Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 21:02

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Czerwiec 2015
PostNapisane: poniedziałek, 1 czerwca 2015, 08:10 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Polscy studenci ponownie zwycięzcami zawodów łazików marsjańskich
Drużyna Legendary Rover Team z Politechniki Rzeszowskiej zwyciężyła w zawodach łazików marsjańskich, które zakończyły się w USA. Trzecie miejsce zajął zespół Scorpio z Politechniki Wrocławskiej. W tym prestiżowym konkursie polscy studenci triumfują już po raz czwarty.
University Rover Challenge (URC) to prestiżowe, międzynarodowe zawody łazików marsjańskich zbudowanych przez studentów. Rozgrywane są na amerykańskiej pustyni w stanie Utah w pobliżu analogu bazy marsjańskiej MDRS.

Zwycięzcą tegorocznej edycji zawodów został zespół Legendary Rover Team z Politechniki Rzeszowskiej. To już kolejny sukces tej drużyny w zawodach, bo w 2014 roku stanęli oni na trzecim stopniu podium. Jak informują organizatorzy konkursu URC, zwycięski łazik Legendary III zdobył 460 punktów na 500 możliwych. Drugi na podium zespół - BYU Mars Rover z amerykańskiego Brigham Young University - Polacy wyprzedzili aż o 89 punktów.

„Mieliśmy kilka awarii. Dzień przed zawodami zapalił się nam łazik - kable dosłownie się zaświeciły. Siedzieliśmy codziennie do bardzo późna. Robiliśmy co tylko mogliśmy, aby w czasie kiedy łazik miał wykonywać zadanie, był w pełnej gotowości. Walczyliśmy do samego końca. Obecnie jesteśmy bardzo zmęczeni, ale też bardzo szczęśliwi” – napisali już po zawodach na Facebooku studenci z Rzeszowa.

Trzecie miejsce w konkursie zajął zespół Scorpio z Politechniki Wrocławskiej. Zbudowany przez nich łazik Srorpio IV uzyskał 364 punkty. W 2013 roku studenci z Wrocławia zajęli w konkursie drugie miejsce. W 2104 roku zwyciężyli w europejskiej edycji zawodów: European Rover Challenge, rozgrywanych w Polsce.

Tuż za podium, na czwartym miejscu, uplasował się łazik #next zbudowany przez studentów z Politechniki Białostockiej. Trzykrotni zwycięzcy URC z Białegostoku, tym razem uzyskali 344 punkty.

„Zwycięstwo zespołu z Polski w tych zawodach, staje się powoli nową +świecką tradycją+” – skomentowało na Facebooku Mars Society Polska. Regulamin konkursu URC przewiduje pięć konkurencji, z czego cztery to terenowe zadania, których celem jest m.in. zbadanie danego obszaru pod względem geologicznym oraz możliwości występowania życia. Łazik ma także zastąpić człowieka np. przy konserwacji urządzeń, dostarczyć pakunki we wskazane miejsce i pokonać przeszkody terenowe.

Do tegorocznych finałów zgłosiły się 44 zespoły z ośmiu krajów. Do finału ostatecznie zakwalifikowały się 23 drużyny z sześciu krajów. Na pustyni w amerykańskim stanie Utah wystartowało siedem zespołów ze Stanów Zjednoczonych, pięć zespołów z Indii, cztery zespoły z Kanady, po jednej drużynie z Egiptu i Bangladeszu.

Polskę reprezentowało aż pięć studenckich zespołów. Oprócz drużyn z Rzeszowa, Wrocławia i Białegostoku w Utah zaprezentował się łazik ARES przygotowany przez członków Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej. Piątego polskiego łazika na zawody przygotował zespół PCz Rover Team z Politechniki Częstochowskiej.

Zespoły z polskich uczelni biorą udział w konkursie od 2009 roku. Pierwszy sukces polscy studenci osiągnęli w 2011 roku, wówczas łazik Magma2 przygotowany na Politechnice Białostockiej uplasował się na najwyższym stopniu podium. Pierwsze miejsce studenci z Politechniki Białostockiej zajęli ponownie w 2013 i 2014 roku z łazikiem Hyperion i Hyperion 2.

PAP - Nauka w Polsce

ekr/mok/
Tagi: łaziki marsjańskie
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... skich.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: poniedziałek, 1 czerwca 2015, 08:12 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Dwie olbrzymie czarne dziury zderzą się za 21 lat. Wzbudzą fale grawitacyjne, które rozkołyszą Wszechświat


Piotr Cieśliński
Po raz pierwszy będziemy świadkami takiego kataklizmu. Na szczęście możemy mu się bez obaw przyglądać, bo mamy bezpieczną miejscówkę. Od zderzających się dziur dzieli nas ponad 10 mld lat świetlnych.


Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... spotkały się dwie supermasywne czarne dziury. Każda z nich wcześniej pochłonęła materię, która dorównywała masie wielu miliardów słońc. A ponieważ na dwie tak duże dziury nie ma miejsca w jednej galaktyce, musiało dojść do burzliwego spotkania...

Tak mogłaby się zaczynać ta historia, choć na dobrą sprawę dużo w niej zagadek i nie do końca jesteśmy pewni, w jaki sposób obie czarne dziury znalazły się naprzeciwko siebie.

Para tych wielkich dziur - łącznie ważą od 3 do nawet 30 mld słońc - została znaleziona w kwazarze, który dotąd odznaczał się tylko wyjątkowo paskudnym oznaczeniem PSO J334.2028+01.4075.

Kwazary - jak obecnie przypuszczają astronomowie - to młode galaktyki, w których centrum siedzi wielka czarna dziura otoczona bardzo gorącym wirem materii. Wpadający do ciemnej czeluści gaz rozgrzewa się i promieniuje we wszystkich zakresach fal elektromagnetycznych - od fal radiowych, przez światło widzialne, po promienie rentgenowskie i gamma. Wirująca materia swym blaskiem przyćmiewa światło wszystkich gwiazd w galaktyce.

Kwazar jest zazwyczaj napędzany przez jedną supermasywną czarną dziurę, która zjada materię i systematycznie rośnie. Skąd w PSO J334.2028+01.4075 wzięły się dwie takie dziury? Prawdopodobnie pochodzą z dwóch różnych galaktyk, które połączyły się w jedną większą, co było bardzo częste we wczesnym Wszechświecie.

Dwie dziury, które zbliżyły się i ciasno krążą wokół siebie, konkurują o materię i wzajemnie sobie przeszkadzają, wywołując okresowe zakłócenia i zmiany jasności w otaczających je wirach.

To właśnie zwróciło uwagę doktorantki Tingting Liu z Uniwersytetu Maryland, która wraz z kolegami analizowała światło z 316 kwazarów obserwowanych w ramach przeglądu nieba za pomocą teleskopu Pan-STARRS1 na szczycie Mount Haleakala na Hawajach.

Naukowcy odkryli, że promieniowanie jednego ze śledzonych kwazarów - właśnie PSO J334.2028+01.4075 - zmienia się w cyklu 18-miesięcznym. I choć wciąż możliwe są także inne wyjaśnienia, naukowcy twierdzą, że najbardziej przekonującym wytłumaczeniem zmian jasności kwazara jest wzajemny taniec czarnych dziur. Ich samych niestety bezpośrednio zaobserwować się nie da. Żaden teleskop nie jest w stanie dostrzec tego, co się dzieje w kwazarze, który znajduje się 10,4 mld lat świetlnych od Ziemi. Zwłaszcza że dziury już prawie się stykają.

- Jeśli się nie mylimy, to te czarne dziury są już tak blisko siebie, że praktycznie zaczął się proces ich łączenia - twierdzi prof. Suvi Gezari, szef Tingting Liu i współautor pracy o tym odkryciu, która ukazała się w "The Astrophysical Journal Letters". Tej katastrofy nic już nie powstrzyma, bo krążące wokół siebie dziury tworzą gigantyczną antenę grawitacyjną, która emituje fale grawitacyjne. Tracą więc energię, co powoduje, że ich orbity się coraz szybciej zacieśniają.

Z wyliczeń badaczy wynika, że dziury spiralnie spadają na siebie i do ich połączenia dojdzie za siedem lat. Ale z naszego punktu widzenia będzie to trwało trzy razy dłużej, bo olbrzymia grawitacja spowalnia upływ czasu. W ziemskim układzie odniesienia dziury zderzą się więc za około 21 lat.

W skali kosmicznej to i tak jest jak mgnienie oka. Daje to astronomom wyjątkową okazję, żeby się przygotować i spróbować potwierdzić (bądź obalić) wiedzę na temat takich kolizji.

Niedawno Stuart Shapiro z Uniwersytetu Illinois w Urbana-Champaign przedstawił pierwszą symulację 3D połączenia czarnych dziur, która wykorzystuje pełne (bez uproszczeń) równania teorii grawitacji Einsteina.

Jak może wyglądać takie zderzenie czarnych dziur?

Jedną z wizualizacji połączenia czarnych dziur można zobaczyć poniżej:

W trakcie takiej kolizji, jak się spodziewamy, dochodzi do wyzwolenia gigantycznej energii przewyższającej eksplozję milionów supernowych. W ostatniej fazie już połączone dziury przypominają olbrzymią bańkę mydlaną, której powierzchnia faluje, by ostatecznie przyjąć kształt idealnej sfery lub elipsoidy (dla wirującej dziury).

W czasie tej końcowej korekty kształtu dziura znowu wypromieniowuje potężną paczkę fal grawitacyjnych, które "marszczą przestrzeń" i rozchodzą się z miejsca zderzenia podobnie jak fale na stawie po wrzuceniu do wody kamienia.

Poniżej: wizualizacja fal grawitacyjnych uwolnionych podczas połączenia czarnych dziur. Symulację przeprowadził Stuart Shapiro z Uniwersytetu Illinois w Urbana-Champaign. Dwie czarne kropki to czarne dziury:


Czy te fale grawitacyjne dotrą do Ziemi?

Z pewnością, bo takich fal praktycznie nic nie jest w stanie zatrzymać.

Zwróćmy uwagę na to, że kwazar oraz czarne dziury dzieli od nas 10,4 mld lat świetlnych. To oznacza, że światło pokonuje tę odległość przez 10,4 mld lat. Wszystko to, co dziś widzimy w teleskopach, zdarzyło się tak naprawdę miliardy lat temu, tyle że dopiero teraz świetlny posłaniec z wiadomością do nas dociera.

Jeśli naukowcy się nie mylą w swej prognozie, to te czarne dziury się połączyły i fale grawitacyjne już do nas mkną. Także z prędkością światła, jak wynika z teorii Einsteina. Za 21 lat dotrze więc do nas błysk katastrofy, a przestrzeń wokół zafaluje.

Czy to nam czymś zagraża?

Bez obawy. Po przemierzeniu tak wielkiej odległości - blisko 2/3 całego widzialnego Wszechświata - fala grawitacyjna straci swój impet. Jej amplituda maleje, bo fala rozchodzi się sferycznie w każdym kierunku i jej energia rozkłada się na coraz większą powierzchnię sfery. Kiedy dotrze do Ziemi, będzie już mocno osłabiona.

Prawdopodobnie nawet obecne detektory fal grawitacyjnych nie dadzą rady jej wykryć. Detektor Virgo koło Pizy, a także amerykańskie Ligo, położone w Hanford i Livingston, to tzw. obserwatoria interferometryczne, których zadaniem jest właśnie pomiar amplitudy fali grawitacyjnej. Jeśli ich czułość nie zostanie poprawiona, to raczej nie mają szans zarejestrować tego wydarzenia.

Gdyby supermasywne dziury połączyły się znacznie bliżej, sytuacja byłaby już niewesoła. Przejście fali o dużej amplitudzie oznaczałoby silne zmiany lokalnego ciążenia, mogłyby zakłócić ruch orbitalny planet wokół Słońca, Księżyca i sztucznych satelitów wokół Ziemi. Ale wtedy równie mocno powinniśmy się bać skutków silnego rozbłysku promieniowania gamma, który by nastąpił po zderzeniu się wirów materii otaczających czarne dziury niczym rozpalone tornada.

Szansa dla astrofizyków

Kolizja dziur w kwazarze PSO J334.2028+01.4075 na pewno nas nie skrzywdzi, ale może być wspaniałym poligonem doświadczalnym dla astrofizyków.

Warto przypomnieć, że dotychczas nie mamy bezpośredniego dowodu na istnienie fal grawitacyjnych. Takie fale przewiduje teoria Einsteina, która się już wielokrotnie sprawdziła, lecz akurat w tym względzie może się mylić. Naukowcy znaleźli do tej pory tylko mocne poszlaki. W 1974 r. Russell Hulse i Joseph Taylor odkryli pulsar (wirująca gwiazda neutronowa), który zatacza ciasne koła wokół innej gwiazdy. Z teorii Einsteina wynikało, że taki układ powinien wysyłać fale grawitacyjne i powoli tracić energię (choć w nieco wolniejszym tempie niż okrążające się czarne dziury). I rzeczywiście, okazało się, że orbita pulsara zacieśnia się tak, jak to przewiduje teoria względności. Badacze dostali za to Nobla.

Nikomu jednak do tej pory nie udało się wykryć samej fali grawitacyjnej, choć w całym Wszechświecie zdarza się bardzo wiele kataklizmów tego typu, jaki ma nastąpić za 21 lat w kwazarze PSO J334.2028+01.4075. To okazja, żeby przetestować różne metody i technologie wykrywania tych fal.


http://wyborcza.pl/1,75400,18026750,Dwi ... _lat_.html
Zapraszam do nowego tygodnika "Nauka dla Każdego" co wtorek z "Gazetą Wyborczą" i na Wyborcza.pl. W pierwszym numerze w najbliższy wtorek przeczytacie m.in. o szalonej podróży, jaką odbywamy w przestrzeni kosmicznej na pokładzie statku kosmicznego zwanego Ziemią. A w następnym tygodniu - przewodnik dla podróżnika do czarnej dziury (gdyby ktoś chciał się tam wybrać).
Piotr Cieśliński, kierownik działu nauka


Załączniki:
Piotr Cieśliński.jpg
Piotr Cieśliński.jpg [ 2.76 KiB | Przeglądane 7664 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: poniedziałek, 1 czerwca 2015, 08:17 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Złączenie na powitanie nowego miesiąca
1 czerwca około godziny 22:00 prawie pełen Księżyc znajdzie się 1 stopień od Saturna świecącego na granicy gwiazdozbiorów Wagi i Skorpiona.

Zaledwie kilka dni temu (23 maja) miała miejsce opozycja Saturna. Wynika z tego kilka faktów dotyczących nadchodzącego złączenia:
• Planeta świeci na niebie przez całą noc. W Łodzi jej wschód wypada o 19:34, a zachód - o 4:23.
• Lokalny południk Saturn przekracza około północy. Osiąga wtedy maksymalną wysokość nad horyzontem, tym razem około 20 stopni.
• Księżyc w czasie złączenia również świeci przez całą noc, a jego faza jest bliska jedności. W pełni Srebrny Glob znajdzie się 2 czerwca o 19:21.
W poniedziałkowy wieczór dystans dzielący Ziemię od Saturna wyniesie 1344 miliony kilometrów, a blask szóstej planety +0,1 magnitudo. Na Księżyc patrzeć będziemy z odległości 388 tysięcy kilometrów.
Duża jasność Księżyca znacznie utrudni obserwacje. Zachęcamy jednak do spoglądania w niebo. W pobliżu obu ciał niebieskich dostrzeżemy Antaresa, najjaśniejszą gwiazdę konstelacji Skorpiona (+1 magnitudo).

Dodał: Michał Matraszek
Uaktualnił: Michał Matraszek
http://news.astronet.pl/7605
Niebo ponad południowym horyzontem 2 czerwca 2015 roku o godzinie 0:00. Widoczne jest złączenie Księżyca i Saturna. Planeta świeci na wysokości około 20 stopni nad widnokręgiem (poziomą, białą linią w dolnej części schematu).
Mapę wykonano programem SkyMap Pro.

Dodał: Michał Matraszek
Uaktualnił: Michał Matraszek


Załączniki:
Niebo ponad południowym horyzontem 2 czerwca 2015 roku o godzinie 0.00. Widoczne jest złączenie Księżyca i Saturna.jpg
Niebo ponad południowym horyzontem 2 czerwca 2015 roku o godzinie 0.00. Widoczne jest złączenie Księżyca i Saturna.jpg [ 158.08 KiB | Przeglądane 7664 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: poniedziałek, 1 czerwca 2015, 08:18 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Obserwuj niebo. Może uda Ci się dostrzec rzadkie obłoki mezosferyczne
Wieczorem warto spojrzeć w niebo. Macie szanse dostrzec rzadkie zjawisko - obłoki srebrzyste. Eksperci zawiadamiają, że na półkuli północnej właśnie zbliża się sezon, kiedy możemy je dostrzec wysoko na niebie.
Niezwykłych obłoków srebrzystych w umiarkowanych szerokościach geograficznych na półkuli północnej najlepiej wypatrywać od połowy maja do końca sierpnia. Obejrzyj powyższy film, a przekonasz się, że warto przyglądać się wieczornemu niebu, aby nie przegapić pięknych i niepowtarzalnych widoków.
Najwyższe chmury
Obłoki srebrzyste (z angielskiego noctilucent clouds – NLC) to polarne chmury mezosferyczne. Są najwyższymi chmurami obserwowanymi z Ziemi. Znajdują się ponad 70 km wyżej od chmur, które obserwujemy nad naszymi głowami na co dzień. Ich wysokość określa się na około 75-85 km ponad powierzchnią Ziemi.
Obserwuj w półzmroku
Są rzadko obserwowanymi chmurami widzianymi w półzmroku przy zmierzchu lub świcie, kiedy słońce jest 6-16 stopni poniżej horyzontu. Najczęściej obserwowane są w pasie pomiędzy 50 st. i 70 st. północnej i południowej szerokości geograficznej.
Jeśli będziesz świadkiem tego rzadkiego zjawiska, chwyć za aparat, nagraj film, zrób zdjęcie i prześlij na Kontakt 24.
Zagadkowe powstanie
Z badań przeprowadzonych w 2012 roku wynika, że obłoki mezosferyczne są to okruchy spalających się w ziemskiej atmosferze meteoroidów. Podobnie jak niektóre typowe chmury w naszej atmosferze na wysokości od 5 do 13 kilometrów, tak i obłoki mezosferyczne zbudowane są z drobnych kryształków lodu.
• Odkryte w XIX wieku
Obłoki srebrzyste odkrył Witold Ceraski, rosyjski astronom polskiego pochodzenia. Zaobserwował je 13 czerwca 1885 roku, dwa lata po wybuchu wulkanu Krakatau, z którym początkowo wiązano powstanie tajemniczych obłoków.
Badania od XXI wieku
Dopiero w XXI wieku rozpoczęto specjalistyczne badania nad tymi chmurami. 25 kwietnia 2007, w celu zbadania zmienności tych chmur i ich ewentualnego związku z globalnymi zmianami klimatu, wystrzelony został Satelita AIM (Aeronomy of Ice in the Mesosphere). Misja była początkowo planowana na dwa lata, jednak została później przedłużona do 2012 roku.
Źródło: NASA
Autor: AD/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 3,1,0.html


Załączniki:
2015-06-01_09h03_11.jpg
2015-06-01_09h03_11.jpg [ 48.17 KiB | Przeglądane 7664 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: poniedziałek, 1 czerwca 2015, 08:21 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Niezwykły efekt halo na tomaszowskim niebie
Reporterka 24 uchwyciła na zdjęciu wielobarwny pierścień. Zauważyła go na niebie nad Tomaszowem Mazowieckim.
Tę niezwykłą tęczę nazywamy efektem halo. Jest to zjawisko optyczne powstające wokół tarczy słonecznej.
Jak to się dzieje?
Zjawisko to zachodzi w chmurach typu cirrostratus, czyli pierzastych piętra wysokiego. Tęczowy krąg wokół słońca tworzy się, gdy promienie słoneczne załamują się na kryształach lodu i od nich odbijają.
Sposobów, w jaki się to dzieje, jest wiele, dlatego do czynienia możemy mieć z różnymi odmianami halo - jednobarwnym, białym, albo tęczowym.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 8,1,0.html


Załączniki:
2015-06-01_09h06_05.jpg
2015-06-01_09h06_05.jpg [ 32.84 KiB | Przeglądane 7664 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: wtorek, 2 czerwca 2015, 08:48 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Spojrzenie w czerwcowe niebo 2015
„W czerwcu rychło się pokaże, co nam lato przyszykuje w darze”
Tak mówi staropolskie przysłowie, a poza tym, to okres najdłuższych pracowitych dni oraz długich świtów i zmierzchów dogodnych dla tegorocznych ostatnich wiosennych spacerów. Mamy zatem krótkie ciepłe noce, które co prawda nie sprzyjają obserwacjom astronomicznym, ale są one tym cenniejsze dla prawdziwych miłośników nieba. Możemy natomiast w długie dni czerwcowe zachwycać się grą obłoków, począwszy od chmur kłębiastych – wróżących dobrą pogodę na czas wycieczki – poprzez wysokie chmury pierzaste, aż po groźnie wyglądające jak kowadła, chmury burzowe - aby ich tego roku było mało.
Tegoroczne astronomiczne Lato, rozpocznie się w niedzielę 21 czerwca o godz. 18.38 – kiedy to Słońce w swej rocznej wędrówce po Ekliptyce oddali się najbardziej na północ od równika niebieskiego, osiągając punkt przesilenia letniego, zwany punktem Raka. W tym dniu w Niepołomicach, Słońce w chwili przejścia przez południk, góruje nad horyzontem na wysokości prawie 63 i pół stopnia. Wzejdzie tego dnia o godz. 4.30, a zajdzie o 20.53, zatem dzień będzie trwał 16 godzin i 23 minuty; będzie to najdłuższy dzień (i najkrótsza noc) tego roku, a dłuższy od najkrótszego dnia w Niepołomicach, aż o 8 godz. i 18 minut.
Najwcześniej Słońce wzejdzie u nas w dniu 15 czerwca (godz. 4.30) i takich wczesnych wschodów Słońca będziemy doświadczać przez 8 kolejnych dni. Najpóźniej zajdzie w dniu 20 czerwca (godz. 20.53), i tak późnych zachodów Słońca będzie aż 11. Dni niezauważalnie krótszych o jedną minutę, będziemy mieli przez cały tydzień od 17 do 24 czerwca. W tym też okresie, na św. Jana (24.VI), często padają obfite deszcze. Po tegorocznej kapryśnej wiośnie, być może one u nas nie wystąpią. Tak czy inaczej będzie z pogodą, to na Dzień Dziecka, Słońce wzejdzie o godz. 4.37, a zajdzie o godz. 20.40. Dzień będzie trwał 16 godz. i 3 minuty; będzie jeszcze krótszy o 20 minut od najdłuższego dnia roku. Natomiast ostatniego czerwca, Słońce wzejdzie o godz. 4.34, a schowa się pod horyzontem o godz. 20.53 i dzień będzie niezauważalnie, ale już niestety krótszy od najdłuższego dnia roku o 4 minuty.
Aktywność magnetyczna Słońca w czerwcu będzie na średnim poziomie, jedynie nieco podwyższona na początku każdej dekady miesiąca. Pamiętajmy, iż obserwacje plam na Słońcu prowadzimy wyłącznie przy zastosowaniu odpowiednich filtrów spektralnych, lub rzutowanego na ekran obrazu Słońca z lunety. Zainteresowanych takimi obserwacjami naszej gwiazdy, zapraszamy do Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego.
Księżyc powita Lato będąc trzy dni przed pierwszą kwadrą. Zatem bardzo krótkie, ale bezksiężycowe noce będziemy mieli wcześniej, bo w połowie czerwca, a kolejność faz Księżyca będzie następująca: pełnia 2.VI. o godz. 18.19, ostatnia kwadra 9.VI. o godz. 17.42, nów 16.VI. o godz. 16.05 i pierwsza kwadra 24.VI. o godz. 13.03.
W perygeum (najbliżej Ziemi) będzie Księżyc 10.VI. o godz. 07, a w apogeum (najdalej od Ziemi) będzie 23.VI. o godz. 19.
Jeśli chodzi o planety, to Merkurego znajdziemy dopiero po pierwszej dekadzie miesiąca, bardzo nisko na porannym niebie, tuż przed wschodem Słońca. Najdogodniejsze warunki do jego dostrzeżenia i obserwacji będą po 23.VI. Natomiast Wenus jako Gwiazda Wieczorna, bryluje wysoko na zachodnim niebie przez cały czerwiec, aż do początku sierpnia, a wieczorem 1 lipca będzie romansowała z Jowiszem. W czerwcu nie zobaczymy Marsa, bowiem kryje się on w promieniach Słońca przez cały miesiąc. Jowisza, dostrzeżemy od wieczora wysoko na zachodnim niebie, początkowo w gwiazdozbiorze Raka, a od drugiego tygodnia w Lwie. Z upływem dni czerwcowych będzie on coraz to niżej nad horyzontem, by wieczorem 1 lipca zbliżyć się do Wenus na odległość 0.4 stopnia. Saturna w gwiazdozbiorze Wagi, możemy obserwować przez całą noc. Wieczorem, 1.VI. o godz. 22, do planety zbliży się na odległość jednego stopnia Księżyc, podążający do pełni. Uran gości w gwiazdozbiorze Ryb, widoczny jest na wschodnim niebie, aż do świtu. Neptuna w Wodniku, można obserwować nisko na wschodnim niebie, w drugiej połowie nocy. Aby dostrzec te dwie ostatnie planety gołym okiem, trzeba mieć jednak sokoli wzrok.
Natomiast w dniach od 22.VI. do 2.VII., będzie możliwość zliczania meteorów z czerwcowego roju Bootydów (czyli wylatujących z gwiazdozbioru Wolarza). Maksimum ich aktywności przypada w nocy 27.VI. Księżyc po pierwszej kwadrze, będzie nam skutecznie przeszkadzał w obserwacjach.
Dla najciekawszych zjawisk do obserwacji na czerwcowym niebie, najlepiej będzie wykorzystać lunety Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach (tel. 12-281-15-61) lub informację na www.moa@moa.edu.pl, byle pogoda nam dopisywała. Zaś z drugiej strony, nasuwa się takie staropolskie przysłowie:
„W początku lata poranne grzmoty, są zapowiedzią ryhliwej słoty”
Mimo takich prognoz życzę Państwu, u progu zbliżających się wakacji i nadchodzącego sezonu urlopowego, słonecznych i ciepłych dni, oczywiście z jak najmniejszą ilością burz.

Adam Michalec
MOA W Niepołomicach, 26 kwietnia 2015
http://orion.pta.edu.pl/niebo/spojrzeni ... niebo-2015

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: wtorek, 2 czerwca 2015, 08:49 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Wschody i zachodzy Słońca - maj i czerwiec 2015
Wschody i zachody Księżyca w Krakowie - Maj i Czerwiec 2015

Maj Czerwiec
Data Ws Za Data Ws Za
1. 17 16 04 15 1. 19 17 04 10
2. 18 19 04 44 2. 20 19 04 49
3. 19 23 05 07 3. 21 17 05 34
4. 20 26 05 37 4. 22 09 06 28
5. 21 28 06 12 5. 22 55 07 29
6. 22 28 06 53 6. 23 34 08 37
7. 23 22 07 41 7. - 09 48
8. - 08 36 8. 00 09 11 02
9. 00 11 09 39 9. 00 41 12 17
10. 00 54 10 47 10. 01 10 13 32
11. 01 31 11 58 11. 01 40 14 47
12. 02 05 13 13 12. 02 10 16 01
13. 02 36 14 28 13. 02 42 17 14
14. 03 06 15 45 14. 03 19 18 24
15. 03 36 17 01 15. 04 01 19 29
16. 04 08 18 17 16. 04 48 20 27
17. 04 44 19 31 17. 05 41 21 17
18. 05 23 20 40 18. 06 39 21 59
19. 06 09 21 43 19. 07 40 22 35
20. 06 59 22 37 20. 08 43 23 06
21. 07 55 23 24 21. 09 45 23 34
22. 08 55 - 22. 10 47 23 59
23. 09 56 00 03 23. 11 48 -
24. 10 57 00 36 24. 12 50 00 22
25. 11 59 01 04 25. 13 51 00 46
26. 13 00 01 30 26. 14 54 01 11
27. 14 02 01 55 27. 15 57 01 38
28. 15 03 02 18 28. 17 01 02 08
29. 16 06 02 42 29. 18 04 02 44
30. 17 09 03 08 30. 19 04 03 26
31. 18 13 03 37 01.VII. 20 00 04 16

Dane wyznaczone na podstawie: The American Ephemeris and Nautical
Almanac * 2015.
Adam Michalec
W Staniatkach, 8 marca 2015
http://orion.pta.edu.pl/niebo/wschody-i ... rwiec-2015

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: wtorek, 2 czerwca 2015, 08:50 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Człowiek, który wącha skarpety astronautów
Maja Gawrońska (socjolog)*
W statku kosmicznym śmierdzi. NASA zatrudnia więc eksperta z niezłym nosem, żeby wywąchał sprawę. Najlepiej jeszcze tu na Ziemi. W końcu w kosmosie nie da się przewietrzyć. George Aldrich, ekspert NASA od zapachów w kosmosie


Dzień dobry państwu, nazywam się George Aldrich i mam pracę, która potwornie śmierdzi - tak wita się z dziennikarzami czołowy nos NASA, zwany potocznie inżynierem-wywąchiwaczem, wąchaczem czy astronomicznym perfumiarzem. Wąchaniem wszystkiego, co może polecić w kosmos, zajmuje się, i to z sukcesami, od 40 lat. Właśnie pracuje nad książką o swojej pasji pod roboczym tytułem "Czy to pachnie zabawnie?". Premiera w przyszłym roku, ale wycieczki ciekawych turystów i dziennikarzy pielgrzymują do laboratorium Aldricha White Sands w Las Cruces na pustyni stanu Nowy Meksyk już dziś.

W czasie lunchu, zanim powącha nowo-meksykańskie burrito, przystawia nos do widelca, serwetki i szklanki. - Muszę gimnastykować węch, tak jak sportowcy ćwiczą mięśnie - przyznaje z miną dziecka, które właśnie nabroiło.

- Dla astronautów jestem jak bodyguard - mówi Aldrich. - Zły zapach w kosmosie może oznaczać fatalne samopoczucie, chorobę albo nawet omdlenie. Tragicznych konsekwencji nie muszę chyba nikomu tłumaczyć - dodaje Aldrich i przypomina felerną misję radzieckiego Sojuza 21 z 1976 roku. Kosmonauci Borys Wołynow i Witalij Żołobow najpierw odnotowali w dzienniku pokładowym, że w kabinie unosi się bliżej niezidentyfikowana lekko gryząca woń. Potem okazała się ona po prostu nie do zniesienia. Lot został więc przerwany. Pojazd wrócił na ziemię tylko dlatego, że nikt odpowiednio nie obwąchał kabiny i wszystkiego, co się w niej znajduje. Według nieoficjalnych wersji winny był wyciek paliwa, ale źródła smrodu nie potwierdzono do dziś.

Z powodu odoru Amerykanie prawie nie polecieliby w kosmos Apollo 14. Po problemach z poprzednią misją, Apollo 13, wszystkie plany kosmicznej podróży przepisano, używając do tego nowego barwnika w maszynach do pisania. Okazało się, że w warunkach kosmicznych tusz, nie dość, że potwornie by śmierdział, to jeszcze poparzyłby nosy wąchających go testerów. Aldrich dołączył do NASA parę lat później po tym incydencie. Od tego czasu pilnuje, aby nikt nie popełnił podobnego błędu. W Stanach Aldrich ma status narodowego bohatera i jest znany bardziej niż topowi perfumiarze. A o wizycie w laboratorium Aldricha marzy chyba każde dziecko, które w przyszłości chciałoby zostać astronautą.
Krótki poradnik, jak zostać astronautą

Jak do tej pory ten "nos-tronauta" wąchał przynajmniej około tysiąca materiałów, z których budowane są promy kosmiczne i wszystko, co może trafić do kabiny. Od laptopów, albumów ze zdjęciami i pluszowych misiów, które zabierają ze sobą astronauci, po tampony (zapachowe i niezapachowe) i pieluchy, zwane w kosmicznym fachu "pochłaniającymi zapach kapsułami do odpadów".

Każda rzecz przeznaczona do obwąchania trafia do szczelnie zamkniętego ołowianego pojemnika. Pojemnik wstawiany jest do piekarnika wielkości sporego pokoju podgrzanego do 48 stopni Celsjusza. Piekarnik udaje warunki z promu. Gdy tak potraktowane przedmioty wydzielą już z siebie gazy i zapach, testowane są na obecność substancji toksycznych i rakotwórczych. Bo to, że coś nie pachnie, nie znaczy, że nie jest toksyczne, i na odwrót. Gdy więc ten test zostanie zaliczony, trafiają pod nozdrza Zapachowego Panelu złożonego z pięciu specjalistów, którym przewodzi Aldrich. Część z nich to wolontariusze. Mówią, że czują się jak starodawni testerzy jedzenia dla królów. W imię nauki użyczają swoich nosów NASA za darmo. Czasem też Aldrich sprawdza stan kabiny. Chemik pobiera najpierw próbkę powietrza ze statku kosmicznego do strzykawki, a potem jej zawartość wstrzykuje do specjalnej maski Aldricha. Tak było na przykład w przypadku korka, którym wyłożono ostatnio kabinę promu. Korek zaliczył test. Ale nie wszystkim przedmiotom się udaje.

Zapachy oceniane są w skali od zera (niewyczuwalne) do dziesięciu (nie do zniesienia). Kryteria są mocno wyśrubowane. Wszystko powyżej dwóch i pół zostaje uziemione. Powyżej trzech oceniono na przykład tusz do rzęs, który do bagażu podręcznego chciała włożyć Sally Ride, pierwsza kobieta, która leciała w kosmos. Inny astronauta postanowił zabijać czas, konstruując miniaturkę jachtu w butelce. Okazało się, że większość klejów modelarskich w taką podróż się nie nadaje. Aldrich obwąchał wtedy chyba większość dostępnych na rynku marek. Jego laboratorium odrzuciło też setki płynów po goleniu i wiele rodzajów rzepów, które próbowano zastosować w kombinezonach.

Okazuje się, że rzep w kosmosie ma zupełnie inny wymiar zapachu niż na Ziemi.

O co chodzi z tym całym wąchaniem? W końcu na Ziemi takie zapachy nikomu nie przeszkadzają. W zamkniętej przestrzeni statku kosmicznego to jednak co innego. - W statku kosmicznym po prostu śmierdzi - bez ogródek mówi Aldrich. Tam się nie wietrzy przez wiele dni, więc nawet taki drobiazg jak nóż, którym kilka godzin wcześniej przekrojono kanapkę, może stać się źródłem odoru nie do zniesienia. - Proszę sobie wyobrazić nowy samochód, który grzał się na słońcu przez pół dnia. Smród jest nie do wytrzymania. Podobnie dzieje się w promie kosmicznym - tłumaczy nasowski nos.

Taki prom co 90 minut przechodzi przez cykl noc-dzień. Przez połowę tego czasu słońce nagrzewa kabinę, więc wszystko, co się w niej znajduje, zaczyna wydzielać z siebie gazy. Dla naszych ludzkich nosów to ciężkie do zniesienia. - Niestety, 200 tys. km od Ziemi po prostu nie możesz otworzyć okna - podsumowuje Aldrich. A do tego dochodzą zapachy, z którymi niewiele można zrobić. - Człowiek bowiem też pachnie, czasem nawet bardzo, i mimo setek badań, na razie tego swądu w kosmosie nie udało się niczym wyeliminować - mówi nos. Dla Aldricha odrzucające odory to jednak żaden problem. Jeszcze się nie zdarzyło, aby odmówił sędziowania w konkursie na najbardziej śmierdzące adidasy Rotten Sneaker Contest od ponad trzydziestu lat odbywającego się w Vermont.
Wielkie pytania małych ludzi: Jak astronauci robią siku i kupę?

Nasowski nos to naturszczyk. Nigdy nie ćwiczył węchu pod okiem światowej klasy perfumiarzy ani, jak wiele perfumiarskich nosów, nie pochodzi z rodziny, w której fach przekazuje się z pokolenia na pokolenie. Po studiach, 40 lat temu, pracował w prestiżowej jednostce straży pożarnej, w której okręgu znajduje się laboratorium NASA w Las Cruces. To samo, które zajmowało się misjami Apollo. Na brak zajęć Aldrich nie narzekał. O pożar na ciągnącym się po horyzont stepie i skalistych górach nietrudno. Ale akurat w NASA planowano otworzyć nową jednostkę ds. zapachu i rozpoczęły się poszukiwania uzdolnionych nosów. Aldricha coś wtedy tknęło. W końcu o zapachach potrafił mówić godzinami. Zgłosił się więc do laboratorium, gdzie szybko się okazało, że ma do wąchania niesamowity talent. Do dziś ani razu nie oblał testu kontrolnego, podczas którego musi rozpoznawać podstawowe wonie. Co cztery miesiące przechodzi też badania na alergię i stan gardła oraz nozdrzy.

Nie boi się, że niedługo zostanie zastąpiony przez skomplikowanego robota. Takiego dla swojego programu kosmicznego budują na przykład Japończycy. Jednak na razie jeszcze żaden naszpikowany najlepszą elektroniką nos nie przebił nosa Aldricha. - Do niektórych rzeczy po prostu potrzebne jest wyczucie człowieka - mówi. Nikt nie wyrzuci w błoto miliardów dolarów dlatego, że astronautów zaczęło mdlić od zapachu gumowej podeszwy buta.
Kosmiczny smród, misje zagrożone

*1970 Plany lotu Apollo 14 przepisano, używając nowego, śmierdzącego tuszu do maszyn.

*1976 Sojuz 21, kosmonauci uskarżają się na gryzącą woń. Lot przerwano.

*1981 Początek programu promów kosmicznych. Słońce tak nagrzewało ich kabinę, że wydzielały się gazy - często o nieznośnym zapachu


* Popularyzuje amerykańską naukę. Pracuje na Uniwersytecie Kalifornijskim

http://wyborcza.pl/1,145452,18031960,Cz ... autow.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: wtorek, 2 czerwca 2015, 08:53 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Krzysztof Meissner: Szukam pierścieni na niebie
Krzysztof Meissner (profesor fizyki)*

Nad czym pan teraz pracuje?
Takich pierścieni, które by świadczyły o tym, że Wszechświat jest wieczny, nie miał początku i nie będzie miał końca. Wielki Wybuch był tylko początkiem jednego z cykli zwanych eonami, których jest nieskończenie wiele.

Tak wynika z teorii brytyjskiego astrofizyka sir Rogera Penrose'a. Jeśli założymy, że jego model jest prawdziwy, to przy odrobinie szczęścia możemy wykryć echo wielkich kataklizmów z poprzedniego eonu, czyli sprzed Wielkiego Wybuchu. Na przykład zderzenia dwóch dużych galaktyk. Galaktyki mają w swoim centrum supermasywne czarne dziury. W naszej galaktyce to jest Saggitarius A, o masie czterech milionów Słońc. Andromeda ma swoją, jeszcze większą. Kiedy się zderzymy, te czarne dziury się połączą i w ostatniej chwili ich istnienia nastąpi potężna eksplozja fal grawitacyjnych o energii odpowiadającej kilku procentom ich połączonej masy spoczynkowej. Taka dawna eksplozja fal grawitacyjnych dosłownie wstrząsnęłaby Wszechświatem i byłaby odczuwalna aż do dziś. W kosmicznym mikrofalowym promieniowaniu tła byłyby odciśnięte koncentryczne pierścienie - podobne do okrągłych fal, jakie zostawia kamień wrzucony w wodę. Dane na temat tego promieniowania dostarczyła niedawno sonda Planck. Analizuję je ze współpracownikami, szukając pierścieni Penrose'a. Wstępne rachunki są naprawdę obiecujące.

*Katedra Teorii Cząstek i Oddziaływań Elementarnych, Wydział Fizyki, UW


http://wyborcza.pl/1,145452,18030822,Kr ... iebie.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: wtorek, 2 czerwca 2015, 09:15 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Niebo w pierwszym tygodniu czerwca 2015 roku
Mapka pokazuje położenie Księżyca, Saturna i Nowej w Strzelcu 2015 nr 2 w pierwszym tygodniu czerwca 2015 roku
Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher -

Źródło: StarryNight
Na początku czerwca noce będą wyjątkowo jasne, ponieważ do niezbyt głęboko chowającego się pod horyzontem Słońca dołączy Księżyc w pełni, przypadającej 2 czerwca po południu naszego czasu. W tym czasie Księżyc spotka się z Saturnem, co świadczy o niedawnej opozycji tej planety względem Słońca. Oba ciała niebiańskie można obserwować w tym czasie całą noc, tak samo, jak Kometę Lovejoya, która minęła już Gwiazdę Polarną i w tym tygodniu minie gwiazdę λ UMi, czyli drugą po Polarnej gwiazdę w dyszlu Małego Wozu. Na wczesnowieczornym niebie systematycznie do widnokręgu zbliża się Jowisz, natomiast Wenus w sobotę 6 czerwca osiągnie swoją maksymalną elongację wschodnią i w następnych tygodniach będzie szybko zbliżać się do Słońca.

W pierwszych dniach czerwca Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Wagi, Skorpiona, Wężownika, Strzelca, Koziorożca i Wodnika. Minionej już nocy Srebrny Glob gościł właśnie w Wadze, a jego tarcza była oświetlona w 97%. O godzinie podanej na mapce Księżyc znajdował się prawie na linii łączącej gwiazdę Zuben Eschamali (β Lib) z Brachium (σ Lib). Od pierwszej z wymienionych gwiazd dzieliło go 6°, zaś od drugiej - 10%deg;. W tym samym momencie niecałe 5° od Księżyca na godz. 4 znajdowała się gwiazda Zuben Elgenubi (α Lib), natomiast ponad 11° na wschód od niego - planeta Saturn.

Najbliżej Saturna Księżyc przejdzie w nocy z 1 na 2 czerwca. Tej nocy faza naturalnego satelity Ziemi będzie wynosiła 99% i jeszcze będzie się zwiększać (pełnia przypada 2 czerwca o godz. 18:19 naszego czasu). O zmierzchu Księżyc z Saturnem będą się znajdowały około 10° prawie dokładnie nad punktem SE widnokręgu, przy czym Saturn będzie się znajdował troszkę ponad 1° na południe od Księżyca (w tym momencie na godz. 5). Do godz. 1 w nocy odległość między tymi ciałami niebiańskimi zwiększy się do prawie 2°. Pół stopnia dalej, ale na godz. 7, będzie się znajdowała gwiazda Graffias (β Sco), natomiast 4 razy dalej prawie w tym samym kierunku będzie świeciła najjaśniejsza gwiazda Skorpiona, czyli Antares.

Sam Saturn jest nieco ponad tydzień po opozycji i powoli zaczyna słabnąć. W tym tygodniu będzie świecił z jasnością +0,1 magnitudo. Jednak średnica jego tarczy pozostanie na poziomie 19". Planeta przebywa na pograniczu gwiazdozbiorów Skorpiona i Wagi, nieco ponad 2,5 stopnia na północny zachód od gwiazdy Graffias i jednocześnie półtora stopnia na południowy wschód od gwiazd θ Lib. Maksymalna elongacja Tytana (tym razem zachodnia) przypada w poniedziałek 1 czerwca.

Kolejnej nocy, z wtorku 2 na środę 3 czerwca, Księżyc będzie miał fazę 100% i będzie przecinał linię łączącą gwiazdę Antares z gwiazdą Sabik (η Oph). Bliskość bardzo jasnego Księżyca spowoduje, że gwiazdy na południowym krańcu Wężownika będą trudno dostrzegalne gołym okiem (Księżyc będzie oddalony od nich o 4-5 stopni. Ponad 2 razy dalej od Księżyca, w kierunku połuniowo-zachodnim znajdowała się będzie gwiazda Antares, natomiast ponad 15° pod Księżycem będzie można odnaleźć gwiazdę Wei, czyli ε Skorpiona, świecącą z jasnością +2,3 magnitudo, a więc porównywalnie z gwiazdami Graffias i Dschubba, z charakterystycznego łuku w północno-zachodnim krańcu tej konstelacji.

W nocy ze środy na czwartek Księżyc w fazie 98% będzie daleko od jaśniejszych gwiazd i dopiero kolejnej nocy, z czwartku 4 czerwca na piątek 5 czerwca, przy jeszcze mniejszej fazie 94%, przejdzie on ponad 7° na północ od gwiazdy Nunki, czyli jednej z jaśniejszych gwiazd konstelacji Strzelca. W tym samym czasie jakieś 11° na południowy zachód od Księżyca znajdowała się będzie gwiazda Nowa Strzelca 2015 nr 2 (na mapce zaznaczona krzyżykiem. Mapkę z jej dokładną pozycją można znaleźć m.in. na poświęconej tej gwieździe stronie amerykańskiego czasopisma Sky and Telescope, natomiast krzywa blasku, którą można wygenerować na stronie AAVSO, czyli Amerykańskiego Towarzystwa Obserwatorów Gwiazd Zmiennych, wskazuje, że Nowa Strzelca 2015 nr 2 ponownie jaśnieje i obecnie jest jaśniejsza niż 6 magnitudo. Niestety silny blask Księżyca znacznie utrudni jej obserwacje w tym tygodniu, ale już za kilka dni, gdy przesunie się on na północny wschód i jednocześnie zmniejszy fazę będzie można wrócić do jej obserwacji.

Ostatnie dwie noce Księżyc spędzi w sąsiedztwie dość jasnych gwiazd Koziorożca, choć około godz. 1 zarówno w sobotę, jak i w niedzielę nie będzie przebywał na tle tej konstelacji. W nocy z piątku na sobotę tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 87% i będzie przebywał jeszcze na tle gwiazdozbioru Strzelca. Tej nocy gwiazdy Algedi i Dabih, czyli α i β Koziorożca będą się znajdowały około 7° na północny wschód od Księżyca. Dobę później faza Księżyca będzie jeszcze mniejsza i spadnie już poniżej 80%, a dwie wspomniane już gwiazdy Koziorożca będą się znajdowały w tej samej odległości, co poprzedniej nocy, tylko na południowy zachód od niego. Jednak ze względu na ukształtowanie gwiazdozbiorów Srebrny Glob będzie wtedy przebywał na tle gwiazdozbioru Wodnika. Nie oznacza to jednak, że nie zobaczymy Księżyca na tle gwiazdozbioru Koziorożca. Księżyc wejdzie ponownie do tej konstelacji następnej nocy.
Animacja pokazuje położenie Komety Lovejoya (C/2014 Q2) w pierwszym tygodniu czerwca 2015 r.
Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight
Pełnia Księżyca oznacza, że na początku tygodnia będzie on widoczny całą noc. Również całą noc, tyle że po przeciwnej stronie nieba, widoczna jest Kometa Lovejoya (C/2014 Q2). W zeszłym tygodniu minęła ona Gwiazdę Polarną, a w najbliższych dniach przejdzie blisko gwiazdy oznaczanej na mapach nieba grecką literą λ i świecącej z jasnością +6,3 magnitudo (na mapce jest to słaba gwiazda tuż nad Gwiazdą Polarną). Natomiast pod koniec tygodnia kometa przejdzie blisko drugiej gwiazdy dyszla Małego Wozu, czyli δ UMi, świecącej z jasnością obserwowaną +4,3 magnitudo. Minionej nocy Kometa Lovejoya przeszła niecałe 0,5 stopnia od gwiazdy λ UMi, natomiast w połowie tygodnia minie gwiazdę δ UMi w odległości nieco ponad 3 średnice kątowe Księżyca.

Kometa świeci z jasnością około +8,2 magnitudo i jest widoczna w średnich teleskopach. Oczywiście wtedy, gdy nie ma na niebie jasnego Księżyca. W związku z jego pełnią najbliższe dni nie będą dobrym czasem na obserwacje Komety Lovejoya, mimo tego, że znajduje się ona po przeciwnej stronie nieba, niż Księżyc. Ale na pewno fakt, że obserwując kometę jest się skierowanym plecami do naturalnego satelity Ziemi ułatwi jej odnalezienie.
Animacja pokazuje położenie Wenus i Jowisza w pierwszym tygodniu czerwca 2015 r.).
Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight
Na wieczornym, jeszcze jasnym niebie, gdy Księżyc jeszcze nie przeszkadza swoim blaskiem początkowo dość wysoko świecą dwie najjaśniejsze na ogół planety Układu Słonecznego, czyli Wenus i Jowisz. Największa z planet krążących wokół Słońca, czyli Jowisz, systematycznie dąży do koniunkcji ze Słońcem i każdego kolejnego wieczoru przebywa coraz krócej na nieboskłonie. Pod koniec tygodnia Jowisz zachodzi około godz. 0:30 i będzie oddalony od Słońca już tylko o mniej więcej 60°. Jednocześnie planeta zbliży się na nieco ponad 12° do Regulusa, czyli najjaśniejszej gwiazdy Lwa. Jasność Jowisza spadła już do -1,9, a jego tarcza skurczyła swoją średnicę do 34".

W układzie księżyców galileuszowych również coraz mniej czasu na obserwowanie zachodzących wśród nich zjawisk. W tym tygodniu będziemy mieli szczęście do możliwości zaobserwowania zakrycia Io przez Europę oraz fragmentu przejścia Kallisto na tle swojej planety macierzystej.

Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie stron IMCCE oraz Sky and Telescope) w poniższej tabeli:
• 2 czerwca, godz. 23:14 - Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
• 4 czerwca, godz. 20:53 - o zmierzchu Europa i jej cień na tarczy Jowisza (Europa przy zachodnim brzegu tarczy, jej cień - przy wschodnim),
• 4 czerwca, godz. 21:16 - zejście Europy z tarczy Jowisza,
• 4 czerwca, godz. 23:34 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
• 4 czerwca, godz. 23:53 - zakrycie Io przez Europę, 30" na zachód od brzegu tarczy Jowisza (początek),
• 4 czerwca, godz. 23:57 - zakrycie Io przez Europę (koniec),
• 5 czerwca, godz. 23:16 - wejście Io na tarczę Jowisza,
• 6 czerwca, godz. 0:26 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
• 6 czerwca, godz. 20:56 - o zmierzchu Kallisto blisko środka tarczy Jowisza,
• 6 czerwca, godz. 23:30 - zejście Kallisto z tarczy Jowisza,
• 7 czerwca, godz. 0:06 - wyjście Io z cienia Jowisza, 16" na wschód od brzegu tarczy planety (koniec zaćmienia),
• 7 czerwca, godz. 20:57 - o zmierzchu cień Io przy zachodnim brzegu tarczy Jowisza,
• 7 czerwca, godz. 21:02 - wejście Ganimedesa w cień Jowisza, 9" na wschód od jego tarczy,
• 7 czerwca, godz. 21:14 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
• 8 czerwca, godz. 0:42 - wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 42" na wschód od brzegu tarczy planety (koniec zaćmienia).


Systematycznie maleje również odległość między Jowiszem a Wenus, która w sobotę 6 czerwca osiągnie swoją maksymalną elongację wschodnią, czyli będzie najdalej od Słońca w tym sezonie obserwacyjnym i będzie to ponad 45°. Pod koniec tygodnia dystans między tymi planetami zmniejszy się do 15°, a Wenus będzie chowała się za widnokrąg jedynie pół godziny przez Jowiszem. W tym tygodniu Wenus będzie przecinać linię łączącą Polluksa z Bliźniąt z gromadą M44 w Raku, zbliżając się do tej ostatniej na około 5°.

W następnych dniach Wenus zacznie szybko zbliżać się do Słońca, zwiększając tak samo szybko swoją średnicę kątową i początkowo jasność oraz zmniejszając fazę. Tym samym Wenus będzie coraz atrakcyjniejsza dla ziemskich obserwatorów. Nawet dla tych, posiadających tylko małe teleskopy, czy lornetki. Obecnie Wenus ma jasność -4,3 magnitudo, zaś jej tarcza ma średnicę 24" i fazę 49%.

Dodał: Ariel Majcher
Uaktualnił: Ariel Majcher
http://news.astronet.pl/7608


Załączniki:
Mapka pokazuje położenie Księżyca, Saturna i Nowej w Strzelcu 2015 nr 2 w pierwszym tygodniu czerwca 2015 roku.png
Mapka pokazuje położenie Księżyca, Saturna i Nowej w Strzelcu 2015 nr 2 w pierwszym tygodniu czerwca 2015 roku.png [ 298.43 KiB | Przeglądane 7628 razy ]
Animacja pokazuje położenie Komety Lovejoya (C 2014 Q2) w pierwszym tygodniu czerwca 2015 r.gif
Animacja pokazuje położenie Komety Lovejoya (C 2014 Q2) w pierwszym tygodniu czerwca 2015 r.gif [ 165.55 KiB | Przeglądane 7628 razy ]
Animacja pokazuje położenie Wenus i Jowisza w pierwszym tygodniu czerwca 2015 r.gif
Animacja pokazuje położenie Wenus i Jowisza w pierwszym tygodniu czerwca 2015 r.gif [ 303.45 KiB | Przeglądane 7628 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: wtorek, 2 czerwca 2015, 09:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Bliskie spotkanie Wenus, Jowisza i Saturna. Koniunkcja na Waszych zdjęciach
Przełom maja i czerwca to najlepszy czas na obserwację nieba. Oprócz Księżyca i gwiazd w nocy z poniedziałku na wtorek na niebie widoczne były również Wenus, Jowisz i Saturn. Byliśmy świadkami najbliższej koniunkcji Księżyca i Saturna.
Tuż po zmierzchu, nad zachodnim horyzontem widniały dwa bardzo jasne punkty. Z pozoru przypominały gwiazdy. Jaśniejsza z nich to Wenus. Planeta pojawiła się na niebie jeszcze zanim nastał zmrok. Chwilę później, nieco nad nią, po lewej stronie pojawiła się kolejna jasna "gwiazda". To Jowisz, który jest największą planetą w Układzie Słonecznym.
- Najlepszy czas do jego obserwacji co prawda za nami, ale nadal prezentuje się iście królewsko - informuje Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik.
Obserwując Jowisza przez lornetkę, możemy zauważyć jego cztery księżyce: Europę, Kalisto, Ganimedesa i Io. Kilkugodzinna obserwacja pozwoli zaobserwować ich wędrówkę wokół Jupitera.
- Można je wypatrzyć, przyglądając się przez lornetkę na statywie. Jeśli go brak, warto oprzeć lornetkę o parapet albo dach samochodu - zaleca Wójcicki.
Ale to nie wszystko
Ale to nie koniec astronomicznych atrakcji nad naszymi głowami. Kilka dni temu Saturn znalazł w opozycji względem Ziemi, na przeciw Słońca. Jak zaznacza Wójcicki, dzięki temu teraz jest najlepiej widoczny.
Teraz Saturn znajduje się w konstelacji Skorpiona, co oznacza że z Polski planeta będzie widoczna nisko nad południowym horyzontem. Mogą ją przesłaniać wysokie budynki lub drzewa. Dlatego by go zobaczyć, lepiej udać się na otwartą przestrzeń.
Mały teleskop o 40-krotnym powiększeniu pozwoli nam na zobaczenie pierścieni Saturna.
Warto chwycić za aparat i uwiecznić wędrówkę planet. Czekamy na Wasze zdjęcia, które można przesłać na Kontakt 24.
Transmisja w sieci
Ci, którzy nie będą mieli możliwości obserwacji planet na świeżym powietrzu, mogą oglądać planety w sieci. Do wspólnego oglądania Wenus, Jowisza i Saturna zapraszał Karol Wójcicki.
- Zapraszam Was na kolejne wspólne obserwacje. Dołączcie do wydarzenia "Z głową w gwiazdach LIVE" już dzisiaj i razem ze mną zobaczcie trzy najpiękniejsze planety Układu Słonecznego... i nie tylko - zachęcał Wójcicki.
Na pogodę nie zawsze można liczyć
W poniedziałek 1 czerwca na kanale YouTube Karola Wójcickiego Z głową w gwiazdach można było na oglądać pierwszą transmisję obserwacji planet. Miłośnik astronomii prowadził ją z dachu Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Niestety w stolicy pogoda nie dopisała. Karolowi udało się jednak opowiedzieć wiele ciekawostek na temat planet. Dzięki temu zebrana publiczność dopisywała do końca.
W ramach pocieszenia Wójcicki pokazał (za pomocą teleskopu) zegar Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Na transmisję planet musimy jeszcze poczekać. Więcej informacji o kolejnej obserwacji nieba online dowiecie się na portalu TVN Meteo.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 1,1,0.html


Załączniki:
Koniunkcja Księżyca i Saturna.jpg
Koniunkcja Księżyca i Saturna.jpg [ 30.1 KiB | Przeglądane 7626 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: środa, 3 czerwca 2015, 11:21 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Lewoskrętne, kosmiczne pole magnetyczne może wyjaśniać kwestię brakującej antymaterii
Nowe obserwacje przeprowadzone przez Teleskop Fermiego sugerują możliwe wyjaśnienie braku dostatecznej ilości przewidywanej antymaterii. Odkrycie istnienia „lewoskrętnego” pola magnetycznego, które przenika cały Wszechświat, może wyjaśnić jego wielką tajemnicę – brak symetrii w zakresie ilości materii – antymaterii. Zespół naukowców kierowany przez Tanmay Vachaspati z Uniwersytetu Stanowego w Arizonie ogłosił właśnie swe odkrycie na łamach prestiżowego pisma astronomicznego Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

Planety, gwiazdy, gaz i pył są niemal w całości zbudowane ze „zwykłej” materii, takiej jak ta znana nam na Ziemi. Ale teoretycy już wiele lat temu przewidzieli istnienie we Wszechświecie zbliżonej do niej ilości antymaterii. Zachowuje się ona pod względem fizycznym tak jak zwyczajna materia, ale wszystkie jej cząstki mają przeciwny do niej ładunek elektryczny. Przykładowo, elektron i pozyton mają tę samą masę, ale przeciwne ładunki – i +.

W roku 2001 Vachaspati opublikował swój model teoretyczny przewidujący pewne rozwiązania nurtujące naukowców problemu braku dostatecznej ilości antymaterii w obserwowanym Wszechświecie. Sugerował on, że cały Kosmos jest wypełniony helikalnym (skręconym jak śruba) polem magnetycznym. Naukowcy już wtedy mieli zamiar poszukać śladów takiego pola na bazie danych zebranych przez satelitę Fermi, obserwującego niebo w promieniach Gamma.

Fermi, wystrzelony na orbitę Ziemi w 2008 roku, bada Wszechświat na falach jeszcze krótszych i bardziej energetycznych niż promieniowanie rentgenowskie. Fale Gamma, wytwarzane głównie przez odległe i ogromne obiekty, takie jak supermasywne czarne dziury w jądrach odległych, dużych galaktyk, są wrażliwe na pola magnetyczne, przez które przebiegają, więc jeśli takie pola faktycznie byłyby helikalne, nakładałyby one pewien spiralny wzór na obserwowany na Ziemi rozkład promieniowania Gamma.

Vachaspati wraz ze swym zespołem donosi o wykrycie tego właśnie efektu. Pole magnetyczne równomiernie przenikające Kosmos nie tylko znaleziono, ale i zdołano zmierzyć niektóre jego własności. Pole to jest nie tylko helikalne, ale posiada ponadto pewną nadwyżkę składowej lewoskrętnej – to bardzo ważny wniosek z badań, gdyż to pierwszy ślad mechanizmu mogącego odpowiadać za obserwowaną nadwyżkę materii nad antymaterią.

Mechanizm taki mógł na przykład już w pierwszych ułamkach sekund po Wielkim Wybuchu, gdy Pole Higgsa nadawało cząstkom różne masy, doprowadzić do zmian w proporcji cząstek zwykłych i antymaterii. Może to dlatego antymateria zdaje się być w naturze tak rzadka. Obecne odkrycie może być więc prawdziwym kamieniem milowym na drodze ku wyjaśnieniu tej zagadki.

Cały artykuł: W. Chen et al., Intergalactic magnetic field spectra from diffuse gamma-rays
Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com
http://orion.pta.edu.pl/lewoskretne-kos ... ntymaterii
Wizualizacja satelity Fermi Gamma-ray Space Telescope na orbicie Ziemi.


Załączniki:
Lewoskrętne, kosmiczne pole magnetyczne może wyjaśniać kwestię brakującej antymaterii.jpg
Lewoskrętne, kosmiczne pole magnetyczne może wyjaśniać kwestię brakującej antymaterii.jpg [ 39.64 KiB | Przeglądane 7601 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: środa, 3 czerwca 2015, 11:23 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Małe planety krążą po orbitach sprzyjających życiu
Michał Skubik
Przez dziesięciolecia naukowcy zastanawiali się czy orbity kołowe po których krążą planety Układzie Słonecznym są czymś naturalnym, czy tylko odstępstwem od normy. Najnowsze badania wskazują, że takie orbity są normą we Wszechświecie, przynajmniej w przypadku planet tak małych jak Ziemia.


Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) i Uniwersytetu w Aarhus w Danii przeprowadzili analizę danych dostarczonych przez teleskop Keplera. Dzięki temu zbadali orbity 74 egzoplanet, wielkością zbliżonych do Ziemi. Oddalone są one od nas o setki lat świetlnych i obiegają 28 różnych gwiazd. Podczas badań naukowcy ustalili, że małe skaliste planety obiegają swoje gwiazdy centralne po orbitach kołowych. To jeden z czynników, który odróżnia je od wcześniej poznanych gazowych gigantów, których orbity charakteryzowały się dużą ekscentrycznością. Wyniki swoich badań opublikowali w Astrophysical Journal.

- Dwadzieścia lat temu znaliśmy tylko nasz Układ Słoneczny, w którym wszystkie planety obiegają Słońce po orbitach kołowych. Dlatego też wszyscy oczekiwali, że tak właśnie będą wyglądały inne układy, które odnajdziemy - powiedział Vincent Van Eylen, doktorant z Uniwersytetu w Aarhus.

- Później w miarę odkrywania gazowych egzogigantów, zaobserwowaliśmy duży stopień ekscentryczności, który charakteryzował ich orbity. Pojawiło się zatem pytanie, czy w ten sam sposób będą się zachowywały małe skaliste planety. Teraz znaleźliśmy na nie odpowiedź i z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że one zawsze krążą po orbitach kołowych - dodał.

To dobry prognostyk dla wszystkich poszukujących życia na egzoplanetach. Naukowcy uważają, że życie może powstawać na niedużych skalistych planetach zbliżonych wielkością do Ziemi. Dodatkowym atutem jest kołowa orbita, która sprzyja utrzymywaniu się stałego klimatu na planecie podczas jej obiegu wokół gwiazdy. Z kolei planety krążące po orbitach o dużej ekscentryczności mogą charakteryzować się skrajnymi warunkami klimatycznymi, od palącego gorąca podczas zbliżania się do gwiazdy, po skrajny mróz, gdy znajdują się w największym oddaleniu.

- Gdyby życie powstało na planecie krążącej po orbicie silnie ekscentrycznej, wtedy musiałoby radzić sobie z tymi skrajnymi warunkami klimatycznymi. Ale nie powinniśmy się martwić, ponieważ wszystko wskazuje na to, że planety, na których są warunki do powstawania życia, zawsze krążą po orbitach kołowych - powiedział Van Eylen.


http://wyborcza.pl/1,75400,18042588,Mal ... zyciu.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: środa, 3 czerwca 2015, 11:24 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Jeziora na Marsie? Zaskakujący obraz powierzchni Czerwonej Planety
Podróżujący piasek powoduje erozję i wygładza powierzchnię planety, nadając jej charakterystyczne cechy, które możemy zobaczyć na nowym zdjęciu Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), uchwyconym przez orbiter Mars Express.
Żyjąc na Ziemi, przyzwyczailiśmy się do kształtującego powierzchnię wiatru - rzeźbiarza cierpliwie pracującego nad swoim dziełem. Wygładzone skały i pomarszczone wydmy to krajobraz dobrze nam znany. Okazuje się, że pod tym względem Mars jest bardziej podobny do Ziemi, niż mogłoby się wydawać.
Na zdjęciu ESA jest coś, co szczególnie przykuwa uwagę. Tak jakby to był błękit wody zgromadzonej na dnie zbiornika.
Czy właśnie odnaleziono jezioro na Marsie?
Okazuje się jednak, że jest to tylko złudzenie optyczne, wywołane podczas przetwarzania obrazu. Niebieskie plamy to tak naprawdę ciemny osad, który nawarstwił się na przestrzeni wieków. I to właśnie wiatr go tam sprowadził. Tak samo, jak rozprowadza ciemny wulkaniczny bazaltowy materiał po całej planecie.
Gigantyczne burze piaskowe
Silne wiatry wiejące na Marsie wprawiają w ruch pokłady pyłu i piachu, miotając nim po całej powierzchni planety z bardzo dużą prędkością. 100 km/h na godzinę wystarczy, by stworzyć gigantyczną, trwającą wiele dni lub tygodni burzę piaskową.
Kratery
Zaskakujący obraz Marsa przedstawia część regionu Arabia Terra, który jest upstrzony różnej wielkości kraterami. Te na zdjęciu zostały utworzone przez uderzenie i wykazują różny stopień erozji.
Niektóre mają wyraźną krawędź i dobrze widoczne cechy wewnątrz, podczas gdy inne są dużo bardziej jednorodne i trudne do wyodrębnienia. Największy z nich cechuje się stromą krawędzią, a jego średnica wynosi około 70 kilometrów.
Na poniższym filmie pokazano, jak według naukowców mogła wyglądać powierzchnia Marsa. Pokryta pyłem i poorana licznymi śladami zderzeń ze skałami jeszcze cztery miliardy lat temu mogła być podobna do Ziemi - bardziej błękitna niż czerwona.
Źródło: ESA
Autor: ab/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 4,1,0.html
Artystyczna działalność wiatru na powierchni Marsa ESA


Załączniki:
Artystyczna działalność wiatru na powierchni Marsa.jpg
Artystyczna działalność wiatru na powierchni Marsa.jpg [ 187.25 KiB | Przeglądane 7601 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: czwartek, 4 czerwca 2015, 09:21 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Wielki Zderzacz Hadronów znów... zderza


Czas oczekiwania się skończył. Po 27 miesiącach przerwy detektory Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) rozpoczęły dziś kolejny, drugi etap zbierania danych. Po trwającej ponad dwa lata modernizacji i miesiącach prób LHC zderza już wiązki protonów z docelową energią 13 TeV, niemal dwukrotnie wyższą od tej, która pozwoliła przed trzema laty potwierdzić istnienie bozonu Higgsa. Naukowcy Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN liczą, że zaplanowany na trzy lata okres nieprzerwanej pracy LHC pozwoli na dokonanie kolejnych przełomowych odkryć.


Z chwilą gdy Wielki Zderzacz Hadronów rozpoczął pracę w trybie badawczym, świętujemy zakończenie dwumiesięcznego okresu testowania wiązek - mówi dyrektor CERN do spraw akceleratorów Frédérick Bordry. To wielkie osiągnięcie i chwila prawdziwej satysfakcji dla wszystkich zespołów, zaangażowanych w kolejne etapy modernizacji i uruchamiania LHC. Wszyscy włożyli w to bardzo dużo pracy - dodaje.

Dziś, dokładnie o godzinie 10:40, operatorzy LHC ogłosili, że wiązki protonów, krążące w 27-kilometrowej "rurze" akceleratora są stabilne. Z tą chwilą detektory wszystkich eksperymentów mogły rozpocząć zbieranie danych. Dziś wprowadzono do każdej z wiązek po 6 pęczków, zawierających po 100 miliardów protonów. Liczba pęczków będzie stopniowo zwiększana do zaplanowanych 2808 na wiązkę. Taka ich gęstość umożliwi otrzymanie około miliarda zderzeń na sekundę.

http://www.rmf24.pl/nauka/news-wielki-z ... Id,1829698

Chwila ogłoszenia stabilności wiazek w centrum sterowania LHC
/Maximilien Brice/CERN /

Produkty zderzenia wiazek protonó zarejestrowane przez detektory eksperymentu ATLAS
/ATLAS /
Artykuł pochodzi z kategorii: Nauka
Grzegorz Jasiński


Załączniki:
Wielki Zderzacz Hadronów znów... zderza.jpg
Wielki Zderzacz Hadronów znów... zderza.jpg [ 97.46 KiB | Przeglądane 7573 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: czwartek, 4 czerwca 2015, 09:23 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kosmiczny ziemniak. Sonda Cassini przesłała zdjęcia Hyperiona


Michał Skubik
Najnowsze zdjęcia dowodzą, że księżyc Saturna zasłużył sobie na miano jednego z najdziwniejszych obiektów w Układzie Słonecznym. Ma nieregularny kształt, porowatą powierzchnię, cały pokryty jest kraterami, a do tego wiruje w chaotyczny sposób.

Saturn jest drugą co do wielkości planetą w Układzie Słonecznym. Ma niewiele mniej księżyców od Jowisza. Jego cechą charakterystyczną jest układ pierścieni wokół planety. Składają się one głównie z lodu. Saturn i jego księżyce od kilku lat bada sonda Cassini, która 31 maja tego roku zrobiła i wysłała na Ziemię zdjęcia najdziwniejszego z księżyców Saturna.

Astronomowie odkryli Hyperiona w 1848 r. Jest on jednym z największych poznanych do tej pory ciał niebieskich w naszym układzie, których kształt odbiega od kulistego. Z daleka wygląda jak ziemniak krążący po orbicie wokół Saturna. Jest księżycem lodowym, który pomimo swojej wielkości ma dość małą gęstość, co świadczy o jego porowatej strukturze. Na zdjęciach wykonanych przez sondę Cassini powierzchnia księżyca wygląda jak gąbka. Między innymi na ich podstawie naukowcy wywnioskowali, że około 40 proc. tego satelity stanowią puste przestrzenie. Jego porowata budowa sprawia, że Hyperion ma słabe pole grawitacyjne.

Kratery na powierzchni powstały najprawdopodobniej wskutek kompresji po uderzeniach meteorytów, a pozostałości wyrzuconego materiału najprawdopodobniej zostały zdmuchnięte z powierzchni księżyca.

Jego budowa i kształt wskazują, że prawdopodobnie jest pozostałością po katastrofie kosmicznej, która rozbiła duży obiekt na kilka kawałków.

Ponieważ kształt ma mocno nieregularny, to i jego ruch wirowy jest silnie zaburzony. W przeciwieństwie do większości księżyców w Układzie Słonecznym, nie wiruje ruchem synchronicznym wokół Saturna. Ze względu na zmieniającą się oś obrotu nie można określić, gdzie znajdują się bieguny i równik tego księżyca.

Podczas ostatniego przelotu koło Hyperiona, Cassini zbliżyła się na odległość 34 tys. km. Następnym etapem będzie kilka bliskich przelotów koło innych księżyców Saturna. Finał misji ma nastąpić w 2017 r. kiedy Cassini przeleci pomiędzy pierścieniami, a powierzchnią planety.

Źródło: PHYS ORG

http://wyborcza.pl/1,75400,18046188,Kos ... jecia.html
Z daleka księżyc kształtem przypomina ziemniaka. (NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute)


Załączniki:
Kosmiczny ziemniak. Sonda Cassini przesłała zdjęcia Hyperiona.jpg
Kosmiczny ziemniak. Sonda Cassini przesłała zdjęcia Hyperiona.jpg [ 25.79 KiB | Przeglądane 7573 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: czwartek, 4 czerwca 2015, 09:24 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Co noc pokonujesz 16 mln km
Piotr Cieśliński (fizyk)*
Myślisz, że całą noc spędziłeś w tym samym miejscu? Nie! Czy pracujesz, czy śpisz, cały czas ze swoim statkiem kosmicznym Ziemią mkniesz w kierunku konstelacji Lwa. Co 12 minut pokonujesz odległość jak z Ziemi do Księżyca. Co cię czeka w tej podróży?


Prawo powszechnego ciążenia zawiera poważny feler. Jego odkrywca Izaak Newton dobrze zdawał sobie z niego sprawę. Grawitacja jest siłą przyciągającą i wszechobecną, nie można nigdzie od niej uciec ani się przed nią skryć. W efekcie jednak nie da się tak rozmieścić ciał niebieskich - planet i gwiazd - żeby ich układ był stabilny. Zawsze będą ciążyły ku sobie i prędzej czy później pospadają na siebie. Jedynym sposobem na uniknięcie takiej katastrofy jest wprawienie ich w ruch - wieczna ucieczka, kosmiczna podróż bez końca i bez przystanku.

Ta zasada dotyczy wszelkich skupisk materii - gwiazd, układów planetarnych, galaktyk i układów galaktyk. Muszą wirować i krążyć wokół siebie, jeśli nie chcą spaść na siebie i sczepić się w katastrofalnej kolizji. Każde potknięcie, najmniejsza utrata energii oznacza zacieśnianie orbit i coraz bliższy koniec.

Gdyby Ziemia nagle się zatrzymała w swojej wędrówce wokół Słońca, to po dwóch miesiącach spadłaby na gwiazdę i została spopielona w jej rozpalonym wnętrzu. Dwa miesiące to dostatecznie dużo czasu, by się pożegnać z życiem, ale za mało, by myśleć o ratunku dla naszej cywilizacji.

Podobnie, jeśli jakaś siła zatrzyma ruch Układu Słonecznego wokół środka Drogi Mlecznej - to zaczniemy spadać z coraz większą prędkością na gigantyczną czarną dziurę, która rezyduje w samym centrum Galaktyki i pochłonęła już ponad cztery miliony słońc. Ten upadek byłby nieuchronny, choć dość długi - trwałby dziesiątki milionów lat, bo na szczęście mieszkamy na peryferiach Galaktyki (30 tys. lat świetlnych dzieli nas od jej środka i czającego się tam niebezpieczeństwa).

Nigdzie we Wszechświecie nie zobaczymy zamarłych i nieruchomych względem siebie ciał, bo takie natychmiast zaczną się przyciągać i prędzej czy później się połączą. Gdziekolwiek kierujemy teleskopy, widzimy, jak materia wiruje w nieustannym tańcu, który w istocie rzeczy jest ucieczką przed zagładą. Zgodnie z radą, którą Czerwona Królowa udzieliła Alicji: "Aby utrzymać się w tym samym miejscu, trzeba biec ile sił".

Sezon na katastrofy

Mam jednak złą wieść: żaden ruch nie będzie wieczny. Każde ciało nieustannie traci energię, emitując fale świetlne i cieplne, grzęznąc w materii przestrzeni międzygwiazdowej, która, choć jest na ogół bardzo rozrzedzona, to jednak stawia opór asteroidom, planetom i gwiazdom. Wszystkie więc kiedyś skończą w czeluści jednej z czarnych dziur. I my także, to nie ulega wątpliwości.

Dopóki tak się nie stanie, błogosławmy ten kosmiczny pęd, dzięki któremu Ziemia już od 4,5 mld lat ucieka od zagłady i możliwe były narodziny oraz rozwój życia.

To są niewyobrażalne prędkości. Ziemia kręci się wraz z nami wokół własnej osi z prędkością 1 tys. km/godz. (na naszej szerokości geograficznej, bo na równiku - dalej od osi obrotu - wirujemy nawet o połowę szybciej). Dookoła Słońca mkniemy z prędkością ponad 100 tys. km/godz., a czarną dziurę w Drodze Mlecznej okrążamy z jeszcze większym pośpiechem - mając na liczniku blisko 800 tys. km/godz.

To nie wszystko. Nasza Galaktyka także nie stoi w miejscu, lecz pędzi z oszałamiającą prędkością 2 mln km/godz. w kierunku tzw. Wielkiego Atraktora (nie bardzo wiemy, co nim jest, najpewniej ogromne zgrupowanie galaktyk). W drodze, jak wiadomo, mogą czyhać różne niebezpieczeństwa, znane i nieoczekiwane. Wędrówkę wokół Słońca już zdążyliśmy dobrze poznać: trwa tylko rok i wiemy, że jej charakterystyczną cechą są zmieniające się pory roku. Choć niekiedy zaskakują nas wyjątkowe kataklizmy, susze czy mrozy stulecia, to z grubsza wiemy, czego się spodziewać.

Ale na to, co nas czeka w czasie okrążania Galaktyki, żadne doświadczenie nas nie przygotowało. Jeden obieg czarnej dziury zajmuje nam ok. 220 mln lat, czyli od swych narodzin Ziemia ledwie 20 razy zatoczyła pełne koło. Życie pojawiło się na niej dopiero podczas dwóch ostatnich okrążeń. Układ Słoneczny ostatni raz znajdował się po przeciwnej stronie Drogi Mlecznej około 100 mln lat temu, w samym środku okresu kredy. Nie było wtedy w ogóle ludzi, na lądach królowały wielkie gady i zbliżała się potężna katastrofa, której ślady odkrywamy dziś w osadach sprzed 65 mln lat. Kreda zakończyła się tzw. masowym wymieraniem, w wyniku którego z powierzchni naszej planety zniknęły m.in. amonity, belemnity, mozazaury, plezjozaury, pterozaury i dinozaury. Połowa wszystkich żyjących wtedy gatunków.

Podobnych katastrof było w dziejach naszej planety więcej. Niektórzy badacze dopatrują się w nich wyraźnego cyklu, sezonowości - powtarzalności co 26-30 mln lat. Pozostaje zagadką, co jest przyczyną tego cyklu, ale badacze sądzą, że jest nią właśnie wędrówka Układu Słonecznego wokół Galaktyki.

Taniec z ciemną materią

Amerykański przyrodnik Michael Rampino z Uniwersytetu Nowego Jorku niedawno opublikował w periodyku Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego nową hipotezę, która zgrabnie łączy ze sobą nękające Ziemię kataklizmy kosmiczne i wulkaniczne. Naukowiec zauważa, że na ruch Słońca wokół Galaktyki nakładają się oscylacje o podobnym okresie jak wielkie wymierania. Droga Mleczna ma kształt wirującego dysku z wybrzuszeniem w samym środku. Nasza gwiazda porusza się w jednym z zewnętrznych ramion tego wiru - przy samej krawędzi dysku, tam gdzie jest on już mocno spłaszczony. Ale nie trzyma się dokładnie głównego nurtu, lecz w rytmie sinusoidy co jakiś czas wynurza się nad nim, a potem nurkuje pod spodem. Raz na 30-40 mln lat przecina więc płaszczyznę galaktycznego dysku, gdzie gwiazd i materii międzygwiazdowej jest najwięcej. Najłatwiej wtedy o bliskie spotkanie z jakimś intruzem, który może zepchnąć w kierunku Ziemi śmiertelny deszcz komet.

Niedawno astronomowie odkryli niewielkiego czerwonego karła WISE 0720-0846, który 70 tys. lat temu musnął rubieże naszego Układu Słonecznego, przelatując w odległości zaledwie 0,8 roku świetlnego. Dla porównania: najbliższa obecnie gwiazda, Proxima Centauri, znajduje się cztery lata świetlne od nas. Na szczęście dla nas karzeł przemknął zbyt szybko i miał zbyt małą masę, aby zaburzyć orbity ciał w Obłoku Oorta, czyli rozciągające się za orbitami Neptuna i Plutona skupisko komet.

Michael Rampino wspomina o jeszcze innej groźbie, która wiąże się z zagadkową i niewidoczną gołym okiem ciemną materią. Nie świeci ani nie odbija światła, nie reaguje z atomami naszej materii. Wiemy tylko, że jej masa w galaktykach mniej więcej 5 razy przewyższa masę wszystkich świecących gwiazd, a najbardziej się zagęszcza właśnie w obrębie galaktycznego dysku.

Każde przejście Układu Słonecznego przez ten dysk wiąże się więc z zanurzeniem w obłoku ciemnej materii. Byłoby dziwne, gdyby siła ciążenia tej materii nie wywierała na nas żadnego wpływu. Tak jak Księżyc wywołuje na Ziemi morskie pływy, tak ciemna materia może co kilkadziesiąt milionów lat przynosić wzbierające fale komet i asteroidów w Układzie Słonecznym.

Co więcej, Ziemia - masywne ciało niebieskie - także przyciąga ciemną materię. Może się więc ona gromadzić we wnętrzu naszej planety, a pewne dane wskazują na to, że gdy cząstki tej tajemniczej materii zetkną się ze sobą, to anihilują, co wiąże się z emisją promieniowania. Krótko mówiąc, prof. Rampino sugeruje, że ciemna materia okresowo podgrzewa wnętrze Ziemi, a nadmiarowe ciepło szuka sobie ujścia przez ziemską skorupę, co kończy się katastrofami wulkanicznymi.

Włączyć hamulec?

Cóż można na to poradzić? Wysiąść z Ziemi w biegu się nie da. Włączyć hamulca także nie potrafimy, zresztą nie warto, bo jak już wiemy, to by się skończyło całkiem pewną katastrofą. Wypada pogodzić się z zagrożeniami, które czekają na nas w drodze. I upajać się kosmicznym pędem, w którym bierzemy udział, nucąc pod nosem "Galaktyczną piosenkę" z filmu "Sens życia według Monty Pythona".
Pamiętacie tę scenę? Z lodówki pani Brown (gra ją Terry Jones) wychodzi człowiek w różowej marynarce (Eric Idle) i śpiewa jej tak:

"Proszę pamiętać, że żyje pani na planecie, która się obraca z prędkością 1,5 tys. km/godz., gna po orbicie z prędkością 30 km/s. Słońce, pani i ja, i wszystkie gwiazdy na niebie przemierzamy codziennie miliony kilometrów po zewnętrznej spirali galaktyki zwanej Drogą Mleczną. Wszechświat rozszerza się i rozszerza we wszystkich możliwych kierunkach, najszybciej jak się da, z prędkością światła - 20 mln km/min., szybciej już nie można".


*fizyk matematyczny, szef działu nauki "Wyborczej"
W czasie, w którym będziesz czytał ten tekst (ok. 6 minut), przemierzysz:

100 km - wirując z Ziemią wokół jej osi

10 000 km - poruszając się po orbicie wokół Słońca

80 000 km - mknąc z Układem Słonecznym dookoła Drogi Mlecznej

150 000 km - pędząc z całą Drogą Mleczną w kierunku konstelacji Lwa

http://wyborcza.pl/1,145452,18033078,Co ... ln_km.html


Załączniki:
Co noc pokonujesz 16 mln km.jpg
Co noc pokonujesz 16 mln km.jpg [ 62.73 KiB | Przeglądane 7573 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: czwartek, 4 czerwca 2015, 09:30 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Sekrety pola magnetycznego Merkurego
Ostatnie zdjęcie z sondy MESSENGER, które zostało wysłane 30 kwietnia 2015 roku.

Dodała: Weronika Łajewska

Źródło: NASA
Nowe dane pochodzące z sondy kosmicznej MESSENGER orbitującej wokół Merkurego przez cztery lata (uderzyła w powierzchnię planety 30 kwietnia 2015r.) wskazują na to, że pole magnetyczne tej planety ma prawie miliard lat. Odkrycie to pozwoliło naukowcom wypełnić luki w historii Merkurego będącego planetą znajdującą się najbliżej Słońca, o której wiedzieliśmy stosunkowo niewiele, aż do misji MESSENGERA.


Sonda ta opuściła Ziemię w 2004r., dotarła do Merkurego w 2008r. i okrążała planetę do 2011r. dostarczając naukowcom cennych informacji. Na przełomie lat 2014 i 2015 sonda przemieszczała się wyjątkowo blisko powierzchni Merkurego (w najniższym punkcie 15km). W poprzednich latach najmniejsza wysokość wahała się od 200 do 500 km. Misja miała początkowo trwać tylko rok. Nikt nie spodziewał się, że potrwa tak długo.

Największym wyzwaniem dla sondy MESSENGER było dostanie się na orbitę wokół Merkurego. Z powodu stosunkowo niewielkiej odległości do Słońca istniało ryzyko, że sonda pozostanie na orbicie wokół Słońca zamiast zostać wciągniętą przez Merkurego na orbitę otaczającą tę planetę. Przy budowaniu sondy należało także mieć na uwadze wysokie temperatury panujące w otoczeniu Merkurego. MESSENGER został zaprojektowany w taki sposób, aby osłona przeciwsłoneczna umożliwiała zachowanie chłodnej powierzchni sondy oświetlanej przez Słońce. Zaprojektowano również duże eliptyczne orbity wokół Merkurego, które umożliwiły pozostanie sondy w oddaleniu od planety, co pozwalało na jej wychłodzenie . W latach 2011 i 2015 sonda MESSENGER okrążyła Merkurego ponad 4000 razy.

Od jakiegoś już czasu naukowcy wiedzą, że pole magnetyczne Merkurego jest podobne do ziemskiego, jednak znacznie słabsze. Generuje je ruch ciekłego żelaza głęboko w jądrze planety. Merkury jest jedyną wewnętrzną planetą w Układzie Słonecznym, z wyjątkiem Ziemi, które wytwarza takie pole magnetyczne. Istnieją dowody na to, że Mars posiadał pole magnetyczne, które jednak zniknęło ponad trzy miliardy lat temu.

W chwili, gdy MESSENGER przelatywał w pobliżu planety jego magnetometr zarejestrował oddziaływanie magnetyczne pochodzące od skał na powierzchni Merkurego. Te delikatne sygnały wskazują na to, że pole magnetyczne Merkurego jest bardzo stare i może mieć od 3,7 do 3,9 miliardów lat. Sama planeta powstała mniej więcej w tym samym czasie co Ziemia, czyli zaledwie 4,5 miliarda lat temu.

Gdyby nie dane pochodzące z ostatnich obserwacji nigdy nie dowiedzielibyśmy się jak zmieniało się pole magnetyczne Merkurego. Jak powiedziała Catherine Johnson - przewodnicząca badań - „Merkury tylko czekał, aby opowiedzieć nam swoją historię.”


Dodała: Weronika Łajewska
Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna
http://news.astronet.pl/7610


Załączniki:
Sekrety pola magnetycznego Merkurego.jpg
Sekrety pola magnetycznego Merkurego.jpg [ 149.61 KiB | Przeglądane 7573 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: czwartek, 4 czerwca 2015, 09:33 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kierunek: Kosmos. Na razie to oferta dla bogaczy
Pewnego dnia podróże kosmiczne będą z pewnością możliwe, już były płatne przeloty do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej - powiedzieli szefowie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Pytanie, na ile będą one dostępne w przyszłości, bo teraz to atrakcja dla wyjątkowo bogatych - dodali.
Jean-Jacques Dordain, ustępujący po 12 latach szef ESA, i Johann-Dietrich Woerner, od 1 lipca br.nowy dyrektor, sądzą też, że Polska ma duży potencjał, by uczestniczyć w europejskim rynku kosmicznym i już ma pewne osiągnięcia.
Znajdujemy w Polsce naukowców i zdolności przemysłowe, których nie znajdujemy gdzie indziej, w innych państwach członkowskich (ESA) - powiedział Dordain.
- Polski przemysł zdobył kontrakty w konkursach z przemysłem ze wszystkich krajów członkowskich (...), więc to nie jest tylko kwestia pieniędzy, ale zasobów w przemyśle i na uniwersytetach - dodał.
Zauważył, że Polska brała udział w misjach MarsExpress i Rosetta.
- Polska nauka, a nawet polskie technologie, wylądowały na komecie - powiedział Dordain.
Mupus z PAN
Lądownik Philae został usadowiona na powierzchni komety 67P/Churyumov-Gerasimenko 12 listopada 2014 roku. Został wysłany z sondy Rosetta, najbardziej ambitnego projektu ESA. Było to pierwsze w historii lądowanie na powierzchni komety. Wraz z lądownikiem Philae, na powierzchni komety, znalazł się przyrząd Mupus skonstruowany przez naukowców z Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Potencjał Polaków
Woerner podkreślił, że Polska może skorzystać z wielu instrumentów oferowanych przez ESA,
włącznie z programami szkoleniowymi. Nowy szef ESA uważa, że Polska ma duży potencjał i nawet przemysł motoryzacyjny może mieć silne powiązania z przestrzenią kosmiczną.
- Nie widzę żadnych ograniczeń, Polska rozwija obszary, które doskonale pasują do ogólnej agendy europejskiej i to jest coś, co musimy przedyskutować w bliskiej przyszłości - zapowiedział.
Finansowanie
W jego opinii są dwa sposoby, by zmotywować Polskę do większego udziału finansowego w ESA.
- Prostszy sposób to zwrócić się do polityków, i oczywiście to zawsze robimy. Drugi sposób, który stanowi większe wyzwanie, to zwrócenie się do zainteresowanych, czyli do podatników. Jestem mocno przekonany, że jeśli podatnik naprawdę popiera kosmos, wtedy politycy za nim podążą, a w międzyczasie uświadomi to sobie przemysł - powiedział Woerner.
ESA jest finansowana ze składek państw członkowskich i z kasy UE. Roczny budżet Agencji to 3 mld euro z państw członkowskich i 1 mld euro z UE. Francja i Niemcy finansują około 50 proc. budżetu ESA. Polska przeznacza 30 mln euro rocznie, co stanowi 1 proc. składek członków, podczas gdy jej potencjał pod względem PKB to 3 proc. Woerner zapewnia jednak, że Polska jest pełnoprawnym członkiem ESA, a nie "młodszym partnerem".
- Tylko z punktu widzenia składki, ale nie pod względem wpływu, czy procesu decyzyjnego - zaznaczył.
Wymiar gospodarczy
Zdaniem Dordaina, osiągnięciem ESA w ostatnich latach jest fakt, że przestrzeń kosmiczna i ESA zyskały wymiar gospodarczy.
15 lat temu ESA to była nauka, usługi i technologia, ale dziś to postać na scenie gospodarczej. Oznacza to, że wszyscy zdali sobie sprawę, że przestrzeń kosmiczna nie jest już kosztem, ale inwestycją w gospodarkę, wzrost i miejsca pracy - wskazał.
Dodał, że ESA jest teraz w "pierwszej lidze" wśród potęg kosmicznych. Wymienił programy takie jak Huygens (lądowanie na Tytanie), Planck (badanie rozwoju kosmosu po Wielkim Wybuchu), Rosetta (ekspedycja na kometę), rozwój wyrzutni satelit i udział ESA w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Galileo vs. GPS
• Dordain odniósł się też do programu budowy europejskiego systemu nawigacji satelitarnej Galileo. Podkreślił, że tempo jego rozwoju jest szybsze niż amerykańskiego GPS, choć GPS został zapoczątkowany wcześniej. Poinformował, że zostało wystrzelonych już osiem satelitów (z 27 aktywnych, które mają stworzyć konstelację), a usługi mają rozpocząć się w przyszłym roku. Przyznał, że program jest opóźniony ze względu na poślizg w budowie partnerstwa publiczno-prywatnego na rzecz Galileo, czas potrzebny na uzgodnienia z USA, by uczynić Galileo kompatybilnym z GPS, oraz ze względu na problemy techniczne z satelitami. Podkreślił, że Galileo jest dokładniejszy niż obecnie GPS.
Woerner zaznaczył z kolei, że między Galileo i GPS odbywa się zarówno konkurencja, jak i współpraca.
- Galileo już pozytywnie zmienił GPS. Był on kontrolowany w 100 procentach przez wojsko, teraz zredukowali tę kontrolę, bo Galileo był kontrolowany przez cywilów, więc to już się polepsza z korzyścią dla obywateli - zauważył.
Co dalej?
Powiedział też, że priorytetami ESA na najbliższe lata będzie finalizowanie bądź kontynuowanie istniejących programów tj. Galileo i Copernicus (program obserwacji Ziemi), ExoMars (badanie środowiska Marsa), Ariane 6 (budowa nowej rakiety) i ISS.
- Zapytałem kraje członkowskie o priorytety, więc pierwszym jest ustanowienie europejskiej agendy kosmicznej. Drugim są duże projekty, co oznacza, że kraje chciałyby używać ESA jako instrumentu do realizacji bardzo dużych projektów, których nie mogą przeprowadzić same - zaznaczył Woerner.
Rozwój przemysłu kosmicznego
Jednym z priorytetów wymienionych przez członków ESA był również rozwój przemysłu kosmicznego. ESA dyskutuje też z nimi na temat przyszłości po ISS (po 2024 r.), która bada mikrograwitację i angażuje się w globalną współpracę.
- Nawet podczas kryzysu ukraińskiego, wysłaliśmy na stację astronautów i kosmonautów w jednej małej kapsule, więc ISS jest dowodem na międzynarodową współpracę nawet w czasie kryzysu - powiedział Woerner.
- W fazie po ISS powinniśmy mieć działania skierowane na niską orbitę jak również przedsięwzięcia międzynarodowe. Może to być w jednym programie albo w dwóch: badań nad mikrograwitacją i wspólnych globalnych projektów badawczych, i moim zdaniem, księżyc jest do tego wyjątkowym miejscem - dodał.
Wskazał, że nastąpiła ostatnio zmiana paradygmatu w kosmicznych badaniach i przemyśle: 50 lat temu chodziło o wyścig kosmiczny napędzany próżnością mocarstw, a teraz jest duże zainteresowane komercyjne kosmosem.
Źródło: PAP
Autor: PW/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 3,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2015
PostNapisane: czwartek, 4 czerwca 2015, 09:35 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Powstało największe w Polsce prywatne obserwatorium astronomiczne
Autor: Aleksandra Stanisławska
Obserwatorium Astronomiczne w Rzepienniku Biskupim to największy w Polsce i drugi w Europie obiekt tego typu. Otwarcie już 6 czerwca 2015!
To przedsięwzięcie jest od początku do końca niesamowite: na polanie wśród lasów Pogórza Karpackiego powstało nowoczesne obserwatorium astronomiczne, w dodatku prywatne, a wyposażone tak, że niejedno uniwersyteckie by się nie powstydziło.
– Jest to pierwsze w Polsce prywatne obserwatorium z tak bogatym wyposażeniem instrumentalnym – powiedziała Crazy Nauce dr Agata Kołodziejczyk, córka właścicieli Obserwatorium Astronomicznego Królowej Jadwigi w Rzepienniku Biskupim, popularyzatorka nauki oraz pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Znajdują się tu dwie uchronione przed zniszczeniem amerykańskie anteny – mój tata z bratem specjalizują się w rekonstrukcjach anten i radioteleskopów.
Właścicielami obserwatorium są astronomowie Magdalena i Bogdan Wszołkowie, którzy na swoim kawałku ziemi na polanie w Rzepienniku Biskupim postanowili zgromadzić i przywrócić do służby sprzęt, który w zasadzie przeznaczony był na zmarnowanie. Główną atrakcją obserwatorium jest 9-metrowy amerykański radioteleskop, antena satelitarna, która zanim została przeniesiona do Rzepiennika, przez 10 lat pracowała w Centrum Satelitarnym w Psarach koło Kielc. Drugi skarb Rzepiennika to naziemna amerykańska stacja satelitarna o średnicy czaszy 5,4 m. Antena ta pracowała dla wojska w Satelitarnym Centrum Operacji Regionalnych w Komorowie, a po likwidacji tego ośrodka odkupiona została przez małżeństwo Wszołków. Oprócz tego na wyposażeniu obserwatorium są m.in. dwa teleskopy optyczne.
– Wraz z siostrą i bratem pomagałam rodzicom budować obserwatorium: rodzinnie kopaliśmy fundamenty, odwodnienia, rozładowywaliśmy pustaki – mówi Agata Kołodziejczyk. Obserwatorium powstawało od 1998 roku, a rodzina Wszołków włożyła w jego budowę mnóstwo wysiłku. Ale to jeszcze nie koniec, bo w planach jest ambitna rozbudowa ośrodka.
– Celem obserwatorium jest nie tylko nauka na poziomie światowym, ale też popularyzacja i edukacja – nie tylko astronomii, ale i astronautyki – mówi Agata Kołodziejczyk. Dodaje, że obserwatorium w Rzepienniku stanie się najnowocześniejszym obiektem tego typu w Polsce, kiedy wzbogaci się o laboratorium kosmiczne. Będzie ono wyposażone m.in. w wirówkę grawitacyjną, wieżę spadku swobodnego i habitaty, w których naukowcy będą mogli trenować analogowe misje kosmiczne.
Położenie obserwatorium właśnie w Rzepienniku nie jest przypadkowe. Jest to przepiękne miejsce znajdujące się w bardzo malowniczej krainie na pogórzu, a jednocześnie są tu jedne z najlepszych w Polsce warunków do obserwacji nieba.
Obserwatorium Astronomiczne Królowej Jadwigi urządza uroczyste otwarcie w dniach 6-8 czerwca 2015. W planach są m.in. Astronomiczny Marszobieg Przełajowy oraz Piknik Kosmiczny „Space Station III”, w ramach którego odbędą się warsztaty edukacyjne, wykłady, konkurs plastyczny, obserwacje Słońca, warsztaty rakietowe, wieczorne ognisko i obserwacje nieba. W dniu oficjalnego otwarcia obserwatorium, 8 czerwca, będzie można posłuchać wykładów ks. prof. Hellera, gen. Hermaszewskiego i sławnej astronomki prof. Virginii Trimble.
Crazy Nauka jest patronem medialnym tego wydarzenia
Program otwarcia Obserwatorium Astronomicznego Królowej Jadwigi

http://www.crazynauka.pl/powstalo-najwi ... onomiczne/
Obserwatorium Astronomiczne Królowej Jadwigi w Rzepienniku


Załączniki:
Powstało największe w Polsce prywatne obserwatorium astronomiczne.jpg
Powstało największe w Polsce prywatne obserwatorium astronomiczne.jpg [ 77.78 KiB | Przeglądane 7573 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 53 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL