Teraz jest piątek, 29 marca 2024, 07:45

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: poniedziałek, 17 lutego 2014, 09:33 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
ISS będzie strzelać laserem w Ziemię
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna dorobiła się ekwipunku, który każda szanująca się stacja kosmiczna powinna posiadać na swoim wyposażeniu. Jest to laser nazwany CATS, który strzelać ma w Ziemię aż pięć tysięcy razy na sekundę.
Laser, którego pełna nazwa brzmi Cloud Aerosol Transport System strzelać ma w kierunku Ziemi bardzo słabymi wiązkami światła o długości 1064, 532 i 355 nanometrów, a odbiornik na pokładzie ISS zajmować ma się analizowaniem tego jak światło w atmosferze uległo rozproszeniu. Wszystko to ma na celu poprawienie bezpieczeństwa cywilnego transportu lotniczego.
Znajdujące się w ziemskiej atmosferze aerozole (czyli wszelkie pyły pochodzenia naturalnego i wyprodukowane przez człowieka, popioły, siarczany) mogą być bardzo groźne dla silników turboodrzutowych samolotu pasażerskiego - dlatego na przykład w przypadku erupcji wulkanów loty są odwoływane.
CATS ma umożliwiać poszukiwanie wyjątkowo gęstych chmur aerozoli atmosferycznych dzięki czemu możliwe będzie stworzenie systemu wczesnego ostrzegania przed tego typu zagrożeniami.
Na superlaser zdolny do niszczenia całych planet będziemy musieli zatem jeszcze poczekać ;)
Źródło: NASA
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/1853 ... m-w-ziemie


Załączniki:
ISS.jpg
ISS.jpg [ 148.4 KiB | Przeglądane 4110 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: poniedziałek, 17 lutego 2014, 09:35 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
W starciu z Kosmosem nie mamy szans. "To nie jest pokojowe miejsce"
Co takiego zmieniło się od czasu wydarzeń z Czelabińska? - Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że Ziemia jest częścią Kosmosu, a Kosmos to nie jest miejsce stabilne. To nie jest miejsce pokojowe - mówi dr Tomasz Rożek, fizyk. Prócz tego zainicjowano szereg pomysłów na doskonalenie systemu ostrzegania przed niebezpieczeństwem płynącym z Kosmosu, bo jak na razie w walce z planetoidami jesteśmy zupełnie bezradni.
W sobotę minął rok od wybuchu meteoru nad Czelabińskiem. Czy przez tę sytuację cokolwiek się zmieniło? Czy dowiedzieliśmy się czegoś więcej o zagrożeniu płynącym z Kosmosu?
Raczej potwierdziło się to, że właściwie nic nie wiemy - powiedział Karol Wójcicki z Planetarium "Niebo Kopernika". - Faktycznie tego dnia systemy ostrzegania i wykrywania obiektów, które potencjalnie mogą nam zagrażać, informowały o obiekcie, który może zbliżyć się na niewielką odległość do naszej planety. Ale to była planetoida 2012 DA14 która miała wieczorem przelecieć w pobliżu Ziemi. Okazało się, że w przypadku Czelabińska nie wiedzieliśmy absolutnie nic. Zostaliśmy całkowicie zaskoczeni. Jeśli się więc czegoś nauczyliśmy, to tego, że nadal nie jesteśmy w stanie przewidzieć wielu zjawisk - dodał.
Zadzwonił "budzik dla naukowców i polityków"
Wybuch meteoroidu miał jednak swoje dobre strony, bo zdarzenie "zadziałało jak budzik dla naukowców i dla polityków" wyjaśnia Wójcicki. Krótko po Czelabińsku zorganizowano wiele konferencji na temat unowocześniania systemów wczesnego ostrzegania przed zagrożeniem płynącym z Kosmosu.
- Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że Ziemia jest częścią Kosmosu, a Kosmos to nie jest miejsce stabilne. To nie jest miejsce pokojowe. My siedzimy na Ziemi, oglądamy piękne gwieździste niebo i nam się wydaje, że to jest takie stałe i piękne. To jest piękne, ale to piękno wynika z pewnego rodzaju chaosu (mówiąc chaosu nie miałem zamiaru powiedzieć czegoś, co przeczy prawom natury), który wynika z braku naszej wiedzy na temat tego, co się wokół nas dzieje - powiedział dr Tomasz Rożek, fizyk.
Nie dysponujemy wystarczającą technologią
Nasuwa się więc pytanie czy w hollywoodzkich produkcjach znajduje się choć odrobina prawdy, czy można wylądować na asteroidzie i ją zdetonować?
- Fizyka jest nieubłagana. Gdybyśmy nawet do niej dolecieli i taką dużą skałę wysadzili, to jej kurs i tak nie uległby zmianie. To by tylko spowodowało, że zamiast jednego kawałka, który uderzy w Ziemię, uderzyłyby setki takich kawałków. Nie wiem co lepsze. Teoretycznie moglibyśmy dolecieć do takiej skały (która porusza się z prędkością kilkudziesięciu, kilkuset tysięcy km/h), zacumować statki i silniki manewrowe i postarać się ją zepchnąć. Fizyka dopuszcza takie rozwiązanie, jednak jak na razie nie mamy wystarczającej technologii, żeby zepchnąć go ze swojej orbity - dodał dr Rożek.
Nie mamy szansy na przetrwanie
Zatem wynika z tego, że raczej nie mamy szansy na przetrwanie bliskiego spotkania z potężną skałą lecącą do Ziemi z Kosmosu. Wójcicki przyznaje, że nie widzi sensu w ewakuacjach czy schronach.
- Pamiętajmy, że obserwacje takich obiektów z tak dużych odległości w tak dynamicznie zmieniających się warunkach są niedokładne. Dobry przykład - satelity, które krążą na naszej orbicie i co jakiś czas wpadają do atmosfery - nigdy nie jesteśmy w stanie podać z przybliżeniem, w którym miejscu dokładnie upadną. Oczywiście w przypadku planetoid i meteoroidów wygląda to trochę inaczej, ale pamiętajmy, że skala zniszczeń do jakich może dojść podczas upadku takiej skały jest olbrzymia i zastanawiam się na ile jakakolwiek ewakuacja daje sens. Mówimy wtedy o próbie przetrwania, o budowie arki Noego, schronów, które zapewnią przetrwanie - powiedział.
Co zrobić? Rozłożyć koc i czekać na widowiskowy koniec świata
Jesteśmy w stanie znaleźć tylko bardzo duże szkody. Meteoryt Czelabiński był tak naprawdę małym obiektem.
- Nie mamy technologii do obserwacji niewielkich skał. Ale nawet jeśli udałoby nam się zobaczyć asteroidę, nawet jeżeli na 100 proc. wiedzielibyśmy, gdzie dokładnie uderzy, to jedyne co możemy zrobić to rozłożyć sobie koc i liczyć na to, że przynajmniej będą ładne widoki w tych ostatnich sekundach - zażartował dr Rożek.
Dlaczego? Powód jest prosty, nie jesteśmy w stanie przesunąć orbity Ziemi, ani orbity dużego obiektu kosmicznego. Pozostało nam jedynie wierzyć w to, że z czasem się to zmieni i będziemy wiedzieć więcej. - NASA już teraz planuje misję w pobliże planetoidy, która miałaby zostać przyciągnięta w pobliże Ziemi. Naukowcy chcieliby ją zbadać. Być może w przyszłości pomoże to, żeby odciągać, a nie przyciągać planetoidy - dodał Wójcicki.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 9,1,0.html


Załączniki:
Rocznica1.jpg
Rocznica1.jpg [ 50.18 KiB | Przeglądane 4110 razy ]
Rocznica.jpg
Rocznica.jpg [ 45.11 KiB | Przeglądane 4110 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: poniedziałek, 17 lutego 2014, 09:35 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Co czwarty Amerykanin nie wie, że Ziemia krąży wokół Słońca
Co czwarty Amerykanin nie wie, że Ziemia krąży wokół Słońca - donoszą naukowcy. Niestety, jak się okazuje, mieszkańcy USA nie mają też pojęcia o teorii ewolucji czy lekach, które zażywają.
Heliocentryzm jest założeniem, według którego Ziemia i pozostałe planety Układu Słonecznego krążą wokół Słońca. Początki tej teorii sięgają III w p.n.e. Wówczas Arystarch z Samos stworzył pierwszy znany model heliocentryczny Wszechświata. Niestety wtedy został on odrzucony. Dopiero kilkanaście wieków później Mikołaj Kopernik udowodnił, że Arystarch miał rację, a Ziemia rzeczywiście krąży wokół Słońca - nie odwrotnie.
400 lat to za mało?
Współcześnie, ponad 400 lat później, nadal wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że Ziemia nie znajduje się w centrum Układu Słonecznego. Mimo, że teoria heliocentryczna od dawna oficjalnie obowiązuje.
I co ważniejsze, nie jest tak, że ludzie, którzy tej teorii "nie uznają" - nie zgadzają się z nią, czy obawiają się inkwizycji. - Oni po prostu nie mają podstawowej wiedzy - wyjaśniają naukowcy.
Szokujące wyniki
Jedna z agencji rządowych USA - National Science Foundation - od 1992 roku prowadzi badania sprawdzające wiedzę mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Niedawno opublikowane zostały wyniki jednego z ostatnich badań. Dla wielu osób mogą być one szokujące.
Okazuje się bowiem, że 26 proc. ankietowanych (spośród 2,2 tys. osób) nie zdaje sobie sprawy z istnienia teorii heliocentrycznej. Zaledwie 74 proc. osób poprawnie odpowiedziało na pytanie dotyczące tego, który obiekt krąży wokół którego.
Jeszcze bardziej "intrygujące" są pozostałe odpowiedzi. Mniej niż połowa ankietowanych (48 proc.) wie, że istoty ludzkie wyewoluowały z wcześniejszych gatunków zwierząt. Niewiele osób odpowiedziało również poprawnie na pytanie dotyczące antybiotyków. Prawie 50 proc. osób myśli, że leki te zwalczają wirusy.
Poziom nieznacznie wzrasta
Średni wynik wyniósł 6,5 pkt i - jak donoszą naukowcy - niewiele wzrósł na przestrzeni kilku ostatnich lat. Jest jednak i dobra wiadomość płynąca z badania: spora większość Amerykanów chce zdobywać wiedzę i kształcić się dalej.
Wyniki zostały zaprezentowane na spotkaniu zorganizowanym przez American Association for the Advancement of Science (międzynarodowa organizacja non-profit zajmująca się ogólnie pojętym rozwojem nauki).
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: poniedziałek, 17 lutego 2014, 20:04 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Gromada kulista Terzan 7 została wyciągnięta z innej galaktyki
Kosmiczny teleskop Hubble pozwolił już zobaczyć w nowy sposób wiele obiektów. Jednym z nich jest gromada kulista Terzan 7 znajdująca się po drugiej stronie Drogi Mlecznej. Astrofizycy twierdzą, że wszystkie gwiazdy w tej gromadzie zostały utworzone niemal równocześnie.
Gromada kulista, o której mowa została odkryta w 1968 roku, przez francuskiego astronoma Agop Terzana. Nazwa obiektu, Terzan 7 pochodzi właśnie od jego nazwiska. Wiadomo, że jest to gęsta kula gwiazd związanych grawitacją. Znajdują się one mniej więcej 75 000 lat świetlnych od nas, po drugiej stronie Drogi Mlecznej. Nie wiedzieliśmy o niej tak długo, gdyż zasłania ją centrum galaktyki pełne pyłu kosmicznego. Pojawienie się metod obserwacji w inych pasmach pozwoliło jednak zobaczyć i ten obiekt.
Obserwacje wskazują, że Terzan 7 należał kiedyś do małej galaktyki, odkrytej dopiero w 1994 roku, zwanej SagDEG (ang. Sagittarius Dwarf Elliptical Galaxy) karłowata galaktyka eliptyczna w gwiazdozbiorze Strzelca. W tej chwili ta mała galaktyka, będąca satelitą tej, w której mieszkamy, dąży do kolizji i Droga Mleczna nieuchronnie dokona jej absorpcji. Wydaje się, że ta gromada została wyciągnięta z jego dawnego domu i teraz jest częścią naszej galaktyki.
Niedawno astronomowie odkryli, że wszystkie gwiazdy, które tworzą Terzan 7, powstały w tym samym momencie, około 8 miliardów lat temu. Większość gromad kulistych w Drodze Mlecznej i innych galaktykach, zawiera co najmniej dwa wyraźnie zróżnicowane pokolenia gwiazd, które powstały w różnym czasie. Oznacza to, że Terzan 7 jest unikalna.
Dodaj ten artykuł do społeczności
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/gro ... -galaktyki


Załączniki:
Zdjęcie gromady kulistej Terzan 7 uzyskanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a.jpg
Zdjęcie gromady kulistej Terzan 7 uzyskanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a.jpg [ 396.82 KiB | Przeglądane 4097 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: poniedziałek, 17 lutego 2014, 20:05 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Trzystumetrowa asteroida 2000 EM26, przeleci dzisiaj obok Ziemi
Obiekt oznaczony sygnaturą 2000 EM26 to asteroida, która ma około 270 metrów średnicy i porusza się z prędkością 43 tysięcy km/h. Minie ona dzisiaj naszą planetę w odległości 2,6 mln km, czyli znajdzie się ośmiokrotnie dalej niż Księżyc.
Asteroida jest dosyć spora, bo ma powierzchnię trzykrotnie większą od typowego boiska piłkarskiego. Oznacza to, że przy ewentualnej kolizji z Ziemią nie spłonęłaby w atmosferze jak meteor czelabiński. Specjaliści zauważają też, że bliski przelot asteroidy 2000 EM26 wystąpił niemal równo rok po incydencie na Uralu.
Bezpieczne przejście asteroidy nastąpi dzisiaj, o 2:00 w nocy czasu uniwersalnego, co odpowiada 3 rano w Polsce. Będzie można obserwować to wydarzenie dzięki transmisji na żywo planowanej przez Slooh Space Camera. Będzie można śledzić przekaz wideo wykonany za pomocą teleskopu o odpowiednich do takich obserwacji parametrach.
Dodaj ten artykuł do społeczności
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/trz ... obok-ziemi
Źródło: 123rf.com


Załączniki:
14605858_s_2.jpg
14605858_s_2.jpg [ 145.04 KiB | Przeglądane 4097 razy ]
2000 EM26.jpg
2000 EM26.jpg [ 84.91 KiB | Przeglądane 4097 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: poniedziałek, 17 lutego 2014, 20:06 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Jak najbardziej zmarznąć?
Trudno to sobie wyobrazić, ale są tacy (choć to głównie naukowcy), którzy szukają ekstremalnych chłodów. Dla wszystkich, którzy marzą, by tej zimy wreszcie porządnie zmarznąć - nasz mały przewodnik.
Nie doceniamy zimna. I nie chodzi tylko o optymalne warunki do jazdy na sankach i rzucania śnieżkami (choć to też ważne aspekty). Według naukowców z Cold Atom Lab odpowiednio zmrożona materia może zachowywać się w sposób zupełnie inny niż wszystko, co znamy na co dzień. Wtedy obowiązywać ją mają raczej prawa fizyki kwantowej niż znanej nam dobrze newtonowskiej. Ot, choćby możliwość pojawiania się w tym samym czasie w dwóch miejscach.

Oczywiście doprowadzenie materii do takiego stanu wymaga odpowiednich warunków. Trzeba maksymalnie zbliżyć się do zera absolutnego, a więc momentu, w którym zamiera wszelki ruch atomów - uważają fizycy. Co ważne, ta bliskość musi być naprawdę ogromna - w planowanym obecnie doświadczeniu ma to być sto bilionowych części stopnia ponad zero absolutne.

By osiągnąć tak niską temperaturę, potrzeba specjalnych warunków. Na przykład stanu nieważkości. Dlatego właśnie w 2016 roku na Międzynarodową Stację Kosmiczną ma być wysłane laboratorium, które umożliwi tak silne schłodzenie materii.

Jeśli to się uda, to w tym jednym punkcie znajdującym się około 400 km nad Ziemią zapanuje największy chłód w całym znanym nam Wszechświecie. Bo wbrew pozorom w kosmosie wcale nie jest tak zimno, jak się zwykło sądzić. Ciało wrzucone w przestrzeń kosmiczną nie zamarzłoby natychmiast, bo nawet w bardzo chłodnych miejscach zwykle panuje tam temperatura przynajmniej kilku stopni powyżej zera absolutnego.

Jeśli macie ochotę na podróż po najzimniejszych zakamarkach kosmosu i Ziemi, kliknijcie w poniższą infografikę i... zapraszamy na start!
http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,13663 ... .html?bo=1


Załączniki:
z15454888Q.jpg
z15454888Q.jpg [ 55.8 KiB | Przeglądane 4095 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: poniedziałek, 17 lutego 2014, 20:07 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Pierścień czarnych dziur
Czarnych dziur nie można zobaczyć. Można jednak zobaczyć i sfotografować wysyłanie przez nie promieniowanie X.

Na powyższym zdjęciu uwieczniono dwie galaktyki, które kilka miliardów lat temu zderzyły się ze sobą. Energia uwolniona w następstwie tego niezwykłego zdarzenia doprowadziła do powstania wielu masywnych gwiazd, które zakończyły swoje życie po upływie zaledwie kilku milionów lat. Pozostawiły one po sobie gwiazdy neutronowe i czarne dziury. Te ostatnie wciąż pochłaniają okoliczne obiekty, emitując przy tym promieniowanie X.
Na załączonym zdjęciu - w spiralnej galaktyce po prawej stronie - znajduje się aż 9 czarnych dziur (duże różowe punkty). Fotografię wykonano z pomocą teleskopu Chandra X-ray.
http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astr ... Id,1107366


Załączniki:
Fot. X-ray.jpg
Fot. X-ray.jpg [ 154.37 KiB | Przeglądane 4095 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: wtorek, 18 lutego 2014, 09:07 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Asteroida 2000 em26 przeleciała. Serwis Slooh zakończył przekaz
We wtorek o godz. 3 czasu polskiego asteroida wielkości trzech boisk futbolowych przeleciała niespełna 3 mln kilometrów od Ziemi, w skali astronomicznej w zasadzie musnęła naszą planete. By zostać świadkiem jej przelotu w czasie rzeczywistym - wystarczyło mieć dostęp do internetu.
Asteroida 2000 EM26 o wielkości około 270 m, lecąca z prędkością 12,37 km/s (około 44000 km/h), zbliżyła się do Ziemi około 2.00 GMT (3.00 czasu polskiego). Dystans, jaki ją wtedy dzielił od Błękitnej Planety, to zaledwie 2,7 mln km.
By zostać świadkiem niecodziennego zjawiska nie trzeba ani dysponować lunetą, ani też odwiedzać lokalnego obserwatorium - wystarczy dostęp do internetu. Przekaz nadawany był na żywo przez serwis Slooh, współpracujący z 16 obserwatoriami na całym świecie.
Przekaz i ekspert online
Podczas transmisji każdy zainteresowany mógł zadawać pytania, tagując je w serwisach społecznościowych typu Twitter czy Facebook hashtagami "#asteroid". Odpowiedzi udzielał Bob Berman, jeden z gospodarzy serwisu Slooh.
Obraz był przekazywany przez teleskop znajdujący się na szczycie wulkanu Teide na Kanarach. To najwyższe wzniesienie na jakiejkolwiek atlantyckiej wyspie oraz na całym terenie należącym do Hiszpanii. Dzięki doskonałym warunkom obserwacyjnym powstał tam kompleks astronomiczny.
Bliska i niebezpieczna
Obiekt odkryto 5 marca 2000 roku i zaklasyfikowano go do dwóch grup - tzw. obiektów bliskich Ziemi (Near-Earth Asteroid, w skrócie NEA) oraz obiektów potencjalnie niebezpiecznych (Potentially Hazardous Asteroid, w skrócie PHA).
Choć asteroida będzie blisko, nie grozi nam ani kolizja, ani powtórka z rosyjskiego Czelabińska, nad którym to 15 lutego 2013 roku eksplodował obiekt o średnicy 17 metrów. Przeczytaj pełny raport o deszczu meteorytów nad Uralem
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 2,1,0.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: wtorek, 18 lutego 2014, 09:08 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Polska chce mieć własną flotyllę satelitów
W ostatnich dwóch latach wysłaliśmy w kosmos dwa satelity - studenckiego PW-Sat-a i naukowego Lema. Trzeci, Heweliusz, już czeka w blokach startowych, zaś czwarty, PW-Sat2, jest w budowie. W planach jest też duży narodowy satelita obserwacyjny, który wspomógłby m.in. zarządzanie kryzysowe.

Kosmos to dziedzina strategiczna. Pokazanie, że potrafimy wysłać tam własne urządzenia, jest ważkim argumentem w dyskusji nad tym, czy jesteśmy w stanie jako państwo sięgnąć do najwyższej półki technologicznej wymagającej sporych nakładów, doświadczonych ludzi i infrastruktury - powiedział "Wyborczej" prof. Marek Banaszkiewicz, dyrektor Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk (CBK PAN).

Ta instytucja stoi za budową wszystkich czterech polskich satelitów. - To, co wysyłamy teraz w kosmos, decyduje o naszym przyszłym udziale m.in. w prestiżowych kosmicznych badaniach naukowych i w bardzo dochodowych programach satelitarnej obserwacji Ziemi - twierdzi prof. Banaszkiewicz.

- Satelity umożliwiają dostęp do danych, które mają wpływ na wiele dziedzin, takich jak bezpieczeństwo państwa, zarządzanie kryzysowe czy różne zastosowania związane z teledetekcją. Nie mając własnych satelitów, musimy płacić za pozyskanie tych danych od zewnętrznych operatorów - dodaje Michał Moroz z firmy Kosmonauta.net.

Z czym do gwiazd?

CBK od lat buduje instrumenty badawcze, które biorą udział w misjach kosmicznych NASA i ESA (Europejskiej Agencji Kosmicznej, do której Polska przystąpiła w 2012 r.). W przestrzeń poleciało ponad 70 polskich przyrządów, które krążą obecnie po orbitach Marsa i Ziemi, badają marsjańską glebę wraz z łazikiem Curiosity czy lecą ku komecie. Jednak własny satelita to zupełnie inna sprawa. Polska przygoda na tym gruncie dopiero się rozpoczęła.

Pierwszego polskiego satelitę wysłali na orbitę członkowie Studenckiego Koła Astronautycznego z Politechniki Warszawskiej (PW), którzy pracowali nad nim od 2004 roku pod okiem inżynierów z CBK PAN. Satelita nosił nazwę PW-Sat i został wystrzelony z kosmodromu w Gujanie Francuskiej 12 lutego 2012 roku. Było to niewielkie urządzenie, tzw. nanosatelita, w kształcie sześcianu o boku długości 10 cm i wadze 1 kg. Należał do stajni CubeSatów, czyli urządzeń budowanych ze standardowych, dostępnych na rynku części, które wykorzystywane są przez uniwersytety na całym świecie. PW-Sat zbudowany został w ramach programu edukacyjnego ESA, a jego misja miała być krótka i treściwa: po znalezieniu się na orbicie miał rozłożyć anteny komunikacyjne i rozwinąć metrowy "ogon" z eksperymentalnymi fotoogniwami.

- Naszym celem było przetestowanie systemu deorbitacji, czyli usuwania niepotrzebnych satelitów. Nie udało nam się jednak przeprowadzić manewru rozłożenia w kosmosie ogona, który przez zwiększenie powierzchni satelity przyspiesza zejście z orbity - powiedział "Wyborczej" Maciej Urbanowicz, koordynator projektu PW-Sat. - Prawdopodobnie zawiódł system łączności, co uniemożliwiło nam przejęcie pełnej kontroli nad wszystkimi podsystemami.

Na problemy z łącznością nałożyły się też te z niedoborem energii. Kiedy satelita przelatywał nad Polską i łączył się z bazą naziemną, znajdował się w cieniu i nie mógł korzystać z paneli słonecznych, czerpał więc energię z baterii pokładowych. W efekcie przestał reagować na komendy.

W tym samym czasie, kiedy studenci z Politechniki Warszawskiej pracowali nad PW-Satem, w CBK PAN inżynierowie budowali dwa własne urządzenia - bliźniacze satelity Lem i Heweliusz. I to Lem jako pierwszy polski satelita miał polecieć w kosmos, a Heweliusza zamierzano tam umieścić do połowy 2013 roku. Tylko że rakiety nośne to kapryśne urządzenia. Lem wskutek różnych komplikacji poleciał w kosmos z rosyjskiego kosmodromu Jasny/Dombarowski dopiero 21 listopada 2013 roku. I ponieważ miał być pierwszy, nazwano go "pierwszym polskim satelitą naukowym". Heweliusz miał wznieść się 29 grudnia 2013 roku wraz z dotychczas bezawaryjną chińską rakietą Chang Zheng 4B, która, jak na złość, właśnie zaliczyła pierwszą awarię, wynosząc brazylijskiego satelitę na Antarktydę zamiast na orbitę. Więc Heweliusz musi poczekać na start jeszcze do maja - do czasu, aż Chińczycy zbadają, co zawiodło w rakiecie.

Budowa Lema i Heweliusza została sfinansowana dzięki największemu w Polsce grantowi badawczemu w dziedzinie astronomii i badań kosmicznych, który wyniósł 14,2 mln zł. Oba satelity wraz z maszynami zbudowanymi w Austrii i Kanadzie wchodzą w skład zespołu sześciu nanosatelitów BRITE (BRIght Target Explorer Constellation). Program ten został wymyślony i opracowany przez mieszkającego w Kanadzie polskiego astronoma prof. Sławomira Rucińskiego z Uniwersytetu w Toronto.

Najmniejszy teleskop

- Lem to pierwszy polski satelita naukowy, bo jako pierwszy bierze udział w programie badawczym. Dotyczy on zmian jasności najjaśniejszych gwiazd - powiedział "Wyborczej" dr Kamil Złoczewski z Planetarium Niebo Kopernika. Dodał, że informacje dotyczące np. konwekcji zachodzącej we wnętrzu najbardziej masywnych gwiazd mogą pomóc naukowcom m.in. usprawnić istniejące już modele fizyczne tych obiektów. - Dane te są analizowane przez naukowców z Centrum Astronomicznego PAN. Program naukowy przewiduje dwa lata działalności urządzenia.

Satelity BRITE mają kształt sześcianu o boku 20 cm i masie 7 kg. Docelowo ma ich być aż sześć, by możliwa była ciągła obserwacja wybranych gwiazd, bez względu na to, po której stronie Ziemi maszyny się znajdują. Wyposażone są w najmniejsze na świecie, kilkucentymetrowe teleskopy, czujniki położenia gwiazd, żyroskopy, system łączności i kamery. Z wierzchu pokryte są panelami słonecznymi. Dane przez nie zebrane są przekazywane do stacji naziemnych w Polsce, Kanadzie i Austrii.

Studenci Politechniki Warszawskiej też nie zasypiają gruszek w popiele i już pracują nad kolejnym satelitą, któremu nadano nazwę PW-Sat2. Ma mieć wagę około 2 kg i wymiary 10 x 10 x 20 cm, będzie więc dwukrotnie większy niż poprzednik. Ma się znaleźć na orbicie przed końcem 2015 roku i wykonać pierwsze polskie zdjęcia Ziemi z kosmosu. Przetestuje zrodzone na PW wynalazki, takie jak czujnik położenia względem Słońca czy system otwierania paneli słonecznych.


http://wyborcza.pl/1,75476,15477020,Pol ... litow.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: wtorek, 18 lutego 2014, 19:19 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Już milion amatorów bierze udział w badaniach naukowych w sieci Zooniverse!


Zaczęło się blisko siedem lat temu od niewielkiego międzynarodowego obywatelskiego projektu badawczego pt. "Galaktyczne Zoo". Dziś Zooniverse skupia miłośników nauki zainteresowanych nie tylko kosmosem, ale i biologią, klimatem, historią, a nawet medycyną. Wielu z nich mieszka w Polsce.
W Walentynki, 14 lutego, liczba zarejestrowanych na całym świecie użytkowników serwisu Zooniverse osiągnęła milion. To oczywiście nie koniec, bo portal ciągle "rośnie". Chwilę temu strona https://www.zooniverse.org pokazywała, że zarejestrowało się już na niej 1 004 680 osób. A nie, przepraszam - już o 25 osób więcej!

Wszystkie biorą udział w kilkudziesięciu obywatelskich projektach badawczych - od astronomii, przez nauki o Ziemi, zoologię, badanie życia starożytnych Greków, po poszukiwanie leków na raka. Dzięki amatorom zawodowi badacze opublikowali już ponad pół setki prac naukowych.


A zaczęło się od projektu "Galaktyczne Zoo", w którym ochotnicy mieli pomóc astronomom w klasyfikacji galaktyk widniejących na zdjęciach zrobionych przez automatyczne teleskopy.

Okazuje się, że na świecie jest wielu ludzi, którzy kochają naukę.

Stworzyli oni sieć, która najgęściej oplata USA i Unię Europejską, w tym Polskę. W naszym kraju najbardziej roi się od nich w aglomeracjach poznańskiej, warszawskiej, śląskiej i krakowskiej.

To w dużej mierze zasługa Centrum Fizyki Teoretycznej PAN i New Space Foundation, które w Polsce współpracują z prowadzącym Zooniverse Ciztizen Science Alliance. Polscy partnerzy (szczególnie prof. Lech Mankiewicz z PAN i Jan Pomierny z NSF, założyciel portalu astronomia.pl) doprowadzili do tego, że spora część Zooniverse'u jest dostępna po polsku.

Zobacz, gdzie mieszkają ochotnicy z Zooniverse:

http://community.zooniverse.org/

http://wyborcza.pl/1,75476,15479432,Juz ... owych.html


Załączniki:
Mapa.jpg
Mapa.jpg [ 41.79 KiB | Przeglądane 4061 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: środa, 19 lutego 2014, 09:58 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nowe dowody na istnienie marsjańskiego Oceanu Północnego
Badania geologów z teksaskiego uniwersytetu w Austin potwierdzają, że północne równiny Marsa znajdowały się niegdyś pod wodami ogromnego oceanu. Jakimi dowodami dysponują amerykańscy uczeni?
Naukowcy podejrzewają, że rozległa równina Vastitas Borealis, leżąca od 4 do 5 km poniżej średniej wysokości powierzchni planety, mogła niegdyś stanowić dno potężnego Oceanu Północnego (z łac. Oceanus Borealis). Świadczy o tym charakterystyczna rzeźba terenu - głębokie wąwozy i formacje przypominające linie brzegowe. Hipotezę potwierdzają również chemiczne właściwości marsjańskiego regolitu, czyli warstwy zwietrzałej skały pokrywającej powierzchnię Czerwonej Planety.
Z drugiej strony stanowczo przeczą jej obecne warunki panujące na Marsie. Chodzi przede wszystkim o bardzo niskie temperatury, które praktycznie wykluczają możliwość utrzymywania się wody w stanie ciekłym. Badacze szukający marsjańskiej wody lub jej pozostałości sięgają jednak daleko w przeszłość, kiedy nasz najbliższy sąsiad był miejscem nieco bardziej przyjaznym - cieplejszym i z gęstszą atmosferą.
Ogromne osuwiska skalne
Zupełnie nowe światło na kwestię istnienia marsjańskiego Oceanu Północnego rzucają badania Loreny Moscardelli, geolog z UT Austin (University of Texas at Austin), która dokładnie przyjrzała się ogromnym obszarom równin północnych, pokrytych głazami pokaźnych rozmiarów. Moscardelli sugeruje, że skały znalazły się tam na skutek podwodnych obsunięć ziemi - zjawisk które zaobserwowano również na naszej planecie. Istnienie tych skał potwierdziły zdjęcia wykonane przez aparat HiRISE umieszczony na pokładzie sondy Mars Reconnaissance Orbiter.
"Wiemy, że podwodne osuwiska mogą przenosić naprawdę duże głazy - czasami wielkości domu - na odległość kilkuset kilometrów. Wyobraź sobie osuwisko wielkości stanu Teksas, które ma miejsce głęboko pod wodami oceanu" - wyjaśnia Moscardelli.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z hipotezą Moscardelli. Niektórzy naukowcy są zdania, że źródłem głazów równiny północnej są uderzenia meteorytów, ale autorka badań wyklucza taki scenariusz. "To jest możliwe dla wybranych głazów, szczególnie tych, które leżą blisko kraterów. Ale jak wytłumaczyć usłane skałami równiny o powierzchni tysięcy kilometrów kwadratowych i to bez żadnych kraterów? - komentuje Moscardelli.
Dwie linie brzegowe
Naukowcy spierali się również o formacje przypominające dwie linie brzegowe, sfotografowane przez sondę Viking w 1980 roku. Dalsze obserwacje wykazały, że te domniemane wybrzeża są pofalowane, leżą na różnych wysokościach - co poważnie podważyło hipotezę o istnieniu oceanu na Marsie. Dopiero kolejne badania ostatecznie wykazały, że to zniekształcenie można prosto wyjaśnić ruchem wirowym Marsa. Co więcej, północne równiny są niżej niż analogiczne rejony na półkuli południowej, a więc podobnie jak baseny oceaniczne tutaj na Ziemi - czytamy w materiale opublikowanym przez serwis PhysOrg.
"Istnieje wiele hipotez, a my musimy się jeszcze wiele dowiedzieć, zanim będziemy mieć pewność, która z nich jest prawdziwa. Mam opinię na ten temat - wyrobioną na podstawie obserwacji, ale jestem również ostrożna, ponieważ mogę się mylić. Jednak mimo tego wiem, że sprawa jest poważna" - mówi Moscardelli.
Naukowcy mają wiele dowodów na istnienie wody na Marsie. Chodzi nie tylko o dawny Ocean Północny, ale również okresowo pojawiające się formacje, których źródłem może być spływająca w cieplejszych okresach woda. Wszystkie wymagają jednak wielu badań i obserwacji. Zdjęcia wykonywane przez sondy oraz analiza skał dokonywana przez łaziki to wciąż za mało. Wszystkie wątpliwości mogłaby rozwiać załogowa misja na Czerwoną Planetę, ale na tak poważne przedsięwzięcie poczekamy jeszcze dobrych kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.
http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astr ... Id,1107801

Marsjański ocean - wizualizacja. Fot. ESA, C. Carreau
/materiały prasowe

Skały na powierzchni Marsa. Fot. Moscardelli 2014
/NASA


Załączniki:
Skały na powierzchni Marsa. Fot. Moscardelli 2014.jpg
Skały na powierzchni Marsa. Fot. Moscardelli 2014.jpg [ 200.65 KiB | Przeglądane 4049 razy ]
Marsjański ocean - wizualizacja. Fot. ESA,.jpg
Marsjański ocean - wizualizacja. Fot. ESA,.jpg [ 35.19 KiB | Przeglądane 4049 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: środa, 19 lutego 2014, 09:58 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kolejne testy statku CST-100. Komercyjne loty coraz bliżej
Boeing i elementy konstrukcyjne statku CST-100 przeszły kolejne etapy przeglądów.
Jak informuje Boeing, Commercial Crew Program (CCP) dokonał w lutym przeglądów projektów sprzętu i testów bezpieczeństwa oprogramowania statku Crew Space Transportation (CST-100), czyli jednego z załogowych komercyjnych statków kosmicznych, którym za kilka lat mają latać Amerykańscy astronauci.

Boeing może pochwalić się pomyślnym przejściem kluczowego przeglądu projektu (CDR) łącznika CST-100 z rakietą Atlas V, tzw. Launch Vehicle Adapter (LVA). CDR potwierdził możliwość wejścia elementu w fazę produkcyjną. Etap oceny przeszedł też równolegle system łączności rakieta-kapsuła, który w razie niebezpieczeństwa inicjuje procedury bezpieczeństwa.

Jak powiedział John Mulholland, menadżer projektu Boeing Commercial Programs, "bezpieczeństwo jest krytycznym elementem CST-100, od deski kreślarskiej aż do wdrażania, i jeszcze dalej".

Oba przeglądy są częścią umowy Commercial Crew Integrated Capability (CCiCap) z NASA, w ramach której powstaje statek. Następne zaplanowane przeglądy odbędą się wiosną (oprogramowanie) i latem (kolejny przegląd CDR całej konstrukcji).

Źródło informacji (Boeing)

Hubert Bartkowiak


http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misj ... Id,1107686


Załączniki:
Statek Crew Space Transportation (CST-100).jpg
Statek Crew Space Transportation (CST-100).jpg [ 47 KiB | Przeglądane 4049 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: środa, 19 lutego 2014, 09:59 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Schron w przestrzeni kosmicznej

W czasie gdy załogowa podróż na Marsa wydaje się być już na wyciągnięcie ręki pozostaje do rozwiązania jeszcze kilka problemów technicznych. Jednym z nich jest promieniowanie kosmiczne, które może być dla człowieka zabójcze dlatego w NASA powstał zespół Radworks, który ma stworzyć kosmiczny "schron".
Na Ziemi przed promieniowaniem tych chroni nas pole magnetyczne naszej planety, atmosfera, a dodatkowo zabezpieczyć jest się bardzo łatwo - wystarczy schować się za warstwą litego ołowiu, złota czy osmu problem jednak tkwi w tym, że raczej nie będziemy w stanie zabrać ze sobą na pokład statku kosmicznego wystarczających ilości tych materiałów dlatego trzeba poszukać innego rozwiązania.
Rozwiązanie stosowane w drodze na Marsa będzie raczej rozwiązaniem tymczasowym - przebywający na pokładzie statku astronauci będą musieli błyskawicznie wykryć zbliżającą się burzę słoneczną i jeśli uda im się to wykonać wystarczająco szybko będą oni mieli pół godziny do godziny na przygotowanie sobie schronienia. W tym celu będą musieli oni przemieścić cały ekwipunek i towary w taki sposób aby przygotować jak największą i najsolidniejszą tarczę chroniącą przed szkodliwym promieniowaniem nawet przez 36 godzin - tyle bowiem burza słoneczna może trwać. A zadaniem Radworks jest opracowanie najlepszego scenariusza na taką ewentualność.
Na razie celem NASA jest przygotowanie astronautów na misję trwającą od 6 do 12 miesięcy jednak pamiętajmy o planach organizacji Mars One, która na Czerwoną planetę chce wysłać "stałych" kolonistów będących jednocześnie uczestnikami największego reality show w historii. Dla nich konieczne będzie opracowanie rozwiązania zdecydowanie trwalszego.
Opuszczenie naszego kosmicznego domu zatem nie będzie łatwe, ale czy z podobnymi problemami nie zmagali się
Źródło: NASA
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/1856 ... kosmicznej


Załączniki:
Schron.jpg
Schron.jpg [ 21.31 KiB | Przeglądane 4049 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: środa, 19 lutego 2014, 10:00 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Satelita, który widzi co jesz
Firma Bell Aerospace, której satelity z serii Worldview obecnie dostarczają obrazu do popularnych Map Google i aplikacji Google Earth, w tym roku wystrzelić ma zwrócony w kierunku Ziemi teleskop trzeciej generacji. A ma on być na tyle potężny, że pozwoli dostrzec obiekty o średnicy zaledwie 25 centymetrów.
Satelita Worldview-3, który poruszał się będzie na wysokości 600 kilometrów nad Ziemią z prędkością prawie 29 tysięcy kilometrów na godzinę nie będzie przy tym skupiał się na pojedynczych obiektach - będzie on raczej nagrywał pełny obraz z trasy swego przelotu.
Rozdzielczość pozwalająca zobaczyć 25-centymetrowe obiekty zarezerwowana ma zostać dla amerykańskiej administracji rządowej (to i tak niewiele w porównaniu do wojskowych satelitów, które rzekomo - z oczywistych względów brak tu oficjalnych danych - mają posiadać rozdzielczość pozwalającą dokładnie dostrzec obiekty mniejsze niż 10 centymetrów). Dla zastosowań cywilnych udostępnione zostaną zdjęcia o rozdzielczości umożliwiającej dostrzeżenie obiektów półmetrowych co i tak jest sporym postępem względem obecnie używanego Worldview-2.
Do tego nowy satelita ma umożlwiać podgląd terenu w podczerwieni dzięki czemu możliwe będzie rozróżnienie obiektów sztucznych od naturalnych - dlatego też pochodzące z niego dane łatwiej będzie sprzedać większej ilości firm. Mają one bowiem trafić nie tylko do Google lecz do każdego kto będzie skłonny za nie zapłacić - w tym miejskich planistów czy leśników.
A my będziemy mogli obejrzeć swój dom z orbity w lepszej jakości.
Źródło: Bell Aerospace
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/1856 ... zi-co-jesz


Załączniki:
worldview-2-589cx205.jpg
worldview-2-589cx205.jpg [ 56.36 KiB | Przeglądane 4049 razy ]
worldview-3-589x581.jpg
worldview-3-589x581.jpg [ 93.04 KiB | Przeglądane 4049 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: czwartek, 20 lutego 2014, 09:27 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Obserwatorium zgubiło potężną asteroidę
Astronomowie zgubili asteroidę o wielkości trzech boisk piłkarskich, która tej nocy minęła Ziemię – donosi Slashgear.
Badacze nocnego nieba chcieli śledzić przelot asteroidy 2000 EM26 przy pomocy teleskopu zlokalizowanego na Pico del Teide, szczycie wulkanicznym Teneryfy - jednej z wysp archipelagu Wysp Kanaryjskich. Obserwacje pokrzyżowały jednak trudne warunki atmosferyczne. Teleskop zamarzł i nie był w stanie podążać za obiektem.
Zgubionej asteroidy wciąż nie udało się odnaleźć. Naukowcy nie chcą się jednak poddać i proszą o pomoc astronomów-amatorów. Gra jest warta świeczki, ponieważ 2000 EM26 rozmiarami odpowiada trzem boiskom piłkarskim, a od Ziemi dzieliła go odległość 1,62 mln mil.
Tym razem 2000 EM26 nie był w stanie zagrozić naszej planecie, ale w przyszłości może się do nas poważnie zbliżyć. Niestety, bez ponownego namierzenia asteroidy, nie uda się przewidzieć, jak blisko znajdzie się podczas następnego przelotu.
Astronomowie z całego świata starają się namierzać jak najwięcej takich obiektów, aby uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce przed rokiem w Rosji. Wyzwaniem są kosmiczne głazy nadlatujące od strony Słońca, ponieważ ich obserwacja przy pomocy urządzeń zlokalizowanych na Ziemi lub na orbicie jest praktycznie niemożliwa.
NASA wciąż szuka pieniędzy na uruchomienie nowych projektów, dzięki którym uda się wysłać w przestrzeń aparaturę mogącą namierzać asteroidy niewidoczne z Ziemi.
http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astr ... Id,1108393


Załączniki:
Śledzenie mijających Ziemię obiektów jest niezwykle ważne NASA.jpg
Śledzenie mijających Ziemię obiektów jest niezwykle ważne NASA.jpg [ 42.36 KiB | Przeglądane 4020 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: czwartek, 20 lutego 2014, 09:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Jaka przyszłość czeka mikro- i nanosatelity?
Niedawno doszło do publikacji prognozy rozwoju rynku mikro- i nanosatelitów, która przewiduje jeszcze szybszy niż wcześniej zakładano rozwój tego działu produkcji satelitów.
Mikro- i nanosatelity to dynamicznie rozwijający się segment przemysłu kosmicznego. Dziś, dzięki miniaturyzacji elektroniki, dostępie do sprzętu typu COTS (Commercial Off-The-Shelf) produkowanego na całym świecie oraz rozwoju telekomunikacji, możliwe jest budowanie satelitów mniejszych, tańszych i bardziej wydajnych niż jeszcze 20-30 lat temu. Przekłada się to na bardziej powszechny dostęp do danych uzyskanych przez satelity, co oznacza ich obecność na większej ilości rynków (np. indywidualna nawigacja, rolnictwo, transport, ochrona środowiska, systemy ratunkowe itp.).

Nic więc dziwnego, że od kilkunastu lat obserwujemy rosnącą ilość projektowanych, budowanych, testowanych i wreszcie wynoszonych na orbitę małych (100-500 kg), mikro (10-100 kg) i nano (1-10 kg) satelitów. Najpopularniejsze z nich są tzw. formatu CubeSat, często spełniających rolę edukacyjną. Oprócz CubeSatów obserwuje się rosnącą ilość budowanych nieco większych satelitów, np. o masie kilkunastu czy kilkudziesięciu kilogramów

Ile takich satelitów zostanie zbudowanych do 2020 roku? Amerykańska grupa SpaceWorks Enterprise opublikowała wyniki swojej analizy rynkowej dla mikro- i nanosatelitów dla "kategorii wagowej" pomiędzy 1 a 50 kg. Wynik jest dość zaskakujący: pomiędzy 2014 a 2020 rokiem około 2000-2750 mikro- i nanosatelitów o masie pomiędzy 1 a 50 kg zostanie zbudowanych i będzie czekać na lot na orbitę.

Spośród tych ponad dwóch tysięcy satelitów około 650 mikro- i nanosatelitów powinno zostać zbudowanych do końca 2016 roku. Jest to dramatyczny wzrost w ilości budowanych zminiaturyzowanych satelitów w porównani z ostatnimi latami, kiedy to budowano maksymalnie po kilkadziesiąt satelitów. Pod tym względem 2013 rok był przełomowy, gdyż wówczas na orbitę wyniesiono prawie sto mikro- i nanosatelitów.

W segmencie 1-50 kg w najbliższych latach format CubeSat 1 U (<1,33 kg) będzie wciąż najpopularniejszy pośród mikro- i nanosatelitów, jednak większe satelity będą coraz częściej budowane. SpaceWorks Enterprise prognozuje, że najbardziej wzrośnie segment nanosatelitów o masie 6 kg - przewiduje się kilkukrotny wzrost produkcji tego typu satelitów. W segmencie 1-10 kg około 25 proc. wszystkich zbudowanych nanosatelitów będzie właśnie mieć masę około 6 kg.

Ponadto przynajmniej 48 satelitów o masie poniżej 1 kg powinno w międzyczasie także zostać ukończonych i czekać na lot na orbitę. Warto tu jednak zauważyć, że satelity o masie poniżej 1 kg nie były celem prac SpaceWorks Enterprise i jest to jedynie "minimalna spodziewana" wartość.

Tegoroczna prognoza SpaceWorks Enterprise jest 2-3 razy wyższa od zeszłorocznej. Tak duża zmiana ma związek z ogłoszonymi i realizowanymi inicjatywami wykorzystującymi przynajmniej kilka mikro/nanosatelitów oraz zapowiedziami rozpoczęcia projektów z całego świata. Prognoza również sugeruje, że tworzy się rynek dla usługi wynoszenia małych satelitów na orbitę, który może także doświadczyć znacznego rozwoju w najbliższych latach.

Źródło informacji (SWE)

Krzysztof Kanawka

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misj ... Id,1107033

Przyszłość segmentu mikro- i nanosatelitów maluje się kolorowo
/materiały prasowe


Załączniki:
Przyszłość segmentu mikro- i nanosatelitów maluje się kolorowo.jpg
Przyszłość segmentu mikro- i nanosatelitów maluje się kolorowo.jpg [ 61.18 KiB | Przeglądane 4020 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: czwartek, 20 lutego 2014, 09:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nowy projekt DARPA pozwoli obserwować Ziemię w wysokiej rozdzielczości
Amerykańska DARPA rozpoczęła drugą i ostatnią fazę projektu MOIRE, której celem jest zbudowanie dużego orbitalnego systemu optycznego przy jednoczesnej wyraźnej redukcji masy i kosztów. Dzięki MOIRE będzie możliwe stworzenie teleskopu o aperturze aż 20 metrów.


Mała przestrzeń wewnątrz osłony aerodynamicznej i możliwości nośne dostępnych rakiet często prowadzą do znacznego ograniczenia możliwości wynoszonych satelitów. W szczególności jest to widoczne w przypadku satelitów wyposażonych w optyczne systemy, w tym i tych dokonujących obserwacji Ziemi (ang. Earth Observation, EO). Już w najbliższej przyszłości wymagania stawiane między innymi satelitom EO będą tak wysokie, że systemy optyczne staną się zbyt duże i zbyt ciężkie, by można je było wynosić na orbitę.

Jednym z potencjalnych rozwiązań tego problemu jest projekt MOIRE realizowany przez amerykańską Defense Advanced Research Projects Agency (DARPA). Ten projekt ma na celu stworzenie rozkładanej struktury optycznej, omijającej ograniczenia rakiet nośnych. Projekt MOIRE znajduje się obecnie w swojej drugiej i ostatniej fazie rozwoju. Celem projektu MOIRE jest m.in. zastosowanie lekkich polimerów jako układu optycznego zamiast szklanych soczewek lub luster.

Optyka opracowana w ramach projektu MOIRE opiera się na zjawisku dyfrakcji zamiast tylko skupiania czy odbijania światła. Każda z komórek polimerowej optyki projektu MOIRE jest niczym soczewka Fresnela. Następnie światło jest skupiane na sensorach, które przetwarzają uzyskany sygnał na obraz.

Technologia wypracowana w ramach projektu MOIRE będzie mogła mieć następujący wygląd: cienkie polimerowe membrany optyczne by były rozkładane na orbicie w formie "listków". Dzięki temu możliwe będzie osiągnięcie teleskopu o aperturze rzędu aż 20 metrów. Jest kilka razy więcej od obecnie stosowanych lub projektowanych satelitów EO czy astronomicznych. Poniższe nagranie prezentuje koncepcję działania technologii wypracowanej w ramach projektu MOIRE.

Dotychczas przeprowadzono już udane testy naziemne w ramach projektu MOIRE. Możliwość stosowania satelitów z układem optycznym o aperturze aż 20 metrów może doprowadzić do rewolucyjnych zmian zarówno w tematyce EO jak i przynajmniej części obserwacji astronomicznych.

Źródło informacji (DARPA)
Krzysztof Kanawka


http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misj ... Id,1107685

MOIRE pozwoli agencji DARPA na szczegółowe obserwacje naszej planety
/materiały prasowe


Załączniki:
MOIRE pozwoli agencji DARPA na szczegółowe obserwacje naszej planety.jpg
MOIRE pozwoli agencji DARPA na szczegółowe obserwacje naszej planety.jpg [ 66.07 KiB | Przeglądane 4020 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: czwartek, 20 lutego 2014, 09:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Skompletowano ostatnie lustro do nowego teleskopu kosmicznego James Webb
Budowa kosmicznego teleskopu James Webb Space Telescope, czyli JWST, to jeden z najdroższych i najważniejszych projektów naukowych jakie są obecnie prowadzone. NASA poinformował właśnie, że przybyły ostatnie trzy lustra potrzebne do jego skompletowania.
Docelowo pokryte warstwą złota lustro ma mieć średnicę 6,5 metra i będzie się składało z 18 składających się sześciokątnych modułów, z których każdy będzie miał własny napęd mechaniczny, pozwalający na stosowanie ich do poprawy ostrości. Teraz wszystkie lustra znajdują się w specjalnym pomieszczeniu o wysokiej czystości, które zostało zorganizowana przez zespół budujący teleskop. Lustra są wykonane z berylu i zostały pokryte warstwą złota. Każde z nich waży 20 kg.
Według planów JWST zastąpi wysłużony teleskop Hubble, który także może pracować w podczerwieni, wybranej jako podstawowe pasmo obserwacji dla JWST. W przeciwieństwie do swojego poprzednika, jednak pozwoli on zebrać siedem razy więcej światła, czyli będzie w stanie zaglądać znacznie głębiej w przestrzeń kosmiczną. Naukowcy obiecują sobie, że JWST będzie w stanie prowadzić obserwacje pojedynczych egzoplanet.
Teleskop miał kosztować 1,6 mld dolarów, ale według różnych szacunków kosztował już 8,8 mld dolarów i potrzebne są kolejne pieniądze a jego dokończenie i skuteczne wyniesienie na orbitę. Na razie planowane jest to w roku 2018. W projekcie uczestnizy nie tylko amerykańska NASA, ale też europejska ESA i kanadyjska CSA.

Urządzenie ma zostać umieszczone w punkcie libracyjnym L2, a nie na ziemskiej orbicie. Poza tym będzie zwrócone względem Słońca zawsze w jeden sposób, co pozwoli na bardziej efektywne wykorzystanie. Ma być chłodzony ciekłym azotem, a to świadczy o tym, że jego żywot w kosmosie może być krószy od słynnego HST.

Dodaj ten artykuł do społeczności
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/sko ... james-webb
James Webb Space Telescope - Źródło: NASA


Załączniki:
James Webb Space Telescope.jpg
James Webb Space Telescope.jpg [ 83.06 KiB | Przeglądane 4020 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: czwartek, 20 lutego 2014, 09:32 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Prognoza z wyrzutu masy: najnowszy model pokazuje, gdzie pojawią się zorze polarne
Naukowcy stworzyli model przetwarzający wybuchy na Słońcu w precyzyjne mapy pokazujące, gdzie na świecie rozbłyśnie zorza polarna. Dane dostarczane przez orbitujące dookoła Ziemi instrumenty są przetwarzane na dokładne informacje o widzialności, intensywności oraz energii cząsteczek dla każdego punktu na świecie.
Zorza polarna stanowi "efekt uboczny" potężnych wybuchów na Słońcu, wyrzucającym w przestrzeń ogromne ilości materii. Rozbłyski powstają dzięki przepływom energii, gdy wyrzucone przez gwiazdę cząsteczki przenikają ziemską jonosferę około 100 km nad powierzchnią Ziemi.
Eksplozje nazywane jako koronalne wyrzuty masy (z ang. coronal mass ejections, w skrócie CMEs) są dosyć często przez naukowców rejestrowane. Gdy poziom aktywności Słońca jest największy, zjawiska są obserwowane z częstotliwością do kilku dziennie.
Dotychczas rejestrowane podczas eksplozji dane nie pozwalały dokładnie przewidywać wystąpienia zórz. Dzięki naukowej współpracy stworzono teraz model, który pozwala przetwarzać je i generować prognozę.
\
Prognoza z wybuchu
Na podstawie danych rejestrowanych przez instrumenty podczas eksplozji naukowcy z Centrum Prognozowania Pogody Kosmicznej stworzyli projekt Aurora (z ang. zorza). Model stworzony przez P. Newell'a, (Johns Hopkins, Applied Physics Lab.) we współpracy z naukowcami z NESDIS National Geophysical Data Center (NGDC) przetwarza otrzymywane dane, generując precyzyjne mapy.
Zawarte w nich informacje podzielono na kategorie - widzialność, intensywność oraz ładunek energetyczny całkowity i elektronów. Wszystkie dane są szczegółowo wyliczone dla każdego punktu na globie.
Szybciej i więcej
Skuteczność sprawdzono w środę 19 lutego. Najświeższe uderzenie CMEs odnotowano 19 lutego. Magnetometry i sonda ACE (Advanced Composition Explorer) około 6.00 czasu środkowoeuropejskiego zarejestrowały wzrost prędkości wiatru słonecznego.
I to niemały - cząsteczki poruszały się ponad 100 km/sek szybciej niż normalnie, osiągając prędkość około 520 km/sek. Także gęstość plazmy wzrosła kilkunastokrotnie - zamiast 1-3 protonów na 1 cm sześcienny, urządzenia zarejestrowały około 20 protonów.
Umiarkowanie burzliwie
Dane, jakie zarejestrowały urządzenia, nie są szczególnie imponujące - notowano już wartości znacznie większe. Jednak ukierunkowanie wyrzutu w stronę Ziemi zaowocowało wzrostem aktywności geomagnetycznej i powstała umiarkowanie silna burza magnetyczna, jawiąca się na naszym niebie jako świetlne strumienie rozciągające się na horyzoncie.
Jej intensywność utrzymała się na poziomie 2 w 5-stopniowej skali. Była widoczna do 55 szerokości geograficznej liczonej od biegunów. Gdyby zjawisko wystąpiło kilka godzin wcześniej, prawdopodobnie byłoby dostrzegalna także w Europie Środkowej - również w Polsce. Przeszkodził w tym jednak wschód Słońca.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 8,1,0.html
Źródło: NOAA
Autor: mb/mj


Załączniki:
Prognozowane występowanie zorzy polarnej na półkuli północnej.jpg
Prognozowane występowanie zorzy polarnej na półkuli północnej.jpg [ 80.77 KiB | Przeglądane 4020 razy ]
Prognozowane występowanie zorzy polarnej na półkuli południowej.jpg
Prognozowane występowanie zorzy polarnej na półkuli południowej.jpg [ 64.49 KiB | Przeglądane 4020 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2014
PostNapisane: czwartek, 20 lutego 2014, 10:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Jasny meteor wtargnął w atmosferę nad Argentyną.
We środę o godzinie 07:45, Jorge Coghlan powiedział usłyszałem ogromny huk, wiele ludzi przestraszyło się, meteoryt rozpadł na mniejsze kawałki, potem powstała fala.
W promieniu czterdziestu kilometrów Wyraźnie słychać było eksplozję meteoru."

http://mindalert2013.blogspot.it/2014/0 ... space.html


Załączniki:
Meteor Argentynie.jpg
Meteor Argentynie.jpg [ 3.27 KiB | Przeglądane 4016 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 68 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL