Teraz jest wtorek, 23 kwietnia 2024, 09:19

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: sobota, 7 lutego 2015, 15:38 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Jak wygląda Ceres o świcie
Tom
Jak piłeczka do golfa. Amerykańska sonda Dawn przysłała najwyraźniejsze jak dotąd zdjęcie planety karłowatej Ceres. A to dopiero początek misji.


Odkryta na początku XIX w. Ceres ma ledwie 950 km średnicy (dla porównania - średnica Ziemi wynosi prawie 13 tys. km, a Księżyca - blisko 3,5 tys. km). Jest jednak największym kawałkiem skały krążącym wokół Słońca w pasie planetoid pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. W 2006 r. na pamiętnym spotkaniu Międzynarodowej Unii Astronomicznej Ceres została zaliczona do nowej kategorii ciał niebieskich - planet karłowatych. Spotkanie było pamiętne, bo to na nim naukowcy "rozbili Układ Słoneczny", tworząc tę nową kategorię i degradując do niej Plutona (co bardzo nie spodobało się części astronomów amerykańskich - bo Pluton był jedyną "planetą" w naszym Układzie odkrytą przez ich rodaka).

Uczeni sądzą, że skalista Ceres jest pokryta lodową skorupą. Amerykańska sonda Dawn (z niewielkim wkładem niemieckim i włoskim) ma zbadać jej budowę oraz cienką atmosferę, w której wykryto parę wodną - i dzięki temu prześledzić początki powstawania Układu Słonecznego.

Kiedy późną wiosną statek wejdzie na orbitę wokół planetki (będzie ją badał przez pięć miesięcy), możemy się spodziewać o wiele wyraźniejszych zdjęć niż to obecne. Dawn zrobiła je z odległości aż 145 tys. km. Każdy piksel na zdjęciu to obszar o średnicy 14 km.

Ceres jest drugim celem misji Dawn. We wrześniu 2012 r. sonda badała Westę - przypominającą kartofel planetoidę krążącą wokół Słońca pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza.


http://wyborcza.pl/1,75476,17372303,Jak ... wicie.html


Załączniki:
Jak wygląda Ceres o świcie.jpg
Jak wygląda Ceres o świcie.jpg [ 6.09 KiB | Przeglądane 3944 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: sobota, 7 lutego 2015, 15:40 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Falcon 9: podejście drugie. Czy tym razem uda się wylądować?
Pierwsza próba lądowania rakiety nośnej Falcon 9 na dryfującej po wodach Atlantyku barce zakończyła się fiaskiem. Maszyna eksplodowała na jej powierzchni. Naukowcy ze SpaceX zamierzają ponownie podjąć próbę odzyskania rakiety nośnej. Drugi test już jutro.
Już w niedzielę 8 lutego o godz. 18.10 czasu miejscowego (00.10 czasu naszego w nocy z niedzieli na poniedziałek) pracownicy SpaceX podejmą kolejną, już drugą próbę wyniesienia i odzyskania rakiety nośnej Falcon 9. Mają nadzieję, że tym razem uda się maszynie bezpiecznie wystartować i wylądować na dryfującej na wodzie barce, w pobliżu Przylądka Kennedy'ego we wschodniej części Florydy.
Pierwszy test przeprowadzono 9 stycznia b.r. Jednak lądowanie rakiety nośnej, dostarczającej zaopatrzenie dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), zakończyło się fiaskiem.
Lot odbył się bez zakłóceń
Sam start i lot Falcona 9 przebiegały bez zakłóceń. Rakieta nośna po raz pierwszy w historii powróciła na Ziemię. Jednak lądowanie na specjalnie przygotowanej platformie nie obyło się bez problemów.
Na wysokości kilkudziesięciu kilometrów nad powierzchnią Ziemi, niecałe trzy minuty po starcie Falcona 9, doszło do oddzielenia się części rakiety. Jedna z nich wypchnęła kapsułę z zaopatrzeniem w kierunku ISS. Druga część (nośna) rozpoczęła tzw. opadanie kontrolowane. Miała miękko osiąść na dryfującym po wodach Atlantyku kosmodromie w odległości ok. 320 km na północny wschód od przylądka Canaveral.
Zabrało płynu hydraulicznego
- Przed ziemią, statecznik stracił moc i spowodował zderzenie rakiety z barką - pisał po pierwszej nieudanej próbie na portalu społecznościowym Elon Musk, dyrektor generalny i założyciel SpaceX.
- Silniki walczyły o przywrócenie odpowiedniego kursu, ale rakieta uderzyła w barkę pod kątem 45 stopni, rozbijając stateczniki i część silnika. Pozostałości paliwa i tlen spowodowały eksplozję. Sama barka wymaga drobnych napraw - informował internautów Elon Musk.
Lądowisko nie doznało żadnych poważnych uszkodzeń i potrzebowało niedużych napraw. Barka jest stosunkowo niewielka, mierzy 91 m długości i 52 m szerokości. Rakieta była kierowana na platformę z wysokości 240 km.
Maszyna wielokrotnego użytku
Według pracowników firmy SpaceX rakiety nośne są najdroższym elementem bezzałogowej misji. Dlatego naukowcy chcą, by Falcon 9 stał się maszyną wielokrotnego użytku. To pozwoliłoby znacznie obniżyć koszty lotów w kosmos, takich jak wyniesienie na orbitę okołoziemską kapsuły Dragon.
- Możliwość ponownego użycia rakiety to przełom, który musi się udać, jeżeli chcemy wznieść loty kosmiczne na nowy poziom – powiedział Musk podczas spotkania w Massachusetts Institute of Technology.
Do tej pory po skończonej misji rakieta stawała się kosmicznym śmieciem. Spadała do oceanu lub płonęła w atmosferze.
Jeśli kolejne próby zakończą się sukcesem, to maszyna firmy Space X stanie się pierwszą rakietą wielokrotnego użytku, a koszty wyniesienia kapsuły na orbitę okołoziemską mogą zmniejszyć nawet kilkaset razy.
Kosmiczna firma SpaceX
SpaceX to amerykańskie przedsiębiorstwo kosmiczne założone w 2002 roku przez miliardera Elona Muska (współtwórca Zip2 i PayPal). Firma zajmuje się m.in. budową silników rakietowych i rakiet nośnych. Za cel postawiła sobie znacznie obniżenie kosztów lotów w kosmos.
SpaceX zbudowała m.in. serię rakiet nośnych Falcon, które są odpowiedzialne za dostarczenie do ISS poprzez kapsułę Dragon zapasów żywności, narzędzi naukowych i części zamiennych do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Źródło: NASA, space.com
Autor: PW/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 5,1,0.html


Załączniki:
2015-02-07_14h19_40.jpg
2015-02-07_14h19_40.jpg [ 49.12 KiB | Przeglądane 3944 razy ]
Moment lądowania Falcon 9 podczas pierwszej próby (9.01.2015).jpg
Moment lądowania Falcon 9 podczas pierwszej próby (9.01.2015).jpg [ 114.13 KiB | Przeglądane 3944 razy ]
Rakieta wystartowała z Przylądka Canaveral.jpg
Rakieta wystartowała z Przylądka Canaveral.jpg [ 141.65 KiB | Przeglądane 3944 razy ]
Start rakiety Falcon 9 z Dragonem i satelitą na pokładzie.jpg
Start rakiety Falcon 9 z Dragonem i satelitą na pokładzie.jpg [ 220.24 KiB | Przeglądane 3944 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: sobota, 7 lutego 2015, 15:44 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ciemna strona Księżyca. Zawsze niewidoczna, teraz przed naszymi oczami

Mieszkańcy Ziemi nie mają szansy podziwiać Księżyca z innej perspektywy, niż z powierzchni Błękitnej Planety. Naukowcy z NASA przygotowali niezwykłą animację, przedstawiąjącą naszego satelitę z zupełnie innej strony.
Badacze z amerykańskiej agencji kosmicznej zebrali terabajty danych dzięki Księżycowemu
Orbiterowi Rozpoznawczemu (Lunar Reconnaissance Orbiter - LRO). Zgromadzone materiały pozwoliły stworzyć animację przedstawiającą naszego satelitę z zupełnie innej perspektywy.
Niewidoczna strona Księżyca
Księżyc oddalony jest od naszej planety o około 384 403 km. Dlatego możemy go podziwiać w dalekiej perspektywie podczas pogodnych nocy. Znajduje się w zsynchronizowanej rotacji względem Ziemi, więc z powierzchni naszej planety widzimy tylko jedną stronę satelity (strona widoczna). Druga połowa (niewidoczna) jest całkowicie pozbawiona mórz księżycowych. Nie ma tam ciemnych plam. Pokryta jest kraterami różnej wielkości. Została uchwycona w 1959 roku przez radziecką sondę Łuna 3.
Wciąż obserwuje się niewielkie odchylenia Księżyca (libracje). Z Ziemi widzimy około 59 proc. jego powierzchni.
Badanie topografii
Zadaniem sondy LRO jest m.in. badanie powierzchni naszego satelity z odległości około 50 km i dostarczanie informacji na temat potencjalnych miejsc do lądowania na jego powierzchni. Maszyna została wprowadzona na orbitę w czerwcu 2009 roku. Całkowity koszt misji szacowany LRO jest na 504 miliony dolarów.
Źródło: NASA
Autor: PW/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 5,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: sobota, 7 lutego 2015, 15:47 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Hubble zarejestrował niecodzienne spotkanie księżyców Jowisza

23 stycznia teleskop Hubble zarejestrował bardzo rzadkie "spotkanie". Trzy galileuszowe księżyce Jowisza w jednym momencie znalazły się na fotografii. Do takiego zdarzenie dochodzi do dwóch razy na 10 lat.
Cztery galileuszowe księżyce Jowisza, które zostały nazwane po odkrywcy Galileuszu, okrążają planetę w czasie od dwóch do siedemnastu dni. Często można zaobserwować, jak rzucają cień na chmury Jowisza, jednak zaobserwowanie trzech naturalnych satelitów galileuszowych w tym samym czasie jest bardzo rzadkie. Takie ułożenie występuje do dwóch razy na dekadę.
40 minut przez "spotkaniem" księżyców
Zdjęcie poniżej, wykonane teleskopem Hubble, przedstawia początek zdarzenia. Po lewej stronie można zaobserwować księżyc Kallisto, a po prawej Io. Cienie Kallisto oraz Io widoczne są jako ciemne plamki na powierzchni Jowisza. Dodatkowo, na południowo-zachodnim horyzoncie widoczny jest cień Europy.
Koniec "spotkania" księżyców
Kolejne zdjęcie zostało zrobione ponad czterdzieści minut później. Księżyc Europa znalazł się fotografii na lewym, dolnym rogu. Callisto można zlokalizować ciut wyżej i lekko na prawo. Tymczasem Io, która krąży bliżej Jowisza oraz porusza się znacznie szybciej od pozostałych księżyców, zbliża się do wschodniego horyzontu planety.

Biało-żółta Europa, pomarańczowe Io, brązowe Kallisto
Na fotografiach przedstawione są trzy, spośród czterech księżyców galileuszowych. Na zdjęciu brakuje Ganimedesa, który był poza polem widzenia teleskopu Hubble.
Księżyce Jowisza różnią się kolorami. Gładka powierzchnia Europy jest w odcieniach biało-żółtych, pokryty siarką Io w pomarańczowych, a Kallisto w brązowych.
Zdjęcia zostały zrobione za pomocą kamery na teleskopie Hubble 23 stycznia 2015 roku.
Źródło: space.com
Autor: mab/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 7,1,0.html
Trzy księżyce i ich cienie - początek spotkania
Trzy księżyce i ich cienie - koniec spotkania


Załączniki:
Trzy księżyce i ich cienie - początek spotkania.jpg
Trzy księżyce i ich cienie - początek spotkania.jpg [ 304.27 KiB | Przeglądane 3943 razy ]
Trzy księżyce i ich cienie - koniec spotkania.jpg
Trzy księżyce i ich cienie - koniec spotkania.jpg [ 322.32 KiB | Przeglądane 3943 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: sobota, 7 lutego 2015, 15:48 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Zorza polarna spotkała się ze wschodem słońca. "Wszystko czego potrzebujemy, to anieli śpiew"
Niezwykłe widoki mogli podziwiać astronauci, którzy przebywają na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. 5 lutego uczestnicy 42. Ekspedycji oglądali zorzę polarną oraz wschód słońca.
Astronauci z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 5 lutego przelecieli nad zorzą polarną. Amerykanin Terry Virts, który znajduje się na pokładzie ISS, zarejestrował niesamowity moment spotkania się zorzy polarnej ze świtem.
Niecodzienny widok
Zapierające dech nagranie zostało opublikowane na portalu społecznościowym przez astronautę. Niecodzienne spotkanie się świtu z zorzą polarną, dodatkowo obserwowane z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej sprawia, że efekt wizualny jest niesamowity. Opis nagrania oddaje wrażenia astronauty: "Wszystko czego teraz potrzebujemy, to anieli śpiew".
Półroczna misja
Terry Virts od grudnia 2014 roku znajduje się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Obecnie jest członkiem 42. Ekspedycji. Astronauta zostanie dowódcą 43. Ekspedycji, która rozpocznie się 27 marca 2015 roku. Mężczyzna planowo wróci na Ziemię w maju 2015 roku.
Obecnie na ISS znajduje się sześciu astronautów: Amerykanin Barry Wilmore, Rosjanin Aleksandr Samokutiajew, Rosjanka Jelena Sierowa, Rosjanin Anton Szkaplerow, Włoszka Samantha Cristoforetti oraz Amerykanin Terry Virts.
Źródło: ENEX
Autor: mab/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 1,1,0.html


Załączniki:
Zorza polarna spotkała się ze wschodem słońca.jpg
Zorza polarna spotkała się ze wschodem słońca.jpg [ 60.11 KiB | Przeglądane 3943 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: sobota, 7 lutego 2015, 15:50 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
NASA: lecimy na Europę. Naukowcy dostaną "na drogę" prawie 20 mld
Jesteśmy w drodze na Europę - cieszą się naukowcy NASA, odnosząc się do wstępnej kwoty, jaką prezydent USA planuje przeznaczyć na granty badawcze związane z eksploracją Europy, księżyca Jowisza. Biały Dom podwyższył o 519 mln dolarów sumę, o jaką wnioskowała agencja kosmiczna, podnosząc tym samym stawkę do 18,5 mld dolarów.
Jesteśmy w drodze na Europę - podsumowują entuzjastycznie naukowcy na wieść o prawdopodobnej wysokości pieniędzy, jakie Biały Dom i Kongres zdecydują się przekazać NASA.
W drodze po wodę
Naukowcy pracujący przy projektach związanych z Europą, księżycem Jowisza, mogą odetchnąć z ulgą. Jeśli kwota nie zostanie zakwestionowana, znajdą się pieniądze na opłatę bieżących oraz czekających w kolejce przedsięwzięć.
Działania zamiast słów
Tak potężny zastrzyk pieniężny, jaki planuje Barack Obama, oznacza, że naukowcy mogą faktycznie zacząć planować misję wysłania człowieka lub przynajmniej robota na powierzchnię satelity.
Zasadniczo NASA dzięki tym pieniądzom idzie krok naprzód. Z "koncepcji misji" przeskoczono do "misji" - zwraca uwagę Casey Dreier, związany z agencją. - Skończono o tym tylko rozmawiać, zajęto się faktycznie planowaniem każdego kolejnego etapu, zaczęto tworzyć zespoły odpowiedzialne za różne elementy - wylicza.
Europejski Clipper
Misja na Europę, tzw. projekt Clipper, miałaby na celu wyjaśnienie naukowcom, co kryje się pod zamarzniętą skorupą Europy. Fakt, że najprawdopodobniej jest to ogromny ocean ciekłej wody, tylko rozpala ciekawość badaczy.
Pojawienie się pieniędzy, które można przeznaczyć na rozwój badań, pozwoli na wysłanie w stronę Europy satelity, który orbitując wokół zamrożonego ciała niebieskiego, zebrałby wszelkie niezbędne dane.
Po wykonaniu długiego okrążenia na niskiej wysokości, można by było otrzymać niezwykle precyzyjne pomiary. To one pozwoliłyby określić, czy księżyc nadaje się do kolonizacji, czy też tylko do eksploatacji.
Badacze planują wykonać około 45 przelotów, schodząc z wysokości 2700 km do wysokości zaledwie 25 km.
Źródło: NASA
Autor: mb/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 9,1,0.html


Załączniki:
2015-02-07_14h33_05.jpg
2015-02-07_14h33_05.jpg [ 32.96 KiB | Przeglądane 3943 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: poniedziałek, 9 lutego 2015, 09:12 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ogromny system pierścieni wokół planety pozasłonecznej
Poszukując planet pozasłonecznych w ramach projektu SuperWASP w 2012 roku, astronomowie z Uniwersytetu Rochester zaobserwowali nietypowe zmiany jasności gwiazdy J1407. Zaproponowali wówczas, że może ona być okrążana przez planetę otoczoną systemem pierścieni. Najnowsze badania ukazują, z jak nietypowym obiektem mamy do czynienia.

Planeta J1407b najprawdopodobniej jest gazowym olbrzymem o masie od 10 do 40 razy większej od masy Jowisza i okrąża swoją gwiazdę w ciągu dziesięciu lat. Otoczona jest gigantycznym systemem pierścieni. Jego średnica jest równa około 120 milionów kilometrów, czyli jest ponad dwieście razy większa od średnicy pierścieni Saturna. Jeden z astronomów, Matthew Kenworthy, twierdzi, że gdyby na miejscu pierścieni Saturna znajdowały się pierścienie planety J1407b, moglibyśmy dostrzec je bez trudu na niebie jako obiekt wielokrotnie większy, niż Księżyc w pełni.

System składa się z ponad 30 pierścieni, których masa jest porównywalna do masy Ziemi. W odstępach między nimi mogły uformować się satelity planety. Astronom Eric Mamajek zwraca uwagę na to, że podczas trwających wiele dni zaćmień pierścienie blokują do 95% światła gwiazdy, zgromadzonego w nich materiału jest więc wystarczająco dużo, aby takie księżyce mogły się uformować. Szczególnie interesująca jest jedna z przerw pomiędzy pierścieniami. Bardzo możliwe, że uformował się tam satelita o masie większej od masy Marsa i nieco mniejszej od Ziemi. Jego okres obiegu wokół planety byłby równy około dwóch lat.

Naukowcy przewidują, że w ciągu następnych milionów lat wygląd pierścieni będzie się zmieniał - będą się one stawać coraz cieńsze, a mogą nawet całkowicie zaniknąć w wyniku tworzenia się satelitów z materiału otaczającego planetę.

Od kilkudziesięciu lat znana jest już teoria, że planety podobne do Jowisza czy Saturna są początkowo otoczone dyskiem materiału, z którego z czasem formują się satelity. Aż do 2012 roku nikt jednak nie zaobserwował takiego systemu pierścieni poza Układem Słonecznym. Obserwacje zaćmień gwiazd spowodowanych przez obiekty podobne do J1407b są jak na razie jedynym sposobem na badanie początkowego etapu tworzenia się satelitów, dlatego też astronomowie poszukują innych obiektów tego typu oraz czekają na kolejne zaćmienie gwiazdy J1407, aby móc prowadzić dalsze badania.

Dodała: Katarzyna Mikulska

Źródło: University of Rochester
http://news.astronet.pl/7559
Foto:
Wizja artystyczna systemu pierścieni wokół planety pozasłonecznej J1407b

Dodała: Katarzyna Mikulska

Źródło: Rochester Academy of Science, Astronomy Section


Załączniki:
Wizja artystyczna systemu pierścieni wokół planety pozasłonecznej J1407b.jpg
Wizja artystyczna systemu pierścieni wokół planety pozasłonecznej J1407b.jpg [ 201.95 KiB | Przeglądane 3934 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: poniedziałek, 9 lutego 2015, 09:15 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Europejski prom kosmiczny na starcie
ESA wysyła na orbitę swoje najmłodsze dziecko - eksperymentalny prom, a właściwie "promik" kosmiczny. Jego zadaniem jest... bezpiecznie wrócić na Ziemię.

Start z portu kosmicznego w Gujanie Francuskiej jest planowany na środę wczesnym popołudniem. Dwutonowy statek o długości pięciu metrów zostanie wyniesiony na orbitę okołoziemską (ledwie 450 km) przez rakietę Vega. Zaraz potem rozpocznie lądowanie.


Podczas krótkiej, ledwie 1,5-godzinnej misji Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) przetestuje zachowanie swojego promu podczas kluczowej fazy każdego lotu - czyli podczas lądowania. Manewrując, statek będzie musiał przedrzeć się przez coraz bardziej gęste warstwy atmosfery, a jego poszycie rozgrzeje się jak piec hutniczy. Zamiast lądować na kołach na pasie startowym jak stare amerykańskie promy, europejski wahadłowiec eksperymentalny wyląduje jednak na oceanie. W ostatniej fazie lądowania jego lot wyhamuje zestaw spadochronów.

ESA chce w ten sposób połączyć ze sobą prostotę tradycyjnych kapsuł kosmicznych - bezwładnie spadających i lądujących ze spadochronami - ze złożonością statków wyposażonych w skrzydła i system aerodynamicznego sterowania pozwalający stopniowo wyhamować i wylądować bardzo dokładnie.

Od tego, czy najbliższy lot testowy europejskiego statku się powiedzie, zależy przyszłość europejskich i międzynarodowych planów podboju Układu Słonecznego. Można sobie wyobrazić, że kiedyś podobny prom pozwoli astronautom wylądować na Marsie. Do rozwiązania pozostaje jeszcze oczywiście problem powrotu na orbitę Czerwonej Planety.

http://wyborcza.pl/1,75476,17375474,Eur ... arcie.html
Foto:

Europejski eksperymentalny prom kosmiczny (ESA)

Autor Tom


Załączniki:
Europejski prom kosmiczny na starcie.jpg
Europejski prom kosmiczny na starcie.jpg [ 43.51 KiB | Przeglądane 3934 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: poniedziałek, 9 lutego 2015, 09:17 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Jasne źródła promieniowania gamma w Wielkim Obłoku Magellana
H.E.S.S. (ang. High Energy Stereoscopic System) odkrył trzy bardzo jasne źródła promieniowania gamma najwyższych energii znajdujące się w Wielkim Obłoku Magellana (ang. Large Magellanic Cloud, LMC). Nowo odkryte źródła to: mgławica pulsarowa PWN 157 B, pozostałość po wybuchu supernowej SNR N 132 D oraz tzw. superbąbel 30 Dor C (ang. superbubble). Obserwacje Wielkiego Obłoku Magellana były możliwe dzięki stereoskopowym obserwacjom wykonanym przez teleskopy Czerenkowa znajdujące się w Namibii. O odkryciu naukowcy donoszą na łamach czasopisma Science.

Wielki Obłok Magellana jest bliską, oddaloną od nas o około 170 tysięcy lat świetlnych galaktyką karłowatą. Jest to galaktyka nieregularna o kształcie spirali. Wysokoenergetyczne promieniowanie gamma zostało zarejestrowane z rejonu LMC już wcześniej – przez teleskopy EGRET oraz Fermi-LAT. Udało się wówczas zaobserwować emisję dyfuzyjną rozciągającą się na obszarze kilku stopni.
Obserwacje H.E.S.S. nie tylko dostarczyły informacji o znacznej emisji promieniowania na wyższych energiach z rejonu Obłoku, ale także, dzięki dużo lepszej kątowej zdolności rozdzielnej instrumentu, udało się zidentyfikować pojedyncze źródła.

LMC monitorowany był przez H.E.S.S. 210 godzin. To długi czas, mając na uwadze fakt, że w ciągu roku, w czasie bezksiężycowych, ciemnych nocy instrument obserwuje przez około 1000 godzin. Dzięki poświęceniu tak długiego czasu obserwacji zaobserwowano trzy całkowicie odmienne źródła terraelektronowoltowego promieniowania gamma.

Superbąbel 30 Dor C jest największym dotąd poznanym bąblem zaobserwowanym w zakresie rentgenowskim. Naukowcy spekulują, że został utworzony przez kilka supernowych oraz silne wiatry gwiazdowe. Wyniki badań pokazują, że obiekt jest źródłem wysokoenergetycznych cząstek i stanowi nową klasę źródeł promieniowania gamma najwyższych energii.

Pulsary, czyli silnie namagnesowane, wirujące gwiazdy neutronowe, emitują ultra-relatywistyczny wiatr cząstek tworząc mgławicę pulsarową. Najbardziej znanym obiektem tego typu jest Mgławica Krab. Mgławica pulsarowa N 157 B, zaobserwowana przez H.E.S.S.-a jest pod wieloma względami podobna do Mgławicy Krab. Jednak sygnał zarejestrowany z N 157 B jest znacznie mocniejszy.

Pozostałość po wybuchu supernowej N 132D była już znana wcześniej astronomom jako obiekt świecący w promieniowaniu radiowym i podczerwonym. Na podstawie zebranych danych, naukowcy podejrzewali, że obiekt jest jedną z najstarszych i najsilniejszych pozostałości, dodatkowo świecących w zakresie promieniowania gamma najwyższych energii.

Oryginalny artykuł: The exceptionally powerful TeV γ-ray emitters in the Large Magellanic Cloud, Science, Vol. 347 no. 6220 pp. 406-412

Alicja Wierzcholska | Źródło:sciencedaily.com
http://orion.pta.edu.pl/jasne-zrodla-pr ... -magellana
Foto:
Wielki Obłok Magellana obserwowany przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a.
Źródło: ESA/NASA/Hubble


Załączniki:
Jasne źródła promieniowania gamma w Wielkim Obłoku Magellana.jpg
Jasne źródła promieniowania gamma w Wielkim Obłoku Magellana.jpg [ 42.88 KiB | Przeglądane 3934 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: poniedziałek, 9 lutego 2015, 09:17 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Konkurs „Na tropach astronomii”
„Nie zwlekaj. Zostań reporterem. Napisz reportaż i wyślij go do nas!” - tak do napisania reportażu związanego z astronomią zachęcają potencjalnych uczestników organizatorzy konkursu "Na tropach astronomii", o którym informuje Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA).
W ramach konkursu można nadesłać opis dowolnego miejsca lub obiektu astronomicznego w Polsce. Może to być coś z naszej okolicy zamieszkania albo coś ciekawego, na co natknęliśmy się w trakcie podróży po kraju. Wybór obiektu lub miejsca organizatorzy pozostawiają uczestnikom – mogą to być przykładowo obserwatoria, planetaria, muzea z ekspozycją astronomiczną, pomniki, zegary słoneczne, miejsca upadku meteorytów.

"W wielu miejscach w Polsce można natrafić na różne obiekty związane z astronomią. Część z nich jest mało znanych. W ramach naszego konkursu zachęcamy wszystkich chętnych do opisania, co ciekawego i związanego z astronomią spotkali w swojej okolicy lub w trakcie swoich podróży po Polsce" - powiedział dr Waldemar Ogłoza z Instytutu Fizyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Konkurs trwa do 28 lutego br. Dla laureatów przeznaczono nagrody. Nagrodą główną jest bon na sprzęt astronomiczny o wartości 1000 zł. Dla miejsc drugiego i trzeciego przewidziano nagrody książkowe.

Dokładne informacje na temat konkursu oraz jego regulamin znajdują się na stronie internetowej.

Organizatorami konkursu są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Instytut Fizyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Konkurs został dofinansowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

PAP - Nauka w Polsce

cza/ mrt/
Tagi: na tropach astronomii , pta

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualno ... nomii.html
Foto:
Rysunek z jednego z konkursów, organizowanych przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz Instytut Fizyki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Źródło: PTA/UP.


Załączniki:
Konkurs.jpg
Konkurs.jpg [ 13.19 KiB | Przeglądane 3934 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: poniedziałek, 9 lutego 2015, 17:54 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Szef Polskiej Agencji Kosmicznej: agencja może przynieść Polsce korzyści
Bezpieczeństwo kraju, ochrona przed klęskami żywiołowymi, rozwój technologii i wykształcenie kadr, które będą zajmować się kosmosem - takie korzyści może nam przynieść Polska Agencja Kosmiczna – mówi PAP prof. Marek Banaszkiewicz, prezes agencji.
Polska Agencja Kosmiczna, czyli POLSA (od: Polish Space Agency) ma się przyczynić do usuwania barier w rozwoju firm i instytucji badawczo-rozwojowych z sektora kosmicznego. POLSA ma koordynować działania sektora, które dziś są rozproszone między różne instytucje i resorty, identyfikować ciekawe i ważne zastosowania technologii, tworzyć własne laboratoria, usprawniać dzielenie się wiedzą itp.

Banaszkiewicz w rozmowie z PAP tłumaczył, dlaczego warto wydać pieniądze na powołanie i utrzymanie Agencji. „Przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo kraju. Na pewno chcemy uniknąć angażowania się w działania wojenne, ale w razie konieczności możemy się zabezpieczyć w ten sposób, że zostaniemy wcześniej ostrzeżeni o możliwości konfliktu w pobliżu granic Polski i podejmiemy stosowne działania. To wymaga obserwacji satelitarnej” – wyjaśnił.

Jak dodał, drugim ważnym argumentem, przemawiającym za utworzeniem Polskiej Agencji Kosmicznej, jest ochrona przed klęskami żywiołowymi i wykorzystanie technologii satelitarnych w rolnictwie, np. dla prognozowania plonów.

Kolejny argument ma charakter technologiczny. „Technologie kosmiczne na ogół są tak innowacyjne, że pociągają za sobą szybszy rozwój innych technologii wykorzystywanych na co dzień – teleinformatycznych, czy medycznych - z pożytkiem dla całego społeczeństwa” – zaznaczył.

Profesor przekonywał, że w sektorze kosmicznym pracują ludzie z wielką inwencją. „Jeśli damy im pole do działania, to zwiększymy - nazwijmy to - kulturę rozwiązywania problemów. Oni później mogą przejść z przemysłu kosmicznego do innych gałęzi gospodarki, ale będą mieli w sobie tę kulturę holistycznego myślenia o konkretnym problemie” – tłumaczył.

Następnym argumentem, który wymienił, są korzyści dla nauki. „Istnieją badania naukowe, których nie można przeprowadzić z ziemi, np. obserwacje astronomiczne. Chodzi o to, żeby obserwować z orbity wokółziemskiej planety, na których może istnieć życie. Do tego teraz dąży jedna z gałęzi nauk zajmujących się kosmosem. My też możemy rozwijać ten kierunek” – przekonywał.

Budżet Agencji w 2015 r. wyniesie 10 mln zł i - zdaniem obecnego szefa Agencji - powinno to w zupełności wystarczyć. "Na wynagrodzenia zostanie przeznaczone 3,5–4 mln zł. Kolejne 3,5–4 mln trafi na działalność merytoryczną. Reszta będzie przeznaczona na jednorazowy zakup wyposażenia i utrzymanie budynków” – powiedział. Dodał, że w kolejnych latach budżet powinien rosnąć.

Agencja zaczyna oficjalnie działać w sobotę, bowiem tego dnia weszła w życie ustawa o Polskiej Agencji Kosmicznej. „Trwają ostatnie prace nad statutem w KPRM. Jest on prawie gotowy, wymaga jeszcze pewnych retuszy. Potem musi trafić do uzgodnień międzyresortowych, pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów, do Rządowego Centrum Legislacji i uzyskać akceptację pani premier. Być może uda się to do połowy lutego” – ocenił.

Dodał, że trwają prace nad wyborem siedziby Agencji w Gdańsku. „Mam nadzieję, że na początku marca zaczniemy już pracować w nowej siedzibie. To optymistyczny termin. W agencji będzie dwóch wiceprezesów – jeden ds. naukowych, drugi ds. obronności i bezpieczeństwa” – poinformował.

Zdaniem profesora jeśli Polska chce mieć za 10 lat duży sektor przemysłu kosmicznego, powinna już teraz zacząć sporo inwestować w tę branżę. „Powinniśmy zainwestować w infrastrukturę i projekty. To rola państwa, które jednak w przyszłości będzie z tego czerpać korzyści. To, co będzie za 10 lat, zależy od obecnych inwestycji i trudnych decyzji politycznych, bo podejmowanych w perspektywie 10 lat” – podkreślił.

Banaszkiewicz uważa, żeby aby gonić państwa zachodniej Europy, które rokrocznie przeznaczają na inwestycje w sektorze kosmicznym setki milionów euro, Polska musiałaby co roku inwestować ok. 300 mln euro. "Rozumiem, że rząd jest w tej kwestii ostrożny, bo musi sprawdzić, czy te inwestycje przyniosą zwrot. Jeśli zainwestujemy w nowe technologie, które osiągną dojrzałość za 10 lat, to być może warto przeznaczyć na to miliard złotych, a otrzymać 2 mld złotych zwrotu?" - zaakcentował.

Prof. Marek Banaszkiewicz został powołany na stanowisko prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej w listopadzie 2014 r. Agencja ma przede wszystkim koordynować działania polskiego sektora kosmicznego. Do tej pory prof. Banaszkiewicz był dyrektorem Centrum Badań Kosmicznych PAN.

PAP - Nauka w Polsce

luo/ son/
http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualno ... zysci.html
Foto:
Fot. PAP/ Radek Pietruszka 26.01.2015

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: wtorek, 10 lutego 2015, 10:12 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Alarm przed burzą na Słońcu
Tomasz Ulanowski
Chcemy o niej wiedzieć, zanim nadciągnie i zniszczy nam cywilizację. Dzięki amerykańskiemu satelicie DSCOVR będziemy mieli... godzinę na ocalenie świata opartego na elektryczności

Sonda miała zostać wystrzelona dziś w nocy za pomocą rakiety Falcon-9 wyprodukowanej przez firmę SpaceX. Ale jej start został przełożony z powodu złej pogody - kolejna próba startu odbędzie się dziś tuż po północy naszego czasu. Jeśli jednak nad przylądkiem Canaveral na Florydzie nadal będą wisiały chmury, to kolejne okienko startowe "otworzy się" w środę.

Misja DSCOVR (od Deep Space Climate Observatory) to wspólne przedsięwzięcie NASA, Sił Powietrznych USA i amerykańskiej Narodowej Agencji Badania Oceanów i Atmosfery (NOAA), która odpowiada za prognozowanie pogody kosmicznej.

Co ciekawe, oprócz obserwacji Słońca DSCOVR będzie też robił zdjęcia Ziemi. Będzie pierwszą sondą, która na jednej klatce zmieści cały dysk naszej Błękitnej Planety.

Satelita ma "zaparkować" w tzw. punkcie Lagrange'a 1, blisko 1,5 mln km od Ziemi i 148 mln km od Słońca. To jedno z pięciu miejsc w układzie Słońce-Ziemia, w których grawitacja obu tych ciał niebieskich się równoważy. Niewielki obiekt umieszczony w punktach Lagrange'a pozostaje w spoczynku względem Słońca i Ziemi. Punkt L1, w którym będzie pracował DSCOVR, znajduje się dokładnie między naszą planetą a gwiazdą.

Dzięki temu sonda będzie stale kontrolować przepływ wiatru słonecznego, który wieje w naszą stronę. Kiedy ten strumień naelektryzowanego gazu (czyli plazmy) zderza się z polem magnetycznym Ziemi, wywołuje nie tylko piękne zorze polarne, lecz także może poważnie uszkodzić satelity oraz elementy infrastruktury energetycznej znajdujące się na powierzchni planety.

Szczególnie niebezpieczne są tzw. koronalne wyrzuty masy (CME - coronal mass ejection), kiedy w wyniku eksplozji Słońce strzela w przestrzeń miliardami ton plazmy znajdującej się w zewnętrznej warstwie jego atmosfery. W stronę Ziemi wieje wtedy już nie wiatr naelektryzowanego i namagnetyzowanego gazu, lecz wręcz wicher - najszybszy potrafi dotrzeć do nas w niecałą dobę.

W marcu 1989 r. słoneczna "chmura burzowa" uszkodziła system przesyłania energii elektrycznej w prowincji Quebec we wschodniej Kanadzie. Pięć milionów ludzi było przez dziewięć godzin odciętych od prądu. Koszty naprawy i straty gospodarcze sięgnęły 2 mld dol.

W maju 1921 r. burza słoneczna dziesięć razy silniejsza niż ta z 1989 r. spaliła linie telefoniczne w Karlstad w Szwecji.

We wrześniu 1859 r. potężny błysk na Słońcu widać było na Ziemi gołym okiem - taką informację zostawił potomnym brytyjski astronom Richard Carrington. W punktach nadawczo-odbiorczych telegrafów wybuchły pożary. Zorzę polarną można było podziwiać na równiku, a w Górach Skalistych tak rozświetliła ona noc, że rozbudzeni biwakowicze wzięli się do przygotowywania śniadania. Do Ziemi dotarła wtedy największa burza słoneczna w historii obserwacji.

Co by się stało, gdyby dziś nam się przytrafiła?

- Zniszczeniu uległaby znaczna część systemu przesyłania energii - mówił dwa lata temu w rozmowie z "Wyborczą" prof. Michael Wiltberger z wydziału astrofizyki i planetologii Uniwersytetu Kolorado w Boulder w USA. - Na szczęście ta katastrofa nie dotknęłaby wszystkich rejonów Ziemi w równym stopniu - uspokajał. - Cywilizacja nie ległaby w gruzach, choć jej odbudowa pochłonęłaby mnóstwo pieniędzy.

Jak wiele?

Symulacje takiej katastrofy przeprowadziła sześć lat temu NASA. Jeśli na Słońcu doszłoby dziś do tak wielkiego koronalnego wyrzutu masy jak w 1859 r. i słoneczna nawałnica uderzyłaby w Ziemię, to jak kostki domina padałyby kolejne linie wysokiego napięcia i transformatory. Stracilibyśmy dostęp nie tylko do elektryczności, ale też do bieżącej wody, paliw i ciepła. Jak pisali autorzy raportu, "tylko w pierwszym roku po katastrofie jej koszty w USA sięgnęłyby 2 bln [tysięcy miliardów] dol., czyli byłyby 20 razy większe niż te poniesione w związku z huraganem "Katrina", który w 2005 r. spustoszył Nowy Orlean". Stany Zjednoczone wracałyby do stanu sprzed kataklizmu nawet przez 10 lat. A samo zaciemnienie trwałoby rok.

"Nie wiemy, kiedy ze Słońca przyjdzie do nas nawałnica taka jak w 1859 r. - pisali naukowcy. - Może za sto lat, a może za sto dni".

Godzina to za mało

Trzy lata temu przed jeszcze gorszą burzą słoneczną - supersztormem, który zdarza się raz na tysiąc lat - ostrzegał w "Nature" brytyjski fizyk prof. Michael Hapgood. Jak pisał, "budowane dziś linie przesyłowe są na tyle wytrzymałe, że jakoś zniosą uderzenie słoneczne podobne do tych z ostatnich 40 lat, np. z 1989 r.". Przypominał jednak, że japońską elektrownię atomową w Fukushimie chroniła zapora o wysokości 5,7 m, bo większych fal tsunami nikt sobie nie wyobrażał (te, które zniszczyły ją w 2011 r., sięgały 14 m).

Prof. Hapgood zwracał uwagę, że ostrzeżenie na godzinę przed nadchodzącą nawałnicą (jakie prześle nam satelita DSCOVR, a wcześniej przesyłały inne sondy) nie wystarczy. Jego zdaniem naukowcy powinni stworzyć lepsze modele matematyczne, za pomocą których można by przewidywać pogodę słoneczną - przynajmniej tak dokładnie, jak dziś meteorolodzy prognozują zwykłą pogodę, a klimatolodzy - zmiany klimatu.

Bo jeśli trudno nam przetrwać bez prądu kilka godzin, to wyobraźmy sobie, że mielibyśmy żyć bez elektryczności przez kilka dni, tygodni, miesięcy czy nawet przez rok.

Dlaczego burze słoneczne są groźne i jak się przed nimi bronić

Koronalne wyrzuty masy ze Słońca najbardziej zagrażają liniom przesyłu energii elektrycznej - tym bardziej, im bliżej biegunów znajdują się te linie.

To głównie w rejonach polarnych krążą wywołane wiatrem słonecznym prądy pomiędzy magnetosferą a górnymi warstwami atmosfery Ziemi. Wytwarzają one pole magnetyczne, które wzbudza prąd w liniach wysokiego napięcia czy metalowych rurociągach (np. takich, jakimi przesyła się ropę czy gaz). W wyniku gwałtownego skoku napięcia przewody i łączące je transformatory mogą zostać spalone (a w rurociągach przyspiesza korozja).

Burze słoneczne zakłócają też komunikację radiową na falach krótkich, której używa się w lotnictwie. Dlatego podczas burz linie lotnicze zmieniają trasy swoich samolotów i każą im omijać rejony polarne. Maszyny nadkładają drogi, spalają więcej paliwa, a jednocześnie zabierają mniej pasażerów. Koronalne wyrzuty masy zagrażają również sztucznym satelitom.

Czy możemy coś zrobić, żeby zabezpieczyć się przed burzami słonecznymi?

- Możemy np. chwilowo zwiększyć moc energii przesyłanej liniami wysokiego napięcia i spróbować w ten sposób zagłuszyć prądy wywoływane przez burzę słoneczną - mówił "Wyborczej" prof. Michael Wiltberger z USA.

http://wyborcza.pl/1,75476,17383320,Ala ... loncu.html
Zdjęcie: NASA


Załączniki:
Alarm przed burzą na Słońcu.jpg
Alarm przed burzą na Słońcu.jpg [ 63.43 KiB | Przeglądane 3918 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: wtorek, 10 lutego 2015, 10:16 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Gwiezdne partnerstwo, które zakończy się katastrofą
Astronomowie wykorzystali instrumenty ESO oraz teleskopy na Wyspach Kanaryjskich do zidentyfikowania dwóch zaskakująco masywnych gwiazd w sercu mgławicy planetarnej Henize 2-428. Ponieważ obie gwiazdy okrążają się nawzajem, prawdopodobnie z upływem czasu będą zacieśniać orbitę, a gdy za 700 milionów lat zderzą się, będą zawierać wystarczająco dużo materii, aby wybuchnąć w gigantycznej eksplozji supernowej. Wyniki badań opublikowano 9 lutego 2015 r. w internetowym wydaniu czasopisma „Nature”.
Zespół astronomów, którym kierował Miguel Santander-García (Observatorio Astronómico Nacional, Alcalá de Henares, Hiszpania; Instituto de Ciencia de Materiales de Madrid (CSIC), Madryt, Hiszpania), odkrył bliską parę białych karłów – niewielkich, bardzo gęstych pozostałości po gwiazdach – o łącznej masie około 1,8 masy Słońca. Jest to najbardziej masywna para odkryta do tej pory [1]. Gdy gwiazdy te zderzą się w przyszłości, spowodują niekontrolowaną eksplozję termojądrową prowadzącą do supernowej typu Ia [2].
Naukowcy, którzy odkryli masywną parę tak naprawdę chcieli rozwiązać inny problem. Mieli na celu odkrycie w jaki sposób niektóre z gwiazd wytwarzają pod koniec swojego życia tak dziwnie ukształtowane i asymetrycznie mgławice. Jednym z badanych obiektów była nietypowa mgławica planetarna [3] o nazwie Henize 2-428.
„Gdy zbadaliśmy centralną gwiazdę obiektu za pomocą teleskopu VLT, należącego do ESO, odkryliśmy nie jedną gwiazdę, a ich parę, ukrytą w sercu dziwnie koślawo świecącego obłoku” opowiada współautor Henri Boffin z ESO.
Odkrycie zgadza się z hipotezą, że podwójne gwiazdy centralne mogą być wytłumaczeniem dziwnych kształtów niektórych mgławic, ale to nie wszystko – uzyskano jeszcze ciekawszy wynik.
„Kolejne obserwacje, wykonane teleskopami na Wyspach Kanaryjskich, pozwoliły nam na określenie orbit dwóch gwiazd i wydedukowanie mas obiektów oraz ich oddalenia od siebie. Wtedy ujawniła się największa niespodzianka” dodaje Romano Corradi, kolejny z autorów publikacji, naukowiec z Instituto de Astrofísica de Canarias (Teneryfa, IAC).
Badacze odkryli, że każda z gwiazd ma masę nieco mniejszą niż Słońce oraz że okrążają się nawzajem co kilka godzin. Są wystarczająco blisko siebie, aby zgodnie z ogólną teorią względności Einsteina, dalej zacieśniać swoje orbity, emitując fale grawitacyjne, aż ostatecznie zderzą się, łącząc się w jedną gwiazdę za jakieś 700 milionów lat.
Gwiazda, która powstanie wyniku takiego zderzenia będzie tak masywna, że nic nie uchroni jej przez grawitacyjnym kolapsem, a następnie eksplozją jako supernowa. „Do tej pory powstawanie supernowych typu Ia poprzez zlewanie się dwóch białych karłów było czysto teoretycznym rozważaniem” wyjaśnia David Jones, współautor artykuły, stażysta w ESO w momencie zbierania danych. „Natomiast para gwiazd w Henize 2-428 jest czymś realnym!”
„Jest to niezwykle zagadkowy system” podsumowuje Santander-García. „Będzie mieć ważne skutki dla badań supernowych typu Ia, które są szeroko używane w astronomii do mierzenia odległości i były kluczowe dla odkrycia, że rozszerzanie się Wszechświata przyspiesza z powodu istnienia ciemnej energii”.
Uwagi
[1] Granica Chandrasekhara to największa masa, jaką może mieć biały karzeł, aby nie uległ kolapsowi grawitacyjnemu. Ma wartość około 1,4 masy Słońca.
[2] Supernowe typu Ia występują w sytuacji gdy biały karzeł uzyskuje dodatkową masę – albo przez akrecję od gwiazdowego towarzysza, albo przez połączenie się z innym białym karłem. Gdy masa przekroczy granicę Chandrasekhara, gwiazda traci swoją zdolność do utrzymywania własnego ciężaru i zaczyna się zapadać. Powoduje to zwiększenie temperatury i rozpoczęcie niekontrolowanej reakcji termojądrowej, która rozrywa gwiazdę na kawałki.
[3] Mgławice planetarne nie mają nic wspólnego z planetami. Nazwa pochodzi z osiemnastego wieku, gdy niektóre z takich obiektów przypominały dyski odległych planet, gdy obserwowano je przez małe teleskopy.
Więcej informacji
Wyniki badań opisano w artykule pt. “The double-degenerate, super-Chandrasekhar nucleus of the planetary nebula Henize 2-428”, M. Santander-García et al., który 9 lutego 2015 r. ukaże się w internetowej wersji czasopisma Nature.
Skład zespołu badawczego: M. Santander-García (Observatorio Astronómico Nacional, Alcalá de Henares, Hiszpania; Instituto de Ciencia de Materiales de Madrid (CSIC), Madryt, Spain), P. Rodríguez-Gil (Instituto de Astrofísica de Canarias, La Laguna, Teneryfa, Hiszpania [IAC]; Universidad de La Laguna, Teneryfa, Hiszpania), R. L. M. Corradi (IAC; Universidad de La Laguna), D. Jones (IAC; Universidad de La Laguna), B. Miszalski (South African Astronomical Observatory, Observatory, RPA [SAAO]), H. M. J. Boffin (ESO, Santiago, Chile), M. M. Rubio-Díez (Centro de Astrobiología, CSIC-INTA, Torrejón de Ardoz, Hiszpania) oraz M. M. Kotze (SAAO).
Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart
http://orion.pta.edu.pl/gwiezdne-partne ... katastrofa
Zdjęcie:
Artystyczna wizja centralnej części mgławicy planetarnej Henize 2-428. W środku widzimy układ dwóch białych karłów na bardzo ciasnej orbicie wokół siebie.
ESO/L. Calçada


Załączniki:
Artystyczna wizja centralnej części mgławicy planetarnej Henize 2-428..jpg
Artystyczna wizja centralnej części mgławicy planetarnej Henize 2-428..jpg [ 18.13 KiB | Przeglądane 3918 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: wtorek, 10 lutego 2015, 10:16 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
"Kosmiczne cappuccino" na biegunie. Niezwykłe oblicze Czerwonej Planety
Ciała niebieskie w Kosmosie mają to do siebie, że są bardzo odległe i niezwykle fascynujące. Wystarczy przejrzeć dowolną bazę zdjęć dowolnej agencji kosmicznej, by się o tym przekonać. Opublikowane przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) zdjęcie marsjańskiego bieguna południowego to jeden z wielu dowodów, że Wszechświat potrafi hipnotyzować swoją urodą.
Marsjański biegun południowy do złudzenia przypomina wnętrze filiżanki z kawą, do której ktoś wlał mleko i niedokładnie wymieszał. "Kosmiczne cappuccino" stanowi jednocześnie dowód na obecność wody na czwartej, licząc od Słońca, planecie Układu Słonecznego, co stwierdzono ponad 10 lat temu.
Odzyskany urok
Zdjęcie wykonał Mars Express Orbiter (MEO) okrążający Czerwoną Planetę od przeszło 12 lat. Opublikowaną przez ESA fotografię udostępniono już 17 grudnia 2012 roku.
Jednak urodę "nie zawsze czerwonej Czerwonej Planety" można podziwiać dopiero teraz, po obróbce przez Bill'a Dunforda który przywrócił zdjęciu tzw. prawdziwe kolory. Dokonał tego posiłkując się danymi dostępnymi w Naukowym Archiwum Planetarnym Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Dziurawe "cappuccino"
Kadr "kosmicznego cappuccino" to licząca miejscami do 3 km pokrywa zamrożonej wody i dwutlenku węgla na południowym biegunie Marsa. Mimo że obszar wygląda na "gładki", naukowcy zwracają uwagę, że w rzeczywistości jest "dziurawy jak ser szwajcarski" i na pewno nie jest płaski. Jest jednocześnie stałym "elementem krajobrazu", choć jego grubość się zmienia.
- Gdy na Marsie w tej części planety zaczyna się zima, pokrywy miejscami przybywa. Gdy jednak temperatura się podnosi, ta dodatkowa warstwa zanika - wyjaśniają eksperci Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Malowniczy wpływ Hellas Basin
Rejon Marsa, który do złudzenia przypomina wnętrze filiżanki z niedokładnie wymieszaną kawą i mlekiem, znajduje się w odległości około 150 km od geograficznego bieguna południowego tej planety. Badacze przypuszczają, że jest to spowodowane ukształtowaniem geograficznym jej powierzchni.
Za czynnik decydujący o takim, a nie innym położeniu pokrywy uważa się Hellas Basin, największy krater na powierzchni Marsa. Obiekt o głębokości 7 km i szerokości 2300 km ma realny wpływ na kierunek wiatrów występujących na planecie.
Źródło: ESA
Autor: mb/kt
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 6,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: wtorek, 10 lutego 2015, 10:18 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Co wiesz o spadających gwiazdach?
Spadające gwiazdy, czyli kosmiczne okruchy skalne z dużą prędkością "wpadające" w ziemską atmosferę, fascynowały gatunek ludzki od kiedy tylko pierwszy z naszych praprzodków spojrzał w nocne niebo. Co w XXI wieku właściwie wiemy o tych małych, błyszczących punkcikach przecinających niebo nad nami?
Kosmicznym skałom podróżującym przez kosmos, nierzadko zdarza się zabłądzić w pobliże Ziemi. Przyciągane grawitacją naszej planety "wpadają" w jej atmosferę, najczęściej doszczętnie płonąc. Niewiele obiektów jest w stanie dotrzeć do powierzchni - powodzenie zapewnia jedynie odpowiednio duży gabaryt.
Kosmiczne szczęście i pech
Na szczęście dla wszystkiego, co na planecie Ziemia żywe, takowe sytuacje mają miejsce niezwykle rzadko. Na przykładzie dinozaurów, do wymarcia których niewątpliwie przyczyniło się uderzenie meteorytu, wiemy, jak bardzo dużego pecha byśmy mieli, gdyby gigantyczna skała z kosmosu obrała kurs kolizyjny z Ziemią.
Naukowcy od lat obserwujący tego typu incydenty, zwracają uwagę, że kosmiczne skały mają znikome rozmiary, które są redukowane wraz z kolejnymi warstwami atmosfery, przez jakie się przedzierają.
Jasność, czyli szybkość
Spektakularnie płonący obiekt zazwyczaj znika na wysokości mezosfery, tj. na wysokości około 80 km nad
powierzchnią planety. Naukowcy podkreślają, że stopień "rozświetlenia" obserwowanego obiektu zależy od prędkości, z jaką się przemieszcza. Zarejestrowano, że najwolniejsza "spadająca gwiazda" wleciała w ziemską atmosferę z prędkością zaledwie 12 km/s, a najszybsza - z prędkością 72 km/s.
Energia wyzwalana podczas "przechodzenia" meteoru przez gazy skupione wokół naszej planety, przejawia się właśnie w postaci ognistego całunu spowijającego skałę, co z powierzchni planety wygląda tak, jakby skała "świeciła" własnym blaskiem.
Co leci, co spada?
Spadająca gwiazda, czyli meteoryt czy meteor - czym te słowa się właściwie różnią? Terminologia obejmuje kilka pojęć, określających obiekty zależnie od tego, co się z nimi stanie.
Meteoroid - to dowolny - skalny, metalowy, lodowy czy złożony ze wszystkich wymienionych "składników" obiekt, przemieszczający się przez kosmiczną przestrzeń.
Meteor - obiekt widziany na niebie pod postacią jasnego punktu przelatującego po niebie, nie docierający fizycznie do powierzchni Ziemi.
Meteoryt - obiekt widziany na niebie pod postacią jasnego punktu, docierający fizycznie do powierzchni planety. Jego rozmiary mogą być dowolne - od kilku milimetrów czy centymetrów po metry i kilometry.
Największym znanym meteorytem jest odkryty w 1920 roku meteoryt Hoba, znajdujący się na terenie farmy Hoba West w odległości 24 km od miasta Grootfontein w Namibii. Nietypowa skała z kosmosu waży aż 66 ton. Naukowcy analizujący jej kwadratowy płaski kształt podkreślają, że lecący w stronę Ziemi obiekt musiał wielokrotnie "odbijać" się od warstw atmosfery na tej samej zasadzie, co kamień wykorzystywany do tzw. puszczania kaczek.
Ognista kula - meteor jasny do tego stopnia, że w dużym stopniu rozświetla ciemności panujące na Ziemi w nocy. Jako takowy klasyfikuje się praktycznie każdy obiekt, którego magnituda jasności jest większa niż -4 (względem jasności planety Wenus).
Mikro-meteoroid - najmniejsze z docierających do ziemskiej atmosfery skały. Ich wielkość jest najczęściej podobna do ziarenek piachu i "wlatują" w gazowy całun naszej planety najczęściej w postaci drobnego pyłu. Ocenia się, że do ziemskiej atmosfery codziennie trafia od 100 do 1000 ton takiej drobnej materii kosmicznej.
Nocne atrakcje
W trakcie pogodnej, bezchmurnej nocy uważny obserwator przebywający z dala od miejskich świateł, jest w stanie dojrzeć nawet kilka "spadających gwiazd" w ciągu jednej godziny.
To skutek tego, że orbitując wokół Słońca Ziemia przechodzi przez tzw. chmury skalnych okruchów, które są pozostałościami kosmicznych kolizji lub "szczątkami" przelatujących komet. Rozgrzewane przez gwiazdę w centrum naszego Układu komety po prostu "gubią" własną materię, rozsiewając takową "drobnicę" po przestrzeni kosmicznej.
Rój, czyli deszcz
Innym spektakularnym wizualnie jest także zjawisko tzw. deszczu meteorów, polegające na spalaniu się drobinek materii z roju meteoroidów w górnych warstwach atmosfery ziemskiej. Meteory, wskutek skrótu perspektywicznego, wybiegają z jednego punktu na sferze niebieskiej zwanego radiantem.
Te drobinki materii i pyłu, które dostają się do atmosfery, obiegały wcześniej Słońce po orbitach eliptycznych i powstały z rozpadu komet lub w wyniku zderzania się planetoid. Astronomowie są w stanie wskazać ich powiązania z konkretnymi kometami na podstawie analizy ich orbit.

Źródło: The Conversation, NASA, TVN Meteo
Autor: mb/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 9,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: środa, 11 lutego 2015, 09:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Niebo w drugim tygodniu lutego 2015 roku
Animacja pokazuje położenie Wenus, Marsa i Neptuna w drugim tygodniu lutego 2015 roku
Animację wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight
W środę 11 lutego Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę i będzie dążył do nowiu, stąd każdej kolejnej nocy będzie on świecił coraz słabiej i nie będzie przeszkadzał w obserwacji Komety Lovejoya (C/2014 Q2), która wieczorem znajduje się wysoko na niebie, niedaleko gwiazdy Alamak (γ Andromedy). W drugiej części tygodnia będzie pojawiał się na niebie grubo po północy i minie m.in. planetę Saturn. Na wieczorny niebie Wenus coraz bardziej zbliża się do Marsa, zaś obie planety zmniejszają dystans do Urana. O tej samej porze po drugiej stronie nieba świeci już Jowisz, który przebywa nad widnokręgiem prawie do końca nocy.

Z wieczornego widnokręgu na dobre zniknął już Neptun. Ostatnia planeta Układu Słonecznego będzie dostępna na niebie porannym dopiero w trzeciej dekadzie maja. Jednak pozostały na nim Wenus, Mars i Uran, które nadal można obserwować. Dwie pierwsze z wymienionych planet świecą na tyle jasno (zwłaszcza Wenus), że można je dostrzec niewiele po zmierzchu, a Wenus w zasadzie już w momencie zachodu Słońca. Godzinę po tym, jak Słońce zniknie za widnokręgiem (na tę porę wykonane są mapki animacji) dobrze widać już obie planety na wysokości około 15° nad horyzontem, między którymi - głównie dzięki szybkiemu ruchowi Wenus - dystans będzie się wyraźnie zmniejszał. Na początku tygodnia obie planety będzie dzieliło prawie 6°, ale do niedzieli 15 lutego dystans ten zmniejszy się o połowę. Wenus świeci z jasnością -3,9 wielkości gwiazdowej, a jej tarcza ma średnicę 12" i fazę 89%. W przypadku Marsa odpowiednie wielkości wynoszą: jasność +1,2 wielkości gwiazdowej, średnica kątowa - 4", a faza - 97%.

Najsłabiej z tej trójki świecący Uran, którego jasność to +5,9 wielkości gwiazdowej, o tej samej porze zajmuje pozycję na wysokości ponad 30° nad horyzontem. Jednak wtedy jest jeszcze trochę za jasno na jego obserwacje. Na poszukiwania Urana najlepiej poczekać, aż się porządnie ściemni, czyli gdzieś do godziny 18:30, a warto zacząć je od odnalezienia jaśniejszych od niego gwiazd δ i ε Piscium. Uran znajduje się niecałe 3° na południe od pierwszej z wymienionych gwiazd, ale złożony z tych gwiazd i Urana trójkąt staje się coraz bardziej ostrokątny.
Animacja pokazuje położenie komety C/2014 Q2 (lovejoy) w drugim tygodniu lutego 2015 roku
Animację wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight
Również nad zachodnim horyzontem, ale znacznie wyżej, bo początkowo na wysokości ponad 60°, wędruje Kometa Lovejoya (C/2014 Q2), która w najbliższych dniach będzie wędrowała przez gwiazdozbiór Andromedy, w kierunku gwiazdozbioru Kasjopei. W momencie zachodu Słońca kometa znajduje się prawie w zenicie, na wysokości ponad 80°, natomiast gdy zaczyna się noc astronomiczna (godziny podane na animacji) - wciąż przebywa wyżej, niż 60° nad zachodni widnokręgiem. Jednak kometa już jakiś czas temu weszła w obszar okołobiegunowy, zatem nawet podczas dołowania, ok. godz. 4:30, znajduje się mniej więcej 10° nad północnym widnokręgiem. Kometa Lovejoya oddala się od Ziemi, zatem jej jasność i rozmiary kątowe maleją, ale nadal jest ona atrakcyjny celem dla posiadaczy lornetek i teleskopów z duży polem widzenia, a nawet dla obserwatorów bez przyrządów optycznych, jeśli tylko są pod ciemny niebem, z dala od świateł miejskich.

Kometę można odnaleźć kilka stopni na północny zachód od gwiazdy Alamak (lub Almach) w Andromedzie, która na mapach nieba jest oznaczana grecką literą γ i rzeczywiście jest trzecią co do jasności gwiazdą tej konstelacji, świecącą blaskiem +2,1 wielkości gwiazdowej. Jest ona interesująca również dlatego, że jest to układ podwójny podobny do Albireo w Łabędziu, gdzie dwie gwiazdy układu wyraźnie różnią się barwą, tylko znacznie ciaśniejszy i zarazem jaśniejszy. Tutaj dwa główne składniki układu, to gwiazdy o jasnościach +2,3 oraz +4,8 wielkości gwiazdowej, oddalone od siebie o 10", natomiast w przypadku Albireo dwa najjaśniejsze składniki to gwiazdy o jasnościach +3,3 oraz 5,1 magnitudo, odległe od siebie o ponad 34".
Mapka pokazuje położenie Jowisza w drugim tygodniu lutego 2015 roku
Mapkę wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight
Już niestety nie całą noc, jak jeszcze niedawno można obserwować Jowisza. Największa planeta Układu Słonecznego jest zaledwie kilka dni po opozycji, ale to już wystarczy, żeby była ona nad horyzontem już w momencie zachodu Słońca i chowała się pod widnokrąg jeszcze przed jego wschodem. Ponadto cień Jowisza z naszej perspektywy jest już po wschodniej stronie tarczy, stąd z Ziemi widoczne są początki zakryć jowiszowych księżyców przez ich planetę macierzystą i końce zaćmień, czyli wyjścia z cienia. I tak już pozostanie do koniunkcji Jowisza ze Słońcem, co nastąpi pod koniec sierpnia br. Na razie Jowisz wciąż jest jasny i duży: jego blask pozostaje na poziomie -2,6 magnitudo, a średnica kątowa - na poziomie 45". Do końca tego tygodnia planeta oddali się od Regulusa na odległość 13,5 stopnia i jednocześnie zbliży się do gromady otwartej gwiazd M44 w Raku na odległość 9°.

W układzie księżyców galileuszowych jak zawsze dzieje się sporo. Szczególnie godne polecenia są 3 noce w tym tygodniu:
noc z 9 na 10 lutego: od zmierzchu (16:45) Ganimedes i jego cień na tarczy Jowisza, jednak jeszcze przed godziną 18 Ganimedes ze swoi cieniem przejdzie na zachód od tarczy swojej planety macierzystej, zaś przed godziną 21:30 na tarczy pojawi się Kallisto, a za nią, 40 minut później, jej cień. Jednak wcześniej, ok. 22:00 Ganimedes zakryje Io, a w chwili, gdy na tarczę Jowisza będzie wchodził cień Kallisto, Ganimedes rzuci cień na Io. Po godz. 1 Io schowa się za tarczę Jowisza, zza której wyjdzie 2,5 godziny później. Do tego czasu Kallisto zdąży zejść z jowiszowej tarczy.
noc z 12 na 13 lutego: od zmierzchu (16:50) na tarczy Jowisza będzie widoczna Io i jej cień, które zejdą z tarczy tuż po godzinie 19. Przez cały czas Europa i Ganimedes będą zbliżać się do Jowisza i stąd kilkanaście minut później zacznie się cykl najpierw zakrycia, a potem zaćmienia Europy przez Io, które skończy się schowaniem się Europy za tarczę Jowisza tuż po godzinie 20. Następnie po 22:20 zacznie się cykl najpierw zakrycia, a potem zaćmienia Ganimedesa przez Io, które skończy się przed godziną 23:00. Kilkanaście minut później Europa wyjdzie z cienia Jowisza, zaś ok. 3:30 za jowiszową tarczę schowa się Ganimedes.
Noc 14/15 lutego: wieczorem Europa i jej cień na tarczy Jowisza. Jednak do godziny 18:15 przejdą one na zachód od tarczy swojej planety macierzystej, gdzie jest już Io. 7 godzin później Europa najpierw zakryje, a następnie zaćmi pierwszego z księżyców galileuszowych.



Szczegółowa rozpiska ciekawych konfiguracji w układzie księżyców galileuszowych Jowisza znajduje się w poniższym zestawieniu:
9 lutego, godz. 3:48 - wejście Io na tarczę Jowisza,
9 lutego, godz. 3:52 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
9 lutego, godz. 6:06 - zejście Io z tarczy Jowisza,
9 lutego, godz. 6:10 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza.
9 lutego, godz. 16:45 - od zmierzchu Ganiedes i jego cień na tarczy Jowisza (blisko zachodniej krawędzi),
9 lutego, godz. 17:28 - zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
9 lutego, godz. 17:46 - zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
9 lutego, godz. 21:26 - wejście Kallisto na tarczę Jowisza,
9 lutego, godz. 21:56 - zakrycie Io przez Ganimedesa, 77" na zachód od tarczy Jowisza (początek),
9 lutego, godz. 22:01 - zakrycie Io przez Ganimedesa (koniec),
9 lutego, godz. 22:06 - zaćmienie Io przez Ganimedesa (początek),
9 lutego, godz. 22:10 - wejście cienia Kallisto na tarczę Jowisza,
9 lutego, godz. 22:13 - zaćmienie Io przez Ganimedesa (koniec),
10 lutego, godz. 1:04 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
10 lutego, godz. 2:12 - zejście Kallisto z tarczy Jowisza,
10 lutego, godz. 3:00 - zejście cienia Kallisto z tarczy Jowisza,
10 lutego, godz. 3:28 - wyjście Io z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),
10 lutego, godz. 22:14 - wejście Io na tarczę Jowisza,
10 lutego, godz. 22:20 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
11 lutego, godz. 0:32 - zejście Io z tarczy Jowisza,
11 lutego, godz. 0:38 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
11 lutego, godz. 1:46 - wejście Europy na tarczę Jowisza,
11 lutego, godz. 1:58 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
11 lutego, godz. 4:40 - zejście Europy z tarczy Jowisza,
11 lutego, godz. 4:54 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
11 lutego, godz. 19:30 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
11 lutego, godz. 21:56 - wyjście Io z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),
12 lutego, godz. 16:50 - od zmierzchu Io i jej cień na tarczy Jowisza (blisko wschodniej krawędzi),
12 lutego, godz. 18:58 - zejście Io z tarczy Jowisza,
12 lutego, godz. 19:06 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
12 lutego, godz. 19:24 - zakrycie Europy przez Io, 10" na zachód od brzegu tarczy Jowisza (początek),
12 lutego, godz. 19:27 - zakrycie Europy przez Io (koniec),
12 lutego, godz. 19:38 - zaćmienie Europy przez Io (początek),
12 lutego, godz. 19:40 - zaćmienie Europy przez Io (koniec),
12 lutego, godz. 20:04 - Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
12 lutego, godz. 22:22 - zakrycie Ganimedesa przez Io, 84" na zachód od tarczy Jowisza (początek),
12 lutego, godz. 22:28 - zakrycie Ganimedesa przez Io (koniec),
12 lutego, godz. 22:43 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (początek),
12 lutego, godz. 22:51 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (koniec),
12 lutego, godz. 23:14 - wyjście Europy z cienia Jowisza (koniec zaćmienia),
13 lutego, godz. 3:32 - Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
13 lutego, godz. 22:58 - zakrycie Ganimedesa przez Europę, 203" na wschód od tarczy Jowisza (początek),
13 lutego, godz. 23:03 - zakrycie Ganimedesa przez Europę (koniec),
14 lutego, godz. 16:54 - od zmierzchu Europa i jej cień na tarczy Jowisza (na zachód od środka tarczy),
14 lutego, godz. 17:48 - zejście Europy z tarczy Jowisza,
14 lutego, godz. 18:12 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
15 lutego, godz. 0:59 - zakrycie Io przez Europę, 126" na zachód od tarczy Jowisza (początek),
15 lutego, godz. 1:06 - zakrycie Io przez Europę (koniec),
15 lutego, godz. 1:20 - zaćmienie Io przez Europę (początek),
15 lutego, godz. 1:28 - zaćmienie Io przez Europę (koniec),
16 lutego, godz. 5:32 - wejście Io na tarczę Jowisza,
16 lutego, godz. 6:46 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza.
Mapka pokazuje położenie Księżyca i Saturna w drugim tygodniu lutego 2015 roku
Mapkę wykonano w GIMPie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight
W drugiej części nocy nad horyzontem pojawia się Księżyc. Początkowo jego faza będzie dość duża (prawie 80%) i będzie on wschodził przed północą, ale każdej kolejnej nocy tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona coraz słabiej i w niedzielę 15 lutego będzie to już tylko 20%, a Księżyc pojawi się na nieboskłonie niewiele przed godziną 4. Do tego czasu Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Panny, Wagi, Skorpiona, Wężownika i Strzelca, mijając po drodze kilka jasnych gwiazd i planetę Saturn.

Poranki poniedziałkowy i wtorkowy Księżyc przeznaczył na wizytę w gwiazdozbiorze Panny. W poniedziałek 9 lutego można go było zobaczyć w fazie 78%, mniej więcej w połowie drogi między Porrimą a Spiką, po jakieś 7,5 stopnia od obu wymienionych gwiazd. Dobę później faza naturalnego satelity Ziemi spadła do 69% i przesunął się on na pozycję około 5,5 stopnia na północny wschód od Spiki.

Dwa następne poranki Księżyc spędzi w Wadze. W środę 11 lutego jego faza zmniejszy się do 60%, a o godzinie podanej na mapce będzie się on znajdował około 4,5 stopnia na północy zachód od gwiazdy Zuben Elgenubi. W czwartek 12 lutego tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 50% (ostatnia kwadra przypada o godz. 4:50), a do tego dnia będzie on zajmował pozycję jakieś 9° na wschód od Zuben Elgenubi i jednocześnie 2,5 stopnia na południowy zachód od gwiazdy γ Librae oraz 10° na północny zachód od Saturna.

W piątek 13 lutego Srebrny Glob pojawi się na nieboskłonie około godziny 2, a jego tarcza będzie oświetlona w 40%. Niecałe 2° na prawo od niego znajdowała się będzie planeta Saturn, której obecna jasność to +0,5 magnitudo, natomiast trochę ponad 1° dalej w tym samym kierunku będzie się znajdowała gwiazda Graffias, czyli β Skorpiona, której jasność obserwowana to +2,5 wielkości gwiazdowej. Średnica kątowa Saturna wynosi 16", a już przez teleskopy o średnicy kilku cm i powiększeniu około 50x da się dostrzec jego słynne pierścienie. Maksymalna elongacja Tytana (zachodnia) miała miejsce w poniedziałek 9 lutego.

W weekend Księżyc będzie wschodził już bardzo późno. W sobotę 14 lutego wyłoni się on spod widnokręgu około godz. 3, przy fazie 30%, natomiast dobę później - przed godziną 4, a jego tarcza będzie oświetlona w 20%. W sobotę Księżyc będzie przebywał na tle gwiazdozbioru Wężownika i ok. godz. 6:30 przejdzie w odległości 38 minut kątowych na południe od świecącej z jasnością +9 magnitudo gromady kulistej M9, która jest jedną z czterech gromad kulistych w tym gwiazdozbiorze, które znalazły się w słynnym katalogu obiektów mgławicowych Karola Messiera. Natomiast w niedzielę Księżyc przejdzie już do sąsiedniego gwiazdozbioru Strzelca i również znajdzie się w pobliżu kilku innych obiektów z katalogu Messiera: niecałe 12' na północ od brzegu księżycowej tarczy będzie się znajdowała gromada otwarta M24, 2° od Księżyca na godzinie 10 odnaleźć będzie można gromadę otwartą gwiazd M18, a 1° dalej w tym samym kierunku - Mgławicę Omega, czyli M17. Niecałe 4° na wschód od Księżyca będzie się znajdowała gromada otwarta M25, zaś 4,5 stopnia na zachód - gromada otwarta M23. Natomiast około 5° od Księżyca na godzinie 4 będą się znajdowały słynne mgławice Trójlistna Koniczyna (M20) i Laguna (M8) oraz gromada otwarta M21.

Dodał: Ariel Majcher


Załączniki:
Animacja pokazuje położenie Wenus, Marsa i Neptuna w drugim tygodniu lutego 2015 roku.gif
Animacja pokazuje położenie Wenus, Marsa i Neptuna w drugim tygodniu lutego 2015 roku.gif [ 99.81 KiB | Przeglądane 3904 razy ]
Animacja pokazuje położenie komety C2014 Q2 (lovejoy) w drugim tygodniu lutego 2015.gif
Animacja pokazuje położenie komety C2014 Q2 (lovejoy) w drugim tygodniu lutego 2015.gif [ 245.6 KiB | Przeglądane 3904 razy ]
Mapka pokazuje położenie Jowisza w drugim tygodniu lutego 2015 roku.jpg
Mapka pokazuje położenie Jowisza w drugim tygodniu lutego 2015 roku.jpg [ 30.1 KiB | Przeglądane 3904 razy ]
Mapka pokazuje położenie Księżyca i Saturna w drugim tygodniu lutego 2015 roku.jpg
Mapka pokazuje położenie Księżyca i Saturna w drugim tygodniu lutego 2015 roku.jpg [ 86.41 KiB | Przeglądane 3904 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: środa, 11 lutego 2015, 09:36 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nowy model wskazuje, że Wszechświat może istnieć od zawsze
John Moll
Większość naukowców jest przekonana, że Wszechświat powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu. Teoria ta, która miałaby wyjaśniać jego powstanie, jest bardzo popularna. Jednak uczeni opracowali nowy model, według którego Wszechświat istnieje od zawsze a Wielki Wybuch nigdy nie miał miejsca.
Najnowszy model Wszechświata został opracowany przez Ahmeda Faraga Ali'ego z egipskiego Benha University oraz Sauryę Das z brytyjskiego University of Lethbridge. Uważają oni, że osobliwość z której rozpoczął się Wielki Wybuch jest największym problemem ogólnej teorii względności, ponieważ wygląda to tak, jakby wszelkie prawa fizyki nagle przestały działać.
Model naukowców uwzględnia ciemną materię i ciemną energię, próbując rozwiązać wszystkie problemy ale jednocześnie odrzuca teorię Wielkiego Wybuchu. Uczeni w swoich badaniach opierali się o prace fizyka teoretyka Davida Bohma, który na początku lat 50. badał możliwość zastąpienia geodezji klasycznej trajektoriami kwantowymi.
Ali i Das zastosowali te trajektorie do równań, które również w latach 50. opracował indyjski fizyk Amal Kumar Raychaudhuri. W ten sposób udało się otrzymać poprawione o korekcję kwantową równania Friedmanna, czyli podstawowe równania kosmologii relatywistycznej, które określają ewolucję Wszechświata.
Opracowany przez nich model posiada elementy teorii kwantowej oraz ogólnej teorii względności. Ali i Das zakładają, że Wielkiego Wybuchu nigdy nie było a Wszechświat, w kategorii fizycznej, jest wypełniony kwantowym płynem, który składa się z tzw. grawitonów - jest to hipotetyczna cząsteczka, która nie posiada masy i odgrywa kluczową rolę w kwantowej teorii względności.
Źródło:
http://phys.org/news/2015-02-big-quantu ... verse.html
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/now ... iec-zawsze

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: środa, 11 lutego 2015, 09:38 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nieoczekiwane odkrycie: wewnętrzne jądro Ziemi to... dwa jądra
Tomasz Ulanowski
Tak twierdzi chińsko-amerykański zespół naukowców, który opublikował badania na ten temat w ostatnim wydaniu tygodnika "Nature Geoscience". Spekulują, że w dziejach planety musiało dojść do jakiegoś "dramatycznego momentu".

Według obecnej teorii Ziemia składa się z trzech warstw - skorupy, zbudowanego z płynnej skały płaszcza (podzielonego na dwie części) i jądra, w którym dodatkowo rozróżniamy jądro zewnętrzne i wewnętrzne. To zewnętrzne jest półpłynne (tworzące się w nim prądy odpowiadają za pole magnetyczne naszej planety), a to wewnętrzne stałe i składa się głównie z żelaza oraz niklu.

Geofizycy nie zbudowali tej teorii, dowiercając się do środka naszej planety. To w końcu przeszło 6,3 tys. km, ogromne ciśnienie i temperatura - dzisiejsze technologie nie pozwalają nam "wykopać" dziury aż do "dna" Ziemi. Ba, trudno nam nawet przebić się przez naskórek, czyli skalistą skorupę.

Japończycy chcą się przewiercić przez ziemską skorupę: "Podróż do wnętrza Ziemi"

Dlatego na razie naukowcy muszą korzystać z metod obserwacji pośredniej. Do badania warstw budujących kulę ziemską wykorzystują trzęsienia ziemi. Fale sejsmiczne, które się po nich rozchodzą, docierają "na drugi koniec świata". Po drodze wędrują przez wszystkie warstwy naszej planety i są przez nie zakrzywiane. Geofizycy rejestrują je więc i na podstawie zniekształceń oceniają, co fale sejsmiczne napotkały po drodze.

Teraz dzięki takim odczytom uczeni z Uniwersytetu Illinois w USA i Uniwersytetu w Nankinie w Chinach postawili hipotezę, że wewnętrzne jądro Ziemi, które znajduje się ok. 5 tys. km pod naszymi stopami i ma blisko 1,2 tys. km średnicy, składa się tak naprawdę z dwóch jąder - "zewnętrznego wewnętrznego" i "wewnętrznego wewnętrznego".

Co je rozróżnia? Ułożenie kryształów metali. W jądrze "zewnętrznym wewnętrznym" są one skierowane w osi północ - południe, a w jądrze "wewnętrznym wewnętrznym" w osi wschód - zachód.

Co to oznacza? Naukowcy spekulują, że w historii Ziemi musiało dojść do jakiegoś dramatycznego momentu, dzięki któremu kryształy w dwóch warstwach jądra wewnętrznego planety ustawiły się prostopadle do siebie.
Francuscy naukowcy: Temperatura w środku Ziemi dorównuje tej na powierzchni Słońca!
http://wyborcza.pl/1,75476,17388652,Nie ... to___.html
Zdjęcie:

LACHINA PUBLISHING SERVICES


Załączniki:
Ziemia.jpg
Ziemia.jpg [ 57.08 KiB | Przeglądane 3904 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: środa, 11 lutego 2015, 09:39 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Falconowi 9 wiatry nie sprzyjają. Na Ziemię wrócił za to Dragon
Prywatny statek kosmiczny Dragon powrócił z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na Ziemię. Jak poinformowała we wtorek czasu lokalnego amerykańska agencja kosmiczna NASA, kapsuła wylądowała z pomocą spadochronu na Pacyfiku w pobliżu wybrzeża Meksyku. Teraz pracownicy SpaceX oczekują na drugą próbę odzyskania rakiety nośnej Falcon 9.
Bezzałogowy Dragon, należący do prywatnej firmy SpaceX, pełni funkcje transportowe na rzecz NASA. Był to już jego piąty lot na ISS. Do ostatniego wystartował miesiąc temu z ponad 2 tonami sprzętu i zaopatrzenia dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
W drodze powrotnej na Ziemię zabrał z ISS blisko 2 tony materiałów badawczych, m.in. z eksperymentów na orbicie z drukarką 3D, a także różnych odpadów.
Próba odzyskania rakiety nośnej
Podczas wynoszenia na orbitę kapsuły Dragon (w grudniu 2014 r.) miała miejsce również pierwsza próba odzyskania rakiety nośnej Falcon 9. Maszyna bez problemu dostarczyła zaopatrzenie dla ISS, ale lądowanie na dryfującej barce na wodach w pobliżu wybrzeża Florydy zakończyło się fiaskiem.
- Przed ziemią, statecznik stracił moc i spowodował zderzenie rakiety z barką - pisał po pierwszej nieudanej próbie na portalu społecznościowym Elon Musk, dyrektor generalny i założyciel SpaceX.
Drugie podejście i przerwane próby
Pracownicy kosmicznej firmy nie dają za wygraną. Na kolejną próbę odzyskania Falcona 9 poczekali miesiąc. Start rakiety nośnej zaplanowali na noc z niedzieli na poniedziałek (8/9.02.2015). Jednak musieli wstrzymać operację po tym, jak wykryto problemy w systemie śledzenia rakiety. Falcon 9 nie wystartował.
Z powodu złych warunków pogodowych i silnego wiatru na dużej wysokości naukowcy odwołali również kolejne starty rakiety w przestrzeń kosmiczną, które planowano na noce: z poniedziałku na wtorek (9/10.02.2015) i z wtorku na środę (10/11.02.2015).
Dzisiaj w nocy (11/12.02) czeka nas czwarte podejście do startu rakiety Falcona 9. Operacja ma się rozpocząć parę minut po północy (naszego czasu). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem rakieta nośna wyniesie na orbitę satelitę NOAA (Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna) o nazwie Deep Space Climate Observatory (DSCOVR), która zajmuje się obserwacją kosmicznej pogody.
Pracownicy SpaceX mają nadzieję, że jeśli uda się wynieść rakietę na orbitę, to uda się ją również odzyskać. Falcon 9 ma wylądować na dryfującej w pobliżu Przylądka Kennedy'ego barce (Floryda).
Maszyna wielokrotnego użytku
Według pracowników firmy SpaceX rakiety nośne są najdroższym elementem bezzałogowej misji. Na mocy zawartego z NASA kontraktu kosmiczne przedsiębiorstwo zrealizuje do 2016 roku łącznie 12 lotów dostawczych kapsuł Dragon na ISS. Kontrakt opiewa na kwotę 1,6 mld dolarów.
Dlatego naukowcy chcą, by Falcon 9 stał się maszyną wielokrotnego użytku. To pozwoliłoby znacznie obniżyć koszty lotów w Kosmos, takich jak wyniesienie na orbitę okołoziemską kapsuły Dragon.
- Możliwość ponownego użycia rakiety to przełom, który musi się udać, jeżeli chcemy wznieść loty kosmiczne na nowy poziom – powiedział Musk podczas spotkania w Massachusetts Institute of Technology.
Do tej pory po skończonej misji rakieta stawała się kosmicznym śmieciem. Spadała do oceanu lub płonęła w atmosferze.
Źródło: PAP, NASA, SPACEX
Autor: PW/mk
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 0,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2015
PostNapisane: czwartek, 12 lutego 2015, 10:02 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Pierwszy europejski prom kosmiczny wylądował na Pacyfiku. Jeszcze bez ludzi
Kilka minut po godz. 13 z bazy Europejskiej Agencji Kosmicznej w Gujanie Francuskiej wystartowała rakieta z nietypowym ładunkiem. Na pokładzie znajdował się "eksperymentalny pojazd średniej wielkości". Pojazd niecałe dwie godziny później wylądował na Pacyfiku, a tym samym został pierwszym europejskim statkiem kosmicznym, który bezpiecznie powrócił z kosmosu.

Dotychczas Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) świetnie sobie radziła z wysyłaniem różnych obiektów w przestrzeń kosmiczną. Udało nam się umieszczać satelity na orbicie Ziemi, Księżyca, a także Marsa. Wielkim sukcesem było ostatnio lądowanie na powierzchni komety. Problem zaczyna się jednak za każdym razem, gdy agencja chce coś sprowadzić z kosmosu na Ziemię. Wtedy o pomoc musi prosić Amerykanów lub Rosjan.

Ten stan rzeczy ma się teraz zmienić - za sprawą bezzałogowego, mierzącego 5 m i ważącego 1,8 t statku IXV. Jego dzisiejsza misja była krótka. Na wysokości 320 km oddzielił się od rakiety, za pomocą własnych silników wzniósł się jeszcze o 130 km, a potem skierował w dół. Z prędkością kilkakrotnie przekraczającą prędkość dźwięku ponownie wszedł w atmosferę i z pomocą manewrowych silników i rozwijającego w kilku etapach hamującego spadochronu wylądował na Pacyfiku, ok. 3 tys. km. na zachód od Wysp Galapagos. Tam, dzięki utrzymującym go na powierzchni balonom czekał na statek, który go miał wyłowić.

Cała misja IXV trwała ok. stu minut, miała charakter badawczy. Na pokładzie statku znajdowała się wyłącznie elektronika i zestawy czujników. Dzięki zebranym w ten sposób danym ESA w przyszłości zbuduje statki, które będą mogły sprowadzać z orbity ładunki, a w dalszej perspektywie także ludzi. Wypada więc trzymać kciuki.

Misja IXV. Pierwszy europejski statek kosmiczny, który powrócił z kosmosu

http://wyborcza.pl/1,75476,17392137,Pie ... fiku_.html
Po raz pierwszy europejska jednostka ma powrócić z kosmosu. (Jacky Huart / ESA)

Jacek Krywko


Załączniki:
Pierwszy europejski prom kosmiczny wylądował na Pacyfiku. Jeszcze bez ludzi.jpg
Pierwszy europejski prom kosmiczny wylądował na Pacyfiku. Jeszcze bez ludzi.jpg [ 29.82 KiB | Przeglądane 3891 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL