Teraz jest piątek, 29 marca 2024, 12:42

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Czerwiec 2014
PostNapisane: poniedziałek, 30 czerwca 2014, 09:13 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ludzie będą mogli podróżować w czasie
Podróże w czasie to fakt, przynajmniej dla fotonów i to na poziomie kwantowym. Jednak naukowcy z Australii podchodzą do swojego odkrycia z wielkim entuzjazmem. Zespół fizyków z University of Queensland przeprowadził symulację podróży w czasie z wykorzystaniem fotonu.
W pierwszym badaniu cofnięto foton przy pomocy tunelu czasoprzestrzennego i sprawdzono, jak zachowuje się z jego wcześniejszą wersją. W drugim doświadczeniu foton wysłano w podróż w sposób naturalny tak, by spotkał się z fotonem zamkniętym w pętli czasowej.
Przy okazji tego ostatniego, foton naruszyłby zasadę nieoznaczoności Heisenberga. Co ciekawe, oba eksperymenty dowiodły, że fotony mogą swobodnie podróżować w czasie, co prawda, na poziomie kwantowym, lecz, co niezwykłe, nawet nie dochodzi do słynnego paradoksu dziadka, który spędza sen z powiek naukowców.
Paradoks ten zakłada, że gdyby podróżnik w czasie, cofnąłby się do przeszłości i zabiłby własnego dziadka, przed poczęciem własnego ojca, to nigdy by się nie narodził i tym samym nie wybrał w podróż w przeszłość.
Niestety, póki co podróże czasoprzestrzenne zarezerwowane są tylko dla fotonów, nie dotyczy to cząstek czy molekuł, więc także i ludzi. Jednak jeszcze kilka dekad temu, nawet i takie eksperymenty były dla świata naukowego czymś nie do pomyślenia, więc ujarzmienie podróży w czasie, wydaje się tylko kwestią czasu.
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/1962 ... c-w-czasie


Załączniki:
Ludzie będą mogli podróżować w czasie.jpg
Ludzie będą mogli podróżować w czasie.jpg [ 193.19 KiB | Przeglądane 3041 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Czerwiec 2014
PostNapisane: poniedziałek, 30 czerwca 2014, 09:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
10 lat misji Cassini
Minęła już ponad dekada od czasu gdy sonda Cassini wzbiła się w kierunku pierścieni Saturna. Statek dotarł do celu po czteroletniej podróży w trakcie, której zbliżył się do Wenus i Jowisza. 30 czerwca 2014 misja świętuje dziesięciolecie badania Saturna, jego pierścieni i księżyców. Misja okazała się sukcesem i została już 3-krotnie przedłużona.

Misja odniosła wiele sukcesów. Jest to zasługa połączonych sił NASA, ESA i Włoskiej Agencji Kosmicznej. W ciągu dekady sonda przesłała setki gigabajtów danych, które przyczyniły się do powstania ponad 3 tys. publikacji. Oto artykuły o najważniejszych z nich:
1.Pierwsze lądowanie próbnika na księżycu planety w zewnętrznej części Układu Słonecznego(Tytanie).

Naukowcy przygotowali także zbiór piętnastu fotografii,które uważają za najważniejsze lub najpiękniejsze.

Początkowo misja była przewidziana na 4 lata, ale wierzono, że może potrwać o wiele dużej. Z tego powodu wszystkie podzespoły zostały zaprojektowane tak aby mogły działać o wiele dużej. Prolongaty były możliwe, ponieważ statek okazał się być nadspodziewanie bezawaryjny. Teraz jedynym czynnikiem limitującym długość misji jest ilość paliwa pozostającego w zbiornikach. Naukowcy twierdzą, że swoją długowieczność misja zawdzięcza także nawigatorom, którzy tak obliczali trajektorię, aby maksymalnie zmniejszyć zużycie paliwa.
http://news.astronet.pl/7436

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2014
PostNapisane: poniedziałek, 30 czerwca 2014, 09:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Enceladus jak fontanna
O niezwykłych odkryciach dotyczących jednego z księżyców Saturna - Enceladusa informowaliśmy już wielokrotnie (zobacz 1,2,3,4,5). Kolejne niezwykle szczegółowe zdjęcia, wykonane 27 listopada, potwierdzają ponownie występowanie lodowych gejzerów na Enceladusie.
Pióropusze zbudowane są z niewielkich cząsteczek lodu i powstają nad ciepłym, unikalnym pod względem geologicznym obszarem Enceladusa - w okolicach jego bieguna południowego. Zdjęcia zostały wykonane przez kamerę wąskokątną sondy.

Aby określić ilość cząsteczek lodu, naukowcy zmierzyli rozproszenie światła słonecznego oraz jego zmianę wraz z wysokością. Na tej podstawie potwierdzono zdecydowanie obecność cząsteczek lodu na wysokości do 100 kilometrów nad powierzchnią. Wcześniej, we wrześniu 2005 roku inne instrumenty sondy wskazywały na obecność cząsteczek wody nawey na wysokości 400 kilometrów.
Obecnie nie jest jasne, czy pióropusze powstają z pary wodnej unoszącej się z cieplejszego lodu na powierzchni. Inna hipoteza mówi, że, w przypadku gdy wewnątrz księżyca temperatura umożliwia pozostawanie wody w stanie ciekłym, może ona zostać pod ciśnieniem wypuszczona w górę, dokładnie tak jak w przypadku gejzerów na Islandii czy w parku Yellowstone.
http://news.astronet.pl/5153

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2014
PostNapisane: poniedziałek, 30 czerwca 2014, 09:40 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Słońce "wydmuchnęło" kłęby plazmy jak dym z papierosa

Smugi dymu wydmuchiwane przez palaczy przypominają serie powiązanych ze sobą różnorodnych erupcji w koronie słonecznej, które zarejestrowało kilka statków kosmicznych monitorujących naszą gwiazdę. Obraz stworzony z tych nałożonych na siebie obserwacji ukazuje struktur sprawiające wrażenie zwiewnych i subtelnych. To jednak pozory - w rzeczywistości w tym procesie wyzwolone zostały ogromne dawki energii.

Uwagę naukowców badających aktywność słoneczną zwróciły erupcje i podmuchy układające się w niezwykłą serię. Ten proces zaczął się 17 stycznia 2013 roku i trwał trzy dni. Teraz naukowcy przedstawili wnioski z badań nad nim. Na spotkaniu Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego w Portsmouth zaprezentowała je Nathalia Alzate z walijskiego Uniwersytetu Aberystwyth.
Atmosferę Słońca, nazywaną koroną, tworzy namagnesowana materia słoneczna słoneczna, czyli plazma, rozgrzana do milionów stopni i rozciągająca się w przestrzeń kosmiczną na miliony kilometrów. 17 stycznia zeszłego roku sonda kosmiczna SOHO (Solar and Heliospheric Observatory) zarejestrowała podmuchy wychodzące od podstawy korony i gwałtownie eksplodujące już poza jej granicami, w przestrzeni międzyplanetarnej.
Powtarzały się mniej więcej raz na trzy godziny. po upływie 12 godzin tego procesu dał się zauważyć znacznie większy wybuch materii, który jednak został najwyraźniej złagodzony przez te mniejsze eksplozje.
Oprócz obrazów i danych z SOHO naukowcy dysponują także zdjęciami w wysokiej rozdzielczości z innych instrumentów monitorujących aktywność naszej gwiazdy - satelity SDO (Solar Dynamics Observatory) oraz sond STEREO (Solar Terrestrial Relations Observatory) - wykonanych w tym samym okresie, ale z różnych perspektyw i w różnych długościach fali światła. Dzięki temu Nathalia Alzate i jej koledzy mogli się skupić na określeniu przyczyny podmuchów i przeanalizować interakcję między małymi eksplozjami a tą większą.
- Oglądając koronę w świetle skrajnie ultrafioletowym widzimy, że źródłem tych podmuchów jest seria wysoko energetycznych dżetów (strumieni) i powiązanych z nimi rozbłysków - powiedziała Alzate.
Co przyczyną, a co skutkiem?
- To miejscowe, katastrofalne wypływy energii, które wyrzucają materię ze Słońca w kosmos. Nagłe zmiany w polu magnetycznym powodują występowanie rozbłysków, które z kolei w bardzo krótkim czasie uwalniają ogromne ilości energii w postaci superrozgrzanej plazmy, wysoko energetycznego promieniowania i wybuchów radiowych. Duża, powolna struktura wybucha opornie i zaczyna się płynnie rozchodzić na zewnątrz dopiero po pojawieniu się kilku dżetów - wyjaśnia.
Naukowcy przyznają, że na razie nie potrafią jeszcze określić następstwa kolejnych zdarzeń w tym procesie.
- Wciąż jeszcze pozostaje do ustalenia, czy mamy do czynienia z falami uderzeniowymi wytworzonymi przez dżety, które przetaczając się, wyzwalają ten powolny wybuch, czy to raczej magnetyczna rekonfiguracja powoduje powstanie dżetów, których wystąpienie umożliwia tę erupcję - stwierdziła Alzate.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 7,1,0.html


Załączniki:
Obraz serii złożonych eksplozji w koronie słonecznej stworzony ze zdjęć w trzech długościach fali śiatła.jpg
Obraz serii złożonych eksplozji w koronie słonecznej stworzony ze zdjęć w trzech długościach fali śiatła.jpg [ 596.24 KiB | Przeglądane 3038 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2014
PostNapisane: poniedziałek, 30 czerwca 2014, 12:58 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Od "super-Ziemi" dzieli nas tylko 16 lat świetlnych. Czy może istnieć tam życie?


Planet poza Układem Słonecznym znamy już tysiące. Ale nie wszystkie z nich nadają się do zamieszkania. Kosmos nie jest miejscem zbyt przyjaznym dla życia. W zasadzie do zamieszkania nie nadaje się w nim znakomita większość miejsc.

Zbyt blisko centrum naszej Galaktyki jest za dużo zabójczego promieniowania emitowanego przez czarną dziurą zajmującą jej środek. Jest też za dużo omiatających śmiercionośnym promieniowaniem gwiazd neutronowych. Wybuchy supernowych, które mogą wyjałowić planety w pobliżu, też są zbyt częste. Mamy szczęście, że żyjemy nieco na obrzeżach Galaktyki.
Ale umiejscowienie układu planetarnego to nie wszystko. Ważne jest też, w jakiej odległości od macierzystej gwiazdy krąży planeta.

Dla życia, jakie znamy, niezmiernie istotna jest woda w stanie ciekłym. Żeby nie zamieniła się w parę i nie uciekła w przestrzeń kosmiczną, planeta nie może krążyć za blisko swojej gwiazdy. Nie może też krążyć za daleko, bowiem woda będzie występować na niej tylko w postaci lodu. Grupa planet takich jak Ziemia, na których może istnieć woda w aż trzech stanach skupienia (lodu, wody i pary wodnej), jest niewielka: kilkadziesiąt z kilku tysięcy już znanych.

Część z nich krąży zbyt blisko swojej gwiazdy. Takie planety w wyniku działania sił pływowych zwykle zwracają się do gwiazdy jedną stroną. To oznacza, że na jednej półkuli panuje niewyobrażalny upał - ponad kilkaset stopni - na drugiej zaś, nigdy nieogrzewanej światłem gwiazdy, wieczna zima. Nie są to warunki sprzyjające życiu.

Inne planety z kolei krążą w zbyt dużej odległości od swojej macierzystej gwiazdy - tak daleko, że jest na nich za zimno, żeby woda istniała w stanie ciekłym. Tak jak Jowisz i Saturn w naszym Układzie są wielkimi kulami ciekłego wodoru, metanu i azotu. Jeśli leżą dalej, jak Pluton, są po prostu kulami lodu. To też, przynajmniej dla życia, które znamy na Ziemi, niezbyt sympatyczne warunki.

Strefę wokół gwiazdy - ani za blisko, ani za daleko, gdzie nie jest ani za gorąco, ani za zimno, a woda może istnieć w stanie ciekłym - nazywa się ekosferą.

W "Astrophysical Journal" zostanie wkrótce opublikowana praca, której autorzy (międzynarodowy zespół astronomów pracujący pod kierunkiem Roberta A. Wittenmyera z Australii) opisują odkrytą przez siebie planetę leżącą w ekosferze gwiazdy Gilese 832. Jak na kosmiczne odległości znajduje się ona całkiem niedaleko, ledwie 16 lat świetlnych od nas.

Gilese 832 c jest pięć razy masywniejsza od Ziemi i obiega swoją gwiazdę w ciągu 36 dni. Krąży wokół niej znacznie bliżej niż Ziemia wokół Słońca, ale Gilese 832 jest znacznie od Słońca słabsza.

Współczynnik podobieństwa Gilese 832 c do Ziemi wynosi aż 0,81. W obliczaniu tego współczynnika pod uwagę bierze się nie tylko temperaturę powierzchni planety (szacowaną na podstawie odległości od macierzystej gwiazdy i jej jasności), ale też jej wielkość i gęstość.

Zbyt małe i lekkie planety, nawet jeśli krążą w ekosferach swoich gwiazd, mają za małą masę, aby utrzymać atmosferę. Z biegiem lat ucieka ona w przestrzeń kosmiczną. A bez atmosfery na powierzchni staje się zbyt zimno. Przykładem takiej planety jest Mars, który choć krąży na krawędzi ekosfery naszego układu, jest za mały, aby mieć gęstą atmosferę, przez co panują na nim kilkudziesięciostopniowe mrozy.

Naukowcy nie wiedzą jeszcze, jaki jest skład atmosfery Gilese 832 c. A jest on równie kluczowy jak odległość od gwiazdy. Nawet jeśli planeta krąży w ekosferze i jest na tyle duża, żeby atmosferę utrzymać, to ta atmosfera może być za gęsta. Tak jest w Układzie Słonecznym na Wenus, gdzie złożona w przeszło 90 proc. z dwutlenku węgla atmosfera sprawia, że docierające ze Słońca promieniowanie nie ma jak uciec, a temperatura powierzchni planety sięga kilkuset stopni.

Naukowcy w swojej pracy stawiają hipotezę, że właśnie tak wygląda Gilese 832 c. Ponieważ jest pięć razy masywniejsza od Ziemi, jest w stanie utrzymać bardzo gęstą atmosferę i przypomina przez to bardziej Wenus. Nie wiadomo też, czy planeta nie jest zwrócona stale tą samą stroną w kierunku gwiazdy, jak Merkury do Słońca.

Gilese 832 c może jednak posiadać księżyc lub księżyce. Gdyby któryś z nich był wystarczająco duży, aby utrzymać własną atmosferę, istniałyby na nim lepsze warunki, bardziej przypominające ziemskie. Tego jednak przy obecnym stanie techniki nie potrafimy stwierdzić.

Mimo tych wszystkich zastrzeżeń Gilese 832 c pozostaje najbliższą odkrytą planetą typu "super-Ziemia", czyli masywniejszą, ale podobną do naszej planety i również krążącą w ekosferze swojej gwiazdy.


http://wyborcza.pl/1,75476,16234163,Od_ ... nych_.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2014
PostNapisane: wtorek, 1 lipca 2014, 08:03 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Rozwiązanie jak z epoki kamienia łupanego: harpun na kosmiczne śmieci
Odłamki skalne w przestrzeni kosmicznej stanowią niebezpieczeństwo dla stacji kosmicznych. "Okruch" wielkości pięści jest w stanie doprowadzić do katastrofy satelity. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) jest w trakcie opracowywania mechanizmu oczyszczania przestrzeni kosmicznej ze zmierzających ku astronautom odłamków.
W obliczu wyzwania, jakim jest przechwytywanie śmieci, Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) ma w planach włączenie do walki... harpuna.
Katastrofa stacji kosmicznej
W epoce kamienia łupanego pierwsi ludzie za pomocą harpuna łapali ryby, a także wieloryby. Teraz ESA ma w planach użycie narzędzia inspirowanego harpunem do wyłapywania odłamków pochodzących z kosmosu.
Szacuje się, że co pięć do siedmiu lat będzie dochodziło do katastrofalnych kolizji na skutek zderzenia małych odłamków skalnych z satelitą na orbicie Ziemi. Nawet okruch wielkości ludzkiej pięści może spowodować wypadek. Do tej pory w historii lotów kosmicznych takich tragedii było kilka, ale naukowcy martwią się o satelity na orbicie oddalonej o 2 tys. km od Ziemi. To na tej wysokości krąży coraz więcej statków kosmicznych. Te odłamki są jak bomby zegarowe, prędzej czy później któryś wpadnie na statek kosmiczny i spowoduje katastrofę.
Harpun usunie niebezpiecznie obiekty
Aby ustrzec się kolizji, misja ESA zajmująca się oczyszczaniem kosmosu pracuje nad projektem e.DeOrbit. Czujniki wbudowane na statku kosmicznym będą z łatwością namierzać zagrażający obiekt i potem zostaną usunięte. Naukowcy obecnie pracują nad przechwyceniem i zabezpieczeniem odłamków. Opracowana została koncepcja zautomatyzowanych ramion zakończonych harpunami. Projekt ten już przeszedł wstępne testy w firmie zajmującej się samolotami obronnymi i statkami kosmicznymi Airbus Defence and Space w Stevenage w Wielkiej Brytanii.
Pokruszone odłamki skalne
Harpun będzie miał za zadanie oczyszczać i zapewniać bezpieczeństwo statkowi kosmicznemu. Z dużą energią narzędzie uderzać będzie w odłamek kosmiczny, krusząc go, a następnie chwyci je, czyszcząc w ten sposób najbliższą okolicę statku.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 9,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2014
PostNapisane: wtorek, 1 lipca 2014, 08:05 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble
Astronomowie od dawna zastanawiali się, jak wyglądają zorze polarne na Saturnie i czy są podobne do Ziemi. Odpowiedź na to pytanie udało się uzyskać dzięki pracy kosmicznego teleskopu Hubble i międzyplanetarnej sondy Cassini.
Oba ziemskie urządzenia badawcze równoległe prowadziły obserwację bieguna południowego Saturna od stycznia 2004 roku. Sonda Cassini zbliżyła się na niewielką odległość do gazowego giganta, a Hubble wyczekiwał na zorze prowadząc obserwacje w ultrafiolecie. W tym czasie urządzenia z Cassiniego stale rejestrowały i monitorowały intensywność wiatru słonecznego.
Tak jak na Ziemi tak na Saturnie zorze są kompletnym lub częściowym pierścieniem wokół pól magnetycznych planety. W porównaniu do ziemskiej Aurora borealis, zjawisko to jest zaskakująco trwałe na Saturnie. Zorze mogą tam istnieć nieprzerwanie przez kilka dni. Dla porównania ziemska zorza trwa zwykle od kilku do kilkudziesięciu minut.
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kol ... pem-hubble
Dodaj ten artykuł do społeczności


Załączniki:
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble1.jpg
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble1.jpg [ 104.81 KiB | Przeglądane 3025 razy ]
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble2.jpg
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble2.jpg [ 69.81 KiB | Przeglądane 3025 razy ]
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble3.jpg
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble3.jpg [ 172.57 KiB | Przeglądane 3025 razy ]
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble4.jpg
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble4.jpg [ 82.96 KiB | Przeglądane 3025 razy ]
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble5.jpg
Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble5.jpg [ 101.49 KiB | Przeglądane 3025 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2014
PostNapisane: wtorek, 1 lipca 2014, 08:06 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Niezwykłe odkrycie – trzy czarne dziury w jednej galaktyce
W galaktyce znajdującej się cztery miliardy lat świetlnych stąd znaleziony został ciasny układ trzech okrążających się wzajemnie czarnych dziur – najbardziej zwarty ze wszystkich jak dotąd nam znanych. Może to oznaczać, że takie układy są bardziej powszechne, niż dotychczas sądzono.
Układ znany jako SDSS J150243.091111557.3 został po raz pierwszy zidentyfikowany przed czterema laty jako kwazar – czyli, w dużym uproszczeniu, supermasywna czarna dziura położona w centrum odległej galaktyki, szybko ściągająca na siebie jej materię w procesie akrecji i na skutek tego procesu wyjątkowo jasno świecąca. Jednak widmo tego „kwazara” było nieco dziwne. Znajdywała się w nim charakterystyczna linia emisyjna podwójnie zjonizowanego tlenu [OIII], podzielona na dwa wysokie piki, zamiast – jak zwykle w takich przypadkach– jednego. Wówczas wysunięto tezę, że w galaktyce tej skrywa się nie jedna, ale dwie osobne, aktywne, supermasywne czarne dziury.
Galaktyki aktywne mają zazwyczaj jednopikowe, wąskie linie emisyjne, które powstają w obszarze obłoków zjonizowanego gazu, jeśli więc w tym przypadku widać było wyraźnie dwupikowe linie w widmie, sugerowało to, że w jądrze galaktyki są aż dwa niezależne obszary silnie zjonizowanego gazu, a zatem najprawdopodobniej i dwie olbrzymie czarne dziury. Ale jedną z tych czarnych dziur spowijał w pył.
Astronomowie wykorzystali jednak technikę znaną jako Very Long Baseline Interferometry (VLBI), która wykorzystuje wspólną moc największych, oddalonych od siebie o tysiące kilometrów radioteleskopów. Ich sygnały są elektronicznie sumowane. Daje to łączną zdolność rozdzielczą 50 razy większą niż w przypadku Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Obserwacje wykonane przy użyciu tzw. Europejskiej sieci VLBI (EVN - European VLBI Network), złożonej z anten zlokalizowanych w różnych krajach Europy, Chin, Rosji i Ameryki Południowej, dowiodły, że to, co początkowo uważano za ukrytą w pyle, drugą czarną dziurę, jest w rzeczywistości dwiema osobnymi. Zatem cały układ składa się z trzech, a nie dwóch supermasywnyh czarnych dziur. Było to dla naukowców sporym zaskoczeniem.
Według jednego z nich, Rogera Deane, dostrzeżenie szczegółów tak odległego układu było możliwe jedynie dzięki Europejskiej Sieci EVN. Warto w tym miejscu wspomnieć o polskim wkładzie w te badania. J1502 +1115 obserwowano na wysokiej częstotliwości radiowej 5 GHz z wykorzystaniem nowoczesnej techniki e-VLBI, 12 kwietnia 2011 roku, przez około 1,5 godziny. W obserwacjach uczestniczyły następujące radioteleskopy: Effelsberg (Niemcy), Jodrell Bank (Wielka Brytania), Hartebeesthoek (Republika Południowej Afryki), Sheshan (Chiny), Medicina (Włochy), Onsala (Szwecja), Toruń (Polska), Yebes (Hiszpania) oraz interferometr radiowy Phased-array Westerbork Synthesis Radio Telescope (WSRT) w Holandii. Więcej na temat zastosowanej techniki można przeczytać w artykule autorstwa Grażyny Gawrońskiej.
Przed dokonaniem tego ciekawego odkrycia Deane i jego współpracownicy zbadali sześć podobnych galaktyk. Szukali głównie obiektów z dwiema lub więcej czarnymi dziurami. Fakt, że jeden z nich znaleziono tak szybko sugeruje, że mogą one być bardziej powszechne, niż wcześniej sądzono. Do niedawna znano tylko cztery potrójne układy czarnych dziur, przy czym odległość przestrzenna w przypadku ich dwóch najbliżej krążących wokół siebie składników wynosiła około 2.4 kiloparseka, czyli aż 2000 odległości od Ziemi do najbliższej gwiazdy, Proximy Centauri. Jednak najmniejsza odległość pomiędzy dwoma obiektami w nowo odkrytym układzie J1502 +1115 jest znacznie mniejsza i wynosi tylko 140 parseków.
Choć Deane i jego koledzy oparli się w swych badaniach głównie się na fenomenalnej rozdzielczości VLBI, dzięki której rozdzielenie dwóch przestrzennie zbliżonych do siebie czarnych dziur było w ogóle możliwe, wykazali również, że ich obecność może wynikać z bardziej wielkoskalowych cech. Na przykład ruch orbitalny czarnej dziury wpływa na obraz towarzyszących jej, potężnych dżetów plazmy, skręcając je do bardziej spiralnego kształtu. Dzięki temu takie układy wielokrotne będzie można prawdopodobnie wykrywać również za pomocą mniejszych teleskopów wyposażonych w odpowiednia instrumenty obserwacyjne.
Odkrycie może nieść za sobą kilka ważnych konsekwencji dla nauki. Po pierwsze, rzuca całkiem nowe światło na ewolucję galaktyk. Dwie lub trzy supermasywne czarne dziury w galaktyce są niezbitym dowodem na to, że jedna z galaktyka połączyła się z drugą, lub z dwiema innymi. Obserwując je i badając dokładniej astronomowie mogą więc wyjaśnić, jak galaktyki przekształcają się i łączą, osiągając współczesne kształty i rozmiary. Po drugie – pozwoli to lepiej zbadać zjawisko znane jako promieniowanie grawitacyjne. Ogólna teoria względności Einsteina przewiduje, że gdy jedna z dwóch lub trzech czarnych dziur w takim układzie porusza się z dużą prędkością ruchem spiralnym ku centrum mas, w przestrzeni zaczynają się rozchodzić będąca od dawna obiektem zainteresowania fizyki fale grawitacyjne, czyli jak gdyby zmarszczki w tkaninie czasoprzestrzeni. Fale takie będą mogły zmierzyć radioteleskopy nowej generacji. Matt Jarvis z uniwersytetów w Oxfordzie i Western Cape uważa ponadto, że już planowany obecnie, wielki interferometr SKA (Square Kilometer Array) pozwoli nam na znalezienie i zbadanie takich układów w najdrobniejszych szczegółach, dzięki czemu zrozumiemy, w jaki sposób na przestrzeni kosmicznych dziejów czarne dziury kształtują same galaktyki.
Cały artykuł (R. P. Deane et al., A close-pair binary in a distant triple supermassive black hole system) został opublikowany w najnowszym numerze Nature.
Więcej na ten temat:
http://www.universetoday.com/112788/thr ... z367W8is7U
http://www.nature.com/nature/journal/va ... 13511.html
http://www.nature.com/nature/journal/va ... 13454.html
Źródło: Elżbieta Kuligowska | universetoday.com
http://orion.pta.edu.pl/niezwykle-odkry ... -galaktyce


Załączniki:
Czarne Dziury.jpg
Czarne Dziury.jpg [ 34.61 KiB | Przeglądane 3025 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Czerwiec 2014
PostNapisane: wtorek, 1 lipca 2014, 08:06 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Misja na Marsa tańsza od Grawitacji
SpaceX znacznie obniża ceny lotów w kosmos, lecz może mieć ono poważnego konkurenta w postaci Indii. Kraj ten ostatnio po raz kolejny skutecznie wysłał na orbitę 5 satelitów, a premier Narendra Modi zdradził, że marsjańska misja jego kraju kosztuje mniej niż nakręcenie filmu Grawitacja.
Film Alfonso Cuarona miał budżet przekraczający nieco 100 milionów dolarów podczas gdy wystrzelona w listopadzie zeszłego roku sonda Mangalyaan (Mars Orbiter Mission) kosztowała Indie 4.5 miliarda rupii, a więc około 75 milionów dolarów. Jeśli sonda dotrze do Czerwonej Planety to Indiom jako pierwszemu azjatyckiemu krajowi uda się ta sztuka.
Modi podkreślał ostatnio, że w dziedzinie podboju kosmosu Indie znajdują się dziś w grupie 5-6 najbardziej wpływowych krajów dlatego warto inwestować w astronautykę - Indiom udało się osiągnąć bardzo wysoką opłacalność kosmicznych startów, a jeśli uda się ją utrzymać także w przypadku większych ładunków to Indie mogą na tym sporo zyskać, nie tylko pod kątem międzynarodowego prestiżu.
Indyjski program kosmiczny rozpoczął się ponad 50 lat temu, a pierwszego satelitę Aryabhata kraj ten umieścił na orbicie w 1975 roku, wtedy jeszcze z pomocą Rosjan. Jednak już 5 lat później satelita Rohini wyniesiony został z indyjskiej ziemi przez własną rakietę SLV-3.
Do tej pory udało się temu krajowi wynieść na orbitę 40 satelitów, wiele z nich dla innych państw. My możemy się tylko z ich aktywności cieszyć - nic tak nie pobudza innowacyjności jak silna konkurencja.
Źródło: NDTV
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/1963 ... grawitacji


Załączniki:
Misja na Marsa tańsza od Grawitacji.jpg
Misja na Marsa tańsza od Grawitacji.jpg [ 47.44 KiB | Przeglądane 3025 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 74 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL