Neptuna - powiedział główny autor badań Takashi Tsukagoshi.
Nowe wnioski
Naukowcy już uznali system za miejsce, gdzie potencjalnie może utworzyć się planeta. W dalszych badaniach postanowili więc przyjrzeć się ziarnom pyłu w dysku protoplanetarnym. Okazało się, że różne rodzaje ziaren bardzo różnią się miedzy sobą. Kiedy planeta się formuje, duże ziarna pyłu znikają na skutek grawitacji i tarcia pomiędzy gazem i pyłem. Zatem luka w ziarnach pyłu jest wyraźnym znakiem, że w danym miejscu tworzy się planeta.
Badacze dokonali także dokładnego pomiaru wielkiej szczeliny w dysku protoplanetarnym. Okazało się, że jest ona na tyle duża, że wykazuje obecność planety o masie nawet do 25 razy większej od masy Ziemi. Jednak autorzy analizy twierdzą, że istnienie luki można wyjaśnić także w inny sposób. Naukowcy planują w tym celu dalsze obserwacje.
Choć potrzebne są kolejne badania, najnowsze odkrycie potwierdziło, jak doskonałym i precyzyjnym sprzętem jest ALMA. Na pustyni Atacama zainstalowanych jest 66 anten. Umożliwia to nowe spojrzenie na wszechświat. Dzięki temu jesteśmy o krok bliżej od zrozumienia pochodzenia różnych typów planet.
Naukowcy wciąż poszukują nowych planet. Pod koniec 2015 roku astrofizycy dokonali przełomowego odkrycia. Znaleźli planetę bliźniaczo podobną do Wenus. Astrofizyk Drake Deming z Uniwersytetu Maryland nazwał ją "prawdopodobnie najważniejszą planetą, jaka kiedykolwiek została znaleziona poza Układem Słonecznym". Zobacz, jak odkryto tę planetę.
Źródło: iflscience.com
Autor: AP/zupi
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 3,1,0.html


Załączniki:
Możemy być świadkami narodzin nowej planety.jpg
Możemy być świadkami narodzin nowej planety.jpg [ 41.28 KiB | Przeglądane 3655 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: wtorek, 20 września 2016, 09:08 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Gdzie powstają planety krążące bardzo blisko swoich gwiazd?
Radosław Kosarzycki
Wiele znanych egzoplanet krąży bardzo blisko swoich gwiazd macierzystych, w odległości mniejszej niż 15 milionów kilometrów (0.1 jednostki astronomicznej). Z uwagi na fakt, że ich okresy orbitalne są bardzo krótkie, a ich wpływ grawitacyjnych na wahania gwiazdy macierzystej duży – stosunkowo łatwo je odkryć metodą tranzytu lub metodą prędkości radialnych. Jednak jak na razie astronomowie nie wiedzą czy tego typu planety powstały tak blisko swojej gwiazdy z materii wokółgwiezdnej czy powstały znacznie dalej i z czasem zbliżyły się do swoich gwiazd.
Istnieją silne dowody na efektywność migracji zarówno opierające się na symulacjach komputerowych i obserwowanej charakterystyce planet. Istnieją trzy możliwe fizyczne mechanizmy migracji i (jeżeli w ogóle planety migrują) nie wiadomo, który mechanizm jest realizowany. Wszystkie trzy mechanizmy obejmują interakcje planet: z dyskiem protoplanetarnym, z gwiezdnym towarzyszem, lub z innymi planetami. Każdy z nich wymaga odpowiedniego zestawu warunków, realizowany jest w charakterystycznej skali czasowej, co pozwala na odróżnienie jednego od drugiego. Symulacje wskazują, że migracje związane z oddziaływaniem z innym ciałem trwają znacznie dłużej niż migracje w dysku protoplanetarnym. Dlatego też blisko krążące superziemie oraz planety o rozmiarach Jowisza, krążące wokół gwiazd młodszych niż 100 milionów lat nie miałyby czasu na migrację do wewnątrz układu spowodowaną powolnym oddziaływaniem typu planeta-planeta czy planeta-gwiazda.
Elisabeth Newton, Jonathan Irwin, David Charbonneau, Andrew Vanderburg z Centrum Astrofizyki Harvarda wraz ze swoim zespołem przeanlizowali egzoplanetę K2-33b, obiekt o rozmiarach superneptuna, tj. 5.04 promienia Ziemi, krążącą wokół młodej (11 milionów lat) gwiazdy z czasem 5.425 dni. Zespół rozważył wiele alternatywnych wytłumaczeń wahań jasności gwiazdy (np. plamy gwiezdne), zanim ustalono, że faktycznie wokół gwiazdy krąży planeta. Z uwagi na młody wiek planety, naukowcy doszli do wniosku, że planety krążące bardzo blisko swojej gwiazdy macierzystej mogą formować się już na tej ciasnej orbicie. W przeciwnym razie musiałyby migrować w bardzo krótkim czasie – co możliwe jest w przypadku oddziaływań planeta-dysk, ale nie planeta-planeta. Precyzyjma interpretacja danych z tranzytu wymagała także znajomości masy i promienia gwiazdy, które astronomowie uzyskali w symulacjach komputerowych. Uzyskane w ten sposób wyniki wyróżniają się tym, że stanowią jak dotąd najdokładniejszą charakteryzację promienia młodej gwiazdy (z dokładnością do 7%) i masy (z dokładnością 16%).
Źródło: Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics
Tagi: Egzoplanety, migracja planet w układach planetarnych, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/19/gd ... ch-gwiazd/


Załączniki:
Gdzie powstają planety krążące bardzo blisko swoich gwiazd.jpg
Gdzie powstają planety krążące bardzo blisko swoich gwiazd.jpg [ 164.26 KiB | Przeglądane 3654 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: wtorek, 20 września 2016, 09:11 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Dwa dżety wskazują środek aktywnej galaktyki
Radosław Kosarzycki
Międzynarodowy zespół astronomów zmierzył pole magnetyczne w pobliżu supermasywnej czarnej dziury. W sercu aktywnej galaktyki NGC 1052 naukowcom udało się bezpośrednio zaobserwować jasny i kompaktowy obiekt o średnicy zaledwie 2 dni świetlnych. Obserwacje pozwoliły określić wartość pola magnetycznego przy horyzoncie zdarzeń centralnej czarnej dziury na przedział 0.02-8.3 tesli. Zespół pracujący pod kierownictwem doktorantki Anne-Kathrin Baczko uważa, że tak duże pole magnetyczne dostarcza wystarczająco dużo energii magnetycznej, aby zasilać silne dżety relatywistyczne w aktywnych galaktykach. Wyniki badań zostały opublikowane w aktualnym wydaniu periodyku Astronomy & Astrophysics.
Techniką wykorzystaną do badania wewnętrznych szczegółów galaktyki NGC 1052 jest interferometria wielkobazowa, która ma potencjał do lokalizowania kompaktowych jąder dżetów znajdujących się w pobliżu horyzontu zdarzeń zasilającej dżety czarnej dziury. Czarna dziura oczywiście nadal pozostaje niewidzialna. Zazwyczaj położenie czarnej dziury można określić pośrednio śledząc położenie jądra dżetu. Nieznane przesunięcie między podstawą dżetu a czarną dziurą zazwyczaj utrudnia pomiary fundamentalnych właściwości fizycznych w większości galaktyk. Zdumiewająca symetria obu dżetów zarejestrowana w opisywanych tu obserwacjach galaktyki NGC 1052 pozwala astronomom na zlokalizowanie prawdziwego centrum aktywności wewnątrz centralnego obiektu, a to z kolei pozwala na najprecyzyjniejsze – za wyjątkiem centrum Drogi Mlecznej – określenie położenia supermasywnej czarnej dziury. Anne-Kathrin Baczko, która dokonała tego na Uniwersytecie Erlangen-Norymbergii i Instytucie Radioastronomii Maxa Plancka mówi: „NGC 1052 to naprawdę istotne źródło, bowiem to właśnie tam ustaliliśmy bezpośrednio i bardzo dokładnie położenie supermasywnej czarnej dziury.”
NGCC 1052 to galaktyka eliptyczna znajdująca się w odległości około 60 milionów lat świetlnych od Ziemi w kierunku Gwiazdozbioru Wieloryba (Cetus).
Pole magnetyczne supermasywnej czarnej dziury zostało określone poprzez pomiar kompaktowości i jasności centralnego obszaru galaktyki eliptycznej NGC 1052. Ten centralny obiekt ma rozmiary kątowe równe 57 mikrosekund łuku, co jest porównywalne do rozmiarów obserwowanej z Ziemi płyty DVD znajdującej się na Księżycu. Tak niesamowitą rozdzielczość uzyskano za pomocą Global mm-VLBI Array, sieci radioteleskopów znajdujących się w Europie, USA i Azji, która zarządzana jest przez Instytut Radioastronomii Maxa Plancka.
Źródło: Max Planck Society
Tagi: AGN, aktywne galaktyki, Supermasywna czarna dziura, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/20/dw ... galaktyki/


Załączniki:
Dwa dżety wskazują środek aktywnej galaktyki.jpg
Dwa dżety wskazują środek aktywnej galaktyki.jpg [ 163.22 KiB | Przeglądane 3653 razy ]
Dwa dżety wskazują środek aktywnej galaktyki2.jpg
Dwa dżety wskazują środek aktywnej galaktyki2.jpg [ 236.26 KiB | Przeglądane 3653 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: wtorek, 20 września 2016, 09:14 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
PALE RED DOT: Skąd wzięła się Proxima b?
Autor: dr Gavin Coleman, Queen Mary University w Londynie
Niedawne odkrycie Proximy b rozemocjonowało nie tylko opinię publiczną, ale również zastępy naukowców, którzy próbują teraz wyjaśnić przeróżne związane z nią kwestie. W chwili, gdy piszę ten artykuł opublikowano już 8 artykułów naukowych, które zajęły się rozmaitymi tematami dotyczącymi Proximy b: od tego, na ile możliwe jest istnienie na niej życia, poprzez wpływ rozbłysków gwiazdy na planetę, aż po to, jak scharakteryzować jej atmosferę z pomocą nowego teleskopu Jamesa Webba. Chociaż te zagadnienia są istotne dla poznania obecnego stanu planety (a dokładniej tego sprzed 4,25 lat), należy odpowiedzieć na jedno ważne pytanie dotyczące jej przeszłości: jak została uformowana i wyewoluowała w planetę, którą widzimy dzisiaj? Wiedza o tym jak i gdzie powstała może dać nam cenny wgląd w jej skład i właściwości atmosferyczne, a poznanie historii jej ewolucji zapewni wskazówki dotyczące tego, czego, jeśli w ogóle czegoś, możemy się spodziewać na innych orbitach wokół Proximy Centauri. Jednak zanim przyjrzymy się bliżej przypadkowi Proximy b, warto abyśmy ustalili, z czego powstają planety i jak ogólnie dochodzi do ich pojawienia się.
Zanim narodzi się układ słoneczny, całość tworzącej go materii znajduje się w mgławicy protogwiazdowej w formie gazu i pyłu; dotyczy to gwiazdy macierzystej (składającej się głównie z wodoru i helu) oraz wszystkich planet, asteroid i cząstek pyłu (czyli głównie ciężkich pierwiastków, takich jak węgiel czy tlen). Mgławica zapada się i tworzy protogwiazdę otoczoną dyskiem protoplanetarnym. Protogwiazda akreuje ten gazowy i pyłowy dysk w okresie pomiędzy 1 a 10 milionami lat, i w tym momencie oraz miejscu spodziewamy się powstawania planet. Pył w dysku zaczyna przemieszczać się ku jego centrum, jednocześnie tworząc coraz większe grudki, które w końcu stają się ciałami wielkości asteroid. Nazywamy je planetozymalami. Orbitując wokół gwiazdy, wchodzą one w interakcje z innymi planetozymalami – od czasu do czasu wpadając na siebie i tworząc większe ciała – aż w końcu stają się obiektami wielkości planet (które nazywamy protoplanetami), podobnymi do współczesnych nam planet typu ziemskiego (Merkury, Wenus, Ziemia, Mars). Jeśli te protoplanety są w stanie akreować pewną ilość materiału, wówczas mogą stać się na tyle masywne, że będą w stanie utrzymać treściwą atmosferę i urosnąć do rozmiarów gazowego giganta podobnego do Jowisza czy Saturna. Wszystko to odbywa się w okresie życia dysku protoplanetarnego, więc jedynymi obiektami, które istnieją po jego akrecji w gwiazdę są sama gwiazda, planety, które przetrwały i wszystkie pozostałe asteroidy, drobne grudki i pył.
Jest to bardzo ogólny opis tworzenia się planet; cóż stanie się, gdy zbadamy konkretny przypadek Proximy b? Przyglądając się indywidualnym układom, utworzyć można kilka scenariuszy opierających się na przypadku ogólnym opisanym wyżej. Wyjaśnię teraz, na czym one polegają oraz jakie mają konsekwencje dla składu i struktury Proximy b oraz dla mnogości układu Proximy Centauri – czyli, czy powinniśmy spodziewać się istnienia w nim innych planet.
Scenariusz I: lokalne powstanie planety. Uważa się, że planety typu ziemskiego w Układzie Słonecznym powstały niedaleko swoich obecnych orbit z grupy mniejszych protoplanet otoczonych mnóstwem jeszcze drobniejszych planetozymali, w środowisku pozbawionym gazu, po zniknięciu dysku. Wykorzystując ten scenariusz dla Proximy b, zakłada się, że mogła powstać wystarczająca ilość litego materiału w postaci protoplanet i planetozymali, który przemieścił się w miejsce zbliżone do położenia Proximy b zanim przestał istnieć dysk. Aby następnie utworzyć planetę, protoplanety i planetozymale weszły ze sobą w istotne interakcje grawitacyjne, których skutkiem były liczne kolizje powiększające protoplanety. Przez długi czas, czyli przez jakieś milion lat, większość planetozymali i mniejszych protoplanet była pochłaniana przez masywniejsze protoplanety, pozostawiając jedynie kilka dużych obiektów. Pierwotna masa zawarta w mniejszych obiektach zdeterminowała masę tych kilku większych ciał. Zwykle dwa lub trzy z nich składają się na 80-90% całej masy, a reszta to mniejsze obiekty. Warto tu zaznaczyć, że według tego scenariusza zawsze powstaje kilka planet. Jest to ważne dla Proximy b; jeśli powstała ona w ten sposób i jest najbardziej masywnym obiektem wśród tych, które przetrwały w najbliższej okolicy, wówczas powinniśmy w przyszłości spodziewać się odkrycia innych planet krążących wokół Proximy Centauri.
Zastanawiając się nad tym, jakiego rodzaju światem byłaby powstała w ten sposób Proxima b (tzn. czy byłaby suchą planetą skalistą, czy bogatym w wodę światem oceanów) musimy wiedzieć, z jakiego materiału została ukształtowana. Jeśli trafny jest omawiany scenariusz, Proxima b powstała z materiału znajdującego się poza linią śniegu, więc w jej składzie jest mało wody czy substancji lotnych. Jedynym sposobem na dostanie się wody na planetę jest jej dotarcie w najbliższe sąsiedztwo globu. Jeśli jakiś masywny obiekt znajdował się poza linią śniegu, mógł on wypchnąć mniejsze asteroidy i planetozymale w okolice Proximy b, dostarczając wodę i inne substancje lotne (byłoby to wydarzenie podobne do późnej fazy wielkiego bombardowania Ziemi). Jeśli rzeczywiście tak było, to Proxima b byłaby teraz nadal głównie skalista, ale znajdowałaby się na niej skromna ilość wody.
Scenariusz II: wiele przemieszczających się zarodków. Opisany przed chwilą scenariusz wydarzył się w środowisku wolnym od gazu. Scenariusz II zakłada utworzenie Proximy b podczas życia dysku gazowego. Jeśli planeta powstała w tym okresie, musiało to mieć miejsce z dala od gwiazdy, w odległości większej niż 1AU (ang. Astonomical Unit – jednostka astronomiczna). Dlaczego tak daleko? Planety znajdujące się w dyskach protoplanetarnych prawdopodobnie znacząco przemieszczają się w kierunku środka dysku. Wynika to z grawitacji planety, która lekko zaburza gaz w najbliższej okolicy i wymienia z nim energię orbitalną, co w konsekwencji prowadzi do zmiany jej orbity. Takie perturbacje nie są symetryczne (tzn. mają one siłę inną na obrzeżach dysku, niż w jego wnętrzu), więc rezultatem jest oddziałujący na planetę moment obrotowy netto, który zmusza ją do przemieszczenia się w kierunku do środka lub na zewnątrz dysku. Zwykle gaz znajdujący się poza orbitą planety przepycha ją mocniej niż ten znajdujący się wewnątrz jej orbity, co prowadzi do utraty przez nią energii orbitalnej. Jest to ważne, gdyż czas, którego protoplanety potrzebują na przemieszczenie się w okolice gwiazdy jest zwykle porównywalny lub krótszy od czasu istnienia dysku. Dlatego nie jest możliwe, aby Proxima b powstała blisko gwiazdy, gdy wokół niej istniał gazowy dysk, gdyż zbliżyłaby się ona do Proximy Centauri na tyle, że zostałaby przez nią pochłonięta.
Jeśli narodzinom Proximy b towarzyszyła obecność dysku gazowego akreowanego przez gwiazdę, planeta musiała powstać na jego obrzeżach. Aby było to możliwe zakładamy, że początkowa ilość mniejszych protoplanet mogła powstać właśnie tam (z półosią wielką swojej orbity większą niż 1AU). Akrecji gazowego dysku towarzyszyło przemieszczanie się protoplanet do jego środka, co zapoczątkowało ich interakcje, okazjonalne zderzenia i powstanie bardziej masywnych protoplanet. Gdy dysk powoli zanikał, wszystkie uformowane planety przemieściły się w okolice obecnego położenia Proximy b. Zwykle tylko garstka planet może przetrwać taką migrację i proces akrecji, gdyż lżejsze protoplanety zderzają się z cięższymi. Podobnie jak w scenariuszu I, dwie lub trzy planety zawierają w sobie większość masy układu. Byłyby one porównywalne do Proximy b. W okolicy krążą mniej masywne planety.
Taki rezultat wydaje się podobny do następstw zaistnienia scenariusza I, więc czym się od siebie różnią? Oba zakładają więcej planet wokół Proximy Centauri. Ale co z zawartością wody? Scenariusz I zakłada, że wszystkie planety powstały wewnątrz linii śniegu, więc powinny być suche, a scenariusz II postuluje ich powstanie daleko poza linią śniegu. Jego wynikiem byłyby planety zawierające duże ilości wody i substancji lotnych, ponieważ ciała przemieszczające się do wnętrza linii śniegu miałyby wystarczająco silną grawitację, aby te substancje przy sobie utrzymać. Proxima b byłaby zatem niezwykle bogata w wodę oraz substancje lotne i mogłaby być światem oceanów, jednym z wielu w układzie Proximy Centauri.
Scenariusz III: utworzenie jednej planety. Jest on podobny do scenariusza II. Proxima b ponownie zostaje ukształtowana wraz z ewolucją dysku gazowego; jednak w tym wypadku zaledwie jedna protoplaneta, czyli młoda Proxima b, składa się na jej powstanie. Jest ona otoczona gąszczem planetozymali oraz drobnych ciał, i przemieszcza się w kierunku gwiazdy jednocześnie akreując wszelkie planetozymale i grudki materii, które się z nią zderzają. Protoplaneta jest w stanie migrować w okolice gwiazdy w trakcie życia dysku gazowego i w zależności od ilości planetozymali/materii, które akreuje, jej masa może być mała jak masa Marsa (0,1 masy Ziemi), lub wielka jak masa super-Ziemi (3-10 mas Ziemi). Może również mieć masę podobną do obserwowanej Proximy b (~1,3 masy Ziemi).
Gdyby według scenariusza III powstała planeta taka jak Proxima b, byłaby ona samotna. Przybyła z obrzeży dysku, spoza linii śniegu, więc obfitowałaby w wodę i substancje lotne. Byłby to świat oceanów, jednak w przeciwieństwie do scenariusza II, planeta krążyłaby wokół gwiazdy bez towarzyszy. Jeśli przyszłe obserwacje pokażą, że Proxima b rzeczywiście posiada duże ilości wody i substancji lotnych oraz że samotnie krąży wokół Proximy Centauri, ten schemat powstania okaże się najbardziej wiarygodną historią planety.
Skąd zatem wzięła się Proxima b? Czy powstała w dysku protoplanetarnym z dala od swojej gwiazdy i przemieściła się na swoją obecną orbitę, czy została uformowana w miejscu, gdzie znajduje się obecnie, po tym, jak gwiazda akreowała gaz? Czy wraz z nią powstały inne planety czy też jest sama? Czy ma znaczące ilości wody czy jest wyschnięta na wiór? Zaistnienie wszystkich przedstawionych przeze mnie scenariuszy byłoby możliwe, jednak nadal nie jest jasne, który z nich jest najbardziej prawdopodobny. Jedynie przyszłe obserwacje wskażą nam, która ze ścieżek ewolucji planetarnej jest tą, którą przeszła Proxima b. A jeśli spojrzymy dalej? Co powie nam znajomość historii powstania tego obiektu o formowaniu się planet w całej galaktyce? Czy powinniśmy się spodziewać odnalezienia innych globów orbitujących wokół własnej gwiazdy w ekosferze, czy może Proxima b jest szczęśliwym przypadkiem? Jedynie czas i więcej badań doprowadzą nas do prawdy. Tak czy inaczej, wiedząc skąd przybyła Proxima b i w jaki sposób stała się planetą, którą jest dzisiaj, będziemy mogli stwierdzić, czego spodziewać się po innych gwiazdach naszej galaktyki oraz czy mamy szansę znaleźć kiedyś planetę typu ziemskiego tętniącą życiem…
Nota edytorska. Jest to artykuł popularnonaukowy oparty na naukowym raporcie “Exploring plausible formation scenarios for the planet candidate orbiting Proxima Centauri”, http://adsabs.harvard.edu/abs/2016arXiv160806908C.
O autorze. Gavin Coleman prowadzi badania na Queen Mary University w Londynie. Niedawno zakończył studia doktoranckie, podczas których zajmował się powstawaniem układów planetarnych oraz czynnikami wpływającymi na różnorodność ich architektury. Współpracuje z projektem Pale Red Dot i aktywnie uczestniczy w tworzeniu jego strony.
Artykuł powstał w ramach kampanii społecznej projektu Pale Red Dot i w oryginale dostępny jest na stronie projektu pod adresem: http://www.palereddot.org
Tagi: Pale Red Dot, Proxima b, Proxima Centauri, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/20/pa ... proxima-b/


Załączniki:
PALE RED DOT.jpg
PALE RED DOT.jpg [ 83.23 KiB | Przeglądane 3652 razy ]
PALE RED DOT2.jpg
PALE RED DOT2.jpg [ 84.44 KiB | Przeglądane 3652 razy ]
PALE RED DOT3.jpg
PALE RED DOT3.jpg [ 74.92 KiB | Przeglądane 3652 razy ]
PALE RED DOT4.jpg
PALE RED DOT4.jpg [ 73.54 KiB | Przeglądane 3652 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: środa, 21 września 2016, 08:17 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Zagadka lodowego serca Plutona wyjaśniona
Redakcja AstroNETu
Artykuł napisał Mateusz Kierepka.
Teraz wiemy, skąd wziął się lodowiec w zamarzniętym „sercu Plutona”. Głęboka na 4 km i szeroka na 1 tys. km płyta zamarzniętego azotu pokrywa region Równiny Sputnika. Nowy model matematyczny tłumaczy, w jaki sposób prawdopodobnie uformował się ten lodowiec oraz inne lodowe formy terenu na tym obszarze.
Naukowcy Tanguy Bertrand i François Forget z Uniwersytetu w Paryżu przeprowadzili symulację zmian pokrywy lodowej na powierzchni Plutona w ciągu minionych 50 tys. ziemskich lat. Ich model pomógł w wytłumaczeniu obserwacji tego małego, mroźnego świata uzyskanych dzięki sondzie New Horizons.
Równina Sputnika jest bardzo głębokim basenem ukrytym pod lodową powierzchnią. Ciśnienie atmosferyczne na jego dnie jest dużo wyższe niż w wyżej położonych okolicach zbiornika, co oznacza, że azot może skroplić się z atmosfery w wyższych temperaturach. Dzięki temu połacie zimnego azotu zmieszanego z tlenkiem węgla i metanem łatwiej mogą się powiększać na dnie Równiny.
„To sprawia, że krater jest zimną pułapką” – powiedział Bertrand. Ten efekt jest spotęgowany przez bardzo niskie temperatury na dnie basenu, co powoduje szybsze stygnięcie lodu i skraplanie większych ilości azotu z atmosfery.
W artykule opublikowanym w „Nature” Bertrand i Forget twierdzą, że ich model przewidział wzrost ciśnienia atmosferycznego na Plutonie w ciągu ostatnich 30 lat, jak również powstawanie jasnych warstw zamarzniętego metanu na biegunach w czasie zimy. Według nich te jasne czapy polarne powinny zaniknąć w ciągu następnej dekady lub po nadejściu wiosny na półkuli północnej.
„Zimą na półkuli północnej naszej planety tworzy się pokrywa lodowa na obszarze Oceanu Arktycznego. Na Plutonie jest tak samo: podczas zimy na półkuli północnej tworzy się pokrywa z zamarzniętego metanu, która topnieje wraz z nadejściem wiosny.” – kontynuuje Bertrand. „Różnica jest taka, że na Plutonie pory roku są bardzo długie; jeden rok na Plutonie trwa 248 ziemskich lat, więc jedna pora roku trwa kilka dekad.”
W przeciwieństwie do czap polarnych, lodowiec na Równinie Sputnika nigdzie się nie wybiera. Jest na tyle duży, aby w znacznym stopniu ignorować zmiany pór roku, które zmniejszają czapy polarne na biegunach. Lodowiec powoli płynie na zewnątrz równiny i kurczy się ok. 1 km w ciągu roku, lecz na dłuższą metę jest stabilny.
Nawet jeśli w ciągu roku sublimuje się metr azotu z jednej strony lodowca, skrapla się on w innej jego części. Jest to niewiele w porównaniu do wielkości całego lodowca, więc jest on naprawdę bardzo trwały.
Source :
Mathematical Model Explains Pluto’s Frozen Heart
http://news.astronet.pl/index.php/2016/ ... yjasniona/


Załączniki:
Zagadka lodowego serca Plutona wyjaśniona.jpg
Zagadka lodowego serca Plutona wyjaśniona.jpg [ 65.37 KiB | Przeglądane 3643 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: środa, 21 września 2016, 08:19 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Prenumerata szkolna „Uranii – Postępów Astronomii” z dofinansowaniem od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Wysłane przez czart
Szkoły w całej Polsce mogą przystąpić do programu szkolnych prenumerat popularnonaukowego czasopisma o astronomii i kosmosie pt. „Urania – Postępy Astronomii”. W ramach prowadzonego przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne projektu promocji astronomii w szkołach, ministerstwo dopłaca placówkom szkolnym do prenumeraty „Uranii”.

„Urania” jest nowoczesnym magazynem przedstawiającym najnowsze odkrycia w badaniach kosmosu, wyjaśniającym zjawiska zachodzące na niebie oraz pokazującym sukcesy polskich naukowców w odkrywaniu zagadek Wszechświata.

Oprócz artykułów popularnonaukowych, których autorami są wybitni polscy astronomowie oraz doświadczeni popularyzatorzy nauki i nauczyciele, zawiera wiele materiałów dedykowanych szczególnie młodzieży szkolnej i ich opiekunom, jak kalendarz astronomiczny, poradnik obserwatora, recenzje książek popularnonaukowych i przewodnik po ciekawych stronach internetowych. Specjalnie dla szkół redagowane są działy „Młodzi badacze” oraz „Kącik olimpijczyka”. Pierwszy zawiera oryginalne uczniowskie prace badawcze, na ogół laureatów Ogólnopolskiego Młodzieżowego Seminarium Astronomicznego, drugi oryginalne rozwiązania zadań Olimpiady Astronomicznej, zaproponowane przez finalistów zawodów.

Treść zawarta w „Uranii” jest przydatna na lekcjach fizyki, geografii, matematyki, informatyki, przyrody oraz przy prowadzeniu kółek zainteresowań (np. astronomicznego).

Aby szkoła uzyskała dofinansowanie, wystarczy zgłosić ją poprzez formularz na stronie internetowej www.urania.edu.pl (w zakładce „prenumerata” / „prenumerata sponsorowana dla szkół”). Szkoła płaci jedynie 30 zł za prenumeratę na rok szkolny 2016/2017, a resztę kosztów pokrywa ministerstwo. Można też wybrać wariant prenumeraty dwuletniej na lata szkolne 2016/2017 i 2017/2018, wtedy koszt dla szkoły wyniesie 60 zł. Opcjonalnie szkoła może dodatkowo zamówić w promocyjnej cenie roczniki „Uranii” za poprzednie kilka lata szkolnych (np. 2015/2016).

Szkoły, które po raz pierwszy przystępują do programu, otrzymują bezpłatnie książkę pt. „Jak zainteresować uczniów astronomią w szkole podstawowej, gimnazjum i szkole ponadgimnazjalnej” (do wyczerpania nakładu książki).

Można także wziąć udział w konkursie dla szkół prenumerujących „Uranię”. Zadanie konkursowe polega na udokumentowaniu dowolnej aktywności szkoły z zakresu astronomii. Pula nagród w konkursie wynosi około 10 000 złotych w formie sprzętu obserwacyjnego wybranego przez zwycięskie szkoły. Szczegóły konkursu, w tym terminy nadsyłania prac, zostaną ogłoszone w kolejnych numerach „Uranii”.

Więcej informacji:
• Prenumerata szkolna - szczegóły
• Formularz zgłoszeniowy dla szkół
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pre ... ictwa-2493


Załączniki:
Prenumerata szkolna.jpg
Prenumerata szkolna.jpg [ 257.31 KiB | Przeglądane 3642 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: środa, 21 września 2016, 08:21 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Niebiański Pałac czeka na chińskich astronautów
Rafał Grabiański
W ubiegły czwartek Chiny wysłały na orbitę własną załogową ministację kosmiczną Tiangong-2. Tym samym powracają z załogowymi lotami w kosmos po trzech latach przerwy. Misja Tiangonga ma też akcent polski.
Niebiański Pałac 2 (天宫二号, czy w transkrypcji łacińskiej: Tiangong-2) został wyniesiony na orbitę w czwartek 15 września o godzinie 16:04 czasu polskiego przy pomocy rakiety Long March 2F (Długi Marsz 2F). Po 10 minutach prawidłowej pracy rakiety moduł znalazł się na wstępnej orbicie.
Tiangong-2 jest drugą chińską stacją kosmiczną i jej misja ma przybliżyć rozwój i powstanie docelowej dużej stacji kosmicznej pod koniec tej dekady.
Pierwszy praktyczny krok ku temu poczyniono w 2011 roku kiedy na orbicie znalazło się pierwsze chińskie funkcjonalne laboratorium orbitalne. Misja miała zademonstrować możliwości technologiczne potrzebne na takiej stacji. Przetestowano ręczne i automatyczne dokowanie do stacji chińskiego statku załogowego, a także w praktyce sprawdzono działanie systemów podtrzymywania życia i ogólne przystosowanie prototypu do goszczenia ludzi.
Tiangong-1 był dwukrotnie odwiedzany przez tajkonautów (tak określa się chińskich astronautów). Po bezzałogowym przylocie statku Shenzhou-8 do stacji przycumował Shenzhou-9 z trójką astronautów, w tym pierwszą chińską kobietą na orbicie – Liu Yang. Rok później przyleciał Shenzhou-10 z również trzyosobową załogą. Pobito też wtedy chiński rekord długości trwania misji orbitalnej – 15 dni.
Tiangong-1 był więc pierwszą przymiarką przed budową modułowej stacji z prawdziwego zdarzenia. Stacja ta ma być bazowana na radzieckim Mirze, a rozpoczęcie jej budowy planuje się na 2018 rok.
Wysłana przed tygodniem ministacja także jak w przypadku Tiangonga-1 posłuży testowaniu systemów załogowych i zbieraniu niezbędnego w takim przedsięwzięciu doświadczenia. W przeciągu kilku tygodni do stacji zawita kolejna chińska misja załogowa. Trójka tajkonautów przyleci na pokład Tiangong-2 statkiem Shenzhou-11 i spędzi na stacji miesiąc, bijąc poprzednio ustanowiony rekord.
W dalszej fazie misji, już po powrocie załogi, do stacji przycumuje pierwszy chiński statek zaopatrzeniowy Tianzhou-1. Jak wiemy na przykładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, umiejętność bezpiecznego i niezawodnego przysyłania zaopatrzenia logistycznego jest niezbędna dla funkcjonowania takiego obiektu. Oczywiście nikogo już na stacji nie będzie, więc nie ma mowy o sprawdzaniu możliwości wyładunku, jednak sprawdzony zostanie równie krytyczny automatyczny transfer wody i paliwa ze statku na stację.
Stacja Tiangong-2 swoim wyglądem zewnętrznym do złudzenia przypomina poprzednika. Składa się z modułu serwisowego z parą paneli słonecznych i systemem napędowym oraz modułu orbitalnego o średnicy 3.35 m. Całość ma długość nieco ponad 10 metrów i waży niecałe 9 ton.
Moduł Tiangong-2 mieści w sobie wiele eksperymentów, które zostaną przeprowadzone podczas misji załogowej, a także cześć takich, która będzie przeprowadzana zdalnie, z Ziemi. Stacja ma zamontowane potężne ramie robotyczne, o długości 10 metrów. Sprawdzone zostanie jak w praktyce konstrukcja poradzi sobie w przenoszeniu elementów podczas budowy przyszłej stacji.
Tiangong-2 mieści w sobie także eksperyment POLAR (zbudowany wspólnie przez Chiny, Szwajcarię i Polskę!). Urządzenie mierzyć będzie rozbłyski gamma.
Niebiański Pałac zakończył ostatnio dwa manewry podnoszenia orbity i znajduje się już na orbicie operacyjnej, z której przyjmie niebawem tajkonautów podróżujących na pokładzie statku Shenzhou-11.
Tagi: Chiny, Misje załogowe, Tiangong, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/20/ni ... tronautow/


Załączniki:
Niebiański Pałac czeka na chińskich astronautów.jpg
Niebiański Pałac czeka na chińskich astronautów.jpg [ 57.42 KiB | Przeglądane 3641 razy ]
Niebiański Pałac czeka na chińskich astronautów2.jpg
Niebiański Pałac czeka na chińskich astronautów2.jpg [ 106.44 KiB | Przeglądane 3641 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: środa, 21 września 2016, 08:23 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Naukowcy znów odkrywają zagadkowe chmury na Tytanie
Radosław Kosarzycki
Zagadkowe pojawienie się lodowej chmury zupełnie znikąd sprawiło, że naukowcy z NASA rozważają istnienie zupełnie innego od dotychczas przyjmowanego procesu odpowiedzialnego za ich powstawanie – podobnego do tego obserwowanego nad ziemskimi biegunami.
Znajdująca się w stratosferze Tytana chmura składa się ze związków węgla i azotu znanych jako dicyjanoacetylen (C4N2), które stanowią element chemicznego koktajlu odpowiadającego za brązowo-pomarańczową barwę atmosfery olbrzymiego księżyca.
Kilka dekad temu, instrumenty obserwujące w podczerwieni zainstalowane na pokładzie sondy Voyager 1 zaobserwowały taką samą lodową chmurę na Tytanie. Od tamtego czasu naukowców trapił jeden problem: udało się zaobserwować mniej niż 1 procent dicyjanoacetylenu niezbędnego do powstania takiej chmury.
Najnowsze obserwacje przeprowadzone za pomocą sondy Cassini potwierdziły te wyniki. Wykorzystując zamontowany na pokładzie sondy Cassini spektrometr pracujący w podczerwieni, tzw. CIRS – który może identyfikować widmowe cechy pojedynczych związków chemicznych tworzących atmosferę – naukowcy odkryli ogromną chmurę złożoną z tego samego zamarzniętego związku chemicznego. Jednak – tak jak w przypadku Voyagera – jeżeli chodzi o gazową formę tego związku, CIRS pozwolił stwierdzić, że w stratosferze Tytana praktycznie nie występuje.
„Pojawienie się tego lodowego obłoku stoi w sprzeczności ze wszystkim co wiemy o powstawaniu chmur na Tytanie,” mówi Carrie Anderson, członek zespołu CIRS z Goddard Space Flight Center w Greenbelt.
Typowe procesy powstawania chmur obejmują skraplanie. Na Ziemi doskonale znane nam są cykle odparowywania i skraplania wody. Taki sam cykl zachodzi w troposferze Tytana – „pogodowej” warstwie atmosfery Tytana – jednak w tym przypadku mamy do czynienia z metanem zamiast wody.
Inny proces skraplania zachodzi w stratosferze – obszarze atmosfery znajdującym się nad troposferą – nad północnym i południowym zimowym biegunem Tytana. W tym przypadku warstwy chmur skraplają się gdy globalne cykle cyrkulacji wpychają ciepłe gazy w dół, w kierunku bieguna. Takie gazy ulegają kondensacji zapadając się przez coraz chłodniejsze warstwy biegunowej stratosfery.
Tak czy inaczej, obłoki pojawiają się gdy temperatura otoczenia i ciśnienie sprzyjają kondensacji pary w lód. Para i lód osiągają punkt równowagi zależny od temperatury i ciśnienia. Dzięki tej równowadze naukowcy są w stanie obliczyć ilość pary tam gdzie obecny jest lód.
„W przypadku chmur, które powstają wskutek kondensacji, ta równowaga jest obowiązkowa niczym prawo grawitacji,” mówi Robert Samuelson, emerytowany naukowiec z Goddard Space Flight Center i współautor artykułu naukowego.
Jednak liczby zupełnie się ze sobą nie zgadzają w przypadku chmur składających się z dicyjanoacetylenu. Naukowcy doszli do wniosku, że potrzebowaliby co najmniej 100 razy więcej pary, aby powstała chmura tam gdzie zaobserwowała ją sonda Cassini.
Jedno z pierwszych rozwiązań tego problemu mówiło, że być może para faktycznie się tam znajduje, jednak instrument sondy Voyager nie był wystarczająco czuły na krytycznej długości fali, aby ją wykryć. Jednak gdy CIRS także nie dostrzegł tego gazu, Anderson wraz ze swoimi współpracownikami z Goddard i Caltech zaproponowali całkowicie nowe wytłumaczenie. Być może obłoki powstają nie wskutek kondensacji, lecz lód C4N2 powstaje wskutek reakcji zachodzących na innego rodzaju ziarnach lodu. Naukowcy nazywają takie reakcje „chemią stanu stałego”, ponieważ reakcje zachodzą na związku chemicznym w stanie stałym.
Pierwszy etap tego procesu stanowi powstawanie cząsteczek lodu składających się z cyjanoacetylenu (HC3N). Gdy te drobinki lodu przemieszczają się w dół przez kolejne warstwy stratosfery Tytana pokrywają się cyjanowodorem (HCN). Na tym etapie, ziarna lodu składają się z jądra i otoczki składających się z dwóch różnych związków chemicznych. Sporadycznie foton promieniowania ultrafioletowego przedostaje się do zamrożonej otoczki i rozpoczyna serię reakcji chemicznych w lodzie. Reakcje te mogą rozpocząć się albo w jądrze albo w otoczce – tak czy inaczej prowadząc do powstania dicyjanoacetylenu i wodoru.
Naukowcy wpadli na pomysł chemii stanu stałego przypominając sobie procesy prowadzące do powstawania obłoków zaangażowanych w usuwanie ozonu wysoko nad biegunami Ziemi. Choć ziemska stratosfera praktycznie pozbawiona jest wilgoci, delikatne, włókniste biegunowe chmury stratosferyczne mogą w niej powstawać w odpowiednich warunkach. To właśnie w tych chmurach związki zawierające chlor, które weszły w ziemską atmosferę jako zanieczyszczenie, przyklejają się do kryształków lodu wodnego i rozpoczynają reakcje chemiczne, które prowadzoną do uwolnienia niszczących ozon cząsteczek chloru.
„To niesamowicie ekscytujące, że udało nam się znaleźć przykłady podobnych procesów chemicznych stanu stałego na Tytanie i na Ziemi,” mówi Anderson.
Naukowcy wskazują, że na Tytanie reakcje mogą zachodzić wewnątrz ziaren lodu, w izolacji od atmosfery. W tym przypadku lód dicyjanoacetylenowy nie miałby bezpośredniego kontaktu z atmosferą, a to tłumaczyłoby brak równowagi między lodem a parą w atmosferze.
Wyniki badań zostały opublikowane w periodyku Geophysical Research Letters.
Źródło: Goddard Space Flight Center
Tagi: chmury Tytana, Saturn, Sonda Cassini, Tytan, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/09/21/na ... a-tytanie/


Załączniki:
Naukowcy znów odkrywają zagadkowe chmury na Tytanie.jpg
Naukowcy znów odkrywają zagadkowe chmury na Tytanie.jpg [ 50.3 KiB | Przeglądane 3640 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wrzesień 2016
PostNapisane: środa, 21 września 2016, 15:54 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Astronarium nr 28 o sieci radioteleskopów LOFAR
Wysłane przez czart
W środę 21 września premiera nowego odcinka "Astronarium" (TVP 3, godz. 15:35, powtórka po północy). Tym razem poznamy tajemnicze urządzenie znajdujące się w trzech miejscach w Polsce (oraz w wielu innych miejscach w Europie) - sieć radioteleskopów LOFAR.

Anteny sieci LOFAR nie przypominają tego co kojarzymy z hasłem "radioteleskop". Po prostu na polu stoją sobie słupki oraz leżą prostokąty. Można się zdziwić do czego to służy, jeśli przypadkiem natrafimy na taki system w odludnej okolicy.

Anteny LOFAR odbierają fale radiowe o niskiej częstotliwości, stąd nazwa projektu od angielskiego terminu "LOw-Frequency ARray". Polskie stacje LOFAR działają w Bałdach koło Olsztyna, w Łazach koło Bochni/Krakowa i w Borówcu koło Poznania. Polskie instytucje zaangażowane w projekt zrzeszone są w konsorcjum POLFAR.

Program jest produkowany przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz Telewizję Polską. Do tej pory wyemitowano 26 odcinków. "Astronarium" jest emitowane co tydzień na trzech ogólnopolskich antenach telewizyjnych: TVP 1, TVP 3 oraz TVP Polonia. Emisje premierowe są na antenie TVP 3, czyli we wszystkich regionalnych kanałach Telewizji Polskiej (TVP Warszawa, TVP Bydgoszcz, TVP Kraków, itd.). Z kolei wcześniejsze odcinki pokazywane są w TVP 1 oraz TVP Polonia. Poprzednie odcinki można również oglądać w bardzo dobrej jakości na YouTube.

Produkcja programu została dofinansowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Partnerem medialnym "Astronarium" jest czasopismo i portal "Urania - Postępy Astronomii".

Więcej informacji:
• Witryna internetowa „Astronarium”
• Forum dyskusyjne programu
• „Astronarium” na Facebooku
• "Astronarium" na Instagramie
• „Astronarium” na Twitterze
• Odcinki „Astronarium” na YouTube
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ast ... -2494.html


Załączniki:
Astronarium nr 28 o sieci radioteleskopów LOFAR.jpg
Astronarium nr 28 o sieci radioteleskopów LOFAR.jpg [ 148.26 KiB | Przeglądane 3631 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 27 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL