Teraz jest piątek, 19 kwietnia 2024, 22:17

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Sierpień 2014
PostNapisane: piątek, 1 sierpnia 2014, 09:27 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
NASA potwierdza działanie "niemożliwego" silnika
Na początku bieżącego tysiąclecia brytyjski inżynier Roger Shawyer stworzył silnik EmDrive, który miał łamać jedno z podstawowych praw fizyki - prawo zachowania pędu - wobec czego Shawyer nie mógł się ze swoim wynalazkiem przebić, mimo że prezentował działający prototyp. Jego działanie potwierdzili w zeszłym roku Chińczycy, a teraz dokonała tego sama NASA.
Silnik taki byłby ogromną rewolucją, bo obecnie wszelkie pojazdy kosmiczne - nawet mające dostęp do nieograniczonego źródła energii słonecznej - potrzebują do działania gazu pędnego, który wyrzucany jest z silnika i powoduje odrzut statku w kierunku przeciwnym.
EmDrive - dzieło Shawyera, który nie jest człowiekiem z ulicy - to jeden z najlepszych speców od aeronautyki w Europie - ma dość skomplikowane zasady działania. To zamknięty, stożkowy pojemnik, który po wypełnieniu rezonującymi mikrofalami generuje ciąg ku szerszemu końcowi stożka zwiększając pęd układu. Z kolei zasada zachowania pędu mówi, że jeśli na układ ciał nie działają siły zewnętrzne - układ ten ma stały pęd.
Silnik ten opierać ma swoje działanie o zjawisko ciśnienia promieniowania. Promieniowanie elektromagnetyczne, po zaabsorbowaniu, odbiciu lub rozproszeniu wytwarza po prostu ciśnienie odpowiadające gęstości energii strumienia pola podzielonej przez prędkość światła - a tym samym generuje pewną, bardzo niewielką siłę. Tak zwana prędkość grupowa fali elektromagnetycznej i tym samym generowana przez nią siła, może zależeć od geometrii falowodu, w którym się ona rozchodzi (co zostało udowodnione już w latach 50 XX wieku).
Shawyer wykoncypował, że jeśli falowód będzie taki, że na jednym jego końcu prędkość fali będzie znacznie różniła się od prędkości fali na drugim końcu (a taką możliwość daje stożek) to odbijając tę falę pomiędzy dwoma końcami uzyska się różnicę w ciśnieniu promieniowania, a więc siłę wystarczającą do wygenerowania ciągu.
System taki jest zamknięty, a więc na pierwszy rzut oka łamie on prawo zachowania pędu, jednak w grę wchodzi einstenowska względność, bowiem według Shawyera sam silnik znajduje się w innym układzie odniesienia, a falę w jego wnętrzu - w innym.
Mimo prezentowania przez wynalazcę działających (choć bardzo małych, generujących zaledwie 16 mN siły ciągu) modeli został on, mimo swego dużego doświadczenia i zasług (był on przez wiele lat jednym z szefów europejskiej spółce kosmicznej EADS Astrium), wyśmiany przez kolegów po fachu, którzy określali jego urządzenie "kolejnym perpetum mobile".
Wynalazca jednak pracował dalej, szykował kolejne modele i cały czas je badał czy przypadkiem osiągnięta siła ciągu nie jest wynikiem tarcia, efektów elektromagnetycznych czy nawet zwykłego ruchu powietrza - jednak nie mógł znaleźć błędu.
Jego praca nie poszła jednak na marne - wpadła ona w oko profesor Yang Juan z Politechniki Północno-zachodniej w Xi'an, która posiada ogromne doświadczenie w pracy z silnikami do statków kosmicznych. Jej zespół najpierw bardzo dokładnie przejrzał teoretyczne podstawy działania EmDrive, a dopiero po ich potwierdzeniu zabrał się za eksperymenty. I te, których wyniki opublikowano w zeszłym roku przyniosły jednoznaczny wynik - z kilku kilowatów mocy udało się wygenerować 720 mN siły ciągu.
To bardzo mało, jednak silniki jonowe XIPS produkcji Boeinga, które stosowane są w satelitach do delikatnego korygowania ich pozycji, generują mniej niż 1/4 tej siły zużywając dwukrotnie więcej energii, a do tego wymagają do działania gazu pędnego, którego rolę pełni tu szlachetny ksenon.
Problem jest jednak taki, że chińskim naukowcom ich koledzy z szeroko pojętego zachodu nie chcieli uwierzyć. Teraz jednak wygląda na to, że mogą oni nie mieć wyjścia, bo zbliżone rezultaty udało się osiągnąć amerykańskiemu badaczowi Guido Fettcie, który nie tylko stworzył swoją własną wersję silnika mikrofalowego, a do tego przekonał NASA aby go przetestowała.
NASA zaprezentowała wyniki tych testów parę dni temu podczas Joint Propulsion Conference w Cleveland i były one pozytywne. Pięciu naukowców z z Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B. Johnsona przez parę dni badała dokładnie silnik osiągając ciąg 30-50 mikroniutonów - bardzo niewiele, jednak nie zmienia to faktu, że silnik działa - łamiąc pozornie zasadę zachowania pędu.
Pozornie, bo zdaniem speców z NASA w grę wchodzić mogą efekty kwantowe, a dokładniej rzecz biorąc oddziaływanie z pojawiającymi się i po chwili wzajemnie anihilujacymi się cząstkami materii i antymaterii w kwantowej próżni (ale jak sami napisali oni w swoim artykule - ich celem nie było poznanie tu dokładnej zasady działania silnika lecz sprawdzenie czy w ogóle on działa).
Sam Shawyer uważa, że silnik Fetty działa bardzo podobnie do jego EmDrive, ale dla brytyjskiego wynalazcy najważniejsze jest to, że teraz już chyba nikt nie odważy się nie uwierzyć w to, że on naprawdę działa.
A fakt, że silnik ten działa to nie tylko ważne wieści dla Shawyera lecz dla nas wszystkich - może dojść bowiem do sporej rewolucji w astronautyce. Można będzie dużo niższym kosztem wysyłać satelity na orbitę (gaz pędny może stanowić obecnie nawet połowę wagi satelity, zatem koszty zmalałyby również o połowę), a zainstalowanie EmDrive na ISS pozwoliłoby utrzymać stację w miejscu bez konieczności tankowania.
Shawyer ma też gotowy pomysł jak zwiększyć moc silnika. Podstawą jego wydajności jest Q - dobroć - czyli wielkość charakteryzująca ilościowo układ rezonansowy. Według wynalazcy wykorzystując nadprzewodniki uda się zwiększyć Q - a zatem siłę generowanego przez silnik ciągu - kilka tysięcy razy. A to dałoby możliwość napędzania z jego pomocą statków kosmicznych, a wtedy podbój kosmosu przez człowieka mógłby wkroczyć w zupełnie nową fazę.
Źródła: NASA, AIAA, Wired
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/1992 ... go-silnika


Załączniki:
NASA potwierdza.jpg
NASA potwierdza.jpg [ 109.68 KiB | Przeglądane 6475 razy ]
NASA potwierdza2.jpg
NASA potwierdza2.jpg [ 12.25 KiB | Przeglądane 6475 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: piątek, 1 sierpnia 2014, 09:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Prawdziwy upał to jest na Wenus. Temperatura dochodzi do 500 st.
Upalna pogoda w Polsce, która mamy i nadal mieć będziemy, robi wrażenie, ale są przecież miejsca – na naszym świecie i poza nim – dużo gorętsze. Może nawet tak gorące jak piekło!
Mam na myśli inne planetu naszego Układu Słonecznego. I co ciekawe najgoręcej nie jest na Merkurym, który krąży najbliżej słońca, ale na bardziej oddalonej od naszej gwiazdy Wenus.
Wynika to z tego, że Merkury prawie nie ma atmosfery, czyli gazowej powłoki wokół siebie, a Wenus atmosferę posiada i to gęstszą niż Ziemia. I to właśnie z tego powodu na Wenus bywa prawie 500 stopni Celsjusza, podczas gdy na Merkurym "tylko" nieco ponad 400.
Nasz, ziemski rekordowy upał to 57 stopni w kalifornijskiej Dolinie Śmierci w USA. Jeszcze chłodniejszy od naszej planety jest Mars ze swoją cienką atmosferą, na którym nie bywa więcej niż 30 stopni i to rzadko kiedy.
Na następnej planecie w kolejności, Jowiszu, który jest gazowy gigantem i nie ma powierzchni takiej jak na przykład ma Ziemia, nie mamy czego szukać – tam jest średnio około minus 120 stopni i tylko w wyjątkowych przypadkach może być plus 20. Jeszcze zimniej – może to pomoże na upał – jest na Saturnie, Uranie i Neptunie gdzie minus 200 stopni to właściwie norma…
Udanego, (nie)ziemsko gorącego weekendu!
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html


Załączniki:
Temperatury planet Układu Słonecznego.jpg
Temperatury planet Układu Słonecznego.jpg [ 166.96 KiB | Przeglądane 6474 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: piątek, 1 sierpnia 2014, 16:10 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Fotosyntetyzujący liść ożywi Marsa
Celem ludzkości jest w tej chwili Mars, który jest przez nas najlepiej zbadaną (pomijając Ziemię) planetą w całym Układzie Słonecznym. Świat naukowy ma już gotowe plany kolonizacji, jednak by była ona w ogóle możliwa, potrzebne będzie zastosowanie nowoczesnych technologii, które sprawią, że Czerwona Planeta stanie się dla astronautów bardziej gościnnym miejscem.
Jednym z rewolucyjnych wynalazków, które pojawiły się w ostatnim czasie, jest fotosyntetyzujący jedwabny liść przygotowany przez Juliana Melchiorri, absolwenta Królewskiego College'u Sztuki (RCA), w ramach kursu innowacyjnego projektowania inżynieryjnego.
Sztuczny liść powstał w ramach projektu "Silk Leaf Project", a zbudowany jest z wyekstrahowanych z komórek roślinnych chloroplastów, które zawieszone zostały w macierzy białek jedwabiu. To sprawia, że ten pierwszy na świecie biologiczny liść potrafi przeprowadzić fotosyntezę, pochłaniając dwutlenek węgla oraz wodę i uwalniając tlen.
Dokonał on więc niezwykłego wyczynu, który znacząco odmieni życie ludzi nie tylko na naszej planecie, ale także tych przebywających poza nią np. na Księżycu czy Marsie, dostarczając im liście produkujące życiodajny tlen, czyli pierwiastek niezbędny do normalnego funkcjonowania ludzkiego organizmu.
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/1993 ... zywi-marsa


Załączniki:
Fotosyntetyzujący liść ożywi Marsa.jpg
Fotosyntetyzujący liść ożywi Marsa.jpg [ 90.39 KiB | Przeglądane 6470 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: sobota, 2 sierpnia 2014, 07:57 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Najdalsza kosmiczna "lupa"
Astronomom udało się przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Hubble'a odnaleźć najdalszą galaktykę, która jest taj masywna, że jej grawitacja zakrzywia i powiększa światło z obiektów znajdujących się bezpośrednio za nią działając jak kosmiczne szkło powiększające.
Galaktyka ta liczy sobie 9.6 miliarda lat i tym samym pobiła poprzedni rekord o około 200 milionów lat. Ma ona masę około 180 miliardów Słońc i jest najjaśniejszym elementem gromady IRC 0218. Za nią znajduje się dość niewielka galaktyka spiralna, w której dochodzi właśnie (z naszej perspektywy oczywiście - światło z niej leciało bowiem przez 10.7 miliarda lat) do gwałtownego procesu formowania gwiazd dzięki czemu możemy się dokładnie przyjrzeć jak powstawały młode galaktyki.
Zjawisko wykorzystywane przez astronomów w tym przypadku nazywa się soczewkowaniem grawitacyjnym. Polega ono z grubsza na tym, że wystarczająco silna grawitacja obecna wokół bardzo masywnych galaktyk lub częściej ich gromad może zakrzywiać samą czasoprzestrzeń, przez którą podróżuje docierające do Ziemi światło.
W niektórych przypadkach efekt ten działa niczym wielkie szkło powiększające - skupiając światło, a jednocześnie pozwalając nam dostrzec w dużych detalach (oczywiście jak na skalę kosmiczną) co znajduje się za taką galaktyką lub gromadą galaktyk.
Działa to zatem jak szkło powiększające o trudnej do wyobrażenia skali - w tym przypadku jest tak jakbyśmy trzymali je wyciągnięte 9.6 miliarda lat świetlnych przed siebie i dzięki temu mogli zobaczyć dokładnie coś położonego 10.7 miliarda lat świetlnych od nas.
Jest to ważne z tego względu, że dzięki takim odkryciom będziemy mogli zbliżyć się do rozwiązania zagadki dysproporcji ciemnej materii i materii hadronowej - wiadomo bowiem, że do pewnego momentu ewolucji galaktyk jest ich niemal tyle samo, a później równowaga ta ulega zaburzeniu.
Źródło: NASA
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/1993 ... iczna-lupa


Załączniki:
Najdalsza kosmicznaLupa 2.jpg
Najdalsza kosmicznaLupa 2.jpg [ 368.19 KiB | Przeglądane 6462 razy ]
Najdalsza kosmiczna Lupa.jpg
Najdalsza kosmiczna Lupa.jpg [ 79.16 KiB | Przeglądane 6462 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: niedziela, 3 sierpnia 2014, 09:23 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Dlaczego Amerykanie chcieli zbombardować Księżyc?
Stany Zjednoczone, które w w trakcie zimnej wojny chciały zademonstrować swoją potęgę militarną, planowały nie tylko utworzyć na Księżycu bazę rakiet jądrowych. W swoich planach posunęły się o krok dalej: brano pod uwagę zbombardowanie Księżyca - czytamy w "Dzienniku Polskim".
Podbój kosmosu dokonywany przez ZSRR, a przede wszystkim wystrzelenie przez Rosjan pierwszego załogowego statku kosmicznego, "wstrząsnęły" USA.
Siły powietrzne USA (USAF) chciały wówczas stworzyć "system bombardowania Ziemi z bazy na Księżycu". Takie działania miały być w trakcie zimnowojennej histerii z początku lat 60. XX wieku silnym dowodem na militarne możliwości USA.
W 1959 roku opracowano kolejny projekt, który zakładał zajęcie Księżyca przez Stany Zjednoczone, a następnie założenia tam bazy, która byłaby doskonałym miejscem do prowadzenia badań naukowych - czytamy w "Dzienniku Polskim".
Kolejnym planem - o wiele bardziej radykalnym - było zdetonowanie na Księżycu ładunku jądrowego. W ten sposób USA chciały zademonstrować swoją "siłę uderzeniową".
Autorem pomysłu był Carl Sagan - jeden z najbardziej popularnych naukowców i humanistów.
Sagan wyobrażał sobie, że rozbłysk po zdetonowaniu głowicy jądrowej będzie widzialny z Ziemi, a chmura pyłu rozpierzchnie się we wszystkich kierunkach. Jak czytamy w "DP", miało to być spektakularne zjawisko świadczące o potędze USA.
Ostatecznie zrezygnowano z tych planów, ponieważ istniało ryzyko, że odłamki skalne uderzą w Ziemię.
Więcej w weekendowym wydaniu "Dziennika Polskiego" (dodatek Times).
http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/new ... Id,1479066

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: niedziela, 3 sierpnia 2014, 09:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
USA: następny marsjański łazik będzie produkował tlen
Agencja NASA dopracowuje już szczególy misji kolejnego łazika na Marsie, który ma wylądować na Czerwonej Planecie w 2021 r. Będzie on miał m.in. aparaturę do wytwarzania tlenu z dwutlenku węgla znajdującego się w atmosferze tej planety.
Naukowcy spodziewają się, że będzie można w ten sposób stworzyć na Marsie warunki do pobytu tam ludzi a także produkować paliwo niezbędne do powrotnego lotu na Ziemię.

Łazik, o wadze ok. 1 tony, będzie też miał dwie kamery o wysokiej rozdzielczości, które będą zdolne do rejestrowania filmów i obrazów w technologii 3D. - Wrażenie, że jest się na powierzchni Marsa będzie zupełne - powiedział Bill Gerstenmaier z dyrekcji NASA.
Ponadto łazik będzie wyposażony w małą stację meteorologiczną do obserwacji pogody oraz radar do badania geologii Marsa. Dwa czułe urządzenia do badania składu chemicznego i struktury gleby znajdą się na końcu zdalnie sterowanych manipulatorów.
Pojazd będzie wzorowany na znajdującym się już na Marsie łaziku Curiosity, który wylądował w kraterze Gale w sierpniu 2012 r. Start nowej misji przewidziany jest na lipiec, lub sierpień 2020 r. Lot na Czerwoną Planetę ma potrwać ok. 9 miesięcy.
Łączna waga aparatury naukowej będzie wynosić 40 kg i będzie nieco mniejsza od tej, która znajduje się na pokładzie Curiosity. Uzyskana w ten sposób dodatkowa przestrzeń będzie przeznaczona na składowanie próbek skał marsjańskich pobranych przez manipulatory i wiertła łazika z powierzchni Marsa i warstw bezpośrednio znajdujących się pod nią.
Naukowcy z NASA mają nadzieję, że próbki te przywiozą na Ziemię przyszłe misje, być może załogowe. Misje takie może ułatwić wytwarzanie tlenu na miejscu, bowiem transportowanie go z Ziemi jest kłopotliwe i kosztowne.
Produkowanie tlenu poprzez rozkład atmosferycznego dwutlenku węgla wypróbuje po raz pierwszy w warunkach marsjańskich nowa aparatura MOXIE.
Prof. Tom Pike z londyńskiego Imperial College ocenia, że nowa misja marsjańska będzie miała charakter bardziej eksploracyjny, niż ściśle naukowy.
- W Systemie Słonecznym, poza Księżycem, nie ma wielu miejsc, do których ludzie mogliby się udać. Praktycznie tylko Mars wchodzi w grę - powiedział Pike.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/usa-nas ... tlen/vjb56

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: niedziela, 3 sierpnia 2014, 09:27 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Zniknęła „druga Ziemia”

Jedna z najbardziej znanych planet uważanych za podobne do naszej Ziemi i zdolne do utrzymania życia, okazała się tylko złudnym sygnałem. Jej istnienie było już wcześniej kwestionowane, jednak na łamach prestiżowego magazynu Science ostateczne dowody przedstawił Paul Robertson.

Poszukiwanie planet nadających się do zamieszkania przez inteligentne formy życia stało się jednym z najgorętszych tematów współczesnej nauki. Astronomowie przeglądając dane z satelity Kepler oraz analizując światło gwiazd za pomocą zaawansowanych urządzeń naziemnych, prześcigają się w odnajdywaniu obiektów coraz bliższych ideałowi „bliźniaka” - planety o identycznych rozmiarach, masie i temperaturze jak nasza Ziemia. Powstało nawet Laboratorium Mieszkalności Planet (ang. Planetary Habitability Laboratory) na Uniwersytecie Puerto Rico w Arecibo, które na swojej stronie internetowej udostępnia kolorowy katalog takich właśnie obiektów. Jednak od niedawna w miejscu gdzie była tam planeta o nazwie Gliese 581 d, jest już tylko czerwony krzyżyk.

Gliese 581 to czerwona gwiazda trzy razy mniejsza od Słońca, świecąca sto razy słabiej. Jest stosunkowo blisko, w odległości zaledwie 20 lat świetlnych od nas. Analizując jej światło, różni astronomowie wnioskowali, że obiega ją być może nawet sześć planet. Jedna z nich, oznaczona literą d, miałaby krążyć w obrębie optymalnej strefy wokół gwiazdy, gdzie można się spodziewać, że temperatura będzie odpowiednia dla organizmów żywych.

Paul Robertson przypuszczał jednak, że jeśli na samej gwieździe dzieje się coś nietypowego, na przykład są tam duże plamy albo zmiany pola magnetycznego, to takie zjawiska mogłyby sprawiać wrażenie sygnału od krążącej planety. W końcu żadnej z tych planet nie mogliśmy zobaczyć bezpośrednio a jedynie przypuszczamy, że istnieją, analizując przesunięcia „kresek” na wykresie światła gwiazdy czyli tzw. linii widmowych. I rzeczywiście, najbardziej obiecująca planeta Gliese 581 d, okazała się tylko mirażem. Podobnie o wiele mniej atrakcyjna dla życia planeta Gliese 581 g. Została tylko planeta oznaczona literą e, którą miejscowa gwiazda zbyt mocno przygrzewa oraz b i c, które są zbyt masywne żeby pretendować do miana „drugiej Ziemi”.

Astronom wnioskuje, że nasze metody poszukiwania planet są mniej niezawodne, niż nam się wydawało i spodziewa się odwołania kolejnych odkryć, zwłaszcza planet krążących blisko swoich gwiazd. Jak widać daleki kosmos może nas jeszcze nie raz zaskoczyć a niektóre obiekty, pomimo zastosowania naukowych metod, czasem okazują się niewiele bardziej realne niż zmyślone planety w filmach i książkach science fiction, np. planeta Vorash w serialu Stargate albo Giganda z powieści braci Strugackich.

http://news.astronet.pl/7457

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: niedziela, 3 sierpnia 2014, 09:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Z miarką na planetę
Odnajdywanie planet poza Układem Słonecznym lepiej nazywać „wykrywaniem” niż odkrywaniem. Odnajdujemy je tylko pośrednio i bardzo rzadko zdarza się, żebyśmy byli w stanie powiedzieć o nich coś więcej niż tylko sama obecność. Tym bardziej cieszy sukces – najdokładniejszy pomiar rozmiarów planety pozasłonecznej. Udało się tego dokonać dzięki połączeniu obserwacji z Keplera i z teleskopu Spitzera.

Przedmiotem pomiaru była planeta Kepler 93b. Wynik: 1,481 promienia Ziemi. Wartość promienia zmierzono z dokładnością 120 km (dla porównania odległość w linii prostej między Wrocławiem a Poznaniem wynosi 157 km). Jednak masa obiektu jest obarczona dużo większą niepewnością, bo jest to zakres aż od 2,3 do 5,3 mas Ziemi a więc możliwa średnia gęstość zawiera się między 3,7 a 8,9 gram na centymetr sześcienny i jest z grubsza zbliżona do gęstości Ziemi (5,5) czyli planeta najprawdopodobniej jest skalista.

Kepler 93 to gwiazda o promieniu 0,919 promienia Słońca, masie 0,911 i temperaturze 5669 stopni Kelvina (Słońce 5778 K), znajduje się 315 lat świetlnych od Ziemi. Planeta krąży wokół tej gwiazdy w odległości 0,05 jednostki astronomicznej a na powierzchni panuje temperatura 1039 K. Ponieważ gwiazda jest znacząco starsza od Słońca i ma około 6 miliardów lat, było już wystarczająco dużo czasu aby woda mogła odparować i prawdopodobny skład to 12 procent żelaza i 87 procent krzemianu magnezu. Istnienie wokół niej rozciągłej atmosfery jest mało prawdopodobne.

Aby uzyskać wyjątkową dokładność, zarówno Spitzer jak i Kepler obserwowały przejście planety na tarczy gwiazdy. W celu dwukrotnego zwiększenia dokładności Spitzera i dorównania Keplerowi, kontrolowano dokładnie na które piksele padnie światło gwiazdy. Ponieważ przejście wyglądało tak samo w obu obserwacjach, świadczy to, że Kepler 93b nie jest jakimś złudzeniem ale realnym obiektem. Dodatkowo Kepler dokładnie śledził pociemnienia gwiazdy macierzystej spowodowane przez fale sejsmiczne w jej wnętrzu, uzyskując w ten sposób promień gwiazdy, który pośrednio przekładał się na wynik obliczeń wielkości samej planety.

Na podstawie obserwacji spektrometrem HIRES zamontowanym na teleskopie Kecka, w układzie wykryto jeszcze jedną planetę, Kepler 93c. Autorzy nawołują do jej dalszych obserwacji metodą prędkości radialnych. Do tej pory ustalono tylko, że okres obiegu drugiej planety jest dłuższy niż 6 lat a masa większa niż 3 masy Jowisza. System Keplera 93 jest bardzo obiecujący dla dalszych poszukiwań planet bo pozwala na jednoczesne badania struktury samej gwiazdy, promienia planet przechodzących na tle tarczy oraz ich mas. Być może gdy uda się ustalić dokładniejszą masę i stopień eliptyczności dalszego Keplera 93c, będzie można się dowiedzieć jak i dlaczego nastąpiła migracja tak dokładnie zmierzonego Keplera 93 b, co prawda masywnego i bardzo gorącego ale nie różniącego się przecież aż tak bardzo składem chemicznym od naszej Ziemi.
http://news.astronet.pl/7458

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2014, 08:45 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ile kosztuje życie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
Jeśli zastanawiacie się, ile kosztuje życie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, to za chwilę poznacie odpowiedź na to i inne frapujące pytania, właśnie na temat tej niezwykłej instalacji, która znajduje się 400 kilometrów ponad naszymi głowami.
Pamiętajmy, że na pokładzie ISS od ponad 14 lat przebywają astronauci, którzy wykonują masę fascynujących doświadczeń. Dokonują ich między innymi przy pomocy laptopów (ThinkPadów) Lenovo, z którego bloga pochodzi poniższa grafika.
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/1994 ... kosmicznej


Załączniki:
6_01-589x801.jpg
6_01-589x801.jpg [ 201.46 KiB | Przeglądane 6428 razy ]
5_01-589x791.jpg
5_01-589x791.jpg [ 175.11 KiB | Przeglądane 6428 razy ]
4_01-589x621.jpg
4_01-589x621.jpg [ 113.02 KiB | Przeglądane 6428 razy ]
3_01-589x353.jpg
3_01-589x353.jpg [ 69.7 KiB | Przeglądane 6428 razy ]
2_01-589x553.jpg
2_01-589x553.jpg [ 104.67 KiB | Przeglądane 6428 razy ]
1_01-589x491.jpg
1_01-589x491.jpg [ 111.73 KiB | Przeglądane 6428 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2014, 08:46 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Tajemnica Gromady w Perseuszu
Wszechświat kryje w sobie wiele zagadek i tajemnic. Astronomowie wykorzystując Kosmiczne Obserwatorium Chandra natrafili właśnie na kolejną z nich. Esra Bulbul z Harvard Center for Astrophysics wraz ze współpracownikami przy pomocy satelity badali, oddaloną o 250 milionów lat świetlnych, gromadę galaktyk w Perseuszu. To jeden z najbardziej masywnych obiektów we Wszechświecie!
Gromada galaktyk jest zanurzona w niezwykłej atmosferze, gorącej plazmie i to właśnie tam dokonano tajemniczego odkrycia. Atmosfera gromady składa się głównie z jonów: żelaza (Fe XXV), krzemu (Si XIV) i siarki (S XV). Każdy z tych jonów produkuje charakterystyczny sygnał, tzw. linię, w widmie rentgenowskim. Są to powszechnie znane linie i teleskop Chandra ma możliwość ich detekcji. W 2012 roku Bulbul analizując dane z teleskopu natrafiła na nową, nietypową linię. Sygnał pojawił się w okolicy energii 3,56 keV (co odpowiada długości fali ok 0,35 nm). Żadne ze znanych przejść atomowych, odpowiedzialnych za produkcję linii spektralnych, nie może powodować emisji fotonów o tej energii! Początkowo badaczka podejrzewała, że popełniła jakiś błąd w analizie danych lub było to zakłócenie powstałe w detektorze. Wykonała więc ponownie redukcję danych, sprawdzając kolejno każdy z uzyskanych wyników pośrednich. Sprawdziła też obserwacje wykonane przez 4 inne detektory zamontowane na pokładzie dwóch innych obserwatoriów. Linia wciąż tam była i wydawała się być rzeczywistą emisją ze źródła.
Ostatecznym potwierdzeniem były obserwacje wykonane teleskopem XMM-Newton i zredukowane przez współpracowników Bulbul, które pokazały, że w 73-ech innych gromadach galaktyk ta linia emisyjna jest również obecna. Ponadto inna niezależna grupa naukowców, kierowana przez Alexey’a Boyarsky’ego z Uniwersytetu Leiden w Holandii, odkryła przy pomocy teleskopu XMM-Newton emisję na tej linii w Galaktyce Andromedy. Potwierdzili również jej obecność na rubieżach Gromady w Perseuszu.
Odkryta linia spektralna wydaje się nie pochodzić ze zwykłej materii, więc podejrzenia skierowano na ciemną materię. Po opublikowaniu artykułu o odkryciu nowej linii pojawiło się ponad 60 propozycji rodzajów ciemnej materii, które mogły by prowadzić do powstania takiej właśnie linii. Wśród nich proponowane były aksjony oraz neutrina sterylne, ale pojawiły się również koncepcje nowych cząstek, żartobliwie nazwanych bulbulonami.
W rozwiązaniu problemu zagadkowej emisji z gromad galaktyk może pomóc nowe obserwatorium, które Japońska Agencja Kosmiczna (JAXA) planuje wystrzelić w 2015 roku. Będzie to nowoczesny teleskop rentgenowski Astro-H. Zostanie on wyposażony w nowego rodzaju detektor promieniowania X skonstruowany wspólnie z naukowcami z NASA oraz Uniwersytetu Wisconsin. Możliwe, że to dzięki niemu uda się wyjaśnić pochodzenie tajemniczej linii emisyjnej lub przynajmniej dowiemy się czegoś więcej na jej temat.
Poniżej zamieszczamy link do krótkiego filmu wideo przedstawiającego odkrycie tajemniczego sygnału z serca Gromady w Perseuszu. Komentarz w j. angielskim. Źródło: Science@NASA
Artystyczna wizja satelity Chandra. Źródło: NASA/CXC/NAST.
http://orion.pta.edu.pl/tajemnica-gromady-w-perseuszu


Załączniki:
Artystyczna wizja satelity Chandra.jpg
Artystyczna wizja satelity Chandra.jpg [ 53.14 KiB | Przeglądane 6428 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: poniedziałek, 4 sierpnia 2014, 08:47 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Wilczyński: łaziki marsjańskie pierwszy raz powalczą poza USA
Polacy wielokrotnie wygrywali zawody marsjańskich łazików w USA. We wrześniu Polska organizuje ich pierwszą europejską edycję. M.in. o tym, jak przekonywano Amerykanów do tej idei mówi PAP Łukasz Wilczyński z organizującego imprezę Mars Society Polska.
W rozmowie z PAP Wilczyński wyjaśnia też, dlaczego właśnie Polska została gospodarzem European Rover Challenge (ERC), czym będą się różnić zmagania łazików w Polsce od tych w USA i do czego przydają się przygotowywane na konkurs łaziki.

PAP: Polacy niemal regularnie wygrywają amerykańską edycję zawodów łazików marsjańskich - University Rover Challenge (URC). Jak dużo wspólnego mają ze sobą te dwa konkursy?

Łukasz Wilczyński: Zawody European Rover Challenge to jest siostrzana impreza prestiżowych zawodów amerykańskich University Rover Challenge. Zadania są praktycznie identyczne. Są to cztery konkurencje terenowe, w których łazik musi np. pokonać wzniesienia terenu, przynieść pomoc rannemu astronaucie, dokonać napraw, w oddalonym o kilkaset lat zepsutym urządzeniu. Uczestnicy muszą też sami zaprezentować, jak powstała sama konstrukcja.

PAP: Kto zgłosił się do udziału w konkursie, jak dużo zespołów wystartuje w Polsce?

Ł.W.: Zgłosili się zawodnicy z całego świata. Mamy drużyny z Kolumbii, Egiptu, Stanów Zjednoczonych, Indii i Bangladeszu, a także z Polski. Łącznie potwierdzono 17 ekip. To są przede wszystkim zespoły studenckie, które reprezentują ojczyste uniwersytety, jak np. Uniwersytet Kairski, na którym jest cały wydział kosmiczny. Zgłoszono dziewięć zespołów z Polski, w których oprócz studentów znaleźli się doktoranci i opiekunowie z tytułami naukowymi.

PAP: Jak bardzo profesjonalne są konstrukcje, które biorą udział w zawodach? Do czego mogą być wykorzystywane i czy rzeczywiście mają szansę polecieć na Marsa?

Ł.W.: To nie są łaziki, które polecą na Marsa. Natomiast mogą służyć jako platformy testowe urządzeń, skonstruowanych w różnych miejscach na świecie, które lecą na Marsa. Dziś już nie tylko NASA i Europejska Agencja Kosmiczna chcą brać udział w misjach kosmicznych. Do "wyścigu na Marsa" dołączają też inne kraje. Polski łazik Magma White wykonany przez ekipę białostocko-toruńską posłużył m.in. do testów georadaru Wisdom, który poleci na Marsa wraz z misją Exomars.

Zawody pozwalają też przetestować siły samych zespołów. Ci studenci - to jest też przykład Polaków, którzy wygrywali URC - odnajdują się potem doskonale w przemyśle kosmicznym i w branżach pokrewnych. Konkurs pomaga przetestować ich umiejętności konstrukcyjno-inżynierskie, jak również umiejętności zarządzania projektem. To też jest bardzo ważna część zawodów. Nie tylko trzeba w nich zbudować łazik, ale studenci muszą sami poprowadzić cały projekt od zebrania funduszy, po rozliczenie się ze sponsorami. Wielu liderów tych konkursowych zadań potem świetnie odnajduje się jako menedżerowie projektów kosmicznych.

PAP: Dlaczego akurat Polska została gospodarzem pierwszych europejskich zawodów? Kandydatów było pewnie bardzo wielu?

Ł.W.: Właściwie wszystkie kraje europejskie chciały organizować taką imprezę. Choć Amerykanie powiedzieli kiedyś, że URC jest jedno, to my ich przekonaliśmy jedną rzeczą: Polacy zaczęli być właściwie weteranami tych zawodów, wygrywając kolejny raz z rzędu.

Po drugie, była jedna zasadnicza bariera, która uniemożliwiała rozwój tego konkursu. Wyjazd do USA z różnych części świata jest kosztowny - czasami sama ekspedycja do Stanów kosztowała drugie tyle, co łazik - a zdobycie wizy amerykańskiej dla wielu regionów bardzo trudne. W naszych zawodach biorą udział zespoły, które już startowały w URC, ale też drużyny nowe, których nie było stać na wyjazd do USA. Zorganizowanie konkursu w tym miejscu Europy pozwoliło zmniejszyć budżety niektórych projektów nawet o 20 proc.

Po trzecie: odległości. Konkurs amerykański organizowany jest na pustyni Utah. Dlatego już samo dojechanie do tego miejsca jest olbrzymim wyzwaniem, które powodowało, że czasem łaziki ginęły w drodze na konkurs. Postanowiliśmy, że zrobimy siostrzaną imprezę, tak aby zwiększyć zasięg konkursu.

PAP: Dlaczego na miejsce zawodów wybrano akurat województwo świętokrzyskie?

Ł.W.: Wybraliśmy to miejsce ze względu na geologię. Świętokrzyskie jest jednym z najbogatszych geologicznie terenów. Jeżeli naukowcy z PAN znaleźli tutaj pierwsze ślady życia wychodzącego na ląd - czyli tetrapoda - to pytanie, co znajdzie łazik, który też będzie musiał tutaj kopać w ziemi. Chcemy testować możliwości łazików właśnie w kontekście poszukiwania śladów życia, bo autentycznie można je tam znaleźć. Nie oddamy jednak tutaj krajobrazu marsjańskiego, choć teren będziemy modelować tak, by ziemia była koloru marsjańskiego.

Jest jeszcze jedna - najważniejsza - różnica pomiędzy zawodami naszymi, a amerykańskimi. Tamte są imprezą zamkniętą, tylko dla zawodników i jury. Poza nimi nie ma tam nikogo, nawet mediów. My oprócz tego, że mamy zawody łazików, mamy też równolegle konferencję kosmiczną, na którą zjeżdżają specjaliści z całego świata. Uruchamiamy jeszcze piknik naukowo-technologiczny. Te trzy imprezy są otwarte dla publiczności. Każdy będzie mógł na własne oczy zobaczyć, jak łaziki ze sobą konkurują.

PAP: Czy konkurs będzie organizowany co roku w innym kraju, czy na stałe zagości w Polsce?

Ł.W.: Już podjęliśmy decyzję i ustaliliśmy ją z Mars Society, że konkurs zostaje w Polsce. Następna edycja także odbędzie się w województwie świętokrzyskim. Trafiliśmy tam na bardzo dobry klimat, jeżeli chodzi o ludzi, ze strony urzędu, władz regionu, Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego. To też ważne, aby mieć świetnych partnerów na miejscu, którzy nam pomagają w każdej kwestii. Dlatego zdecydowaliśmy, że impreza tam zostaje i będzie naszą polską specjalnością.

PAP: W ostatnich latach łaziki marsjańskie powoli stały się polską domeną...

Ł.W.: Nie tylko łaziki. Polską specjalizacją w przemyśle kosmicznym są dwie rzeczy: teledetekcja satelitarna i robotyka, czyli właściwie cały subsektor kosmiczny. Łaziki studenckie są bardzo medialne, ale popatrzmy, co się dzieje w sektorze komercyjnym, w tych robotach, które służą wojsku, policji, straży granicznej i pożarnej. Tam jest bardzo dużo świetnych, polskich konstrukcji. Porozmawiajmy o dronach bezzałogowych, gdzie tych świetnych konstrukcji jest także bardzo dużo.

Pierwsze misje marsjańskie będą potrzebowały tego typu technologii. Kiedy będzie gotowa misja załogowa na Marsa, a ze strony NASA i ESA takie misje są planowane w najbliższych kilkunastu latach, będzie też potrzebne dla niej wsparcie robotyczne. Taki najnowszej generacji robot marsjański będzie towarzyszył marsonautom, wykonując pewne zadania zdalnie, będzie przedłużeniem ręki marsonauty. Właśnie tego typu roboty testujemy podczas zawodów.

PAP: Czyli łaziki marsjańskie pomogą nam jednak w eksploracji Marsa?

Ł.W.: Przy planowaniu misji marsjańskich bardzo ważne jest wsparcie opinii publicznej. Jest planowanych kilka misji prywatnych, np. inicjatywa Denisa Tito - Inspiration Mars, czy bardzo kontrowersyjny projekt Mars One, który zakłada wysłanie astronautów w jedną stronę. Mimo wszystko sektor prywatny nie ma jeszcze wystarczających pieniędzy, dlatego to wciąż będą publiczne pieniądze podatników różnych krajów. Ważne jest więc pokazanie podatnikom, jak istotna jest eksploracja nowej planety. Tego typu konkursy tylko przybliżają, jak istotne są to zagadnienia. Mamy zdolnych ludzi, tworzących niesamowite projekty, a oni są tylko studentami. Proszę pomyśleć, co będą robić za 10 lat, skoro już teraz potrafią budować takie konstrukcje.

******

European Rover Challenge (ERC), czyli międzynarodowe zawody łazików marsjańskich, odbędą się w dniach 5-7 września w województwie świętokrzyskim w Podzamczu koło Chęcin na terenie nowo powstałego Centrum Nauki Leonardo da Vinci. Organizatorem zawodów jest stowarzyszenie Mars Society Polska.

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczńska
http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualno ... a-usa.html
University Rover Challenge. Źródło: marssociety.org


Załączniki:
University Rover Challenge.jpg
University Rover Challenge.jpg [ 13.6 KiB | Przeglądane 6427 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: wtorek, 5 sierpnia 2014, 09:00 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Niebo w końcu pierwszej dekady sierpnia 2014 roku
Jak zawsze o tej porze roku promieniują meteory ze słynnego roju Perseidów, które swoje maksimum aktywności mają około 12 sierpnia. Jednak w tym roku obserwacje meteorów w tym czasie będą znacznie utrudnione przez bardzo jasny blask Księżyca. Srebrny Glob będzie co prawda daleko od radiantu Perseidów, ale w niedzielę 10 sierpnia przejdzie on przez pełnię, co oznacza, że słabsze meteory będą ginąć w jego blasku. W zeszłym tygodniu Księżyc minął Spikę i Marsa, zaś na początku tego tygodnia minie Saturna. Nad ranem wciąż dobrze widoczna jest Wenus, ale jej warunku widoczności zaczną się dość szybko pogarszać. Pod koniec tygodnia, po prawie dwumiesięcznej przerwie, na porannym niebie zacznie być widoczny Jowisz.

W pierwszej części tygodnia Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Wagi, Skorpiona, Wężownika i Strzelca, zwiększając stopniowo fazę od 58% w poniedziałek 4 sierpnia do 87% w czwartek 7 sierpnia. W poniedziałkowy wieczór miało miejsce ostatnie spotkanie z jasną planetą Układu Słonecznego w ciągu najbliższych prawie trzech tygodni. Była to planeta Saturn, a tą następną planetą, a właściwie dwoma planetami, będą Jowisz i Wenus, z którymi Srebrny Glob spotka się 23 sierpnia. Wracając jednak do minionego niedawno poniedziałku 4 sierpnia, tego wieczoru o godzinie podanej na mapce szósta planeta krążąca wokół Słońca znajdowała się 5° na zachód od naturalnego satelity Ziemi. Ponad 3 razy dalej od Księżyca w tym samym kierunku świecił Mars, zaś kolejne 10° dalej - Spika, czyli najjaśniejsza gwiazda Panny.

Saturn już zaczął wyraźnie oddalać się od linii łączącej dwie najjaśniejsze gwiazdy konstelacji Wagi, czyli Zuben Eschamali oraz Zuben Elgenubi (choć na mapach nieba nieco słabsza Zuben Elgenubi jest oznaczana grecką literą α, zaś Zuben Eschamali - β). W niedzielę 10 sierpnia oddali się od niej na 40 minut kątowych. Jednocześnie do tej samej linii będzie zbliżał się Mars, ale jej nie przetnie, w trzeciej dekadzie sierpnia przejdzie na południe od niej. Jednak na razie będzie się do niej zbliżał i jednocześnie będzie zbliżał się do Saturna. W tę samą niedzielę odległość między tymi planetami zmniejszy się do 9°.

Zmniejsza się odległość między Marsem a Saturnem, zmniejsza się również różnica jasności między tymi planetami. Pod koniec tygodnia Mars będzie miał jasność 0,5 magnitudo, natomiast Saturn - 0,6. Ale w dalszym ciągu obie planety wyraźnie będą różniły się barwą (Saturn jest białożółty, natomiast Mars - rdzawopomarańczowy), dzięki czemu nie powinno być kłopotu z rozróżnieniem obu planet. Rosnąć będzie za to różnica w wielkości tarcz obu planet: tarcza Saturna ma obecnie średnicę 17", zaś tarcza Marsa - nieco ponad 7". Dlatego do dostrzeżenia pierścieni Saturna wystarczy nawet niewielki teleskop o powiększeniu kilkadziesiąt razy, natomiast szczegóły na marsjańskiej tarczy są coraz trudniej dostrzegalne nawet przez spore teleskopy. Maksymalna elongacja Tytana, największego i najjaśniejszego księżyca Saturna przypada w tym tygodniu w piątek 8 sierpnia. Tym razem będzie to elongacja wschodnia. Jednak jego dostrzeżenie również nie będzie proste, ponieważ świeci on z jasnością +8,7 wielkości gwiazdowej, a Saturn świeci niezbyt wysoko nad widnokręgiem.

Po minięciu Saturna Księżyc skieruje się ku gwiazdozbiorowi Skorpiona i Wężownika. We wtorek 5 sierpnia faza Srebrnego Globu urośnie do 69%, a o godzinie podanej na mapce będzie się on znajdował niewiele ponad 2° na północny wschód od gwiazdy Graffias, czyli β Sco. Jednocześnie Księżyc będzie zajmował pozycję około 9° na północny zachód od gwiazdy Antares, czyli najjaśniejszej reprezentantki gwiazdozbioru Skorpiona. Dobę później faza Księżyca jeszcze się zwiększy (do 79%) i będzie on przechodził niecałe 4° na południe od gwiazdy Sabik, czyli najbardziej na południe wysuniętej dość jasnej gwiazdy konstelacji Wężownika. Na mapach nieba jest ona oznaczana grecką literą η, a jej jasność obserwowana to 2,4 magnitudo.
W drugiej części tygodnia Księżyc będzie już bardzo bliski pełni i odwiedzi gwiazdozbiory Strzelca, Koziorożca i Wodnika. Zakryje też dwie dość jasne gwiazdy (ρ1 Sagittarii, o jasności +3,9 magnitudo oraz β Capricorni, o jasności +3,1 magnitudo), z których pierwsze będzie można obserwować z terenu Polski. Jednak oba zakrycia będą trudne do obserwacji, ze względu na bardzo silny już blask Srebrnego Globu, przez co gwiazdy będą ginąć w jego blasku i z tego względu do obserwacji obu zjawisk będzie potrzebny teleskop o dość dużym powiększeniu i najlepiej o małej światłosile.

Przed weekendem naturalny satelita Ziemi przejdzie przez gwiazdozbiór Strzelca. W czwartek 7 sierpnia jego faza urośnie już do 88%, a o godzinie podanej na mapce będzie się on znajdował ponad 11° na północny zachód od gwiazdy Nunki. Prawie 5° bliżej świecić będzie gwiazda Kaus Borealis (nie jest ona podpisana na mapce, ale jest to najbliższa jasna gwiazda, znajdująca się na południowy zachód od gromady kulistej gwiazd M22).

Dobę później Księżyc przesunie się kolejne kilkanaście stopni na wschód i będzie świecił już 10° od gwiazdy Nunki, ale na północny wschód. W tym rejonie nieba znajduje się gwiazda ρ1 Sagittarii, która zostanie zakryta przez Księżyc. Zakrycie gwiazdy (przy ciemnym, ale niezbyt odległym od terminatora brzegu) zajdzie około godziny 23:20, zaś odkrycie (przy brzegu jasnym) będzie miało miejsce troszkę ponad godzinę później. Jednak wobec fazy Księżyca, wynoszącej w tym momencie 95%, będzie to zjawisko trudne do obserwacji. Zjawisko będzie widoczne w prawie całej Europie, północnej Afryce, Bliskim Wschodzie oraz zachodniej Rosji i leżących na południe od niej byłych republikach ZSRR. W Polsce zakrycie będzie miało miejsce od mniej więcej 23:19 w okolicach Szczecina do 23:28 w Bieszczadach. Natomiast odkrycie - od godziny 0:24 już 9 sierpnia w Szczecinie, do 0:38 w Bieszczadach.

W sobotę 9 sierpnia Księżyc będzie można odnaleźć na tle gwiazdozbioru Koziorożca, a jego faza urośnie już do 99%. Z perspektywy europejskiej Księżyc przejdzie na południe od dwóch jasnych gwiazd tej konstelacji, czyli Algiedi (α Cap) i Dabih (β Cap). Przed godziną 23:00 Księżyc minie gwiazdę Dabih w odległości około pół stopnia - środek, brzeg księżycowej tarczy będzie odległy od niej o 19' - zaś α Capricorni będzie się znajdowała w odległości mniej więcej 3°. Mieszkańcy południowo-zachodniej Azji oraz centralnej Afryki będą mogli obserwować zakrycie tej pierwszej gwiazdy przez naturalnego satelitę Ziemi, ale zarówno zakrycie, jak i odkrycie zajdą praktycznie przy jasnym brzegu.

W niedzielę 10 sierpnia o godzinie 20:49 czasu obowiązującego w Polsce Księżyc przejdzie przez pełnię. Tej nocy będzie on świecił na tle gwiazdozbioru Wodnika, jednak jego silny blask będzie powodował, że w najbliższym sąsiedztwie Srebrnego Globu trudno będzie dostrzec jakiekolwiek gwiazdy. Pomóc w tym będzie mogło zasłanianie Księżyca np. ręką, czy jakąś przeszkodą terenową.
Przez całą noc można obserwować meteory z roju Perseidów. Gdyby nie silny blask Księżyca, to pod koniec tygodnia byłoby widać nawet kilkadziesiąt zjawisk na godzinę. Jednak obecność jasno świecącej tarczy Srebrnego Globu spowoduje, że będą widoczne tylko najjaśniejsze zjawiska. Radiant tego roju znajduje się w północnej części gwiazdozbioru Perseusza, a więc w całej Europie jest on widoczny przez całą dobę. W Polsce o godzinie 2 w nocy radiant znajduje się na wysokości ponad 50° i jeszcze się wznosi. O wschodzie Słońca (około godziny 5:15) znajduje się on blisko zenitu, na wysokości prawie 80°. Dlatego już od momentu gdy się ściemni i zajdzie Księżyc można zająć się obserwacjami meteorów z tego roju. A warto to zrobić mimo świecącego Księżyca, ponieważ często po tych meteorach pozostają smugi, czasami widoczne przez kilkadziesiąt sekund.
Tuż przed wschodem Słońca wciąż można obserwować Wenus, jednak warunki widoczności drugiej planety od Słońca zaczną się już wyraźnie pogarszać. Każdej kolejnej doby o tej samej porze przed wschodem Słońca (mapki pokazują wygląd wschodniego widnokręgu na godzinę przed świtem) Wenus będzie znajdowała się wyraźnie niżej, niż poprzedniego poranka. W poniedziałek 4 sierpnia o godzinie podanej na mapce Wenus znajdowała się na wysokości 7° nad północno-zachodnim horyzontem, natomiast w niedzielę 10 sierpnia będzie to już 6,5 stopnia i w drugiej dekadzie września planeta przestanie być widoczna.

Jednak wcześnie, bo w przyszłym tygodniu Wenus minie Jowisza, który powraca na poranne niebo, po dwóch miesiącach niewidoczności ze względu na koniunkcję ze Słońcem. Spotkanie obu planet będzie tym bardziej atrakcyjne, że będzie miało miejsce na tle gwiazdozbioru Raka, w niedalekiej odległości od słynnej gromady gwiazd M44. Wszystkie 3 ciała niebiańskie będą w polu widzenia nawet dość dużej lornetki. Ale więcej o tym napiszę w dwóch następnych odcinkach.

Obecnie Wenus świeci z jasnością -3,9 wielkości gwiazdowej, zaś jej tarcza ma średnicę 11" i fazę 94%. Natomiast Jowisz świeci o ponad 2 magnitudo słabiej, ale za to jego tarcza ma dużo większą średnicę kątową 31". W niedzielę 10 sierpnia o godzinie podanej na mapce Jowisz będzie się znajdował na wysokości zaledwie pół stopnia nad horyzontem (15 minut później na wysokości 2,5 stopnia), ale w kolejnych dniach będzie się szybko wznosił i pod koniec sierpnia będzie już świecił na wysokości prawie 15° nad horyzontem na godzinę przed świtem. Jednak póki to nastąpi, w jego poszukiwaniach warto wspomagać się lornetką i na razie nie można liczyć na wiele więcej, niż stwierdzenie jego obecności.

Kometa Jacquesa (C/2014 E2) kontynuuje podróż przez gwiazdozbiór Woźnicy, ale w drugiej części tygodnia przejdzie ona do sąsiedniego gwiazdozbioru Perseusza. Świeci ona blaskiem około +6 wielkości gwiazdowej, czyli jest dostępna dla posiadaczy lornetek. W najbliższych dniach komety należy szukać około 7° na południowy zachód od Capelli, czyli najjaśniejszej gwiazdy Woźnicy. Na początku tygodnia w obserwacjach komety Księżyc nie będzie przeszkadzał, ale im bliżej pełni, tym bardziej będzie się on dawał we znaki. Tutaj jest do pobrania dokładna mapka z trajektorią komety. Mapkę wykonał Janusz Wiland w programie swojego autorstwa Nocny Obserwator
http://news.astronet.pl/7459
Mapka pokazuje położenie Księżyca w końcu pierwszej dekady sierpnia 2014 roku
Mapka pokazuje położenie radiantu Perseidów w drugim tygodniu sierpnia 2013 roku.
Animacja pokazuje położenie Wenus i Jowisza w końcu pierwszej dekady sierpnia 2014 roku


Załączniki:
Mapka pokazuje położenie radiantu Perseidów w drugim tygodniu sierpnia 2013 roku..png
Mapka pokazuje położenie radiantu Perseidów w drugim tygodniu sierpnia 2013 roku..png [ 334.83 KiB | Przeglądane 6402 razy ]
Mapka pokazuje położenie Księżyca w końcu pierwszej dekady sierpnia 2014 roku.png
Mapka pokazuje położenie Księżyca w końcu pierwszej dekady sierpnia 2014 roku.png [ 280.07 KiB | Przeglądane 6402 razy ]
Animacja pokazuje położenie Wenus i Jowisza w końcu pierwszej dekady sierpnia 2014 roku.gif
Animacja pokazuje położenie Wenus i Jowisza w końcu pierwszej dekady sierpnia 2014 roku.gif [ 405.09 KiB | Przeglądane 6402 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: wtorek, 5 sierpnia 2014, 09:03 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Mgławica Irys na nowym zdjęciu z Hubble
Oto najnowsze zdjęcie mgławicy refleksyjnej NGC 7023 zwanej też na skutek podobieństwa do kwiatka, Mgławicą Irys. Jest to obiekt znajdujący się w konstelacji Cefeusza, który został odkryty w 1974 roku przez Williama Herschela.
Mgławica Irys znajduje się 1400 lat świetlnych od Ziemi i należy do tak zwanych mgławic refleksyjnych. Są to twory, które świecą jedynie światłem odbitym znajdujących się w jej okolicy gwiazd. W tym wypadku najjaśniejsza z nich to SAO 19158.
Jednak jej promieniowanie jest niewystarczająco silne, aby doszło do jonizacji gazu i powstania mgławicy emisyjnej, dlatego obiekty takie mają to samo widmo światła jak okoliczne gwiazdy.
Najnowsze zdjęcie NGC 7023 pokazuje nam w niezwykłej szczegółowości tą "kwietną" formację kosmiczną. Obrazy pozyskany za pomocą teleskopu Hubble'a pozwala nam też zobaczyć niesamowite kolory emitowane przez tę mgławicę, z dominującym niebieskim.
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/mgl ... ciu-hubble
Dodaj ten artykuł do społeczności


Załączniki:
Mgławica Irys na nowym zdjęciu z Hubble.jpg
Mgławica Irys na nowym zdjęciu z Hubble.jpg [ 266.63 KiB | Przeglądane 6402 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: wtorek, 5 sierpnia 2014, 09:05 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Europejska sonda kosmiczna Rosetta dostarczyła zdjęcia jądra komety
Europejscy naukowcy mają zamiar zbadać dokładnie kometę. Aby tego dokonać ESA wysłała sondę kosmiczną Rosetta, która w sierpniu 2014 podejmie próbę lądowania na komecie okresowej 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Właśnie pojawiły się najnowsze zdjęcia tego ciała niebieskiego wykonane z niewielkiej odległości.
Pierwotnie misja Rosetta zakładała lądowanie na komecie 46P/Wirtanen, ale konieczna była zmiana planów wymuszona awarią rakiety nośnej Ariane 5 w grudniu 2012 roku. Z tego powodu ustalono, że sonda zbada inny obiekt, kometę okresową 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Dotarcie do niej zajęło europejskiemu statkowi kosmicznemu aż 10 lat.
Teraz, dzięki Rosettcie, udało się w końcu zobaczyć kometarne jądro. Za pomocą konwencjonalnych teleskopów nie jest to łatwe ze względu na to, że jest ono otoczone mgiełką pary wodnej i pyłu, które skutecznie ograniczają widoczność. Jednak sonda należąca do ESA zbliżyła się już na mniej niż 1000 km od komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko i dlatego uzyskano dużo wyraźniejszy obraz.
Widać, że jądro tej komety bardzo przypomina asteroidę. Znajdują się na jego powierzchni kratery, zupełnie takie jak te znane nam z pobliskich planetoid. Badanie jednak dopiero się rozpoczyna. Rosetta już 6 sierpnia znajdzie się na orbicie komety komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Pogłębione analizy tego ciała niebieskiego potrwają przynajmniej do grudnia 2015.
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/eur ... dra-komety
Dodaj ten artykuł do społeczności
Kometa 67P/Czuriumow-Gierasimienko z odległosci 500 km - źródło: ESA


Załączniki:
Kometa 67P Czuriumow-Gierasimienko2.jpg
Kometa 67P Czuriumow-Gierasimienko2.jpg [ 38.4 KiB | Przeglądane 6402 razy ]
Kometa 67P Czuriumow-Gierasimienko1.jpg
Kometa 67P Czuriumow-Gierasimienko1.jpg [ 38.7 KiB | Przeglądane 6402 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: wtorek, 5 sierpnia 2014, 09:08 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Astronomowie budują potężne instrumenty
W dniu 20. czerwca tego roku przedstawiciele Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO, ang. European Southern Observatory) zainaugurowali w Chile budowę najpotężniejszego teleskopu optycznego, jaki do tej pory powstał. E-ELT czyli European Extremely Large Telescope będzie posiadał lustro segmentowe o średnicy 38 metrów, które pozwoli na obserwacje planet krążących wokół odległych gwiazd. Dla porównania, obecnie działające instrumenty tego typu mają zwierciadła o średnicy około 10 metrów. Nowy teleskop ma być gotowy do pracy w czerwcu 2024 roku.
ESO to konsorcjum skupiające astronomów z 14 państw europejskich oraz Brazylii (trwa procedura ratyfikacji umowy), powołane w 1962 roku w celu budowy i utrzymywania obserwatoriów astronomicznych na półkuli południowej. Większość instrumentów obserwacyjnych należących do ESO znajduje się w Chile. Również Polska czyni starania do przystąpienia do ESO.
E-ELT to nie jedyny instrument, który powstaje właśnie w Chile. Dwa lata temu, inna grupa astronomów rozpoczęła prace nad Gigantycznym Teleskopem Magellana (ang. Giant Magellan Telescope). Teleskop będzie posiadał czaszę złożoną z siedmiu ośmiometrowych luster połączonych w jedno zwierciadło o efektywnej średnicy 25 metrów. Trzy z tych luster zostały już wykonane i aktualnie są polerowane na Uniwersytecie w Arizonie. Kolejne lustro ma powstać w przyszłym roku. Teleskop ten ma umożliwić obserwacje z rozdzielczością 10 razy lepszą niż Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Wendy Freedmann, dyrektor Obserwatorium Carnegie, poinformowała, że naukowcy są już w końcowej fazie tworzenia korporacji, która będzie odpowiedzialna za budowę instrumentu. Badaczka zakłada, że budowa rozpocznie się jeszcze w tym roku.
Na Hawajach natomiast inna grupa astronomów planuje zbudować teleskop o średnicy 30 metrów, który nazwany zostanie po prostu Trzydziestometrowy Teleskop (ang. Thirty Meter Telescope). Teleskop postawiony zostanie na wulkanie Mauna Kea. To najwyższy szczyt na Pacyfiku, a także dom już dla 12 działających teleskopów. Jest to również święte miejsce dla wielu Hawajczyków, których przodkowie zostali tam pochowani. Dlatego, jak podkreśla Michael Bolte, zastępca dyrektora projektu, nie jest łatwą sprawą zdobyć pozwolenie na budowę instrumentu właśnie tam. Instrument jest inicjatywą amerykańsko-kanadyjską. Obserwacje prowadzone będą w zakresie widma od bliskiego ultrafioletu po średnią podczerwień.
Astronomowie z całego świata z niecierpliwością czekają na wyniki obserwacji wykonane przy pomocy nowych instrumentów.
Alicja Wierzcholska | Źródło: www.nytimes.com
http://orion.pta.edu.pl/astronomowie-bu ... nstrumenty
Wizualizacja 30-metrowego teleskopu, jaki ma zostać zbudowany na Hawajach przez międzynarodowe konsorcjum. Źródło: Caltech, University of California, and the Canadian Universities for Research in Astronomy


Załączniki:
Wizualizacja 30-metrowego teleskopu.jpg
Wizualizacja 30-metrowego teleskopu.jpg [ 43.34 KiB | Przeglądane 6400 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: środa, 6 sierpnia 2014, 08:39 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Rosetta o krok od komety
Już dzisiaj, 6 sierpnia, sonda Europejskiej Agencji Kosmicznej Rosetta znajdzie się w odległości 100 km od komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Ropocznie się seria manewrów, po których Rosetta stanie się pierwszym sztucznym satelitą komety. Kolejnym wielkim wydarzeniem będzie w listopadzie wysłanie na powierzchnię jądra próbnika Philae. Tymczasem kamery na pokładzie misji przesyłają na Ziemię niesamowite zdjęcia
Na pierwszych zdjęciach kometa zdawała się mieć kształt buta albo kaczki. Nowe zdjęcia pokazują coraz więcej szczegółów. Na podstawie fotografii wykonanych instrumentem OSIRIS między 14 a 24 lipca powstały już pierwsze trójwymiarowe modele jądra. Podobny model pomoże w wyborze miejsca do lądowania dla Philae. Musi ono spełniać szereg warunków na przykład być odpowiednio nasłonecznione, żeby lądownik mógł ładować baterie słoneczne, dobrze widoczne z orbity, dla zapewnienia komunikacji z Ziemią za pośrednictwem Rosetty, no i z dala od niebezpiecznych kamieni czy szczelin.
Dzisiejsze spotkanie z kometą to jeszcze nie koniec podróży dla Rosetty. Sonda będzie dalej podążać w kierunku jądra po dość skomplikowanej trajektorii. W najbliższych dniach będzie zakreślać wokół komety trójkąty o boku około 100km. Pierwszy z nich będzie w odległości 100km od komety, drugi 50km. Następnie, z odległości około 30km, Rosetta będzie miała za zadanie wykonać mapę całej powierzchni komety. Później satelita zejdzie na odległość 10km i jeszcze niżej, żeby wysłać lądownik na powierzchnię. Film poniżej przedstawia schemat opisanych manewrów. Kometa i sonda nie są przedstawione w skali, w rzeczywistości sonda jest dużo mniejsza od jądra. Dla uproszczenia spowolniono też rotację komety.
Dzisiejsze spotkanie z kometą można śledzić na bieżąco na stronach ESA.
http://news.astronet.pl/7461
Trzy zdjęcia jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko wykonano 20 lipca w dwugodzinnych odstępach. Użyto do tego kamery NAC (wąskiego kąta) instrumentu OSIRIS na pokładzie misji Rosetta znajdującej się w odległości około 5500 km. Każdy piksel odpowiada około 100 m na powierzchni komety.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA
Zdjęcie komety 67P wykonane 29 lipca z odległości 1950 km przy pomocy instrumentu OSIRIS. W morzu pikseli zaczynają pojawiać się detale powierzchni - jaśniejsze i ciemniejsze plamy.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA
Zdjęcie komety 67P wykonane 29 lipca z odległości 1950 km przy pomocy instrumentu OSIRIS. W morzu pikseli zaczynają pojawiać się detale powierzchni - jaśniejsze i ciemniejsze plamy.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA
Zdjęcie 67P wykonała 1 sierpnia 2014 kamera przyrządu OSIRIS na pokładzie misji Rosetta, znajdującej się wtedy około 1000 km od komety.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA
Trójwymiarowy model jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko wygenerowano na podstawie zdjęć wykonanych 14 lipca przez instrument OSIRIS.

ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA
Trójwymiarowy modej jądra komety 67P. Animację najlepiej oglądać w niebiesko-czerwonych okularach.


Załączniki:
Zdjęcie 67P wykonała 1 sierpnia 2014 kamera przyrządu OSIRIS na pokładzie misji Rosetta, znajdującej się wtedy około 1000 km od komety..jpg
Zdjęcie 67P wykonała 1 sierpnia 2014 kamera przyrządu OSIRIS na pokładzie misji Rosetta, znajdującej się wtedy około 1000 km od komety..jpg [ 13.88 KiB | Przeglądane 6383 razy ]
Zdjęcie komety 67P wykonane 29 lipca z odległości 1950 km przy pomocy instrumentu OSIRIS. W morzu pikseli zaczynają pojawiać się detale powierzchni - jaśniejsze i ciemniejsze plamy..png
Zdjęcie komety 67P wykonane 29 lipca z odległości 1950 km przy pomocy instrumentu OSIRIS. W morzu pikseli zaczynają pojawiać się detale powierzchni - jaśniejsze i ciemniejsze plamy..png [ 20.4 KiB | Przeglądane 6383 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: środa, 6 sierpnia 2014, 08:50 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
NASA wyśle nowy łazik na Marsa w 2020 roku
Zainteresowanie Czerwoną Planetą wciąż rośnie a co za tym idzie, planuje się wysłać kolejny łazik na Marsa. Amerykańska agencja NASA powiadomiła jakie instrumenty wybrano dla nowego łazika, który wyruszy w misję na Marsa w 2020 roku.
Łazik, który zostanie wysłany na Marsa w ramach misji "Mars 2020", będzie bazował na konstrukcji łazika Curiosity. Jego głównym zadaniem będzie prowadzenie badań geologicznych, poszukiwanie śladów życia oraz pobranie próbek gruntu, które mogą następnie zostać przesłane na Ziemię, na co ma nadzieję agencja NASA.
Najnowszy łazik będzie posiadał zaawansowane instrumenty naukowe, niezbędne dla prawidłowego wykonania misji. NASA poinformowała, że spośród 58 instrumentów, jakie zaproponowali naukowcy z całego świata, wybrano 7, które ostatecznie znajdą się na pokładzie marsjańskiego łazika.

Będzie to zaawansowany system kamer panoramicznych i stereoskopowych z zoomem Mastcam-Z, instrument SuperCam odpowiedzialny za wykonywanie zdjęć oraz prowadzenie analiz mineralogicznych i chemicznych oraz Mars Oxygen ISRU Experiment (MOXIE) - urządzenie, które będzie wytwarzać tlen z dwutlenku węgla, jaki znajduje się w atmosferze Marsa.

NASA wymieniła również spektrometr fluorescencji rentegnowskiej Planetary Instrument for X-ray Lithochemistry (PIXL) który pozwoli na bardzo dokładne analizy chemiczne materiału z Czerwonej Planety i spektometr pracujący w wysokiej rozdzielczości, połączony z laserem UV (Scanning Habitable Environments with Raman & Luminescence for Organics and Chemicals - SHERLOC). Ten drugi instrument umożliwi prowadzenie szczegółowych badań mineralogicznych oraz wykrywanie komponentów organicznych.

Ostatnie dwa urządzenia, jakie znajdą się na najnowszym łaziku, to zestaw czujników Mars Environmental Dynamics Analyzer (MEDA), które będą dostarczać informacje między innymi na temat temperatury, wiatru oraz ciśnienia i Radar Imager for Mars' Subsurface Exploration (RIMFAX), czyli radar penetrujący obszar pod powierzchnią Marsa.


Źródło: NASA
Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nas ... -2020-roku


Załączniki:
NASA wyśle nowy łazik na Marsa w 2020 roku.png
NASA wyśle nowy łazik na Marsa w 2020 roku.png [ 291.63 KiB | Przeglądane 6383 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: środa, 6 sierpnia 2014, 08:54 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Młoda Ziemia przetrwała kosmiczne bombardowanie. Zmieniło jej skorupę
Topienie, wypalanie, mieszanie warstw - takim przekształceniom ulegała we wczesnej młodości nasza planeta w wyniku licznych uderzeń gigantycznych asteroid. Według naukowców niektóre z tych obiektów, jakie ponad 4 mld lat temu "bombardowały" Ziemię, mogły mieć nawet około 1000 km szerokości. Te wydarzenia nie tylko zdeterminowały geologiczny rozwój Ziemi, ale też były istotne dla późniejszego rozwoju życia.
Nowe badania wykazały, że na ewolucję powłoki ziemskiej znacząco wpłynęły wydarzenia rozgrywające się podczas eonu (największa jednostka geochronologiczna licząca co najmniej 500 mln lat) zwanego Hadeanem (ok. 4 do 4,5 mld lat temu). To wtedy nasza planeta miała przeżywać istne "bombardowanie" przez asteroidy dużych rozmiarów, które powodowały topieniu, wypalanie i mieszaniu wierzchnich warstw skorupy ziemskiej. Naukowcy opracowali model tych procesów.
Uderzenie dużej asteroidy mogło spowodować, ze znaczna część ówczesnej skorupy ziemskiej została pogrzebana podczas topnienia wywołanego kolizją. Ten nowy model pozwala wyjaśnić, jak wielokrotne uderzenia asteroid mogły wpłynąć na proces chowania się najwcześniejszych i najstarszych ziemskich skał - powiedziała Yvonne Pendleton, dyrektor Solar System Exploration Research Virtual Institute NASA (SSERVI), jednej z instytucji, których naukowcy byli zaangażowani w te badania.
Od akrecji po "ostrzał"
Opracowany model formowania się Ziemi wskazuje, że przeszła ona sekwencję kilku głównych faz wzrostu. Początkową, trwającą dziesiątki milionów lat, stanowiła akrecja z planetozymali, czyli zarodków planet. Potem nastąpiło potężne uderzenie dużej protoplanety, które doprowadziło do powstania Księżyca. Kolejnym etapem były okresowe "bombardowania" wielkimi asteroidami, o rozmiarach od klilkudziesięciu do nawet kilkuset kilometrów, przy których tą, która 65 mln lat temu doprowadziła do zagłady dinozaurów, szacowaną na blisko 10 km, można uznać za karzełka.
Naukowcy szacują, że ten asteroidalny "ostrzał" dołożył Ziemi mniej niż 1 proc. jej współczesnej masy. Mimo tak niedużego wkładu pod tym względem, badacze uważają, że wpływ tych wydarzeń na geologiczną ewolucję naszej planety był ogromny. Wszystko przez to, że ponad 4 mld lat temu powierzchnia Ziemi ulegała znacznym przekształceniom pod wpływem topnienia wywołanego kosmicznymi kolizjami.
Żaden obszar nie przetrwał nietknięty
Oprócz tego późniejsze zderzenia, występujące oko. 4 mld lat temu, mogły wywoływać wrzenie i "wygotowywanie się" ówczesnych oceanów do mocno parnej atmosfery. Mimo takich gwałtownych procesów woda w ciekłej postaci na powierzchni naszej planety miała się znajdować już około 4,3 mld temu - tak wykazały obliczenia przeprowadzone na podstawie danych geochemicznych.
Zdarzenia z asteroidami nie tylko zdeterminowały geologiczny rozwój Ziemi w Hadeanie. Według naukowców najprawdopodobniej też odegrały ważną rolę w późniejszej ewolucji życia. - Przed około 4 mld lat żaden większy obszar powierzchni Ziemi nie mógł przetrwać nietknięty przez asteroidy i skutki zderzeń z nimi. Wyłaniający się z tych badań nowy obraz naszej planety za czasów Hadeanu ma istotne znaczenie dla jej zamieszkiwalności - powiedział Simone Marchi, starszy pracownik naukowy SSERVI.
Globalne wyjałowienie i odparowanie
Potężne zderzenia miały zasadniczy wpływ na istniejące ekosystemy, bo niektóre z asteroid były prawdziwymi niszczycielami. Naukowcy odkryli, że hadeańska Ziemia mogła być trafiona przez jeden do czterech obiektów o szerokości około 1000 km, zdolnych do spowodowania "globalnego wyjałowienia" oraz przez trzy do siedmiu obiektów o szerokości blisko 500 km, które mogły wywołać globalne parowanie.
- W tym czasie odstępy między tymi głównymi kolizjami były wystarczająco długie, żeby mogły nastąpić interwały bardziej łagodnych warunków przynajmniej w skali lokalnej - powiedział Marchi. - Każde życie pojawiające się w Hadeanie raczej musiało być odporne na wysokie temperatury i mogło przetrwać tak gwałtowny okres w historii Ziemi dzięki chowaniu się głęboko w gruncie albo w oceanie - podkreślił.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 8,1,0.html


Załączniki:
Rozmieszczenie i rozmiary kraterów po uderzenia asteroid w Ziemię..jpg
Rozmieszczenie i rozmiary kraterów po uderzenia asteroid w Ziemię..jpg [ 194.69 KiB | Przeglądane 6383 razy ]
Artystyczna wizualizacja Ziemi po bombardowaniu przez asteroidy ponad 4 mld lat temu.jpg
Artystyczna wizualizacja Ziemi po bombardowaniu przez asteroidy ponad 4 mld lat temu.jpg [ 164.38 KiB | Przeglądane 6383 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: czwartek, 7 sierpnia 2014, 09:24 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Na księżycu Jowisza wybuchają wulkany
W sierpniu zeszłego roku, w ciągu dwóch tygodni zaobserwowano trzy duże erupcje wulkanów na księżycu Jowisza, Io. W wyniku tych zjawisk doszło do wyrzutów substancji wulkanicznej, która wzrastała raz za razem na setki kilometrów nad powierzchnię.
Naukowcy zrozumieli dzięki temu, że takie zjawiska jak erupcje wulkaniczne są na Io czymś typowym i występują częściej niż zakładano. Przedtem sądzono, że zwykle widzi się jeden wyrzut co dwa lata. Dlatego właśnie te erupcje są stosunkowo rzadkie, zwłaszcza ze względu na ich wielkość i zaskakująco wysokie emisje cieplne.
Wszystkim trzem wybuchom, w tym najpotężniejszego, który wystąpił 29 sierpnia 2013 r., towarzyszyły również zjawiska dodatkowe takie jak pęknięcia powierzchni. Długość niektórych z nich wynosiła kilka kilometrów.
Io to księżyc znajdujący się najbliżej Jowisza. Jest to też jeden z czterech dużych księżyców galileuszowskich. Ma on średnicę około 3700 kilometrów. Glob ten dowodzi, że aktywność wulkaniczna jest czymś typowym w Układzie Słonecznym i Ziemia nie jest jedynym miejscem w Układzie Słonecznym, gdzie występują wybuchy wulkanów. Ze względu na niewielki ciężar właściwy Io, w wyniku tych ogromnych erupcji wulkanicznych powstaje coś jak "parasol" z wyemitowanych substancji, który unosi się wysoko w przestrzeni.
Źródło:
http://www.jpl.nasa.gov/news/news.php?release=2014-260
Dodaj ten artykuł do społeczności
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/ksi ... ja-wulkany
Jedna z erupcji wulkanicznych z końca sierpnia 2013 - Źródło: Katherine de Kleer/UC Berkeley/Gemini Observatory


Załączniki:
Jedna z erupcji wulkanicznych z końca sierpnia 2013.jpg
Jedna z erupcji wulkanicznych z końca sierpnia 2013.jpg [ 73.19 KiB | Przeglądane 6368 razy ]
Na księżycu Jowisza wybuchają wulkany.jpg
Na księżycu Jowisza wybuchają wulkany.jpg [ 155.24 KiB | Przeglądane 6368 razy ]
apvap5.jpg
apvap5.jpg [ 157.41 KiB | Przeglądane 6368 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Sierpień 2014
PostNapisane: czwartek, 7 sierpnia 2014, 09:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nowa, najbardziej dokładna mapa odległej gromady galaktyk
Obserwacje wykonane w ramach projektu Hubble's Frontier Fields umożliwiły utworzenie mapy ukazującej ilości oraz rozkład mas w gromadzie galaktyk MCS J0416.1–2403.
Przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Hubble'a astronomowie wykonali mapę rozkładu mas w dużej gromadzie galaktyk. Mapę tą cechuje najlepsza jak dotąd precyzja. Rozkład uzyskany w ramach programu Hubble Frontier Fields ukazuje ilości oraz rozkłady mas w obrębie masywnej gromady MCS J0416.1–2403. Jego szczegóły poznano dzięki nowym, bardzo głębokim obrazom dalekich obiektów kosmicznych, utworzonych przez zjawisko znane jako silne soczewkowanie grawitacyjne.

Pomiar rozkładu mas w odległych rejonach Wszechświata jest zazwyczaj bardzo trudny. Można jednak czasem obejść te trudności - wykorzystując to, że wielka, masywna gromada galaktyk wywiera silny wpływ grawitacyjny na światło pochodzące z obiektów położonych dużo dalej niż ona sama. To jeden z celów misji Hubble'a, Frontier Fields – ambitnego programu obserwacyjnego, w którym bada się sześć gromad galaktyk, w tym widocznej na załączonym zdjęciu, pięknej MCS J0416.1-2403.

Duże „kłęby” masy we Wszechświecie zakrzywiają i odkształcają okoliczną czasoprzestrzeń. Często zachowują się jak wielkie soczewki powiększające i zakrzywiające promienie świetlne leżących dalej, jasnych obiektów. Poza ogromną masą i działaniem grawitacyjnym oddziaływania takich wielkich gromad na ich otoczenie jest niewielkie. Generują one głównie tzw. słabe soczewkowanie grawitacyjne, dzięki czemu dalej położone obiekty jawią nam się tylko jako lekko bardziej eliptyczne lub rozciągnięte na tle nieba. Gdy jednak gromada jest wystarczająco wielka i gęsta, i przy odpowiednim wzajemnym usytuowaniu jej oraz danego obiektu tła, efekt może być dużo silniejszy. Wówczas obraz optyczny zwykłej galaktyki staje się podobny do pierścieni i łuków światła – czasem kilku dla jednej galaktyki czy kwazara. To tzw. silne soczewkowanie grawitacyjne, które obserwuje się w przypadku sześciu gromad wyselekcjonowanych w projekcie Frontier Fields, i dzięki któremu możliwe było uzyskanie rozkładu mas w MCS J0416.1-2403. Dzięki temu też możliwe są także obserwacje bardzo odległych i w rzeczywistości najsłabszych znanych nam dotąd galaktyk.

Przy użyciu aparatury Teleskopu Hubble'a - Advanced Camera for Surveys astronomowie zdołali zidentyfikować 51 nowych galaktyk „wokół” badanej gromady. Całkowita jak dotąd ilość galaktyk tła odkrytych tą metodą to 68. Ponieważ jednak przy soczewkowaniu widzimy te same obiekty na kilku osobnych obrazach, samych zdjęć takich obiektów mamy w polu niemal 200. Dzięki temu możliwe było wyznaczenie rozkładu zarówno widocznej, jak i ciemnej materii w całej gromadzie.
Choć naukowy teoretycznie wiedzieli, jak to zrobić z wykorzystaniem silnego soczewkowania grawitacyjnego, od przeszło dwudziestu lat, brakowało im jak dotąd wystarczająco „głębokich” i zarazem wyraźnych danych optycznych. Dzięki danym z Hubble'a stało się to w końcu możliwe. Badając obrazy 57 najbardziej wyraźnych galaktyk powstałe przez soczewkowanie astronomowie wymodelowali masę zwykłej oraz ciemnej materii w MCS J0416.1-2403.

Całkowita masa gromady MCS J0416.1-2403 wynosi według nich ponad 160 trylionów mas Słońca i jest zawarta w obszarze o rozciągłości 650 tysięcy lat świetlnych. Pomiar ten jest kilka razy bardziej precyzyjny niż wszystkie poprzednie oszacowania dla tego obiektu. Określając dokładnie, gdzie najwięcej masy leży w obrębie gromady, naukowcy mogli również zmierzyć efektywne zakrzywienie czasoprzestrzeni.

Jednak astronomowie, którzy dokonali tych oszacowań, nie zamierzają na tym poprzestać. Aby uzyskać pełen rozkład masy w gromadzie muszą również uwzględnić efekty słabego soczewkowania. Da im to o wiele więcej niż tylko wstępne, zgrubne wyznaczenie masy jądra gromady – rozkład mas otaczających samą gromadę w większej odległości od jej centrum. Badania te zostaną przeprowadzone przy użyciu najbardziej głębokich przeglądów optycznych Hubble'a. Być może umożliwią wykrycie mniejszych struktur w otoczeniu MCS J0416.1-2403. W uzyskaniu jeszcze bardziej pełnej mapy rozkładu mas gromady pomogą również dane rentgenowskie świadczące o znajdujących się w niej obszarach gorącego gazu oraz jej obserwacje spektroskopowe. Dzięki temu powstanie obraz trójwymiarowy, zawierający między innymi względne prędkości zawartych w niej galaktyk. To wszystko przyczyni się do lepszego zrozumienia historii i ewolucji gromady.
Cały artykuł: Mathilde Jauzac et al., Hubble Frontier Fields: The Geometry and Dynamics of the Massive Galaxy Cluster Merger MACSJ0416.1-2403
http://orion.pta.edu.pl/nowa-najbardzie ... y-galaktyk
Gromada MCS J0416.1–2403. Widoczne na tej mapie różne odcienie błękitnej mgiełki odpowiadają rozkładowi mas. Mapa została utworzona dzięki nowym obserwacjom z Hubble'a w połączeniu z efektami zjawiska powiększającego obraz optyczny dalekich obiektów, znanego jako soczewkowanie grawitacyjne. Silne soczewkowanie pozwała na precyzyjne wyznaczenie masy w centrum gromady, natomiast słabsze dostarcza astronomom cennych informacji na temat rozkładu masy otaczającej jej jądro.
Źródło: ESA/Hubble/NASA/HST Frontier Fields


Załączniki:
Gromada MCS J0416.1–2403.jpg
Gromada MCS J0416.1–2403.jpg [ 208.1 KiB | Przeglądane 6367 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 91 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL