Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 14:44

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: sobota, 11 lutego 2012, 10:06 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
W poniedziałek wystartuje pierwszy polski satelita
W poniedziałek 13 lutego zostanie wystrzelony w kosmos pierwszy polski satelita - PW-Sat. Zbudowali go studenci Politechniki Warszawskiej wspierani przez specjalistów z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Pierwotnie start był zapowiadany na 9 lutego. Start ma nastąpić w godz. 11:00-13:00 z kosmodromu w Gujanie Francuskiej, należącego do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).

Satelita należy do kategorii zwanej nanosatelitami, czyli satelitów o masach od 1 do 10 kg. Polski satelita jest elementem projektu CubeSat, kierowanego przez California Polytechnic State University. Grupą docelową projektu są studenci politechnik. Prace nad nim rozpoczęto w 2005 roku.
PW-Sat zbudowany jest z aluminiowego szkieletu, do którego przymocowane są wszystkie pozostałe elementy. Źródłem zasilania są fotoogniwa w liczbie ośmiu, umieszczone na ścianach satelity. Zapewniają one prąd o mocy minimum 2 W.
Do komunikacji z Ziemią satelita będzie używał modułu antenowego złożonego z czterech anten o długości 55 cm oraz modułu komunikacyjnego. Łączność będzie prowadzona na częstotliwościach 435,032 MHz (odbiór przez satelitę) oraz 145,902 MHz (nadawanie przez satelitę). Całością działania satelity będzie sterować komputer pokładowy.

Po znalezieniu się na orbicie, w ciągu pół godziny od oddzielenia się od rakiety nośnej, PW-Sat ma rozłożyć anteny komunikacyjne. Satelita będzie przesyłał na Ziemię dane telemetryczne, natomiast nie będzie wykonywał żadnych zdjęć - nie jest wyposażony w kamery, a jego celem jest test technologiczny.

Satelita zawiera eksperymentalne fotoogniwa, jednak podstawowym testem, który ma wykonać PW-Sat, jest sprawdzenie nowego systemu kontrolowanego opuszczenia orbity. System ten będzie mógł być stosowany przez satelity, które już zakończyły pracę, aby jako "kosmiczne śmiecie" nie stanowiły zagrożenia dla innych obiektów znajdujących się na orbicie okołoziemskiej. Do tej pory nie została opracowana skuteczna metoda na pozbywanie się zużytych satelitów, a zapowiadane są regulacje prawne wymuszające na operatorach satelitów bezpieczne ich wycofywanie z użytku po okresie eksploatacji.

Opracowany przez Polaków system ma niewielkie rozmiary i polega na tym, że satelita rozwija specjalny metrowy "ogon", który powoduje jego kontrolowaną deorbitację, czyli wejście obiektu w atmosferę, co skutkuje jego zniszczeniem. Przed rozłożeniem mechanizm mieści się w kostce sześciennej o wymiarach 10x10x11,3 cm i nie przekracza masy 1 kg.

PW-Sat został zaprojektowany i zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej zrzeszonych w dwóch kołach naukowych: Studenckim Kole Astronautycznym na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa oraz Studenckim Kole Inżynierii Kosmicznej na Wydziale Elektronicznym i Technik Informacyjnych. Studentów wspierali pracownicy Centrum Badań Kosmicznych PAN, mający doświadczenie w konstruowaniu aparatury do misji kosmicznych.

Polski satelita zostanie wyniesiony na orbitę dzięki Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), wraz z sześcioma innymi satelitami z serii CubeSat oraz z dwoma włoskimi satelitami przez nową rakietę nośną - Vega. Cała procedura przygotowań do startu rozpoczęła się w listopadzie ubiegłego roku zamontowaniem pierwszego członu P80 na platformie startowej. Potem domontowano drugi i trzeci człon (na paliwo stałe) oraz górny czwarty człon (na paliwo ciekłe).

(aka)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: poniedziałek, 13 lutego 2012, 09:54 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Mgiełka ujawnia plamy na Słońcu
Dzięki mroźnej mgle spowijającej po południu niektóre regiony naszego kraju, można było dostrzec na powierzchni Słońca ciemne plamy. Jeszcze lepiej wyglądały one na zdjęciach, które publikujemy.
Wczoraj po południu w niektórych regionach naszego kraju pojawiła się mroźna mgiełka, dzięki której można było dostrzec słońce, a nawet ciemne plamy na jego powierzchni.
Wiemy już, że plamy są w znacznej mierze odpowiedzialne za powstawanie zorzy polarnej w wysokich warstwach atmosfery.
Od jakiegoś czasu plam na Słońcu jest na tyle dużo i mają one tak duże rozmiary, że są z łatwością widoczne gołym okiem podczas wschodu lub zachodu słońca.
Jeśli jednak nie dysponujemy odpowiednimi filtrami słonecznymi, które chronią nasz wzrok przed uszkodzeniem, możemy wykonywać zdjęcia przez mgłę, która osłabia promieniowanie słoneczne i ujawnia zazwyczaj zupełnie nie zauważalne szczegóły na tarczy naszej dziennej gwiazdy.
Poniżej zamieszczamy zdjęcie Słońca z ciemnymi plamami, które udało nam się wykonać wczoraj po południu nad Wrocławiem. Prawie w samym środku tarczy znajduje się kompleks plam nr 1416. To właśnie dzięki niemu w najbliższych dniach na niebie mogą się pojawić zorze polarne.
Zrobiłeś zdjęcie plam słonecznych? Wyślij je do nas, najciekawsze opublikujemy: redakcja@twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/11 ... -na-sloncu

Fot. Andrzej Makowski, Wrocław w woj. dolnośląskim dla TwojaPogoda.pl


Załączniki:
content_12.02.2012c.png
content_12.02.2012c.png [ 374.63 KiB | Przeglądane 3982 razy ]
content_12.02.2012b.png
content_12.02.2012b.png [ 375.83 KiB | Przeglądane 3982 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: poniedziałek, 13 lutego 2012, 09:55 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
NA ŻYWO] PW-Sat już dziś znajdzie się na orbicie
Wspólna relacja serwisu Kosmonauta.net i portalu Astronomia.pl jest dostępna pod adresem: http://www.kosmonauta.net/index.php/Mis ... -vega.html.

Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) potwierdziła dzisiejszy start najnowszej z europejskich rakiet - Vegi. Zielone światło dla tego lotu oznacza również, że na orbitę w ciągu kilkunastu godzin trafi pierwszy polski studencki satelita PW-Sat. Satelita został zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej przy wsparciu specjalistów z Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz Biura Edukacyjnego ESA.

Ostateczny termin startu ogłoszono w niedzielę (12 lutego) wieczorem, podczas uroczystego powitania w Gujanie Francuskiej delegacji z różnych państw uczestniczących w projekcie konstrukcji rakiety Vega.

Vega jest najmniejszą z europejskich rakiet, której podstawowym celem będzie umieszczanie małych satelitów na niskich orbitach okołoziemskich (LEO). Wśród satelitów, które są umieszczane na LEO można wymienić satelity meteorologiczne, telekomunikacyjne, obserwacyjne Ziemi, edukacyjne i badawczo-rozwojowe. Jednym z nich będzie PW-Sat.

Start oznaczony jako VV01 będzie ukoronowaniem wieloletniej pracy nad konstrukcją, w której 65% całkowitych kosztów pokryły Włochy, 15% Francja, 6% Hiszpania, 5,6% Belgia, 3,5% Holandia, 1,3% Szwajcaria i 0,8% Szwecja. Jest to dobry przykład wspólnego europejskiego projektu w sektorze kosmicznym. W ciągu ostatnich lat nad przygotowaniem nowej rakiety pracowało łącznie ponad tysiąc specjalistów.

Start pierwszego egzemplarza rakiety V nastąpi w ciągu trwania tzw. okna startowego, między godz. 11:00 i 14:00 czasu polskiego. Vega wystartuje z Europejskiego Portu Kosmicznego w Kourou, w Gujanie Francuskiej. Z tego kosmodromu startują europejskie rakiety Ariane, a od niedawna także rosyjskie Sojuz. Przez niewielką odległość do równika kosmodrom ten jest uważany za miejsce startowe gwarantujące korzystne wynoszenie ładunków na orbitę.

Na nowej rakiecie Vega na LEO poleci łącznie dziewięć satelitów - dwa większe satelity przygotowane przez instytucje włoskie LARES i ALMASat-1 oraz siedem CubeSatów, zbudowanych przez europejskie uniwersytety. To właśnie wśród nich znajdzie się pierwszy polski satelita studencki, PW-Sat. PW-Sat, podczas swojego pobytu na orbicie, ma przetestować system przyśpieszonej deorbitacji satelitów po zakończonym okresie ich użytkowania. Deorbitacja to czynność pozwalająca na ograniczenie problemu "kosmicznych śmieci", które stanowią potencjalne zagrożenie dla innych, przebywających na orbicie satelitów oraz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), na której stale przebywają astronauci.

Między innymi ze względu na zastosowanie systemu deorbitacyjnego, ESA zdecydowała się umożliwić wysłanie PW-Sata - mimo że nasz kraj dopiero negocjuje pełne członkostwo w tej organizacji.

Fakt, że w Polsce można zbudować satelitę, jest też bardzo istotny z perspektywy rozwijającego się sektora kosmicznego w naszym kraju. Przestrzeń kosmiczna jest bardzo atrakcyjna z punktu widzenia inwestorów oraz przemysłu technologicznego. Szacuje się, iż każda złotówka zainwestowana w rozwiązania kosmiczne po kilkunastu latach zwraca się nawet siedmiokrotnie w różnych formach, w tym innowacji czy komercyjnych spinoffów.

[ Zespół informacyjny PW-Sat ]
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=3025

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: poniedziałek, 13 lutego 2012, 16:39 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Najnowsze mapy satelity PLANCK odsłaniają nowe oblicze Drogi Mlecznej
Nowe mapy Drogi Mlecznej skonstruowane na podstawie danych pomiarowych satelitarnej misji PLANCK (Europejskiej Agencji Kosmicznej, realizowanej przy znaczącym współudziale NASA) ujawniają dotychczas nieznane obszary zimnego gazu oraz tajemniczą mikrofalową poświatę wokół Centrum Galaktyki. Mapy te zapewne staną się źródłem wielu nowych obiektów do szczegółowych badań, a także pozwolą nam lepiej zrozumieć tajemnice naszej Galaktyki.

"Nasze najnowsze mapy ujawniają nowe, ekscytujące oblicza Galaktyki - mikrofalową poświatę wokół Centrum Galaktyki, oraz zimny gaz, który uprzednio nie był obserwowany" - powiedział prof. dr hab. Krzysztof M. Górski, jeden z liderów zespołu naukowego misji PLANCK z laboratorium NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie oraz Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Mikrofalowe mapy całego nieba zdominowane są przez "zamglone" pasmo Drogi Mlecznej i kryją niewyjaśnioną obecnie poświatę, której istnienie sugerowano już uprzednio na podstawie analizy obserwacji wykonanych przez misje NASA WMAP.

Mikrofalowa poświata wyłania się z obszaru wokół Centrum Galaktyki i wygląda podobnie do światła emitowanego przez elektrony przyspieszane w polach magnetycznych. "Jesteśmy jednak zaskoczeni, bo emisja ta charakteryzuje się innym rozkładem energii, o intensywności szybciej rosnącej w stronę fal krótkich, w porównaniu z innymi obszarami Galaktyki" - komentuje profesor Górski.

Wśród proponowanych wyjaśnień tego zjawiska warto wymienić m.in. zwiększone tempo wybuchów gwiazd supernowych w tych rejonach Galaktyki, galaktyczne wiatry, skolimowany wypływ materii napędzany przez centralną masywną czarną dziurę, jak również anihilację cząstek ciemnej materii. Ciemna materia stanowi mniej więcej czwartą część masy Wszechświata, ale jej fizyczna natura pozostaje dotychczas niezrozumiała. Jednak, jak dotąd, żadne z tych wyjaśnień nie zostało potwierdzone i kwestia interpretacji poświaty pozostaje otwarta.

Druga nowa mapa utworzona na podstawie obserwacji satelity PLANCK pokazuje rozkład molekularnego gazu, tlenku węgla, i jest pierwszą tego rodzaju mapą całego nieba. "Tlenek węgla jest składnikiem zimnych obłoków gazowych, które wypełniają Drogę Mleczną i inne galaktyki. Obłoki te, zawierające głównie molekularny wodór, stanowią rezerwuary materii, w których rodzą się nowe gwiazdy" - kontynuuje profesor Górski.

Molekularny wodór emituje niewiele promieniowania jest więc trudnym obiektem do obserwacji. Tlenek węgla, który powstaje w podobnych warunkach fizycznych - w zimnych, gęstych obłokach gazowych - dużo łatwiej emituje promieniowanie i, mimo że jest obecny w znacznie mniejszych ilościach niż molekularny wodór, łatwiej go zaobserwować. Dlatego astronomowie na podstawie obserwacji tlenku węgla dokonują identyfikacji obszarów formowania się nowych gwiazd.

Przeglądy obserwacyjne realizowane za pomocą naziemnych radioteleskopów są niezwykle czasochłonne i dlatego koncentrują się zwykle na obszarach nieba, w których obłoki molekularnego tlenku węgla były już obserwowane wcześniej. "Satelita PLANCK obserwuje w trakcie swojej misji cale niebo i pozwala astronomom odkrywać tlenek węgla tam, gdzie nie spodziewaliśmy się go znaleźć" - dodaje profesor Górski.

Głównym celem misji satelity PLANCK są pomiary kosmicznego promieniowania tła pochodzącego z okresu Wielkiego Wybuchu, oraz rozszyfrowanie zakodowanej w tym promieniowaniu informacji o składzie, ewolucji i strukturze Wszechświata.

Jednak reliktowe promieniowanie tła może być prawidłowo analizowane dopiero wtedy, gdy wszystkie bardziej lokalne źródła promieniowania elektromagnetycznego, takie jak np. wspomniana mikrofalowa poświata, czy emisja molekuł tlenku węgla, zostaną zidentyfikowane i skorygowane w danych pomiarowych.

"Długotrwale i żmudne identyfikowanie oraz usuwanie >>lokalnych zanieczyszczeń<< pomiarów kosmologicznych sygnałów w promieniowaniu tła przynosi nam w rezultacie wdzięczny prezent w postaci nowych zbiorów danych astronomicznych, które stymulują nowe badania i przynoszą ciekawe wyniki w najbardziej aktywnych dziedzinach astronomii galaktycznej i pozagalaktycznej" - podsumowuje profesor Górski.

Pierwsze naukowe wyniki misji PLANCK związane bezpośrednio z Wielkim Wybuchem i jego reliktowym promieniowaniem spodziewane są w roku 2013. Obecnie ogłaszane nowe wyniki naukowe prezentowane są w tym tygodniu na międzynarodowej konferencji w Bolonii. Dodatkowe informacje są dostępne na stronach internetowych http://www.esa.int/planck oraz http://www.nasa.gov/planck.

[ OA UW ]
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=3026

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: wtorek, 14 lutego 2012, 09:20 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Wystartował pierwszy polski satelita
55 lat po umieszczeniu przez ZSRR na orbicie pierwszego sztucznego satelity, Sputnika, Polska umieszcza na orbicie pierwszego własnego satelitę, który jest dziełem konstruktorów z Politechniki Warszawskiej.
Dzisiaj bardzo ważny dzień dla polskiej nauki. Na orbitę okołoziemską został wyniesiony pierwszy polski satelita. Rozpoczęliśmy tym samym erę kosmiczną.
PW-Sat wystartował o godzinie 11:00 czasu polskiego z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej w północnej części Ameryki Południowej na pokładzie rakiety Vega, dla której był to dziewiczy lot (dotychczas korzystano z rakiety Ariane-5).
Na orbitę poza polskim satelitą poleciało także 6 innych uczelnianych projektów, oraz dwie duże satelity przeznaczone do zastosowań komercyjnych.
Wszystkie satelity zgodnie z planem odłączyły się od rakiety Vega i obecnie okrążają Ziemię. Naukowcom udało się nawiązać pierwszy kontakt, a to oznacza, że misja przebiega pomyślnie.
PW-Sat to projekt niekomercyjny (został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną za darmo), który ma zbadać możliwość i systemy pozwalające na deorbitację satelity, czyli ściągnięcie jej z orbity, aby nie powiększała ilości kosmicznych śmieci, jeśli nie będzie już potrzebna.
PW-Sat dzięki specjalnemu mechanizmowi w ciągu roku od wyniesienia w przestrzeń kosmiczną, ulegnie deorbitacji i spaleniu w atmosferze ziemskiej. Poniżej wideo ze startu pierwszego polskiego satelity.
W tym roku na orbitę trafi jeszcze jeden polski satelita naukowy BRITE-PL "Lem". Skonstruowali go naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... i-satelita

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: wtorek, 14 lutego 2012, 09:21 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Na Ziemię spadł kawałek Marsa - film
Naukowcy z brytyjskiego Muzeum Historii Naturalnej twierdzą, że odłamek skały o wadze 1 kilograma, który trzymają w folii aluminiowej to jeden z najciekawszych meteorytów, które dotarły na Ziemię w ciągu ostatnich 100 lat. Skalny odłamek najprawdopodobniej pochodzi z Marsa i spadł na suchy, jałowy teren w Maroku, więc jest w bardzo dobrym stanie.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: wtorek, 14 lutego 2012, 09:22 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kolejny bardzo aktywny obszar na Słońcu
Bardzo aktywny obszar, który w styczniu popisywał się wybuchami klasy M i X, znów pojawił się na tarczy Słońca - informuje serwis SpaceWeather.com.
W zeszłym miesiącu najaktywniejszym miejscem na tarczy Słońca był obszar nr 1402, który popisał się kilkoma dużymi wybuchami, w tym 27 stycznia, największym wybuchem klasy X2.
Wraz z obrotem naszej dziennej gwiazdy grupa 1402 schowała się za zachodnim brzegiem tarczy i przez ostatnie dwa tygodnie nie była widoczna z Ziemi. Teraz znów zaczyna wyłaniać się zza północno-wschodniego krańca - tym razem oznaczona numerem 1419.
Energia pola magnetycznego w niej zawarta pozwala na popisywanie się filarami typu B i C. Nie jest więc wykluczone, że ten aktywny obszar wcale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/kolejny ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: wtorek, 14 lutego 2012, 09:22 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
NASA wyłączyła swój ostatni duży komputer
Ostatni z wielkich komputerów klasy mainframe, będących niegdyś symbolem potęgi NASA został wyłączony - informuje "CNET News".
Mainframe to duży system komputerowy, przeznaczony do zarządzania wielką liczbą danych oraz przetwarzania wyspecjalizowanych zadań. Kiedyś komputery o takich parametrach zajmowały wielkie klimatyzowane hale, teraz są wielkości lodówki.
Wielu specjalistów od komputerów od dawna uważała mainframe za maszyny przestarzałe, elektroniczny odpowiednik dinozaurów. Producent - firma IBM - kontratakowała, poprawiając wydajność, wprowadzając nową technologię, a nawet nazywając swoje dzieła jak dinozaury (chociażby T-Rex czy Raptor). Wciąż jednak są dziedziny, w których wielki komputer ma rację bytu.
Gdy w roku 1968 w NASA instalowano pierwsze tego rodzaju komputery (IBM System 360 Model 95), były one szczytowym przejawem rozwoju technologii. Teraz dla NASA era mainframe się skończyła - w Marshall Space Flight Center wyłączono ostatni mainframe - IBM Z9.
W latach 60. zainstalowane w IBM komputery potrafiły wykonywać 330 milionów działań matematycznych na minutę i miały cztery megabajty pamięci operacyjnej (plus megabajt pamięci „ultra szybkiej"). Teraz najszybszy superkomputer osiąga 10,5 biliarda operacji na sekundę (PFLOPS).
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nasa-wy ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: wtorek, 14 lutego 2012, 09:24 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Co poruszyło głazem na Księżycu?
Astronomowie mieli od jakiegoś czasu zagwozdkę. Na zdjęciach Księżyca udało im się bowiem dostrzec pewien samotny głaz, za którym ciągnie się widoczny wyraźnie ślad. Co mogło poruszyć kilkudziesięciotonowym kamieniem?
Patrząc na zdjęcie dostarczone przez sondę Lunar Reconneissance Orbiter (LRO) można by dojść do wniosku, że głaz przesunął się w ciągu zaledwie jednej nocy lub kilku dni.
Prawda jest jednak taka, że po bliższym przyjrzeniu się śladowi zostawionemu przez 9-metrowej średnicy kamień, widać wyraźnie, że zatrzymał się on już jakiś czas temu.
Widać po prostu na tym slajdzie kratery pozostawione przez meteoryty uderzające w powierzchnię Srebrnego Globu na przestrzeni milionów lat.
Dokładniejsze zbadanie częstotliwości występowania tych kraterów, biorąc pod uwagę częstotliwość bombardowania Księżyca, pozwoliło nawet na ustalenie mniej więcej czasu przesunięcia głazu.
Jeśli obliczenia astronomów są właściwe, to głaz musiał przesunąć się nie dalej jak 50-100 milionów lat temu. Oczywiście ślad był w stanie przetrwać na Księżycu tak długo z powodu braku atmosfery, a więc i nieobecności wiatru.
Do jego kompletnego zniknięcia potrzebne będą kolejne dziesiątki, a nawet setki milionów lat. Najważniejszym i najbardziej pobudzającym wyobraźnię faktem było jednak to, co poruszyło tak wielki kamień?
Obecnie najbardziej prawdopodobnymi wersjami jest małe trzęsienie ziemi spowodowane przez uderzenie w Księżyc większego meteorytu w okolicy, lub też bezpośrednie uderzenie przez mniejszy, kosmiczny obiekt.
A dlaczego pokonał on tak długą trasę? Mimo, że nie widać tego na zdjęciu w kolorach naturalnych (dla ludzkiego oka) to bliższe zbadanie otoczenia przez urządzenie nazwane WAC (Wide Angle Camera) Digital Elevation Model przyniosło dokładniejszy obraz topografii Księżyca, na który widać wyraźnie, że głaz zsunął się po prostu ze szczytu.
Widać też, że w najbliższej przyszłości nigdzie się on nie wybiera, tak więc będziemy mogli spokojnie go zbadać, być może nawet bezpośrednio. Zakładając, że odwiedzimy Srebrny Glob ponownie, co planowane jest krótko po 2020 roku. http://www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... a-ksiezycu


Załączniki:
Przesuwający się głaz..jpg
Przesuwający się głaz..jpg [ 246.1 KiB | Przeglądane 3961 razy ]
Topografia terenu..jpg
Topografia terenu..jpg [ 27.94 KiB | Przeglądane 3961 razy ]
Położenie głazu w widzialnym świetle naturalnym..jpg
Położenie głazu w widzialnym świetle naturalnym..jpg [ 172.51 KiB | Przeglądane 3961 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: czwartek, 16 lutego 2012, 11:04 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
12. Europejskie Sympozjum ochrony ciemnego nieba
Bielsko-Biała, 13-15.09.2012r., Polska
Zaproszenie:
Program Ciemne Niebo Stowarzyszenia POLARIS - OPP oraz Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego mają przyjemność zaprosić na 12. Europejskie Sympozjum ochrony ciemnego nieba, które odbędzie się w dniach 13-15 września 2012r. w Bielsku-Białej, na terenie ZIAD-u Bielsko-Biała S.A. w trakcie 25. Międzynarodowych Targów Energetycznych ENETGETAB 2012.



Program:
W trakcie trzydniowego spotkania przewiduje się m.in.:
- szeroki blok prelekcyjny na temat sposobów ochrony ciemnego nieba,
- prezentacja systemów redukujących zanieczyszczenie sztucznym światłem,
- zwiedzanie największych w Polsce targów energetycznych ENERGETAB 2012,
- wycieczkę koleją gondolową na Szyndzielnię,
- ASTROEVENT okolicznościowy na terenie Sopotni Wielkiej w obszarze ochrony ciemnego CN-001,
- prezentacja stanowisk tematycznych podczas targów,
- prezentację Izerskiego Parku Ciemnego Nieba - pierwszego tego typu w Polsce (CN-003),
- wystawa zdjęć i sprzętu dydaktycznego,
- i inne.


Dalsze informacje wkrótce.
http://www.ciemneniebo.pl/index.php?opt ... 1&Itemid=1

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: czwartek, 16 lutego 2012, 19:10 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Śledź na żywo pracę kosmicznego robota
Robonaut 2, pierwsza humanoidalna maszyna w kosmosie, rozpoczął swą pracę na pokładzie Stacji Kosmicznej. Dzięki kamerce obsługiwanej przez NASA możecie na żywo śledzić jego poczynania.
Pamiętacie jeszcze robota nazwanego Robonaut 2, będącego pierwszą humanoidalną maszyną w przestrzeni kosmicznej?
Niedawno został on przez członków załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej uruchomiony i co ciekawe, możemy oglądać go podczas pracy na żywo, dzięki kamerce umieszczonej na pokładzie kosmicznego laboratorium.
Transmisję na żywo śledziło do tej pory blisko 100 tysięcy internautów. W czasie, gdy robot jest wyłączony, przekaz jest przerywany, ale w zamian możemy podziwiać lot Stacji Kosmicznej nad Błękitną Planetą w czasie rzeczywistym.
Robonaut 2 to owoc trzyletniej współpracy NASA i koncernu motoryzacyjnego General Motors. Jest to jeden z bardziej zaawansowanych technologicznie cyborgów, które mogą bezpiecznie współpracować z ludźmi na ziemi i w kosmosie.
Robonaut 2 dotarł na Międzynarodową Stację Kosmiczną z misją STS-133 w lutym 2011 roku. Został zainstalowany w laboratorium Destiny, gdzie jego praca jest obecnie testowana w warunkach mikrograwitacji.
Robot składa się z "głowy", w której umieszczone są kamery, dwóch ramion zakończonych chwytakami i tułowia, w którym znajduje się jego komputer sterujący. Posiada ponad 350 sensorów, 42 stopnie swobody i waży 150 kilogramów. Poniżej możecie go zobaczyć w akcji. www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... ego-robota

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: sobota, 18 lutego 2012, 19:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kanion Kolorado to przy nim pchełka
Na Marsie znajduje się największy kanion w całym Układzie Słonecznym. Dolina Marinerów jest 14 razy dłuższa i 3 razy głębsza niż słynny Wielki Kanion Kolorado. Zapraszamy w wirtualną podróż przez kanion.
Valles Marineris jest najbardziej złożoną formacją geologiczną jaką kiedykolwiek poznaliśmy i jednocześnie najciekawszą częścią powierzchni Marsa.
Dolina Marinerów ciekawi naukowców od czasu pierwszego zdjęcia wykonanego przez sondę Mariner 9 pod koniec października 1971 roku.
Po dziś dzień kanion został bardzo dokładnie zbadany przez naukowców, dzięki czemu powstała dokładna animacja kanionu w formie "lotu ptaka".
Rozmiary kanionu są oszałamiające. Ma on ponad 5 tysięcy kilometrów długości (tyle co z zachodniego do wschodniego wybrzeża USA), 200 kilometrów szerokości i 7 kilometrów głębokości.
Dla porównania Wielki Kanion Kolorado ma 349 kilometrów długości, 29 kilometrów szerokości i maksymalnie 2,1 kilometra głębokości. Gdybyśmy umieścili Wielki Kanion wewnątrz Doliny Marinerów, to stanowiłby on zaledwie jedną z jego mniejszych odnóg.
Jak powstał ten niezwykły kanion? Wyżłobiony został, podobnie jak Kanion Kolorado, przez rzekę. Naukowcy sądzą, że musiała ona mieć rozmiary i siłę setek Amazonek, aby dokonać przez miliony lat takich wgłębień.
Zobaczcie, jak wygląda ten niesamowity zakątek Czerwonej Planety na animacji z lotu ptaka. www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... im-pchelka

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: poniedziałek, 20 lutego 2012, 14:02 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Można już oglądać meteoryt z Sołtman
W Olsztynie widzowie mogą już podziwiać trzy niewielkie kawałki meteorytu, który spadł w ubiegłym roku na gospodarstwo agroturystyczne w Sołtmanach koło Kruklanek. Kosmiczny meteoryt trafił do kolekcji Planetarium w Olsztynie.
Meteoryt Sołtmany waży ponad 10 dkg i jest pierwszym od 17 lat, który spadł w Polsce na pomieszczenia gospodarcze 30 kwietnia 2011 roku. Nikomu na szczęście wtedy nic się nie stało. Skończyło się na dziurze w poszyciu dachowym.

Meteoryt dołączył do kolekcji prawie 200 kosmicznych nabytków zgromadzonych w olsztyńskim planetarium. Są to meteoryty: kamienne, żelazne i żelazno-kamienne. Planetarium w Olsztynie ma także największy w Polsce meteoryt Gibeon znaleziony w Namibii ważący prawie 30 kilogramów.
http://www.ro.com.pl/aktualnosci/tresc/ ... z_Soltman/


Załączniki:
2012-02-20 12h42_45.png
2012-02-20 12h42_45.png [ 657.43 KiB | Przeglądane 3905 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: poniedziałek, 20 lutego 2012, 14:03 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kałuże na Marsie. Czy woda we Wszechświecie naprawdę jest czymś niezwykłym?
Od czasu do czasu w mediach pojawiają się doniesienia rozpoczynające się od sformułowania "Amerykańscy naukowcy odkryli ślady wody na..." - tu pada nazwa dowolnego obiektu astronomicznego. Z doniesień tych dowiadujemy się, iż wykrycie wody może wiązać się z obecnością życia, co chętnie potwierdza jeden z "amerykańskich naukowców" o nazwisku Chandrasekhar, złapany przez dziennikarza na korytarzu Europejskiej Agencji Kosmicznej w Paryżu.
Był okres mody na wodę na Marsie (gdzie regularnie odnajduje się skromne ślady lodu i pary wodnej), na Księżycu (gdzie indyjska sonda Chandrayaan-1 potwierdziła w 2008 roku ślady lodu na dnie kraterów), na odległych satelitach planet gazowych (gdzie wody nie brakuje), a nawet na olbrzymich planetach pozasłonecznych (gdzie wody jest tyle, co i na "naszych" planetach olbrzymich, czyli potencjalnie sporo).
Znaczna część emocji wywoływanych przez "poszukiwaczy wody" wiąże się z poglądem, że woda jest we Wszechświecie nie tylko rzadka, ale i cenna. Sytuacja przypomina więc trochę nastrój panujący w czasie amerykańskiej gorączki złota, gdy do saloonu wpada poszukiwacz i drżącym głosem dzieli się plotką, że w strumieniu położonym 30 mil na zachód jego godny zaufania znajomy widział coś żółtawego.
Woda oczywiście może być cenna, a nawet bezcenna - czy jednak woda i życie naprawdę muszą iść w parze? Jest to bardzo ciekawy temat na inną okazję; na razie spróbujmy się zastanowić, czy woda rzeczywiście jest we Wszechświecie towarem deficytowym?
Mokry Wszechświat?
Zacznijmy od podstaw. Cząsteczka wody to H2O - składa się więc z dwóch atomów wodoru [H] i jednego atomu tlenu [O]. W największym uproszczeniu można więc spodziewać się występowania wody wszędzie tam, gdzie atom tlenu zechce zderzyć się z atomem wodoru i nawiązać z nim bliższą znajomość. Warto dodać, że znaczna część medialnych doniesień na temat "wody na Marsie" dotyczy nie tyle wykrycia wody, co np. samej "zubożonej" o jeden atom wodoru grupy -OH dołączonej do rozmaitych związków mineralnych.)
Wodór jest najbardziej "pospolitym" pierwiastkiem, drugi jest hel - ok. 95% masy całej "normalnej" materii we Wszechświecie zawartych jest w tych tylko dwóch pierwiastkach! Tlen, jak się okazuje, jest już trzeci na liście. Oznacza to, że w uśrednionej objętości kosmicznego gazu, pośród zderzających się losowo cząstek, zderzenia pomiędzy atomami wodoru, helu i tlenu należą do najbardziej prawdopodobnych spośród wszystkich możliwych kombinacji. Biorąc ponadto pod uwagę fakt, iż hel należy do gazów szlachetnych i jest niereaktywny - co oznacza w praktyce, że zderzając się przypadkowo z jakimkolwiek innym atomem, atom helu wykazuje całkowity brak zainteresowania trwałym związkiem - cząstki OH i H2O powinny należeć do najbardziej powszechnie występujących związków chemicznych we Wszechświecie.
Tak też jest w rzeczywistości - badania gazu galaktycznego i pozagalaktycznego nieodmiennie pokazują, że OH jest jednym z najpowszechniejszych w Kosmosie związków chemicznych, tuż po H2 i CO (węgiel [C] jest czwarty, po tlenie). Nie ma w tym nic dziwnego - Natura konstruuje na bazie tego, co się akurat trafi pod ręką. Skoro trafił nam się Wszechświat bogaty w tlen, Wszechświat bogaty w wodę to już tylko kwestia kilku dalszych kroków.
Mokry Układ Słoneczny?
To wszystko bardzo piękne, ale odrobinę abstrakcyjne. Rozrzucone z rzadka po galaktycznym gazie cząstki OH i H2O to nie to samo co szemrzący strumyk - czy więc cokolwiek z tego kosmicznego bogactwa ląduje w końcu na planetach? Skoro tyle we Wszechświecie wody, to czemu Merkury, Wenus, Księżyc i Mars wydają się suche jak pieprz? (Ziemia to oczywiście przypadek szczególny. Ziemia to zawsze przypadek szczególny).
Powstawanie układów planetarnych to złożony i nieprawdopodobnie interesujący proces, w wyniku którego z wirującego dysku składającego się z zapylonego gazu w końcu wyłaniają się gazowe, lodowe i skaliste planety plus cała masa pomniejszych towarzyszy. Z naszego punktu widzenia szczególnie interesujące są losy rozprzestrzenionej po tym dysku wody. Historia jest nieco zawiła, ale na szczęście łatwo jest ją sobie wyobrazić. Zależnie od preferencji można zamknąć oczy albo pomagać sobie rękami. (Einstein ponoć preferował myślenie połączone z machaniem rękami; genialny matematyk D. Hilbert "uprawiał" matematykę, grzebiąc w grządkach, jak w "Psychologii odkryć matematycznych" podaje J. Hadamard).
Wyobraźmy sobie następujący obraz: kręcący się statecznie dysk wypełniony mniej więcej równomiernie typową kosmiczną mieszaniną gazu i pyłu: a więc wodór, hel, tlen, węgiel, żelazo, neon, azot... i tak dalej, w tej mniej więcej kolejności - wszystko w postaci gazu lub drobniutkiej kaszki. Wirowanie odbywa się wokół młodziutkiej gwiazdy, która emituje na wszystkie strony potworne ilości cząstek i promieniowania - minie jeszcze trochę czasu, zanim osiągnie dojrzałość i rozpocznie stateczny żywot; póki co szaleje. Dysk nagrzewa się więc od środka, podczas gdy jego brzegi pozostają tak samo śmiertelnie zimne, jak i cała reszta otaczającego układ planetarny gazu. O ile więc temperatury w pobliżu gwiazdy sięgają tysięcy stopni Celsjusza, na brzegach dysku panują temperatury rzędu -200?C.
Każdy związek chemiczny posiada charakterystyczną temperaturę topnienia i parowania - w każdym konkretnym miejscu dysku możemy więc przewidzieć na podstawie panującej tam temperatury, które związki będą zestalone do postaci ziarenek, a które pozostaną w gazie. Przykładowo, w takiej odległości od gwiazdy, w której gaz został nagrzany do temperatury 300?C, woda będzie występować wyłącznie w postaci gazowej. Wystarczy jednak odsunąć się, bagatela, paręset milionów kilometrów od gwiazdy, gdzie dysk ma temperaturę, powiedzmy, -20?C, a wszystkie cząstki H2O będą związane w lodowym pyle lub, bardziej obrazowo, wirujących sobie radośnie śnieżkach.
Odległość od gwiazdy, w której średnia temperatura wynosi 0?C i ma szansę pojawić się lód, astronomowie nazywają po prostu "linią śniegu" (snow line). Patrząc na nasz własny Układ Słoneczny, nietrudno wywnioskować, gdzie taka linia śniegu znajduje się obecnie. Temperatury na Merkurym osiągają setki stopni Celsjusza, na Księżycu temperatury oscylują nieco poniżej zera (choć wahania są olbrzymie), a Mars ze średnią temperaturą -55?C jest już miejscem potwornie zimnym (innego zdania byliby pewnie mieszkańcy rosyjskiego Wierchojańska, gdzie średnia temperatura stycznia to -50?C). W okresie kluczowym dla powstawania Układu Słonecznego linia śniegu leżała nieco dalej niż obecnie - jednak ślady jej widoczne są do dzisiaj.
Wróćmy do naszej wizji: kręcący się wokół gwiazdy zapylony gaz oraz brutalnie wiejący wiatr słoneczny. Łatwo sobie wyobrazić, że wszystko, co w danej odległości od gwiazdy pozostaje w fazie gazowej, zostanie w końcu wywiane na zewnątrz: znacznie trudniej jest zdmuchnąć bryłkę kamienia lub lodu niż otaczający go ośrodek gazowy. Ostateczny skład ciał układu planetarnego ustala się więc - między innymi - w wyniku nałożenia się na siebie tych dwóch efektów: bilansu ciało stałe/gaz w danej odległości oraz "wiatru" systematycznie wydmuchującego na zewnątrz wszystko, co w danej temperaturze pozostaje w fazie gazowej.
Przykładowo, w pewnej odległości od gwiazdy, gdzie gaz został podgrzany do temperatury 500 C, ziarenka skalne i metaliczne - choć gorące - nie ulegają stopieniu i wiatr słoneczny wywiera na nie niewielki wpływ. W otaczającym te ziarenka gazie znajdują się pozostałe, bardziej lotne związki, m.in. woda, metan, amoniak, dwutlenek węgla - wiatr słoneczny stopniowo wywiewa je więc "na zewnątrz". W pewnej odległości temperatura spadnie na tyle, że któryś z tych związków - na przykład H2O - skondensuje i przy panujących tam niskich ciśnieniach zacznie stopniowo tworzyć lodowe bryłki. Bryłki lodu nie tak łatwo zdmuchnąć... i tak dalej - zubożona o H2O mieszanka jest zdmuchiwana dalej.
Obserwacja naszego własnego planetarnego podwórka wydaje się potwierdzać ten model. Jak już wspomniałem wyżej, planety i satelity leżące "wewnątrz" linii śniegu są prawie bez wyjątku suche - a szczególny przypadek Ziemi to temat na inną okazję.
Gdy jednak odsuniemy się odrobinę od Słońca, Układ Słoneczny nagle wypełni się wodą, lodem i śniegiem. Orbitująca wokół Jowisza Europa ma pod powierzchnią prawdopodobnie cały ocean wielokilometrowej grubości; Ganimedes i Kallisto to "brudne śnieżki" - składają się pół na pół z lodu i kamieni. Wokół Saturna fruwają prawie wyłącznie tego typu "brudne śnieżki" o różnych proporcjach materiałów lodowych i skalnych; należy do nich olbrzymi Tytan, jak i skromnych rozmiarów Mimas. Na powierzchni Enceladusa funkcjonuje nawet cały niezwykle interesujący "wulkanizm lodowy" - analogiczny do ziemskiego, ale w całości oparty na "magmie" składającej się z wody. Uran i Neptun praktycznie w całości składają się z lodu, również komety to tak naprawdę ciała lodowe - choć obok zamrożonej wody występują też tam i inne składniki, m.in. zamrożony metan i amoniak, oraz nieunikniona domieszka elementów skalistych.
Ogółem, po odjęciu od masy Układu Słonecznego trzech obiektów "nudnych", bo składających się z grubsza z pierwotnej mieszaniny wodoru i helu - Słońca, Jowisza i Saturna - ok. 4/5 całej pozostałej masy to lód. Szczegółowe proporcje nie są znane, ale lód H2O stanowi jeden z głównych składników tej mieszaniny.
Nic więc dziwnego, że znalezienie wody w Układzie Słonecznym nie jest niewykonalne. Całe jego zewnętrzne rubieże są przecież nawodnione lepiej niż Pojezierze Mazurskie. Skąd natomiast wziąć wodę w okolicach Ziemi? Nic prostszego. Po pierwsze, usuwanie pary wodnej w trakcie powstawania układów planetarnych nigdy nie jest doskonałe; tak naprawdę nic we Wszechświecie nie działa ze stuprocentową wydajnością. Nawet na najbardziej suchych planetach czy satelitach przewiduje się obecność pewnej - choćby mikroskopijnej - ilości wody. To raczej całkowity jej brak byłby trudny do wyjaśnienia. Po drugie, komety to wszak nic innego, jak sporych rozmiarów śnieżki, z których część regularnie nawiedza okolice Ziemi. Wystarczy odrobina kosmicznego przypadku, by spora porcja wody - w grę wchodzą kilometry sześcienne lodu w jednej komecie - trafiła na powierzchnię planety.
Mamy wodę. Co dalej?
Najpierw krótkie podsumowanie. Po pierwsze, wody (w sensie: cząsteczek H2O) we Wszechświecie nie brakuje i brakować nie powinno. Podstawowe składniki wody - atomy wodoru i tlenu - należą do najbardziej powszechnych pierwiastków, zaś obserwacje światła dobiegającego z dowolnego praktycznie obiektu astronomicznego prędzej czy później doprowadzają do wykrycia charakterystycznych "odcisków palca" pozostawianych przez H2O lub - częściej - OH.
Po drugie, woda (czy to w postaci gazowej, ciekłej czy stałej, nie mówiąc już o bardziej egzotycznych stanach skupienia występujących w warunkach wysokich ciśnień i temperatur) wydaje się również przepełniać Układ Słoneczny, jednak w przeważającej większości dopiero w określonej odległości od Słońca, poza "linią śniegu" - co wyjaśniono szczegółowo wyżej. Przypadkowe "nawodnienie" planet wewnętrznych nie jest jednak niemożliwe i istnieją przekonujące dowody, że odpowiednio drobiazgowe poszukiwania zawsze doprowadzą nas do znalezienia mikroskopijnych śladów wody, gdziekolwiek tylko zechcemy.
Takie są fakty - co jednak z tego wszystkiego wynika? (Tym pytaniem powinien się chyba kończyć każdy artykuł na każdy temat). Dlaczego w ogóle poruszamy ten temat, dlaczego nie poszukujemy szaleńczo we Wszechświecie najmniejszych śladów metanu, albo rtęci, albo etanolu? Przyczyna została już zasugerowana we wstępie: woda to przecież życie! Wydaje się, że jest tylko maleńki krok od wykrycia w głębokim marsjańskim kraterze mikroskopijnych ilości szronu do długich wieczornych rozmów z przyjaznymi kosmitami, ewentualnie do szaleńczej walki na śmierć i życie z marsjańskim imperatorem. W najgorszym wypadku trafią nam się marsjańskie bakterie, które możemy przecież błyskawicznie wciągnąć w jakiś potworny scenariusz mikrobiologiczny, zakończony zamienieniem całej ziemskiej biosfery w szarozieloną paćkę. Od wody do życia jest tylko maleńki kroczek... Dobrze, powiedzmy, że duży, solidny krok; ewentualnie dwa. To ile właściwie jest tych kroków?
A co, gdyby się okazało, że od wody do pierwszej bakterii jest dalej niż od pierwszej bakterii do pierwszej pizzerii? W takim wypadku kolejny wysyłany przez ludzi sygnał w kosmos może równie dobrze zawierać zamówienie na podwójną pepperoni... Ale dobrze, ten temat naprawdę zasługuje na poważne omówienie przy innej okazji.
Łukasz Lamża
Materiał udostępniony dzięki uprzejmości Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych
http://fakty.interia.pl/nauka/news/kalu ... 1761977,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: poniedziałek, 20 lutego 2012, 14:03 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Koniec lutego to czas na obserwacje planet
Druga połowa lutego to czas, w którym możemy zobaczyć na niebie wszystkie planety, które są dostrzegalne gołym okiem - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech.
Okresy, w których możemy na niebie podziwiać wszystkie planety są rzadkie, bo często zdarzają się sytuacje, w których część planet znajduje się na sferze niebieskiej zbyt blisko Słońca, aby prowadzić ich obserwacje.
Teraz nadarza się jednak okazja do podziwiania wszystkich planet widocznych gołym okiem, w więc tych od Merkurego do Urana.
Czas Merkurego się dopiero zaczyna. Najlepiej będzie go widać na przełomie lutego i marca. Wtedy, godzinę po zachodzie Słońca, odnajdziemy go około 10 stopni nad południowo-zachodnim horyzontem. Blask planety będzie wynosił prawie -1 magnitudo.
Wenus cieszy nasze oczy już od dłuższego czasu. Ją też widać wieczorem, tyle że wyżej od Merkurego bo na wysokości dochodzącej do prawie 30 stopni. Także blask Wenus jest większy od Merkurego. Planeta Bogini Miłości świeci bowiem z blaskiem -4.2 magnitudo, a więc jest od Merkurego aż 20 razy jaśniejsza.
Kolejną jasną planetą wieczornego nieba jest Jowisz. Świeci on z jasnością mniejszą od Wenus, ale większą od Merkurego. Około godziny po zachodzie Słońca widać go 40 stopni nad południowo-zachodnim horyzontem.
Poniżej Jowisza i Wenus, a powyżej Merkurego znajdziemy jeszcze Urana. Planeta ta świeci na wysokości około 15-20 stopni nad horyzontem. Formalnie jej blask wynoszący 5.9 magnitudo pozwala dojrzeć ją gołym okiem, ale obecność łuny zachodzącego Słońca i niska wysokość nad horyzontem skutecznie utrudniają obserwacje. Tutaj warto więc posiłkować się lornetką.
Na kolejne dwie planety czyli Marsa i Saturna trzeba poczekać do późniejszych godzin. Około północy naszego czasu Mars zbliża się do górowania. Planeta zbliża się też do opozycji, jest więc jasna (-1 magnitudo) i łatwo dostępna obserwacjom. Dojrzymy ją w konstelacji Lwa na wysokości około 45 stopni nad południowym horyzontem.
O północy Saturn wciąż świeci dość nisko, bo widać go niespełna 15 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem. Z jego obserwacjami warto poczekać więc do 3-4 rano, kiedy będzie górował na wysokości prawie 30 stopni nad południowym horyzontem.
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/koniec- ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: poniedziałek, 20 lutego 2012, 14:04 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Cyfrowe planetaria dotarły do Polski
Mamy już cyfrowe telewizory, kina i aparaty fotograficzne, dlaczego więc nie mielibyśmy mieć także cyfrowych planetariów w których moglibyśmy wybrać się w podróż w gwiazdy z prędkością światła. Już teraz jest to możliwe w Warszawie i Olsztynie.
Niebo usiane gwiazdami ciekawiło ludzkość od zawsze. Wraz z odkrywaniem kolejnych jego zagadek zaczęły powstawać pierwsze planetaria.
W najwcześniejszych planetariach, wzniesionych w 1500 roku przed naszą erą w Egipcie, oswajano ludność z gwiazdami i planetami.
Następnie jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać planetaria w Grecji. Z biegiem lat wprowadzono ruchome sklepienia, dzięki który można było obserwować, jak gwiazdy poruszają się po niebie.
Europejczycy mogli ujrzeć to po raz pierwszy w szesnastym wieku. Jednak na pierwszy projektor wyświetlający obraz, wówczas jeszcze w bardzo kiepskiej jakości i tylko na części kopuły obserwatorium, trzeba było czekać kolejne dwa wieki.
W latach 20. ubiegłego wieku w Niemczech zbudowano pierwsze planetarium tego typu, które znamy do dzisiaj, a więc mechaniczno-optyczne.
30 lat później podobne planetarium otwarto w naszym kraju, a dokładnie w Chorzowie. Chyba każdy z nas będąc dzieckiem był tam przynajmniej raz. Mogliśmy zachwycać się gwiazdami, planetami i Księżycem wędrującymi ponad naszymi głowami.
Przez kilkadziesiąt lat repertuar niewiele się zmieniał, a astronomowie wciąż nie mogli sobie pozwolić na jakąkolwiek nutkę nowoczesności. Jednak w 1998 roku w Londynie firma Sky-Skan zaprezentowała coś zupełnie nowego.
Pół roku temu technologia fulldome trafiła do Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, a w ostatnich dniach do Planetarium w Olsztynie. Te ostatnie planetarium zostało zmodernizowane w 500. rocznicę przybycia Mikołaja Kopernika do tego miasta, a także w 539. rocznicę urodzin słynnego polskiego astronoma.
Poniżej zamieszczamy materiał filmowy z otwarcia nowego systemu w olsztyńskim Planetarium:
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... -do-polski

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: poniedziałek, 20 lutego 2012, 14:05 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Tak wygląda serce Drogi Mlecznej
Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Spitzera mamy niepowtarzalną okazję zajrzenia w samo serce Drogi Mlecznej, naszej rodzimej galaktyki. Jest to możliwe jedynie w promieniowaniu podczerwonym.
Kosmiczny Teleskop Hubble'a jest obecnie jedynym urządzeniem poza Ziemią, które pozwala nam obserwować odmęty Wszechświata w świetle widzialnym, czyli w kolorach naturalnych.
Kolejne teleskopy wynoszone na orbitę będą dostarczać nam zdjęcia jedynie w podczerwieni, a więc wszystko co zobaczymy, będzie miało nierzeczywiste kolory.
Dla naukowców zdecydowanie bardziej pomocne są obrazy w podczerwieni, ponieważ umożliwiają nie tylko odróżnienie od siebie gwiazd, lecz także pozwalają określić zachodzą w ich pobliżu reakcje chemiczne.
Zdjęcie serca naszej galaktyki niewiele by nam powiedziało. Ujrzelibyśmy jedną wielką białą plamę. Tymczasem ten sam obszar uwieczniony w podczerwieni rzuca zupełnie nowe światło na ten arcyciekawy zakątek Drogi Mlecznej.
Ostatnio szczegółowo przyjrzał mu się Kosmiczny Teleskop Spitzera. Mimo iż kolory nie są naturalne, to jednak zobaczyć możemy całą gromadę gwiazd, które przed promieniami podczerwonymi nie są się w stanie ukryć za pyłową mgiełką. Obszary zielone to bogate w węgiel cząstki pyłu, które są nazywane wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi.
Są one oświetlane przez gwiazdy tworzące zawirowania wokół jądra galaktyki. Żółto-czerwone plamy to z kolei rozgrzany pył. Zarówno wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne jak i pył są silnie związane z obecnością młodych gwiazd, których w jądrze Drogi Mlecznej nie brakuje, a które tworzą się bez przerwy na skutek mieszania
się tym materiałów z gazami.
Najjaśniej jest oczywiście w bezpośrednim centrum galaktyki. Obszar ten jest tak wypełniony gwiazdami, że nie sposób ich od siebie odróżnić. Niebagatelne znaczenie ma też kolosalna odległość tych gwiazd od Teleskopu Spitzera, która wynosi 26 tysięcy lat świetlnych, a to oznacza, że obraz tych obiektów jest zniekształcony.
Naukowcy są zdania, że z powodu gigantycznego nagromadzenia gwiazd w jednym miejscu, serce Drogi Mlecznej wypełnia masywna czarna dziura. Chociaż zdjęcie nie jest duże, to jednak w rzeczywistości obejmuje obszar w poziomie 2,4 tysiąca lat świetlnych, zaś w pionie 1,4 tysiąca lat świetlnych. www.twojapogoda.pl
Zdjęcie: Zbiorowisko gwiazd, pyłu i gazu w sercu Drogi Mlecznej. Dane: NASA.
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... i-mlecznej


Załączniki:
content_drogamleczna2x.png
content_drogamleczna2x.png [ 468.83 KiB | Przeglądane 3905 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: środa, 22 lutego 2012, 10:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Naukowa sensacja: woda na "superziemi"
Astronomowie potwierdzili istnienie planety, na której znajdują się duże ilości wody. Planeta - na razie - jest jedyna w swoim rodzaju.
Jej nazwa to GJ 1214b, astronomowie mówią, że jest to "superziemia”. Odkryto ją trzy lata temu, teraz potwierdzono jej istnienie. Superziemia jest prawie trzy razy większa od naszej planety, ale mniejsza od Jowisza.
Zdjęcia z teleskopu Hubble’a potwierdziły, że dużą część masy tej planety stanowi woda. Jest jej prawdopodobnie więcej niż na Ziemi. Temperatury na GJ 1214b, sięgają dwustu stopni Celsjusza, toteż gęsta atmosfera tej planety zawiera duże ilości pary wodnej.
Planeta jest od nas oddalona o 40 lat świetlnych, to bardzo mało jak na cały kosmos. Naukowcy sądzą więc, że będzie ją można zbadać znacznie dokładniej, zwłaszcza gdy za kilka lat na orbicie znajdzie się nowoczesny teleskop Jamesa Webba.
Szef zespołu astronomów Zachory Berta z Uniwersytetu Harvarda publikuje wyniki swych badań w anglojęzycznej Gazecie Astrofizycznej (Journal of Astrophysics).
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title ... omosc.html


Załączniki:
Artystyczna wizja planety GJ 1214b.jpeg
Artystyczna wizja planety GJ 1214b.jpeg [ 147.97 KiB | Przeglądane 3880 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: środa, 22 lutego 2012, 10:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Spotkanie czterech planet i Księżyca
Po zmroku na zachodnim niebie widoczne są aż cztery planety, jedna pod drugą. W najbliższych dniach z każdą z nich będzie się spotykać cienki sierp Księżyca. Dzisiaj Srebrny Glob zbliży się do Merkurego.
Każdego miesiąca Księżyc wędrując po niebie spotyka się z gwiazdami i planetami. Jednak nie często ich układ jest na tyle ciekawy, jak obecnie.
Począwszy od dzisiejszego wieczoru nasz naturalny satelita będzie zbliżać się aż do czterech planet, dzień po dniu.
Tuż po zachodzie Słońca najprościej odnaleźć na zachodnim niebie planetę Jowisz, ponieważ znajduje się ona najwyżej. W dół i na prawo od niej znajdziemy Wenus, która jest obecnie najjaśniejszą planetą ziemskiego nieba.
Dalej w dół i na prawo odnajdziemy Urana, ale do jego ujrzenia potrzebna jest co najmniej lornetka. Uran jest na tyle słaby, że w miastach gołym okiem nie jesteśmy w stanie go dostrzec.
Tymczasem przy samym horyzoncie znajduje się Merkury. To z pewnością najciekawsza planeta, ponieważ najtrudniej ją obserwować z powodu bliskości Słońca. Jednak do końca lutego jej widoczność będzie korzystna, zwłaszcza, że zbliży się do niej Księżyc. Tak się stanie dzisiejszego wieczoru.
Merkurego znajdziemy nieco na lewo od młodziutkiego sierpa Księżyca tuż po nowiu. Kolejne trzy planety znajdować się będą wzdłuż linii którą poprowadzimy od Merkurego w kierunku północno-zachodnim.
Wszystkie cztery planety położone będą mniej więcej w podobne odległości od siebie, więc jeśli będziemy mieć trochę szczęścia, to ujrzymy Urana. Najlepiej wybrać się na obserwację poza miasto, tam, gdzie nie dociera światło miejskie.
Czasu jest niewiele, ponieważ Księżyc z Merkurym chwilę po zachodzie Słońca będą się chylić ku horyzontowi, więc na sfotografowanie tego spotkania będziemy mieć niecałą godzinę.
Niestety prognozy na wieczór są kiepskie z powodu zbliżającego się układu niżowego. Najwięcej przejaśnień i rozpogodzeń spodziewamy się na południowym zachodzie Polski. W pozostałych regionach chmur będzie na tyle dużo, że obserwacje będą poważnie utrudnione lub niemożliwe.
Jutro Księżyc znajdzie się między Merkurym a Uranem, a dokładniej nieco na prawo od nich. W piątek (24.02) Księżyc przewędruje ponad Urana. Najciekawiej zapowiada się sobotni (25.02) wieczór. Ujrzymy wówczas spotkanie Księżyca z Wenus.
Tego nie można przegapić. Zachęcamy do uwiecznienia zjawiska na tle ciemniejącego nieba. Niedziela i poniedziałek (26-27.02) to dni pod znakiem Jowisza. Księżyc najpierw zbliży się do tej planety od prawej strony, a następnie powędruje ponad nią.
Ciekawie będzie również we wtorek (28.02), gdy na jednej linii ustawią się Księżyc, Jowisz, Wenus, Uran i Merkury. Ta ostatnia planeta z biegiem dni będzie się znajdować coraz wyżej nad horyzontem, a więc warunki jej widoczności będą się systematycznie poprawiać aż do początku marca.
Zapraszamy więc do codziennych wieczornych obserwacji, trzymania kciuków za ładną pogodę i wysyłania nam zdjęć z tych ciekawych spotkań na poniższy adres mailowy. www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... i-ksiezyca

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Luty 2012
PostNapisane: środa, 22 lutego 2012, 10:37 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Czy Ziemia przestanie się kręcić?
Noc i dzień oraz zmieniające się pory roku to zjawiska, które każdy człowiek przyjmuje jako normalne, istniejące od zawsze, a przy tym wpływające znacząco na nasze życie. Co by się stało, gdyby Ziemia nagle przestała się obracać?

Zwolennicy teorii zagłady gatunku ludzkiego, wywołanej globalnym kataklizmem, najczęściej ostrzegają przed upadkiem asteroidy, gigantycznymi wybuchami wulkanów lub potopem. Ostatnio do tego repertuaru dodano nowe zjawisko - zatrzymanie się Ziemi. Geofizyk, prof. Joseph Jankowski na łamach czasopisma "Weekly Word News" napisał, że Ziemia będzie stopniowo wygaszać ruch obrotowy, aż zatrzyma się zupełnie. Podał nawet przybliżoną datę tego wydarzenia - 16 stycznia 2013 roku!
Żaden szanujący się naukowiec nie podaje co do dnia, kiedy ma nastąpić przewidywane zjawisko. Aby to zrobić, musiałby mieć bardzo dokładne dane albo... znać przyszłość, dlatego teoria Jankowskiego jest wkładana między bajki. Mimo wszystko sama zmiana ruchu obrotowego Ziemi wcale nie jest niemożliwa.

Czy Ziemia naprawdę zwalnia?

Bardziej prawdopodobny scenariusz zatrzymania się Ziemi zaproponowany został przez Witolda Frączka - naukowca polskiego pochodzenia, pracującego dla ESRI Inc. (Environmental Systems Research Institute). Nie jest to futurystyczna wizja, ale przykład jak najbardziej poważnych rozważań akademickich i pokazu umiejętności programu ArcGIS do modelowania i wykonywania złożonych analiz i obliczeń pomiarowych oraz generowania na ich podstawie map. Główne zainteresowanie autora analizy kieruje się nie na zmiany klimatyczne, ale na rolę ogromnych mas wody znajdujących się w oceanach. Poniekąd ta zmiana ma wpływ na zmianę klimatu, warunków życia, linii brzegowej na całej Ziemi. Symulacja zmian obejmuje okres kilkudziesięciu lat zwalniania naszej planety, aż do jej zatrzymania się.

Zazwyczaj nie zastanawiamy się nad wielkością i mocą oceanów. Ale to właśnie one wyznaczają kontury naszego świata. Widzimy linię brzegową, która jest jednocześnie punktem odniesienia do ustalenia wysokości nad poziomem morza. Poziom morza znajduje się w równowadze - wynika ona z jednej strony z przyciągania masy wody przez grawitację ziemską, a z drugiej przez siłę odśrodkową wynikającą z ruchu obrotowego Ziemi. Po kilku miliardach lat „przepychania się” pomiędzy tymi siłami, Ziemia nabrała kształtu elipsoidy (nieco spłaszczonej kuli). Podobnie poziom oceanu przyjmuje kształt elipsoidy, gdzie największe masy wody skupione są w rejonie równikowym i tworzą wypukłość wysokości 8 km.

Jeśli Ziemia zacznie zwalniać, oceany będą stopniowo migrować w kierunku biegunów, opuszczając jednocześnie rejon równikowy. To doprowadziłoby do ogromnych zmian: powstania megakontynentu równikowego i dwóch wielkich oceanów polarnych. Doszłoby do nowego podziału wysokości nad poziomem morza. Najwyższe wzniesienie globalnego podziału znajdzie się w kolumbijskich Andach na wysokości około 12 280 metrów. Zaś najniższy na globalnej nowej linii podziału punkt, o wysokości 2 760 metrów, znajdowałby się na południowy zachód od wyspy Kiribati na obecnym zachodnim Pacyfiku.

Dziś wszystkie trzy oceany świata są połączone. Powoduje to, że mamy w zasadzie jeden globalny poziom oceanu. W wyniku spowolnienia rotacji Ziemi, zarys globalnego oceanu uległby dramatycznym zmianom. Powstałyby dwa oceany, a ponieważ dorzecze południowego, antarktycznego oceanu miałoby większą pojemność niż dorzecze oceanu północnego, doszłoby do różnicy wysokości pomiędzy poziomami obu oceanów, wynoszącej 1 400 metrów.
Radykalny scenariusz zatrzymania się Ziemi

Scenariusz ten mówi o nagłym zatrzymaniu się Ziemi z dnia na dzień, tak jakby ktoś nagle włączył hamulec. Efekty takiego hamowania byłyby dla nas tragiczne.
Proszę sobie wyobrazić, że Ziemia (która na równiku obraca się z szybkością 1674,4 km/h) zatrzymuje się nagle, jak hamujący na autostradzie samochód. Każdy kto jechał szybko samochodem i musiał się nagle zatrzymać wie, co to znaczy. Wszystko na równiku zostałoby oderwane od ziemi z szybkością większą od szybkości dźwięku i wyrzucone z ogromną siłą w powietrze. Ponieważ prędkość ucieczki z Ziemi wynosi ok. 40 000 km/h, taka siła nie wystarczy, aby przedmioty, ludzie, zwierzęta itp. poleciały w kosmos. Wystarczy jednak, aby wszystko zostało wyrzucone wysoko w niebo i po trajektorii balistycznej zostało przeniesione daleko od miejsca „startu”. Dodatkowo z prędkością ok 1600 km/h zostaną wyrzucone w górę wielkie masy wody – morza, oceany. Nie trzeba chyba tłumaczyć, co to oznacza.

Im dalej od równika, tym szybkość z jaką wszystko wzbijałoby się w powietrze, malałaby. Jedynie Ci, którzy mieszkają blisko bieguna nie odczuliby nagłego zatrzymania się Ziemi. Ale nie mieliby powodu do radości. Ponieważ Ziemia by się już nie obracała, dzień (i noc) trwałyby po 365 dni dla połowy oświetlanej przez Słońce i drugiej, będącej w ciągłym cieniu. Jasna połowa byłaby prażona przez Słońce, ciemna byłaby zimna i nieprzyjazna dla życia. Nie byłoby już cyklu noc-dzień, ani pór roku. Całe życie uległoby zniszczeniu w większości w pierwszych chwilach po zatrzymaniu się planety, a pozostałe, które mogłoby przetrwa w pobliżu biegunów, pod wodą, która by spłynęła z równików w kierunku biegunów oraz zalała dawne kontynenty, zwłaszcza na północy.

Ten scenariusz bierze pod uwagę, że w wyniku nagłego hamowania mogłoby dojść do rozerwania Ziemi. A jeśli Ziemia nie zostałaby rozerwana, to miałyby miejsce na niej gwałtowne wybuchy wulkanów, przemieszczanie dużych mas lawy czy wody. Ogólnie doszłoby do zniszczenia niemal całego życia na Ziemi. Szanse przetrwania miałyby tylko bakterie.

Dlaczego Ziemia się kręci?

Ruch wirowy Ziemi (inaczej zwany obrotowym) jest to ruch naszej planety wokół własnej osi, odbywający się z zachodu na wschód. Czas jednego pełnego obrotu wynosi około 23 godziny 56 minut oraz 4,1 sekundy. Na równiku prędkość wywołana obrotem Ziemi wynosi około 1674,4 km/h, bieguny natomiast pozostają w miejscu. W wyniku tego ruchu dochodzi do spłaszczenia Ziemi na biegunach, co powoduje, że Ziemia na równiku jest o ok. 21 km „grubsza”.

Widocznymi następstwami ruchu wirowego Ziemi są: pozorna wędrówka Słońca po niebie ze wschodu na zachód, wchody i zachody słońca, zmiany natężenia światła w czasie doby - świt, dzień, zmierzch, noc, a także przypływy i odpływy oceanów zachodzące dwa razy na dobę.

Ponadto rotacja Ziemi ma decydujące znaczenie dla cyrkulacji atmosfery i hydrosfery, a tym samym wpływa na środowisko, w którym żyjemy. W strefie równikowej nasłonecznienie jest największe i obszary położone w pobliżu równika otrzymują więcej energii słonecznej niż inne. Ogrzane powietrze unosi się i przesuwa w stronę biegunów. Na szerokościach około 30° ochładza się ono i opada, tworząc strefy wysokiego ciśnienia, z których wiatry (zw. pasatami) powracają w stronę równika, a część ochłodzonego powietrza kieruje się w stronę biegunów. Te stałe, ciepłe wiatry ulegając działaniu siły Coriolisa odchylają się na półkuli północnej w prawo, a na półkuli południowej w lewo i w rezultacie wieją odpowiednio z północnego i z południowego wschodu (od dawna miały duże znaczenie praktyczne dla żeglarzy; wykorzystywano je między innymi w czasie wypraw handlowych do Nowego Świata czy na Wyspy Karaibskie).
Powietrze płynące z tropików w stronę biegunów ogrzewa się i unosi ponownie na szerokościach około 60°. Siły bezwładności, odchylające kierunek mas powietrza płynącego w stronę biegunów, tym razem nadają im kierunek na wschód i w rezultacie szerokości od 30° do 60° bywają określane jako strefa wiatrów zachodnich. Z kolei wiatry wiejące z wyżów zlokalizowanych w okolicach biegunów w stronę frontu polarnego odchylane są podobnie jak pasaty i noszą nazwę biegunowych wiatrów wschodnich.

Siły Coriolisa determinują również ruch mas wody w oceanach. Przyglądając się kierunkom przepływu prądów morskich w oceanach, trudno nie zauważyć widocznej tendencji do odchylania kierunku ich przepływu w prawo lub w lewo, w zależności od półkuli, na której ten ruch się odbywa. Wiejące nad Pacyfikiem północno i południowo-wschodnie pasaty zbiegają się w strefie równikowej. W rezultacie powstaje wiatr wiejący na zachód wzdłuż równika, porywający ze sobą wody powierzchniowe Pacyfiku. Powoduje to podniesienie poziomu zachodnich części oceanu w stosunku do wschodnich o kilkadziesiąt centymetrów. Woda odpływająca ze wschodnich części oceanu uzupełniana jest dopływem wody z większych szerokości geograficznych i dopływami wód głębinowych. Płynące wzdłuż równika prądy południowo i północno-równikowe mają tendencję do odchylania swojego ruchu zgodnie z działaniem sił Coriolisa. W efekcie wytwarza się globalnie prawoskrętna cyrkulacja górnych warstw oceanu na północ od równika i lewoskrętna na południe od równika. Te same prawa decydują o kierunku tak bardzo istotnego dla nas Prądu Zatokowego (Golfsztromu), zwanego „kaloryferem Europy”. Bierze on początek w okolicach Florydy, by wzdłuż wschodnich brzegów Ameryki Północnej, zakręcając w prawo, dotrzeć w końcu do brzegów Europy, powodując znaczne ocieplenie jej klimatu.
Echa teorii

Aby uspokoić wszystkich czytelników, podam, że działanie sił pływowych powoduje oddalanie się Księżyca od Ziemi z szybkością 38 mm na rok. Wynikające z tego wydłużanie się dnia ziemskiego o 23 mikrosekundy na rok kumuluje się znacząco dopiero w setkach tysięcy lat. Jeśli to tempo by się utrzymało, oznacza to, że w ciągu 100 tys. lat Ziemia zwolni o… 2,3 sekundy. Szokujący wynik, nieprawdaż? Znacznie większe spowolnienie może osiągnąć dopiero na przestrzeni setek milionów lat. Przykładowo w okresie dewonu (ok. 410 mln lat temu) jeden rok miał ok. 400 dni, a średnia długość dnia słonecznego wynosiła tylko 21,8 godzin – czyli, że od tamtej pory Ziemia zwolniła o ok. 2 godziny.

Dla wielu osób będzie zapewne ciekawostką, że w roku 2009 Ziemia obracała się odrobinę szybciej niż zwykle. Dni były skrócone o 0,1 milisekundę. Naukowcy wiążą to zjawisko z prądami oceanicznymi otaczającymi Antarktydę. Naukowcy z JPL NASA wraz z kolegami z Instytutu Fizyki Ziemi we Francji zbadali to zjawisko i opisali je w czasopiśmie Geophysical Research Letters.
http://odkrywcy.pl/kat,111402,page,3,ti ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL