Teraz jest sobota, 20 kwietnia 2024, 14:49

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: niedziela, 27 kwietnia 2014, 09:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Naukowcy rozwiązali tajemnicę jednej z najjaśniejszych supernowych
Tajemnica jednej z najjaśniejszych supernowych PS1-10afx wreszcie odkryta. Naukowcy zauważyli, że między PS1-10afx a naszą planetą znajduje się wcześniej niedostrzegana galaktyka, której działanie można porównać do szkła powiększającego. Dzięki temu supernowa sprawiała wrażenie większej i jaśniejszej niż pozostałe obiekty tego typu.
PS1-10afx to supernowa znajdująca się w gwiazdozbiorze Wodnika. Odkryta została w 2010 roku w ramach programu Pan-STARRS (system czterech teleskopów na Hawajach).
Od początku intrygowała naukowców. Wszystko za sprawą jej wyjątkowego blasku. Obserwatorzy PS1-10afx podkreślali, że świeci ona 100 miliardów razy jaśniej niż Słońce.
- Istnieje kilka rzadkich supernowych, które są niezwykle jasne, ale PS1-10afx to zupełnie inna klasa. Ona wyróżnia się pod każdym względem: ewoluowała zbyt szybko, świeci zbyt jasno - powiedział dr Robert Quimby z Uniwersytetu Tokio, który prowadził badania.
Niezidentyfikowana galaktyka kosmicznym szkłem powiększającym
Przyczyn niesamowitego blasku doszukiwano się na początku w pochodzeniu supernowej. Naukowcy założyli bowiem, że powstała ona w wyniku nietypowego wybuchu - tzw. SLSN.
Niedawno jednak dzięki obserwacji teleskopowym udało się odkryć, że między PS1-10afx a naszą planetą znajduje się "coś" w rodzaju kosmicznego szkła powiększającego. Ta lupa to galaktyka, która zagięła promieniowanie emitowane przez supernową kierując je ku Ziemi i pozornie wzmacniając. Ten zabieg przez naukowców nazywany jest soczewkowaniem grawitacyjnym.
Zauważono więc, że PS1-10afx była tak naprawdę zwykłym wybuchem typu Ia (powstającym w wyniku eksplozji białego karła).
Dlaczego wyników nie można podważyć?
Naukowcy po odkryciu uznali, że ich nowa teoria ma sens, ale "nie posiadają bezpośrednich dowodów na pojawienie się zjawiska soczewkowania grawitacyjnego".
- Żeby inni uznali nasze wyniki potrzeba było trochę magii... ale jest pewien problem: środowisko naukowców zazwyczaj nie kupuje magii - zażartował naukowiec.
Ekspertom zależało więc na tym, żeby potwierdzić swoje badania. Zauważyli, że nawet gdyby supernowa znikła, to soczewkowanie grawitacyjne nadal by się pojawiało. Aby to udowodnić zespół użył jednego z teleskopów na Hawajach, dzięki któremu można było zaobserwować galaktykę, w której znajduje się supernowa.
Astronomowie zauważyli również, że między PS1-10afx a naszą planetą cały czas znajduje "szkło powiększające". - Między supernową a Ziemią cały czas znajduje się wcześniej niezidentyfikowana galaktyka - podkreślił dr Quimby.
Dlaczego dopiero teraz udało się ją odkryć? Ponieważ jej światło znikło w blasku światła supernowej. - Mimo że galaktyka-soczewka znajduje się bliżej naszej planety, wydaje się, że świeci słabiej, bo posiada starsze gwiazdy. To tak jak światło latarki, która ma słabe baterie. Nie świeci ona już tak jasno - porównał naukowiec.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 8,1,0.html


Załączniki:
Tajemnica jednej z najjaśniejszych supernowych PS1-10afx wreszcie odkryta.jpg
Tajemnica jednej z najjaśniejszych supernowych PS1-10afx wreszcie odkryta.jpg [ 122.89 KiB | Przeglądane 4131 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: niedziela, 27 kwietnia 2014, 19:31 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Najzimniejszy brązowy karzeł jednym z naszych najbliższych sąsiadów
Mamy nowego sąsiada - informują naukowcy, którzy odkryli brązowego karła oznaczonego jako WISE J085510.83-07.442.5. Dzięki dwóm kolejnym zdjęciom, które udało się wykonać tej pseudogwieździe, naukowcy stwierdzili, że znajduje się ona zaledwie 7,2 lat świetlnych od naszego Układu Słonecznego. Co więcej jest rekordzistą, ponieważ to najchłodniejszy brązowy karzeł, jaki udało się odkryć. Jego temperatura podobna jest do tej, która panuje na biegunie polarnym.
Brązowy karzeł WISE J085510.83-071.442.5 został odkryty w 2010 roku. Od tego czasu za pomocą teleskopów WISE i Spitzera wykonano mu dwa dodatkowe zdjęcia. Jedno w 2013 roku, a drugie w 2014 roku. Na ich podstawie naukowcom udało się potwierdzić, że odkryty obiekt to rzeczywiście brązowy karzeł. Zauważyli również, że jest on najzimniejszym obiektem tego typu i znajduje się blisko Układu Słonecznego.
To ekscytujące doświadczenie odkryć tak bliskiego sąsiada Układu Słonecznego - przyznał Kevin Luhman, profesor astronomii i astrofizyki na Państwowym Uniwersytecie w Pensylwanii. - Co więcej, ekstremalne wartości temperatur tego obiektu powinny powiedzieć nam więcej o atmosferze planet, które mają podobne zakresy temperatury - dodał.
Rekordzista wśród brązowych karłów
Brązowe karły powstają podobnie jak gwiazdy, czyli w wyniku kolapsu obłoku molekularnego (kurczenie się skupisk materii pod wpływem grawitacji). Jednak z czasem zaczyna brakować im masy do spalania paliwa jądrowego i wypromieniowywania światła. Ostatni z odkrytych brązowych karłów, któremu nadano oznaczenie WISE J085510.83-071442.5, ma jak dotąd najniższą temperaturę - między -48 a -13 st. C. To bardzo niskie wartości w porównaniu do dotychczasowego rekordzisty, którego temperatura wynosiła około 25 st. C.
Nasz bliski sąsiad
Innym elementem, który sprawia, że ten brązowy karzeł jest wyjątkowy jest dystans, który dzieli nasz Układ Słoneczny, a WISE J085510.83-071442.5. Okazuje się bowiem, że wynosi on "zaledwie" 7,2 lat świetlnych, co sprawia, że ten brązowy karzeł jest jednym z naszych najbliższych kosmicznych sąsiadów.
Mimo niewielkiej odległości WISE J08510.83-071442.5 nie wydaje się być atrakcyjnym celem podróży w dalekiej przyszłości. - Ewentualne planety, które krążyłyby wokół tego brązowego karła miałyby zbyt niską temperaturę, żeby mogło istnieć na nich życie, jakie znamy - zaznaczył prof. Luhman.
Najmniejszy spośród obiektów swojej klasy
Teleskop WISE mógł dostrzec tego brązowego karła tylko dlatego, że dwukrotnie przeskanował całe niebo w podczerwieni, a jak podkreślają naukowcy " tego typu intrygujące obiekty mogą być niewidoczne podczas zwykłych obserwacji". Jednak uda się je dostrzec, ponieważ ich "blask termiczny" odznaczy się właśnie w podczerwieni.
Masę WISE J085510.83-07144.5 można szacować na od 3 do 10 razy większą od masy Jowisza. Taka masa może oznaczać, że jest on gazowym gigantem (podobnym właśnie do Jowisza), który został wyrzucony z pierwotnego systemu solarnego. Jednak naukowcy bardziej skłaniają się do teorii, która zakłada, że jest to raczej brązowy karzeł, niż planeta. Jeśli ta hipoteza jest prawdziwa, to WISE J08510.83-071442.5 jest najmniejszym tego typu obiektem.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 5,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: wtorek, 29 kwietnia 2014, 09:10 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Udany start rakiety Proton-M z dwoma satelitami


Rosyjska rakieta Proton-M wyniosła 28 kwietnia dwa satelity telekomunikacyjne – kazachskiego KazSat-3 i rosyjskiego Łucz-5W.
Do startu rakiety Proton-M doszło 28 kwietnia o godzinie 06:25 CEST. Start nastąpił z wyrzutni 81 w kosmodromie Bajkonur. Przebiegł prawidłowo i kilka godzin po starcie satelity zostały prawidłowo uwolnione od górnego stopnia Proton-M. Start dokonano w ramach komercyjnej usługi ILS.
Satelita Łucz-5W ma służyć za przekaźnik do telekomunikacji z Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS). Masa tego satelity wynosi 1140 kg. Czas misji oceniany jest na 15 lat. Z kolei KazSat-3 to kazachski satelita telekomunikacyjny. Platforma tego satelity została wykonana w Rosji, a ładunek telekomunikacyjny przez europejską firmę Thales Alenia. Satelita został wyposażony w 28 transponderów na paśmie Ku. Czas misji tego satelity został zaplanowany na 15 lat.

http://nt.interia.pl/technauka/news-uda ... Id,1417005


Załączniki:
Start rakiety Proton-M.jpg
Start rakiety Proton-M.jpg [ 12.93 KiB | Przeglądane 4110 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: wtorek, 29 kwietnia 2014, 09:10 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Pierścień ognia nad Antarktydą
Dzisiaj na niebie możemy podziwiać nietypowe zjawisko - obrączkowe zaćmienie Słońca. Zjawisko niestety nie jest widoczne z terenu Polski.

Zaćmienie Słońca ma miejsce wówczas, gdy Słońce, Księżyc i Ziemia ustawią się w jednej linii. Srebrny Glob jest wtedy w stanie przysłonić tarczę naszej dziennej gwiazdy. Ponieważ orbita Księżyca jest nachylona do orbity okołosłonecznej Ziemi pod kątem pięciu stopni, zaćmienia zdarzają się tylko wtedy, gdy Księżyc znajduje się blisko któregoś z węzłów swojej orbity, czyli miejsc, w których przecinają się orbity naszego naturalnego satelity i Ziemi.
Większość ludzi bez problemów odróżnia zaćmienie częściowe od zaćmienia całkowitego. W tym pierwszym tarcza Księżyca nie przechodzi centralnie na tle tarczy Słońca, przez co tylko część naszej dziennej gwiazdy jest przysłonięta. W przypadku zaćmienia całkowitego cała tarcza Słońca jest zasłonięta przez Srebrny Glob.
- Jest jednak jeszcze jeden możliwy wariant. Ponieważ orbity Księżyca i Ziemi są elipsami, rozmiary kątowe naszego naturalnego satelity i Słońca na niebie zmieniają się. Gdy zaćmienie Słońca wypada w okolicach momentu, gdy Księżyc znajduje się najdalej od Ziemi i jego tarcza jest najmniejsza, nie jest ona w stanie w całości zakryć Słońca i mamy do czynienia z zaćmieniem obrączkowym - wyjaśnił dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
Zobacz transmisję z częściowego zaćmienia Słońca:
Do takiej właśnie sytuacji dojdzie 29 kwietnia 2014 roku. Co więcej, będzie to zaćmienie nietypowe, bo centralna oś cienia Księżyca ominie Ziemię, podczas gdy brzeg cienia zahaczy o naszą planetę. To tzw. niecentralne zaćmienie obrączkowe, które jest zjawiskiem niezwykle rzadkim. Ze wszystkich zaćmień obrączkowych tylko niespełna 2 proc. to zaćmienia niecentralne.
Pas fazy obrączkowej pojawił się 29 kwietnia 2014 o godzinie 7.57 naszego czasu w Antarktyce. Cały obszar, w którym wystąpi faza obrączkowa, znajduje się na Ziemi Wilkesa (Antarktyda) i ma kształt półkola o średnicy 572 km. Częściowe fazy zaćmienia będą widoczne w południowej części Oceanu Indyjskiego, w całej Australii i na południowych krańcach Indonezji.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/piersci ... tyda/ctnhl

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: środa, 30 kwietnia 2014, 08:24 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ludzkość otrzymała tajemniczy sygnał radiowy z kosmosu
Naukowcy od lat z kosmicznego szumu starają się wyłowić sygnał, który stanowiłby potwierdzenie, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Wszystko możliwe, że takowy sygnał radiowy trafił do nas kilka lat temu, a do dziś nie potrafimy ustalić jego pochodzenia...
Statystyka wskazuje, że życie we wszechświecie nie powinno być niczym niezwykłym, choć rozwinięcie cywilizacji pozaziemskich wymagałoby jednoczesnego zaistnienia kilku różnych czynników. Sygnały właśnie od przedstawicieli takich obcych form życia już od 50 lat stara się znaleźć program SETI i kilka pomniejszych związanych z radioteleskopami na całym świecie.
W 2007 r. australijski teleskop w Parkes Observatory odebrał nietypową serię radiowych sygnałów (tzw. serię Lorimera), których natury do tej pory nie udało się wyjaśnić. Sygnał powtarzał się przez kolejne lata, ale jego detekcja była możliwa tylko w australijskim obserwatorium. Zaczęto zatem myśleć, że jest on powodowany przez sam radioteleskop lub pochodzi z bliżej nieokreślonego miejsca Ziemi. Teraz teorię tą obaliło Arecibo Observatory w Puerto Rico, które odebrało sygnał FRB 121102, łudząco podobny do serii Lorimera. To dowód autentyczności, gdyż Arecibo Observatory ma zainstalowany największy na świecie pojedynczy radioteleskop, który odbiera sygnały z kosmosu, w celu ich dalszej analizy.
Tajemniczy sygnał wyróżnia się od kosmicznego szumu, ponieważ jest tak naprawdę seria silnych sygnałów, każdy o długości 3 milisekund. Wykorzystując zjawisko dyspresji fal radiowych, naukowcom udało się ustalić miejsce ich pochodzenia. Sygnały pochodzą z odległości 3-4 mld lat świetlnych od Ziemia, choć tak naprawdę nie wiadomo co jest ich źródłem. Mogą je emitować czarne dziury, gwiazdy neutronowe, a także ciała niebieskie znacznie bardziej egzotyczne, jak choćby nieregularne radioźródła (RRAT) lub magnetary (gwiazdy neutronowe o silnym polu magnetycznym).
Od zawsze wiedziałem, że odebrane przeze mnie sygnały nie są jedynie artefaktami i nie pochodzą z Ziemi. Intuicja podpowiadała mi, że pochodzą one spoza naszej galaktyki, choć niewykluczony jest także inny scenariusz - powiedział Duncan Lorimer, odkrywca pierwszego z serii sygnałów w 2007 r.
Choć wyjaśnienie to może być najtrudniejsze do przyswojenia, nadawcą sygnałów jak seria Lorimera może być także inteligentna cywilizacja pozaziemska. Dopiero dokładniejsze obserwacje pozwolą powiedzieć coś więcej o tym tajemniczym sygnale. Gdyby natomiast udało się wykryć sygnał w czasie rzeczywistym, pozwoliłoby to na dokładne ustalenie miejsca jego pochodzenia i optyczną identyfikację źródła. Być może, gdzieś tam w głębokim kosmosie, ktoś próbuje się skontaktować z nami równie nieporadnie co my z nim?
http://nt.interia.pl/raport-kosmos/obce ... Id,1417515

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: środa, 30 kwietnia 2014, 08:24 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Trzęsienie w czasoprzestrzeni
Już wiadomo, co wydarzyło się w momencie Wielkiego Wybuchu! Za pomocą teleskopu umieszczonego na biegunie południowym naukowcom udało się uchwycić sygnały z chwili narodzin Kosmosu. Jedyne w swoim rodzaju pomiary potwierdzają najśmielsze ludzkie wyobrażenia o tym, co stało się w sekundzie zero.
Nie ma piękniejszego sposobu zmarnowania urlopu - mówi Andrei Linde z rozpromienionym wyrazem twarzy. Fizyk z kalifornijskiego Uniwersytetu Stanford i jego żona byli już myślami na wakacjach, kiedy nieoczekiwanie w ich drzwiach stanął kolega Lindego Chao-Lin Kuo. Bez długich wstępów zakomunikował nowinę: "r = 0,2!". Na karaibskiej plaży Linde nie mógł już myśleć o niczym innym.

Niewielu ludzi wiedziałoby, co począć z tak zaszyfrowaną wiadomością. Dla Andreia Lindego jednak od początku wszystko było jasne: Kuo i jego współtowarzysze za pomocą swojego radioteleskopu na Antarktydzie odebrali sygnał z chwili stworzenia Wszechświata. "r" to parametr, który opisuje niejako impet Wielkiego Wybuchu - zespół Kuo wpadł na trop istoty tego wydarzenia.
66-letni Linde czekał na tę chwilę od ponad trzydziestu lat i oto nagle stanął w obliczu ukoronowania dzieła swojego życia. Fizyk ten jest ojcem tak zwanej teorii inflacji, która opisuje, jak w pierwszych ułamkach sekund po Wielkim Wybuchu ustawione zostały decydujące zwrotnice dla dalszego rozwoju. Wraz z odkryciem, o jakim poinformował Kuo, teoria ta została praktycznie potwierdzona.
Po kilku niespokojnych dniach wakacji Linde poleciał do Bostonu. Chciał być przy tym, jak Kuo i jego koledzy przedstawią swoje spektakularne dane.
Wiadomość ta przyciągnęła do audytorium Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics również wielu innych badaczy. Na przykład 78-letni Robert Wilson też nie chciał przegapić takiego wydarzenia. Pięćdziesiąt lat temu jako pierwszy wychwycił w Kosmosie szum elektromagnetyczny. Teraz nadsłuchiwał, jakie nowe tajemnice z owego echa Wielkiego Wybuchu udało się odszyfrować jego kolegom.
- Osiągnęliśmy jeden z najważniejszych celów kosmologii - oznajmił John Kovac, fizyk z Harvardu, szef eksperymentu na biegunie południowym. On i jego zespół zmierzyli tak zwaną polaryzację kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła i wyśledzili przy tym ślad wielkiego trzęsienia w Kosmosie. Radioteleskop Bicep2 pozwala po raz pierwszy zajrzeć do warsztatu Stwórcy. Naukowcy analizowali owe dane "z mieszaniną bojaźni, zachwytu oraz silnego stresu" - opowiada Kovac.
Środowisko fizyków na całym świecie, skądinąd mało znane ze skłonności do popadania w euforię, nie posiadało się z radości. - To jedno z największych odkryć w historii nauki - zachwycał się kosmolog z MIT-u Max Tegmark. - Tak wspaniałe, jak tylko można sobie wyobrazić - wtórował mu Marc Kamionkowski z Johns Hopkins University.
Sporo wielkich misteriów fizycznych ukazało się nagle w zupełnie nowym świetle. Co było tą pierwotną siłą, która kryje się za początkiem wszelkiego istnienia? W jaki sposób rozwinęły się z niej w owym żarze początku światów siły, jakie obserwujemy dzisiaj? A przede wszystkim: jaką rolę odegrała przy tym najpotężniejsza, a jednocześnie najbardziej zagadkowa z tych sił, czyli grawitacja? Do odpowiedzi na owe pytania dane z teleskopu Bicep2 dostarczają w tej chwili niezwykle cennych wskazówek.
Odkrycie to jest ze wszech miar godne Nagrody Nobla - zachwycał się fizyk z MIT-u Alan Guth, myśląc przy tym odrobinę również o sobie. W końcu jest on, obok Andreia Lindego, również twórcą idei inflacji. (…)
Na początku była książka. Jeszcze w szkole John Kovac natknął się na "Pierwsze trzy minuty", klasyczne dzieło, w którym fizyk teoretyczny Steven Weinberg zaznajamia laików ze szczegółami stworzenia światów. Pokazuje, jak astrofizycy wychwycili na niebie szum elektromagnetyczny i wywiedli zeń zaskakująco dokładną kronikę Wielkiego Wybuchu.
Kovac z zafascynowaniem czytał tę legendarną już dziś historię, jak Robert Wilson i jego kolega Arno Penzias po raz pierwszy zarejestrowali ów szum i uznali go za błąd urządzenia pomiarowego. Ustawili je więc dokładnie, skalibrowali, owinęli każdy kant folią aluminiową i oczyścili teleskop z odchodów gołębich. Szum jednak trwał uparcie nadal.
Dopiero ich koledzy wpadli na pomysł, że może tu chodzić o realne zjawisko - jedyny w swoim rodzaju sygnał z nieba, pochodzący z samego początku istnienia Wszechświata. Wilson i Penzias wychwycili rodzaj echa Wielkiego Wybuchu, powstałego około 380 tysięcy lat od chwili początku czasu. - To mnie absolutnie zauroczyło - wspomina John Kovac. - Znaczyło bowiem, że można zbudować taki zwariowany teleskop jak ten i dotrzeć do samego sedna wszystkich pytań.
Lata później, gdy studiował w Princeton, w jego programie zajęć pojawiła się budowa detektora mikrofalowego. - I nagle zrozumiałem: to jest dokładnie to, o czym czytałem jeszcze jako uczeń - opowiada. Gdy potem dowiedział się jeszcze, że są plany umieszczenia na biegunie południowym mikrofalowego teleskopu, wiedział ostatecznie, gdzie jest jego przeznaczenie.
Od tamtej pory już 23 razy był na Antarktyce. W wielkim obozie National Science Foundation w Nowej Zelandii stale wypożyczał kombinezon dla badaczy polarnych i wyruszał do jednego z najbardziej nieprzyjaznych miejsc na naszej planecie - do Amundsen-Scott South Pole Station. Tak nazywa się obecne laboratorium, w którym glacjolodzy, geofizycy, badacze atmosfery, fizycy wysokich energii i astronomowie pracują nad rozwiązaniem wielkich zagadek ludzkości. Stację nazwano od imion obu pionierów, którzy przed stu laty ruszyli do wyścigu o zdobycie tego najbardziej południowego skrawka Ziemi.
Od wyścigu zaczęła się również kariera badawcza Johna Kovaca. Dwie rywalizujące ze sobą grupy naukowców starały się zbadać strukturę kosmicznego promieniowania tła. (…) Grupa z bieguna południowego poniosła wówczas porażkę. Wygrał krążący wokół Ziemi satelita Cobe. Kiedy ten zespół zaprezentował pierwsze zdjęcia Wielkiego Wybuchu, świat wstrzymał oddech, a Kovac dopiero wtedy tak naprawdę zrozumiał, jak wielkie znaczenie miał problem, nad którym pracował. Nie przeczuwał, że za dwadzieścia lat on sam wejdzie na scenę z równie spektakularnym odkryciem.
Teraz wszystko wyglądało prawie tak, jak gdyby powtarzał się znów tamten wyścig. Również tym razem celem było wyrwanie promieniowaniu w tle nowych tajemnic, tyle że już za pomocą wyrafinowanej techniki. I znowu doszło do rywalizacji między przywiązanym do Ziemi teleskopem a zwiadowcą w Kosmosie. Zespół europejskiego satelity Planck śledził te same sygnały co grupa Kovaca na biegunie południowym. (…) Tym razem szybszy okazał się zespół teleskopu Bicep2.
Dla 67-letniego dziś Alana Gutha opublikowanie danych uzyskanych przez ową grupę badaczy miało szczególne znaczenie. Jego życie naukowe było ściśle związane ze sformułowaną przezeń 35 lat temu teorią inflacji kosmologicznej. (…) Wiedział od razu, że jest to spektakularne odkrycie.
Czym innym było jednak przekonanie kolegów po fachu o słuszności owej idei. Teoria ta wysadzała bowiem w powietrze wszystko, co myślano dotychczas. W ciągu jednej stutysięcznej miliardowej części sekundy świat rozszerzył się z subatomowej do kosmicznej wielkości. Czy tak groteskowo brzmiąca teza mogła mieć w ogóle sens? A przede wszystkim - czy kiedykolwiek uda się ją potwierdzić?
Wielu badaczy mocno w to powątpiewało. Za sprawą teorii Gutha - krytykowali - konkretna, jasna i obliczalna fizyka zmieniała się w płynną, spekulacyjną i nieudowodnioną metafizykę. Z rzeczywistością, której opisanie było właściwym zadaniem nauk fizycznych, taki mistycyzm o dziele stworzenia nie miał zupełnie nic wspólnego.
Sceptycy się mylili. Są już eksperymentalne testy teorii inflacji. Przez trzy lata Bicep2 na biegunie południowym zbierał konkretne dowody. Wyniki pomiarów z Antarktyki umożliwiły wgląd w eksplozyjnie rozszerzający się Kosmos tuż po jego powstaniu. Na niekończącej się lodowej pustyni badacze zbliżyli się do pierwszego ze wszystkich momentów tak bardzo, jak tylko można to sobie wyobrazić.
Aby dojść do głębszej wiedzy, ludzie od zarania szukali samotności. Gdy fizycy wycofują się do tego oddalonego od świata miejsca, by zgłębiać tajemnice istnienia, przynosi to niekiedy tak spektakularne efekty. Powody są także czysto praktyczne. Astrofizycy wybierają biegun południowy, bo nie ma bardziej suchego skrawka na Ziemi i tu właśnie, na antarktycznej pokrywie lodowej, na prawie trzech tysiącach metrów nad poziomem morza, widok mącą tylko nieliczne zjawiska atmosferyczne.
(…) Sygnał odbierany przez teleskop był bardzo wyraźny. Żaden z fizyków nie miał odwagi wierzyć, że czułość sprzętu okaże się wystarczająca, by go w ogóle rozpoznać. Okazało się jednak, że był silniejszy, niż przewidywały nawet najbardziej śmiałe prognozy.
Zgodnie z obliczeniami teoretyków inflacja miała pozostawić w promieniowaniu w tle coś w rodzaju odcisku stopy, którego siła zależała od tego, jak wysokie było podczas owej inflacyjnej ekspansji Kosmosu zagęszczenie energii - to właśnie ta wielkość, którą fizycy opisują jako parametr "r".
Podczas analizy danych badacze stwierdzili, że "r" równa się 0,2 - a to jest wartość, która przeszła najśmielsze oczekiwania. Inflacja promieniowania w tle pozostawiła bardzo wyraźną sygnaturę. Jak określił to jeden uniwersyteckich kolegów Kovaca: "Szukaliśmy igły w stogu siana, a znaleźliśmy łom".
John Kovac znał naturalnie przewidywania teoretyków. Ale pojąć je za pomocą własnego umysłu to coś zupełnie innego, niż potwierdzić konkretnymi pomiarami. Miał uczucie wielkiej doniosłości chwili, w której wzory polaryzacyjne na zdjęciach z teleskopu Bicep2 zaczęły nabierać kształtów. Pomału stawało się dla niego jasne, że ma oto przed sobą bardzo wyraźną wiadomość z samego początku czasu.
Zgodnie ze scenariuszami teoretyków w pierwszym mikroskopijnym ułamku sekundy Wszechświat doznał wszechogarniającego wstrząsu, pod wpływem którego zaczął się rozszerzać. Czasoprzestrzeń trzęsła się i wibrowała. Fale grawitacyjne były wszechobecne i rozchodziły się we wszystkich kierunkach.
Chodziło tu o szczególny rodzaj fal, który fascynował fizyków od czasu, gdy sto lat temu przepowiedział go Albert Einstein. Każda masa - twierdził w swojej teorii względności - zmienia czasoprzestrzeń w swoim otoczeniu. Gdy masa ta dozna przyspieszenia, powoduje wgniecenie, które z prędkością światła zaczyna wędrować przez czasoprzestrzeń.
Tak powstałe fale grawitacyjne są w rzeczywistości ogromnie słabe. Ziemia na przykład emituje je, okrążając słońce, z mocą trzech 60-watowych żarówek - to o wiele za mało, by można było je zmierzyć.
Z tej właśnie przyczyny astronomowie wolą trzymać się spektakularnych procesów: na przykład eksplozja supernowej czy okrążające się nawzajem z ogromną szybkością gwiazdy neutronowe są nieporównywalnie silniejszymi źródłami fal grawitacyjnych. Ale nawet powodowane przez te wydarzenia wstrząsy czasoprzestrzeni są tak niewielkie, że dowiedzenie ich zalicza się do największych wyzwań techniki pomiarowej.
Nowoczesne interferometry sprawiają, że taka zapierająca dech w piersiach dokładność staje się możliwa. Fizycy pracujący przy detektorach Ligo (USA), Virgo (Włochy) i Geo600 (Hanower) wierzą, że już wkrótce będą mogli dostarczyć potrzebne dowody.
Ich praca byłaby oczywiście znacznie łatwiejsza, gdyby mogli prowadzić swoje pomiary we Wszechświecie istniejącym zaledwie od ułamka sekundy. Inflacyjne wstrząsy były bowiem znacznie silniejsze niż te każdej dzisiejszej supernowej. W ciągu 13,8 miliarda lat od Wielkiego Wybuchu pierwotne fale grawitacyjne tak bardzo już przebrzmiały, że wymykają się wszelkim ludzkim wysiłkom pomiarowym. Kosmiczne trzęsienie aż do odległej przyszłości musi pozostać niesłyszalne dla ziemskich narzędzi.
Mimo to badacze znaleźli drogę, by dowieść bezpośrednio wielkiego trzęsienia. 380 tysięcy lat po Wielkim Wybuchu, a więc w czasie, gdy powstało mikrofalowe promieniowanie kosmiczne, wszechobecne fale grawitacyjne były jeszcze na tyle silne, że pozostawiły po sobie ślady w promieniowaniu tła.
Rezultatem tego są charakterystyczne wzory polaryzacyjne, jakie zaprezentowali światowej opinii publicznej naukowcy pracujący z teleskopem Bicep2. Alan Guth i Andrei Linde, dwaj ojcowie duchowi teorii inflacji kosmologicznej, pochylają się teraz, uskrzydleni nowymi danymi, nad swoimi starymi formułami.
Obu badaczy fascynuje przede wszystkim zaskakująco wysoka wartość parametru "r". Przemawia ona bowiem za tym, że inflacja przebiegała jeszcze bardziej gwałtownie , niż uznawali to za możliwe nawet płomienni zwolennicy owej teorii. (…)"Jestem tak podekscytowany, że dostałem wrzodów żołądka“ - mówił Linde w dniu konferencji prasowej na seminarium kosmologicznym. Z okazji owej sensacji energiczny i dowcipny Rosjanin zaproszony został tam jako mówca.
(…) Wygląda na to, że fizycy są nienasyceni. Ledwie potwierdziła się jedna hipoteza, już rozglądają się za kolejną, jeszcze bardziej śmiałą ideą. Tak jest również i teraz - tym razem hasło brzmi: "Multiversum". Wiele modeli inflacyjnych ma bowiem to do siebie, że nie tylko opisują powstanie jednego Universum, lecz - jako nieuchronny efekt uboczny - tworzą jednocześnie nieskończenie wiele kolejnych.
Tak, jak nasz Wszechświat powstał z innego, podobnie może w każdej chwili stać się i z nim. Formuły matematyczne opisują przychodzenie i odchodzenie całych światów. Teoretycy przedstawiają owe "Multiversum" jako garnek z kipiącą wodą, tyle że tu zamiast bąbelków powietrza pojawiają się maleńkie kosmosy.
Szczególny urok tej koncepcji polega na tym, że w każdym z tak powstałych światów w wyniku spontanicznych procesów tworzą się własne prawa natury. Zgodnie z poglądem zwolenników tej idei mogłoby to rozwiązać jedną z wielkich, wciąż niewyjaśnionych zagadek: dlaczego prawa natury są skonstruowane dokładnie tak, by umożliwić powstawanie nowego życia? Gdyby choć jeden z wielu parametrów owych praw odrobinę zmienić, w naszym Wszechświecie niemożliwy stałby się wszelki rodzaj życia - i nigdy nie powstaliby ludzie, którzy mogliby łamać sobie głowy nad takimi problemami. (…)
Już wkrótce odkrycie Johna Kovaca znajdzie się we wszystkich podręcznikach - podobnie jak już od dziesięcioleci są w nich dokonania Robert Wilsona, jego sąsiada z pokoju na Harvardzie. W bezchmurne rozgwieżdżone noce obaj badacze spotykają się niekiedy na dachu instytutu astrofizyki. Budują tam dla swoich studentów odbiorniki mikrofal, jakie dziś można już kupić za mniej niż sto dolarów. Gdy dokładnie się wsłuchać, można rozpoznać szum nieporównywalny z niczym innym. To jest właśnie to echo Wielkiego Wybuchu, którego istnienie Robert Wilson udowodnił przed pięćdziesięciu laty.
Autor: Johann Grolle,


http://wiadomosci.onet.pl/nauka/trzesie ... zeni/3cshb

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: środa, 30 kwietnia 2014, 08:27 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Teleskop Hubble'a prowadzi obserwacje już 24 lata

Kosmiczny teleskop Hubble to cud inżynierii. Początkowo rozczarowanie, ale potem wspaniałe narzędzie do obserwacji astronomicznych niemozliwych z Ziemi. Właśnie minęły 24 lata na orbicie.
Teleskop był tak cenny, że wzniesiono go na pokładzie promu kosmicznego Discovery. Ładunek został dostarczony w kilka dni po wystrzeleniu promu, co miało miejsce 24 kwietnia 1990 roku.

Powyższe, wideo to próbka możliwości teleskopu znanego też po prostu jako HST. Widzimy między innymi mgławicę znaną jako NGC 2174. Można zobaczyć różnice w wyglądzie obiektów, gdy prowadzi się obserwacje w tak zwanym świetle widzialnym i w podczerwieni.
http://tylkoastronomia.pl/wideo/telesko ... uz-24-lata

Moment odlotu na orbitę promu Discovery z teleskopem Hubble'a - 24 kwietnia 1990r.
Dodaj ten artykuł do społeczności


Załączniki:
hubble2.jpg
hubble2.jpg [ 195.49 KiB | Przeglądane 4097 razy ]
447139main_hubble20th-img.jpg
447139main_hubble20th-img.jpg [ 323.25 KiB | Przeglądane 4097 razy ]
1024px-Hubble_01.jpg
1024px-Hubble_01.jpg [ 142.46 KiB | Przeglądane 4097 razy ]
Moment odlotu na orbitę promu Discovery z teleskopem Hubble.a.jpg
Moment odlotu na orbitę promu Discovery z teleskopem Hubble.a.jpg [ 51.85 KiB | Przeglądane 4097 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: środa, 30 kwietnia 2014, 08:27 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Prosimy dotykać eksponatów
Gdyńskie Centrum Nauki Experyment od września przyjmuje odwiedzających w nowej odsłonie. I to nie byle jakiej: na powierzchni 3500 m kw. pojawiło się 120 zupełnie nowych interaktywnych stanowisk, a tutejsze wystawy zmuszają do eksperymentowania przez cały dzień.
Gdyński Experyment to nic innego jak unikalne laboratorium naukowe, gdzie można, a wręcz trzeba wszystkiego dotknąć i wypróbować. Tutaj naukowcy amatorzy na własną rękę mogą przeprowadzać eksperymenty naukowe i organoleptycznie poznawać prawa fizyki i przyrody. Tym bardziej, że jest gdzie. Po dwuipółletniej rozbudowie (Experyment w nowej odsłonie zaprezentował się we wrześniu 2013 r.) na brak miejsca nie można narzekać.

- Powierzchnia nowej wystawy jest siedem razy większa od poprzedniej - mówi Ewa Jasińska, dyrektor centrum.

Pierwsze takie centrum nauki na Pomorzu

Bijącym sercem Experymentu są jego cztery wystawy stałe: Hydroświat, Niewidoczne Siły, Akcja: Człowiek oraz Drzewo Życia. Po rozbudowie centrum wzbogaciło się o 120 nowych interaktywnych stanowisk.

- Nieodmiennie naszym hitem jest...trzęsienie ziemi - przyznaje Barbara Betlejewska z Centrum Nauki Experyment. - Podobnie jak wehikuł czasu, gdzie można zobaczyć, jak się będzie wyglądało na starość, łóżko fakira czy ludzkie serce, do którego można wejść. Dzieci kochają zjeżdżalnie, zresztą tradycyjnie uwielbiają wszystko co ogromne, czego można dotknąć i gdzie można wejść.

I dodaje: - Prawdziwe kolejki ustawiają się też do wystawy wodnej. Kusi szczególnie zabawa wodnymi pistoletami, wywoływanie wiru wodnego czy fali tsunami.

To nie wszystko: sporą popularnością cieszy się także nietypowa, bo wirtualna wystawa Wynalazków Leonardo da Vinci oraz wprowadzająca w tajniki optyki ekspozycja Barwy ze słońca. Ponadto centrum zaprasza na warsztaty, wykłady, pokazy naukowe na żywo, organizuje zajęcia w terenie oraz szkolenia dla nauczycieli.

Betlejewska: - Od momentu otwarcia, czyli od 7 września ubiegłego roku, odwiedziło nas ponad 165 tys. osób. Co daje trochę ponad 20 tys. odwiedzających miesięcznie.

Konkurs "Liczy się kreatywność"

Tym razem gdyńskie centrum nauki wspólnie z Gazetą Wyborczą ogłasza konkurs plastyczny pod hasłem "Mój Experyment". Konkurs skierowany jest do szkół podstawowych, a konkretnie klas 0-6. Zadanie polegać będzie na wykonaniu przez klasy prac plastycznych, rysunków (metoda dowolna) konstrukcji z materiałów nadających się do recyklingu. I tak przy tworzeniu prac wykorzystać można np. rolki po papierze toaletowym, pudełka po jogurcie, gazety etc. - Liczy się pomysł - mówią organizatorzy. - Chcemy, żeby klasy podchodziły do tematu konkursu dowolnie: może to być impresja na temat budynku lub wystaw, może to być też własny eksperyment lub relacja z jego przeprowadzenia, komiks itd. Ważna jest kreatywność.

Konkurs rusza w poniedziałek 28 kwietnia. Zdjęcia prac należy nadsyłać przez kolejne 3 tygodnie na adres: promocja@gdansk.agora.pl. Ogłoszenie wyników 30 maja w lokalnym wydaniu Gazety Wyborczej oraz na stronie internetowej. Jury wybierze trzech zwycięzców.


http://wyborcza.pl/1,75476,15874107,Pro ... natow.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: środa, 30 kwietnia 2014, 18:52 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Spotkanie Księżyca z Aldebaranem na wieczornym niebie
W czwartek wieczorem dojdzie do koniunkcji Księżyca z najjaśniejszą gwiazdą z konstelacji Byka - Aldebaranem, poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Blask Aldebarana wynosi +0.85 magnitudo. Jest to układ podwójny oddalony od nas o 65 lat świetlnych. Jego większy składnik to czerwony olbrzym około 50 razy większy od Słońca. Czerwoną barwę Aldebarana widać bez problemów gołym okiem - przypomniał astronom.
Wieczorem, 1 maja, niespełna dwa stopnie od Aldebarana znajdzie się wąski rogal Księżyca tuż po nowiu. Na obserwacje najlepiej wyjść w okolicach godziny 21 naszego czasu. Wtedy oba ciała znajdziemy na wysokości około 10 stopni nad zachodnim horyzontem - radzi dr Olech.
Jego zdaniem do obserwacji warto użyć lornetki lub lunety o polu widzenia 3-4 stopni. - Dzięki temu w jednym polu zobaczymy usianą kraterami powierzchnię Srebrnego Globu, czerwonego Aldebarana i sporo słabszych gwiazd należących do bliskiej gromady otwartej o nazwie Hiady. Warto przy tym nadmienić, że gwiazdy tej gromady będą przysłaniane i odsłaniane przez Księżyc także 1 maja, tylko w czasie, gdy w Polsce panuje jeszcze dzień - dodał naukowiec.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: środa, 30 kwietnia 2014, 18:54 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ciemna materia może wywołać katastrofalny deszcz meteorów na Ziemi
Naukowcy z Harvard University, Lisa Randall i Matthew Reece sugerują, że w naszej Galaktyce muszą istnieć strefy ciemnej materii. Ich zdaniem może ona wystrzelić w stronę Ziemi, jak z procy dużo ciał niebieskich, co prowadziłoby do globalnej katastrofy jak ta z czasów dinozaurów.
Czym jest ciemna materia? Jest pojęciem astronomicznym wprowadzonym, aby cokolwiek pasowało w równaniach grawitacji. Po prostu konwencjonalnej materii jest zbyt mało, aby wywierała obserwowane efekty grawitacyjne. Przyjęto zatem, że około 27% wszechświata to ciemna materia nieemitująca promieniowania elektromagnetycznego, czyli na przykład światła.
Całkiem niedawno zaproponowano istnienie cienkich dysków ciemnej materii o grubości około 35 lat świetlnych, które mogą się znajdować w centralnej płaszczyźnie Drogi Mlecznej. Zdaniem uczonych gwiazdy przechodzą przez ten pas i wtedy mogą się odbywać oddziaływania. Słońce jest jedną z takich gwiazd.
Naukowcy sugerują, że dysk ciemnej materii może mieć wpływ na orbity komet w zewnętrznym Układzie Słonecznym. Po prostu są wyrzucane w kierunku centrum. To z kolei może znacznie podwyższyć ryzyko zderzenia asteroidy z Ziemią.
Już wcześniejsze badania sugerowały, że bombardowania z kosmosu zdarzają się na Ziemi cyklicznie. Proponowano cykl 35 milionów lat. Naukowcy sugerują, że ten mechanizm musi mieć jakiś mechanizm aktywacyjny, na przykład hipotetyczną Nemezis, gwiazdę towarzyszącą Słońcu.
Randall i Reece zwracają uwagę na fakt, że wahania w cyklu pokrywają się z przejściem Słońca przez środek płaszczyzny Drogi Mlecznej. Ich zdaniem sugeruje to istnienie hipotetycznego dysku ciemnej materii.
Gdy badano kratery poimpaktowe o średnicy większej niż 20 km pojawiające się w ostatnich 250 mln lat okazało się, że występowały bardzo regularnie z cyklem 35 mln lat. Ustalono, że prawdopodobieństwo impaktu w tych okresach było trzykrotnie wyższe.
Warto wspomnieć, że trwa aktualnie misja kosmiczna europejskiego teleskopu Gaia, która ma za zadanie dokonanie dokładnego mapowania wszystkich gwiazd widocznych w naszej galaktyce. Dzięki takim informacjom da się obliczyć oddziaływania grawitacyjne, co z kolei może się pomóc ostateczne potwierdzić hipotezę o dysku ciemnej materii w naszej Galaktyce.
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/cie ... orow-ziemi
Dodaj ten artykuł do społeczności
Źródło: 123rf.com


Załączniki:
17012076_s.jpg
17012076_s.jpg [ 180.58 KiB | Przeglądane 4082 razy ]
pozycja-us.jpg
pozycja-us.jpg [ 169.67 KiB | Przeglądane 4082 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Kwiecień 2014
PostNapisane: środa, 30 kwietnia 2014, 18:55 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
NASA zbiera dane z satelitów o ruchu tornad
Agencja kosmiczna NASA zrobiła animację pokazującą ruch i rozwój tornad, które w dniach 27-28 kwietnia szalały nad USA. Satelita agencji o nazwie NOAA GOES-East przesyłał materiały między innymi z Nebraski, Kansas, Iowa, Oklahoma, Arkansas, Luizjana i Missisipi w czasie rzeczywistym.
NOAA, czyli Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna, za pomocą swojego satelity pokazała rozwój burz jakie miały miejsce pod koniec kwietnia w Stanach Zjednoczonych. Zdjęcia zrobione w podczerwieni ujawniły tworzące się wysoko w troposferze potężne burze. Zebrane informacje opublikowała amerykańska agencja kosmiczna NASA.
Kilka źródeł informacji
Dane na temat ruchu tornad pobrano z kilku źródeł. Do bazy trafiły informacje z lokalnych stacji meteorologicznych. Wykorzystano również modele komputerowe, które powstały na podstawie danych z Geostacjonarnego Operacyjnego Satelity NOAA (NOAA GOES-East).
By stworzyć animację zebrano dane z NOAA GOES-East w rzeczywistych kolorach.
Satelita NASA zdobył również obraz burzy powstały w podczerwieni z dnia 27 kwietnia. Sztucznie zabarwione mapy zostały stworzone za pomocą danych zebranych w podczerwieni. Przesłane informacje pokazały, że w dniu 27 kwietnia w najwyższych szczytach burzowych chmur wypchniętych do troposfery temperatury wynosiły -73,1 st.

Animacja kondensacji chmur
Animacja przygotowana przez satelitę NOAA GOES - East trwa 31 sekund. Zaczyna się od 27 kwietnia. Pokazuje rozwój chmur burzowych i tornad jakie nawiedziły USA.
- Zebrane dane pokazują jak szybko skumulowało się powietrze tworząc chmury, a następnie tornada, które nawiedziły Arkansas, Oklahona i Iowa - powiedział twórca obrazu z NASA - Ed Olsen.
- Obraz pokazał szeroki obszar objęty burzami, od wschodniego Nebrasce, poprzez Iowa, Missouri, Arkansas, aż po Missisipi i Alabama - dodał Olsen.
Nadzieje w NOAA GOES-East
Naukowcy oczekują, że system NOAA GOES-East zapewni ciągły monitoring do intensywnej analizy danych na temat sytuacji pogodowej. Satelita GOES stale czuwa nad wszelkimi zmianami pogodowymi takimi jak tornada, burze gradowe i huragany.

Satelita NOAA GOES - East znajduje się w stałej orbicie w przestrzeni. Przechwytuje obrazy w oryginale i podczerwieni gromadząc bazę na temat aktualnej sytuacji pogodowej na wschodzie USA i Oceanie Atlantyckim. Satelita jest częścią projektu NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt.
Potrwają jeszcze przez kilka dni

Amerykańscy meteorologowie podają, że nowych tornad o różnej sile można spodziewać się od Teksasu aż po Tennessee - na obszarze zamieszkiwanym przez co najmniej 49 mln ludzi. Burze przemieszczają się na wschód. Takie niebezpieczne warunki mają się utrzymać przez kilka najbliższych dni.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 4,1,0.html


Załączniki:
Zdjęcie przedstawia aktualną sytuację pogodową w USA z dnia 27.04.2014.jpg
Zdjęcie przedstawia aktualną sytuację pogodową w USA z dnia 27.04.2014.jpg [ 55.14 KiB | Przeglądane 4082 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL