Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 11:58

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: środa, 6 maja 2015, 14:51 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Filary Stworzenia w wersji 3D
Za pomocą instrumentu MUSE na teleskopie VLT, należącym do ESO, astronomowie po raz pierwszy uzyskali kompletny trójwymiarowy widok słynnych Filarów Stworzenia w Mgławicy Orzeł (Messier 16). Nowe obserwacje pokazują w jaki sposób pyłowe filary tego obiektu są rozmieszczone w przestrzeni kosmicznej oraz ujawniają wiele dodatkowych szczegółów – w tym wcześniej niewidoczne dżety z młodej gwiazdy. Intensywne promieniowanie i wiatry gwiazdowe od gromady jasnych gwiazd wyrzeźbiły wraz z upływem czasu pyłowe Filary Stworzenia i doprowadzą do ich całkowitego zniknięcia za trzy miliony lat.
Oryginalne zdjęcie z należącego do NASA/ESA Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, przedstawiające słynne Filary Stworzenia, zostało wykonane dwie dekady temu i natychmiast stało się jednym z najsławniejszych i sugestywnych zdjęć. Od tamtej pory pofalowane obłoki rozciągające się na kilka lat świetlnych [1], inspirowały zarówno naukowców oraz społeczeństwo.
Wystające struktury razem z pobliską gromadą gwiazd, NGC 6611, są częścią obszaru gwiazdotwórczego o nazwie Mgławica Orzeł, znanego także po oznaczeniem Messier 16 albo M16. Mgławica i powiązane z nią obiekty znajdują się około 7000 lat świetlnych od nas i widoczne są w gwiazdozbiorze Węża.
Filary Stworzenia są klasycznym przykładem podobnych do kolumn kształtów wytworzonych w olbrzymich obłokach gazu i pyłu będących miejscami narodzin nowych gwiazd. Kolumny powstały gdy ogromne, świeżo uformowane biało-niebieskie gwiazdy O oraz B świeciły intensywnym promieniowaniem ultrafioletowym, a ich wiatry gwiazdowe rozwiewały mniej gęstą materię ze swojego otoczenia.
Gęstsze nagromadzenia gazu i pyłu jednak przetrwały erozję przez dłuższy czas. Za takimi grubymi osłonami z gazu i pyłu materia jest ekranowana od ostrego, niszczącego blasku gwiazd O oraz B. Te osłony tworzą ciemne „ogony” oraz „trąby słoniowe”, które możemy dostrzec jako mroczne składniki filarów z dala od jasnych gwiazd.
Należący do ESO instrument MUSE na teleskopie VLT pomógł zilustrować zachodzącą erozję Filarów Stworzenia w niesamowitych detalach, ukazując ich usytuowanie w przestrzeni
MUSE pokazał, że końcówka lewego filara jest skierowana w naszą stronę, na szczycie słupa który w rzeczywistości znajduje się za NGC 6611, w przeciwieństwie do innych filarów. Końcówka bierze na siebie ciężar promieniowania od gwiazd NGC 6611 i w efekcie wygląda na jaśniejszą dla naszych oczu niż filary poniżej po lewej, na środku i po prawej, których końcówki są skierowane w kierunku przeciwnym z naszego punktu widzenia.
Astronomowie mają nadzieję na lepsze zrozumienie w jaki sposób młode gwiazdy O oraz B, takie jak w NGC 6611, wpływają na powstawanie kolejnych gwiazd. Liczne badania zidentyfikowały protogwiazdy formujące się w tych obłokach – są one rzeczywiście Filarami Stworzenia. Nowe badania wskazują także na dowody na istnienie dwóch „ciężarnych” gwiazd w lewym i środkowym filarze, a także dżety z młodej gwiazdy, które uniknęły wcześniej dostrzeżenia.
W przypadku tworzenia kolejnych gwiazd w środowisku takim, jak Filary Stworzenia, jest to wyścig z czasem, gdyż intensywne promieniowanie od potężnych gwiazd, które już świecą, powoduje dalszą erozję filarów.
Mierząc tempo erozji Filarów Stworzenia, MUSE daje astronomom możliwość określenie przedziału czasu, gdy obiekty te zanikną. Tracą około 70 mas Słońca na około milion lat. Opierając się na obecnej masie wynoszącej około 200 mas Słońca, Filary Stworzenia mają oczekiwany czas życia nie więcej niż trzy miliony lat – mgnienie oka w kosmicznej skali czasu. Wydaje się, że równie dobrą nazwą dla tych słynnych kolumn może być „Filary Zniszczenia”.
Uwagi
[1] Szacuje się, że lewy filar, traktowany jako kompletny obiekt od dołu do góry, ma rozmiary czterech lat świetlnych. Jest najdłuższych filarem, ma około dwukrotnie większą wysokość niż prawy.
Więcej informacji
Wyniki badań zaprezentowano w artykule pt. "The Pillars of Creation revisited with MUSE: gas kinematics and high-mass stellar feedback traced by optical spectroscopy", A. F. McLeod et al., który ukaże się w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society w wydaniu z 30 kwietnia 2015 r.
Skład zespołu badawczego: A. F. Mc Leod (ESO, Garching, Niemcy), J. E. Dale (Universitäts-Sternwarte München, München, Niemcy; Excellence Cluster Universe, Garching bei München, Niemcy), A. Ginsburg (ESO), B. Ercolano (Universitats-Sternwarte München,; Excellence Cluster Universe), M. Gritschneder (Universitats-Sternwarte München), S. Ramsay (ESO) oraz L. Testi (ESO; INAF/Osservatorio Astrofisico di Arcetri, Firenze, Włochy).
Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart
http://orion.pta.edu.pl/filary-stworzenia-w-wersji-3d
Wizualizacja trójwymiarowego widoku Filarów Stworzenia w Mgławicy Orzeł.
ESO/M. Kornmesser


Załączniki:
Filary Stworzenia w wersji 3D.jpg
Filary Stworzenia w wersji 3D.jpg [ 29.03 KiB | Przeglądane 6143 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: czwartek, 7 maja 2015, 07:46 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Otwarto zapisy na V Letnią Szkołę Astronomiczną dla nauczycieli
Nauczyciele, którzy chcą doskonalić umiejętności w zakresie astronomii, mogą skorzystać z warsztatów organizowanych na przełomie czerwca i lipca przez polski oddział European Association for Astronomy Education i Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach.
Piąta edycja szkoły letniej przeznaczona jest dla nauczycieli, ale mogą w niej wziąć udział także inne osoby zainteresowane metodami nauczania astronomii. Odbędzie się w dniach od 29 czerwca do 3 lipca 2015 r. w Izerskim Parku Ciemnego Nieba w położonej wysoko Stacji Turystycznej Orle.

Jak zapowiadają organizatorzy, wykłady zostaną poprowadzone przez zawodowych astronomów, w planie są także warsztaty oraz obserwacje nieba. Uczestnicy będą mieli dostęp do bogato wyposażonej pracowni astronomicznej z teleskopami, aparatami fotograficznymi i laptopami.

Udział w szkoleniu jest bezpłatny, aczkolwiek uczestnicy muszą dojechać i nocować na własny koszt. Koszty noclegów dla uczestników są na poziomie 30 zł za noc lub 10 zł w przypadku nocowania w namiocie.

Formularz zgłoszeniowy i więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach pod adresem internetowym.
PAP - Nauka w Polsce
cza/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... cieli.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: czwartek, 7 maja 2015, 07:46 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Obóz astronomiczny „Perseidy 2015” na Mazurach
Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach poinformowało o rozpoczęciu przyjmowania zgłoszeń na Letni Obóz Obserwacyjny „Perseidy” dla młodzieży w okresie wakacyjnym. Obóz będzie poświęcony rozwijaniu astronomicznych pasji uczestników.
Sierpniowy obóz o nazwie „Perseidy” jest organizowany już po raz dwunasty. Przeznaczony jest dla młodzieży w wieku od 12 do 19 lat. Organizatorem jest Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach (MOA) – placówka wyspecjalizowana w popularyzacji i edukacji astronomii.

Obóz odbędzie się na Mazurach w Lewałdzie Wielkim koło Dąbrówna, w Gospodarstwie Agroturystycznym „Lajkonik”. Miejscowość leży niedaleko pól grunwaldzkich w okolicy z lasami i jeziorami oraz dysponuje ciemnym nocnym niebem wolnym od łuny miejskiej.

Podczas obozu uczestnicy będą mogli korzystać ze sprzętu obserwacyjnego – teleskopów, lornetek, aparatów fotograficznych, kamer, a także z biblioteki dysponującej bogatym zestawem literatury i czasopism o kosmosie. Obóz potrwa trzy tygodnie od 1 sierpnia do 21 sierpnia 2015 r., obejmując m.in. okres maksimum Perseidów, czyli najobfitszego roju meteorów.

Kierownikiem obozu jest jego pomysłodawca Grzegorz Sęk, nauczyciel z MOA, natomiast kadrę opiekunów stanowią wychowankowie obserwatorium posiadający odpowiednie kwalifikacje do opieki nad młodzieżą.

W przypadku uczestników z Krakowa i okolic zostanie zorganizowany bezpłatny transport z Niepołomic, natomiast osoby z pozostałych rejonów Polski dojeżdżają własnymi środkami transportu, aczkolwiek organizatorzy deklarują zorganizowanie darmowego przejazdu ze stacji kolejowej Działdowo do miejsca obozu. Z kolei sam udział w obozie jest płatny.

Uczniowie chętni do udziału w obozie mogą zgłaszać się poprzez stronę internetową www.moa.edu.pl

PAP - Nauka w Polsce

cza/ mrt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... urach.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: piątek, 8 maja 2015, 09:01 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Rosyjski statek kosmiczny spłonął w gęstych warstwach atmosfery


Rosyjski transportowy statek kosmiczny Progress M-27M spłonął w gęstych warstwach atmosfery ziemskiej, nad Oceanem Spokojnym. Taką informację przekazała agencja TASS powołując się na rosyjską agencję kosmiczną Roskosmos.


Agencja ta ostrzegała, że niektóre części statku mogą spaść na Ziemię, ale w depeszach TASS o spłonięciu Progressa nie ma informacji na ten temat.
Progress został wystrzelony 28 kwietnia z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Sześć godzin później miał przycumować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Jednak z niewyjaśnionych przyczyn znalazł się na wyższej orbicie niż planowano.
Statek miał dostarczyć na ISS ponad 2,5 tony ładunku - paliwo, wodę i żywność.
Amerykańska agencja kosmiczna NASA oceniła, że ładunek ten nie jest obecnie nieodzowny do funkcjonowania stacji, której załoga ma zapasy żywności na cztery miesiące, a paliwa na ponad rok.

(j.)


http://www.rmf24.pl/nauka/news-rosyjski ... Id,1729902

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: piątek, 8 maja 2015, 09:05 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Astronomowie z Torunia odkryli kolejne trzy planety
Zespół naukowców kierowany przez prof. Andrzeja Niedzielskiego z UMK w Toruniu oraz prof. Aleksandra Wolszczana z Uniwersytetu Stanowego w Pensylwanii (USA) odkrył kolejne trzy pozasłoneczne układy planetarne. Łącznie grupa odkryła już 20 planet.
Obserwacje prowadzono w ramach pensylwańsko-toruńskiego projektu poszukiwań planet pozasłonecznych (PTPS). Badacze wykorzystują w swoich poszukiwaniach teleskop Hobby-Eberly (HET) w Teksasie o średnicy 9,2 metra. Projekt trwa od 10 lat i odkryto w jego trakcie już 17 układów planetarnych, w których istnieje w sumie 20 planet. Plonem projektu są także cztery rozprawy doktorskie oraz kilka prac magisterskich i licencjackich.

Wszystkie trzy nowo odkryte planety znajdują się w pobliżu starzejących się gwiazd – czerwonych olbrzymów. W tym przypadku mają one rozmiary od 8 do 20 razy większe niż promień Słońca, a masy mieszczące się w przedziale od 1,2 do 1,5 masy naszego Słońca.

Odkryte planety towarzyszą gwiazdom oznaczonym jako BD+49 828, HD 216536 oraz HD 95127. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z planetą o masie co najmniej 1,6 większej niż masa Jowisza (zastosowana technika spektroskopowa pozwala na wyznaczenie dolnej granicy masy planety, bowiem wielkość ta zależy od kąta nachylenia orbity planety, który jest nieznany, rzeczywista masa może być nieco większa). Orbita tej planety przebiega w odległości 4,2 jednostki astronomicznej od swojej gwiazdy, czyli 4,2 razy dalej niż dystans Ziemia-Słońce.

W przypadku układu HD 216536 planeta ma masę 1,47 masy Jowisza i ciasną orbitę o promieniu 0,61 jednostki astronomicznej. Natomiast HD 95127 towarzyszy jeszcze masywniejsza planeta (5 mas Jowisza) na orbicie o promieniu 1,28 jednostki astronomicznej.

Odkrywcy wskazują, że warto zwrócić szczególną uwagę na układ BD+49 828, którym planeta jest bardzo podobna do Jowisza – jest niewiele masywniejsza, a jej orbita jest tylko minimalnie mniej rozległa. Obiekt należy do najbardziej odległych od swojej gwiazdy planet pozasłonecznych i przetrwa kolejne etapy ewolucji gwiazdy. „Można powiedzieć, że planeta BD+49 828 b przeżyje swoją gwiazdę” - mówią odkrywcy.

Z kolei planeta HD 216536 b jest również zbliżona masą do Jowisza, ale ma bardziej ciasną orbitę, porównywalną z orbitą Marsa w Układzie Słonecznym. Należy jednak pamiętać, że jest to orbita wokół czerwonego olbrzyma, który ma znacznie większy promień niż Słońce i będzie jeszcze bardziej zwiększał swoje rozmiary, co prawdopodobnie poskutkuje wchłonięciem planety.

W skład zespołu odkrywców wchodzą: prof. Andrzej Niedzielski (UMK), prof. Aleksander Wolszczan (Uniwersytet Stanowy w Pensylwanii), dr Grzegorz Nowak (IAC Teneryfa i UMK), dr Monika Adamów (U. Texas i UMK), dr Kacper Kowalik (U. Illinois), dr Gracjan Maciejewski (UMK) oraz doktorantki z UMK: mgr Beata Deka-Szymankiewicz i mgr Michalina Adamczyk.

Publikacja opisująca odkrycie ukazała się w czasopiśmie naukowym „The Astrophysical Journal”.

PAP - Nauka w Polsce

cza/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... anety.html
Prof. Andrzej Niedzielski z UMK w Toruniu. Fot.: Andrzej Romański / UMK.
Animacja ruchu planety wokół gwiazdy BD+49 828. Źródło: UMK.
Animacja ruchu planety wokół gwiazdy HD 216536. Źródło: UMK.
Animacja ruchu planety wokół gwiazdy HD 95127. Źródło: UMK.


Załączniki:
Astronomowie z Torunia odkryli kolejne trzy planety.jpg
Astronomowie z Torunia odkryli kolejne trzy planety.jpg [ 12.51 KiB | Przeglądane 6115 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: piątek, 8 maja 2015, 09:45 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Zmarł Jacek Kupras
28 kwietnia zmarł Jacek Kupras, miłośnik astronomii i popularyzator nauki, ambasador WorldWide Telescope, autor bloga poświęconego nowoczesnej edukacji: http://djkupras.blogspot.com/.
Źródło:

http://naukowi.pl/nie-zyje-jacek-kupras ... tor-nauki/

http://eduwww.net/index.php/blog/298-ze ... ka-kurpasa

http://www.pl.euhou.net/index.php/narzd ... rzy-worl...

Prelekcja Jacka Kuprasa z konferencji "Astronomia i badania kosmiczne w edukacji" http://www.spa.ptma.pl/wyklady/czasopis ... zenie.html
http://orion.pta.edu.pl/zmarl-jacek-kupras


Załączniki:
Zmarł Jacek Kupras.jpg
Zmarł Jacek Kupras.jpg [ 23.91 KiB | Przeglądane 6112 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: niedziela, 10 maja 2015, 10:19 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Na co narażeni będą ludzie na Marsie?
Od ponad dwóch lat docierają do nas informacje o śmiałkach, którzy w ramach misji Mars One chcą polecieć na Marsa z biletem w jedną stronę.

Chętni do lotu na Czerwoną Planetę mają odbyć swą podróż już w 2023 roku. Aktualnie zainteresowani zamieszkaniem na Marsie przechodzą złożony proces rekrutacji, sprawdzający ich predyspozycje do życia i funkcjonowania w ekstremalnych warunkach.

W opublikowanym właśnie na łamach Science Advances artykule, naukowcy dyskutują ciekawy aspekt kosmicznych lotów na Marsa. Badacze omawiają na co narażony zostanie ludzki mózg podczas trwającej znacznie ponad 200 dni podróży na Marsa.

Naukowcy wskazują, że warunki na jakie zostaną narażeni podróżujący będą znacznie bardziej ekstremalne, niż dotychczas sądzono. Prawdopodobnie, przed końcem podróży neurony w ich mózgach zostaną bezpowrotnie zniszczone.

Astronauci narażeni będą na docierające do nich nieustanie wysokoenergetyczne cząstki promieniowania kosmicznego takie jak protony, cząstki alfa czy jądra atomowe.
Cząstki te przyspieszone do prędkości bliskiej świetlnej pochodzą z galaktycznych i pozagalaktycznych akceleratorów takich jak np. pozostałości po wybuchach supernowych czy aktywnych jąder galaktyk.

Dzięki ziemskiemu polu magnetycznemu część tego promieniowania nie dociera do powierzchni Ziemi. Chętni do zamieszkania na Marsie zostaną jednak pozbawieni tej ochrony.
Promieniowanie kosmiczne działając na ludzkie DNA niszczy jego strukturę. Naukowcy szacują, że podczas rocznej podróży w przestrzeni kosmicznej śmiałkowie narażeni zostają na dawkę 500-1000 mSv. Liczba ta jest bliska dawce promieniowania, po przyjęciu której może wystąpić choroba popromienna.

Badacze sprawdzili też co może się stać z mózgiem narażonych na długotrwałe działanie promieniowania jonizującego. Badacze swój eksperyment przeprowadzili na myszach. Okazało się, że osobniki długotrwale narażone na takie promieniowanie miały znacznie mniej synaps, czyli połączeń neutronów w mózgu. Myszy napromieniowane były mniej ciekawe świata, miały trudności z uczeniem się i zapamiętywaniem. Fakty te skłoniły naukowców do przemyśleń, czy w takim razie narażeni na silne dawki promieniowania jonizującego chętni do podróży na Marsa, będą w stanie tam funkcjonować?

Jak podkreślają naukowcy, nowe wyniki nie przekreślają jednoznacznie lotów załogowych na Czerwoną Planetę, ale problem ten wymaga dokładnego zbadania i opracowania technologii chroniących podróżników przed szkodliwymi skutkami długiego przebywania w przestrzeni kosmicznej.


Alicja Wierzcholska | Źródło i oryginalny artykuł: http://advances.sciencemag.org/content/1/4/e1400256


http://orion.pta.edu.pl/na-co-narazeni- ... -na-marsie

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: niedziela, 10 maja 2015, 10:20 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Gdy Wega wskazuje północ

Już za około 12 000 lat Wega stanie się Gwiazdą Polarną, czyli najbliższą jasną gwiazdą położoną w okolicy ziemskiego Północnego Bieguna Niebieskiego. Wówczas, jeśli tylko będziecie mieć możliwość ustawienia kamery na statywie celem wykonania odpowiednio długiej ekspozycji, ukażą się wam koncentryczne kręgi zataczane przez gwiazdy wokół punktu leżącego blisko Wegi, gdy Ziemia obraca się wokół swej osi.

Więcej na: APOD.pl
http://orion.pta.edu.pl/gdy-wega-wskazuje-polnoc

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: niedziela, 10 maja 2015, 10:21 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Wielki sukces polskich astronomów amatorów. "Polonia" zatwierdzona
Na koncie mają już odkrycie ponad 100 planetoid i komety Polonia. To jednak nie koniec misji czwórki pasjonatów astronomii: lekarza, biznesmena, studenta i ucznia technikum. W swoim obserwatorium w Chile zamontowali nowy teleskop i zapowiadają kolejne odkrycia.
Dla czwórki polskich miłośników astronomii poniedziałek 23 marca 2015 roku nie zapowiadał się zbyt pomyślnie. W dachu ich prywatnego obserwatorium na pustyni Atacama w Chile powstała 10- centymetrowa szczelina. Nie działała też ważna część teleskopu, umożliwiająca mu podążanie za ruchem gwiazd i robienie im zdjęć.
- To zepsuło nam humory na cały dzień. Dopiero po godzinie 15 okazało się, że to był jednak zdecydowanie dobry poniedziałek - wspominał krakowski lekarz, astronom-amator Michał Żołnowski.
Polonia
W tamten poniedziałek Żołnowski wraz z przedsiębiorcą z Obornik Marcinem Gędkiem, studentem astronomii UJ z Żywca Michałem Kusiakiem i uczniem technikum ze Świdwina Rafałem Reszelewskim odkryli kolejną polską kometę. Kilka dni później, 27 marca, ich odkrycie potwierdziła oficjalnie Międzynarodowa Unia Astronomiczna. W ten sposób na niebie pojawiła się kometa o numerze C/2015 F2 i wdzięcznej nazwie Polonia. To dopiero czwarta kometa odkryta na nocnym niebie przez Polaków po II wojnie światowej i jedenasta kometa w historii polskich odkryć.
Poszukiwania od wielu lat
- Rocznie na nocnym niebie odkrywa się 60 komet, wśród nich 10-12 odkryć należy do amatorów. Najlepsi są łowcy komet z półkuli południowej, np. Terry Lovejoy ma na swoim koncie aż pięć komet. Jednak ci najlepsi poszukiwania prowadzą od wielu lat - podkreślił Michał Kusiak.
Tymczasem polska czwórka poszukiwania prowadzi zaledwie od 2012 roku. - Wtedy we włoskiej osadzie zamieszkałej przez kilkunastu mieszkańców po osiemdziesiątce kupiłem ruderę, niemal rozpadający się dom. Kiedy go odremontowaliśmy, okazało się, że jest to całkiem dobre miejsce na obserwatorium. Z tego obserwatorium zacząłem fotografować niebo i po pewnym czasie wróciłem do marzenia z dzieciństwa: odkrycia własnej planetoidy - opowiadał Żołnowski.
Pierwsza była planetoida
Do współpracy zaprosił wówczas studenta astronomii Michała Kusiaka, z którym udało się zrealizować cel: po kilku miesiącach pracy odkrył pierwszą od kilkudziesięciu lat polską planetoidę.
- To był ogromny sukces. Byliśmy przeszczęśliwi - powiedział Żołnowski. - Przy użyciu polskiego sprzętu ostatnią "polską" planetoidę odkryli w 1949 r. astronomowie z Poznania. Od tego czasu
Polacy kilka razy odkrywali planetoidy przy pomocy zachodniego sprzętu na zagranicznych stypendiach. Nam to się udało dopiero w 2012 roku.
W sumie we włoskim obserwatorium Michał Kusiak i Michał Żołnowski odkryli około stu planetoid, co sytuuje to obserwatorium wśród 30 najskuteczniejszych, które poszukują tego typu obiektów.
- Wiele z naszych planetoid nie jest jeszcze potwierdzonych. Czasami na uzyskanie takiego potwierdzenia trzeba odczekać kilka lub kilkanaście lat - zaznaczył Żołnowski.
Kolejny cel - kometa
Po odkryciu planetoidy, pojawił się kolejny cel: odkrycie komety. - Kometa była naszym największym marzeniem. Przez trzy lata próbowaliśmy jej szukać we włoskim obserwatorium, ale nam się to nie udało - przyznał Żołnowski.
Wszystko zmieniło się w grudniu 2014 roku, kiedy okazało się, że na pustyni Atacama w Chile – od dwóch rosyjskich miłośników astronomii - można kupić zdalne obserwatorium astronomiczne. Wybudowane przez Rosjan obserwatorium przez kilka lat służyło do fotografowania nieba w wymarzonych do tego celu warunkach.
- Takich zdalnych obserwatoriów na świecie jest kilkadziesiąt. Trudno znaleźć kogoś, kto chciałby się czegoś takiego pozbyć. Ponieważ od kilku lat przyjaźnimy się z Marcinem Gędkiem - który zajmuje się tzw. astrofotografią estetyczną czyli dokumentowaniem przy pomocy bardzo zaawansowanego sprzętu piękna nocnego nieba - zadzwoniłem do niego z szalonym pomysłem: kupujemy obserwatorium. To jedyna okazja - wspominał Żołnowski.
Możliwości techniczne
Gdy przedsiębiorca i lekarz zastanawiali się jeszcze, czy kupić chilijskie obserwatorium, rozstrzygającego argumentu dostarczył student - przygotował statystykę odkrywania komet.
- Okazało się, że ten malutki teleskop był w perfekcyjnych warunkach obserwacyjnych. Powiedziałem im: słuchajcie, zgodnie z obecną wiedzą najwięcej odkryć komet na nocnym niebie notuje się w pobliżu możliwości technicznych sprzedawanego instrumentu. Ten teleskop będzie się do tego świetnie nadawał - wspominał Kusiak.
- W ten sposób praktycznie po kilku dniach obserwatorium stało się nasze i we trzech zaczęliśmy szukać komety na niebie południowym - dodał Żołnowski
Brakowało czasu
Szybko się jednak okazało, że zadanie nieco przekracza czasowe możliwości trójki zapracowanych astronomów-pasjonatów.
- Nasza praca wygląda tak, że zdjęcia robione są w nocy, a nad ranem lądują na serwerze w Polsce i na naszych komputerach. Kto ma akurat więcej czasu, ten te zdjęcia przegląda. W Chile jest ponad 300 pogodnych nocy w ciągu roku, więc materiału do analizy było bardzo dużo. Czasowo nie dawaliśmy rady - wyjaśnił Żołnowski.
Najmłodszy odkrywca komet
W ten sposób do teamu dołączył Rafał Reszelewski - uczeń technikum ze Świdwina, który już jako trzynastolatek odkrył kometę zarejestrowaną przez znajdujące się w przestrzeni kosmicznej laboratorium Soho, stając się najmłodszym odkrywcą komety w historii.
- Po ściągnięciu danych na nasze komputery przygotowujemy z nich animacje. Są to trzy zdjęcia, na których wyszukujemy obiektów poruszających się na tle nieruchomych gwiazd. Mogą to być zarówno nieodkryte planetoidy czy komety, ale też sztuczne obiekty wysłane przez człowieka np. satelity - opisał Reszelewski.
Pełen sukces
Astronomowie-amatorzy dokonują odpowiednich pomiarów i sprawdzają, czy znaleziony obiekt jest już znany czy nie. Następnie te pomiary wysyłają do Międzynarodowej Unii Astronomicznej.
- Minęło 37 obserwacyjnych nocy i w poniedziałek 23 marca 2015 roku Rafał nagle zadzwonił do nas podekscytowany, że chyba mamy kometę. Trzeba było poczekać prawie tydzień, aż odkrycie potwierdzą inne obserwatoria. Naszą kometę sfotografowały też obserwatoria w Nowej Zelandii, RPA i obserwatoria w Chile. Wtedy już byliśmy pewni, że ją mamy - powiedział Żołnowski.
Choć na swoim koncie mają wspólny sukces, to w pełnym gronie spotkali się po raz pierwszy dopiero w Warszawie - ponad miesiąc od odkrycia Polonii.
Nowy teleskop
Czwórka pasjonatów nie zamierza jednak poprzestać na odkryciu jednej komety. Niedawno w swoim chilijskim obserwatorium zamontowali nowy teleskop. - Dzięki temu pojawiła się dodatkowa kategoria komet, których wcześniej nie mogliśmy obserwować. Jest bardzo duża szansa, że tych odkryć notować będziemy nawet 5-7 na rok - przewiduje Kusiak.
Bardzo blisko odkrycia kolejnej komety Polacy byli 20 kwietnia.
- Wyszły nam jednak tylko dwa zdjęcia i złapaliśmy obiekt, którego nie byliśmy w stanie zgłosić do Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Duże obserwatorium na Hawajach zgłosiło tę kometę cztery dni później. To już pokazuje, jak duży potencjał drzemie w tym teleskopie i w tej lokalizacji - opisał Kusiak.
Potrzebne potwierdzenie
Niewiele do szczęścia brakowało też we wrześniu 2012 roku - jeszcze we włoskim obserwatorium. Sfotografowali wtedy planetoidę, która później okazała się być kometą. - Aby otrzymać potwierdzenie odkrycia planetoidy, zwykle taki obiekt trzeba obserwować przez co najmniej dwie noce. My mieliśmy tylko jednonocną obserwację. Choć niewiele brakowało, aby odkrycie było nasze, to ostatecznie dostał je słowacki astronom Tomas Vorobjov - wspominał Kusiak.
Niedługo Polonię będzie można zobaczyć również w Polsce. Najlepiej widoczna będzie po 20 maja, kiedy przesunie się na tyle wysoko nad horyzontem, że stanie się widoczna z obszaru naszego kraju. Jednak aby ją dostrzec, potrzebny będzie teleskop o średnicy przynajmniej 25 centymetrów ustawiony w miejscu niezanieczyszczonym miejskim światłem.
Komety jak koty
Żołnowski podkreślił, że trudno precyzyjnie określić spodziewaną jasność komety, podczas jej przelotu nad Polską. Zależy ona od skomplikowanych zjawisk zachodzących na powierzchni komety. - Jak mawiał jeden z najsłynniejszych badaczy komety David Levy, komety są jak koty - mają ogony i chodzą własnymi drogami. Pozostaje mieć nadzieję, że kometa Polonia będzie dostępna amatorskim obserwacjom z terenu naszego kraju – dodał Żołnowski.
Źródło: PAP
Autor: PW/rp
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: niedziela, 10 maja 2015, 10:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kosmos wokół nas – piknik naukowy w Warszawie
Autor: Aleksandra Stanisławska
„Kosmos wokół nas” to akcja edukacyjna, a zarazem kosmiczny piknik naukowy, który odbędzie się 30 maja między 10.30 a 14 w Warszawie. Organizatorami są Fundacja Edukacji Astronomicznej i zaprzyjaźnione z Crazy Nauką Centrum Badań Kosmicznych PAN.
„Kosmos wokół nas” to w dużym skrócie piknik naukowy na wesoło czyli spotkanie dzieci z poważnymi tematami w luźnej atmosferze poznawania poprzez zabawę, interakcję i eksperymenty. Pomysłodawcami pikniku są Paweł Z. Grochowalski oraz Ryszard Gabryszewski z Fundacji Edukacji Astronomicznej.
Zajęcia i warsztaty będą prowadzone przez doświadczonych animatorów Fundacji oraz pracowników naukowych Centrum Badań Kosmicznych PAN, studentów Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej (w tym Sekcji Rakietowej SKA) oraz członków Mars Society Polska.
Jest to już kolejna edycja projektu „Kosmos wokół nas”. Pierwszy raz impreza została zorganizowana w maju 2014 roku we współpracy z Zespołem Szkół nr 43 na warszawskiej Białołęce, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Stowarzyszeniem Moja Białołęka oraz Centrum Edukacyjnym „Planeta Anuka”. Patronat nad konkursem plastycznym, który towarzyszył piknikowi naukowemu, objął burmistrz Białołęki, Piotr Jaworski.
Ubiegłoroczny piknik odwiedziło blisko 1500 osób. Tak duże zainteresowanie astronomią i badaniami kosmicznymi utwierdziło tylko Fundację Edukacji Astronomicznej, że jest zapotrzebowanie na ciekawe przedstawienie zagadnień kosmicznych nie tylko dzieciom, ale też dorosłym.
Fundacja Edukacji Astronomicznej powstała w roku 2013 jako inicjatywa środowiska astronomicznego z misją prowadzenia edukacji dzieci i młodzieży. Astronomia jako oddzielny przedmiot jest w polskiej szkole nieobecna, a jedynie część jej podstawowych zagadnień można znaleźć w programach nauczania przyrody, fizyki, chemii i geografii. Ponadto polska szkoła niemal w ogóle nie dostrzega problematyki badań kosmicznych. Podczas, gdy z wyników badań kosmicznych korzystamy na co dzień, np. w postaci nawigacji i telewizji satelitarnej, telefonii komórkowej, polarów, długopisów żelowych czy nawet zupek instant. Wiele osób nie ma tej świadomości.
Mamy nadzieję, że cykl pikników „Kosmos wokół nas” zmieni ten stan i przybliży wszystkim uczestnikom kosmos, który tak naprawdę wcale nie jest tak daleko, jak to się wielu wydaje.
http://www.crazynauka.pl/kosmos-wokol-n ... warszawie/
Józek Dobrowolski (z prawej), zwycięzca konkursu „Wake Up Rosetta!”, podczas ubiegłorocznego pikniku „Kosmos wokół nas”. Przed nim model polskiego satelity Lem. Fot. CBK PAN


Załączniki:
Kosmos wokół nas – piknik naukowy w Warszawie1.jpg
Kosmos wokół nas – piknik naukowy w Warszawie1.jpg [ 157.95 KiB | Przeglądane 6095 razy ]
Kosmos wokół nas – piknik naukowy w Warszawie.jpg
Kosmos wokół nas – piknik naukowy w Warszawie.jpg [ 124.28 KiB | Przeglądane 6095 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: poniedziałek, 11 maja 2015, 07:47 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nowy rekord odległości do odległej galaktyki
Naukowcy z Uniwersytetów Yale i Kalifornijskiego przesunęli granicę, do której możemy badać bardzo odległe galaktyki – aż do takiego momentu w historii Wszechświata, gdy liczył on sobie zaledwie 5 procent swego obecnego wieku (13,8 miliardów lat). Odkryli wyjątkowo jasną galaktykę istniejącą już ponad 13 miliardów lat temu - oszacowali jej odległość przy pomocy danych z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, Teleskopu Spitzera oraz naziemnych, 10-metrowych teleskopów Kecka. Udało się potwierdzić, że faktycznie mamy do czynienia z najdalszą znaną dziś astronomom galaktyką.
Galaktyka EGS-zs8-1 została pierwotnie zidentyfikowana na podstawie barw na zdjęciach z Teleskopów Hubble'a i Spitzera. Już wtedy wiadomo było, że jest ona jednym z najjaśniejszych i najbardziej masywnych obiektów wczesnego Kosmosu. W momencie, gdy jej obserwowane dziś światło rozpoczęło swą podróż, była już galaktyką o masie ponad 15 procent obecnej masy Drogi Mlecznej. Ale mogła rosnąć do tej masy przez jedyne 670 milionów lat! Sam Wszechświat był wówczas niezwykle młody. Co więcej, na tym etapie swego życia EGS-zs8-11 wciąż miała ogromne tempo formowania nowych gwiazd – 80 razy większe niż dziś nasza Galaktyka.

Badanie obiektów leżących na tak dużych odległościach i ocena ich właściwości fizycznych to jeden z głównych celów współczesnej astronomii. Widzimy EGS-zs8-1 taką, jaka była w okresie, gdy Wszechświat przechodził ogromne przemiany: wodór międzygalaktyczny przechodził ze stanu neutralnego do zjonizowanego i stawał się tym samym przezroczysty dla światła – innymi słowy miała wówczas miejsce kosmiczna rejonizacja. Wydaje się, że promieniowanie z młodych gwiazd z bardzo wczesnych galaktyk podobnych do EGS-zs8-1 mogło być głównym wyzwalaczem tego procesu. Najnowsze obserwacje łącznie dają nam wiele nowych informacji na temat natury bardzo młodego Kosmosu. Okazuje się bowiem, że ówczesne masywne galaktyki najwyraźniej miały nieco inne własności niż podobne, współczesne obiekty. Dla przykładu: ich obserwowane dziś barwy brały się z bardzo intensywnych procesów gwiazdotwórczych i z oddziałania gwiazd z gazowym ośrodkiem galaktyk.
Co dalej? Nasze „granice poznania” przesunie zapewne jeszcze dalej Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który zostanie umieszczony na orbicie około roku 2018. Teleskop Webba będzie dodatkowo w stanie dokładnie przeanalizować promieniowanie odległych galaktyk w podczerwieni, dając astronomom jeszcze więcej informacji o naturze ich gazowego ośrodka. Dowiemy się też być może jeszcze więcej na temat tego, jak takie obiekty powstawały.
Cały artykuł: Barone-Nugent et al., The impact of strong gravitational lensing on observed Lyman-break galaxy numbers at 4 <= z <= 8 in the GOODS and the XDF blank fields, MNRAS

Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com
http://orion.pta.edu.pl/nowy-rekord-odl ... -galaktyki
Zdjęcie wykonane Kosmicznym Teleskopem Hubble'a ukazuje najdalszą znaną dziś naukowcom galaktykę, którą można zaobserwować metodą spektroskopową. Została ona zidentyfikowana w polu galaktyk z przeglądu CANDELS (Cosmic Assembly Near-infrared Deep Extragalactic Legacy Survey). Przesunięcie ku czerwieni tej galaktyki (z=7.7) zostało potwierdzone dzięki obserwacjom za pomocą Teleskopu Spitzera i Teleskopów Kecka. Pomiar przesunięcia ku czerwieni stanowi najbardziej wiarygodną ocenę naszej odległości do danego obiektu kosmicznego. We wstawce widoczna jest fotografia galaktyki w bliskiej podczerwieni, z zaznaczonymi na niebiesko młodymi, jasnymi gwiazdami. Źródło: NASA/ESA/P. Oesch (Yale Univ.)


Załączniki:
Nowy rekord odległości do odległej galaktyki.jpg
Nowy rekord odległości do odległej galaktyki.jpg [ 41.23 KiB | Przeglądane 6079 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: poniedziałek, 11 maja 2015, 07:49 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ziemia się chmurzy. Takiego portretu naszej planety jeszcze nie było!

Piotr Cieśliński

NASA opublikowała fotografię, która pokazuje średnie zachmurzenie nad każdym miejscem kuli ziemskiej. Nasza niebieska planeta widziana z oddali jest najczęściej... biała, bo spowita chmurami.

Na ten niezwykły obraz średniego zachmurzenia składają się dane, zbierane przez satelitę Aqua w okresie od lipca 2002 r. do kwietnia 2015 r. Ciemnoniebieski oznacza na tej mapie czyste niebo, jasnobłękitny - częściowe zachmurzenie, a biały - gęstą pokrywę chmur.

[Kliknij, aby zobaczyć obraz zachmurzonej Ziemi w powiększeniu]

Okazuje się, że średnio około 67 proc. Ziemi jest w każdej chwili zasłonięte chmurami, przy tym bardziej zasnute jest niebo nad oceanami niż lądem.

Trzy geograficzne obszary są zazwyczaj bardzo mocno zachmurzone. To wąski pas w tropikach, gdzie ciepłe i wilgotne powietrze unosi się w górę, schładza i skrapla. A także dwa szersze pasy w średnich szerokościach geograficznych (ok. 60 stopnia szerokości północnej i południowej), które znajdują się na granicy cyrkulacji powietrza polarnego. W tej północnej krainie chmur leży m.in. Polska, co dla nas nie powinno być zdziwieniem, bo niebo nad naszym krajem zazwyczaj jest sine, a nie błękitne.

Z kolei w obszarze nieco powyżej równika - między 15 i 30 stopniem szerokości północnej cyrkulacja jest odwrotna - powietrze opada i przy tym ociepla się, co nie sprzyja tworzeniu chmur. To samo dzieje się symetrycznie na południe od równika. Dlatego tamte obszary są wyjątkowo pustynne i niesprzyjające życiu.

Drugą charakterystyczną prawidłowością jest tendencja do tworzenia się chmur nad oceanem u zachodnich wybrzeży kontynentów - np. obu Ameryk i Afryki. Jest to skutkiem oceanicznych prądów, wymuszonych obrotem Ziemi, które spychają cieplejsze wody powierzchniowe na zachód. Zastępuje je wynoszona z głębin zimniejsza woda, która ochładza powietrze, w wyniku czego skrapla się para wodna w wilgotnym morskim powietrzu i tworzą się nisko zawieszone warstwy stratocumulusów (najczęstszego typu chmur na Ziemi).

Najbardziej suchymi i bezchmurnymi obszarami są afrykańskie Sahara i pustynia Namib, a także Bliski Wschód, Kalifornia, centralna Australia oraz zachodnie Chile (pustynia Atacama, która uchodzi za miejsce z największą liczbą bezchmurnych dni w roku, więc ulubili je sobie astronomowie z całego świata, który stawiają tam swoje obserwatoria). Wyjątkowo sucha jest także Antarktyda.

Podziwiając tę fotografię, warto sobie uświadomić, że cyrkulacja wody jest odpowiednikiem "układu krwionośnego" dla naszej planety. Bo chmura oznacza deszcz, a bez wody nie ma życia. Może dlatego chmury tak nas zazwyczaj fascynują i są takie piękne, na dowód czego przywołam naszego wieszcza:

Adam Mickiewicz, "Pan Tadeusz" (księga Trzecia):

U nas dość głowę podnieść: ileż to widoków!
Ileż scen i obrazów z samej gry obłoków!
Bo każda chmura inna: na przykład jesienna
Pełznie jak żółw leniwa, ulewą brzemienna
I z nieba aż do ziemi spuszcza długie smugi
Jak rozwite warkocze, to są deszczu strugi;
Chmura z gradem jak balon szybko z wiatrem leci,
Krągła, ciemnobłękitna, w środku żółto świeci,
Szum wielki słychać wkoło. Nawet te codzienne,
Patrzcie Państwo, te białe chmurki, jak odmienne!
Zrazu jak stada dzikich gęsi lub łabędzi,
A z tyłu wiatr jak sokół do kupy je pędzi;
Ściskają się, grubieją, rosną, nowe dziwy!
Dostają krzywych karków, rozpuszczają grzywy,
Wysuwają nóg rzędy i po niebios sklepie
Przelatują jak tabun rumaków po stepie:
Wszystkie białe jak srebro, zmieszały się - nagle
Z ich karków rosną maszty, z grzyw szerokie żagle,
Tabun zmienia się w okręt i wspaniale płynie
Cicho, z wolna, po niebios błękitnej równinie!

http://wyborcza.pl/1,75400,17892032,Zie ... anety.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: poniedziałek, 11 maja 2015, 08:01 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Niebo na początku drugiej dekady maja 2015 roku
Animacja pokazuje położenie Wenus, Merkurego i Jowisza oraz Komety Lovejoya (C/2014 Q2) na początku drugiej dekady maja 2015 r.
Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight
To już ostatnie dni dobrej widoczności Merkurego na wieczornym niebie, który zbliża się już do Słońca, a jego jasność z każdym dniem wyraźnie spada. Bardzo dobrze widoczna jest planeta Wenus, a nieco gorzej planeta Jowisz, która co prawda jest wyżej na niebie od Wenus, ale oddala się ona od Ziemi i systematycznie słabnie. Przez całą noc można obserwować Kometę Lovejoya, coraz bardziej zbliżającą się do Gwiazdy Polarnej oraz będącego blisko opozycji Saturna, natomiast w pierwszej części tygodnia nad ranem świecić będzie zbliżający się do nowiu Księżyc, będzie można również dostrzec meteory z roju η-Akwarydów, ale ich aktywność nie będzie już tak duża, jak w zeszłym tygodniu.

Na wieczornym niebie po zachodniej stronie nieboskłonu można dostrzec 3 planety Układu Słonecznego: Merkury, Wenus i Jowisz, w kolejności od zachodzącej najwcześniej do zachodzącej najpóźniej. Merkury zbliża się już do Słońca, dążąc do koniunkcji dolnej, która będzie miała miejsce 30 maja. Do tego czasu będzie on zbliżał się do Ziemi, stąd jego średnica kątowa będzie rosła, ale faza będzie maleć. Całość złoży się na to, że jasność Merkurego będzie wyraźnie spadać. Na początku tygodnia będzie ona wynosiła +1 magnitudo, natomiast w niedzielę 17 maja będzie to tylko +2,1 magnitudo. Dodatkowo jego wysokość nad horyzontem godzinę po zmierzchu zmaleje z ponad 7° w poniedziałek 11 maja do 4° w niedzielę 17 maja. To wszystko spowoduje, że Merkury nie będzie już tak łatwy do dostrzeżenia, jak na początku maja i w jego poszukiwaniach trzeba będzie wspomagać się jakimś przyrządem optycznym.

Znacznie łatwiejsza do odnalezienia jest planeta Wenus. Można ją dostrzec już w momencie zachodu Słońca, albo nawet i wcześniej, gdy znajduje się na wysokości ponad 25° nad zachodnim widnokręgiem. Potem oczywiście Wenus zbliża się do horyzontu, ale godzinę po zmierzchu jest ona nadal ponad 20° nad widnokręgiem, a chowa się za niego dopiero po północy. W tym tygodniu Wenus przejdzie z pogranicza gwiazdozbiorów Bliźniąt i Woźnicy do wnętrza tego pierwszego gwiazdozbioru, przechodząc pod koniec tygodnia w małej odległości od Mebsuty, jednej z jaśniejszych gwiazd Bliźniąt, oznaczanej na mapach nieba grecką literą ε, a świecącej z jasnością obserwowaną +3 magnitudo. W sobotę 16 maja dystans między tymi ciałami niebiańskimi zmniejszy się do 45 minut kątowych. Do tego czasu jasność Wenus zwiększy się do -4,2 wielkości gwiazdowej, jej tarcza zwiększy średnicę do 19", a faza zmaleje do 60%.

Zmniejsza się również dystans między Wenus a Jowiszem. Do końca tego tygodnia zmaleje on do 34° i obie planety będą w jednym polu widzenia ludzkich oczu. Czyli nie trzeba będzie przekręcać głowy, aby widzieć obie planety. Warunki obserwacyjne Jowisza systematycznie się pogarszają, planeta zachodzi już około godziny 2, jego tarcza zmniejszy się do 36", a jasność spadnie do -2 wielkości gwiazdowych. Jowisz oddali się od gromady otwartej M44 na odległość 7,5 stopnia, jednocześnie zbliżając się do Regulusa w Lwie na 15°.

Coraz krócej można obserwować także krążące wokół Jowisza księżyce, w tym te najjaśniejsze, księżyce galileuszowe. W trakcie tego tygodnia będzie widoczne tylko jedno zjawisko zakryciowe w układzie tych księżyców i będzie to zaćmienie Europy przez Io. Warto tym księżycom przyglądać się szczególnie na początku tygodnia, gdy będzie się działo najwięcej:
• Noc 12/13 maja: początkowo będą widoczne tylko 3 księżyce galileuszowe: Io na zachód oraz Kallisto i Ganimedes na wschód od Jowisza. Jednak Europa szybko wyjdzie z cienia swojej planety macierzystej 10" na wschód od Kallisto. Dystans między tymi księżycami będzie się stopniowo zwiększał, aż do nieco po godz. 1, gdy Kallisto wejdzie w cień Jowisza. W tym momencie Europa oddali się od Kallisto na 27". Tuż przed zachodem Jowisza będzie jeszcze można zobaczyć, jak Io chowa się za jego tarczą. Czyli wtedy zostaną tylko 2 księżyce.
• Noc 13/14 maja: o zmierzchu Ganimedes na zachód od tarczy Jowisza, jego cień prawie na środku tarczy, a pozostałe 3 księżyce - na wschód od swojej planety macierzystej, w kolejności: Io, Europa, Kallisto. Ok. godz. 23 na tarczy Jowisza pojawi się Io, a niewiele ponad godzinę później - jej cień. Kwadrans po godzinie 1 będzie można zaobserwować zejście Io z jowiszowej tarczy.




Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie stron IMCCE oraz Sky and Telescope) w poniższej tabeli:
• 12 maja, godz. 20:42 - wyjście Europy z cienia Jowisza, 32" na wschód od brzegu tarczy planety (koniec zaćmienia),
• 13 maja, godz. 1:06 - wejście Kallisto w cień Jowisza, 54" na wschód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
• 13 maja, godz. 1:48 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
• 13 maja, godz. 20:25 - o zmierzchu cień Ganimedesa prawie na środku tarczy Jowisza,
• 13 maja, godz. 22:38 - zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
• 13 maja, godz. 22:56 - wejście Io na tarczę Jowisza,
• 14 maja, godz. 0:12 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
• 14 maja, godz. 1:14 - zejście Io z tarczy Jowisza,
• 14 maja, godz. 23:52 - wyjście Io z cienia Jowisza, 19" na wschód od brzegu tarczy planety,
• 15 maja, godz. 20:28 - o zmierzchu cień Io na tarczy Jowisza, przy jej zachodnim brzegu
• 15 maja, godz. 21:00 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
• 15 maja, godz. 23:46 - minięcie się Io i Europy w odległości 1", 56" na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
• 16 maja, godz. 1:37 - zaćmienie Europy przez Io (początek),
• 16 maja, godz. 1:43 - zaćmienie Europy przez Io (koniec),
• 17 maja, godz. 23:42 - wejście Europy na tarczę Jowisza,
• 17 maja, godz. 2:12 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza.


Wysoko na niebie, coraz bliżej Gwiazdy Polarnej przebywa Kometa Lovejoya (C/2014 Q2). W niedzielę 17 maja będzie ona bliżej niż 5° od niej. Zatem jej wysokość nad horyzontem będzie się zmieniała niewiele, jednak górowała będzie ona w dzień, po godzinie 10. Nie trzeba się jednak tym martwić, ponieważ o zmierzchu, gdy kometa będzie nisko, będzie to i tak ponad 45° nad widnokręgiem, a potem będzie tylko lepiej, choć zmiana ta nie będzie duża. Jasność tej komety oceniana jest na ok. 7,5 magnitudo, zatem do jej dostrzeżenia potrzeba jest większa lornetka, albo teleskop, ponieważ to 7,5 magnitudo to całkowa jasność komety, obejmująca całą zajmowaną przez nią powierzchnię nieba.

Dokładną pozycję Komety Lovejoya (C/2014 Q2) w maju 2015 r. można odczytać z mapki, przygotowanej przez Janusza Wilanda w swoim programie Nocny Obserwator (http://astrojawil.pl/blog/moje-programy ... bserwator/).
Mapka pokazuje położenie Saturna i Nowej w Strzelcu 2015 nr 2 na początku drugiej dekady maja 2015 roku).
Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight
Planeta Saturn coraz wyraźniej zbliża się do opozycji i pojawia się na nieboskłonie już przed godziną 21. Saturn porusza się ruchem wstecznym i oddalił się od gwiazdy Graffias na odległość 110 minut kątowych, czyli prawie 2°, a od gwiazdy ν Scorpii - na odległość prawie 3°. Tarcza Saturna ma taką samą średnicę kątową, jak tarcza Wenus, czyli 19°, ale jest ona oświetlona w 100%. Maksymalna elongacja Tytana (tym razem zachodnia) przypada w sobotę 16 maja.

Gwiazda Nowa Strzelca 2015 nr 2, której pozycja jest zaznaczona literką "x" (dokładne położenie tej gwiazdy pokazują mapki zamieszczone na specjalnej stronie amerykańskiego czasopisma Sky and Telescope), kontynuuje wahania swojego blasku. Z krzywej blasku ze stron Amerykańskiego Towarzystwa Obserwatorów Gwiazd Zmiennych (AAVSO), wynika, że jej jasność ponownie wzrosła i teraz świeci ona blaskiem jakieś 5-5,2 magnitudo. Warto zatem obserwować tę gwiazdę, zwłaszcza, że przez kilkanaście najbliższych dni nie będzie w tym przeszkadzał blask Księżyca.
Mapka pokazuje położenie Księżyca na początku drugiej dekady maja 2015 roku
Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight
A naturalny satelita Ziemi zbliża się do nowiu, przypadającego w tym miesiącu w poniedziałek 18 maja po 6 rano. W związku z tym będzie można go obserwować w pierwszej części tygodnia, jednak ze względu na niekorzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu o tej porze doby nie będzie on wędrował szczególnie wysoko po nieboskłonie. Dodatkowo w obszarze nieba, przez który będzie wędrował Księżyc, nie będzie bardzo jasnych gwiazd, które wyróżniałyby się z niezbyt ciemnego tła nieba. Wprawdzie w poniedziałek 11 maja o godzinie podanej na mapce Srebrny Glob będzie się znajdował na wysokości ponad 15° nad południowo-wschodnim widnokręgiem z tarczą oświetloną w 54% (ostatnia kwadra przypada w ten poniedziałek, tuż po południu), ale na jego wschód trzeba zaczekać aż do godz. 1:30. Jednak do piątku 15 maja faza Księżyca zmniejszy się do zaledwie 15% i o tej samej porze będzie się on znajdował na wysokości mniejszej od 5°, prawie dokładnie nad punktem "E" widnokręgu.

We wtorek 12 maja i środę 13 maja malejący Księżyc przejdzie kilka stopni od radiantu η-Akwarydów. Maksimum aktywności tego roju przypadało w zeszłym tygodniu, ale należące do niego meteory będą pojawiały się prawie do końca maja, a każdego kolejnego ranka ich radiant będzie wschodził wcześniej. W najbliższych dniach nadal można się spodziewać mniej więcej 20 meteorów na godzinę

Dodał: Ariel Majcher
http://news.astronet.pl/7601


Załączniki:
Animacja pokazuje położenie Wenus, Merkurego i Jowisza oraz Komety Lovejoya.gif
Animacja pokazuje położenie Wenus, Merkurego i Jowisza oraz Komety Lovejoya.gif [ 330.85 KiB | Przeglądane 6079 razy ]
Mapka pokazuje położenie Księżyca na początku drugiej dekady maja 2015 roku.jpg
Mapka pokazuje położenie Księżyca na początku drugiej dekady maja 2015 roku.jpg [ 57.57 KiB | Przeglądane 6079 razy ]
Mapka pokazuje położenie Saturna i Nowej w Strzelcu 2015 nr 2 na początku drugiej dekady maja 2015 roku.jpg
Mapka pokazuje położenie Saturna i Nowej w Strzelcu 2015 nr 2 na początku drugiej dekady maja 2015 roku.jpg [ 61.82 KiB | Przeglądane 6079 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: poniedziałek, 11 maja 2015, 19:38 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Odkrywcy „polskiej” komety: kolejne takie odkrycie to tylko kwestia czasu
Na koncie mają już odkrycie ponad 100 planetoid i komety "Polonia". To jednak nie koniec misji czwórki pasjonatów astronomii: lekarza, biznesmena, studenta i ucznia technikum. W swoim obserwatorium w Chile zamontowali nowy teleskop i zapowiadają kolejne odkrycia.
Dla czwórki polskich miłośników astronomii poniedziałek 23 marca 2015 roku nie zapowiadał się zbyt pomyślnie. W dachu ich prywatnego obserwatorium na pustyni Atacama w Chile powstała 10- centymetrowa szczelina. Nie działała też ważna część teleskopu, umożliwiająca mu podążanie za ruchem gwiazd i robienie im zdjęć. "To zepsuło nam humory na cały dzień. Dopiero po godzinie 15 okazało się, że to był jednak zdecydowanie dobry poniedziałek" - wspominał w rozmowie z PAP krakowski lekarz, astronom-amator Michał Żołnowski.

W tamten poniedziałek Żołnowski wraz z przedsiębiorcą z Obornik Marcinem Gędkiem, studentem astronomii UJ z Żywca Michałem Kusiakiem i uczniem technikum ze Świdwina Rafałem Reszelewskim odkryli kolejną polską kometę. Kilka dni później, 27 marca, ich odkrycie potwierdziła oficjalnie Międzynarodowa Unia Astronomiczna. W ten sposób na niebie pojawiła się kometa o numerze C/2015 F2 i wdzięcznej nazwie "Polonia". To dopiero czwarta kometa odkryta na nocnym niebie przez Polaków po II wojnie światowej i jedenasta kometa w historii polskich odkryć.

"Rocznie na nocnym niebie odkrywa się 60 komet, wśród nich 10-12 odkryć należy do amatorów. Najlepsi są łowcy komet z półkuli południowej, np. Terry Lovejoy ma na swoim koncie aż pięć komet. Jednak ci najlepsi poszukiwania prowadzą od wielu lat" - podkreślił w rozmowie z PAP Michał Kusiak.

Tymczasem polska czwórka poszukiwania prowadzi zaledwie od 2012 roku. "Wtedy we włoskiej osadzie zamieszkałej przez kilkunastu mieszkańców po osiemdziesiątce kupiłem ruderę, niemal rozpadający się dom. Kiedy go odremontowaliśmy, okazało się, że jest to całkiem dobre miejsce na obserwatorium. Z tego obserwatorium zacząłem fotografować niebo i po pewnym czasie wróciłem do marzenia z dzieciństwa: odkrycia własnej planetoidy" - opowiadał Żołnowski.

Do współpracy zaprosił wówczas studenta astronomii Michała Kusiaka, z którym udało się zrealizować cel: po kilku miesiącach pracy odkrył pierwszą od kilkudziesięciu lat polską planetoidę. "To był ogromny sukces. Byliśmy przeszczęśliwi - powiedział Żołnowski. - Przy użyciu polskiego sprzętu ostatnią +polską+ planetoidę odkryli w 1949 r. astronomowie z Poznania. Od tego czasu Polacy kilka razy odkrywali planetoidy przy pomocy zachodniego sprzętu na zagranicznych stypendiach. Nam to się udało dopiero w 2012 roku".

W sumie we włoskim obserwatorium Michał Kusiak i Michał Żołnowski odkryli około stu planetoid, co sytuuje to obserwatorium wśród 30 najskuteczniejszych, które poszukują tego typu obiektów. "Wiele z naszych planetoid nie jest jeszcze potwierdzonych. Czasami na uzyskanie takiego potwierdzenia trzeba odczekać kilka lub kilkanaście lat" - zaznaczył Żołnowski.

Po odkryciu planetoidy, pojawił się kolejny cel: odkrycie komety. "Kometa była naszym największym marzeniem. Przez trzy lata próbowaliśmy jej szukać we włoskim obserwatorium, ale nam się to nie udało" - przyznał Żołnowski.

Wszystko zmieniło się w grudniu 2014 roku, kiedy okazało się, że na pustyni Atacama w Chile – od dwóch rosyjskich miłośników astronomii - można kupić zdalne obserwatorium astronomiczne. Wybudowane przez Rosjan obserwatorium przez kilka lat służyło do fotografowania nieba w wymarzonych do tego celu warunkach.

"Takich zdalnych obserwatoriów na świecie jest kilkadziesiąt. Trudno znaleźć kogoś, kto chciałby się czegoś takiego pozbyć. Ponieważ od kilku lat przyjaźnimy się z Marcinem Gędkiem - który zajmuje się tzw. astrofotografią estetyczną czyli dokumentowaniem przy pomocy bardzo zaawansowanego sprzętu piękna nocnego nieba - zadzwoniłem do niego z szalonym pomysłem: kupujemy obserwatorium. To jedyna okazja" - wspominał Żołnowski.

Gdy przedsiębiorca i lekarz zastanawiali się jeszcze, czy kupić chilijskie obserwatorium, rozstrzygającego argumentu dostarczył student - przygotował statystykę odkrywania komet. "Okazało się, że ten malutki teleskop był w perfekcyjnych warunkach obserwacyjnych. Powiedziałem im: słuchajcie, zgodnie z obecną wiedzą najwięcej odkryć komet na nocnym niebie notuje się w pobliżu możliwości technicznych sprzedawanego instrumentu. Ten teleskop będzie się do tego świetnie nadawał" - wspominał w rozmowie z PAP Kusiak. "W ten sposób praktycznie po kilku dniach obserwatorium stało się nasze i we trzech zaczęliśmy szukać komety na niebie południowym" - dodał Żołnowski.

Szybko się jednak okazało, że zadanie nieco przekracza czasowe możliwości trójki zapracowanych astronomów-pasjonatów. "Nasza praca wygląda tak, że zdjęcia robione są w nocy, a nad ranem lądują na serwerze w Polsce i na naszych komputerach. Kto ma akurat więcej czasu, ten te zdjęcia przegląda. W Chile jest ponad 300 pogodnych nocy w ciągu roku, więc materiału do analizy było bardzo dużo. Czasowo nie dawaliśmy rady" - wyjaśnił Żołnowski.

W ten sposób do teamu dołączył Rafał Reszelewski - uczeń technikum ze Świdwina, który już jako trzynastolatek odkrył kometę zarejestrowaną przez znajdujące się w przestrzeni kosmicznej laboratorium Soho, stając się najmłodszym odkrywcą komety w historii. "Po ściągnięciu danych na nasze komputery przygotowujemy z nich animacje. Są to trzy zdjęcia, na których wyszukujemy obiektów poruszających się na tle nieruchomych gwiazd. Mogą to być zarówno nieodkryte planetoidy czy komety, ale też sztuczne obiekty wysłane przez człowieka np. satelity" - opisał Reszelewski. Astronomowie-amatorzy dokonują odpowiednich pomiarów i sprawdzają, czy znaleziony obiekt jest już znany czy nie. Następnie te pomiary wysyłają do Międzynarodowej Unii Astronomicznej.

"Minęło 37 obserwacyjnych nocy i w poniedziałek 23 marca 2015 roku Rafał nagle zadzwonił do nas podekscytowany, że chyba mamy kometę. Trzeba było poczekać prawie tydzień, aż odkrycie potwierdzą inne obserwatoria. Naszą kometę sfotografowały też obserwatoria w Nowej Zelandii, RPA i obserwatoria w Chile. Wtedy już byliśmy pewni, że ją mamy" - powiedział Żołnowski.

Choć na swoim koncie mają wspólny sukces, to w pełnym gronie spotkali się po raz pierwszy dopiero w Warszawie -ponad miesiąc od odkrycia „Polonii”.

Czwórka pasjonatów nie zamierza jednak poprzestać na odkryciu jednej komety. Niedawno w swoim chilijskim obserwatorium zamontowali nowy teleskop. "Dzięki temu pojawiła się dodatkowa kategoria komet, których wcześniej nie mogliśmy obserwować. Jest bardzo duża szansa, że tych odkryć notować będziemy nawet 5-7 na rok" - przewiduje Kusiak.

Bardzo blisko odkrycia kolejnej komety Polacy byli 20 kwietnia. "Wyszły nam jednak tylko dwa zdjęcia i złapaliśmy obiekt, którego nie byliśmy w stanie zgłosić do Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Duże obserwatorium na Hawajach zgłosiło tę kometę cztery dni później. To już pokazuje, jak duży potencjał drzemie w tym teleskopie i w tej lokalizacji" - opisał Kusiak.

Niewiele do szczęścia brakowało też we wrześniu 2012 roku - jeszcze we włoskim obserwatorium. Sfotografowali wtedy planetoidę, która później okazała się być kometą. "Aby otrzymać potwierdzenie odkrycia planetoidy, zwykle taki obiekt trzeba obserwować przez co najmniej dwie noce. My mieliśmy tylko jednonocną obserwację. Choć niewiele brakowało, aby odkrycie było nasze, to ostatecznie dostał je słowacki astronom Tomas Vorobjov" - wspominał Kusiak.

Niedługo „Polonię” będzie można zobaczyć również w Polsce. Najlepiej widoczna będzie po 20 maja, kiedy przesunie się na tyle wysoko nad horyzontem, że stanie się widoczna z obszaru naszego kraju. Jednak aby ją dostrzec, potrzebny będzie teleskop o średnicy przynajmniej 25 centymetrów ustawiony w miejscu niezanieczyszczonym miejskim światłem.

Żołnowski podkreślił, że trudno precyzyjnie określić spodziewaną jasność komety, podczas jej przelotu nad Polską. Zależy ona od skomplikowanych zjawisk zachodzących na powierzchni komety. „Jak mawiał jeden z najsłynniejszych badaczy komety David Levy, komety są jak koty - mają ogony i chodzą własnymi drogami.
Pozostaje mieć nadzieję, że kometa Polonia będzie dostępna amatorskim obserwacjom z terenu naszego kraju” – dodał Żołnowski.

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska
Mapka z położeniem komety wykonana została w programie komputerowym AstroJaWil.
ekr/ agt/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... czasu.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: poniedziałek, 11 maja 2015, 19:42 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ponad kilometrowa asteroida minie wkrótce naszą planetę
admin
Zwykle asteroidy mijające Ziemię w niewielkich odległościach są obiektami o średnicach kilkuset metrów. Tym razem jednak zbliża się potężna asteroida wielkości 1/8 Mount Everestu. Zderzenie takiego ciała niebieskiego z naszą planetą byłoby zdarzeniem, które mogłoby spowodować nawet kres ludzkiej cywilizacji.
Asteroida 1999 FN53 ma około 1,5 kilometra średnicy należy do największych obiektów typu NEO (Near Earth Objects), czyli ciał niebieskich przelatujących w okolicy Ziemi. Największe zbliżenie, czyli perygeum nastąpi 14 maja bieżącego roku. Według astronomów asteroida 1999 FN53 przeleci obok i znajdzie się mniej więcej 26 razy dalej niż średnia odległość z Ziemi do Księżyca.

Obiekt ten jest niemal dziesięciokrotnie większy niż typowe znajdujące się w naszej okolicy kosmiczne skały. Nic dziwnego, że astronomowie traktują to jako doskonałą okazję do obserwacji radarowych. Przy tak dużym zbliżeniu można uzyskać całą sekwencję zdjęć powierzchni tego ciała niebieskiego wykonanych dzięki radarowi NEO w Goldstone w USA.

Gdyby coś takiego upadło na Ziemię wywołałoby to eksplozję rzędu milionów megaton TNT, co równałoby się ze śmiercią nawet 1,5 miliarda ludzi. Tego typu ciała niebieskie zwykle wpadają w atmosferę z dużą prędkością, niekiedy przekraczającą 50 tysięcy km/h.
Źródło:
http://echo.jpl.nasa.gov/asteroids/1999 ... nning.html
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/pon ... za-planete

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: poniedziałek, 11 maja 2015, 19:43 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Astronomowie dostrzegli zmiany atmosferyczne na planecie pozasłonecznej
mirol, PAP
Naukowcy zarejestrowali gwałtowne zmiany temperatury na skalistej planecie odległej o 40 lat świetlnych. To pierwsze obserwacje tak gwałtownej zmienności atmosferycznej na planecie poza naszym układem.


Orbita planety jest bardzo ciasna (przebiega blisko gwiazdy) i jeden jej obieg trwa zaledwie 18 godzin. Efekty pływowe, podobne do tych, które sprawiły, że Księżyc jest stale zwrócony tą samą stroną do Ziemi, spowodowały że Cancri 55 e także jest stale zwrócona do gwiazdy jedną stroną. Na jednej półkuli panuje więc wieczny dzień, a na drugiej - wieczna noc. Ze względu na bliskość gwiazdy planeta jest niezwykle gorąca, panują na niej temperatury od 1000 do 2700 stopni Celsjusza.

Zespół naukowców z Uniwersytetu w Cambridge obserwował układ Cancri 55 e za pomocą pracującego w kosmosie teleskopu Spitzera, którym zarządza amerykańska agencja kosmiczna NASA. Podczas dwóch lat obserwacji odnotowano trzykrotne zmiany temperatury powierzchni planety.

- Odnotowaliśmy zmiany sygnału dochodzącego od planety o skali 300 proc. Po raz pierwszy zanotowano tak dużą skalę zmienności na planecie pozasłonecznej - skomentował Brice-Olivier Demory z University Cavendish Laboratory, kierownik grupy badawczej.

Nie wiadomo na razie na pewno, co jest przyczyną zmian, ale badacze przypuszczają, że to efekt bardzo silnej aktywności wulkanicznej. Być może to wielkie wyrzuty gazu i pyłu zasłaniają powierzchnię planety, która przy tak wysokich temperaturach jest częściowo roztopiona.

Wcześniejsze badania planety dowiodły, że występuje na niej węgiel, co zrodziło hipotezy, iż może być zbudowana z diamentów. Jednak najnowsze wyniki niezbyt pasują do tej hipotezy i rodzą nowe pytania. Planeta nadal może pasować do modelu obiektu bogatego w węgiel, ale wśród naukowców nie ma już takiej pewności jak wcześniej.

- Planeta może być bogata w węgiel, ale nie jesteśmy już tego tacy pewni - wcześniejsze badania wskazują, że może być to planeta bogata w wodę. Zaobserwowana zmienność temperatury powierzchni jest czymś, czego nigdy przedtem nie zaobserwowano, więc nie ma żadnego prostego wyjaśnienia tego zjawiska - mówi dr Nikku Madhusudhan z Instytutu Astronomii Uniwersytetu Cambridge, jeden ze współautorów pracy.

- Obecne obserwacje otwierają nowy rozdział, jeśli chodzi o możliwości badania za pomocą istniejących i przyszłych wielkich teleskopów warunków panujących na skalistych planetach poza Układem Słonecznym - dodaje.

Źródło: Nauka w Polsce, University of Cambridge


http://wyborcza.pl/1,75400,17898318,Ast ... necie.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: poniedziałek, 11 maja 2015, 19:46 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Gwiazdy zniknęły czy właśnie powstają? Niezwykła czerń na Drodze Mlecznej
Czarne macki, wychodzące z centrum ciemnej, pustej przestrzeni, widać wyraźnie na mieniącym się złotem i czerwienią tle, usianym milionami gwiazd.

Wiele zdjęć ukazuje spektakularne obiekty. Ale są też takie, które zadziwiają nas i zachwycają poprzez przedstawienie na nich pustki.
Teleskop MPG o średnicy zwierciadła 2,2 m, znajdujący się w Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) w Monachium, uchwycił piękno pustki we Wszechświecie - niezwykły obraz obłoku molekularnego
Obłok nieprzezroczystych cząstek
Możnaby mylnie założyć, że mamy do czynienia z prawdziwą pustką lub dziurą w Kosmosie. W rzeczywistości jednak ciemny obszar tworzony jest przez grubą warstwę nieprzezroczystego pyłu, który ukrywa światło gwiazd przed naszym wzrokiem. Jest to część ciemnego międzygwiazdowego obłoku molekularnego.
Przedstawiona na zdjęciu chmura pyłu nosi nazwę LDN1774 i znajduje się w konstelacji Węża. Jej temperatura, podobnie jak pozostałych obłoków molekularnych, przekracza zero absolutne o zaledwie kilka stopni.
Narodziny gwiazd
Obłok molekularny jest szczególnie ciemny, ponieważ nie ma w nim masywnych gwiazd, zdolnych rozświetlić ciemne mgławice. Pod wpływem czasu i pola grawitacyjnego chmura jeszcze bardziej kurczy się i gęstnieje.
Istnieje założenie, że podczas tego procesu temperatura rośnie, a kiedy osiągnie wystarczający poziom, rozpoczyna się reakcja jądrowa. W ten właśnie sposób rodzą się nowe gwiazdy.
Pył kosmiczny
Co ciekawe, pył kosmiczny, tworzący chmury molekularne, znajduje się wszędzie, a pochodzi głównie z komet i asteroid. Co roku spada na Ziemię w ilości ponad 40 tys. ton. Drobiny są zbyt małe, by atmosfera je zatrzymała, dlatego wpadają do naszych domów i zwyczajnie osiadają na meblach.
Animacja przedstawia naukową teorię powstawania gwiazd z chmury molekularnej:
Źródło: ESO, odkrywcy.pl
Autor: ab/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 0,1,0.html


Załączniki:
Obłok molekularny LDN1774.jpg
Obłok molekularny LDN1774.jpg [ 495.44 KiB | Przeglądane 6071 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: poniedziałek, 11 maja 2015, 19:46 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Taki piękny zachód Słońca na Marsie
Marsjański łazik Curiosity uchwycił wędrówkę Słońca na niebie Czerwonej Planety. Uchwycił je na czerech zdjęciach wykonanych w ciągu 6 minut i 51 sekund.
Jak informuje amerykańska agencja kosmiczna NASA marsjański łazik Curiosity bacznie obserwuje również marsjańskie niebo. 15 kwietnia 2015 roku wykonał pierwsze zdjęcia Słońca w kolorze z powierzchni Marsa. Obrazy pochodzą z lewej kamery zestawu Mastcam (dwie dwu mega pikselowe kolorowe kamery wideo umieszczone po lewej z obiektywem 34 mm i po prawej stronie masztu z obiektywem 100 mm).
Cztery zdjęcia, które Curiosity przesłał na Ziemię wykonano w ciągu 6 minut i 51 sekund. Kolory zostały skalibrowane, biel zbilansowana. Jak podkreślają naukowcy oko Mastcam widzi podobnie jak ludzkie.
Poszukiwania życia
Łazik Curiosty wylądował w kraterze Gale na Marsie w sierpniu 2012 r. W trakcie prowadzonych od tego czasu badań Czerwonej Planety odkrył m. in. ślady erozji wodnej i geologiczne pozostałości środowiska, w którym mogły istnieć prymitywne mikroorganizmy.
Źródło: NASA
Autor: PW/rp
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 5,1,0.html
Zdjęcia przesłał Curiosity


Załączniki:
2015-05-11_19h34_13.jpg
2015-05-11_19h34_13.jpg [ 23.4 KiB | Przeglądane 6071 razy ]
2015-05-11_19h33_48.jpg
2015-05-11_19h33_48.jpg [ 25.73 KiB | Przeglądane 6071 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: wtorek, 12 maja 2015, 07:46 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
70 000 lat temu do Układu Słonecznego zbliżyło się drugie Słońce
admin
W czasopiśmie Science&vie opublikowano intrygujący artykuł, z którego wynika, że nasi przodkowie widzieli na horyzoncie dwa słońca. Doszło do tego mniej więcej 70 tysięcy lat temu. Drugą gwiazdą był czerwony karzeł z pobliskiego systemu gwiezdnego, który zbliżył się do Układu Słonecznego na odległość zaledwie 8 trylionów kilometrów.
Układ gwiezdny zwany Scholtz znajduje się obecnie około 20 lat świetlnych od Ziemi. Jednak około 70 tysięcy lat temu doszło do ekstremalnego zbliżenia do naszego układu planetarnego. Czerwony karzeł znalazł się w obłoku Oorta w odległości około 52 tysięcy AU, co odpowiada dystansowi 0,8 roku świetlnego. To pięciokrotnie bliżej niż najbliższa obecnie gwiazda Słońca, Proxima Centauri (odległość 4,2 roku świetlnego).

Grupa astronomów z USA, Europy, Chile i RPA, opublikowała ostatnio artykuł w Astrophysical Journal Letters. Wynika z niego, że po analizie prędkości i trajektorii układu Scholtza, można wywnioskować, że całkiem niedawni w geologicznej skali czasu, doszło do ekstremalnego zbliżenia drugiej gwiazdy do naszego Słońca.

Pojawienie się takiej dużej masy w obszarze znanym z przechowywania bardzo dużej ilości komet, asteroid i planetoid, musiało spowodować potężne zaburzenia grawitacyjne, które skutkowały niewątpliwie zmianą trajektorii licznych ciał niebieskich. Gwiazda Scholz emituje światło, które jest bardzo słabe. Masa tego karła to około 8% masy Słońca.

Binarne systemy gwiezdne to nie rzadkość we wszechświecie. Nawet Słońce jest podejrzewane o to, że ma towarzysza, o którym nasza ułomna astronomia jeszcze nic nie wie. Około połowa gwiazd w Drodze Mlecznej to systemy podwójne. Gwiazda Scholtza również ma kompana, brązowego karła, który ma masę około 6% masy Słońca. To też nieudana gwiazda, coś pośredniego między gazowym gigantem jak Jowisz i czerwonym karłem.

Oba te obiekty w układzie Scholtza są zbyt małe aby w którymkolwiek z nich zaszła synteza jądrowa. Oznacza to również, że nie są zbyt jasne. Gdy Scholtz zbliżył się najbardziej był gwiazdą 10 magnitudy. To 50 razy ciemniej niż poziom jasności, który jest w stanie dostrzec ludzki wzrok.
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/70- ... gie-slonce

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Maj 2015
PostNapisane: wtorek, 12 maja 2015, 07:47 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Polacy chcą łowić kosmiczne śmieci
Kilka dni temu rosyjski statek Progress spadł do Pacyfiku i na szczęście nikomu nie zrobił krzywdy. Ale kosmiczne śmieci mają już swoje pierwsze ofiary. To dwie kubańskie krowy pasące się spokojnie na pastwisku


Brytyjscy bukmacherzy oceniają dziś szanse trafienia człowieka przez kosmiczny śmieć na 20 miliardów do jednego. O niezłym pechu może mówić więc Lottie Williams z Oklahomy. Gdy w 1997 r. ćwiczyła rano w parku, nagle uderzył w nią kawałek złomu z kosmosu wielkości płyty DVD. Był to metalowy fragment rakiety Delta II, którą wystrzelono rok wcześniej. Takich śmieci na orbicie okołoziemskiej jest mnóstwo - to m.in. nieczynne satelity, elementy nośne rakiet czy odpadki ze stacji kosmicznej Mir.

Śmiertelnie groźny listek farby

Od roku 1957, gdy Związek Radziecki wystrzelił Sputnika - pierwszego sztucznego satelitę Ziemi - w niebo szybowały setki rakiet. Na orbicie zaroiło się od satelitów telekomunikacyjnych, nawigacyjnych, obserwacyjnych, meteorologicznych, szpiegowskich. Ale dopiero w 1978 r. Donald Kessler, młody pracownik NASA, zaczął mówić o zagrożeniach, jakie niosą kosmiczne śmieci. Zauważył, że nieczynne satelity i porzucone człony rakiet mogą się ze sobą zderzać i rozpadać na setki kawałków, a z roku na rok ich liczba będzie lawinowo wzrastać. Nie mylił się - gdy w 2009 r. nieczynny rosyjski satelita Kosmos 2251 zderzył się z amerykańskim Iridium 33 przy prędkości ponad 40 tys. km/godz., po kraksie pozostała chmura śmieci najróżniejszych rozmiarów. Jest się czego bać, zważywszy na to, że wokół Ziemi krąży obecnie 1,2 tys. czynnych satelitów i drugie tyle zużytych. Będący już na emeryturze Kessler nazywany jest dziś z szacunkiem "ojcem kosmicznych śmieci".

Jaki jest stan kosmicznego śmietnika?

To 22 tys. śmieci o średnicy większej niż 10 cm, 500 tys. odpadków o rozmiarze 1-10 cm i aż 100 mln drobiazgów mniejszych niż 1 cm. Wszystkie bardzo niebezpieczne, bo pędzą nawet z prędkością kilku kilometrów na sekundę. W 1983 r. jeden zeschły listek farby uszkodził okno promu kosmicznego Challenger.

Ich obserwacja pochłania ogromne koszty. Dzień i noc pracownicy centrów kontroli śledzą trajektorie odpadków, aby mieć pewność, że nie zderzą się one z działającymi satelitami.

Satelity, a także Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, muszą coraz częściej wykonywać paliwochłonne uniki, by wyminąć jakieś śmieci.

Do najbardziej zatłoczonych zalicza się orbita geostacjonarna - na wysokości blisko 36 tys. km, gdzie stale nad tym samym punktem Ziemi wiszą satelity do transmisji danych czy sygnału telewizyjnego. Tłok panuje również na znajdującej się ok. 700 km nad Ziemią orbicie biegunowej, która jest szczególnie dogodna dla satelitów obserwujących konkretne obszary planety.

Z harpunem na satelitę

Nawet gdy przestaniemy wysyłać w przestrzeń kosmiczną kolejne statki i satelity, to ilość śmieci wciąż będzie wzrastać na skutek kosmicznych zderzeń. Obliczono jednak, że usunięcie pięciu dużych odpadów rocznie z najbardziej uczęszczanych orbit pozwoli opanować sytuację i z czasem zmniejszy koszty związane ze śledzeniem elementów kosmicznego rumowiska.

Tylko że agencje kosmiczne i naukowcy muszą wymyślić, jak posprzątać orbitę. Pod uwagę brane są najróżniejsze technologie. Pierwszy pomysł to dołączanie do nieczynnych satelitów nowych silniczków rakietowych, które ściągnęłyby śmieci w dół do atmosfery ziemskiej, gdzie uległby one spaleniu.

Drugi pomysł to zastosowanie "jonowego pasterza" - statku kosmicznego, który ustawiałby się na orbicie przed lecącym śmieciem i bombardował go naelektryzowanymi atomami, doprowadzając do spadku prędkości i w efekcie dezorbitacji.

Naukowcy z Australii pracują nad wykorzystaniem lasera. Przy użyciu odpowiednio silnej wiązki laserowej kosmiczne odpady dałoby się zestrzeliwać nawet bezpośrednio z powierzchni planety. Nasuwa się jednak od razu pytanie, czy laser strzelający z Ziemi w przestrzeń kosmiczną nie byłby zbyt dużym zagrożeniem dla samolotów.

Z kolei Japończycy pracują nad elektromagnetycznymi sidłami. Ogromne rozkładane na orbicie wnyki mogłyby mieć nawet kilka kilometrów średnicy. Byłyby wyposażone w potężny elektromagnes, który ściągałby kosmiczny złom wprost do ich wnętrza. Następnie całość podlegałaby dezorbitacji i spaleniu w ziemskiej atmosferze. Alternatywą dla wnyków jest harpun. Tu jednak trudnością mogłoby się okazać precyzyjne celowanie, żeby harpun wbił się w odpowiednią i dostatecznie wytrzymałą część śmiecia.

A może łowić w sieci?

Duże nadzieje budzi też planowana na rok 2021 misja "e.DeOrbit". Przeprowadzi ją Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), do której należy także Polska. Podczas misji zostanie pokazana skuteczna metoda pozbycia się dużego kosmicznego śmiecia, wielkiego nieczynnego satelity obserwacyjnego Envisat.

Waży on osiem ton i mierzy 20 m. W jaki sposób zniknie z kosmosu? Są na to dwa pomysły. Pierwszy polega na wykorzystaniu manipulatora, czyli ramienia robotycznego. Wymaga to nie lada precyzji, dlatego statek--śmieciarka musi się zbliżyć do nieczynnego wraku na kilka metrów. Dr inż. Karol Seweryn z Centrum Badań Kosmicznych PAN podkreśla: - Jeśli już uda się złapać satelitę ramieniem robotycznym, wówczas mamy nad nim kontrolę. Możemy np. zatrzymać jego rotację i przeprowadzić wiele innych manewrów, których nie da się wykonać, gdy satelita jest trzymany na sznurku, złapany w sieć czy też przebity harpunem.

Druga możliwość brana pod uwagę przez ESA to łapanie orbitalnych odpadków w specjalną siatkę kosmiczną. Wystrzeliwana z użyciem sprężonego powietrza sieć ma opleść taki obiekt dzięki ciężarkom umieszczonym w jej narożnikach. Następnie kosmiczna śmieciarka hamuje złapany śmieć i doprowadzi do jego spalenia w atmosferze.

Wirtualne narzędzie do badania zachowania kosmicznej siatki tworzy dla ESA firma SKA Polska. Jej dyrektor techniczny Wojciech Gołębiowski podkreśla jej zalety: - Statek-śmieciarka nie musi się za bardzo zbliżać do przechwytywanego obiektu. Wystarczy, jeśli podleci na 50, a nawet na 100 m. Nie trzeba przeprowadzać ryzykownych manewrów zbliżeniowych. To ważne, gdyż zbliżając się do kosmicznego śmiecia, nie kontrolujemy przecież jego parametrów lotu. Ponadto, używając sieci kosmicznej, nie musimy bardzo precyzyjnie celować ani przejmować się kształtem czy ruchem obrotowym śmiecia.

W lutym pracownicy SKA Polska testowali sieć do łapania satelitów w trakcie parabolicznych lotów na pokładzie samolotu Falcon 20, w którym można doświadczać nieważkości. Inżynierowie mieli udowodnić, że sieć będzie się zachowywać zgodnie z przewidywaniami ich symulacji. Testy wypadły pomyślnie, a testowe siatki oplątywały się wokół modelu satelity Envisat tak mocno, że nie dało się ich odplątać bez rozcinania nożem.
Posprzątaj po sobie

Misja "e.DeOrbit" to dopiero początek. Trudno sobie wyobrazić, by oczyszczanie orbity mogły finansować same agencje kosmiczne. Koszty uprzątnięcia kosmicznego śmietniska prawdopodobnie poniosą operatorzy satelitów komercyjnych, np. odprowadzając specjalny podatek na sprzątanie orbity. Samym sprzątaniem zajmą się firmy usługowe. Dr Seweryn podkreśla, że to szansa dla polskich firm: - Jeśli polskie przedsiębiorstwa będą produkować podsystemy do kosmicznych śmieciarek, jest nadzieja na nieprzerwany strumień zamówień. Zaangażowanie w misje kosmiczne bardzo też podnosi prestiż w biznesie.

Powstały już pierwsze międzynarodowe regulacje, zgodnie z którymi satelity muszą mieć z góry określony czas działania. Po nim ma następować tzw. pasywacja satelity, czyli spalenie resztek paliwa i wyłączenie wszelkiej elektroniki, żeby zminimalizować ryzyko eksplozji. Satelita na niskiej orbicie wokół naszej planety (kilkaset kilometrów nad powierzchnią) powinien w ciągu 25 lat od zakończenia działalności spłonąć w atmosferze, i to w taki sposób, by jego pozostałości w możliwie najmniejszym stopniu zagrażały ludziom na Ziemi.


1001 drobiazgów, czyli co zaśmieca orbity

1. Nieczynne satelity - zakończyły już swoje zadania, ale wciąż krążą po orbicie. Im wyższa ich orbita, tym dłużej będą dryfować w przestrzeni w oczekiwaniu na dezorbitację i spłonięcie w atmosferze. Zabranie ich stamtąd wiąże się z ogromnymi kosztami.

2. Górne człony rakiet - po wyniesieniu statku kosmicznego w przestrzeń zostały odrzucone, jednak zbyt wysoko, by mogły spaść na Ziemię. Orbitując wokół planety, stanowią istotne zagrożenie ze względu na swoje znaczne rozmiary.

3. Zbiorniki zawierające resztki paliwa rakietowego - wysoka temperatura może doprowadzić do wybuchu paliwa. Na skutek takiej eksplozji powstaje na orbicie chmura odpadów o najróżniejszych rozmiarach.

4. Rzeczy pozostawione przez astronautów - po orbicie krążą tak egzotyczne przedmioty jak rękawica, szczoteczka do zębów, klucz francuski, kombinerki - czy wreszcie worki z "odpadami komunalnymi", których przez 15 lat pozbywano się ze stacji kosmicznej Mir.




http://wyborcza.pl/1,75400,17900835,Pol ... mieci.html
Paweł Ziemnicki

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 58 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL