Teraz jest piątek, 29 marca 2024, 15:53

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Polacy odkryli pierwszą mikrosoczewkę w gromadzie kulistej gwiazd i po raz pierwszy dokładnie zmierzyli masę bardzo słabej gwiazdy
Polscy astronomowie z Uniwersytetu Warszawskiego pod kierunkiem dra Pawła Pietrukowicza, we współpracy z kolegami z Chile i Szwajcarii, po raz pierwszy z powierzchni Ziemi rozdzielili dwie gwiazdy, które wzięły udział w zjawisku mikrosoczewkowania grawitacyjnego i pokazali, również po raz pierwszy, że zaobserwowane zjawisko spowodowała gwiazda o małej masie, należąca do gromady kulistej M22.

Zjawisko mikrosoczewkowania grawitacyjnego zachodzi, gdy między nami a odległą gwiazdą przechodzi jakiś słabo świecący lub nawet niewidoczny obiekt. Wówczas - zgodnie z teoria względności Einsteina - światło od odległej gwiazdy, zwanej również źródłem, ulega zakrzywieniu na tym obiekcie. Dla obserwatora na Ziemi jasność gwiazdy wzrasta, a następnie w tym samym tempie spada do pierwotnego poziomu. Zjawisko takie może zdarzyć się tylko raz. Jego czas trwania zazwyczaj wynosi od kilku dni do kilku miesięcy i rośnie wraz ze wzrostem masy obiektu, który ugina światło i który nazywamy mikrosoczewką.

Zjawisko mikrosoczewkowania, które badano, miało miejsce niedaleko centrum gromady kulistej M22 w sierpniu 2000 roku. Gromada M22 jest widoczna na tle licznych gwiazd na obrzeżach centrum naszej Galaktyki, czyli Drogi Mlecznej. Przebieg i lokalizacja zjawiska wskazywały, że mogła je wywołać jakaś gwiazda o małej masie z gromady M22, odległej od nas o 3.2 kiloparseka (1 kiloparsek = 3210 lat świetlnych), która przez około miesiąc soczewkowała światło odległej gwiazdy, znajdującej się 2-3 razy dalej - gdzieś w centralnych częściach Drogi Mlecznej. Czy faktycznie tak się stało, można było sprawdzić dopiero po kilku latach, gdy wskutek powolnego przemieszczania się gwiazd gromady na tle odleglejszych gwiazd centrum naszej Galaktyki, słabo świecąca gwiazda-mikrosoczewka wystarczająco "rozjechała się" na niebie z jasną gwiazdą-źródłem.

W lipcu 2011 roku, czyli niemal 11 lat po odnotowanym pojaśnieniu, dzięki zastosowaniu techniki zwanej optyką adaptatywną na ogromnym teleskopie ESO o średnicy lustra 8 metrów ulokowanym w północnym Chile, astronomom udało się dostrzec obiekt soczewkujący. Optyka adaptatywna umożliwia znacząco zmniejszyć efekt rozmywania światła przez atmosferę ziemską i wyostrzyć uzyskany obraz nieba. Gwiazdę-mikrosoczewkę można było namierzyć dopiero po odjęciu światła jasnej gwiazdy-źródła. Zaobserwowana różnica w położeniu między gwiazdami bardzo dobrze zgadza się z kierunkiem, w jakim gromada przesuwa się na niebie względem odleglejszych gwiazd centrum Galaktyki. Ponadto po raz pierwszy udało się precyzyjnie zmierzyć masę takiej bardzo słabej gwiazdy z gromady kulistej. Wynosi ona 0.18 masy Słońca.

Dopełniający odkrycie argument, że rzeczywiście obserwowaliśmy jednorazowe zjawisko i obecnie gwiazda-źródło świeci stałym blaskiem, pochodzi z obserwacji warszawskiego zespołu OGLE, który od marca 2010 roku przy użyciu nowej kamery regularnie monitoruje jasność około miliarda gwiazd w centralnych rejonach Drogi Mlecznej.

Praca będzie opublikowana w prestiżowym amerykańskim czasopiśmie "The Astrophysical Journal Letters" w styczniu 2012 roku: http://iopscience.iop.org/2041-8205/744/2/L18

Można ją także zobaczyć w ogólnie dostępnym repozytorium prac naukowych arXiv: http://arxiv.org/abs/1112.0562
Zdjęcia mikrosoczewki w M 22 wykonane w paśmie Ks. Pole widzenia na zdjęciu w lewym górnym rogu ma bok o długości 20 sekund łuku. Na dole po lewej znajduje się powiększenie 4 x 4 sekundy łuku, a po prawej ten sam fragment, ale po odjęciu z obrazka jasnych gwiazd. Kółkiem oznaczono obiekt pozostały po odjęciu - gwiazdę odpowiedzialną za mikrosoczewkowanie grawitacyjne.

Więcej informacji:
• The first confirmed microlens in a globular cluster

[ Paweł Pietrukowicz (Uniwersytet Warszawski) ]

Źródło: Uniwersytet Warszawski / OGLE
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=3004

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Statek Sojuz wystartował ku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Rosyjski statek kosmiczny Sojuz z załogą złożoną z Rosjanina, Holendra i Amerykanina wystartował w środę z kosmodromu Bajkonur, rozpoczynając lot ku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Sojuz wystartował o godz. 14.16 czasu polskiego, po dziewięciu minutach znalazł się na wyznaczonej orbicie i skierował się ku ISS.
Rosjanin Oleg Kononienko, Amerykanin z NASA Don Pettit i astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej, Holender Andre Kuipers spędzą na stacji około pięciu miesięcy. Dołączą do obecnej trzyosobowej załogi ISS, w składzie której jest dwóch Rosjan i Amerykanin.
Wśród zadań sześcioosobowej załogi ISS będzie m.in. przyjęcie i rozładowanie innych statków kosmicznych - dwóch rosyjskich typu Progress i europejskiego automatycznego statku transportowego (ATV) Edoardo Amaldi. Astronauci mają też na ISS przyjąć pierwszy komercyjny amerykański statek transportowy, którego start ma nastąpić w lutym 2012 roku.
Prócz tego Rosjanie planują w trakcie pobytu na ISS wyjście w otwartą przestrzeń kosmiczną.
http://fakty.interia.pl/nauka/news/stat ... 1737531,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Astronom: pierwszą wigilijną gwiazdką może być Wenus
W tym roku na bycie pierwszą wigilijną gwiazdką największe szanse mają Wega oraz Capella, a jeśli zaliczymy do tego grona planety, to także jasna Wenus - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
Tradycja nakazuje rozpocząć kolację wigilijną w momencie, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazda. - W tym roku, w wigilię świąt Bożego Narodzenia Słońce zajdzie około godziny 15.30, więc już około godziny 16-16.30 możemy wypatrywać na niebie pierwszych jasnych obiektów – powiedział astronom.
Dodał, że w tym roku trzy obiekty "kandydują" do bycia pierwszą gwiazdką.
- Największe szanse na to ma Wega - najjaśniejsza gwiazda w konstelacji Lutni. 24 grudnia około godziny 16 świeci ona na wysokości prawie 50 stopni nad zachodnim horyzontem. Ciut słabszym obiektem od Wegi jest Capella (czyli po polsku Koza) - najjaśniejsza gwiazda konstelacji Woźnicy. Znajdziemy ją po przeciwnej stronie nieba, 30 stopni nad północno-wschodnim horyzontem – opisał dr Olech.
Zauważył przy tym, że w wigilijny wieczór najjaśniejszym obiektem na niebie będzie jednak Wenus, która jest planetą, nie gwiazdą.
- Tradycja jednak mówi nam o Gwieździe Betlejemskiej, która najprawdopodobniej była w rzeczywistości kometą lub koniunkcją planet, a więc obiektem Układu Słonecznego, tak jak Wenus. Nie ma więc chyba nic zdrożnego w rozpoczęciu kolacji wigilijnej po dojrzeniu planety bogini miłości, która godzinę po zachodzie Słońca będzie widoczna na wysokości około 10 stopni nad południowym-zachodnim horyzontem – powiedział naukowiec.
Z odnalezieniem Wenus – jak zaznaczył - nie powinno być problemów, bo o tej porze będzie to najjaśniejszy obiekt na całym niebie. Tegoroczna Wigilia pokrywa się bowiem z nowiem Księżyca, który nie będzie przez to przeszkadzał w obserwacjach.
- Dobra informacja dla głodomorów jest taka, że Wenus jest tak jasna, że można jej wypatrywać w zasadzie tuż po zachodzie Słońca, czyli około godziny 15.30 lub troszkę później – żartował astronom. - Blask Wenus jest na tyle duży, że będzie ona widoczna nawet na tle łuny zachodzącego Słońca, na mocno jeszcze rozjaśnionym niebie.
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/astrono ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Rozpoczęła się astronomiczna zima
Dzisiaj punktualnie o godzinie 6:30 nad ranem rozpoczęła się astronomiczna zima. Mamy najkrótszy dzień w całym roku. Sprawdźmy, jaka będzie tegoroczna zima w pogodzie i kiedy się skończy.
Zima rozpoczęła się w momencie, gdy Słońce znalazło się w tak zwanym punkcie przesilenia zimowego. Początek zimy to kres wydłużania się nocy i skracania dnia.
Zima astronomiczna i kalendarzowa nie mają nic wspólnego ze zjawiskami pogodowymi, dlatego też zima w pogodzie rozpoczęła się w tym roku prawie miesiąc wcześniej niż zima astronomiczna.
Przez ten czas zdążyliśmy się przyzwyczaić do wcześniejszego wstawania, skrobania szyb samochodowych, uważania na śliskich chodnikach i ciepłego odzienia.
Pogoda w pierwszym dniu zimy dzieli nasz kraj na dwie części. Na przeważającym obszarze termometry nawet o najcieplejszej porze dnia nie pokażą wartości dodatnich.
Przeważnie będzie panować 1-2 stopniowy mróz. Czyli tam, gdzie od wczoraj występuje szron i szadź oraz nieco poprószył śnieg, będą się one utrzymywać przez cały dzień.
Inaczej będzie na zachodzie i miejscami na południu, gdzie pojawi się niewielki plus, a więc tam, gdzie jeszcze utrzymują się zabielone krajobrazy, zaczną one ustępować. Niestety mimo, że opadów będzie mniej niż wczoraj, to jednak na większe przejaśnienia nie ma co liczyć.
Pierwsze dni zimy przyniosą łagodne oblicze tej pory roku. Miejscami spodziewamy się słabych opadów śniegu, ale głównie nocami i zwłaszcza na południu i wschodzie kraju. Na zachodzie dodatnia temperatura będzie się przeważnie utrzymywać przez całą dobę.
Jeśli więc pojawią się białe krajobrazy, to tylko miejscami i na niezbyt długi czas. Bardziej zimowo jest w zachodniej Rosji i Skandynawii. W najzimniejszych i najbardziej śnieżnych zakątkach temperatura spada do minus 25 stopni i leży 40 centymetrów śniegu.
Mimo to jednak pierwsze dni zimy na całym kontynencie będą cieplejsze niż zazwyczaj, co ma związek z atlantycką cyrkulacją i brakiem zbliżającego się od wschodu wyżu rosyjskiego, który zazwyczaj przynosi silniejsze mrozy.
Zima rozpoczęła się dzisiaj nie tylko w Europie, lecz na całej północnej półkuli Ziemi. Równie łagodna co u nas jest ona także we wschodniej i północnej części Stanów Zjednoczonych oraz prawie w całej Kanadzie, a zwłaszcza w jej zachodnich regionach. Tam jest ekstremalnie ciepło.
Wyjątkiem jest jedynie Alaska, gdzie temperatury są niższe od tych zazwyczaj notowanych na początku ostatniej dekady grudnia. Jednak przeszło 30-stopniowym mrozom nie towarzyszą śnieżyce, lecz pogodne niebo.
Najzimniej pierwsze godziny panowania astronomicznej zimy powitali mieszkańcy rosyjskiej Jakucji. W rejonie wsi Ojmiakon termometry pokazywały trudne do wyobrażenia minus 50 stopni przy większych rozpogodzeniach i 20 centymetrach śniegu.
Jakie są prognozy na całą zimę? Pomyślne dla tych, którzy mrozów i śniegów nie lubią. Wszystko wskazuje na to, że zima będzie łagodna, ale wcale nie oznacza to, że w naszych miejscowościach nie będzie śniegu i mrozu. Oczywiście prędzej czy później się pojawią, ale będą mniej intensywne niż przed rokiem.
Według naszych przewidywań wiosna termiczna nadejdzie wcześniej niż zazwyczaj, dlatego też już w lutym, a w szczególności w marcu, zima ostatecznie spakuje walizki i wyniesie się na daleki wschód.
Oficjalnie biała pora roku potrwa dokładnie do 20 marca do 6:14, kiedy oficjalnie rozpocznie się astronomiczna wiosna. To stanie się za dokładnie 89 dni. Poniżej zapraszamy do naszego pierwszego zimowego konkursu. www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/11 ... iczna-zima

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Tego zjawiska nie można przegapić!
W piątek (23.12) o świcie dojdzie do jednego z najciekawszych spotkań tego roku. Księżyc w postaci bardzo cienkiego sierpa zbliży się do Merkurego. Tego zjawiska nie można przegapić. Dlaczego?

Merkury jest jedną z najtrudniejszych do obserwacji planet. Dzieje się tak dlatego, że znajduje się na niebie na tyle blisko Słońca, że ginie w jego blasku.

Tylko kilka razy do roku nadarza się okazja, aby ujrzeć go w bardziej sprzyjających warunkach. Najbliższa zdarzy się w piątek (23.12) o świcie, w dodatku do Merkurego dołączy Księżyc.

Aby ujrzeć to niecodzienne spotkanie warto wybrać się mniej więcej 45 minut przed wschodem Słońca na otwartą przestrzeń lub przynajmniej tam, gdzie nic nie będzie nam przysłaniać południowo-wschodniego horyzontu.

Jest to niezbędne, ponieważ Merkury będzie się znajdować bardzo nisko, zaś Księżyc tuż pod nim. Jeśli dysponujecie aparatami fotograficznymi, to koniecznie weźcie je ze sobą. Księżyc wyglądać będzie jak bardzo wąski sierp.

Jeśli będziemy mieć ze sobą lornetkę, to będzie możliwość ujrzenia fazy w jakiej znajdować się będzie Merkury. Cień przysłoni całą prawą górną część Merkurego. Czasu na obserwację nie będziemy mieli zbyt dużo, ponieważ wschodzące Słońce systematycznie będzie rozjaśniać niebo, aż Księżyc i Merkury znikną w jego blasku.

Każdy, komu uda się jutro rano ujrzeć Merkurego, może się czuć wyjątkowo, ponieważ najbliższej Słońcu planety nie udało się nigdy zobaczyć kilku największym astronomom. Zapewne dlatego, że nie chcieli wstać o tak wczesnej porze.

Jednak warto jutro wcześniej wstać i uczestniczyć w tym fantastycznym spektaklu. Jeśli mieszkamy na wschodzie kraju, to obserwacje powinniśmy rozpocząć około godziny 7:00, zaś jeśli na zachodzie to około godziny 7:30.

W pozostałych regionach obserwacje zaczynamy w czasie pośrednim, gdy niebo będzie na granicy ciemności i jasności i będzie już widoczny Księżyc. Poniżej zamieszczamy mapkę, która powinna ułatwić obserwacje. http://www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... -przegapic


Załączniki:
spotkanie merkurego z ksieżycem.png
spotkanie merkurego z ksieżycem.png [ 182.55 KiB | Przeglądane 4139 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:27 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Odkryto nowe Słońce i nowy świat. Czy okaże się on lepszy od naszego?
W 2011 roku pojawiło się wiele doniesień o odnalezionych nowych egzoplanetach. Okazuje się, że astronomowie odkryli również nowe całe układy planetarne, w tym jeden bardzo podobny do naszego. Czy oznacza to, że znaleźliśmy nowy świat, który mogą zamieszkiwać nieznane nam formy życia?

W grudniu 2011 roku ogłoszono odnalezienie dwóch „nowych Ziemi”, które nazwano Kepler-20e i Kepler-20f, a które krążą wokół gwiazdy będącej „drugim Słońcem”. Odkrycia dokonano za pomocą orbitalnego teleskopu Keplera. Obie planety znajdują się w zupełnie nowym układzie planetarnym, oddalonym od naszego o około 950 lat świetlnych. Co ciekawe, pomimo wielu podobieństw do naszego Układu Słonecznego, nowo odkryta formacja ciał niebieskich stanowi zagadkę dla astronomów.
Dotychczas uważano, że wszelkie układy planetarne mają budowę podobną do naszego Układu Słonecznego. Najbliżej Słońca znajdują się planety skaliste (Merkury, Wenus, Ziemia i Mars), nazywane wewnętrznymi, a dopiero za nimi pojawia się pas zewnętrznych planet gazowych (Jowisz, Saturn, Uran i Neptun). W nowo odkrytym systemie planetarnym obiekty rozmieszczone są zupełnie inaczej.

Centralna gwiazda odkrytego układu, podobnie jak nasze Słońce, należy do grupy gwiazd o typie widmowym G, czyli temperatura jej fotosfery zawiera się w zakresie 5000-6000 stopni Celsjusza. Odkryta gwiazda jest jednak nieco mniejsza od Słońca.

Okrąża ją 5 planet. Ich orbity są dużo mniejsze od orbit planet Układu Słonecznego. Oznacza to, że żadna z odkrytych planet nie leży w ekosferze, czyli w obszarze, w którym mogą panować warunki umożliwiające powstanie, utrzymanie i rozwój organizmów żywych.
Niestety, z powodu bliskiego położenia względem centralnej gwiazdy układu, na planetach panuje bardzo wysoka temperatura. Oszacowano, że temperatura powierzchni Keplera-20e i Keplera-20f osiąga odpowiednio około 760 i 427 stopni Celsjusza. Jest to zbyt dużo, aby mogła na nich występować woda, która, zdaniem naukowców, jest niezbędna do rozwoju życia.

Pozostałe obiekty odkryte w układzie noszą nazwy zawierające kolejne litery alfabetu, a więc odpowiednio b,c i d. Są one planetami gazowymi, w przeciwieństwie do Keplera-20e i f, które są skaliste. Co ciekawe, obiekty gazowe i skaliste są ułożone na przemian. Czyli najbliższa centralnej gwieździe jest Kepler-20b, następnie e, c i f. Najdalej znajduje się Kepler-20d. Ten niezwykły układ stanowi zagadkę dla naukowców. Jak dotąd nie umieją oni wyjaśnić dlaczego planety gazowe i skaliste są przemieszane. Istnieje hipoteza, że być może Kepler-20e i f są byłymi satelitami pobliskich planet gazowych.
Z powodu małych orbit okresy obiegu planet wokół centralnej gwiazdy są dużo krótsze niż w przypadku Ziemi, na przykład rok na Kepler-20e trwa jedynie 6,1 ziemskiej doby, a na Kepler-20f - 19,6. Daje to jednak naukowcom możliwość obejrzenia w krótkim czasie wszystkich zjawisk zachodzących na planetach w czasie pełnego ich obiegu wokół gwiazdy.

Być może w systemie planet Kepler-20 nie panują warunki pozwalające na rozwój jakichkolwiek znanych nam form życia, jednak jest to pierwszy układ tak podobny, a jednocześnie tak odmienny od Układu Słonecznego. Dostarcza on astronomom nowych informacji na temat tworzenia się systemów planetarnych. Dzięki nowej wiedzy zdobytej podczas obserwacji planet Kepler-20 będziemy mogli lepiej rozpoznawać warunki panujące na nowo odkrytych obiektach astronomicznych.

Istnieje możliwość, że niedługo zostaną odkryte jeszcze inne, nieznane nam dotąd układy planetarne, podobne do Układu Słonecznego. Teleskop Keplera rozpoczął przeszukiwanie kosmosu w 2009 roku, a jego misja ma się zakończyć co najmniej po 3 latach. Oznacza to, że ma szansę na dokonanie jeszcze wielu kolejnych odkryć. Dotychczas znalazł już kilka układów planetarnych, jednak póki co tylko układ z planetami Kepler-20e i f jest obiecująco podobny do Układu Słonecznego.

Teleskop Keplera obserwuje jedynie obszar pogranicza gwiazdozbiorów Lutni i Łabędzia. Jest to bardzo niewielki wycinek kosmosu. W najbliższych latach zapewne powstaną kolejne teleskopy, które zostaną wysłane do zbadania pozostałych obszarów. Póki co duży problem w przeszukiwaniach wielu gwiazdozbiorów stanowią przebłyski Słońca, które zakłócają wyraźny odbiór obrazów.
http://odkrywcy.pl/kat,111402,page,2,ti ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Odkryto najmniejszą czarną dziurę
Całkiem niedawno astronomowie donieśli o odkryciu największej czarnej dziury, a teraz pojawiają się wieści o czymś zupełnie odwrotnym – czarnej dziurze, która w kosmicznej skali jest naprawdę miniaturowa.

Międzynarodowy zespół astronomów przy wykorzystaniu należącego do NASA satelity Rossi X-ray Timing Explorer (RXTE) odkrył właśnie kosmiczny obiekt, który wydaje się być najmniejszą znalezioną do tej pory czarną dziurą.

Satelita ten, który wykrywa promieniowanie rentgenowskie pochodzące z odległych źródeł, był w stanie zarejestrować pewien specyficzny wzór nazywany "biciem serca”.

Oznacza on, że odkryto binarny system składający się z dwóch obiektów - czarnej dziury i gwiazdy. To "bicie serca” oznacza po prostu regularne cykle w jakich czarna dziura pochłania materię z gwiazdy.

Materia ta, w skład której wchodzą głównie gazy, krążąc po horyzoncie zdarzeń tuż przed pochłonięciem rozgrzewana jest do miliardów stopni Celsjusza, przez co emitowane są znaczne ilości promieniowania rentgenowskiego.

Na chwilę ich eksplozja odpycha gazy od czarnej dziury, co wygląda właśnie niczym bijące serce. Nowa czarna dziura znajduje się w odległości od 16 do 56 tysięcy lat świetlnych od Ziemi.

Posiada ona przy tym masę zaledwie 3-krotnie większą od Słońca, co oznacza, że oryginalnie gwiazda, z które została ona stworzona była minimalnych rozmiarów potrzebnych do stworzenia czarnej dziury pod koniec swojego cyklu życiowego (naszemu Słońcu takie coś nigdy nie grozi - właśnie ze względu na małą masę). www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... rna-dziure

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ziemia ma dwa księżyce?
Naukowcy uważają, że Księżyc wcale nie jest jedynym obiektem, który stale towarzyszy Ziemi podczas jej obrotu wokół Słońca. Aktualnie w pobliżu naszej planety znajduje się także zaobserwowana w 2010 roku asteroida Trojan TK7. Czy zasługuje ona na miano drugiego księżyca?

Asteroida o numerze identyfikacyjnym TK7 ma średnicę około 300 metrów i jest zaliczana do grupy planetoid trojańskich. Takie obiekty występują też wokół Jowisza, Marsa i Neptuna. Jednak TK7 jest pierwszą taką asteroidą występującym w okolicach Ziemi.
W tej chwili znajduje się około 80 milionów km od nas. Początkowo astronomowie obawiali się zderzenia Trojana z naszą planetą, jednak po dokonaniu niezbędnych obliczeń trajektorii planetoidy, okazało się, że do kolizji z Ziemią nigdy nie dojdzie.

NASA planuje w przyszłości wysłać astronautów, aby zbadać TK7. Takie przedsięwzięcie jednak byłoby bardzo kosztowne i póki co NASA inwestuje środki w inne swoje projekty.

Naukowcy twierdzą, że Ziemi od zawsze towarzyszyły asteroidy. Jednak wszystkie wcześniejsze obiekty, po kilkukrotnym okrążeniu naszej planety, wyrywały się z jej pola grawitacyjnego i odlatywały w kosmos. Tym razem jednak mamy do czynienia z planetoidą, która będzie nam towarzyszyła jeszcze przez wiele setek lat. Dodatkowo okrąża ona Słońce po orbicie podobnej do naszej.
Planetoidy są dość małymi obiektami kosmicznymi, więc wykrycie ich następuje najczęściej przez przypadek. Najprawdopodobniej dalsza obserwacja obszaru bliskiego Ziemi pokaże jeszcze wiele innych asteroid podobnych do Trojana TK7.

Planetoidy to obiekty, które w rzeczywistości nie są księżycami. W przeciwieństwie do naturalnych satelitów nie powstały one z tej samej materii co planeta, przy której występują. Tak więc nadal mamy tylko jeden księżyc, ale nie zawsze tak było.
Astronomowie po dokładnej analizie budowy Księżyca, stwierdzili, że musiał on powstać w wyniku kolizji z drugim podobnym obiektem. Zakładają, że nasz naturalny satelita miał kiedyś mniejszą siostrę, która podobnie jak on okrążała Ziemię. W pewnym momencie niestety ich orbity się przecięły i nastąpiło zderzenie. Księżyc „pochłonął” mniejszy obiekt, a świadectwem tego wydarzenia jest niesymetryczna budowa jego powierzchni.

Nikt nie wie ile planetoid towarzyszy naszej planecie w podróży wokół Słońca. Z pewnością na co najmniej 400 lat będzie z nami niezwykły pasażer - planetoida Trojan TK7.
http://odkrywcy.pl/kat,111402,page,2,ti ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kosmiczne rekolekcje
Tych lekcji natura udziela nam od niepamiętnych czasów. Tyle że ludzkość przez wieki albo wagarowała, albo zwyczajnie je przespała.
Najświeższą przestrogą była niedawna, z początku listopada, wizyta w bliskim sąsiedztwie Ziemi 400-metrowej planetoidy 2005 YU55. A także przelot obiektu podobnej wielkości (2010 XC15), który przemknął niezauważony w pobliżu Ziemi w 1976 r. – odkryto go dopiero po 24 latach. Było nią również bez wątpienia tzw. zdarzenie tunguskie z 1908 r. A być może taką lekcję dała nam nawet Gwiazda Betlejemska, o ile przyjąć za niektórymi astronomami, że była to kometa. Zwiastun Dobrej Nowiny, ale też przestroga z Kosmosu.

Temat lekcji: impakt

Planetoida 400-metrowa, jak ta z 8 listopada, to zagrożenie niewielkie – jej upadek (z angielskiego: impakt) spustoszyłby najwyżej pół Europy. Przydarzyło się to naszemu kontynentowi ok. 15 mln lat temu. Planetoida kilometrowej średnicy spadła na terenie dzisiejszej Bawarii. Pozostał po tym słynny 24-kilometrowy krater Ries.

Skutki upadku trochę większego ciała znamy dzięki symulacji sporządzonej w laboratoriach Sandia firmy Lockheed Martin przez Dawida Crawforda i Arthurine Breckenridge. Na ofiarę wybrali oni Nowy Jork, zakładając uderzenie komety o średnicy 1,4 km i masie miliarda ton w Ocean Atlantycki, 40 km na południe od miasta.

Prędkość obiektu nadlatującego z kosmosu mieści się w przedziale 11-70 km/s. Dotyczy to obiektów większych, o masie przekraczającej 1000 ton, gdyż prawie nie hamują one w atmosferze. Uderzają z pierwotną kosmiczną prędkością. Brytyjski dziennikarz Austen Atkinson w książce „Impact Earth” tak opisuje apokaliptyczne wyniki symulacji: „Uderzenie komety w ocean spowoduje odparowanie od 300 do 500 km sześc. wody, przez co na pewien czas w oceanie powstanie wgłębienie. Uwolniona zostanie energia odpowiadająca 300 gigatonom trotylu, dziesięć razy większa niż energia całego światowego arsenału jądrowego. Pięć sekund po tym, gdy kometa uderzy w ocean, potężny obłok ognia, kilka razy większy od Nowego Jorku, składający się z rozgrzanych do ogromnych temperatur szczątków, zdusi większość Long Island. Jedenaście sekund po upadku brzegi Nowego Jorku pogrążą się w przegrzanej parze i odłamkach. Duża część gruzu zostanie wyrzucona do atmosfery i znajdzie się na trajektoriach suborbitalnych. Temperatura w miejscu uderzenia przekroczy 5 tys. stopni Celsjusza. Wkrótce na Nowy Jork spadną roztopione odłamki, zaś ciepło wytworzone przez uderzenie w jednej chwili spali miasta i lasy. Pyły spowodują obniżenie globalnej temperatury. Nastaną trwające kilka tygodni burze śnieżne i bardzo silne ochłodzenie. Rezultaty symulacji w laboratoriach Sandia to obraz globalnej katastrofy, która pociągnie za sobą śmierć jednej czwartej całej ludzkości” (przeł. Janusz Błaszczyk).
Sekret Matki Ziemi

Odkąd człowiek czyni sobie Ziemię poddaną, nie przyszło mu na myśl, że coś takiego może grozić ze strony nieba. Nieświadomie zagospodarowywał kratery, budując w nich miasta – jak Nördlingen w kraterze Ries. Wydobywał dziwne, ale użyteczne w budownictwie skały. Eksploatował zdumiewające nagromadzenia rzadkich kruszców, jak nikiel, miedź, platyna, pallad, złoto i cenne minerały, przetapiał ciężkie, żelaziste kamienie znajdowane na polach uprawnych, z kolorowych szkiełek wyrabiał ozdoby.

Ludzkość zaczęła coś rozumieć z lekcji natury, gdy w 1609 r. Galileusz skierował skonstruowaną przez siebie lunetę w stronę Księżyca. Dostrzegł tam dziwne, koliste góry. Kolejni obserwatorzy dopatrzyli się w nich kraterów. Niestety, znano wówczas jedynie kratery wulkaniczne. Dopiero gdy na przełomie XVIII i XIX w. pogodzono się z faktem, że z nieba mogą spadać kamienie, pojawiły się nieśmiałe głosy o meteorytowym pochodzeniu kraterów księżycowych. Wreszcie gdy pod koniec XIX w. Karl Gilbert, geolog amerykański, badając pustynne obszary Arizony, stanął nad brzegiem przedziwnej kotliny, zdobył się na odwagę; jego publikacja z 1891 r. dokumentowała odkrycie pierwszego krateru meteorytowego na Ziemi (znanego jednak jako Krater Barringera – od nazwiska późniejszego właściciela terenu, który wydał majątek na poszukiwanie żelaza meteorytowego).

Jak bardzo obrazoburcza była publikacja Gilberta, pokazuje fakt, że sam autor wkrótce wycofał się z tego pomysłu, a nawet go zwalczał, uznając krater za wulkaniczny. „Koncepcja meteorytowa” nie mogła się przebić w nauce. Świadczy o tym historia krateru Ries. Aż do lat 60. XX w. mieszkańcy ślicznego szwabskiego Nördlingen nie mieli pojęcia, że ich miasto leży na dnie krateru meteorytowego, a zbudowane zostało ze skał powstałych w wyniku impaktu. Potrzebna była wizyta Eugene Shoemakera – amerykańskiego geologa, ojca współczesnej impaktologii – który w murach XV-wiecznego kościoła św. Jerzego rozpoznał typowe minerały pochodzenia uderzeniowego. Dziś Nördlingen to mekka impaktologów; szkolili się tu amerykańscy astronauci uczestniczący w księżycowej misji Apollo, a w miasteczku, przy Shoemaker Platz, znajduje się godne odwiedzenia muzeum krateru Ries.

Zacieranie śladów

Lista znanych kraterów impaktowych na Ziemi (zwanych też astroblemami – gwiezdnymi ranami) urosła od czasów Gilberta do prawie dwustu. Tymczasem kanadyjski badacz Richard Grieve obliczył, że w ciągu ostatnich 600 mln lat w Ziemię uderzyło 1,5 tys. obiektów o średnicy przekraczającej kilometr (a więc jeden impakt na 400 tys. lat). Raz na mniej więcej tysiąc lat powinien powstawać krater o średnicy 1 km, a raz na 100 tys. lat – o średnicy 10 km. Krateru stukilometrowego możemy oczekiwać raz na 50 mln lat. Gdzie one są? Jak to się stało, że natura tak skrzętnie ukryła przed człowiekiem te epizody historii świata?
Odpowiedź jest oczywista dla każdego, kto widział, jak wiosną 2010 r. spływały zbocza Beskidów, jak podczas zimowych sztormów znikają plaże bałtyckie; jak deformowały powierzchnię ziemi trzęsienia w Japonii, na Haiti, w Chile; jak roślinność podzwrotnikowa zatarła ślady prekolumbijskich piramid w Meksyku. To aktywność naszej planety sprawia, że nawet najdotkliwsze rany zadane przez ostrzał z kosmosu szybko się zabliźniają. Erozja i wietrzenie, działalność lodowców, wędrówka kontynentów, wulkanizm, górotwórczość, zjawiska atmosferyczne oraz zmienność klimatu i wreszcie życie – nieustannie i gruntownie przeobrażają krajobraz Ziemi. W dodatku 71 proc. impaktów zdarza się na obszarze mórz i oceanów.

Uderzeniowe pochodzenie kraterów łatwo byłoby udowodnić, odnajdując fragmenty ciała niebieskiego. Jednak energia zderzenia zwykle bywa tak wielka, że natychmiast ono odparowuje, a wytworzone ciśnienie i temperatura przeobrażają skały podłoża. Powstają specyficzne odmiany kwarcu – koezyt i styszowit. Tworzą się stopy i szkliwa uderzeniowe (zwane impaktytami), tektyty, mikrotektyty, sferule, a także nagromadzenia cennych minerałów. Krater Sudbury w prowincji Ontario, jeden z najstarszych na Ziemi (1,9 mld lat), stał się błogosławieństwem Kanady. Występujące tam rudy niklu i bogate złoża kobaltu oraz platynowców mają niewątpliwie pochodzenie kosmiczne. Basen Sudbury to ok. 20 proc. wszystkich zasobów mineralnych Kanady. Z tamtejszych kopalń pochodzi ok. 75 proc. niklu świata zachodniego. Podobne złoża, również związane z impaktem, tyle że znacznie młodszym (sprzed 250 mln lat), powstały w rejonie Norylska w Rosji.

Nieodrobione zadanie: tektyty

Gdyby nie to, że stosunkowo niedawno, bo ok. 50 tys. lat temu, niewielki (ok. 60 tys. ton) obiekt kosmiczny uderzył w arizońską pustynię, która doskonale zakonserwowała ślad tego lądowania, może do dziś zastanawialibyśmy się, jak wyginęły dinozaury. I gdyby nie wspomniany artykuł Gilberta z 1891 r., Edward Suess, wybitny geolog austriacki, nie wysunąłby zapewne kilka lat później hipotezy wiążącej powstanie szklistych kamyków, znajdowanych w Czechach i na Morawach, z uderzeniami meteorytów.

A kamyki te, nazwane przez niego tektytami, to ważni świadkowie.
http://tygodnik.onet.pl/36,0,72019,3,artykul.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Dwanaście nowych planetoid na liście młodych polskich odkrywców

Polacy wzięli udział w dwóch kolejnych kampaniach obserwacyjnych wspierających monitorowanie zagrodzeń, jakie dla Ziemi mogą stanowić asteroidy. Podczas zakończonych właśnie obserwacji uczniom i nauczycielom z naszego kraju udało się między innymi odkryć 12 nowych małych ciał Układu Słonecznego.

Lista sukcesów Polaków nie kończy się jednak na znalezieniu nieznanych wcześniej planetoid. W kampaniach PanSTARRS i IASC (ang. International Asteroid Search Campaign), które trwały od października, polscy pasjonaci astronomii wykonali jeszcze 30 obserwacji poszczególnych obiektów oraz potwierdzili orbity czterech planetoid.

Uzyskanie w ten sposób dane są szczególnie ważne przy ustalaniu listy tzw. "killerów", czyli planetoid potencjalnie zagrażających Ziemi. Informacje o nich zbiera mieszczące się na Harwardzie Minor Planet Center. To właśnie do tego ośrodka, a za jego pośrednictwem także do Międzynarodowej Unii Astronomicznej i NASA, trafiły wyniki uzyskane przez uczniów, studentów i nauczycieli z Polski.

W międzynarodowej kampaniach brały udział również instytucje z Bułgarii, Chin, Francji, Hiszpanii, Irlandii, Japonii, Meksyku, Niemiec, Portugalii, Tajwanu i USA.

Polska była reprezentowana przez I Liceum Ogólnokształcące w Bydgoszczy (nauczyciel Grzegorz F. Wojewoda), Gimnazjum im. Ks. Walentego w Jankowicach (Grzegorz Przybyła), katowickie VIII Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej-Curie (Bogusław Lanuszny), 2. Gimnazjum Miejskie im. Mikołaja Kopernika i Liceum Ogólnokształcące im. mjra Henryka Sucharskiego w Sierpcu (Józef Urbański), Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 7 w Szczecinie (Tomasz Skowron) oraz toruński Zespół Szkól nr 10 w Toruniu (Bogdan Sobczuk). W kampaniach wzięli udział również studenci krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego (dr Waldemar Ogłoza), którzy w ten sposób zdobywali doświadczenie przed rozpoczęciem pracy jako nauczyciele.

"Gdy dowiedziałam się, że odkryłam planetoidę byłam przede wszystkim zaskoczona. Czytając o kolejnych odkryciach polskich uczniów nie przypuszczałam, że i mi może się udać" - wspomina swoje wrażenia Magdalena Krzemińska, studentka, która bierze udział w spotkaniach Koła Astronomicznego "Albireo" działającego w Gimnazjum im. Ks. Walentego w Jankowicach.

Polskie szkoły uczestniczą w IASC dzięki programowi Hands-On Universe, Europe, w ramach którego udostępniane są nowoczesne narzędzia dydaktyczne wspomagające nauczanie przedmiotów ścisłych, jak na przykład program webkamerkowych obserwacji astronomicznych czy program wykorzystujący zdalnie sterowane teleskopy i radioteleskopy. Jego koordynatorami w Polsce są: prof. Lech Mankiewicz, dyrektor Centrum Fizyki Teoretycznej PAN i dr hab. Krzysztof Chyży z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

[ Astronomia.pl - Jan Pomierny ]
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=3005

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:29 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ukazał się przewodnik dla początkujących miłośników astronomii
Nakładem wydawnictwa Edgard ukazała się właśnie książka "Astronomia bez tajemnic" autorstwa znanego polskiego miłośnika astronomii, Przemysława Rudzia. Poradnik skierowany jest do osób, które chciałyby rozpocząć samodzielne poznawanie nocnego nieba.

"Książka ta może stać się towarzyszem wieczorów pod fascynującym, usianym gwiazdami firmamentem. Bardziej dociekliwi znajdą w niej wyjaśnienie praw rządzących niezmierzonym oceanem gwiazd, galaktyk, mgławic i planet" - napisał na pierwszych stronach poradnika Rudź. "A może lektura moich słów natchnie kolejnego młodego Wolszczana czy Paczyńskiego do rozwikłania następnej kosmicznej zagadki? Byłoby to dla mnie najwspanialsze wynagrodzenie wysiłku, jaki włożyłem w przygotowanie niniejszego poradnika" - dodał autor.

Przemysław Rudź ma wieloletnie doświadczenie nie tylko jako obserwator nieba, ale także popularyzator nauki. Jest autorem kilku książek i przewodników, w tym popularnego "Nieba na weekend" wydanego w 2003 roku. Od lat jest również związany z Polskim Towarzystwem Miłośników Astronomii. Astronom znany jest jednak także jako kompozytor i wykonawca muzyki elektronicznej, w tym twórca utworów nawiązujących do tematyki astronomicznej czy będących ilustracjami do dzieł z gatunku fantastyki naukowej (m.in. "Summa Technologiae" - książki Stanisława Lema).

"Astronomia bez tajemnic" rozpoczyna się wyjaśnieniem czym zajmuje się ta dziedzina nauki oraz krótkim zarysem historii jej rozwoju. Książka zawiera również przewodnik po narzędziach do obserwacji nieba, w tym opisy różnych układów optycznych wraz z przedstawieniem ich wad, a także przewodnik praktyczny, w którym znaleźć można informacje m.in. o typach montaży dla instrumentów obserwacyjnych czy przydatnych akcesoriach.

Poradnik został również uzupełniony o dwa rozdziały opisujący bliższy i dalszy Wszechświat - od planet i mniejszych ciał Układu Słonecznego, po ciała niebieskie z Drogi Mlecznej oraz inne galaktyki. Zostały one przedstawione jako cele dla pasjonatów astronomii, wraz z poradami dotyczącymi czasu i miejsca ich obserwacji.

Rudź w "Astronomii bez tajemnic" odpowiada także na dziesięć najczęstszych pytań stawianych przez laików, w tym m.in. o to jak warunki pogodowe w Polsce wpływają na liczbę nocy obserwacyjnych czy różnice między astronomią i astrologią.

"To książka, która może pomóc stawiać pierwsze kroki każdemu kto chciałbym rozpocząć swoją przygodę z obserwacjami nieba" - powiedział Paweł Maksym, założyciel Obserwatorium Astronomicznego w Bukowcu. "To świetnie podana astronomiczna wiedza" - dodał miłośnik astronomii, który od wielu lat śledzi dokonania autora "Astronomii bez tajemnic".

[ Astronomia.pl - Jan Pomierny ]
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=3006

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:30 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Jasna kometa C/2011 W (Lovejoy). Zdjęcie wykonał dowódca Dan Burbank około 240 mil nad Ziemią 21 grudnia 2011 w środę. Dane: NASA.
http://www.nasa.gov/multimedia/imagegal ... _2137.html


Załączniki:
Station Commander Captures Unprecedented View of Comet.jpg
Station Commander Captures Unprecedented View of Comet.jpg [ 26.12 KiB | Przeglądane 4139 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:31 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Tajemnicza kula spadła z kosmosu. Co to jest?
W regionie Omusati na północy Namibii spadła z nieba tajemnicza, metalowa kula. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że tuż przed jej znalezieniem słyszeli ogromny huk. Podobne tajemnicze obiekty znaleziono także w innych afrykańskich krajach, Ameryce Południowej oraz w Australii - informuje namibian.com.na.

Kula waży ok. 6 kg i ma 110 centymetrów średnicy. Znalazł ją rolnik, około 18 metrów od 3,5 metrowego krateru uderzeniowego.

Namibijscy specjaliści z Narodowego Instytutu Medycyny Sądowej zapewniają, że kula nie jest radioaktywna, ani nie stanowi zagrożenia biologicznego. Jak wynika z badań jest prawdopodobnie pusta w środku.

Kula składa się z dwóch zespawanych części. Wykonana jest ze stopu, który naszym zdaniem używany jest do budowy statków kosmicznych - powiedział namibian.com.na Paul Ludik, dyrektor instytutu.

Wykluczył on, by tajemniczy obiekt mógł pochodzić z pojazdu jakiejś pozaziemskiej cywilizacji. Twierdzi też, że byłby zdziwiony, gdyby okazało się, że to część jakiegoś samolotu.

Takie znaleziska zdarzają się dość często, jednak żadna z agencji kosmicznych nie przyznała się, że części te pochodzą z ich satelitów - dodaje Ludik.

Eksperci przyznają jednak, że zwrócili się już z prośbą o pomoc w wyjaśnieniu zagadki do NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej.
http://www.namibian.com.na/news/full-st ... ti-region/


Załączniki:
SPACE JUNK.jpg
SPACE JUNK.jpg [ 7.44 KiB | Przeglądane 4139 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:31 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Czarne dziury przestały być zagadką!
Dotychczas wszelkie informacje na temat czarnych dziur były jedynie domysłami naukowców. Udało się jednak znaleźć sposób na dokładne zbadanie tych tajemniczych obiektów.

Czarne dziury od lat stanowiły zagadkę. Wszelkie znane metody badania obiektów astronomicznych opierają się na przeanalizowaniu wysyłanego lub odbijanego promieniowania. Czarne dziury pochłaniają jednak wszystkie fale skierowane w ich kierunku. Dlatego nie dało się zbadać nawet najbardziej podstawowych właściwości tych obiektów, takich jak ich wielkość czy masa.
Naukowcy jednak znaleźli rozwiązanie tego problemu. Postanowili zbadać spektrum fal elektromagnetycznych pochłanianych i emitowanych przez pewien zespół ciał niebieskich, w skład którego wchodziła czarna dziura oraz gwiazda zaliczająca się do błękitnych olbrzymów. Układ tych dwóch ciał niebieskich nazwano systemem Cygnus X-1.

W celu zmierzenia dokładnej odległości, w jakiej badany obiekt znajduje się od Ziemi, naukowcy wykorzystują najczęściej efekt paralaksy. Przez rok obserwują jak zmienia się położenie np. gwiazdy na niebie. Następnie, wykorzystując proste zasady geometrii, można łatwo obliczyć odległość obiektu od Ziemi.

Niestety system Cygnus X-1 znajduje się za daleko, aby można było zaobserwować go za pomocą większości teleskopów. Dlatego do pomiarów użyto stacji VLBA (z ang. Very Long Baseline Array), w skład której wchodzi aż 10 identycznych radioteleskopów rozmieszczonych m.in. w Teksasie i na Hawajach. Analiza sygnałów rejestrowanych przez wszystkie urządzenia pozwala z bardzo dużą dokładnością określać położenia obiektów we wszechświecie.
Astronomowie oszacowali odległość czarnej dziury na 6060 lat świetlnych od Ziemi. Dla porównania Słońce jest oddalone od nas o prawie 150 mln km, co stanowi jedynie niewielki ułamek jednego roku świetlnego.

Kiedy badacze poznali już położenie obiektu, mogli skupić się na przestudiowaniu podstawowych jego właściwości, takich jak np. masa czy średnica.
Obiekty o różnej masie poruszają się z określoną prędkością. Dlatego naukowcy do wyznaczenia masy czarnej dziury potrzebowali znać jej prędkość obiegową po orbicie. Wielkość tę najłatwiej obliczyć znając czas, w jakim obiekt się przemieści z punktu A do B. Oczywiście nie można było zbadać bezpośrednio czarnej dziury, dlatego wyliczono prędkość gwiazdy poruszającej się wokół niej. Na tej podstawie oszacowano jak porusza się czarna dziura. Ostatecznie naukowcy odkryli, że jest ona aż 15 razy cięższa niż nasze Słońce.

Pomiar średnicy czarnej dziury okazał się bardzo łatwy. Tak więc gdy naukowcy umieli już znaleźć dokładne położenie gwiazdy, poczekali, aż ta znajdzie się na linii łączącej Ziemię z czarną dziurą. Gdy to nastąpiło, radioteleskopy odebrały promieniowanie, które wyglądało jak błękitny pierścień, w środku którego znajdowała się czarna plama. Czarna dziura pochłonęła całe promieniowanie, więc puste miejsce w otrzymanym obrazie dokładnie odzwierciedlało jej wymiary.

Ostatecznie okazało się, że czarna dziura jest malutkim obiektem. Jej średnica wynosi jedynie 44 km, gdy Słońce ma średnicę równą 1392 mln km! Aż trudno sobie wyobrazić, że tak mały obiekt może ważyć aż 15 razy więcej niż najbliższa nam gwiazda. Te najnowsze wyliczenia pokazują jak ogromne siły grawitacyjne muszą działać w środku czarnych dziur, skoro w tak małej objętości skupiona jest tak duża masa.

Czarne dziury - tajemnica ich pochodzenia
http://odkrywcy.pl/kat,111402,page,2,ti ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:31 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Bożonarodzeniowe "smakołyki" z systemu Saturna
Zespół misji Cassini zaprezentował kilka świątecznych zdjęć uzyskanych przez sondę badającą system Saturna. Według astronomów sfotografowane obiekty przypominają bożonarodzeniowe "smakołyki".
Obrazy przesłane z okolic drugiej co do wielkości planety Układu Słonecznego przedstawiają Saturna z najbardziej znanymi jego ozdobami – pierścieniami i największym księżycem, Tytanem oraz kilkoma innymi "błyskotkami" (w ten sposób astronomowie określili mniejsze satelity gazowego olbrzyma, które również zostały uwieczniony na fotografiach).
Zdjęcia przedstawiają między innymi zjawiska przechodzenia jednych satelitów na tle innych. Astronomowie pracujący przy misji Cassini często wykonują tego typu obserwacji, aby badać zmiany orbit ciał krążących w systemie Saturna.
- Po kolejnym już roku badań tego niesamowitego regionu naszego układu planetarnego, w ten sposób chcemy życzyć wszystkim radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia – powiedziała o udostępnionych właśnie fotografiach Carolyn Porco z zespół misji Cassini.
Program Cassini-Huygens jest efektem współpracy NASA, ESA i Włoskiej Agencji Kosmicznej ASI. Celem trwające od 1997 roku misji jest badanie całego układu Saturna, w tym księżyców planety. W budowie lądownika Huygens, którego zadaniem było lądowanie na największym satelicie gazowego olbrzyma, Tytanie brali udział również polscy naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/bozonar ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:32 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Nowi członkowie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
Rosyjski statek kosmiczny Sojuz dotarł dzisiaj do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) z astronautami, którzy uzupełnili jej załogę do pełnego sześcioosobowego stanu, zmniejszonego w następstwie nieudanego startu statku zaopatrzeniowego w sierpniu br.
Rosjanin Oleg Kononienko, Amerykanin Don Pettit i reprezentujący Europejską Agencję Kosmiczną Holender Andre Kuipers dwa dni wcześniej wystartowali z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. O godzinie 16.19 czasu polskiego ich statek zacumował do stanowiącego część ISS modułu Rasswiet.
Przybysze dołączyli do amerykańskiego dowódcy stacji Dana Burbanka oraz rosyjskich kosmonautów Antona Szkaplerowa i Anatolija Iwaniszyna, którzy przebywają na ISS od listopada.
Przez ostatnie trzy miesiące na stacji orbitalnej znajdowała się przeważnie tylko niepełna załoga. Było to skutkiem wstrzymania przez Rosjan startów rakiet nośnych Sojuz po tym, gdy 24 sierpnia jedna z nich zawiodła w trakcie wynoszenia na orbitę statku zaopatrzeniowego Progress.
Jak ustaliło dochodzenie, silnik górnego stopnia rakiety przestał działać w rezultacie zanieczyszczenia lub zatkania przewodu doprowadzającego paliwo. Po wzmocnieniu procedur inspekcji i kontroli jakości starty wznowiono 30 października.
Dzięki uzupełnieniu załogi do normalnego sześcioosobowego stanu ISS może powrócić do pełnego zakresu prac naukowych, w tym badań medycznych, eksperymentów fizycznych i obserwacji astronomicznych. Astronauci podejmą także przygotowania do przyjęcia pierwszego komercyjnego statku zaopatrzeniowego Dragon, którego start firma Space Exploration Technologies (SpaceX) zaplanowała na 7 lutego.
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nowi-cz ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:32 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kometa Lovejoy jak Gwiazda Betlejemska
Kometa Lovejoy, która przed kilkoma dniami w cudowny sposób uniknęła zniszczenia przez Słońce, została uwieczniona przez astronautę Daniela Burbank'a, przebywającego na Stacji Kosmicznej, oraz przez setki mieszkańców południowej półkuli Ziemi.
Jeśli legendarna Gwiazda Betlejemska była kometą, to wyjątkowy zbieg okoliczności sprawia, że w sam raz na święta niebo przecina podobny obiekt do tego, który 2 tysiące lat temu ujrzeli Trzej Królowie.
Jak niedawno informowaliśmy, odkryta pod koniec listopada, przez australijskiego astronoma kometa Lovejoy, cudem uniknęła zniszczenia przez Słońce.
Obiekt wydał się naukowcom na tyle interesujący, że nadal pozostaje pilnie śledzony przez największe ziemskie teleskopy.
Jak się okazuje, kometa zainteresowała również astronautów spędzających święta na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Astronauta Daniel Burbank uwiecznił kometę z imponującym ogonem, który rozciąga się na długości około 10 stopni.
Zdjęcie, które zamieszczamy poniżej, ukazuje kometę w pobliżu ziemskiej atmosfery mieniącej się błękitem i purpurą. Kometę Lovejoy mogą podziwiać podczas zachodu słońca mieszkańcy południowej półkuli.
Tak majestatycznego obiektu nie widziano tam od 2007 roku, czyli od czasu komety McNaught. Nic dziwnego, że obserwatorzy mówią chórem "Gwiazda Betlejemska wróciła". www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... etlejemska

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:32 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Dwie gwiazdki w wigilijny wieczór
Gdy dzisiaj wieczorem spojrzymy w niebo w poszukiwaniu pierwszej gwiazdki, która będzie znakiem do rozpoczęcia wigilijnej kolacji, ujrzymy nie gwiazdę, lecz planetę, a dokładniej dwie planety.
W wigilijny wieczór na niebie będziemy mogli wypatrzeć aż dwie pierwsze "gwiazdki". Jednak nie będą to prawdziwe gwiazdy, lecz planety Wenus i Jowisz.
Sądząc po jasności pierwsza na niebie powinna się pojawić planeta Wenus, mniej więcej 40 minut po schowaniu się Słońca za horyzont.
Jednak ze względu na to, że Wenus będzie "wisieć" nisko nad południowo-zachodnim horyzontem, to problem z jej dostrzeżeniem mogą mieć mieszkańcy większych miast, gdzie niebo przysłaniają zabudowania.
Wenus będzie więc pierwszą "gwiazdką" zwłaszcza dla wszystkich mieszkających w mniejszych miejscowościach, gdzie horyzont jest dobrze widoczny.
Ci drudzy, a więc mieszkańcy większych miast, powinni wypatrywać pierwszej "gwiazdki" wysoko na niebie południowo-wschodnim. Tam ujrzymy Jowisza, największą planetę naszego Układu Słonecznego.
Jowisz będzie jaśnieć na granicy gwiazdozbiorów Ryb i Barana i z dostrzeżeniem jego nie powinniśmy mieć żadnych problemów. Pierwszych "gwiazdek" możemy już poszukiwać niecałe trzy kwadranse po zachodzie Słońca, czyli mniej więcej od godziny 16:00.
Poza planetami na niebie pojawią się też prawdziwe gwiazdy, ale nieco później. Wśród pierwszych "gwiazdek" znaleźć można kolejno gwiazdę Wega w gwiazdozbiorze Lutni oraz Deneb w gwiazdozbiorze Łabędzia, nad naszymi głowami.
Gdy zapadnie zmrok niebo usiane zostanie miliardami gwiazd, które będzie można zobaczyć z łatwością, zwłaszcza, że mamy obecnie najdłuższe noce w całym roku i widoczne są nawet te gwiazdy, których nie możemy zobaczyć latem z powodu jasnego przez całą noc nieba.
Przeszukując nocne niebo nie należy zapominać o legendarnej Gwieździe Betlejemskiej. Według najnowszych teorii astronomów było to zjawisko wyjątkowego zbliżenia się dwóch największych planet naszego Układu Słonecznego, czyli Jowisza i Saturna, na tle gwiazdozbioru Ryb.
Stało się to w roku 7 przed naszą erą. Dwie jasne planety blisko siebie mogły być odebrane jako wielki znak, zwłaszcza, że Ryby zawsze symbolizowały Izrael, planeta Saturn odbierana jest jako obrońca tego narodu, a Jowisz jako król.
Jednak niektórzy astronomowie przystają przy teorii wybuchu gwiazdy nowej lub supernowej, dzięki czemu na niebie pojawił się świetlisty punkt. Tego nie można jednak ustalić za pomocą obliczeń. Niewykluczone, więc, że w tym samym czasie wystąpiły oba te zjawiska.
Gwiazdę Betlejemską przedstawia się często z ogonem, jako kometę. Tajemnica ma wiele rozwiązań, ale bez wątpienia było to zjawisko astronomiczne, które po ponad 2 tysiącach lat trudno będzie wyjaśnić. www.twojapogoda.pl
http://www.twojapogoda.pl/astronomia/11 ... ny-wieczor

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:33 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Porażka Rosjan: kosmiczny satelita runął na ziemię
Według pierwszych dostępnych informacji do awarii doszło w trakcie pracy trzeciego stopnia rakiety Sojuz. Biorąc ten fakt pod uwagę można powiedzieć, że satelita spadł na terytorium Syberii - podała agencja Interfax.
Z kolei agencja RIA Nowosti, powołująca się na źródła wojskowe, uściśliła, że satelita spadł w pobliżu Tiumenia w zachodniej części Syberii.

Satelita Meridian, mający ułatwić łączność pomiędzy statkami i samolotami w Arktyce, został wystrzelony w piątek z kosmodromu Plesieck.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Grudzień 2011
PostNapisane: czwartek, 29 grudnia 2011, 16:33 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Śnieżny anioł jako świąteczny prezent z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a
Amerykańska Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) tradycyjnie już zaprezentowała świąteczne zdjęcie wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Fotografia przedstawia region gwiazdotwórczy, w którym podświetlone gazy i pyły układają się w kształt przypominający śnieżnego anioła.

Sfotografowany przez Hubble'a obszar Sharpless 2-106 (inne nazwy to Sh2-106 lub S106) to bipolarna mgławica znajdująca się w konstelacji Łabędzia, w odległości około 2000 lat świetlnych od Ziemi. Jej rozmiary określa się na kilka lat świetlnych.

Za powstanie wyraźnie widocznych na zdjęciu struktur przypominających skrzydła anioła odpowiedzialna jest masywna, młoda gwiazda IRS 4 (od ang. Infrared Source 4), gwałtownie emitująca gorący gaz układający się w charakterystyczne strumienie. Na fotografii mają one kolor niebieski.

Obraz Sharpless 2-106 został uzyskany przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a w lutym 2011 roku, przy wykorzystaniu instrumentu Wide Field Camera 3, jednak jego obróbka i analiza zajęła kilka kolejnych miesięcy. Ze względu na skojarzenia, jakie budzi kształt mgławicy, astronomowie zdecydowali się opublikować fotografię dopiero teraz, w przeddzień Świąt Bożego Narodzenia - jako prezent dla pasjonatów astronomii.
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=3009


Załączniki:
angel.jpg
angel.jpg [ 34.78 KiB | Przeglądane 4139 razy ]

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.
Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL