Teraz jest czwartek, 28 marca 2024, 20:56

Strefa czasowa: UTC + 2




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Lipiec 2010
PostNapisane: czwartek, 1 lipca 2010, 11:16 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Lipiec miesiącem rojów meteorów
W lipcu aktywność wykazuje kilkanaście rojów meteorów, przez co noce z nawet dwudziestoma "spadającymi gwiazdami" na godzinę nie należą do rzadkości - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie
Jak mówi astronom, laikom z meteorami najczęściej kojarzy się sierpień, kiedy to maksimum swojej aktywności osiąga znany i widowiskowy rój Perseidów. Mało kto wie, że także doskonałym czasem do obserwacji "spadających gwiazd" jest lipiec. Dzieje się tak za sprawą wyjątkowo dużej liczby rojów meteorów aktywnych w tym miesiącu.

"Ich opis wypada zacząć w zasadzie od wspomnianych już Perseidów. Pierwsze meteory z tego roju możemy już obserwować w połowie lipca. Na początku aktywność jest niewielka (1-2 zjawiska na godzinę), lecz pod koniec miesiąca sięga nawet ponad 10 meteorów na godzinę. W tym roku bardzo dobre warunki do obserwacji wystąpią na samym początku aktywności roju, a jest to związane z nowiem Księżyca, który wypada 11 lipca" - wyjaśnia.

Drugim, pod względem aktywności lipcowym rojem są Delta Aquarydy S. Dla obserwatorów znajdujących się w okolicach równika, są one wyraźnie aktywniejsze niż lipcowe Perseidy. W Polsce ich radiant (czyli miejsce na sferze niebieskiej, z którego zdają się wybiegać ich meteory) znajduje się w konstelacji Wodnika, przez co nie wznosi się nigdy wyraźnie powyżej 20 stopni nad horyzontem. To powoduje, że w naszym kraju w maksimum aktywności roju, które wypada 28 lipca, możemy obserwować co najwyżej 5-6 meteorów na godzinę.

"Delta Aquarydy S mają kilka swoich bliższych lub dalszych kuzynów, które astronomowie nazywają Delta Aquarydami N, Jota Aquarydami N i Jota Aquarydami S. Każdy z tych rojów z osobna jest dość słaby, dając maksymalnie około 2-3 meteorów na godzinę. Dołożenie ich aktywności do Delta Aquarydów S sprawia, że w sprzyjających warunkach z kompleksu radiantów w Wodniku możemy zaobserwować nawet ponad 10 meteorów na godzinę" - tłumaczy Olech.

Dodaje, że w pobliżu Wodnika znajduje się gwiazdozbiór Koziorożca, a w nim radiant kolejnego lipcowego roju - Alfa Capricornidów. "Aktywne są one w zasadzie przez cały lipiec i pierwszą połowę sierpnia, a ich maksimum występuje 30 lipca. Jest to bardzo efektowny rój meteorów, bowiem jego zjawiska są bardzo wolne i często bardzo jasne" - podkreśla astronom.

Poniżej Wodnika znajduje się gwiazdozbiór Ryby Południowej. Jest on słabo znany w Polsce, bo świeci u nas tylko w wakacje i to nisko, tuż nad południowym horyzontem. W tej konstelacji znajduje się jednak radiant kolejnego roju meteorów - Piscis Austrinidów. Nie jest to aktywny rój, ale jest w stanie dorzucić do zbiorczej aktywności około jedno zjawisko na kilka godzin obserwacji.

Niestety w obserwacjach całego kompleksu rojów meteorów wylatujących z gwiazdozbiorów Koziorożca, Wodnika i Ryby Południowej będzie przeszkadzał Księżyc. W tym roku pełnia wypada 26 lipca i pokrywa się ona prawie dokładnie z maksymalną aktywnością tych rojów.

Przez cały lipiec aktywne są Alfa Cygnidy. "To bardzo ciekawy i mało zbadany rój, który zyskał zainteresowanie obserwatorów dzięki pracy miłośników astronomii zrzeszonych w Pracowni Komet i Meteorów (PKiM), którzy pod koniec lat 90-tych XX wieku pokazali, że rój ten jest nadal aktywny i wart obserwacji. W samym maksimum, które występuje w okolicy 16-18 lipca, rój potrafi dać około 3 meteorów na godzinę. W tym roku warunki do jego obserwacji są dość dobre" - wyjaśnia astronom.

Innym rojem widocznym w lipcu są bardzo słabo zbadane Pegazydy. Co prawda, ostatnio International Meteor Organization (IMO) wykreśliło go z listy aktywnych rojów, ale jeszcze kilka-kilkanaście lat temu rój ten pokazywał nawet małe wybuchy aktywności. Może więc znowu wróci do łask. Jego meteory możemy obserwować od 7 do 13 lipca z maksimum, które występuje 9 lipca. W tym roku warunki zachęcają do obserwacji. Z naukowego punktu widzenia na pewno warto sprawdzić, czy rój ten wygasł zupełnie, czy jest to tylko etap przejściowy.

Do listy znanych i opisanych powyżej rojów warto dodać jeszcze trzy inne strumienie, które czekają na lepsze poznanie i do dzisiaj naukowcy nie są pewni co do ich istnienia. Są to Delphinidy (aktywne od około 10 lipca do połowy sierpnia), Omikron Draconidy (aktywne przez większą część lipca) oraz teleskopowe Alfa Lirydy (aktywne w okolicach 10 lipca).

"Aktywność meteorowa naszego nieba nie kończy się na regularnych rojach. Każdej nocy mamy bowiem do czynienia z meteorami sporadycznymi, które w zależności od pory dnia i roku mogą dawać od 5 do 20 meteorów na godzinę" - podkreśla Arkadiusz Olech.

"W drugiej połowie miesiąca i nad ranem, możemy spotkać się z sumaryczną aktywnością nawet ponad 20 meteorów na godzinę. Warto w lipcu spoglądać w niebo, tym bardziej, że obserwacje meteorów należą do najprostszych do wykonania obserwacji astronomicznych, a przeprowadzone starannie mogą mieć wartość naukową. Wszystkich chętnych do poszerzenia swojej wiedzy o meteorach odsyłamy do strony Pracowni Komet i Meteorów - http://www.pkim.org"; - zachęca astronom.
http://wiadomosci.onet.pl/2191296,16,li ... ,item.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 

 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: piątek, 2 lipca 2010, 08:04 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Tytan jak dawna Ziemia
Na University of Arizona przeprowadzono pierwszy eksperyment, który pokazuje, w jaki sposób atmosferyczny azot może zostać włączany do cząsteczek organicznych w atmosferze księżyca Saturna, Tytana. Taki sam proces prawdopodobnie przyczynił się do powstania życia na Ziemi - informuje Physorg.
Ten duży księżyc, to poza Ziemią jedyny obiekt w Układzie Słonecznym z gęstą atmosferą, składającą się głównie z azotu. "Tytan jest tak interesujący, ponieważ jego zdominowana przez azot atmosfera i chemia organiczna mogą udzielić nam wskazówek na temat powstania życia na Ziemi" - powiedział prowadzący doświadczenie Hiroshi Imanaka, który prowadzi również badania w SETI Institute w Mountain View. "Azot jest podstawą życia" - dodał naukowiec.

Badacze sprawdzali, jak na atmosferę Tytana działa promieniowanie słoneczne. Naświetlając, zbliżoną do jej składu mieszaninę promieniami UV, otrzymali zawierające azot organiczne cząsteczki. Do rozpoczęcia takich badań, uczonych zainspirowały wyniki misji Cassini, która odkryła silny wpływ promieniowania UV na górne warstwy atmosfery Tytana.

Księżyc olbrzymiej, gazowej planety jest bogaty w organiczne związki, które unosząc się w atmosferze nadają mu pomarańczową barwę. Jeśli niektóre z tych cząsteczek są podobne do otrzymanych w eksperymencie, powstaje prawdopodobieństwo powstania życia - uważają naukowcy. Kwestię tę mogłyby rozstrzygnąć przyszłe misje kosmiczne, ze specjalnie przygotowanymi instrumentami.
http://wiadomosci.onet.pl/2192619,16,ty ... ,item.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: piątek, 2 lipca 2010, 17:44 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
UFO nie jest latającym talerzem, tylko czarnym trójkątem
Latające talerze, przybysze z kosmosu i inne zjawiska paranormalne - to tematy licznych imprez i konferencji odbywających się z okazji Światowego Dnia UFO. Historycy przypominają, że wyobrażenia i doniesienia o tajemniczych latających obiektach zmieniały się przez dziesięciolecia. W latach 40. i 50. ci, którzy widzieli UFO, mówili o okrągłych latających talerzach. Ostatnio częściej opisywane są duże czarne trójkąty.

Zmiana wizerunku niezidentyfikowanych obiektów latających - jak twierdzą eksperci - ma związek z technologią i pop-kulturą. Po wojnie planowano budowę okrągłych, pionowo startujących statków - stąd latające spodki. Współczesne czarne trójkąty kojarzą się z amerykańskimi bombowcami.

Zmienia się też wyobrażenie ufoludków - najpierw byli to zieloni Marsjanie, potem szarobiali człekokształtni obcy z długą twarzą i podkrążonymi oczami.
Ufolodzy są pewni jednego. Jak mówi ufolog Juile Shuster: "tam musi być coś więcej, nie wątpię, że w kosmosie nie jesteśmy sami".

2 lipca jest umowną datą tak zwanego Incydentu w Roswell. W 1947 roku niedaleko miejscowości Roswell w amerykańskim stanie Nowy Meksyk miał rozbić się niezidentyfikowany obiekt latający. Amerykańskie wojsko potwierdziło tę informację, zaraz potem jednak zaprzeczyło jej, twierdząc, że odnalezione szczątki to fragmenty balonu atmosferycznego.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: sobota, 3 lipca 2010, 08:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Statek bezzałogowy nie zdołał zacumować do ISS
Bezzałogowy rosyjski statek kosmiczny Progress M06-M nie zdołał dziś zacumować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) - poinformował ośrodek kontroli lotów. Kolejna próba cumowania ma być podjęta w niedzielę.
Manewr cumowania został przerwany, gdy Progress znajdował się w odległości 2 km od ISS. Zastępca szefa rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos Witalij Dawydow powiedział, że zarówno statek, jak i stacja są sprawne i jest z nimi utrzymywana łączność. Zapewnił, że nad Progressem nie utracono kontroli.

To, że statek towarowy jest nadal pod kontrolą, potwierdziła także rzeczniczka amerykańskiej agencji kosmicznej NASA Brandi Dean.

Statek towarowy Progress "odsuwa się od nas" - meldował dowódca ISS Aleksandr Skworcow rosyjskiemu ośrodkowi kontroli lotów. Według agencji Interfax relacjonował też, że Progres "kręcił się w sposób niekontrolowany", a potem zniknął z pola widzenia załogi stacji.

"Statek rozpoczął manewr zbliżania do stacji, ale potem coś się stało i Progress przeleciał koło stacji" - cytuje ITAR-TASS Walerija Łyndina z ośrodka kontroli lotów.

Agencja ITAR-TASS dowiedziała się w ośrodku kontroli lotów, że "początkowo wszystko przebiegało pomyślnie, ale potem automatyczny system zawiódł, a załoga stacji nie zdołała przycumować statku manualnie". Nieco później ośrodek kontroli lotów informował jednak, że z danych telemetrycznych wynika, iż na pokładzie statku Progress nie było awarii.

Progress miał dostarczyć na ISS ponad 2,6 tony ładunku, w tym żywność, wodę, paliwo i różne urządzenia. Na stacji jest obecnie sześć osób - trzech Rosjan i troje Amerykanów.

ITAR-TASS odnotowuje, że poprzedni Progress z nowej serii tych statków z cyfrowym systemem sterowania 1 maja również nie zdołał zacumować do ISS w trybie automatycznym; zacumowano go wtedy w trybie manualnym. Ustalono wtedy, że przyczyną kłopotów byłą awaria programu zabezpieczającego statek. Dziennikarzy poinformowano później, że do programu wprowadzono niezbędne poprawki.

Dzisiaj po raz pierwszy w historii ISS statku towarowego nie udało się zacumować w trybie manualnym.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/stat ... 1501755,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: sobota, 3 lipca 2010, 08:56 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Odkrycie polskich gimnazjalistów – MBA 2010 MN2


Mieszczące się na Harwardzie Minor Planet Center - gromadzące dla Międzynarodowej Unii Astronomicznej i NASA dane m.in. o asteroidach - potwierdziło właśnie odkrycie planetoidy przez uczniów gimnazjum w Sierpcu. Nowy obiekt to tzw. MBA, czyli "ciało pasa głównego" (ang. main belt asteroid).

Gimnazjaliści odnaleźli asteroidę 18 czerwca, jednak na ostateczne potwierdzenie odkrycia musieli poczekać dwa tygodnie. O ich sukcesie poinformował wczoraj dr Patrick Miller, pracownik Hardin-Simmons University w Teksasie i kierownik programu "International Astronomical Search Collaboration" (IASC). Nowoodkryte ciało otrzymało oznaczenie 2010 MN2.

Uczniowie Gimnazjum Miejskiego im. Mikołaja Kopernika w Sierpcu, pracujący pod opieką nauczyciela fizyki i astronomii - Józefa Urbańskiego, w ostatnich dniach odnieśli także inny sukces. Zespołowi w składzie: Aleksandra Kopycińska, Michał Lewandowski, Hubert Przygucki, Krzysztof Urbański i Piotr Woźnicki udało się zdjąć z listy "killerów", czyli planetoid potencjalnie zagrażających Ziemi, asteroidę NEO 2010 MF1.

"Dzięki weryfikacji wykonanej przez uczniów mamy pewność, że ten obiekt nigdy nie uderzy w Ziemię" - tłumaczy dr hab. Lech Mankiewicz, dyrektor Centrum Fizyki Teoretycznej PAN w Warszawie i jeden z polskich koordynatorów programu Hands-On Universe - Europe, w ramach którego szkoły biorą udział w kompaniach IASC.

To nie pierwsze osiągnięcia uczniów z Sierpca, gdzie obok gimnazjalistów małym ciałom Układu Słonecznego przyglądają się także uczniowie Liceum Ogólnokształcącego im. mjra Henryka Sucharskiego (m.in. potwierdzenia dwóch NEO - 2009SK i 2009UD19). Sukcesy w kampaniach IASC ("NEO Confirmation Campaign" i "International Asteroid Search Campaign") mają także zespoły z innych polskich miejscowości - w ciągu kilku ostatnich lat udało się im odkryć kilkadziesiąt planetoid oraz potwierdzić orbity kolejnych kilkudziesięciu obiektów.

"Kiedy kończyła się poprzednia kampania, dr Miller zapytał się czy któryś z zespołów nie chciałby kontynuować prac także na początku wakacji. Zgodziliśmy się i teraz wiemy, że było warto" - cieszy się Józef Urbański.

"Obawiam się tylko, że zaangażowanie uczniów i pana Urbańskiego - zwieńczone takimi sukcesami - może pozostać niezauważone w obliczu finału kampanii wyborczej. Szkoda, bo to wiedza bezcenna nie tylko dla naukowców, ale de facto dla nas wszystkich. Po cichu liczę jednak na ciszę wyborczą" - dodaje Mankiewicz.

Projekt IASC powstał dzięki współpracy instytucji ze Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskie: Hardin-Simmons University, Lawrence Hall of Science (University of California, Berkeley), Astronomical Research Institute, Global Hands-On Universe Association (Portugalia), Sierra Stars Observatory Network i Astrometrica (Austria).

Polskie szkoły uczestniczą w IASC dzięki programowi Hands-On Universe, Europe, w ramach którego udostępniane są nowoczesne narzędzia dydaktyczne wspomagające nauczanie przedmiotów ścisłych, jak na przykład program webkamerkowych obserwacji astronomicznych czy program wykorzystujący zdalnie sterowane teleskopy i radioteleskopy. Polskim partnerem obu przedsięwzięć jest portal Astronomia.pl.

[ Astronomia.pl - Jan Pomierny ]

http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2533

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: niedziela, 4 lipca 2010, 09:50 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Dwa dni do kulminacyjnego punktu Ziemi
W najbliższy wtorek o godzinie 14 naszego czasu Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca (aphelium). Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 152,1 milionów kilometrów - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
W starożytności i średniowieczu uważano, że wszystkie planety poruszają się po orbitach idealnie kołowych. Pogląd ten zrewidował Jan Kepler, który udowodnił, że ciała Układu Słonecznego poruszają się po krzywych stożkowych: elipsach, parabolach i hiperbolach.

Dziś wiemy więc, że planety poruszają się po elipsach. Miarą spłaszczenia elipsy jest parametr "e" zwany mimośrodem. Im jest on bliższy zeru, tym bardziej elipsa przypomina okrąg, a im bardziej zbliża się do jedności, tym bardziej orbita ciała staje się wydłużona.
W przypadku Ziemi mimośród jej orbity wynosi e=0.0167. Wynika z tego prosty fakt, że nasza planeta nie znajduje się w stałej odległości od Słońca. Chociaż podręczniki podają, że odległość dzieląca Ziemię i Słońce wynosi 149 600 000 km, to jest to tylko wartość średnia. W rzeczywistości dystans dzielący oba ciała zmienia się od 147 100 000 km (astronomowie mówią, że Ziemia znajduje się wtedy w peryhelium) do 152 100 000 km (Ziemia w aphelium) - tłumaczył Olech.

Dodał, że Ziemia znajduje się najbliżej naszej dziennej gwiazdy na początku stycznia, a więc w środku zimy, a najdalej na początku lipca, a więc w środku lata. Świadczy to o tym, że odległość dzieląca Ziemię od Słońca nie jest podstawowym czynnikiem, który warunkuje występowanie pór roku. Największy wpływ na nie ma bowiem nachylenie osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej ruchu orbitalnego.

Naukowiec zwrócił uwagę, że kształt orbity Ziemi ma mierzalny wpływ na nasze pory roku. - Ponieważ w najbliższej okolicy Słońca Ziemia porusza się nieznacznie szybciej niż w momencie, gdy dzieli ją największa odległość, pory roku nie trwają tyle samo czasu. Na półkuli północnej wiosna średnio trwa 92 dni i 21 godzin, lato 93 dni i 14 godzin, jesień 89 dni i 18 godzin, a zima 89 dni i 1 godzinę. Ponieważ na półkuli południowej sytuacja wygląda dokładnie na odwrót, to jesteśmy w nieznacznie uprzywilejowanej sytuacji, bowiem nasze pory letnie są o ponad 4 dni dłuższe - powiedział.
http://wiadomosci.onet.pl/2193354,69,dw ... ,item.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: poniedziałek, 5 lipca 2010, 15:58 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Pierwsze wyniki europejskiego satelity do badania pokryw lodowych CryoSat-2
Europejska Agencja Kosmiczna ESA zaprezentowała pierwsze wyniki z misji satelitarnej CryoSat-2, której celem jest badanie pokryw lodowych na Ziemi. Satelita sprawuje się bardzo dobrze. Będzie wykonywał swoją misję przez co najmniej 3 lata.

Satelita CryoSat-2 został wystrzelony w kwietniu b.r. Znajduje się obecnie w fazie testowania instrumentów, która potrwa do jesieni. Pokazano już jednak publicznie pierwsze uzyskane wyniki.

"Satelita jest w bardzo dobrym stanie - przewyższa założone parametry, oprogramowanie naziemne również sprawuje się dobrze, system dystrybucji danych nie budzi zastrzeżeń i jesteśmy bardzo zadowoleni z jakości uzyskiwanych danych" mówi prof. Duncan Wingham, kierownik misji CryoSat-2.

Orbita satelity jest tak usytuowana, że może on obserwować bieguny Ziemi, mając w swoim zasięgu 4,6 miliona kilometrów kwadratowych (to obszar większy niż łączna powierzchnia wszystkich państw Unii Europejskiej). CryoSat-2 zbada m.in. fragment obszaru Antarktydy nigdy wcześniej nie mapowany przez satelity.

Satelita posiada kilka instrumentów naukowych, w tym zaawansowany interferometryczny wysokościomierz radarowy, który jest w stanie mierzyć grubość lodu na powierzchni mórz oraz monitorować jego zmiany na powierzchni lądów (głównym celem obserwacji będą pokrywy lodowe na Grenlandii i Antarktydzie).

Położenie satelity na orbicie jest ustalane z dokładnością do milimetrów. Taka dokładność jest potrzebna do właściwych pomiarów pokrywy lodowej. Dokładność tę naukowcy uzyskują dzięki specjalnemu systemowi śledzenia satelity o nazwie DORIS, który uwzględnia efekt Dopplera w sygnałach otrzymywanych przez satelitę ze stacji radiowych rozłożonych na całym świecie.

Więcej informacji:
CryoSat-2 exceeding expectations
CryoSat-2 - ilustracje

[ Astronomia.pl - Krzysztof Czart ]

Źródło: Europejska Agencja Kosmiczna ESA
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2534

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: wtorek, 6 lipca 2010, 08:00 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Projekt rosyjskiego załogowego systemu kosmicznego
Korporacja rakietowo-kosmiczna Energia przedstawiła Federalnej Agencji Kosmicznej Rosji (Roskosmos) szkicowy projekt przyszłego załogowego systemu kosmicznego.
Główny konstruktor załogowych kompleksów Energii, Nikołaj Briuchanow poinformował, że "system będzie się składać z bazowego, pilotowanego statku komicznego i kilku modyfikacji, zbudowanych na jego podstawie". Wariant bazowy to pilotowany statek transportowy nowej generacji. Przeznaczony będzie do obsługi stacji orbitalnych - przewożenia na nie załóg i towarów oraz późniejszego powrotu na Ziemię. Ma też być wykorzystywany jako statek ratowniczy.

W korporacji Energia uważa się, że modyfikacje statku będą wykonywać specjalistyczne zadania, takie jak loty na Księżyc, obsługa i remont satelitów na orbitach okołoziemskich, długie (do miesiąca) loty autonomiczne w celu prowadzenia badań i eksperymentów, a także dostarczanie i powrót zwiększonej ilości ładunków w wariancie niepilotowanym.

W aparacie wracającym na Ziemię będzie miejsce dla sześcioosobowej załogi. Przy tej liczbie jednocześnie będzie można transportować na orbitę i z powrotem na Ziemię ładunki o masie do 500 kilogramów. Przy mniejszej liczebności załogi masa transportowanych ładunków może być zwiększona - powiedział Briuchanow.

Próby przyszłego rosyjskiego statku załogowego w wariancie niepilotowanym rozpoczną się w 2015 roku, a w wariancie pilotowanym - w 2018 roku. Próby w locie przyszłego załogowego systemu transportowego będą najpierw prowadzone na kosmodromie Bajkonur (Kazachstan), a następnie statki będą startować z kosmodromu Wostocznyj w obwodzie Amurskim (Daleki Wschód Rosji).
http://wiadomosci.onet.pl/2193898,16,pr ... ,item.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: środa, 7 lipca 2010, 08:04 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Ta toaleta kosztowała 19 mln dolarów i... zepsuła się
W amerykańskiej części międzynarodowej stacji kosmicznej ISS zepsuła się toaleta, która kosztowała 19 milionów dolarów. W tej sytuacji amerykańscy astronauci "częściej niż zwykle" muszą zaglądać do rosyjskiego modułu, żeby skorzystać z WC.

O awarii amerykańskiej toalety poinformowała rosyjska agencja RIA Nowosti, powołując się na jednego z pracowników rosyjskiego ośrodka kontroli lotów. Ów pracownik zaznaczył, że nawet gdyby również w rosyjskim module zepsuła się toaleta, nie będzie powodów do paniki - na statku kosmicznym Sojuz, przycumowanym do ISS, jest do dyspozycji jeszcze jedna.

Z toaletą w amerykańskiej części ISS były już kłopoty w styczniu; aparatura, odzyskująca wodę pitną z moczu astronautów, nie mogła sobie poradzić z wysokim stężeniem wapnia. Części zamienne do tej aparatury dostarczył wtedy na orbitę wahadłowiec Endeavour.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... omosc.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: środa, 7 lipca 2010, 08:05 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Atomy helu zachowują się jak światło
Atomy helu, schłodzone do temperatury niemal zera absolutnego zaczynają zachowywać się jak fotony, czyli cząstki światła. Naukowcy przypuszczają, że można je więc "zmusić do pracy" w podobny sposób, w jaki wykorzystuje się fotony np. do szyfrowaniu wiadomości.
Fenomen atomów helu, znajdujących się w nietypowym stanie tzw. kondensatu Bosego-Einsteina (czyli schłodzonych do temperatury mierzonej w miliardowych częściach kelwina) badają prof. dr hab. Marek Trippenbach i dr Jan Chwedeńczuk, obaj z Instytutu Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Warszawskiego oraz dr Piotr Deuar z Instytutu Fizyki PAN i dr Paweł Ziń z Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku, którzy uczestniczą w międzynarodowej grupie badawczej, prowadzącej w Instytucie Optyki w Paryżu - poinformował rzecznik prasowy Instytutu Problemów Jądrowych dr Marek Pawłowski.

Przedmiotem badań jest zachowanie atomów, które osiągają stany kwantowe podobnie jak dzieje się to z fotonami. Stan kwantowy to taki, w którym parametry atomu, takie jak energia lub moment pędu mogą przyjmować tylko ściśle określone wartości. Inaczej mówiąc wartości te nie mogą wzrastać i maleć w sposób ciągły (tak jak to się dzieje w fizyce klasycznej, opisującej zjawiska w makroświecie), ale zmieniają się skokowo, a liczba możliwości jest ograniczona. Wartość danego parametru, np. energii atomu, określa się liczbą, nazywaną liczbą kwantową. Liczby kwantowe to po prostu numery wszystkich możliwych do osiągnięcia wartości konkretnego parametru.

Właśnie tak dzieje się z atomami helu, które po ekstremalnym schłodzeniu tworzą kondensat Bosego-Einsteina. - W nazwie nie chodzi o kondensację materii, lecz o fakt, że wszystkie atomy kondensują do tego samego stanu kwantowego, co oznacza, że każdy atom zachowuje się tak samo - wyjaśnił dr Ziń.

Jak tłumaczył dr Pawłowski, po utworzeniu w komorze próżniowej obłoku kondensatu o rozmiarach mikrometrowych, jego dwa przeciwległe fragmenty zostają pchnięte ku sobie za pomocą impulsów światła laserowego. Dochodzi do zderzeń, w których uczestniczą pary atomów. Atomy te są wytrącane z obłoku i po kilkuset milisekundach opadają na matrycę czujników - mikrokanałowych detektorów. Matryca detektorów wykonuje "zdjęcie" rozkładu atomów w danej chwili. Dzięki serii "zdjęć" fizycy potrafią odtworzyć przestrzenną strukturę zderzających się chmur i zobaczyć, dokąd trafiły atomy.

W eksperymencie, jak podkreślił dr Ziń, istotny jest fakt, że opadające atomy nadal mają świetnie określony stan kwantowy. - Obecnie badamy korelacje, jakie pojawiają się między atomami uczestniczącymi w zderzeniach. Zderzenia te wydają się zachodzić zgodnie z prawami fizyki klasycznej, lecz detektory pokazują, że uczestniczące w nich atomy trafiają w miejsca matrycy, w których ich obecność można wytłumaczyć wyłącznie za pomocą zjawisk kwantowych - dodał dr Ziń.

Głównym celem badań jest dokładniejsze poznanie zjawisk zachodzących w świecie najmniejszych "cegiełek", składających się na naszą rzeczywistość. Pawłowski zaznaczył jednak, że dalekosiężnym celem doświadczeń ze zderzeniami kondensatów Bosego-Einsteina jest zbudowanie źródeł par pojedynczych atomów znajdujących się w dokładnie znanym stanie kwantowym. Takie atomy można by już wykorzystać w praktyce.

- Źródła tego typu byłyby atomowymi odpowiednikami źródeł pojedynczych fotonów, które w ostatnich latach zrewolucjonizowały optykę kwantową - nie tylko pozwoliły na badanie nowych zjawisk fizycznych, ale także znalazły zastosowanie w komercyjnie dostępnej kryptografii kwantowej, metodzie przesyłania danych, w której prawa fizyki gwarantują całkowitą poufność przekazu - podkreślił.

Chodzi o metodę przesyłania za pomocą fotonów o określonych stanach kwantowych krótkich wiadomości, zawierających klucz, służący do rozkodowywania informacji przekazywanej tradycyjną drogą. Komunikacja kwantowa działa na odległość do kilkudziesięciu kilometrów. Bezpieczeństwo gwarantowane jest dzięki podstawowej zasadzie mechaniki kwantowej, która w uproszczeniu mówi, że każdy pomiar stanu kwantowego zmienia ten stan. Ponieważ "podsłuchanie" wiadomości przesyłanej przez fotony wymaga dokonania pomiaru ich stanu kwantowego (co automatycznie zniekształca przekaz), to strony wymieniające informacje zawsze zorientują się, że ktoś próbuje przechwycić komunikat i użyją nowego klucza. Jeśli wiadomość dotrze kompletna, to znaczy, że pozostała tajna.

Naukowcy, chcący wykorzystać w podobny sposób atomy helu, mają jeszcze jednak sporo pracy. - Jak zwykle w badaniach podstawowych nie oczekujemy, że wiedzę dziś uzyskaną uda się szybko zastosować - skomentował dyrektor Instytutu Problemów Jądrowych prof. Grzegorz Wrochna. - Nie mamy jednak wątpliwości, że wiedzę tę wykorzystają z wielkim pożytkiem nasze dzieci i wnuki, tak jak my dziś w tysiącach urządzeń wykorzystujemy efekty pracy naszych poprzedników - wykorzystujemy w sposób, o którym im kilkadziesiąt lat temu nawet się nie śniło - dodał.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
http://fakty.interia.pl/nauka/news/atom ... 1502732,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: środa, 7 lipca 2010, 08:24 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Pierwsza mapa całego mikrofalowego tła wykonana przez Plancka
Misja sondy Planck Europejskiej Agencji Kosmicznej dostarczyła swej pierwszej mapy całego nieba. Dane te nie tylko dostarczają nowej wiedzy na temat tego jak powstają gwiazdy i galaktyki, ale również dostarczają nowych szczegółów na temat tego jak powstał Wszechświat. Od najbliższych rejonów Drogi Mlecznej po najodleglejsze zakątki czasu i przestrzeni nowa mapa stworzona przez sondę Planck jest skarbnicą danych dla astronomów i kosmologów.
To właśnie to do czego stworzony został Planck "- mówi Dawid Southwood, dyrektor Science and Robotic Exploration w ESA. -" Nie udzielamy odpowiedzi ale otwieramy wrota eldorado, w którym naukowcy mogą poszukiwać skarbów pozwalających lepiej zrozumieć jak powstał i jak obecnie działa Wszechświat. Obraz sam w sobie i jego wyjątkowa doskonałość jest hołdem złożonym inżynierom, którzy zbudowali sondę a obecnie nadzorują jego pracę. Teraz muszą rozpocząć się naukowe żniwa."

Główny dysk Galaktyki przecina środek mapy. Natychmiast widoczne są strumienie zimnego pyłu wychylające się ponad i poniżej Drogi Mlecznej. Ta galaktyczna sieć to miejsca, w których powstają gwiazdy - Planck wychwycił wiele miejsc gdzie dopiero zaczynają się formować lub już zbliżają do zapłonu protogwiazdy.

Mniej spektakularna ale równie interesujące jest tło widoczne poza Galaktyką, szczególnie w górnej i dolnej części mapy. To reliktowe promieniowanie tła (CMB - Cosmic Microwave Background) - najstarsze światło Wszechświata, echo ognistej kuli, z której 13,7 miliarda lat temu powstał Wszechświat.

Podczas gdy Droga Mleczna ukazuje nam jak lokalny Wszechświat wygląda obecnie, te pochodzące z daleka mikrofale tła pokazują jak Wszechświat wyglądał na początku istnienia, zanim pojawiły się gwiazdy i galaktyki. To tutaj jest serce misji Planck - zrozumienie tego co działo się w tym pierwotnym Wszechświecie na podstawie śladów utrwalonych w CMB.

Wzór zapisany w CMB to kosmologiczna mapa, na podstawie której powstały gromady i supergromady galaktyk. Różne barwy oznaczają mikroskopijne różnice w temperaturze i gęstości materii. W jakiś sposób te niewielkie różnice wyewoluowały tworząc gęste regiony, z których powstały galaktyki.

CMB pokrywa całe niebo, jednak jego większa część jest skryta na mapie przez promieniowanie Drogi Mlecznej, które musi zostać cyfrowo usunięte z ostatecznych danych. To ukaże CMB w całości. Kiedy ta praca zostanie ukończona Planck ukaże nam najbardziej precyzyjny obraz reliktowego promieniowania tła jakie kiedykolwiek do tej pory uzyskano. Naukowców interesuje, czy CMB ukaże dowody istnienia okresu inflacji - ery, która nastąpiła zaraz po Wielkim Wybuchu, w którym Wszechświat gwałtownie się rozszerzył.

Misja Plancka zostanie ukończona w 2012 roku - do tego czasu sonda czterokrotnie wykona mapę całego nieba. W styczniu 2011 roku zostanie opublikowany katalog obiektów zaobserwowanych w obrębie Galaktyki. Publikacja ostatecznych danych jest zaplanowana na 2012 rok.

Źródła:
•ESA News: Planck unveils the Universe – now and then
•Zdjęcie: ESA
http://www.teleskopy.net/?idg=news&idd=911

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: środa, 7 lipca 2010, 08:25 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Węglowe wąsy Księżyca
Do tej pory naukowcy sądzili, że śladowe ilości węgla na powierzchni Księżyca zostały tam dostarczone przez wiatr słoneczny. Jednak nowe badania przeprowadzone w Laboratorium Geofizyki Carnegie Institution doprowadziły do odkrycia - połączonego z określeniem daty powstania - księżycowego węgla w postaci grafitu, który przetrwał na powierzchni naszego naturalnego satelity od czasów późnego ciężkiego bombardowania 3,8 miliarda lat temu. Naukowcy wykryli grafit występujących w postaci walcowej - tak zwanych grafitowych wąsów, które powstają jedynie pod wpływem bardzo wysokich temperatur, być może wytworzonych w czasie uderzeń meteorytów. Odkrycie to oznacza również, że istnieje możliwość iż na Księżycu zachował się zapis tego, w jaki sposób meteoryty dostarczył do układu Księżyc - Ziemia węgla w okresie, kiedy na naszej planecie pojawiało się życie. Wyniki badań zostały opublikowane na łamach magazynu Science.

"3,8 miliarda lat temu Układ Słoneczny był bardzo chaotycznym miejsce, w którym zderzała się niezliczona liczba obiektów "- wyjaśnia Andrew Steele, główny autor publikacji. -" Substancje o niskiej temperaturze parowania, takie jak woda czy węgiel w wyniku uderzeń były odparowywane. Jednocześnie substancje te były krytycznie ważne dla powstania na Ziemi życia. Nasz zespół zbadał skały księżycowe zebrane na Mare Serenitatis (Morzu Pogody) w trakcie misji Apollo 17. Już wcześniej naukowcy próbowali wyseparować węgiel ze skał księżycowych, jednak jedyną formą pozytywnie zweryfikowaną był węgiel pochodzący z wiatru słonecznego. Wykorzystaliśmy inną metodę. Przyjrzeliśmy się cienkim przekrojom skalnym i świeżym powierzchniom wykorzystując technikę analizy dystrybucji zwaną współosiową spektroskopią obrazującą Ramana. Technika ta identyfikuje minerały i rodzaje węgla oraz ich wzajemne relacje pod powierzchnią próbki. Odkrycie grafitu i wąsów grafitu było dla nas prawdziwym zaskoczeniem, bo nie spodziewaliśmy się takich wyników."

Naukowcy wykluczyli możliwość zanieczyszczenia próbek bowiem wąsy grafitowe powstają w bardzo wysokich temperaturach - od 1273 do 3900 K. Również wiatr słoneczny został wykluczony jako źródło grafitu, ponieważ cząstki grafitu i wąsów grafitowych były znacznie większych rozmiarów niż te osadzane przez wiatr słoneczny, i choć w badanej próbce zidentyfikowano zanieczyszczenia, jednak obszar występowania grafity był wyraźnie ograniczony do jednej jej części.

"Wierzymy, że wykryty grafit albo pochodził z obiektu, który utworzył basen uderzeniowy, lub skondensował się z bogatego w węgiel gazu uwolnionego w czasie uderzenia "- dodaje Francis McCubbin, współautor badań. -" Najbardziej ekscytującym aspektem tego odkrycia jest to, że wiemy teraz, iż na Księżycu został zachowany zapis tamtego okresu oraz materii, które przyczyniły się do powstania na Ziemi życia."

"Co więcej nasze badania wykazały, że nowoczesne przestrzennie precyzyjne techniki mogą być wykorzystane do odkrywania nowych niespodzianek w mających 40 lat próbkach zebranych w misjach Apollo "- kończy Mihaela Glamoclija, również współautorka badań.

Źródła:

•Carnegie Institution for Science: Scientists Find Moon Whiskers
•Zdjęcie: Andrew Steele, Carnegie Institution
http://www.teleskopy.net/?idg=news&idd=910

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: środa, 7 lipca 2010, 08:26 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Jak wystrzelić czarną dziurę
Dane zebrane przez wiele teleskopów, w tym teleskopy na Ziemi oraz obserwatoria w kosmosie, wśród których były teleskop kosmiczny Hubble'a oraz obserwatoria rentgenowskie Chandra i XMM-Newton pozwoliły prawdopodobnie odkryć wyrzuconą siłą odrzutu czarną dziurę. Odrzut ten został wywołany albo efektem procy we wzajemnym oddziaływaniu trzech czarnych dziur, albo oddziaływaniem fal grawitacyjnych po połączeniu się kilka milionów lat wcześniej dwóch supermasywnych czarnych dziur.

Odkrycie tego obiektu, ukazanego na kompozytowym zdjęciu obok, jest wynikiem wielozakresowego przeglądu nieba znanego pod mianem COSMOS (Cosmic Evolution Survey ). W przeglądzie tym obok Chandry bierze udział wiele innych teleskopów. Z 2600 źródeł rentgenowskich wykrytych w ramach obserwacji COSMOS tylko jedno, leżące w galaktyce oddalonej o około 3,9 miliarda lat świetlnych, i skatalogowane jako CID-42, pokrywa się z dwoma leżącymi bardzo blisko bardzo ostrymi źródłami optycznymi. Źródła optyczne są widoczne na zdjęciach wykonanych przez Hubble'a jednak rozdzielczość Chandry nie pozwala na odseparowanie źródeł. Na zdjęciu obok źródła rentgenowskie wykryte przez Chandrę ukazano w kolorze niebieskim, natomiast dane Hubble'a w kolorze złotym.

Długi ogon galaktyki wskazuje, że stosunkowo niedawno - zapewne kilka milionów lat temu - nastąpiło zlanie się dwóch galaktyk. Dane dostarczone przez teleskopy Magellan i VLT wskazują, że różnica prędkości źródeł optycznych wynosi co najmniej 4,5 miliona kilometrów na godzinę.

Wdima zebrane przez Chandrę i XMM-Newton dostarczają kolejnych informacji o CID-42. Linie absorpcji w bogatym w żelazo gazie wskazują, że względem układu odniesienia jakim jest galaktyka gaz ten porusza się z dużą w kierunku radialnym od nas. Uwzględniając wszystkie dane możliwe są dwa scenariusze opisujące to dzieje się w owym systemie. W pierwszym nastąpił tam spotkanie trzech czarnych dziur będące następstwem zderzenia dwóch galaktyk, w którym to zderzeniu powstała galaktyka z parą czarnych dziur krążących po ciasnej orbicie. Jednak zanim czarne dziury zlały się, nastąpiło zderzenie z kolejną galaktyką, w wyniku której do układu dołączyła kolejna supermasywna czarna dziura. Wzajemne ich oddziaływania doprowadziły do wyrzucenia najlżejszej z czarnych dziur. W tym przypadku widocznej na lewo i w dół od centrum źródło optyczne to aktywne jądro galaktyczne (AGN) zasilane materią wyciąganą przez i opadającą na uciekającą supermasywną czarną dziurę. Natomiast źródło optyczne na prawo i do góry od centrum to AGN będący efektem zlania się pozostałych supermasywnych czarnych dziur.

W tym scenariuszu obserwowana w danych rentgenowskich absorpcja może być wyjaśniona istnieniem wiatru o dużej prędkości, który jest odrzucany z AGN po prawej stronie, który to wiatr absorbuje światła z AGN po lewej stronie. Na podstawie widma optycznego naukowcy sądzą, że AGN po prawej jest otoczony przez torus pyłu gazu. W większości przypadków wiatr z tego rodzaju AGN byłby niemożliwy do wykrycia, jednak tutaj jest on podświetlony przez inne AGN - co byłoby pierwszym dowodem na istnienie szybkich wiatrów, które są wyrzucane przez przesłonięte AGN.

Alternatywny scenariusz zakłada zlanie się dwóch supermasywnych czarnych dziur w centrum galaktyki. Asymetria fal grawitacyjnych wyzwolonych w czasie zlewania się nadała powstałej czarnej dziurze moment, który wyrzucił ją z centrum galaktyki. W tym scenariuszu wyrzucona czarna dziura to punktowe źródło po lewej stronie, natomiast widoczne po prawej to gromady gwiazdowe pozostałe w centrum galaktyki. Obserwowana w widmie rentgenowskim absorpcja pochodziłaby z gazu opadającego na odrzuconą czarną dziurę.

Dalsze obserwacje być może pomogą wskazać, który ze scenariuszy jest poprawny. Wyniki badań zespołu kierowanego przez Francescę Civano i Martina Elvisa z Centrum Astrofizyki Harvard-Smithsonian (CfA) zostały opublikowane na łamach The Astrophysical Journal.

Źródła:

•Chandra X-Ray Observatory: CID-42: A Black Hole Slingshot?
•Zdjęcie: X-ray: NASA/CXC/SAO/F.Civano et al. Optical: NASA/STScI
http://www.teleskopy.net/?idg=news&idd=909

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: środa, 7 lipca 2010, 08:27 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Promieniowanie UV tworzy w atmosferze Tytana związki prebiotyczne
Ziemia i Tytan to jedyne obiekty o rozmiarach planet z grubą atmosferą zdominowaną przez azot. Do tej pory jednak nie był znany proces, w wyniku którego złożone cząstki organicznej łączą się z azotem w warunkach jakie panowały na młodej Ziemi a obecnie występują na Tytanie. Zespół naukowców z Uniwersytetu Arizona pokazał w jaki sposób atmosferyczny azot może łączyć się ze złożonymi związkami organicznymi. Odkrycie to wskazuje, jakie organiczne związku mogą zostać odkryte na Tytanie, księżycu Saturna, którego atmosfera - według naukowców - przypomina chemicznie tę, która istniała na Ziemi, zanim na naszej planecie powstało życie.
-" Tytan jest tak interesujący bowiem jego zdominowana przez azot atmosfera oraz występujące w atmosferze i na powierzchni planety związki organiczne mogą nam dostarczyć wskazówek jak życie powstało na Ziemi "- mówi prowadzący badania Hiroshi Imanaka z Wydziału Chemii i Biochemii Uniwersytetu Arizona. -" Azot jest jednym z podstawowych składników organizmów żywych."

Problem w tym, że nie każda forma azotu się nadaje - najpierw azot musi zostać przetworzony do formy reaktywnej chemicznie, takiej, która napędza reakcje chemiczne stanowiące podstawę systemów biologicznych. Wraz z prof. Markiem Smithem, kierującym Wydziałem Chemii i Biochemii UA Imanaka zbudował aparaturę, w której odtworzyli to jak promieniowanie słoneczne oddziałuje z atmosferą Tytana. W tych warunkach naukowcom udało się przekształcić mieszaninę metanu i gazu podobną do tej, jaka istnieje w atmosferze Tytana, w zbiór zawierających azot cząstek organicznych. Zmiany wywołało silne promieniowanie ultrafioletowe.

Większa część azotu bezpośrednio przekształciła się w związki w stanie stałym a nie gazowym, co było zaskoczeniem, ponieważ wcześniej modele przewidywały, że potrzeba więcej reakcji zanim powstaną związki w stanie stałym. Tytan ma pomarańczową barwę, bowiem okrywa go gęsty smog cząstek organicznych. Cząstki te powoli opadają na powierzchnię planety gdzie mogą znaleźć się w warunkach, które mogłoby dać początek organizmom żywym. Jedak naukowcy nie wiedzą, czy cząstki smogu na Tytanie zawierają azot. Jeżeli ich część to te same związki chemiczne jakie udało się uzyskać w eksperymencie przeprowadzonym na UA oznacza to lepsze warunki do powstania życia. Tego rodzaju badania laboratoryjne wskazują, czego powinny poszukiwać przyszłe misje badawcze na Tytana i jakie należy projektować instrumenty. Wyniki badań zostały opublikowane na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences.

Naukowcy chcieli odtworzyć w laboratorium warunki w górnych, rzadkich warstwach atmosfery Tytana, bowiem wyniki misji Cassini wskazywały, że ekstremalne promieniowanie ultrafioletowe uderzające w atmosferę Tytana wytwarzało złożone związki organiczne. W tym celu Imanaka i Smith wykorzystali synchrotron ALS (Advanced Light Source) w Narodowym Laboratorium Lawrence Berkeley aby poddawać mieszankę azotu i gazu pod bardzo niskim ciśnieniem oddziaływaniu promieniowania ultrafioletowego o bardzo wysokich energiach. Następnie skład chemiczny mieszaniny powstałej w wyniku oddziaływania promieniowania był badany za pomocą spektrometru masowego.

Początkowo naukowcy badali gazy powstałe w wyniku oddziaływania ultrafioletu jednak kolejne eksperymenty nie pozwalały odnaleźć związków organicznych zawierających azot. Początkowo naukowcy podejrzewali błąd w metodach badawczych, ale w końcu zwrócili uwagę na brązowy osad pojawiający się na ścianach cylindra, w którym prowadzony był eksperyment. I tam właśnie odkryli substancje prebiotyczne.

Źródła:

•The Univeristy of Arizona News: Zapping Titan-Like Atmosphere with UV Creates Life Precursors
•Zdjęcie: Doug Archer, University of Arizona - na zdjęciu Hiroshi Imanaka obok aparatury, w której prowadzono badania
http://www.teleskopy.net/?idg=news&idd=912

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: środa, 7 lipca 2010, 08:28 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Galaktyczni archeologowie odkrywają pochodzenie najstarszych gwiazd Drogi Mlecznej
Naukowcy Instytutu Kosmologii Obliczeniowej Uniwersytetu Durham wraz ze współpracownikami z Instytutu Astrofizyki Maxa Plancka oraz Uniwersytetu Groningen przeprowadzili ogromną symulację komputerową w celu odtworzenia początków naszej Galaktyki. Symulacja ta pozwoliła odkryć, że starożytne gwiazdy leżące w halo szczątek otaczającym Drogę Mleczną zostały oderwane grawitacyjnie od mniejszych galaktyk zderzających się i wchłanianych przez naszą Galaktykę.

Kosmolodzy sądzą, że wczesny Wszechświat był pełen małych galaktyk, których istnienie było tele gwałtowne co krótkie. Galaktyki te zderzały się ze sobą pozostawiając po sobie szczątki, które znacznie później utworzyły galaktyki takie jak Droga Mleczna. Naukowcy twierdzą, że ich wyniki potwierdzają tezę, że wiele z najstarszych gwiazd Drogi Mlecznej kiedyś należało do innych galaktyk, a nie narodziło się we wnętrzu Galaktyki, która, jak się uważa, zaczęła przybierać obecny kształt około 10 miliardów lat temu. Wyniki badań opublikowano na łamach Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

"W zasadzie staliśmy się galaktycznymi archeologami, poszukującymi prawdopodobnych miejsc, w których mogły zostać rozrzucone wokół galaktyki starożytne gwiazdy "- mówi Andrew Cooper, główny autor publikacji. -" Nasze symulacje ukazują, jak rozmaite relikty w obrębie dzisiejszej galaktyki - takie jak te starożytne gwiazdy - są związane z wydarzeniami, jakie miały miejsce w odległej przeszłości. Podobnie jak warstwy skalne odkrywają historię Ziemi, tak halo gwiazd wokół galaktyki przechowuje zapis dramatycznej, pierwotnej ery istnienia Drogi Mlecznej, która skończyła się znacznie wcześniej niż narodziło się Słońce."

Przeprowadzona symulacja zaczyna się wraz z Wielkim Wybuchem i wykorzystuje uniwersalne prawa fizyki do symulacji ewolucji ciemnej materii i gwiazd. Udało się stworzyć najbardziej realistyczny jak do tej pory model, umożliwiający obserwację drobnych szczegółów struktury halo, takich jak strugi gwiazd - miejsca, w których grawitacja ciemnej materii wyrywa gwiazdy z mniejszych galaktyk.

Co setna gwiazda Drogi Mlecznej należy do halo, które jest znacznie większe niż spiralny dysk Galaktyki. Gwiazdy te są prawie tak stare jak Wszechświat.

"Symulacje te są planem galaktycznej ewolucji "- mówi prof. Carlos Frenk kierujący Instytutem Kosmologii Obliczeniowej Uniwersytetu Durham. -" Ukazują one, że ważne wskazówki dotyczące wczesnej, gwałtownej historii Drogi Mlecznej leżą na progu Galaktyki. Nasze dane pozwolą obserwatorom odszyfrować historie Galaktyki podobnie jak artefakty pozostawione przez starożytnych Rzymian pozwalają archeologom zrozumieć życie naszych przodków."

Badania przeprowadzono w ramach projektu Aquarius konsorcjum Virgo wykorzystującego najpotężniejsze symulacje superkomputerowe do badania historii galaktyk.

Źródła:

•Durham University: “Galactic archaeologists” find origin of Milky Way’s ancient stars
•Ilustracja: Andrew Cooper, John Helly (Durham University)
http://www.teleskopy.net/?idg=news&idd=908

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: sobota, 10 lipca 2010, 08:43 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Astronomowie z Torunia znaleźli kolejną planetę
Międzynarodowy zespół astronomów, kierowany przez dra Gracjana Maciejewskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, odkrył nową planetę pozasłoneczną o masie równej 15 masom Ziemi - poinformował UMK. To jedna z najmniejszych znanych egzoplanet.
To druga planeta odkryta w układzie planetarnym WASP-3. Dotychczas naukowcy wiedzieli o istnieniu w tym układzie jednej dużej planety, dwa razy cięższej od Jowisza - WASP-3b.

Nowo odkryta planeta ma zaledwie 0,05 masy Jowisza, co równa się około 15 masom Ziemi. To jedna z najmniejszych znanych planet pozasłonecznych. Obiega swoją gwiazdę w ciągu 90 godzin. Nosi oznaczenie WASP-3c.

Planetę odkryto dzięki analizie odchyłek w ruchu dużej planety WASP-3b. Odchyłki te są rzędu minuty, co stanowi niewielki ułamek jej okresu orbitalnego równego około 40 godzin.

- Aby wpaść na trop dodatkowej planety, musieliśmy zebrać wysokiej jakości materiał obserwacyjny o dokładności sięgającej 0,1 proc. Do tego celu wykorzystaliśmy teleskopy w Bułgarii i Niemczech wyposażone w specjalistyczną aparaturę do niezwykle precyzyjnych pomiarów jasności ciał niebieskich - opisuje dr Maciejewski.

- Obecnie prowadzimy dalsze obserwacje, tym razem już znacznie większymi instrumentami w Europie, Ameryce Północnej i Azji w celu weryfikacji naszego odkrycia i uściślenia wcześniejszych wyznaczeń - dodaje.

Zespół badaczy skupia się na monitorowaniu ruchu znanych planet tranzytujących, czyli takich, których orbity są ustawione względem Ziemi w sposób umożliwiający obserwację przejścia planety na tle gwiazdy (tranzyt planety osłabia w niewielkim stopniu światło gwiazdy, samej planety nie obserwuje się bezpośrednio). Takich planet odkryto do tej pory około 90, spośród ponad 450 znanych planet pozasłonecznych odkrytych różnymi metodami.

Zespół dr. Maciejewskiego wychodzi z założenia, że skoro znana jest jedna tranzytująca planeta, to być może w układzie planetarnym jest ich więcej. Odkrycie planety WASP-3c to efekt właśnie tego rodzaju poszukiwań.

- Łatwo sobie wyobrazić, że jeśli w układzie znajduje się dodatkowa planeta, to wskutek oddziaływania grawitacyjnego następuje zaburzenie ruchu monitorowanej planety. W rezultacie tych perturbacji kolejne tranzyty będą następować odpowiednio wcześniej lub później - tłumaczy dr Maciejewski.

Układ planetarny WASP-3 znajduje się na niebie w gwiazdozbiorze Lutni, w odległości 700 lat świetlnych od Ziemi. Niestety jego gwiazdy nie widać gołym okiem.

Poza dr. Maciejewskim w skład zespołu międzynarodowego zespołu naukowców, który dokonał odkrycia, wchodzą: dr hab. Andrzej Niedzielski (UMK Toruń), mgr Dinko Dimitrov (Obserwatorium Astronomiczne na Rożenie, Bułgaria), prof. Ralph Neuhaeuser i dr Markus Mugrauer wraz z doktorantami i studentami z Uniwersytetu Friedricha Schillera w Jenie (Niemcy).

Wyniki badań zostaną opublikowane w czasopiśmie naukowym "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society".

To niepierwsze odkrycie planet przez astronomów z Torunia. Pierwszy pozasłoneczny układ planetarny PSR 1257+12 odkrył w 1992 r. Aleksander Wolszczan. W roku 2005 planetę w układzie potrójnym gwiazd znalazł Maciej Konacki, w roku 2006 Krzysztof Goździewski wskazał na możliwość istnienia czwartej planety w układzie trzech planet HD160691, a w roku 2008 zespół Andrzeja Niedzielskiego znalazł dwie planety koło czerwonego olbrzyma HD 102272.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/astr ... 1504438,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: sobota, 10 lipca 2010, 08:44 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Kłopoty z powietrzem w amerykańskiej części ISS
W amerykańskiej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ang. ISS) zepsuła się instalacja, zaopatrująca astronautów w powietrze - poinformowała agencja Interfax, powołując się na pracownika rosyjskiego ośrodka kontroli lotów.
Awaria nie stanowi jednak zagrożenia, ponieważ analogiczna aparatura w rosyjskim module stacji funkcjonuje prawidłowo. Ponadto na statku Sojuz, przycumowanym do ISS, znajdują się pojemniki ze sprężonym powietrzem.

Kilka dni temu w amerykańskiej części ISS zepsuła się toaleta, w związku z czym astronauci korzystają z sanitariatu w rosyjskim module.

Na stacji jest obecnie sześć osób: trzech Rosjan i troje Amerykanów.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/klop ... 1504276,14

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: sobota, 10 lipca 2010, 08:55 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Internetowe transmisje z całkowitego zaćmienia Słońca
W najbliższą niedzielę nastąpi całkowite zaćmienie Słońca, jednak zjawisko to nie będzie widoczne z naszego kraju - nawet jako zaćmienie częściowe. Astronomiczny "spektakl" rozgrywający się na drugiej półkuli będzie można jednak obserwować z Polski dzięki transmisjom internetowym.

Relacje z zaćmienia przygotowuje m.in. Exploratorium, czyli muzeum nauki i sztuki w San Francisco. Przekaz zostanie udostępniony już parę minut po godz. 20:00 polskiego czasu, pod adresem http://www.exploratorium.edu/eclipse/2010/.

Podobną transmisję zapowiedzieli również organizatorzy i uczestnicy jednej z hiszpańskich ekspedycji na Wyspę Wielkanocną - ich przekaz będzie dostępny pod adresem http://solareclipse.es/index_en.html.

Maksymalna faza zaćmienia wypada na godzinię 21:33 na środku południowego Pacyfiku. Tam zaćmienie całkowite potrwa aż 5 minut i 20 sekund. W pasie zaćmienia całkowitego znajdują się m.in. obszary w Patagonii, na dalekim południu Chile i Argentyny oraz kilka wysp na Ocenianie Spokojnym, w tym Wyspa Wielkanocna.

[ Astronomia.pl - Jan Pomierny ]
http://www.astronomia.pl/wiadomosci/index.php?id=2537

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: niedziela, 11 lipca 2010, 09:07 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Powstanie europejska rakieta nośna nowej generacji
Europejska Agencja Kosmiczna (EAK) zleciła korporacji EADS Astrium opracowanie projektu rakiety nośnej nowej generacji - poinformował przedstawiciel EAK Guy Pilchin, odpowiedzialny za realizację programu skonstruowania nowej rakiety.
Wartość przewidzianego na 15 miesięcy kontraktu to 8,5 miliona euro. Wkład finansowy firmy Astrium - będącej już głównym dostawcą w produkcji rakiety Arianne-5 - wyniesie 1,5 mln euro.

Pilchin powiedział, że chodzi o kontrakt na "wstępną fazę opracowania koncepcji rakiety nośnej nowej generacji". Według danych przedstawiciela EAK, rakieta będzie doprowadzona do fazy operacyjnego wykorzystania "w przybliżeniu do 2025 roku". Pilchin zaznaczył, że dla zapewnienia pomyślnej realizacji projektu "konieczny jest cały szereg decyzji, podejmowanych na posiedzeniach Rady Ministrów - przedstawicieli krajów EAK.

Wstępne opracowania dotyczące projektu będą przedstawione na najbliższym posiedzeniu Rady EAK, które odbędzie się nie wcześniej niż w końcu 2012 roku.

Na razie zakłada się, że nowa rakieta powinna móc wprowadzać na orbitę geostacjonarną ciężar użyteczny o masie od 3 do 8 ton. Nowa rakieta nośna ma być przeznaczona przede wszystkim do obsługi programów, realizowanych przez struktury państwowe i międzynarodowe. Nie wyklucza się także jej wykorzystania w celach komercyjnych.
http://wiadomosci.onet.pl/2196032,16,po ... ,item.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Lipiec 2010
PostNapisane: poniedziałek, 12 lipca 2010, 11:05 
Offline
SuperUser
SuperUser
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 25 sierpnia 2009, 14:22
Posty: 7979
Lokalizacja: Przysietnica: PTMA Warszawa.
Naukowcy "odmłodzili" naszą planetę
Okazuje się, że nasza planeta jest o 70 milionów lat młodsza niż do tej pory sądziliśmy. Opierając się na najnowszych badaniach, naukowcy oszacowali wiek Ziemi na 4 miliardy 467 milionów lat - informuje serwis BBC News.
Wyniki badań naukowców z Uniwersytetu w Cambridge opublikował periodyk naukowy "Nature Geosciences".

Prowadząc badania naukowcy skupili się na dwóch izotopach: hafn-182 oraz wolfram-182. W ciągu milionów lat hafn rozpadał się i przekształcał w wolfram. Gdy formowało się jądro Ziemi, to właśnie ten drugi pierwiastek wszedł w skład tworzącego się jądra planety.
Porównując ilość izotopu wolframu obecnego w powłoce ziemi do ilości tego pierwiastka obecnego w meteorytach, naukowcy mogli ustalić, jak wiele czasu zajął proces powstawania zarówno jądra, jak i powłoki Ziemi.

Jeszcze do niedawna wiek Ziemi określany był na 4 miliardy 537 milionów lat. W trakcie prowadzonych na brytyjskiej uczelni badań okazało się, że proces formowania się naszej planety trwał dłużej niż do tej pory szacowano.

Im dłużej ten proces trwał, tym później tak naprawdę narodziła się Ziemia, w kształcie i formie geologicznej, którą znamy obecnie. Stąd właśnie niższy niż do tej pory szacowano wiek trzeciej planety od Słońca.

Czas, w którym Ziemia uzyskała swoją ostateczną formę trwał około 100 milionów lat. Wcześniej szacowano ten okres na 30 milionów lat.
http://wiadomosci.onet.pl/2196413,16,na ... ,item.html

_________________
Wszechświat to wszystko, co mam i lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku
Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 48 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL