Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 13:05

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: środa, 8 czerwca 2016, 08:43 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nad poznańskim osiedlem zatańczyła zorza polarna
Czy w Polsce można obserwować zorzę polarną? Jak najbardziej. Trzeba po prostu wiedzieć kiedy i z jakiego miejsca, czego dowodzi opublikowany przez pasjonatów film poklatkowy.
Morasko to peryferyjna część Poznania, a dokładniej osiedla Morasko-Radojewo. Znajduje się przy północnej granicy miasta i zajmuje dość duży, ale słabo zurbanizowany teren. To niesamowity atut tego miejsca, ponieważ dzięki niezbyt gęstej zabudowie zanieczyszczenie światłem miejskim jest stosunkowo słabe.
Jak na biegunie
Stanowi tym samym znakomity punkt obserwacyjny. Dzięki temu możliwe było obserwowanie i udokumentowanie dziewiątej w roku 2016 oficjalnie zarejestrowanej w Polsce zorzy polarnej.
To niesamowite, zwłaszcza, że nad coraz większą częścią Polski mamy białe noce - podkreślał autor filmu, złożonego ze zdjęć poczynionych podczas 3-godzinnej obserwacji.
Show w środku nocy
- Zorza polarna zatańczyła charakterystycznymi słupami między godz. 1:55 a 2:05, podczas burzy geomagnetycznej o globalnym wskaźniku G1+ (Kp=5,33-5,67) - precyzował w opisie filmu dodając, że za dnia "burza rozkręciła się do umiarkowanej G2 (Kp=6)".
Emitowany z dziury
- Burza geomagnetyczna była związana z dotarciem strumienia wiatru podwyższonej prędkości i gęstości (CHHSS), który był emitowany z tej samej dziury koronalnej po obrocie Słońca wokół własnej osi, podczas której również zaobserwowałem zorzę polarną w nocy z 8 na 9 maja 2016 roku - wyjaśniał w opisie filmu autor, który dokumentował w tym roku tego typu zjawisko po raz czwarty.
Tu możesz śledzić zorze polarne
Źródło: Piorunująco
Autor: msb/jap
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 5,1,0.html


Załączniki:
Nad poznańskim osiedlem zatańczyła zorza polarna.jpg
Nad poznańskim osiedlem zatańczyła zorza polarna.jpg [ 59.18 KiB | Przeglądane 3981 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: środa, 8 czerwca 2016, 08:46 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Gdzie się podziały czerwone olbrzymy w Drodze Mlecznej
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Nowe symulacje komputerowe przeprowadzone przez naukowców z Georgia Institute of Technology umożliwiły przeprowadzenie testu hipotezy tłumaczącej dlaczego centrum Drogi Mlecznej wydaje się wypełnione młodymi gwiazdami, a brakuje w nim gwiazd starych. Zgodnie z teorią pozostałości starszych, czerwonych olbrzymów wciąż tam są – po prostu nie są wystarczająco jasne, aby można było je dostrzec za pomocą teleskopów.
Symulacje przeprowadzone w Georgia Tech testowały teorię, według której owe czerwone olbrzymy utraciły swoją jasność po tym, jak miliony lat temu zostały odarte z kilkudziesięciu procent swojej masy w licznych zderzeniach z dyskiem akrecyjnym znajdującym się w centrum galaktyki. Samo występowanie młodych gwiazd, które są dzisiaj obserwowane w centrum galaktyki wskazuje, że taki gazowy dysk akrecyjny istniał w centrum galaktyki. To właśnie z niego powstały te młode gwiazdy. Niektóre z nich powstały dopiero kilka milionów lat temu.
Wyniki badań zostaną opublikowane w czerwcowym wydaniu periodyku Astrophysical Journal. To pierwsze badania w ramach których przeprowadzono symulacje komputerowe teorii, która została zaprezentowana w 2014 roku.
Astrofizycy z Georgia Tech stworzyli modele czerwonych olbrzymów podobnych do tych, których brakuje w centrum galaktyki – gwiazd, których wiek szacuje się na ponad miliard lat, a które są kilkadziesiąt razy większe od Słońca. Następnie te gwiazdy umieszczono w komputerowej wersji tunelu aerodynamicznego, w którym symulowano zderzenia gwiazd z gazowym dyskiem, który kiedyś zajmował większą część przestrzeni w odległości 5 parseków od centrum galaktyki. Symulowano różne prędkości orbitalne oraz gęstości dysku, w celu odkrycia warunków niezbędnych do spowodowania znacznych uszkodzeń czerwonych olbrzymów.
Symulacje wskazują, że każdy czerwony olbrzym wlatywał i wylatywał z dysku nawet kilkanaście razy, a samo przejście przez dysk zajmowało niekiedy kilka dni lub tygodni. Każde zderzenie powodowało oderwanie części masy od gwiazdy.
Według Thomasa Forresta Kieffera, byłego studenta na Georgia Tech, głównego autora artykułu, jest to proces, który mógł mieć miejsce 4 do 8 milionów lat temu, co zgadza się z wiekiem młodych gwiazd obserwowanych dzisiaj w centrum Drogi Mlecznej.
„Jedyny scenariusz, w którym mogło do tego dojść w tak stosunkowo krótkim czasie wymaga, aby dysk, który uległ fragmentacji, charakteryzował się dużo większą masą niż wszystkie młode gwiazdy, które z niego powstały – co najmniej 100 do 1000 razy większą.”
Ponadto zderzenia najprawdopodobniej zmniejszyły energię kinetyczną czerwonych olbrzymów o co najmniej 20-30 procent, co doprowadziło do zawężenia ich orbit i zbliżenia gwiazd do czarnej dziury znajdującej się w centrum Drogi Mlecznej. Jednocześnie, zderzenia mogły zwiększyć prędkość obrotu czerwonych olbrzymów wokół własnej osi.
„Nie wiemy zbyt wiele o warunkach, które doprowadziły do ostatniego okresu powstawania gwiazd w centrum galaktyki lub o tym czy ten obszar mógł zawierać tak dużo gazu,” przyznaje Bogdanovic. „Jeżeli tak było, to w centrum galaktyki spodziewamy się znaleźć wiele bardzo ciemnych czerwonych olbrzymów, o ciasnych orbitach, obracających się w szybszym tempie niż byśmy tego oczekiwali. Jeżeli zaobserwujemy taką populację czerwonych olbrzymów poza niezbyt liczną grupą gwiazd, które osiągają poziom jasności pozwalający na detekcję, otrzymamy bezpośrednie potwierdzenie hipotezy mówiącej o zderzeniach gwiazd z dyskiem oraz dowiemy się dużo więcej o początkach historii Drogi Mlecznej.”
Źródło: Georgia Institute of Technology
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/08/si ... -mlecznej/


Załączniki:
Gdzie się podziały czerwone olbrzymy w Drodze Mlecznej.jpg
Gdzie się podziały czerwone olbrzymy w Drodze Mlecznej.jpg [ 168.81 KiB | Przeglądane 3981 razy ]
Gdzie się podziały czerwone olbrzymy w Drodze Mlecznej2.jpg
Gdzie się podziały czerwone olbrzymy w Drodze Mlecznej2.jpg [ 62.05 KiB | Przeglądane 3981 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: środa, 8 czerwca 2016, 08:47 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Pierwsze życie we Wszechświecie mogło pojawić się na węglowych planetach
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Ziemia składa się z krzemowych skał i żelaznego jądra. Na powierzchni znajduje się cienka warstwa wody i życia. Jednak pierwsze przyjazne dla życia globy mogły istotnie różnić się od Ziemi. Najnowsze badania wskazują, że powstawanie planet we wczesnym Wszechświecie mogło skupiać się na planetach węglowych składających się z grafitu, węglików i diamentów. Astronomowie mogą poszukiwać takich diamentowych planet skupiając się na stosunkowo rzadkiej klasie gwiazd.
„Nasze prace wskazują, że nawet gwiazdy charakteryzujące się niewielką zawartością węgla w porównaniu do naszego Układu Słonecznego, mogą posiadać planety,” mówi główna autorka artykułu i doktorantka na Harvardzie – Natalie Mashian.
„Wszystko wskazuje na to, że obce formy życia także opierają się na węglu, tak jak życie na Ziemi, dlatego też jest to dobra wiadomość dla poszukiwaczy życia we wczesnym Wszechświecie,” dodaje.
Pierwotny Wszechświat składał się głównie z wodoru i helu i brakowało w nim pierwiastków chemicznych, takich jak węgiel i tlen, niezbędnych do powstania życia jakie znamy.
Mashian i jej promotor rozprawy doktorskiej Avi Loeb (Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics) skupili się na określanej klasie gwiazd znanych jako gwiazdy ubogie w metale i wzbogacone węglem (CEMP – carbon-enhanced metal-poor stars). Te na swój sposób anemiczne gwiazdy zawierają jedynie jedną stutysięczną część żelaza zawartego w Słońcu – oznacza to, że powstały one zanim ośrodek międzygwiezdny został wzbogacony w cięższe pierwiastki.
„Gwiazdy te są skamielinami z wczesnego Wszechświata,” tłumaczy Loeb. „Badając je, możemy dowiedzieć się w jaki sposób powstawały planety, a nawet życie, we Wszechświecie.”
Choć gwiazdy CEMP nie posiadają zbyt wiele żelaza, ani innych ciężkich pierwiastków, charakteryzują się stosunkowo wysoką zawartością węgla – większą niż można byłoby się spodziewać biorąc pod uwagę ich wiek. Ta stosunkowo wysoka obfitość w węgiel może wpływać na proces formowania planet – węglowy pył może łączyć się ze sobą, prowadząc do powstania czarnych niczym smoła planet.
Z dużej odległości tego typu węglowe planety byłoby bardzo trudno odróżnić od planet bardziej podobnych do Ziemi. Ich masy i rozmiary fizyczne byłyby mniej więcej takie same. Astronomowie musieliby zbadać ich atmosfery, aby odkryć ich prawdziwą naturę. Węglowe planety otoczone byłyby gazami takimi jak tlenek węgla oraz metan.
Mashian i Loeb doszli do wniosku, że wykorzystując technikę tranzytów można poszukiwać planet wokół gwiazd typu CEMP. „To doskonała metoda, która może nam pozwolić odkryć jak wcześnie w historii Wszechświata zaczęły powstawać planety.”
„Nie dowiemy się czy one istnieją jeżeli nie zaczniemy ich szukać,” dodaje Mashian.
Źródło: Harvard CfA
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/07/pi ... planetach/


Załączniki:
Pierwsze życie we Wszechświecie mogło pojawić się na węglowych planetach.jpg
Pierwsze życie we Wszechświecie mogło pojawić się na węglowych planetach.jpg [ 86.23 KiB | Przeglądane 3981 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: środa, 8 czerwca 2016, 08:49 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Asterosejsmolodzy nasłuchują stare gwiazdy Drogi Mlecznej
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Astrofizycy z University of Birmingham uchwycili dźwięki jednych z najstarszych gwiazd w naszej galaktyce – Drodze Mlecznej – możemy przeczytać w artykule opublikowanym wczoraj w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Zespół badawczy z School of Physics and Astronomy na University of Birmingham ogłosił wykrycie oscylacji akustycznych gwiazd w jednej z najstarszych znanych nam gromad kulistych – M4, której wiek szacuje się na około 13 miliardów lat.
Opierając się na danych zebranych w ramach misji K2 teleskopu Kepler, badacze poszukiwali rezonansowych oscylacji gwiazd za pomocą technik zwanych asterosejsmologią. Tego typu oscylacje prowadzą do niewielkich zmian lub pulsów jasności, które powodowane są przez fale dźwiękowe uwięzione we wnętrzach gwiazd. Mierząc ton takiej „gwiezdnej muzyki” można określić masę i wiek pojedynczych gwiazd.
To odkrycie otwiera drzwi do wykorzystania asterosejsmologii do badania bardzo wczesnej historii naszej Galaktyki.
Dr Andrea Miglio z University of Birmingham, która kierowała badaniami, powiedziała: „Skala wieku gwiazd jak dotąd ograniczała się do stosunkowo młodych gwiazd, ograniczając nam możliwość badania wczesnej historii naszej Galaktyki. W ramach naszych badań byliśmy w stanie dowieść, że asterosejsmologia umożliwia precyzyjne i dokładne określenie wieku najstarszych gwiazd w Galaktyce.”
Profesor Bill Chaplin, kierownik międzynarodowego zespołu zajmującego się asterosejsmologią mówi: „Tak samo jak archeolodzy odkrywają przeszłość podczas wykopalisk, ak my możemy wykorzystać dźwięk uwięziony wewnątrz gwiazd do badań archeologicznych naszej Galaktyki.”
Źródło: U of B
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/07/as ... -mlecznej/


Załączniki:
Asterosejsmolodzy nasłuchują stare gwiazdy Drogi Mlecznej.jpg
Asterosejsmolodzy nasłuchują stare gwiazdy Drogi Mlecznej.jpg [ 45.26 KiB | Przeglądane 3981 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: czwartek, 9 czerwca 2016, 08:38 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Planeta odległa o 1200 lat świetlnych od Ziemi z dobrymi perspektywami na zdatny do zamieszkania świat
Jak donoszą astronomowie, odległa planeta znana jako Kepler-62f może nadawać się do życia. Planeta, która znajduje się około 1200 lat świetlnych od Ziemi, w kierunku gwiazdozbioru Lutni, jest około 40 procent większa od Ziemi. Mając taki rozmiar, może ona być skalista i posiadać oceany.

Misja Kepler prowadzona przez NASA odkryła system planetarny w 2013 roku, identyfikując Keplera-62f jako zewnętrzną z pięciu planet orbitujących wokół gwiazdy mniejszej i chłodniejszej od Słońca. Misja nie dostarczyła jednak informacji na temat budowy, atmosfery ani kształtu orbity Keplera-62f.

Aby zbadać, czy planeta może zapewnić warunki do życia, zespół badaczy pod kierunkiem Aomawy Shields opracował możliwe scenariusze dotyczące składu atmosfery i kształtu orbity planety. Jak mówi: „Ustaliliśmy, że istnieje wiele możliwych składów atmosfery, które zapewnią odpowiednią temperaturę dla istnienia ciekłej wody na powierzchni. To wzmacnia kandydaturę na zdolną do zamieszkania planetę”.

Na Ziemi dwutlenek węgla stanowi 0,04% atmosfery. Ponieważ Kepler-62f jest położony dużo dalej od swojej gwiazdy macierzystej niż Ziemia, potrzebowałby on zdecydowanie więcej dwutlenku węgla, by być wystarczająco ciepłym do utrzymania ciekłej wody na powierzchni i ochronić ją przed zamarzaniem.

Zespół przeprowadził komputerowe symulacje dla Keplera-62f posiadającego:
• atmosferę o grubości od identycznej z ziemską do 12 razy grubszej
• różnorodne stężenia dwutlenku węgla w atmosferze, od poziomu ziemskiego do stężenia 2500 razy większego
• kilka różnych możliwości orbity

Rozważyli oni wiele scenariuszy, które dają zdolną do zamieszkania planetę, przyjmując różne ilości dwutlenku węgla w atmosferze. Jak ustalili, aby planeta była zdatna do zamieszkania, musiałaby mieć atmosferę trzy do pięciu razy grubszą od ziemskiej i składającą się całkowicie z dwutlenku węgla (byłoby to analogiczne z zastąpieniem każdej cząsteczki ziemskiej atmosfery dwutlenkiem węgla, co oznacza, że planeta miałaby 2500 razy więcej dwutlenku węgla w atmosferze). Tak wysoka zawartość dwutlenku węgla w atmosferze byłaby możliwa, ponieważ w związku w tym, jak daleko od gwiazdy macierzystej jest położona planeta, gaz mógłby koncentrować się w atmosferze wraz ze spadkiem temperatury, aby utrzymać ciepło planety.

Jednak, jak mówi Aomawa Shields, jeśli nie odkryjemy mechanizmu odpowiedzialnego za wytwarzanie dużych ilości dwutlenku węgla do atmosfery, aby utrzymać wysoką temperaturę, i w rzeczywistości jest tam obecna ilość dwutlenku węgla porównywalna z ziemską, pewne konfiguracje orbity mogą zapewnić temperaturę na powierzchni Keplera-62f wyższą od temperatury zamarzania wody przez część roku. To może również pomóc stopić się lodowym bryłom uformowanym w czasie, gdy planeta znajdowała się na innej części orbity.

Naukowcy przeprowadzali obliczenia prawdopodobnego kształtu orbity planety, używając modelu komputerowego HNBody, oraz istniejących modeli światowego klimatu – Community Climate System Model oraz Laboratoire de Meteorologie Dynamique Generic Model – aby zasymulować klimat planety. Był to pierwszy raz, kiedy astronomowie połączyli pracę dwóch różnych modeli, aby badać egzoplanetę (planetę poza Układem Słonecznym).

Ta sama technika może zostać użyta do zrozumienia, czy egzoplanety bliższe Ziemi mogą być zdatne do zamieszkania, oczywiście pod warunkiem, że są skaliste. Jak mówi: „To pomoże zrozumieć, jak dokładnie konkretne planety są zdatne do zamieszkania, biorąc pod uwagę szerokie spektrum czynników, co do których nie mamy jeszcze danych teleskopów. Pozwoli to również utworzyć uporządkowaną listę obiektów, które będziemy śledzić następną generacją teleskopów szukających atmosferycznych śladów życia w tych innych światach”.

Naukowcy nie wiedzą, czy życie może istnieć na tej egzoplanecie, lecz są pełni optymizmu co do znalezienia życia w kosmosie. Potwierdzono odkrycie ponad 2300 egzoplanet, kilkaset kolejnych to kandydaci do tej kategorii, lecz tylko kilka tuzinów leży w tak zwanej „strefie złotowłosej” – co oznacza, że orbitują swoją gwiazdę w odległości, która pozwala na obecność odpowiednio wysokiej temperatury do utrzymania ciekłej wody na powierzchni.

Dodał: Tomasz Grzesiak

Źródło: Serwis Astronomy.com
http://news.astronet.pl/7859


Załączniki:
Planeta odległa o 1200 lat świetlnych od Ziemi z dobrymi perspektywami na zdatny do zamieszkania świat.jpg
Planeta odległa o 1200 lat świetlnych od Ziemi z dobrymi perspektywami na zdatny do zamieszkania świat.jpg [ 132.27 KiB | Przeglądane 3971 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: czwartek, 9 czerwca 2016, 08:41 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Czarna dziura ożywa dzięki kosmicznej ulewie
Międzynarodowy zespół astronomów, korzystający z sieci radioteleskopów ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array), zaobserwował niezwykłe kosmiczne zjawisko. To rodzaj ulewy spadającej ze zgrupowania międzygalaktycznych obłoków gazu na czarną dziurę w centrum potężnej galaktyki około miliarda lat świetlnych od Ziemi. Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Nature" odkrycie rzuca nowe światło na procesy powiększania się takich supermasywnych obiektów.

Do tej pory astronomowie byli przekonani, że supermasywne czarne dziury w centrum olbrzymich galaktyk zwiększają swą masę ściągając stopniowo rozgrzany, jonizowany gaz z obszaru otaczającego je galaktycznego halo. Nowe obserwacje wskazują, że możliwe są też inne procesy, w których czarną dziurę zasila zimny deszcz powstały w wyniku kondensacji gazu po jego gwałtownym ochłodzeniu.
Takie zjawisko było w ostatnich latach przedmiotem istotnych teoretycznych przewidywań, dopiero teraz jednak zdobyliśmy pierwsze niezaprzeczalne dowody obserwacyjne na to, że taki chaotyczny, zimny deszcz zasilający supermasywną czarną dziurę faktycznie występuje - mówi pierwszy autor pracy, Grant Tremblay z Yale University. Naprawdę ekscytujące jest to, że obserwujemy prawdziwą ulewę, zasilająca czarną dziurę o masie rzędu 300 milionów mas Słońca, ulewę, która prawdopodobnie rozciąga się na całą galaktykę - dodaje.
Tremblay, wraz ze swoim zespołem, wykorzystał należącą do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) sieć ALMA. Z jej pomocą obserwowano nietypowo jasną gromadę około 50 galaktyk, znaną pod nazwą Abell 2597 Brightest Cluster Galaxy. Wcześniejsze obserwacje z pomocą teleskopu Chandra, kosmicznego obserwatorium promieniowania rentgenowskiego pokazały, że przestrzeń między tymi galaktykami jest wypełniona rozrzedzona atmosferą z gorącego, zjonizowanego gazu.
Ten bardzo, bardzo gorący gaz może się szybko ochłodzić, ulec kondensacji i skropleniu w podobny sposób, jak w ciepłym, wilgotnym powietrzu w ziemskiej atmosferze tworzą się deszczowe chmury - tłumaczy Tremblay. Takie skondensowane obłoki spadają potem na całą galaktykę niczym deszcz, dając paliwo procesom powstawania gwiazd i zasilając supermasywną czarną dziurę - dodaje.
Astronomowie odkryli, że w pobliżu centrum galaktyki znajdują się trzy masywne obłoki zimnego gazu, zmierzające w kierunku masywnej czarnej dziury z prędkością około miliona kilometrów na godzinę. Każdy z nich zawiera materię o masie rzędu milionów mas Słońca i ma rozmiary sięgające dziesiątek lat świetlnych. Obiekty tych rozmiarów byłyby nawet dla ALMA trudne do rozróżnienia, ujawniły się dzięki cieniom, które rzucają w stronę Ziemi.
• Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-czarna-d ... Id,2215309


Załączniki:
Czarna dziura ożywa dzięki kosmicznej ulewie.jpg
Czarna dziura ożywa dzięki kosmicznej ulewie.jpg [ 41.17 KiB | Przeglądane 3971 razy ]
Czarna dziura ożywa dzięki kosmicznej ulewie2.jpg
Czarna dziura ożywa dzięki kosmicznej ulewie2.jpg [ 58.71 KiB | Przeglądane 3971 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: czwartek, 9 czerwca 2016, 08:43 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Małe firmy i start-upy mogą walczyć o miejsce w branży kosmicznej
W branży kosmicznej obok wielkich agencji i koncernów jest też miejsce dla małych firm i start-upów. Jeszcze tylko do 20 czerwca firmy mogą zgłaszać się do akceleratora kosmicznego Space3ac, a do 30 czerwca trwa rekrutacja do europejskiego konkursu Galileo Masters.
Obecnie około jednej trzeciej - blisko 100 mld dolarów - wartości całego światowego sektora kosmicznego stanowią usługi telekomunikacyjne. I to właśnie działka związana z satelitami otworzyła drogę do kosmosu małym firmom i start-upom, również z Polski. W kraju działa już kilkadziesiąt firm sektora kosmicznego, a w zeszłym roku uczestnicy z Polski stanowili najliczniejszą grupę w największym na świecie konkursie na wykorzystanie danych satelitarnych - Galileo Masters.

Ci początkujący - start-upy i zespoły akademickie - chętnie zajmują się właśnie zagospodarowaniem danych z nawigacji satelitarnej czy wyników obserwacji Ziemi. To tzw. dolny segment sektora kosmicznego (downstream), biznes wymagający wiedzy i kreatywności, ale niekoniecznie dużych nakładów finansowych. Można go rozpocząć dzięki uczestnictwu w programach pomagających w rozwinięciu kosmicznej kariery. Należy do nich trwający właśnie konkurs Galileo Masters i nowe przedsięwzięcia: polski akcelerator Space3ac, projekt POSITION, czy tzw. hackathon #ActInSpace.

Galileo Masters - European Satellite Navigation Competition (ESNC) to największy międzynarodowy konkurs na komercyjne użycie nawigacji satelitarnej. Właśnie trwa tegoroczna edycja, w której na zwycięzców czekają nagrody o łącznej wartości miliona euro. Swoje pomysły można zgłaszać do 30 czerwca. W ubiegłym roku w konkursie wystartowały 64 polskie zespoły i była to najsilniej obsadzona narodowa odsłona Galileo Masters. Uwagę jurorów, ale też europejskich form i agencji kosmicznych, zwróciło kilka z nich.

Naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie opracowali np. koncepcję podwodnej nawigacji i lokalizacji, w którym radiowy sygnał z satelitów jest przetwarzany na sygnał - dużo lepiej rozchodzący się po wodą. Firma RS Technologies została nagrodzona za system zapobiegający kolizjom małych pojazdów latających (np. paralotni i małych samolotów), będący rodzajem prywatnej czarnej skrzynki. Z kolei nagrodzona aplikacja na komórki „Insect Alert” ma nas chronić na ziemi – ostrzegając, że wchodzimy na teren, gdzie występują bezkręgowce mogące przenosić groźne choroby: malarię, gorączkę Zachodniego Nilu czy boreliozę.

Wśród polskich firm kosmicznych jest już także kilku bardziej doświadczonych graczy. Firma Space Forest tworzy systemy łączności bezprzewodowej, które mogą znacząco zmniejszyć masę pojazdów kosmicznych (70 proc. masy elektroniki europejskiej rakiety Ariane 5 to kable). Blue Dot Solutions współorganizuje m.in. polską edycję Galileo Masters, jest też partnerem Europejskiej Agencji Kosmicznej w kilku przedsięwzięciach, mi.in. w projekcie poprawy zarządzania wodą w Jordanii (z wykorzystaniem danych satelitarnych).

Start na międzynarodowym kosmicznym rynku ułatwiają uruchomiony właśnie w Gdańsku - akcelerator Space3ac i projekt POSITION, wspierający inkubację innowacji i technologii z dziedziny nawigacji satelitarnej. "Misją akceleratora jest łączenie polskiego i zagranicznego przemysłu oraz polskich spółek skarbu państwa ze start-upami" – mówi Wojciech Drewczyński z Black Pearls VC, jeden z pomysłodawców Space3ac i współorganizator POSITION. "Zapewnimy znakomitych polskich i zagranicznych mentorów, ekspertów w kwestiach technicznych i biznesowych" - dodaje Drewczyński.

Nabór do akceleratora trwa jeszcze tylko do 20 czerwca, a finałem pierwszej edycji będzie prezentacja przed międzynarodową grupą inwestorów, która odbędzie się 8 września. Szacuje się, że mogą oni przeznaczyć na inwestycje w projekty nawet 2 miliony złotych.

PAP - Nauka w Polsce

ekr/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... cznej.html


Załączniki:
Małe firmy i start-upy mogą walczyć o miejsce w branży kosmicznej.jpg
Małe firmy i start-upy mogą walczyć o miejsce w branży kosmicznej.jpg [ 24.13 KiB | Przeglądane 3971 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: piątek, 10 czerwca 2016, 08:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
LHC: Powab korzystniejszy od piękna?

Wielki Zderzacz Hadronów pracuje już przy tak wysokiej energii, że w procesach zderzeń zaczyna dominować nowy proces kreacji cząstek - twierdzą naukowcy Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie. Na łamach czasopisma "Physics Letters B" opisują wyniki badań wskazujących, że mezony zawierające kwarki powabne, zaczynają powstawać w parach równie często jak pojedynczo - a nawet częściej.

derzenie protonów jest niezwykle złożonym procesem fizycznym, w którym w wyniku skomplikowanych oddziaływań powstaje wiele różnych cząstek. W dotychczasowych eksperymentach, prowadzonych przy niższej energii zderzeń rejestrowano na przykład pojedyncze mezony D0. Teraz, gdy LHC pracuje z większą mocą, mezony D0 pojawiają się parami. Naukowcy z IFJ PAN wyjaśnili istotę tego zjawiska i wykazali, że wraz ze wzrostem energii musi ono odgrywać rolę dominującą w produkcji cząstek powabnych, czyli takich, które zawierają kwarki lub antykwarki powabne.
Już kilka lat temu jako pierwsi przewidzieliśmy, że w wyniku zderzeń protonów o dostatecznie dużych energiach powinniśmy widzieć więcej mezonów powabnych, powstających w parach niż pojedynczo. Nasza najnowsza publikacja nie tylko szczegółowo opisuje, dlaczego tak się dzieje, ale także udowadnia, że efekt ten rzeczywiście jest już doskonale widoczny w akceleratorze LHC - mówi prof. dr hab. Antoni Szczurek.
Zgodnie z obecnie używanym przez fizyków Modelem Standardowym, cząstki, które uważamy za elementarne, pełnią różne funkcje. Bozony przenoszą oddziaływania: fotony - elektromagnetyczne, gluony - jądrowe silne, a bozony W+, W- i Z0 - jądrowe słabe. Materię tworzą fermiony. Należą do nich leptony - czyli elektrony, miony, taony oraz powiązane z nimi neutrina - oraz kwarki: dolne, górne, dziwne, powabne, piękne i prawdziwe. Trzy pierwsze rodzaje kwarków są nazywane lekkimi, trzy ostatnie - ciężkimi. Dodatkowo każdy kwark i lepton ma swojego antymaterialnego partnera. Dopełnieniem całości jest bozon Higgsa, który cząstkom (wszystkim poza gluonami i fotonami) nadaje masę.
W otaczającym nas świecie kwarki ciężkie występują w niewielkich ilościach i pojawiają się tylko na niezwykle krótki czas, głównie w atmosferze Ziemi. Cała widzialna, stabilna materia, w tym protony i neutrony, z których są zbudowane atomy, składa się z kwarków dolnych i górnych. Kwarki ciężkie mogą się pojawiać też w wyniku zderzeń cząstek z odpowiednio dużą energią. W przypadku kwarków powabnych dominującym procesem są zderzenia gluonów. W LHC dochodzi do nich podczas zderzeń protonu z protonem. Wskutek fuzji powstaje para kwark-antykwark. Ponieważ żaden z nich nie może istnieć samodzielnie, błyskawicznie wiążą się w pary z innymi kwarkami. Gdy w takiej parze jednym z kwarków jest kwark powabny, cząstkę nazywamy mezonem D, gdy antykwark powabny – antymezonem D.
Przy niższych energiach wynikiem zderzenia gluonów zwykle są dwie cząstki: mezon D0 i jego antypartner, czyli antymezon D0. My pokazaliśmy, że energie wytwarzane w akceleratorze LHC są jednak już tak duże, że w trakcie jednego zderzenia gluony rozpraszają się nie raz, a dwa lub nawet więcej razy. Efektem pojedynczego zderzenia może być wtedy nie jeden mezon D0, lecz dwa lub nawet więcej – plus, naturalnie, odpowiednie antymezony - wyjaśnia prof. Szczurek.
Analizę teoretyczną wsparto pomiarami zebranymi przez grupę LHCb, prowadzącą jeden z czterech głównych eksperymentów realizowanych przy akceleratorze LHC. W danych z eksperymentu LHCb widać wiele przypadków, gdy zamiast jednego mezonu D0 mamy dwa. Jest to dokładnie ten efekt, którego oczekiwaliśmy: produkcja bliźniaków zaczyna być równie prawdopodobna jak produkcja jedynaków. W przyszłych akceleratorach zjawisko to zacznie odgrywać wręcz dominującą rolę w produkcji cząstek powabnych. Zapewne zobaczymy wtedy także zderzenia, których efektem będą nie dwa, a trzy i więcej mezonów - mówi dr Rafał Maciuła.

Potencjalnie wielokrotne rozpraszanie kwarków i gluonów może prowadzić do powstawania mezonów zawierających też inne ciężkie kwarki, np. piękne. Obliczenia krakowskich fizyków pokazują jednak, że przy obecnych energiach zderzeń w LHC procesy te są znacznie mniej prawdopodobne. Na razie musimy zadowolić się stwierdzeniem, że przy produkcji bliźniaków powab okazuje się znacznie korzystniejszy od piękna - komentuje prof. Szczurek.

Praca fizyków z IFJ PAN oraz współpracujących z nimi rosyjskich fizyków z Państwowego Uniwersytetu Lotniczego w Samarze mogą mieć istotne znaczenie dla eksperymentów, rejestrujących napływające z kosmosu neutrina, takich jak słynny detektor IceCube na Antarktydzie. Część z tych ulotnych cząstek może bowiem docierać do nas nie bezpośrednio z głębin Wszechświata, ale powstawać w wyniku oddziaływania promieniowania kosmicznego o dużej energii z atmosferą naszej planety. W zderzeniach z atomami i cząsteczkami atmosfery, promieniowanie kosmiczne może tworzyć kwarki powabne, które następnie przekształcają się w nietrwałe mezony D. Jednymi z produktów ich rozpadów mogą być właśnie neutrina i antyneutrina. Badania krakowskich fizyków mogą pomóc w ustaleniu, ile obserwowanych neutrin rzeczywiście dotarło do nas z głębi kosmosu, a ile jest tylko szumem wynikającym z obecności atmosfery.
Na podstawie materiałów prasowych IFJ PAN w Krakowie.
Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-lhc-powa ... Id,2215677


Załączniki:
LHC Powab korzystniejszy od piękna.jpg
LHC Powab korzystniejszy od piękna.jpg [ 45.5 KiB | Przeglądane 3961 razy ]
LHC Powab korzystniejszy od piękna2.jpg
LHC Powab korzystniejszy od piękna2.jpg [ 29.12 KiB | Przeglądane 3961 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: piątek, 10 czerwca 2016, 08:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Młoda planeta zbyt blisko swojej gwiazdy macierzystej

Napisany przez Radosław Kosarzycki

Astronomowie poszukujący najmłodszych planet w naszej galaktyce odkryli przekonujące dowody na istnienie planety znacznie różniącej się od innych – młodego „gorącego jowisza”, którego zewnętrzne warstwy są zrywane przez gwiazdę, wokół której krąży z okresem równym 11 godzin.
„Kilka znanych planet znajduje się na podobnych ciasnych orbitach, lecz z uwagi na fakt, że ta gwiazda ma zaledwie 2 miliony lat, jest to jeden z najbardziej ekstremalnych przypadków,” mówi Christopher Johns-Krull, astronom z Rice University, oraz główny autor artykułu opisującego gazowego olbrzyma na ciasnej orbicie wokół gwiazdy PTFO8-8695 w Gwiazdozbiorze Oriona. Artykuł zostanie opublikowany w periodyku Astrophysical Journal.
„Nie mamy jeszcze ostatecznego dowodu na to, że jest to planeta, ponieważ nie wykonaliśmy jeszcze dokładnych pomiarów jej masy, jednak nasze obserwacje pozwalają z dużą dozą pewności założyć, że to rzeczywiście jest planeta,” mówi Johns-Krull. „Porównaliśmy nasze dowody z każdym innym scenariuszem i wszystko wskazuje na to, że udało nam się zaobserwować jedną z jak dotąd najmłodszych obserwowanych planet w historii.”
Nazwana PTFO8-8695 b, potencjalna planeta krąży wokół gwiazdy znajdującej się około 1100 lat świetlnych od Ziemi i ma maksymalnie masę dwóch Jowiszów. Zespół, który analizował dane, był kierowany przez Johns-Krulla oraz Lisę Prato, astronomkę z Obserwatorium Lowella.
„Nie znamy ostatecznego losu tej planety,” mówi Johns-Krull. „Najprawdopodobniej powstała dalej od gwiazdy, a następnie przemieściła się w miejsce, w którym jest stopniowo niszczona. Znamy planety krążące po ciasnych ale stabilnych orbitach wokół gwiazd w średnim wieku. W tym przypadku nie wiem jak szybko ta młoda planeta będzie tracić masę i czy czasem nie straci jej za dużo, aby przetrwać.”
Astronomowie odkryli już ponad 3300 egzoplanet, lecz prawie wszystkie z nich krążą wokół gwiazd w średnim wieku, takich jak Słońce. 26 maja Johns-Krull, Prato i inni współautorzy ogłosili odkrycie Cl Tau b – pierwszej egzoplanety krążącej wokół gwiazdy na tyle młodej, że wciąż wokół niej znajduje się wokółgwiezdny dysk gazowy. Johns-Krull zaznaczył, że odkrycie tak młodych planet jest dużym wyzwaniem ponieważ istnieje stosunkowo mało gwiazd tak młodych i jednocześnie wystarczająco jasnych, aby można je było obserwować za pomocą obecnych teleskopów w wystarczających szczegółach. Co więcej poszukiwania planet wokół młodych gwiazd utrudnione są także ze względu na aktywność młodych gwiazd, która prowadzi do rozbłysków, pociemnień, powstawania silnych pól magnetycznych czy olbrzymich plam na powierzchni gwiazdy.
PTFO8-8695 b została zidentyfikowana jako potencjalna planeta w 2012 roku w ramach przeglądu Oriona za pomocą Palomar Transit Factory. Orbita planety sprawia, że okresowo przechodzi ona między gwiazdą i Ziemią, przesłaniając część tarczy gwiazdy – dzięki temu astronomowie mogą wykorzystać technikę poszukiwania planet na podstawie tranzytu do określenia obecności planety i oszacowania jej promienia.
„W 2012 roku nie mieliśmy twardych dowodów na obecność planet wokół gwiazd w wieku 2 milionów lat,” mówi Prato. „Krzywe jasności i zmienność tej gwiazdy wymagały specjalnej techniki do potwierdzenia obecności planety krążącej wokół niej. Co więcej, 11-godzinny okres orbitalny sprawiał, że nie musieliśmy wracać każdej nocy, rok po roku. Praktycznie w ciągu nocy byliśmy w stanie zaobserwować planetę. Więc właśnie to robiliśmy. Obserwowaliśmy gwiazdę przez całą noc.”
Analiza widmowa promieniowania pochodzącego z gwiazdy ujawniła nadwyżkę emisji w linii H-alfa. Zespół odkrył, że promieniowanie w H-alfa emitowane jest w dwóch komponentach – jeden z nich pasuje do niewielkiego tempa rotacji samej gwiazdy, a drugi wydaje się pochodzić od źródła, które krąży wokół niej.
Hojn-Krull mówi, że obserwacje tranzytu wskazują, że planeta ma rozmiary 3-4% rozmiaru gwiazdy, jednak emisja w H-alfa pochodząca od planety jest niemal równie jasna co emisja w H-alfa pochodząca od gwiazdy.
„Nie ma możliwości, aby cokolwiek związanego z powierzchnią planety, mogło prowadzić do tych wyników,” mówi Johns-Krull. „Gaz musi wypełniać dużo większy obszar – na tyle duży, że grawitacja planety nie byłaby w stanie już go utrzymywać. W takiej odległości głównym czynnikiem działającym na gaz jest grawitacja gwiazdy i gaz z czasem opadnie na gwiazdę.”
Zespół wielokrotnie obserwował PTFO8-8695 z Obserwatorium McDonald w pobliżu Fort Davis w Teksasie oraz z Obserwatorium Kitt Peak w Arizonie.
Źródło: Rice University
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/10/ml ... ierzystej/


Załączniki:
Młoda planeta zbyt blisko swojej gwiazdy macierzystej.jpg
Młoda planeta zbyt blisko swojej gwiazdy macierzystej.jpg [ 57.89 KiB | Przeglądane 3961 razy ]
Młoda planeta zbyt blisko swojej gwiazdy macierzystej2.jpg
Młoda planeta zbyt blisko swojej gwiazdy macierzystej2.jpg [ 111.59 KiB | Przeglądane 3961 razy ]
Młoda planeta zbyt blisko swojej gwiazdy macierzystej3.jpg
Młoda planeta zbyt blisko swojej gwiazdy macierzystej3.jpg [ 84.07 KiB | Przeglądane 3961 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: piątek, 10 czerwca 2016, 08:32 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Pochmurna pogoda na egzoplanetach może ukrywać wodę w atmosferze
apisany przez Radosław Kosarzycki
Woda to gorący temat w badaniu planet pozasłonecznych, także „gorących jowiszów”, których masy podobne są do masy Jowisza, ale które krążą znacznie bliżej swojej gwiazdy macierzystej niż Jowisz. Ich powierzchnie mogą osiągać temperaturę nawet 1100 stopni Celsjusza, przez co jakakolwiek woda w nich obecna przyjmowałaby postać pary wodnej.
Astronomowie odkryli wiele gorących jowiszów, w których atmosferach znajduje się woda. W innych z kolei w ogóle nie ma wody. Naukowcy z NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii jakie wspólne cechy charakteryzują atmosfery tych olbrzymich planet.
Badacze skupili się na zbiorze gorących jowiszów badanych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Okazało się, że atmosfery około połowy planet skrywały się pod warstwą chmur lub mgieł.
„Motywacją do przeprowadzenia tych badań była chęć sprawdzenia jak te planety można podzielić na grupy i czy dzielą one jakieś wspólne właściwości atmosfer,” mówi Aishwarya Iyer, student z California State University w Northridge, który kierował zespołem badawczym.
Wyniki badań opublikowane 1 czerwca w periodyku Astrophysical Journal wskazują, że warstwy chmur oraz mgieł mogą utrudniać wykrywanie znacznych ilości wody w atmosferach za pomocą teleskopów kosmicznych. Same chmury najprawdopodobniej nie składają się z wody – planety w tej próbce są zbyt gorące, aby mogły na nich występować chmury składające się z wody.
„Chmury lub mgły wydają się być obecne praktycznie na każdej badanej przez nas planecie,” mówi Iyer. „Trzeba uwzględniać możliwość występowania chmur oraz mgieł – w przeciwnym razie możemy zaniżyć szacunki dotyczące ilości wody w atmosferze egzoplanety o czynnik dwa.”
W ramach badania naukowcy przyjrzeli się zestawowi 19 gorących jowiszów wcześniej obserwowanych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Zamontowana na teleskopie kamera Wide Field Camera 3 wykryła parę wodną w atmosferach 10 z tych planet oraz brak wody na pozostałych dziewięciu. Jednak te informacje pojawiły się w kilkunastu różnych badaniach. Metody analizy i interpretacji różniły się między tymi badaniami, bowiem były to całkowicie osobne, niezależne od siebie badania. Jak dotąd nie przeprowadzono przekrojowej analizy tych planet.
Aby móc porównać planety i poszukać między nimi zależności, zespół naukowców z JPL musiał ustandaryzować dane: naukowcy połączyli zestawy danych dotyczących wszystkich 19 gorących jowiszów i stworzyli uśrednione widmo dla tej grupy planet. Następnie porównano dane z modelami atmosfer czystych i pozbawionych chmur, jak i atmosfer charakteryzujących się różnymi grubościami chmur.
Naukowcy ustalili, że praktycznie w przypadku każdej badanej przez nich planety, chmury lub mgły blokowały średnio połowę atmosfery.
„W przypadku niektórych planet, woda wystaje nad warstwę chmur lub mgieł, a pod nimi może znajdować się jeszcze więcej wody,” mówi Iyer.
Naukowcy nie znają jeszcze natury tych chmur lub mgieł, a nawet nie wiedzą z czego one się składają.
„Fakt, że chmury i mgły występują praktycznie na wszystkich badanych przez nas planetach jest zaskakujący,” mówi Robert Zellem, współautor badania.
Implikacje tych wyników zgadzają się z wynikami opublikowanymi w periodyku Nature 14 grudnia 2015 roku. W tym badaniu, naukowcy wykorzystali dane zebrane przez Kosmiczne Teleskopy Hubble’a i Spitzera i na ich podstawie stwierdzili, że chmury lub mgły mogą ukrywać wodę w atmosferach gorących jowiszów. W ramach nowych badań wykorzystano dane dotyczące egzoplanet zebrane przez jeden instrument Hubble’a tak, aby można było jednorodnie scharakteryzować większą grupę gorących jowiszów.
Opisane powyżej badania mogą mieć istotny wpływ na dalsze badania prowadzone za pomocą przyszłych obserwatoriów kosmicznych, takich jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST). Egzoplanety charakteryzujące się grubymi warstwami chmur, blokującymi możliwość wykrycia wody czy innych substancji nie będą pożądanymi celami szerszych badań.
Naukowcy uważają, że uzyskane przez nich wyniki będą także pomocne przy rozwiązywaniu zagadki formowania się planet.
„Czy te planety powstały tam gdzie teraz się znajdują, czy może powstały w większej odległości od gwiazdy macierzystej, a następnie się do niej zbliżyły? Wiedza o obfitości cząsteczek takich jak woda może pomóc nam znaleźć odpowiedzi na te pytania,” mówi Zellem.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/09/po ... tmosferze/


Załączniki:
Pochmurna pogoda na egzoplanetach może ukrywać wodę w atmosferze.jpg
Pochmurna pogoda na egzoplanetach może ukrywać wodę w atmosferze.jpg [ 37.04 KiB | Przeglądane 3961 razy ]
Pochmurna pogoda na egzoplanetach może ukrywać wodę w atmosferze2.jpg
Pochmurna pogoda na egzoplanetach może ukrywać wodę w atmosferze2.jpg [ 49.54 KiB | Przeglądane 3961 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: sobota, 11 czerwca 2016, 07:48 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Koniunkcja Srebrnego Globu z Jowiszem
Wysłane przez tuznik

W najbliższą sobotę (11.06) czeka nas pierwsza w czerwcu koniunkcja Księżyca z Jowiszem. Wszystkich miłośników patrzenia w rozgwieżdżone niebo zachęcamy do obserwacji.

W sobotę 11.06.2016 r. w okolicach godziny 19:00 nasz Srebrny Glob będzie znajdował się nad południowym horyzontem, zbliżając się do pierwszej kwadry (świecąc w fazie 44%), natomiast Jowisz (-1,74 mag) położony będzie nieco wyżej nad Księżycem. Sam moment koniunkcji nastąpi około godziny 20:29, bowiem wówczas obydwa ciała niebieskie będzie dzielić na niebie najmniejsza odległość, która wyniesie około jeden stopień i dwadzieścia sześć minut łuku. Jest to stosunkowo dość niewiele, co zapewne podniesie atrakcyjność całego zjawiska, ponieważ czym bliżej znajdują się ciała w koniunkcji, tym zjawisko jest bardziej spektakularne.

Warto również wiedzieć, że chociaż bez problemu można podziwiać sobotnią koniunkcję gołym okiem, to najlepszym instrumentem optycznym jej obserwacji będzie lornetka o dość dużym polu widzenia. Lornetka o polu widzenia 6-10 stopni pozwoli uchwycić obydwa ciała niebieskie w jednym polu widzenia podczas obserwacji.

Obserwacje samej koniunkcji w nocy z soboty na niedzielę będzie można prowadzić aż do mniej więcej godziny 23:00 (ewentualnie do północy), gdyż później Księżyc i Jowisz są coraz niżej nad horyzontem, aż z nikną za linią horyzontu. O godzinie 23:00 wysokość ciał nad horyzontem będzie wynosić 16 stopni. Przy okazji można spojrzeć w rozgwieżdżone niebo i poszukać innych ciekawych obiektów do obserwacji.

Wszystkim pasjonatom nocnych obserwacji życzymy pogodnego oraz rozgwieżdżonego nieba!

Autor: Adam Tużnik

Więcej informacji:

Almanach Astronomiczny na rok 2016 - zawiera m.in. spis różnych zjawiska astronomicznych w całym roku
Almanach w wersji na smartfony i tablety


Na ilustracji:
Koniunkcja Księżyca z Jowiszem. Źródło: stellarium.org


Załączniki:
Koniunkcja Srebrnego Globu z Jowiszem.jpg
Koniunkcja Srebrnego Globu z Jowiszem.jpg [ 9.54 KiB | Przeglądane 3949 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: sobota, 11 czerwca 2016, 07:52 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Polski podbój kosmosu potrzebuje uregulowań prawnych
Polska wysyła obiekty w przestrzeń kosmiczną. Pora na uregulowanie ich sytuacji prawnej - postulowano na konferencji "Kosmos w prawie i polityce. Prawo i polityka w kosmosie", która odbyła się w Warszawie.

W Polsce brakuje uregulowań dotyczących przestrzeni kosmicznej kompatybilnych z prawem międzynarodowym - mówili uczestnicy konferencji "Kosmos w prawie i polityce. Prawo i polityka w kosmosie" - naukowcy, przedsiębiorcy zaangażowani w sektor kosmiczny, przedstawiciele firm ubezpieczeniowych oraz resortów: nauki, rozwoju i obrony narodowej.
Podkreślali też, że wciąż brakuje krajowego rejestru obiektów kosmicznych. Prace nad nim trwają w Ministerstwie Rozwoju.

Choć liczba i wielkość obiektów wysyłanych przez Polskę w kosmos nie jest duża - należy uregulować zasady określające, co można w przestrzeń wysłać, i jakie warunki obiekty tego typu powinny spełniać oraz kto ponosi za nie odpowiedzialność - podkreślił wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, Piotr Dardziński. Dlatego, jego zdaniem, przyszła pora, aby określić ramy prawne, które tworzyłyby porządek, ale jednocześnie nie ograniczały rozwoju sektora kosmicznego.
Według wiceministra Polsce nie wystarczają już ratyfikowane przez Polskę konwencje i układy międzynarodowe. Powinniśmy mieć też skromne, nie nazbyt regulujące, ale jednak własne regulacje dotyczące prawa kosmicznego - powiedział na konferencji.

Przyszedł ten moment, żeby Polska zastanowiła się nad własnym prawem kosmicznym, i ta refleksja nie wynika z tego, że ktoś chciałby prowadzić teoretyczne badania - ale z tego, że stoimy przed praktycznym wyzwaniem: chcielibyśmy w większym stopniu być zaangażowani w podbój kosmosu, jego poznawanie i użytkowanie - podkreślił Dardziński w rozmowie z PAP.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Jadwiga Emilewicz uznała z kolei, że wyzwaniem resortu - również w obszarze kosmosu, jest promowanie i rozwijanie silnej współpracy między nauką a przemysłem. Zaznaczyła, że podmioty gospodarcze zaangażowane w sektor kosmiczny są ściśle powiązane ze światem naukowym. Uznała to za przykład dobrych praktyk.

Naszego sukcesu nie powinniśmy mierzyć tylko ilością grantów, które wykorzystaliśmy; ale by te produkty, które powstaną w wyniku pozyskanych grantów, rzeczywiście wchodziły szybko do użytku publicznego i zaspokajały potrzeby eksploracji - oceniła.

Przestrzeń kosmiczną dziś nie tylko eksplorujemy, ale i eksploatujemy - dodał na konferencji przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN, prof. Zbigniew Kłos. Jako przykład wskazał systemy satelitarne, wykorzystywane w życiu codziennym - dodając, że w tej akurat dziedzinie reguły prawne i polityczne nie są jednak niezbędne.

Konferencję zorganizowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Komitet Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN, Zakład Międzynarodowego Prawa Lotniczego i Kosmicznego w Instytucie Prawa Międzynarodowego na Wydziale Prawa i Administracji UW.
(mal)



http://www.rmf24.pl/nauka/news-polski-p ... Id,2216467


Załączniki:
Polski podbój kosmosu potrzebuje uregulowań prawnych.jpg
Polski podbój kosmosu potrzebuje uregulowań prawnych.jpg [ 66.51 KiB | Przeglądane 3948 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: sobota, 11 czerwca 2016, 07:53 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Jedna trzecia ludzkości nie ma szans na zobaczenie na niebie Drogi Mlecznej
Wysłane przez czart
Z jednej strony coraz intensywniej rozwijają się loty kosmiczne i badania astronomiczne, a z drugiej - jedna trzecia mieszkańców naszej planety nie ma szans na zobaczenie na niebie Drogi Mlecznej. Wnioski płynące z opublikowanego właśnie najnowszego atlasu zanieczyszczenia świetlnego na Ziemi mogą być niepokojące. Czyżby widok ten miał stać się niedługo obrazem tylko dla garstki wybranych, a ludzkość jako ogół społeczeństwa straci swój naturalny związek z kosmosem w postaci widoku rozgwieżdżonego nieba?

Amerykański University of Colorado w Boulder (USA) alarmuje: już 1/3 mieszkańców naszej planety i aż 80% obywateli Stanów Zjednoczonych nie zna widoku Drogi Mlecznej na niebie - nie mają szans w swojej okolicy jej dostrzec, bowiem nocne niebo jest zbyt rozświetlone sztucznymi światłami.

„Całe pokolenia ludzi w Stanach Zjednoczonych nigdy nie widziały Drogi Mlecznej na własne oczy. Widok ten jest istotnym elementem naszego związku z kosmosem – tracimy to jako ludzkość” uważa Chris Elvidge, naukowiec z National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) w Boulder w Kolorado (USA).

Elvidge, wraz ze współpracownikami, zajmował się opracowaniem nowej wersji globalnego atlasu zanieczyszczenia świetlnego na całej Ziemi. Publikacja ukazała się 10 czerwca w czasopiśmie "Science Advances". Naukowcy zebrali dane z satelity działającego w ramach projektu NOAA/NASA Suomi National Polar-orbiting Partnership, a także dokonali tysięcy precyzyjnych pomiarów jasności nieba w różnych miejscach, aby skalibrować dane satelitarne.

W swojej publikacji naukowcy wskazują, że najbardziej rozświetlone jest niebo w Singapurze, we Włoszech i w Korei Południowej. Na drugim końcu skali wśród krajów rozwiniętych są Kanada i Australia, gdzie ciągle istnieją wielkie obszary z prawdziwie ciemnym niebem w nocy. Większość krajów europejskich, w tym Polska, boryka się z nadmiernym zanieczyszczeniem świetlnym. Duże, względnie ciemne rejony trafiają się jeszcze w Szkocji, Szwecji i Norwegii. Z kolei w Stanach Zjednoczonych problem dotyka prawie połowy powierzchni kraju, na której mieszka przeważająca część ludności.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z wagi problemu. Według stereotypowego myślenia, im więcej świateł w nocy, tym lepiej, bezpieczniej, itd. Nikt nie neguje konieczności oświetlenia różnych budynków, czy ulic. Ale bardzo często oświetlenie jest wykonane w sposób nieprawidłowy - lampa świeci wszędzie dookoła, w tym w górę w niebo. A przecież wyświecamy w ten sposób w kosmos nasze pieniądze. Prąd kosztuje, a w skali gmin, miast, czy całego kraju, marnotrawione w ten sposób kwoty mogą być bardzo znaczące.

Może warto częściej zwracać uwagę politykom na tę kwestię, i to nie tylko władzom na szczeblu krajowym, ale szczególnie lokalnym samorządom. Tematem powinny być zainteresowane także różnego rodzaju organizacje ekologiczne lub zajmujące się ochroną środowiska. Nadmierne zanieczyszczenie świetlne niszczy nasze środowisko naturalne - rozgwieżdżone nocne niebo jest przecież częścią przyrody. Temat leży też w kręgu zainteresowań organizacji i instytucji chcących chronić dziedzictwo ludzkości, szczególnie dziedzictwo przyrodnicze i krajobrazowe, ale także kulturalne - nocne niebo od wieków inspirowało artystów, poetów, pisarzy, malarzy.

Na świecie w ostatnich latach można zauważyć trend w postaci powstawania kolejnych parków ciemnego nieba - na wzór parków narodowych lub parków krajobrazowych. Ale aby naprawdę ograniczyć tendencję rozświetlenia całego nieba potrzebne są odpowiednie przepisy prawne. Ważne jest też uświadamianie społeczeństw oraz edukacja od wieku dziecięcego.

W polskim systemie prawnym brak stosownych rozwiązań w zakresie prawa budowlanego, energetycznego, czy przepisów o ochronie środowiska, które by obligowały do stosowania odpowiednich konstrukcji oświetlenia na drogach i budynkach (oczywiście nie wszędzie natychmiast, ale np. obligatoryjnie przy nowych budowach i remontach), a przecież ostatnie kilkanaście lat to w naszym kraju czas gigantycznych inwestycji, włącznie z budową wielu dróg i autostrad.

Osoby zainteresowane tematem mogą znaleźć więcej informacji m.in. w dziale "Ciemne niebo" w naszym portalu, a także na stronach inicjatywy Ciemne Niebo, a nawet samemu wesprzeć finansowo działania z tym związane, nie wydając na to dodatkowych własnych pieniędzy, a jedynie przekazując swój podatek dochodowy - co roku prowadzona jest zbiórka w ramach akcji Astroprocent, w której można przeznaczyć 1% swojego podatku dochodowego na ochronę ciemnego nieba w Polsce.

Więcej informacji:
• Interaktywna mapa zanieczyszczenia świetlnego
• Ciemne Niebo
• International Dark-Sky Association
• Globe at Night
• Astroprocent

Na ilustracji:
Mapa pokazująca zanieczyszczenie nocnego nieba sztucznym światłem w różnych miejscach na Ziemi. Źródło: Falchi et al., Sci. Adv., Jakob Grothe/NPS contractor, Matthew Price/CIRES.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jed ... -2388.html


Załączniki:
Jedna trzecia ludzkości nie ma szans na zobaczenie na niebie Drogi Mlecznej.jpg
Jedna trzecia ludzkości nie ma szans na zobaczenie na niebie Drogi Mlecznej.jpg [ 77.9 KiB | Przeglądane 3948 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: sobota, 11 czerwca 2016, 07:55 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Sonda Juno na 25 dni przed Jowiszem
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Sonda Juno znajduje się aktualnie 25 dni i 17 milionów kilometrów od największej planety Układu Słonecznego – Jowisza. 5 lipca (w USA będzie jeszcze wieczór 4 lipca) sonda Juno włączy swój główny silnik na 35 minut i wejdzie na orbitę biegunową wokół tego gazowego olbrzyma. To będzie prawdziwie niesamowite spotkanie. Jowisz otoczony jest silnymi pasami radiacyjnymi – to najbardziej nieprzyjazne środowisko w naszym układzie planetarnym, ale sonda Juno została zaprojektowana tak, aby bezpiecznie nawigować także w takich wymagających warunkach.
„Aktualnie sonda zbliża się do Jowisza z prędkością ok. 7 km/s,” mówi Scott Bolton, główny badacz misji Juno z Southwest Research Institute w San Antonio. „Jednak z każdym dniem przyciąganie grawitacyjne ze strony Jowisza przyciąga sondę co raz bardziej i zanim dotrze ona do Jowisza, będzie już podróżowała z prędkością 70 km/s – jednak wtedy silnik rakiety wyhamuje sondę umieszczając ją na orbicie biegunowej.”
Zespół naukowy misji Juno wykorzystuje te ostatnie tygodnie przed dotarciem do celu na ocenę i analizę każdego etapu procesu wprowadzenia sondy na orbitę wokół Jowisza. W ramach tych analiz zespół skupia się na wydarzeniach o bardzo niskim prawdopodobieństwie wystąpienia – i eliminuje je do zera. Zidentyfikowano dwa zdarzenia, które wymagają jeszcze dodatkowych prac. W pierwszym przypadku należy przeanalizować w jaki sposób Juno może wyjść z trybu awaryjnego – ochronnego trybu pracy przeznaczonego do sytuacji, w której sonda doświadcza anomalii lub nieoczekiwanych warunków. W drugim przypadku należy przeanalizować wpływ niewielkiej aktualizacji oprogramowania.
„Przeprowadzamy ostatnie fazy testów i analiz sekwencji JOI w ramach przygotowań do wejścia na orbitę wokół Jowisza,” mówi Rick Nybakken, menedżer projektu Juno z NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii. „W trakcie trwania całego projektu, włącznie z operacjami naukowymi, nasz proces analiz przejrzał zdarzenia prawdopodobne, mało prawdopodobne i bardzo mało prawdopodobne. Teraz analizujemy ekstremalnie mało prawdopodobne zdarzenia, które mogłyby się wydarzyć podczas wprowadzenia sondy na orbitę.”
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/10/so ... -jowiszem/


Załączniki:
Sonda Juno na 25 dni przed Jowiszem.jpg
Sonda Juno na 25 dni przed Jowiszem.jpg [ 48.39 KiB | Przeglądane 3948 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: sobota, 11 czerwca 2016, 07:57 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Wyścig o pierwszego satelitę
Napisany przez Redakcja
Lata 50-te XX wieku to początek wyścigu zbrojeń i Zimnej Wojny. To również czas, kiedy rozpoczął się wyścig kosmiczny. Dziś na świecie istnieje wiele agencji kosmicznych, a prywatne firmy wysyłają regularnie ładunki na orbitę. W połowie XX wieku jednak istniały na świecie tylko dwa mocarstwa, zdolne do wyniesienia czegokolwiek na orbitę naszej planety.
ZSRR i USA, bo o tych mocarstwach mowa, przez kilkadziesiąt lat dominowały w dziedzinie lotów kosmicznych. Dziś oczywistym jest fakt, iż wielki konflikt tych dwóch mocarstw – ich wyścig zbrojeń – był główną siłą napędową rozwoju technologii kosmicznej. A u samych początków tego rozwoju stał wyścig o pierwszego sztucznego satelitę.
Historia pierwszych satelitów to nie tylko historia zwycięstwa ZSRR, ale też opowieść o tajemnicy CIA i Eisenhowera, którą ten ostatni zabrał do grobu; to też historia ambicji naukowych przyćmionych decyzjami politycznymi. Wszystkiego jednak nie da się opisać w jednym artykule, ale i sama historia ogólna tego, jak potoczyły się sprawy ze Sputnikiem, Vanguardem i Explorerem, jest wystarczająco ciekawa.
Międzynarodowy Rok Geofizyczny
W 1957 roku miał rozpocząć się tak zwany Międzynarodowy Rok Geofizyczny, trwający od 1 lipca 1957 do 31 grudnia 1958 roku. Była to międzynarodowa, cywilna inicjatywa naukowa. Naukowcy z całego świata w tym czasie przeprowadzali badania i eksperymenty, mające na celu poszerzenie naszej wiedzy o świecie. W ramach tego wydarzenia, Stany Zjednoczone ogłosiły, iż wyślą na orbitę okołoziemską pierwszego w historii sztucznego satelitę. Związek Radziecki nie chciał być gorszy i ogłosił dokładnie ten sam plan. Wszystko działo się kilka lat wcześniej, a 1957 rok miał być finałem małej rywalizacji o to, kto wyśle pierwszego satelitę na orbitę Ziemi.
Decyzje tych dwóch rządów były odpowiedzią na rezolucję międzynarodowego komitetu naukowego Comite special de l’annee geophysique internationale, w skrócie CSAGI, opublikowaną 4 października 1954 roku jako jedną z sugerowanych wytycznych dla Międzynarodowego Roku Geofizycznego:
W związku z wielką wagą obserwacji promieniowania pozaziemskiego i fenomenów geofizycznych w górnych partiach atmosfery; a także w związku z aktualnym postępem w rozwoju technologii rakietowej; CSAGI sugeruje analizę pomysłu wystrzelenia małego satelity, oraz równie wnikliwą analizę jego instrumentów naukowych (…).
Jak to bywało w tamtych czasach, w ZSRR wszystko było sterowane centralnie, a w USA rząd ogłosił po prostu przetarg.
Aż trzy instytucje przedstawiły swoje projekty pierwszego satelity, jeśli chodzi o USA. Propozycja Sił Powietrznych została praktycznie z góry odrzucona, bowiem zakładała wykorzystanie rakiet Atlas, które ówcześnie jeszcze nie istniały (Atlasy zostały w końcu zbudowane i posłużyły do wystrzelenia pierwszych sond międzyplanetarnych w ramach programu Marinerów). Wojskowa Agencja Rakiet Balistycznych również przedstawiła swoją propozycję – to w tej jednostce pracował Wernher von Braun, który chciał wystrzelić satelitę na zmodyfikowanej rakiecie balistycznej Redstone. Armia dzieliła jednak projekt na dwie części: rakietę dostarczy wojsko, a satelitę zbuduje Jet Propulsion Laboratory z Pasadeny, działające we współpracy z wojskiem, choć podlegające California Institute of Technology.
Laboratorium Naukowe Marynarki, trzecia instytucja, postanowiło zaś opracować swoją rakietę od zera i zbudować w krótkim czasie satelitę o nazwie Vanguard.
Obydwie propozycje zostały dokładnie przeanalizowane przez reprezentantów rządu, a potem przyszła decyzja: satelitę zbuduje i wystrzeli laboratorium marynarki. Wernher von Braun i wielu obserwatorów było zaskoczonych. Zespół von Brauna posiadał już swoje rakiety, posiadał też doświadczenie w technologii rakietowej ogółem. Tymczasem laboratorium marynarki chciało zaprojektować rakietę od zera, bez jakiegokolwiek doświadczenia. Decyzja rządu była więc niezrozumiała. Jednak zapadła i nie można było jej zmienić, dlatego zespół von Brauna postanowił pracować nad swoim rakietami, nieco po cichu, na wypadek, gdyby sytuacja się zmieniła.
Tajemnica zabrana do grobu
Obserwatorzy długo zastanawiali się co do przyczyn, dla których wybrano projekt laboratorium marynarki – choć do dziś nie mamy pewności, to wiele osób skłania się ku następującemu wyjaśnieniu – w tle całego naukowego wyścigu o pierwszego satelitę toczyła się tajna, polityczna gra prowadzona przez prezydenta USA, Dwighta D. Eisenhowera.
Od początków Zimnej Wojny, Dwight Eisenhower szukał sposobów na zachowanie statusu quo i nie dopuszczenie do wybuchu wojny ze Związkiem Radzieckim. Obydwie strony konfliktu rozwijały już wtedy swoje programy broni atomowej i rakiet balistycznych, zdolnych do dostarczenia ładunków nuklearnych na drugą stronę planety. Eisenhower uważał, iż najlepszym sposobem na kontrolowanie sytuacji jest posiadanie wiedzy na temat tego, co robi druga strona. Dlatego interesował się mocno wszelkimi możliwościami szpiegowania Związku Radzieckiego.
Samoloty szpiegowskie były ówcześnie głównym narzędziem pracy wywiadu. Jednak były atakowane, a do tego miały ograniczony zasięg – Eisenhower szukał sposobu na szpiegowanie ZSRR bez ryzykowania otwartej wojny. To wtedy, na początku lat 50-tych, jego doradcy podsunęli mu pomysł satelitów szpiegowskich, które, krążąc na orbicie Ziemi, wykonywałyby fotografie dla wywiadu. Technologia mogła być szybko opracowana.
Eisenhowerowi spodobał się ten pomysł, ale dostrzegał istotny problem – w historii brakowało odpowiedniego precedensu. Eisenhower nie był pewien, jak zareaguje ZSRR na fakt, iż amerykański satelita przelatuje nad granicami ich państwa. Nikt bowiem, na arenie międzynarodowej, nie był do końca pewien, jak daleko w górę rozciągają się granice państw. Eisenhower wiedział więc, iż musi wpierw stworzyć odpowiedni precedens. Jeśli satelita przeleciałby nad różnymi państwami świata i nikt by nie protestował, umożliwiłoby to bezpieczne rozwiniecie technologii satelitów szpiegowskich w przyszłości.
Zbliżający się rok geofizyczny dał Eisenhowerowi sposobność do stworzenia tego precedensu. Jeśli w kosmos poleciałby satelita naukowy, mający przeprowadzić badania, nie zaś satelita wojskowy, wszystko byłoby w porządku. Tak oto USA rozpoczęło pracę nad Vanguardem.
Możliwe, iż dlatego wybrano projekt Laboratorium Marynarki. Instytucja ta faktycznie jest jednym z działów Marynarki Wojennej USA, ale zatrudniała i wciąż zatrudnia cywilnych naukowców. Laboratorium to postanowiło zaprojektować od zera rakietę do celów naukowych – tymczasem von Braun wraz ze swoim zespołem chcieli wynieść satelitę na pokładzie zmodyfikowanej rakiety balistycznej – wcześniej służącej do przenoszenia ładunków jądrowych.
Eisenhower nie mógł sobie pozwolić, by ktokolwiek, a zwłaszcza ZSRR, zyskało punkty zaczepienia w kwestiach militarnych elementów projektu, dlatego zdecydowano się na zbudowanie cywilnej rakiety od zera.
Vanguard kontra Sputnik
Ostatecznie więc jednak wybrano propozycję Laboratorium Marynarki, które chciało samodzielnie dostarczyć wszystkich niezbędnych elementów projektu: rakietę nośną, satelity i stacje nasłuchowe, odpowiedzialne za odbiór danych naukowych. Komitet rządowy odpowiedzialny za wybór najlepszej oferty podjął decyzję w sierpniu 1955 roku. Od tego czasu Laboratorium Marynarki rozpoczęło pracę nad projektem nazwanym Vanguard. Ostatecznie, w ciągu kilku lat z łatwością zbudowano satelitę Vanguard w kształcie kuli i sieć 14 stacji nasłuchowych. Rakieta sprawiała jednak więcej problemów.
Pierwotnie zakładano, iż Vanguard, o oznaczeniu TV-3 (Test Vehicle, ang. pojazd testowy), poleci we wrześniu 1957 roku, jednak problemy z budową nowej rakiety skutkowały przełożeniem startu o kilka tygodni. Niestety dla USA, miesiąc później, 4 października 1957 roku, Związek Radziecki wystrzelił swojego Sputnika 1. Miesiąc później, ZSRR miało swój kolejny sukces w postaci udanego startu Sputnika 2.
W ZSRR już 17 grudnia 1954 roku Siergiej Korolew (lub Korolow, wg. innej transkrypcji) przedstawił plany wystrzelenia pierwszego sztucznego satelity. 8 sierpnia 1955 roku Biuro Polityczne Partii wyraziło oficjalnie zgodę na realizację takiego projektu, zaledwie nieco ponad tydzień po ogłoszeniu podobnych planów przez prezydenta USA. ZSRR wkrótce rozpoczęło modyfikację balistycznej rakiety R-7 do trzech członów – taka rakieta byłaby w stanie wynieść w kosmos satelitę.
Na początku 1956 roku ZSRR rozpoczęło prace nad samym satelitą. Satelita taki miał być instrumentem naukowym z prawdziwego zdarzenia. Miał zbadać gęstość atmosfery, pole magnetyczne czy promieniowanie kosmiczne, a wszystko miało być transmitowane na Ziemię z pomocą sieci stacji odbiorczych. Satelitę nazwano wtedy „Obiektem D”. Niestety, rozwój technologii nie był zadowalający – instrumenty naukowe się opóźniały, a rakieta R-7 wciąć była za słaba, by wynieść na orbitę ciężki pojazd naukowy. Dlatego Obiekt D został odłożony na półkę, za zaleceniem władz. Ważniejszym było wysłanie satelity w ogóle, niźli wysłanie satelity naukowego. Obiekt D poleciał później i do dziś znany jest jako Sputnik 3.
O ile Obiekt D miał ważyć ponad tonę, nowy plan zakładał zbudowanie prostego satelity o wadze do 100 kilogramów i wyposażenie go w prosty nadajnik radiowy. Kiedy projektanci pracowali nad satelitą, Korolew – ojciec radzieckiej myśli rakietowej – budował swoją zmodyfikowaną rakietę R-7. Rakieta często ulegała awarii i zniszczeniu przy pierwszych próbach wystrzelenia, ale już 21 sierpnia 1957 roku, czwarta zmodyfikowana rakieta R-7 została pomyślnie wystrzelona. Zmodyfikowana R-7 w końcu została zaakceptowana przez władze i, przemianowana na nazwę „Sputnik”, dotarła do kosmodromu, dziś znanego jako Bajkonur.
Na rakiecie miał polecieć Sputnik 1 – mały satelita o wadze nieco ponad 80 kilogramów. Na pokładzie znalazł się akumulator i mały nadajnik radiowy. W końcu, Sputnik został wystrzelony z dzisiejszego kosmodromu w Bajkonurze 4 października 1957 roku.
Tego dnia świat się zmienił – Związek Radziecki umieścił tego dnia na orbicie pierwszego sztucznego satelitę. Ta mała metaliczna kula miała na pokładzie nadajnik, wysyłający w regularnych odstępach czasu proste impulsy, dzięki czemu radiooperatorzy na całym świecie mogli potwierdzić, iż Sputnik faktycznie krąży po orbicie. Dzięki temu USA nie mogło zanegować osiągnięcia Związku Radzieckiego.
Dla Amerykanów, tak mocno wierzących w swoją silną pozycję technologicznego pioniera, Sputnik był szokiem – oto ZSRR wygrało wyścig o pierwszego satelitę, pokonało Amerykę, która w oczach swoich obywateli była zawsze pierwsza i najlepsza. Opinia publiczna zwróciła się przeciwko Eisenhowerowi, domagając się wyjaśnień, dlaczego to nie USA wygrało ten wyścig. I choć Eisenhower faktycznie stracił w oczach ludzi, to w tle osiągnął swój cel, nawet w łatwiejszy sposób, niż się spodziewał. Związek Radziecki z pomocą Sputnika 1 stworzył idealny precedens – nikt nie zgłosił protestów do przelotu radzieckiego satelity nad terenem różnych państw.
Pierwszy Sputnik był też elementem wojny psychologicznej. Nadawany sygnał radiowy mógł być odebrany przez każdego radiooperatora na Ziemi, posiadającego sprzęt nawet amatorskiej natury. W wyniku tego ludzie szybko zdali sobie sprawę, iż nad ich głowami przelatuje radziecki satelita o nieznanych zamiarach. A co więcej, cały świat szybko uświadomił sobie, iż ZSRR jest teraz w stanie wysłać na orbitę satelity, jak wtedy myślano, dowolnego przeznaczenia, nawet wyposażone w broń, zdolną do ataku z orbity.
Eisenhower wiedział, że teraz, od momentu wystrzelenia Sputnika, USA może zbudować satelity szpiegowskie, które będą miały na oku cały teren Związku Radzieckiego. Warto wiedzieć, iż nawet w czasie, kiedy w ZSRR pracowano nad Sputnkiem, a w USA nad Vanguardem, Siły Powietrzne USA pracowały już nad ściśle tajnym projektem sztucznych satelitów szpiegowskich, które miały być wysyłane na balistycznych Thorach. Sputnik dał Eisenhowerowi możliwość bezpiecznego wystrzelenia tych maszyn.
Vanguard kontra Explorer
Choć ZSRR wygrało wyścig o pierwszego satelitę, Ameryka nie chciała być gorsza, więc prace nad Vanguardem trwały. 6 grudnia 1957 roku satelita Vanguard TV-3 był już zamontowany na rakiecie Vanguard i szykował się do startu. Niestety, jak się wkrótce okazało, problemy technologiczne nie zostały w pełni rozwiązane, a rakieta – na oczach widzów przed ekranami (start był transmitowany na żywo w telewizji), straciła moc kilka sekund po starcie, spadła i uległa zniszczeniu w majestatycznej eksplozji.
Co ciekawe, awaryjne systemy odstrzelenia satelity w przypadku awarii zadziałały, a uszkodzony Vanguard TV-3 może być dziś oglądany w muzeum Smithsonian pod Waszyngtonem. W tym czasie Sowieci wystrzelili Sputnika 2.
Wkrótce po Sputniku 2, Sekretarz Obrony USA dał zgodę na powrót projektu Explorera. Werhner von Braun bez problemu dostarczył rakietę Juno I, rozwijaną równocześnie, choć mniej oficjalnie, z Vanguardem, a Jet Propulsion Laboratory z Pasadeny szybko, w ciągu zaledwie 80 dni, zbudowało i dostarczyło satelitę Explorer 1. 31 stycznia 1958 roku Juno I bez problemu wyniosło Explorera na orbitę okołoziemską. Zgoda na Explorera i użycie rakiety wojskowej przyszła z łatwością w miesiącach po Sputniku. USA stało się świadome, iż Sowietów nie interesowało, czy Sputniki polecą na rakietach wojskowych czy cywilnych. Obydwie radzieckie satelity wystrzelono bowiem na rakietach balistycznych R-7.
Ważący nieco ponad 13 kilogramów Explorer 1, w przeciwieństwie do pierwszego Sputnika, naprawdę miał charakter naukowy. Dane zebrane przez Explorera pozwoliły na odkrycie obszarów intensywnego promieniowania wokół Ziemi, później nazwanych pasami van Allena. James van Allen odkrył je dzięki licznikom Geigera-Müllera, znajdującym się na pokładzie Explorera. Tym samym, Explorer 1 stał się pierwszym, naprawdę naukowym satelitą w historii.
Lecz nie był to koniec amerykańskich przygód z satelitami.
Vanguard, w wersji TV-4, ostatecznie poleciał 17 marca 1958 roku i stał się drugim amerykańskim sztucznym satelitą. Był też pierwszym w historii satelitą zasilanym przez panele solarne. Co ciekawe, TV-4 znany aktualnie po prostu jako Vanguard 1, do dziś krąży na orbicie okołoziemskiej i pozostanie tam przez około 200 kolejnych lat. W kosmos poleciały jeszcze dwa Vanguardy. O ile Explorer 1 dostarczył danych na temat pasów van Allena, Vanguard 1 pomógł w zbadaniu struktur górnych warstw atmosfery, pomógł poprawić jakość map, określił nieco spłaszczoną postać ziemskiego globu i dostarczył wielu innych, cennych danych naukowych.
Explorer 1 spłonął w atmosferze w 1970 roku, a sen Eisenhowera o satelitach szpiegowskich ziścił się w roku 1960, kiedy Armia zaczęła odnosić pierwsze sukcesy z satelitami szpiegowskimi w ramach programu Corona. Kilka lat później satelity szpiegowskie staną się kolejnym powodem, dla którego stworzona zostanie nowa technologia – NASA rozpocznie prace nad flotą orbiterów (promów), których ładownia z góry zostanie zaprojektowana do wynoszenia na orbitę satelitów wojskowych.
Początek podboju kosmosu
29 lipca 1958 roku, Dwight D. Eisenhower oficjalnie powołał NASA. Dwa światowe mocarstwa rozpoczęły erę eksploracji przestrzeni kosmicznej. Sam wyścig o satelitę naukowego szybko zamienił się w grę polityczną, a nauka zeszła na dalszy tor, jednak gdy świat zrozumiał już, że jesteśmy w stanie umieszczać na orbicie sztuczne satelity, rozwój technologi ruszył do przodu, czego efektem jest dzisiejsza kultura natychmiastowej komunikacji i wielkie osiągnięcia w dziedzinie technologii kosmicznej.
– Wojtek Usarzewicz
O autorze:
Wojtek pisze o tym, co związane z historią eksploracji kosmosu, a publikuje przede wszystkim na swojej stronie, Kosmosfera.pl. Jest autorem e-booka „Oko na niebie”, przedstawiającej historię Kosmicznego Teleskopu Hubble’a.
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/10/wy ... -satelite/


Załączniki:
Wyścig o pierwszego satelitę.jpg
Wyścig o pierwszego satelitę.jpg [ 53.6 KiB | Przeglądane 3948 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: sobota, 11 czerwca 2016, 08:00 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Obserwatorium SOFIA lokalizuje parę wodną wokół młodej gwiazdy
Napisany przez Radosław Kosarzycki
Zespół naukowców wykorzystujących dane obserwacyjne zebrane za pomocą obserwatorium SOFIA (Stratospheric Observatory for Infrared Astronomy) z niespotykaną dotąd precyzją zlokalizował i określił ilość pary wodnej w otoczce nowo powstającej gwiazdy.
Dzięki danym zebranym na pokładzie SOFIA, zespół określił, że większość pary wodnej wokół tej gwiazdy znajduje się w materii wypływającej z gwiazdy, a nie w dysku materii, który ją otacza. Taka lokalizacja pary wodnej jest całkowicie nieoczekiwana i wskazuje, że jeżeli wokół tej gwiazdy powstały planety, mogą zawierać tylko niewielką część wody znajdującej się w układzie.
Zebranie danych możliwe było dzięki temu, że obserwatorium SOFIA znajdujące się na pokładzie odpowiednio do tego przystosowanego Boeinga 747 obserwuje niebo ze stratosfery – z miejsca znajdującego się nad 99% pary wodnej znajdującej się w atmosferze ziemskiej. Para wodna w naszej atmosferze uniemożliwia prowadzenie tego typu obserwacji z powierzchni Ziemi. Ponadto przy obserwacjach wykorzystano niespotykaną precyzyjność i czułość instrumentu EXES (Echelon-Cross-Echelle Spectrograph) zainstalowanego na pokładzie SOFIA. Instrument rozkłada promieniowanie w podczerwieni na poszczególne barwy z niesamowitą rozdzielczością, dzięki czemu naukowcy mogą wyczytać z tego widma więcej informacji niż to było możliwe wcześniej.
„Żadne naziemne obserwatorium nie byłoby w stanie wykryć pary wodnej wokół tej gwiazdy. Co więcej, aktualnie nie ma ani jednego teleskopu kosmicznego, który mógłby wykonać tego typu obserwacje,” mówi Pamela Marcum, naukowiec projektu SOFIA. „Obserwacje w podczerwieni pozwalają nam bezpośrednio zmierzyć ilość pary wodnej w tej młodej gwieździe, dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć rozkład wody we Wszechświecie i jej obecność na planetach. Odkryta przez nas woda może w przyszłości znaleźć się w oceanach na powierzchni planet powstających wokół młodych gwiazd.”
http://www.pulskosmosu.pl/2016/06/10/ob ... j-gwiazdy/


Załączniki:
Obserwatorium SOFIA lokalizuje parę wodną wokół młodej gwiazdy.jpg
Obserwatorium SOFIA lokalizuje parę wodną wokół młodej gwiazdy.jpg [ 60.34 KiB | Przeglądane 3948 razy ]
Obserwatorium SOFIA lokalizuje parę wodną wokół młodej gwiazdy2.jpg
Obserwatorium SOFIA lokalizuje parę wodną wokół młodej gwiazdy2.jpg [ 58.8 KiB | Przeglądane 3948 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: niedziela, 12 czerwca 2016, 09:40 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Serce na Plutonie niczym “lampa lava”
Artykuł napisała Aleksandra Sztabkowska.
W paru miejscach kilka kilometrów pod powierzchnią Plutona znajduje się stały azot, który podgrzewany przez skromne zasoby wewnętrznego ciepła planety karłowatej tworzy wielkie kleksy na jej powierzchni, po czym wychładza się i "tonie" ponownie. Łącząc komputerowe dane topograficzne i te dotyczące składu, naukowcy z zespołu New Horizons wyznaczyli grubość warstwy lodu azotowego (zwanej Sputnik Planum, która zawiera charakterystyczne serce Plutona) i szybkość jej przepływu.
“Po raz pierwszy możemy naprawdę stwierdzić, czym są te dziwne obwódki lodowych powierzchni Plutona"- mówi William B. McKinnon z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis. “Znaleźliśmy dowód na to, że nawet na odległej zimnej planecie miliardy kilometrów od Ziemi znajduje się wystarczająca ilość energii do aktywności geologicznej, tak długo jak istnieje “odpowiedni materiał”, taki jak miękki i giętki stały azot”. Modele komputerowe pokazują, że lód musi być na głębokości zaledwie paru mil, aby umożliwić proces konwekcji, i że proces ten ma bardzo szeroki zakres. Modele pokazują również, że kleksy stałego azotu mogą powoli ewoluować i łączyć się ze sobą przez w ciągu milionów lat. Grzbiety widoczne tam, gdzie ochłodzony lód azotowy tonie i wycofuje się, krzyżują się i tworzą w ten sposób charakterystyczne kształty liter X i Y widoczne na powierzchni planety.

Powierzchnia konwekcyjna porusza się średnio tylko o kilka centymetrów w roku - mniej więcej z taką prędkością, z jaką rosną nam paznokcie u rąk - co oznacza, że odnawia się ona co 500 000 lat. Według geologicznej miary czasu to niesamowicie szybko. "Ta aktywność prawdopodobnie wspiera atmosferę Plutona poprzez ciągłe odświeżanie powierzchni “serca”- mówi McKinnon. “Nie zaskoczy nas, gdy okaże się, że ten proces występuje również na innych planetach karłowatych w Pasie Kuipera. Na szczęście, będziemy mieć szansę dowiedzieć się tego pewnego dnia dzięki misjom badawczym”.

New Horizons może też bliżej zbadać bardziej starodawny obszar, znajdujący się poza orbitą Neptuna, który prawdopodobnie zawiera komety, asteroidy i inne drobne ciała z lodu. Sonda przeleciała obok Plutona 14 lipca 2015 roku robiąc pierwsze bliższe obserwacje tej planety i jego pięciu księżyców. Statek kosmiczny, który ma przelecieć 1 stycznia 2019 roku bardzo blisko innego obiektu Pasu Kuipera (2014 MU69), oczekuje na zatwierdzenie finansowania misji przez NASA.

Dodała: Redakcja AstroNETu Uaktualniła: Redakcja AstroNETu -

Źródło: Serwis Astronomy.com
http://news.astronet.pl/7860


Załączniki:
Serce na Plutonie niczym “lampa lava.jpg
Serce na Plutonie niczym “lampa lava.jpg [ 118.04 KiB | Przeglądane 3942 razy ]
Serce na Plutonie niczym “lampa lava2.jpg
Serce na Plutonie niczym “lampa lava2.jpg [ 48.84 KiB | Przeglądane 3942 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: niedziela, 12 czerwca 2016, 09:43 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Badacz atmosfer planetarnych Sanjay S. Limaye gościł w Jaśle
W dniach 19-21 maja 2016 r. w Zespole Szkół Miejskich Nr 3 w Jaśle gościł Sanjay S. Limaye z University of Wisconsin-Madison w USA. W zakresie jego zainteresowań badawczych znajdują się planety Układu Słonecznego z atmosferami: Wenus, Mars, Jowisz, Saturn, Uran i Neptunem oraz globalne ocieplenie i zmiany klimatyczne. Amerykański naukowiec wziął udział także w II Międzynarodowej Konferencji „Astronomia w szkole”, która odbyła się w Jaśle w dniu 21 maja br. Organizatorem przyjazdu amerykańskiego naukowca oraz międzynarodowej konferencji była nauczycielka geografii jasieńskiej szkoły p. Jadwiga Moskal.
Sanjay S. Limaye jest autorem lub współautorem ponad 80 artykułów na temat badań planetarnych, Prezydentem Międzynarodowej Komisji d.s. Atmosfer Planetarnych i Ewolucji, Międzynarodowego Stowarzyszenia Meteorologii i Nauk o Atmosferze (IAMAS), Międzynarodowej Unii Geodezji i Geofizyki (IUGG). Uczestniczy również jako NASA Participating Scientist w projekcie JAXA (japońskiej agencji kosmicznej) Venus Climate Orbiter „Akatsuki” (jap. "świt") oraz jako NASA Participating Scientist w misji Europejskiej Agencji Kosmicznej Venus Express. Ponadto jest popularyzatorem i autorem programów edukacyjnych przeznaczonych dla dzieci i młodzieży na całym świecie.
W drugim dniu wizyty w szkole w Jaśle, czyli 20 maja br., Sanjay S. Limaye przeprowadził trzy wykłady dla uczniów gimnazjum, które dotyczyły kultury, geografii i historii Indii. Wykłady prowadzone były w języku angielskim. Dla klas pierwszych i drugich tłumaczyła je pani Agata Hap. Natomiast klasy trzecie samodzielnie wysłuchały wykładu i aktywnie uczestniczyły w dyskusji.
Następnie gość z Ameryki udał się z krótkimi wizytami do klas uczniów ze szkoły podstawowej. A wieczorem odwiedził Obserwatorium Astronomiczne, które znajduje się przy I Liceum Ogólnokształcącym w Jaśle.
W dniu 21 maja 2016 Sanjay S. Limaye wziął udział w II Międzynarodowej Konferencji „Astronomia w szkole”, która odbyła się w auli Zespołu Szkół Miejskich nr 3 w Jaśle. Wygłosił na niej odczyt na temat warunków do powstania życia na trzech planetach: Wenus, Ziemi i Marsie, ze szczególnym uwzględnieniem Wenus.
Po konferencji Sanjay S. Limaye powiedział, że „była to jego pierwsza wizyta w Jaśle, ale nie ostatnia”. O terminie kolejnej wizyty poinformuje niedługo pani Jadwiga Moskal.
Więcej informacji nt. Sanjaya S. Limaye można znaleźć pod linkiem: http://experts.news.wisc.edu/experts/865

Jadwiga Moskal, Paweł Z. Grochowalski
Źródło: ZSM nr 3 w Jaśle

http://orion.pta.edu.pl/badacz-atmosfer ... il-w-jasle


Załączniki:
Badacz atmosfer planetarnych Sanjay S. Limaye gościł w Jaśle.jpg
Badacz atmosfer planetarnych Sanjay S. Limaye gościł w Jaśle.jpg [ 59.8 KiB | Przeglądane 3942 razy ]
Badacz atmosfer planetarnych Sanjay S. Limaye gościł w Jaśle2.jpg
Badacz atmosfer planetarnych Sanjay S. Limaye gościł w Jaśle2.jpg [ 152.57 KiB | Przeglądane 3942 razy ]
Badacz atmosfer planetarnych Sanjay S. Limaye gościł w Jaśle3.jpg
Badacz atmosfer planetarnych Sanjay S. Limaye gościł w Jaśle3.jpg [ 48.92 KiB | Przeglądane 3942 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: niedziela, 12 czerwca 2016, 09:46 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
II Międzynarodowa Konferencja „Astronomia w szkole”
W dniu 21 maja 2016 w Zespole Szkół Miejskich nr 3 w Jaśle odbyła się II Międzynarodowa Konferencja pt. „Astronomia w szkole”. W konferencji udział wzięli m.in. Sanjay S. Limaye z University of Wisconsin-Madison w USA – specjalista od planet Układu Słonecznego z atmosferami: Wenus, Marsa, Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna, a także globalnego ocieplenia i zmian klimatycznych oraz Janusz Jagła – prezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.
W dniu 21 maja 2016 w auli Zespołu Szkół Miejskich Nr 3 w Jaśle o godz. 10:00 rozpoczęła się II Międzynarodowa Konferencja „Astronomia w szkole”, którą otworzyła Dyrektor Szkoły - Aleksandra Zajdel-Kijowska.
Pierwszą prelekcję nt warunków do powstania życia na trzech planetach: Wenus, Ziemi i Marsie, ze szczególnym uwzględnieniem Wenus wygłosił Sanjay S. Limaye. Naukowiec skupił się głównie na wpływie atmosfery na warunki umożliwiające powstanie i utrzymanie życia. Przedstawił zarys swojej teorii, mówiącej o tym, że atmosferę Wenus kształtują dwa wiry nad każdym z jej biegunów (teoria ta przyniosła mu wielki rozgłos kilkanaście lat temu i została potwierdzona przez sondę Venus Express, a obecnie jest szczegółowo badana przez sondę „Akatsuki”). Ponadto Sanjay S. Limaye mówił również o możliwości przetrwania bakterii kwasolubnych w wysokich warstwach atmosfery Wenus.
Następnie głos zabrał Janusz Jagła – prezes Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, który przedstawił możliwości dla badań i popularyzacji astronomii, jakie stwarza członkostwo w PTMA.
Po przerwie kawowej Mariusz Świętnicki z krośnieńskiego oddziału PTMA opowiedział o czterech ciekawych kometach obserwowanych przez niego oraz o zderzeniu komety Shoemaker - Levy 9 z Jowiszem. Po nim wystąpił Bartosz Jaśko z I LO im. Mikołaja Kopernika w Krośnie, który zapoznał uczestników konferencji ze zbudowanym przez siebie robotem bazującym na układach Arduino.
Na zakończenie konferencji Jadwiga Moskal – organizatorka spotkania – przedstawiła działalność koła astronomicznego „Przez trudy do gwiazd” działającego przy ZSM Nr 3 w Jaśle.
Po tej prezentacji miała miejsce dyskusja i wymiana doświadczeń. Konferencja zakończyła się po godz. 13:00.
Już po zakończeniu konferencji jej uczestnicy udali się do jasielskiego Obserwatorium Astronomicznego, gdzie obserwowali Słońce przez teleskop Coronado. Nieco później większość gości udała się także do pobliskiej Trzcinicy na zwiedzanie „Karpackiej Troi”.
Jadwiga Moskal/Paweł Z. Grochowalski

Źródło: ZSM nr 3 w Jaśle
http://orion.pta.edu.pl/ii-miedzynarodo ... a-w-szkole


Załączniki:
II Międzynarodowa Konferencja „Astronomia w szkole”.jpg
II Międzynarodowa Konferencja „Astronomia w szkole”.jpg [ 67.52 KiB | Przeglądane 3942 razy ]
II Międzynarodowa Konferencja „Astronomia w szkole” 2.jpg
II Międzynarodowa Konferencja „Astronomia w szkole” 2.jpg [ 83.26 KiB | Przeglądane 3942 razy ]
II Międzynarodowa Konferencja „Astronomia w szkole” 3.jpg
II Międzynarodowa Konferencja „Astronomia w szkole” 3.jpg [ 92.37 KiB | Przeglądane 3942 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2016
PostNapisane: niedziela, 12 czerwca 2016, 09:48 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
27. zlot miłośników astronomii forum AstroCD i PTMA
Wysłane przez nowak

Uczestnicy mają do dyspozycji teleskop słoneczny Lunt, dzięki któremu mogą obserwować naszą dzienną gwiazdę w paśmie H-Alfa. Pojawiły się również teleskopy Newton 150/750, Newton 200/1200 z folią Baadera oraz Schmidt Cassegrain 8" z filtrem szklany do obserwacji Słońca w świetle widzialnym.

Noce były wyjątkowo pogodne dzięki czemu uczestnicy mogli obserwować niebo, korzystając z wielu teleskopów. Zlotowicze zaobserwowali kilkadziesiąt ciekawych obiektów na niebie w tym, zachodzący Księżyc, Mars, Jowisz, Saturn oraz sporą część obiektów katalogu Messiera i NGC.

W zlocie wzięło udział łącznie 45 osób z całej Polski. Następny odbędzie się już po wakacjach w dniach 1-4 września, również w Zwardoniu.

Więcej informacji:
Zlot w Zwardoniu

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Na zdjęciu: Obserwacje Słońca przez teleskop słoneczny Lunt. Fot. Jakub Kowarczyk
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/27- ... -2389.html


Załączniki:
27. zlot miłośników astronomii forum AstroCD i PTMA.jpg
27. zlot miłośników astronomii forum AstroCD i PTMA.jpg [ 56.06 KiB | Przeglądane 3942 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL